Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

migotka81

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez migotka81

  1. Hej! :) Co tam u Was dziewczynki? ;) Piszecie, że zima, u mnie też, temperatura już taka zimowa, brrr. Jeszcze tak się u nas złożyło, że jak wróciliśmy ze szpitala, to po weekendzie zaraz zaczęli nam kanalizację na ulicy robić, więc kopary, huk, jamy pokopane, więc nie dość że maleństwo w domu, człowiek skołowany nową rolą, to jeszcze takie cuda na ulicy, czułam się trochę jakbym na innej planecie była :D. Ale już porobili i przeszli dalej. natka, tatuś Albercika ;) stara się, pomaga, pierwszego dnia w szpitalu bał się go brać na ręce, zresztą ja też :D, a teraz to już prawie szaleją we dwóch ;). o jak dobrze że są takie czasy teraz, że facetowi, ojcu, to nie ujma wziąć dziecko na ręce ;), bo jak się cały dzień nie ma pomocy, to można się zarypać, a tak chociaż wieczorem mnie trochę odciąży. dorcia, podobno naturalnym pokarmem nie da się przekarmić ;). co ciekawe on wcale dużo nie je, a z częstością też różnie, czasem co godzinę, a nawet krócej, a jak ładnie śpi, to i do 4 h dochodzi, także to ważenie było kluczowe. Ale też mówią że tym drobniejszym dzieciom szybciej przybywa, a mój teoretycznie taki średniak z wagi urodzeniowej, ale jednak bardziej ku tym mniejszym oscylował ;). Ale to takie gadanie, jest x czynników które decydują o tym w jakim tempie dziecko rośnie. Leo też chyba nie narzeka na brak apetytu, dobrze, trzeba się cieszyć :) A co do porodu, to chyba nie aż taki idealny był, bo to nacięcie...ale ogólnie nie mam żadnej traumy, wiadomo wątpliwa to przyjemność ;), ale do przeżycia. Nie miałam znieczulenia, nie chciałam, uznałam że dam radę :D. W Polsce jest taka ściema z tym od stycznia 2012, że szok, zupełnie tego nie rozumiem...chodzi o to, że teraz znieczulenie można mieć tylko ze wskazań lekarskich i jest płatne. W praktyce oczywiście te wskazania to ściema, leżała ze mną dziewczyna, która miała lewe zaświadczenie, wystawiła jej położna, że ma niski próg bólu i oczywiście miała znieczulenie, więc każda może to uzyskać...jakaś paranoja nie dość, że się płaci, to jeszcze w teorii, to limitują.
  2. Hej! :) Mój mały żarłoczek przybrał już ponad 500 g przed 2 tygodnie, normalnie niedowiary :D, dziś był ważony, ja jakoś nie widzę tego, czułam że raczej pokarmu mu starcza, ale wiadomo dopiero po ważeniu widać, jak z tym jest. Wszystko ok, teraz idziemy dopiero na szczepionkę :) grejfrutowa, powodzenia i pisz z nami :) monia, ale wiesz to zasłucha oksytocyny że tak szybko poszło, jak mi ostro podkręcili, to nie mogło być inaczej :D. drugie dziecko, może kiedyś :P A jak tam Klaudia? :) natka, no natłok kobit na oddziale, no ale mój wybór, wiedziałam, że tak tan jest, no ale coś za coś, multum ludu, ale personel dobry i sprzęt jakby co też porządny mają, czysto, odnowione, atmosfera sympatyczna, więc bierze się, to wszystko na luzie :)
  3. Albert śpi, oj chyba jakieś kolki się już zaczynają, wczoraj wieczorem dał nam popalić...je ładnie, ze spaniem w dzień różnie, w nocy ok...jutro idziemy do pediatry. Na porodówce działo się dość szybko, jak na pierwszą ciążę...ale najpierw przyszła jakaś niezbyt położna, nie potrafiła dojścia centralnego do wenflonu założyć, wkuwała się ze 3 razy...ale na całe szczęście jak już mnie podłączyli do kroplówki, to inna się mną zaczęła zajmować. byłam w sali dwu osobowej, a dziewczyna za drugą stroną kotary leżała już z maluchem :). Powoli skurcze się rozkręcały, a kroplówkę z oksytocyną często mi podkręcali, bo dobrze ją znosiłam :D, Na szczęście KTG wychodziło ok i szybko zrobiło się rozwarcie 7 cm. Parcie trwało 15 min, miałam z tym problem, jakoś nie mogłam tego skoordynować, ale i tak położna powiedziała, że mam duży siły skoro kilka razy ledwo stęknęłam i maluch wyskoczył :D O 20.05 byłam już mamą :). Zanim mój mąż zdążył mojego gina poinformować, że urodziłam on już przysłał gratulację :D Na porodówce leżałam z małym jeszcze ponad 24 godziny, bo położnictwo było zapchane, ciągłe zamieszanie, nawet po cc ze mną w sali położyli dziewczynę, bo też nie było gdzie...była tam taka rozkłada kanapka dla męża/partnera, chodzi mi o porodówkę i w pewnym momencie nawet tam ścielili i kładli pacjentki, obłęd :D. Położne się śmiały, że u nich mało miejsce, a tyle kobiet się pcha, że jak Leśna Góra :D. Sajgon...później trafiłam na patologię ciąży, ale do sali dla dwóch mam z noworodkami, przystosowana, tak już był względy spokój, także nawet na położnictwie chwili nie byłam, można można po porodzie, nieźle nie? :D
  4. Hej! :) Albercik śpi, więc piszę ;) dorcia, jak sie macie, jak zdrówko Leo? :) Albert powoli się aklimatyzuje, noce w sumie są ok, w dzień różnie, czasem długo nie chce zasnąć. Wczoraj wieczorem coś go na płakanie wzięło, to możliwe że już kolki? ale za to w nocy już musiałam go na jedzenie budzić, tak ładnie spał. Tatuś super, zajmuje się, jakby mógł to by go nawet karmił :D natka, Ksawi już pewnie coraz więcej wcina różnego jedzonka? :) tak wiem, że lepiej jak natną, bo można tak popękać, że właściwe kalectwo późnij, brr... No z tą moją raną, to tak sobie, wiem że nie mogę się przesilać, wczoraj więcej połaziłam, porobiłam i wieczorem i dziś niezbyt, nadal krwawię, nie mocno, ale wyraźnie. Siedzieć już właściwie mogę prawie normalnie, ale najlepiej mi karmić małego leżąc...no ale mam nadzieje, że to kwestia najbliższych dni i będzie wyraźnie lepiej.
  5. Hejka! :) dorcia, na razie przerabiamy różne wersje karmienia, najbardziej mi leży karmienie na żądanie, no ale wszystko się okaże, jak mu będzie przybywać, mam nadzieje, że uda mi się go pokarmić parę miesięcy, zobaczymy :) Poród jak pisałam sn, ale niestety tak jak ty dorcia z nacinaniem krocza, no i skurcze podkręcane oksytocyną. Ogólnie traumy nie mam, choć wiadomo bolało, ale jak to wiele kobiet mówi do przeżycia, klimat na porodówce ok, położne sympatyczne, także tylko rodzić dzieci :D We wtorek wieczorem poczułam że chyba płyn owodniowy zaczyna się sączyć, tylko że nie chlusnęło, tylko po trochu, ale wyraźnie, biały płyn...pojechaliśmy do szpitalu po zbadaniu okazało się, że to czop śluzowy zaczął odchodzić, a przy badaniu odszedł całkiem, więc odesłali nas do domu ;), bo skurczy nie miałam. A skurcze pojawiły się w samochodzie, jak wracaliśmy do domu :D, no ale lekkie i mocno nieregularne, jak to na początku, całą noc nie spałam, bo zaczynały się nasilać, ale nad ranem znów zelżały i rzadko były. Rano jak zalecała lekarka z izby przyjęć poprzedniego dnia pojechaliśmy na KTG, według położnej zapis wyszedł już taki porodowy...po raz kolejny miałam farta, bo się napatoczył mój gin od razu mnie do badania, powiedział, że się dobrze dzieje i dziś pani urodzi :D. tylko że skurcze nadal rzadkie i rozwarcie ledwo na 2, 3 palce, ale od razu mi zaczął wypisywać te papiery o przyjęcie na porodówkę...prawie pewne że inny lekarz by mnie jeszcze odesłał do domu ;)...przyjęli mnie, ale się okazało, że nie ma miejsc :D, bo mój gin taki trochę w gorącej wodzie kąpany, latał i szukał dla mnie miejsca, więc siedziałam sobie na wózeczku na korytarzu z 15 min, no i jakąś kobietę przenieśli na patologię i się miejsce znalazło ;)...komiczne to wszystko było, więc trochę rozładowało sytuację. a na porodówce pierwsze słowa, że doktor coś ściemnia, bo tu małe rozwarcie i skurcze nieregularne ;). ciąg dalszy nastąpi... ;), chce wam dokładnie opisać, bo na prawdę ciekawie było ;)
  6. Hej dziewczyny! :) Dzięki za gratulacje :) Mały śpi ;) Powoli opanowujemy sytuację :), noce są znośne, oby gorzej nie było, mały ładnie ssie pierś, pokarmu mam dużo, ale taki raczej temperamentny jest ;)...nawet położne tak mówiły ;), jak płacze to konkretnie :D dorcia, barwo dla Leo, że już siedzi :) natka, a kiedy mąż wraca? :)
  7. Hej baby! :) Jestem mamą!!!! :D :D :D W środę wieczorem urodziłam, a od wczoraj jesteśmy w domku :). Mały jest uroczy, wszystko ok, ważył 3270 g, 56 cm, poród sn...nie mogę się na niego napatrzeć :D
  8. Hej baby! :) A ja nadal nie urodziłam :D, ale wszystko ok. natka, no jesteś ;) dorcia, to dobrze że Leo się nie rozchorował mocno :)
  9. Hej! :) dorcia, to ciekawe co napisałaś, że miałaś rozwarcie, ale zero skurczy :)...to chyba rzadkie, co? najczęściej słyszę odwrotnie, że skurcze regularne się pojawiły a rozwarcie małe, albo bardzo wolno postępujące. ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która w lipcu urodziła i normalnie byłam w szoku, jak to u niej było ;), dwa dni przed terminem miała wizytę u gina, poprosiła go o skierowanie do szpitala, dał jej, miała rodzić, tylko że nic się na to nie zapowiadało. w szpitalu zbadali, powiedzieli, że za wcześnie, ale że mieli miejsca to ją zostawili ;), nie wiedzieli co z nią zrobić, to zaczęli podawać oksytocynę i tak 2 dni na tym jechała, skurcze się pojawiły, 2 dni bólu i w końcu w dniu tp urodziła...więc poród wywołany na siłę przed tp, mimo że wszystko ok, nie wiedziałam, że coś takiego się robi :O. mi nie chcieli na siłę wywoływać, myślę że dobrze, choć nie powiem chciałabym mieć, to już za sobą, jak już byłam w tym szpitalu :D No i tak siedzimy i czekamy :D
  10. Hej! :) Dziś byłam na KTG, ok, mam spokojnie czekać :D...nic się nie dzieje, zero skurczów, małe rozwarcie, no to czekamy, nie mamy innego wyjścia ;) dorcia, jak tam Leo mocno się nie rozchorował? natka, chyba znów ma problemy z netem ;)
  11. Hej! :) kami, marlena, no stresu było, ale miałam to szczęście, że mój lekarz prowadzący był na dyżurze, po chwili przy mnie był, później wszystko monitorował, w kolejnych dniach też przychodził, także czułam się bezpiecznie :), ogólnie opieka ok. marlena, jak zakupy? ;) kami, musisz sobie jakąś pracę wymyślić ;) nie87, bardzo miło czytać takie pozytywne posty szczęśliwej mamusi :). jeszcze raz serdecznie gratuluje!!! :). i dzięki za info o opiece po porodzie, o to właściwie nie tak źle, po prostu w szpitalu od dziewczyn na patologii słyszałam takie opinie, że zero pomocy, a jak piszesz do przeżycia, ja też jakaś bardzo wymagająca nie jestem. mi laktator że tak powiem spadł z nieba i to 2 laktatory :D, dostałam od bratowej męża używaną elektryczną medele, ależ się ucieszyłam :) i jeszcze mam canpola też elektryczny. pisałaś wcześniej o wadze, czyli jednak nie był aż taki duży, jak szacowano, to dobrze :), mój coś pewnie około tego też będzie miał ;). a o której leżałaś na porodówce 26 września? :). bo ja jakoś tego dnia od ok. 13, na jednoosobowej sali.
  12. dorcia, może tylko mały ma gorsze dni, albo stan przed ząbkowy ;) No właśnie też mi się zdawało tak na logikę, że jak już wywołają skurcze, to się kontynuuje, aż się poród na dobre rozkręci...tylko że u mnie była, jak to mój gin nazwał symulacja porodu, niezła nazwa ;), tzn. jak pisałam to był test, jak mały będzie reagował na skurcze, czy tętno nie będzie spadać, więc nie chodziło o sztuczne wywołanie porodu. Ale już bym wolała żeby nawet sztucznie mi ten poród wywołali... tak czułam skurcze, dość szybko po tej kroplówce, a pod koniec były całkiem mocne, ale spokojnie do przeżycia...no ale szybko ustały jak mnie od kroplówki odłączyli i już się nie pojawiły. No ale była szansa, że oxy przyspieszy poród, nawet po jej zaprzestaniu, no ale nie u mnie ;). Mój gin po raz kolejny stanął na wysokości zdania, jak się mąż z nim skontaktował i akurat był w szpitalu, to za moment do nas przyszedł, później wszystko monitorował, przychodził uspokajał, w kolejnych dniach tak samo, od razu pewniej się czułam :)
  13. Hej babki! :) Pamiętacie mnie jeszcze? ;), mam tp na 5 października. Nie pisałam od zeszłego wtorku... Ale po kolei...w środę pojechałam na kontrolne KTG, no i w pewnym momencie wyszło na zapisie spore obniżenie tętna małego, więc alarm...po jakiś 15, 20 min. leżałam już na sali porodowej, poddali mnie tzw. testowi oxytocynowemu, żeby sprawdzić, czy jak wywołają mi skurcze oxy (kroplówką), to czy znów tętno małego nie będzie spadać, jeśli tak, to od razu cc, brrr...już nawet małemu szykowali jakieś papiery więc kilka godzin tam leżałam, dostałam wywoływanych skurczy, wszystko zaczęło się normować, tętno było ok, więc położyli mnie na patologię ciąży. Do niedzieli miałam urodzić , ale nic totalnie, żadnych skurczy, szyjka rozmiękczona dobre kilka tygodni, rozwarcie na 2 palce, USG ok, KTG 2 razy dziennie, zawsze ok. Dziś mnie wypuścili, bo mi nic nie dolega, a poród może się i za tydzień zacząć...Ech strachu się najedliśmy, no ale tak to już jest, chociaż wiem jak się czuje skurcze. No i czekamy w domku :)
  14. Hej babki! Muszę was rozczarować nadal 2w1 Ale po kolei...w środę pojechałam na kontrolne KTG, no i w pewnym momencie wyszło na zapisie spore obniżenie tętna małego, więc alarm...po jakiś 15, 20 min. leżałam już na sali porodowej, poddali mnie tzw. testowi oxytocynowemu, żeby sprawdzić, czy jak wywołają mi skurcze oxy (kroplówką), to czy znów tętno małego nie będzie spadać, jeśli tak, to od razu cc, brrr...już nawet małemu szykowali jakieś papiery więc kilka godzin tam leżałam, dostałam wywoływanych skurczy, wszystko zaczęło się normować, tętno było ok, więc położyli mnie na patologię ciąży. Do niedzieli miałam urodzić , ale nic totalnie, żadnych skurczy, szyjka rozmiękczona dobre kilka tygodni, rozwarcie na 2 palce, USG ok, KTG 2 razy dziennie, zawsze ok. Dziś mnie wypuścili, bo mi nic nie dolega, a poród może się i za tydzień zacząć...Ech strachu się najedliśmy, no ale tak to już jest, chociaż wiem jak się czuje skurcze.
  15. z kaszą gryczaną i twarogiem półtustym, takie lekkie ;). nie są super smaczne, niedoprawione, no ale głównie dla matki karmiącej ;)
  16. ja się tymi terminami z USG nie sugeruje, mój gin też zupełnie się do tego nie odnosi, wszędzie pisze że tp 5.10.
  17. evi, no właśnie kilogram w tydzień to niemożliwe ;) mój w 29/30 miał prawie 1700 g i to było lekko ponad normę podobno, tp później ważenie w 36/37 i 2700 g, tp z wagi wyszło na 11.10, i teraz 38/39 3100 g, czy ok. 400 g przez 2 tygodnie, całkiem sporo, ale to już tak pod koniec jest.
  18. no właśnie możemy sobie wyobrazić ;), bo każdą czeka poród ;)
  19. evi, wiesz ja uważam, że lepiej trochę wcześniej, niż trzymanie małego w nie najlepszych warunkach...zresztą 37 tc, to już donoszony :)
  20. no wiadomo, jak trzeba to się leży, ale ja się tego strasznie bałam, że coś wyjdzie nie tak i zostane skierowana do szpitala...
  21. mi z ostatniego USG z wczoraj, tp wyszło na 16 października, oby nie :D, bo to jeszcze kupa czasu...także trzymamy się tego 5 października z OM ;)
×