Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bumba

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Bardzo , bardzo współczuję! wiem co to znaczy ból!!! Byłam po wypadku kaleką przez 2 lata. Taką najprawdziwszą - zupełnie leżącą z początku przez wiele miesięcy, potem wózek inwalidzki. Do tego upokarzające - musiałam się w łóżku załatwiać na podsuwak, rodzina i mój ówczesny facet musieli mnie całą myć, smarować na odleżyny itd :O:O Naprawdę coś okropnego. Bóle nocne były nie do zniesienia. Drapałam ściany. Po roku dopiero zaczęłam wstawać z łóżka. Do dziś mam nogi jak kołki :( w tym jedną nieforemną. Latem noszę długie spodnie :( gotuję się od ciepła, ale wstydze się tych nóg. Inni ludzie nie wiedzą , myślą , że po prostu taka niezgrabna jestem. Ale kiedyś miałam piękne nogi ....:( szczupłe, zadbane... teraz są grube i proste (deformacja mięśni), poza tym mam martwicę na stopie. też bardzo boli mnie ona :( Będę za jakiś czas starać sie o przeszczep skóry z pośladka. Jeśli kontuzje i zapalenia ścięgien będą nawracać , będę musiała starać sie o operację i śrubowanie (ponowne łamanie nogi)... także uuuuuuuffff... na razie nie chce myśleć o tym !! Niedawno dzwonił mój były. Ryczał do słuchawki jak małe dziecko. Mówił, że tak bardzo kocha, że chciałby po prostu się przytulić, że beze mnie jest nikim i podziwia moją siłę bo on sobie nie radzi, na niczym mu już nie zależy, wszystko jest bez sensu kiedy mnie nie ma. A ja naprawdę wychodzę na prostą!! I dziękuję Wam!! Gdybym tu nie trafiła, to by się nie udało! :):):)
  2. to i ja się dołączę > a jednak miałaś rację z tymi ścięgnami. Mam ostre zapalenie i odwłóknienie torebek :( zero chodzenia , mam leżeć i uważać na to aby nie doszło do zatorów i zakrzepów :O:O:O Pełno maści, pełno leków...Taaaaa, tego mi brakowało - Przykucia do wyra, zamiast wyjść do ludzi i się odchamić :O U mnie właśnie dokładnie ta sytuacja - kumpel najważniejszy, wierny kumplowi, kumpel wyrocznia, przewodnik i guru... Bo z kumplem można konie kraść, bo kumpel mu złego słowa nie powie tylko się jeszcze przyłączy do ćpani. On naprawdę nie mógł bez niego żyć :O Słowa kumpla święte bo znają się od dzieciństwa i rozumieją bez słów jak mówił, bo kumpel to , bo kumpel tamto , kumplowi wszystko kupuje, kumpla sponsoruje bo idiota nie ma pracy, więc na niego łoży (Tak - mój eks łoży na tego lesera!), bo to jego przyjaciel i w ogóle miłość między nimi kwitnie, są świetnie zgrani, cudnie dobrani, a tyyyle razem przeszli , że głowa mała (tak mi zawsze mówił) czułam się wtedy jak gówno , że ze mną to już niby niczego nie przeszedł, i że w ogóle ja jestem z braku laku, wymuszony związek , napatoczyłam się po prostu - tak często czułam. Wyglądają autentycznie jak dwa geje. Jeszcze tylko powinni się za rączkę chwycić. A ja oszukiwana, na drugim planie. Czego taki związek i taka "miłość" była warta???? I jeszcze ja zawsze starałam się urozmaicać czas , wymyślałam, kombinowałam żeby było ciekawie, nigdy nie siedzieliśmy przed tv bezczynnie... A jemu wystarczy to , że z tym przydupasem gapią się w tv i chleją! I to całe jego życie - jest tv, jest piwko, jest git. Na tyle go stać. Nie wspomnę już o ćpaniu co popadnie "żeby się znieczulić". No żaaal. Ale na szczęście zaczynam się leczyć z niego. Wiele łatwiej mi niż tydzień temu! :):) Wam wszystkim też tego życzę - szybkiego powrotu do normalności.
  3. Tak. Macie rację. I rzeczywiście Jarzębinko... z czasem podchodzi się inaczej, dzieci odchowane itd. Inne spojrzenie. Z nogą jutro idę do lekarza. Przyjaciel mnie nastraszył zapaleniem żył i amputacją :O Jak nie urok to sraczka. Jeszcze biegania po lekarzach mi tylko brakuje, dopiero co jestem po operacji zatok. :(:(:( Mój ex dupek dzwonił łącznie 5 razy i napisał eske, że jak nie chcę z nim rozmawiac to mam mu to powiedzieć ... Wieczorem nie wytrzymałam i jak ta idiotka zadzwoniłam do niego. Żałuję. Nic ciekawego mi nie powiedział ... powiedział, że jest u kumpla - drugiego ćpuna, oglądają tv i szwendają się, że w weekend nie dzwonił bo był naćpany i nachlany, że dobrze się bawi, ma dobre samopoczucie, że niedługo kupi nowe auto... A ja zdycham !! Rzygać mi sie na to wszystko chce. Frajerzy zjebali mi żywot , a sami się ustawili, eks jak widać też nie próżnuje i nie cierpi, nie jest mu źle. I na co mi to było? Jeszcze bezczelnie zapytał "to kiedy się widzimy"? Udawałam zabieganą :O że niby czasu nie będę mieć na razie. Zresztą nie jestem jeszcze gotowa ani psychicznie , ani w ogóle na spotkanie z nim. Nie mam do niczego chęci. Dziś przeleżałam w łóżku cały dzień. Czemu to tak musi boleć? :( Eeeech....
  4. No właśnie ... to oszukiwanie siebie :( Noc przepłakałam. Ryczałam też przez swojego exa, ale też przez inne problemy, które w tej chwili mam, ryczałam kiedy pomyślałam sobie o moim starym mieszkaniu , które kochałam, a musiałam się z niego wyprowadzić pod koniec 2010 roku :( ryczałam za swoimi psami, które odeszły, ogółem coś pękło znowu. Ból niesamowity mam w sercu. Dziś jest na dworze szaro-buro, pochmurnie i deszczowo. I tak jest mi dobrze. Wczoraj było słońce, to jakby mi ktoś powietrze zabrał! Kiedy jest piękna pogoda myślę o nim. Myślę na jakim cudownym spacerze byłabym teraz z nim. A tak? Sama w domu z ciężkimi myślami. Dziś poniedziałek - zadzwonił - RAZ Nie odebrałam :( Już więcej nie zadzwonił. Oczywiście czułabym się o wiele lepiej gdyby się dobijał. A on nie - zadzwonił raz i koniec. Boje się , że zrobiłam krzywdę sama sobie tym, że nie odebrałam... Do tego wszystkiego w tym tygodniu miałam roznosić CV , szukać pracy.. a mi się coś z nogą stało. Nie uderzyłam się, nie zwichnęłam jej , a strasznie spuchła, boli i nie mogę stąpać. Coś w środku bardzo trzeszczy. Strasznie się boję! Kiedyś jeździłam na wózku inwalidzkim , mam problemy z tą nogą od czasu wypadku i boję się , że skończy się trwałym kalectwem, operacjami albo wózkiem. A ona ona, Jarzębinka - podświadomie czujecie, że robicie źle wracając, prawda? W moim przypadku to się nigdy nie sprawdziło. Facet potrafił zmienić się naprawdę, ale tylko na jakieś 3 miesiące. Do tego ten brak zaufania, żywiony żal i wewnętrzne pretensje ... nie mogłabym na przykład iść z takim facetem do łóżka. Nie mogłabym oddać się komuś, w kim nie mam przyjaciela , komu nie ufam, tylko czekam kiedy znów wywinie numer , przez który będę cierpieć. To wszystko jest na krótką metę, wszystkie powroty kończyły się definitywnym zerwaniem po kilku miesiącach. p.s W momencie kiedy pisałam tego posta, znów dzwonił! I znów nie odebrałam, ale teraz czuję się znacznie lepiej. Myślę, że robię dobrze - tak jak ostatnio pisałam - nie chcę być służebnicą na każdą zachciankę. A fakt, że zadzwonił raz jeszcze poprawił mi humor. Pewnie zastanawia się teraz ciężko co jest grane. Żeby tylko jeszcze z tą nogą było dobrze... Boże :(
  5. efa78 > he he he :) napisz jak z tą wagą. Może razem będziemy się motywować. Przed świętami schudłam 5 kilo w jakieś 3 tygodnie na l-karnitynie i przyznam się, że nie ćwiczyłam, ba, prawie wcale się nie ruszałam i normalnie jadłam. Do tego piłam sporo czerwonej i zielonej herbaty - tak sie zastanawiam - ta mieszanka chyba faktycznie podziałała , na to wygada, innego wytłumaczenia na schudnięcie nie mam. I dziękuję Wam za te wszystkie serdeczne słowa :) :) :) Miło czytać , że u Was mimo wszystko też sporo się dzieje i są postępy :):) I rzeczywiście - jak nie dzwoni , to szybciej się wraca do normy, chociaż boli chyba podwójnie za to , że po tym wszystkim ma nas gdzieś i zapomniał, ułożył sobie, a my zostałyśmy z cierpieniem i tym całym balastem wspomnień. Jak się odzywa to lżej na sercu , że taki kochany myśli i pamięta... ale to niepotrzebne rozdrapywanie ran i często powstaje wtedy ogromny mętlik w głowie.
  6. Odp: Powiedział, że teraz powie mi prawdę bo uważa, że mi się należy szczerość na koniec z jego strony... bo wyrzuty sumienia ma. Zatem znów chodziło o niego , to on chciał sie poczuć lepiej. Czy ja zerwałam ? Hm, pytałam mu się wciąż co jest dla niego ważniejsze - ja, czy piwo. Mówiłam, że mu pomogę ale musi powiedzieć mi czego chce, i że naprawdę chce. Obiecywałam , że go tak nie zostawię, że ma we mnie wsparcie. Prosiłam by wrócił do domu bo się martwię , bo to co robi mnie wykańcza. Za każdym razem słyszałam odpowiedź , że wybiera piwo, i że nie wróci... i w jego głosie było wtedy coś okropnego. Świat naprawdę wtedy zatrzymał się w miejscu. Każda minuta była jak szpilka w sercu, każdy oddech coraz bardziej mnie dusił zamiast dawać tlen. Leżałam na podłodze, wyłam, wymiotowałam i po prostu się dusiłam jak pies. Choruję na serce - myślałam wtedy , że to już mój koniec. I to był koniec , ale tego związku. Tak wyglądał finał. Wtedy podjęłam decyzję, której on zresztą chciał bo teraz ma wolną rękę przecież. Tak mu wygodnie. Nie musi robić już nic, nie musi męczyć się z wymyślaniem bajek ani się kryć z ćpaniem. Wrócił do mamusi. Mamusia jest bierna i synusiowi pozwala, może kumpli sprowadzać, opierze go, obiadek pod ryj da i jest git.... Żyć nie umierać. Szczerze mówiąc już kiedyś uświadomiłam sobie, że przyciągam psychopatów lub degeneratów, ludzi okrutnych i bezwzględnych, że jestem na takich skazana. To co opisałam to nie wszystko. To tylko suche fakty , bardzo ogólne streszczenie ośmiu lat mojego życia i 4 wypalających związków. Myślałam, że tak po prostu jest, uświadomiłam sobie, że każdy facet jest identyczny i tak już musi być. Ale myślałam, że teraz będzie inaczej. On wiedział o tym co mi robili poprzedni, powiedziałam mu nawet o tym, że w dzieciństwie byłam molestowana. Przysięgał , że nigdy mnie nie skrzywdzi i że zrobi dla mnie wszystko, że mnie uszczęśliwi. Uwierzyłam w to. Byłam spokojna. :( Właśnie , to chyba nie przypadek. Nade mną wisi jakaś klątwa, fatum. Dlaczego ich przyciągam??? Nata, ponad 3 lata byłam singielką i widać na nic się to zdało. A ja marzę o rodzinie bo jestem na tym świecie sama jak palec. Wasza żywa reakcja na to wszystko co napisałam naprawdę mnie przeraziła. Dała do myślenia , że rzeczywiście coś tu jest mocno nie tak! Ja się z tym pogodziłam dawno, naprawdę byłam przekonana , że to normalne, że nie jestem jedyna, że inne kobiety mają tak samo bo faceci w dzisiejszych czasach tak robią i tacy są :/ :/ że każdy oszukuje i zdradza... ale Wy mnie obudziłyście swoją reakcją ... same wiele przeszłyście, a zszokowało Was to, a więc jednak nie jest to normalne. Jaki jest ze mną problem? Do psychologa pójdę - to dobry pomysł! I dziękuję Wam. Nie wierzyłam , że kogoś mogę obejść, a szczególnie obcych ludzi z kafe. A dobrze jest sie tak wygadać i dobrze jest jak ktoś otworzy Ci oczy gdy śpisz. Jest późno. Ale zaraz idę poćwiczyć. Zacznę już dziś - nie jutro! Bo jutro znów powiem "jutro". Kilka minut, codziennie o kilka więcej. Bo brzydzę się siebie!!! Nie wchodzę już w swoje spodnie. Wszystkie noszę niezapięte jak jakaś fleja i na to jedyny babciny sweter bo tylko ten zakrywa odpięty rozporek. Poniżające , wiem. I wstydzę się tego.
  7. Z całego serca dziękuję za tak energetyczne powitanie!! U mnie sprawa wyglądała tak, że mój związek był związkiem z narkomanem!!! Do tego świetnie się klamkował, jeszcze lepiej kłamał! Widziałam w nim tego kogo grał - człowieka dobrego, porządnego, uczciwego. Wciąż utwierdzał mnie w przekonaniu, że nie ma już problemu ani z nałogowym onanizowaniem się przy porno (bo od seksu był też uzależniony), ani z narkotykami. Pił dużo, owszem - nienawidziłam go wtedy (ale było coraz lepiej tzn lepiej udawał i się z tym krył), niestety nie wiedziałam, że do % zawsze był też naćpany. Dowiedziałam się dopiero dziś... Powiem Wam dziewczyny, że już wychodziłam na prostą - skończyło się wymiotowanie moje , koszmary nocne i serce ściśnięte w gardle 24h... a dziś rano zadzwonił i wyznał mi całą , okrutną prawdę!! Wszystko powróciło! Ufałam mu jak głupia. Wierzyłam w każde kłamstwo bo zawsze uważałam, że zaufanie to podstawa w związku. Nigdy go nie okłamałam, więc byłam pewna, że jemu też mogę ufać. Myślałam, że jednak potrafi być szczery. Dziś powiedział mi przez telefon , że jest ćpunem , w dodatku nałogowym kłamcą. ...że cały nasz związek ćpał na umór i łgał mi w żywe oczy! Poczułam się jakbym dostała obuchem w łeb. Nie było ze mną jeszcze dobrze, ale po tym telefonie jest fatalnie jak na samym początku rozstania. Wyznał mi , że za każdym razem kiedy mówił, że ma dodatkową fuchę, że kiedy ja myślałam, że wyjechał do rodziny itd, to on po prostu siedział w domu lub przebywał z kumplami i ćpał wszystko co popadnie.... Tak byłam oszukiwana jak jakaś szmata! Żyłam z nim w kompletnej farsie! Teraz jak sobie to przypomnę.... kiedy na przykład mówił, że jedzie do rodziny na wieś trochę pomóc.... przez telefon potrafił pół godziny mówić o tym , że widoki są piękne, że siedzi teraz przed domem z psem i żałuje że mnie tu nie ma, opisywał wszystko ze szczegółami jak minął mu dzień z rodziną, że robili grilla, że montował nowe szafki w kuchni, że jechali do sklepu do pobliskiej wsi na rowerach , i że naprawiał samochód kuzyna, że tak bardzo tęskni i wolałby być teraz ze mną, itd.............. a to wszystko BOŻE... to wszystko była jego bajka!!!! Kłamstwa z premedytacją. I robił to wciąż. Nawet wtedy kiedy mówił, że jest już w domu i kładzie się spać , tak naprawdę wcale nie było go w domu. Chał i ćpał w tym czasie , wyśmienicie się bawił... Mam tylko nadzieję, że nie zaraził mnie niczym... Wiecie co ja teraz czuję? Jak ja się teraz czuję? .... do tego powyżej sam dziś się przyznał, ale o wielu rzeczach nie wiem i sie nie dowiem - i nawet nie chce, bo to już w ogóle by mnie zabiło. Zlasował mi psychikę i zniszczył cały mój światopogląd. Wiem, że po tym już nigdy nie bede taką samą osobą. Najgorsze jest to, że uciekałam od tego - poprzednio byłam w dwóch związkach z alkoholikami, obydwoje mnie bili, wciąz poniżali i grozili mi, również oboje wynieśli mi z domu sprzęt, biżuterię - po prostu okradli, wynieśli prawie wszystko, w tym tez gotówkę....Policja nic nie zdziałała.... czwarty mój związek (czyli ten przedostatni 4 lata temu) był z mężczyzną prowadzącym podwójne życie - miał żone, dziecko... a ja o tym nic nie wiedziałam... któregoś dnia zniknął , a ja po latach poznałam prawdę. Ile ja się go naszukałam po szpitalach i kostnicach, co ja przeżyłam to tylko jeden Bóg wie. A skurwiel po prostu wrócił sobie do żony i znalazł inną kochankę, której tak samo mydlił oczy jak mi. Nigdy nikomu już nie zaufam. Nie wiem czy jestem w ogóle w stanie kochać i dawać siebie drugiemu człowiekowi. To wszystko to jakiś koszmar. Chyba już się nie da. Zniszczyli mi życie, zniszczyli mnie. Żałuję tylko, że takich śmieci nie da się jakoś naznaczać aby każda następna kobieta mogła omijać ich szerokim łukiem!
  8. To ja też się dołączę jeśli mogę. Zakończyłam ponad tydzień temu straszny , toksyczny związek , który wiele mnie kosztował zdrowia i utratę pracy, rozstanie kosztowało mnie jeszcze więcej - a raczej sam fakt o odkryciu prawdy z kim naprawdę byłam ... i te wszystkie szanse.... wierzyłam naiwnie, że on w końcu sie zmieni :( Widzę, że tu się podniosłyście! Ja też musze bo nie mogę tak dalej żyć. Siedzę w domu całe dnie, uczyć się nie mogę bo zero koncentracji... zawalam uczelnie. Spasłam się jak świnia bo z żalu jem!! Potrafię całą noc siedzieć , ryczeć i się obżerać. Ważę prawie 80 kilo przy 170cm, mam 25 lat Błagam !! Pomóżcie mi się wziąć za siebie. Nie mam motywacji. Zakładam sobie, że zacznę cokolwiek od jutra... a na drugie dzień sytuacja jest identyczna i ja znów spoczywam na laurach :( :( :(:(:(:(... Po egzaminach zamierzam szukac pracy bo nie będę mogła nawet rachunków zapłacić, nie mówiąc o wzięciu się za siebie - fryzjerze, basenie itp. Ten i poprzednie związki wiele mnie nauczyły! Ale nie było warto za taką cenę tego przechodzić.
×