Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aneczqa82

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1230
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez aneczqa82

  1. Aga, termin terminem, a życie życiem... Najważniejsze, że nasze ciążowe przygody kończą się szczęśliwie.
  2. Ilona, wczoraj nic jeszcze nie było widać, nawet zrobiła się trochę żywsza po południu. A dzisiaj rano weszła salowa i mówi, a co ona taka żółta, a że było po 7 mówię, że nie ciemno i półmrok to się wydaje.. A koło jak ją przebierałam po karmieniu, miała już żółty jezyczek. Cieszę się, że to dzisiaj bo w pandemii byłby problem pewnie, a tak załatwimy to od ręki i będzie z głowy. Rozwarcie piękne, trzymam kciuki za resztę . Kasiu, ja pierwsze co poczułam po porodzie, to ogromną ulgę z braku brzucha. Pocieszające jest to, że już niedługo. Chociaż te ostatnie dni są najgorsze.
  3. Na moim oddziale jest cieplutko, nie wiem ile stopni, ale chodzimy w samych koszulach. Dzieci są ubierane w szpitalne ciuszki, bo tak wygodniej położnym i pielęgniarkom z noworodków. Oczywiście jeśli mama chce może założyć swoje. Marysia ma dzisiaj kaftanik na długi rekaw i śpiochy. Wczoraj miała body na długi rękaw i półśpiochy. Zawinięta jest najpierw w pieluszkę flanelową, później w szpitalny rozek. Do domu na wyjście uszykowalam jej pajacyk i body na długi rękaw. Mąż dowiezie kombinezon i czapeczkę. W foteliku mamy budkę i okrycie na nóżki. Myślę, że wystarczy. Tym bardziej, że to z ciepłego oddziału, do ciepłego auta i ciepłego domu. W domu mamy średnio 24 stopnie.
  4. Też mi się wydaje, że prościej zszyć coś co jest równe niż takie poszarpane. Co prawda żadna ze mnie krawcowa, ale tak na chłopski rozum. Ja myślę, że nie ma co czytać, bo tylko się nakręcamy przez to. Trzeba trochę pójść na żywioł, a wydaje mi się najważniejsze słuchać położnej i lekarza w czasie porodu. Oni wiedzą co robią. O 20 Marysia będzie miała pobieraną krew na crp. Jutro będzie wiadomo czy stan zapalny się zmniejsza. Smoothie, tak sobie myślę, że gdyby szanowna pani dostała pieniądze za prywatny poród to zrobiłaby to idealnie..
  5. Marysia ssie z obu piersi po 30-40 min z każdej. Słuchać, że coś połyka. Ale jak scisne pierś, to nic nie leci. Ja mam butelkę z filtrem dafi i sprawdza się super. Nie musiałam nic dźwigać, a to duży plus. W czasie porodu położna nalewała mi wody jak już nie byłam w stanie sama. Dowiedziałam się tyle, że poród skończył się vacum. Marysia antybiotyk będzie brać 5 dni, w międzyczasie zrobią jej badania kontrolne, więc może skończy wcześniej. Obstawiam, że wyjdziemy koło piątku.
  6. Smoothie, boby kraina mlekiem płynąca pojawiła się niedługo, jak najszybciej właściwie. Czekam na wizyty pediatry i ginekologa, bo powiem Ci szczerze, że nie mam pojęcia dlaczego Marysia ma antybiotyk, skąd stan zapalny. Myślę, że wypuszczą nas dopiero jak przestanie brać antybiotyk. Ważyłam się został mi 1 kg i waga sprzed ciąży.
  7. Olu, ja już dobrze, doszłam do siebie i mózg mi zaczął pracować. Miałam wrażenie, że od wczoraj od skurczów partych do dzisiaj do obiadu w ogóle nie myślałam. Aga, nie wiem czy mam pokarm, jak naciskam na pierś to nic nie leci. Ale Marysia coś tam clumka i nie płacze ze głodna. Jasiek chyba dobrze, nie rozmawiałam z nim dzisiaj, 3/4 dnia przespałam.
  8. Opieka super. Na prawdę godna polecenia. Marysia bardzo grzeczna, praktycznie cały czas śpi. Przystawiam ją do piersi co 2-3 godziny. Od rana jest postęp bo nauczyła się łapać sutek. Pokarmu chyba jeszcze nie mam ale teraz dobra godzinę wisiała na piersi. Ja się czuje o niebo lepiej. Jestem samodzielną, nie mam zawrotów głowy. Tylko siły jeszcze nie te. Ale może jutro będzie lepiej.
  9. Dziewczynki, dopiero teraz przeczytałam co napisałam do Was i jakie to nieskładne. Ale miałam taki odlot wczoraj i dzisiaj rano, że prawie nic nie pamiętam. Zaraz po porodzie Marysia nie płakała. Neonatolg powiedział, że musiał ja troszkę reanimować. Ciężko mi powiedzieć jak długo to trwało, może 3 min może 5, jak już zapłakała uspokoiłam się. Później nie wiem co się działo, obudziła mnie lekarka pytając o ulubiony film, a mi tak bardzo chciało się spać, że nie byłam w stanie jej odpowiadać i było mi zimno. Marysia była dwie godziny w inkubatorze, dogrzewana i podawali jej tlen. Miała słabe napięcie mięśniowe. Ale dzisiaj na wizycie pediatra mówiła, że już jest wszystko dobrze, tylko trzeba ją owijać, żeby nauczyła się sama trzymać ciepło i nie marzła. Przez noc byłam sama, ona na oddziale noworodkowym. Przywieźli mi ją na chwilę pokazać, ale nie byłam w stanie utrzymać jej na rękach. Sam poród był fajny o ile na prawdę można tak powiedzieć. Najgorsze były ostatnie dwie godziny. Bolało jak cholera. Ale dało się przeżyć. Nie miałam znieczulenia, ale dostałam leki na opioidach, więc może stąd mój odlot. Położna mnie naciela, nie wiem ile szwów, ale najważniejsze są rozpuszczalne i teraz nie przeszkadzają przy chodzeniu, siedzeniu, trochę je czuje, ale da się wytrzymać. Poród skończył się proznkciagiem. Pomogli mi ją wyprzeć. Najdziwnieszy był sam moment kiedy wyskoczyła główa, takie chlupniecie i automatycznie przestało boleć. Dzisiaj obie dużo śpimy, Marysia pojechała właśnie na badanie słuchu. Wróci będziemy się uczyć karmić. Powiem Wam, że zdecydowanie przydałby się instruktaż co zrobić po kolei, jak ułożyć dziecko itd.. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie, z Wami to wydarzenie było dużo łatwiejsze do przeżycia. Chociaż gdybym mogła i chciała, rodziłabym jeszcze raz naturalnie.
  10. Dziewczynki wczoraj o 19.40 urodziła się Marysia. 2960i 54 cm. Końcówka porosu była ciężka. Bolało jak diabli. Położna. Mówi, że zemdlałam, nie pamięta. . Nie pamiętam też co wczoraj do mnie mówił neonatologa, taki odlot. Dogrzewali Marysię w inkubatorze i podawali tlen. Z porodówki zwiezli mnie koło 23. Po chwili przywieźli Malutka, wzięłam ja na ręce próbowałam przystawić do piersi, ale chyba ani ja ani ona nie miała na to siły. Teraz od 5 leżymy sobie razem. Jest bosko.
  11. Kochane moje, rozwarcie jest na 6 cm i odeszły wody. Czuję się ogólnie dobrze. Lekarka mówiła, że w ciągu dwóch godzin powinno coś się zacząć dziać. Skurcze się piszą, ale za bardzo ich nie czuje. Porównując wczoraj polało bardziej niż dzisiaj.
  12. Dziewczynki, rozwarcie na 5 cm, balonik wypadł. Wg lekarki akcja dzisiaj się zakończy. Skurcze puki co do zniesienia. Tylko ciśnienie mam wysokie, 160/95 dostałam 2 tabletki dopegytu.
  13. Kochane moje, cały czas jestem na porodówce, teraz skurcze się piszą, ale za bardzo ich nie czuje. Poprzednim razem dobijały do 100 i to był kosmos. Teraz są na 65 i nie powiem, że to przyjemność, ale nie źle. Udało mi się nawet lekko przysnać na łóżku z 15 min. Całą noc prawie nie spałam i zaczęłam ziewać . Minus jest taki, że mam wysokie ciśnienie 150/90. Położna cały czas kontroluje, a ja nie czuje go wcale, w sensie ciśnienia. Gorsza sprawa, że ból rozchodzi się również od kręgosłupa. Ale powiem Wam, że już na wejściu powiedziałam najpierw mojemu doktorkowi zanim zszedł z dyżuru, że chce znieczulenie i lekarce która go zastąpiła również. Na razie czekam aż balonik wypadnie, wtedy będzie mlzna powiedzieć, że zaczął się poród. Mam nadzieję, że napisałam składnie, bo mam wrażenie, że myślenie dzisiaj na prawdę mnie boli. Oczywiście odezwę się w miarę możliwości. Na razie mam przed sobą dobre 40 min pod ktg.
  14. Dziewczynki moje. Od badania tak mnie bolał brzuch, że głowa mała. Gdzieś od 14. Na noc poprosiłam o coś przeciwbólowego żeby się wyspać. Ale średnio mi pomogło. Brzuch trochę puścił. Przed chwilą w łazience wypadł mi czop, tak mi się wydaje. Oczywiście wyjelam zobaczyć co to i był to taki glut cały zabarwiony krwią. Zrobiłam zdjęcie, rano pokaże położnej. Na razie nie chce ich budzić, bo nic poza tym się nie dzieje. Ból jest do zniesienia. Mam nadzieję że uda mi się zasnąć. Koło 23 miałam takie wrażenie że pogorszył mi się wzrok, widziałam podwójnie, ale to przez chwilę. Teraz przeszło i jest dobrze.
  15. Kochane jesteście Gdybym była w domu wzięłabym sobie nospe i byłoby git. A tu nie ma takiej opcji, trochę kiepsko, ale co zrobić. Z drugiej strony może lepiej nie wyciszać.. Za ścianą kwili taki malutki bombelek, zapomniałam jakie to słodkie 🥰🥰 Zadzwoniła niedawno moja babcia 87 lat i pyta się jak tam, mówię że jestem w szpitalu i będą wywoływać poród.. A ona do mnie 67 lat temu jak ja rodziłam pierwsze dziecko to dopiero było.. 24 godziny z akuszerką, a że nie było postępu w porodzie to wozem z koniem do szpitala 20 km. To był dopiero hardcore. Jak tak posłuchałam, stwierdziłam, że mamy Teraz luksusowo . Aga, ja też jestem mega ciekawa, obgryzalabym paznokcie z nerwów, ale wszystkie obcięłam .
  16. Olu, wynik po 20 minutach. A masaż.. Boli.. Chociaż to jeszcze nie było to co zrobiła mi położna jak rodzilam Janka. Ale do przeżycia. Niestety poród to taka bolącą bestia .
  17. Kasiu, za facetami nie nadążysz.. Rozmawiałam z moim doktorkiem. Plan jest taki, że dzisiaj da mi się wyspać i odpocząć. Jutro założą mi cewnik foleya i zobaczą co pomoże. Jeśli wypadnie, w niedzielę to samo. I jeśli też nic się nie ruszy, to w poniedziałek na pewno urodzę, bo doktorek się do tego przyłoży.
  18. Blue, oczywiście, że dam znać na bieżąco. Myślę, że będą mnie obserwować do poniedziałku i dopiero wtesy się zabiorą z kopyta.
  19. Bambam, podziwiam, ja już bym się nie wdrapała na żadną górkę. Tak mi się wydaje. Ale pewnie frajda nieziemska . Wiesz, myślę że nie ma sensu panikować, bo co to zmieni, ewentualnie zaszkodzi. Wystarczy, że mąż w stresie, niech się martwi za nas dwoje. Tzn troje.. Dopakowałam walizkę do końca, myślę, że chyba wszystko co niezbędne mam. Za godzinkę będziemy wyjeżdżać. Zostało mi zjeść porządne śniadanie i posiedzieć przed podróżą .
  20. Dziewczynki, pierwszą noc od bardzo dawna przespałam tak twardo. Nie słyszałam nawet jak mąż wstawał do pracy. Sytuacja wygląda tak.. Coś się zaczyna dziać samo z siebie, ciągnie mnie dół brzucha i wypadł kawałek czopu. Może moja Dama ma w planie wyjść ciekawa jestem oczywiście zamelduję się po przyjęciu na oddział i dam znać. Zostało mi do dołożenia kilka rzeczy, takich z lodówki, plus dokumenty. Ogarnąć się i w drogę. Myślę, że raczej się nie stresuje, przynajmniej na razie, a co będzie dalej zobaczymy . Puki co wytyczyłam sobie cel i do niego dążę. Jak wyjdzie zobaczymy. Puki co idę poleżeć, za godzinkę zmierze cukier po śniadaniu i zabieram się za siebie.
  21. Kochane moje jestem i się melduje . Czytałam Was, ale zajęłam się ogarnięciem walizki, sprawdziłam wszystko po 5 razy, żeby czasem niczego nie zapomnieć. Wyprasowałam mężowi koszule na przyszły tydzień pracy. Zrobiłam chłopakom zakupy, żeby nie padli z głodu. W międzyczasie przespałam się dwie godzinki, bo się tym wszystkim zmęczyłam . Udało mi się ogolić, uważam to za cud, bo myślałam że nie dam już rady. Ale zaspałam się nieziemsko przy tym. Tak ogólnie czuje się wyjątkowo dobrze teochw napinał się brzuch, ale nie miałam czasu się tym zająć. Za to Marysia bardzo prostestowala, skopała mnie całą. Poskakała na pęcherzu. Myślę, że jestem gotowa i zwarta, chociaż może rozwarta
  22. Olu, w nocy napinał mi się brzuch, ale minęło. Teraz jest spokój. Mała jest wybitnie ruchliwa od 2 godzin, kręci się z prawa na lewo i od kręgosłupa po rzebra. Nie jesteś sama ja mam juz serdecznie dość bycia w ciąży, cały czar prysnął jak mydlana bańka. Najbardziej brakuje mi samodzielności. Kamcia, super ze wszystko po Twojej myśli.
  23. Olu, ale przy cc nie ma zagrożenia dla dziecka, bo bakterie bytują w pochwie i odbycie, a Maluszek nie będzie wędrował tamtędy. Dlatego stres zupełnie zbędny. W razie czego dostaniesz antybiotyk i wszystko będzie dobrze. Na pewno lekarze nie pozwolą, żeby stała się Wam krzywda. Aga, ja się bardzo cieszę. Córka spełni moje marzenie, będzie miała starszego brata . Ja starsze córki zareagowały na Ciebie w domu? Byłaś wieczorem u Alinki?
  24. Dziewczynki odżyłam jakąś godzinę temu. Wszystkie moje bóle minęły jak ręką odjął. Jest szansa że dotrwam do piątku Jasiek na razie się cieszy, ale myślę, że to bardziej dlatego że nie wie jak to będzie. Nie miał do czynienia z takimi maluszkami.
×