Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

migotka81

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez migotka81

  1. nata, o to fajnie że w listopadzie mąż wraca, zleci :) Jeszcze wracając do tematu różyczki, mam na tym punkcie hopla, nie wiem dlaczego tak się tego czepiłam :D. Nawet lekarza o to męczyłam :D. Stwierdził, że mogę sobie dla świętego spokoju oznaczyć te przeciwciała z krwi :D. Ostatnio odgrzebałam swoją kartę szczepień i rozszyfrowałam że raczej byłam szczepiona, w naszym pokoleniu to chyba tak łatwo nie odpuszczali szczepień ;). No i lekarz powiedział, że taka szczepionka na całe życie uodparnia.
  2. No tak pamiętam o tym Twoim moczu, ale to ph to nic takiego :). A te różne toxo i reszta diagnostyki infekcji miałaś? ;). Pytam z ciekawości, nie straszę ;)
  3. nata, coś mi się pomyliło i myślałam, że Twój mąż jeszcze nie wyjechał ;). wraca w połowie listopada, czy tylko przyjedzie na kilka dni? jakie badania będziesz robić pewnie z krwi i moczu? femme, może tak masz, że na początku jest ciężko, wymioty, ale w później będziesz miała już z górki, lepsze samopoczucie :), czas szybko leci :) Jeszcze wracając do mojego męża, to tuż po laparo oboje wiedzieliśmy, że nie chcemy długo czekać z kolejnymi próbami...co prawda mój mąż był za tym żeby 3 miesiące odczekać, ja żeby 2 miesiące ;), różnica żadna tak na prawdę...No i decydować miało, co powie lekarz, ale lekarz raczej z tym szybkich, więc na co czekać :D skoro właściwie już jest ok, a za miesiąc, to już całkiem będzie ok :). Nawet się nie spytał, czy chcemy już, czy chcemy jeszcze poczekać, tylko powiedział, że po drugiej miesiączce próbują państwo zachodzić w ciążę, trochę jak rozkaz, ale lubię konkretnych ludzi :D
  4. Zapomniałam wam napisać, jak zareagował mój mąż na to, że już w listopadzie możemy znów zaczynać działać. Powiedział, to co wynajmujemy chałupę w górach i zostajemy tam do końca roku :D, zajebiście by tak było :D. A poważnie to bardzo się cieszę z jego reakcji, bo myślałam, że może będzie chciał dłużej poczekać...a ja też nie chce nic na siłę.
  5. Hej babki! :) Jeszcze raz dzięki za wsparcie, dopiero teraz czuję jakie to ważne, mimo że przecież na żywo się nie znamy :) nata, jak się masz, net już działa dobrze? ;) femme, jeszcze raz gratuluje :) i zapraszamy do częstszego pisana z nami :) dorcia, to już tylko patrzeć jak połowa ciąży będzie, jeny kiedy, to zleciało :). z tego co wiem, to różnie z tym apetytem w ciąży, Ty miałaś spory na początku, to teraz możesz mieć inaczej ;)
  6. Zapomniałam dodać też mi usunęli prawy jajowód...
  7. Asiek Wiesz mój lekarz mówił że in vitro w takim przypadku jest prawie pewne, więc jeśli jesteś za tą metodą, bo ja niekoniecznie, to masz ogromne szanse na dziecko :). Powodzenia! Ja nigdy na nic nie chorowałam, ale nie zawsze się czuje infekcje, które mogą powodować jakieś stany zapalane w jajowodach...poza tym zawsze wszystko z cyklem idealnie. Żadnego bólu ani przed laparo ani po nie czułam, beta HCG wysoka od początku, no szok...tylko małe brązowe plamienia, a że jakiś mały polip mi wykryli, to niby norma te plamienia były. U mnie na USG też był 6 tc z wyraźną akcją serca...później spokojnie trawiłam do szpitala, bo czułam się normalnie, następnego dnia laparo, makabra...
  8. Hej edzia! :) Jak tam się macie, Julka już pewnie bryka? ;) Dzięki, mam się dziś dobrze, jak to ja :D. Trochę się wczoraj podołowałam, a dziś już radosna, no już tak mam ;), muszę sobie tego nowe starania dobrze w głowie ułożyć i będzie dobrze :)
  9. Asik, doczytałam że też jesteś po takich przejściach, jak ja, także prosze odezwij się, jak będziesz mogła :)
  10. Ja jestem po laparoskopii ciąży pozamacicznej...od listopada znów możemy się starać, bardzo chcemy, ale na razie próbuje się uporać ze stresem po tych przejściach. Czy może któraś z was ma podobnie?
  11. Szkoda że was nie ma do pogadania....chyba mam dziś gorszy dzień, a raczej popołudnie, ale tak czasem miewam i mi optymizm czasem uchodzi...Chyba powoli zaczynam czuć stres związany ze staraniami, co prawda jak wiecie, to dopiero za jakiś miesiąc, no ale ja tak mam, że sporo wcześniej muszę, to sobie w głowie ułożyć i później jest już spokojnie...Niby wczoraj na wizycie same pozytywne informacje, ale jakos mnie, to średnio cieszy, właściwie nie wiem dlaczego...heh
  12. Zapytałam też, co jak się szybko nie uda, albo znów będzie taka ciąża i bez jajowodów zostanę...gin powiedział, że w najgorszym razie in vitro, które w takich przypadkach (bez jajowodów) prawie zawsze się udaje, bo kiedyś, to były już koniec.. popieram współczesną medycynę i doceniam jej osiągnięcia, ale raczej jestem przeciw tej metodzie na własnym organizmie, ale wiadomo kto wie tak tyko teoretyzuje. No mam nadzieje, że nie będę musiała tego rozważać :)
  13. No to właśnie nie długo :P Jak już wczoraj trochę mi myślenie wróciło ;)...to zapytałam co dalej jak załóżmy, że się szybko uda...odpalił od razu, że nic :D, tzn. chyba nie zrozumiał na początku o co chodzi, dopiero po chwili rozwinął temat. Chodziło mi o to, czy mam robić bety HCG co 2 dni, czy szybko przyjść na wizytę...może sa jakieś inne zalecenia po tych przejściach. no ale właściwie, to z własnego doświadczenia wiem, że dupa z tą betą, przecież mi wychodziła dobra, a nawet jakby wzrost po 48 h nie wyszedł jak trzeba, to i tak trzeba czekać do USG aż coś będzie widać...także powiedział mi że standardowo test ciążowy, ewentualnie beta HCG, no i pierwsze USG najwcześniej 5 tydzień, ale lepiej bardziej 6 tydzień. no aż do 8, 9 tygodnia nie zalecał czekać, no ale też te 2 tygodnie po terminie okresu, jak nie będę miała, to minimum...
  14. No właśnie sama byłam zaskoczona swoją reakcją, ale wiesz jak to jest, lęk w człowieku po czymś takim siedzi, nawet jak go się na co dzień nie czuje...Lekarz chyba wyczuł, bo miałam wrażenie, że na wyrost zaczął mówić, że wszystko będzie dobrze ;)
  15. dorcia, wcale tak długo nie czekałaś :P, bo chyba nie 3 czy 5 lat? ;)
  16. Ale wczoraj się zestresowałam, jak weszłam do gabinetu, jak lekarz zaczął patrzeć na te papiery ze szpitala, aż nie mogłam normalnie rozmawiać, tylko półsłówkami i średnio pamiętam, co na początku mówił...na szczęście po USG, jak wyszło dobrze jakoś mi z grubsza stres minął i zaczęłam normalnie gadać i wypytywać.
  17. ania, no szkoda, że nas opuszczasz...ale pamiętaj, że zawsze możesz wrócić i wcale nie musisz tu często zaglądać i pisać :). Powodzenia, wytrwałości i będzie dobrze :)
  18. nata, dzięki za dobre słowa :), będzie dobrze trzeba wierzyć :)
  19. dorcia, podobuje mi się, to że nie chcecie znać płci :), też kiedyś bym tak chciała, ale wróżę Ci ja czarodziejka ;) migotka dziewczyneczkę ;)...moni dobrze wywróżyłam ;)
  20. dorcia, nic mi się w tym tygodniu nie chce, to chyba przed imprezą urodzinową tak :D
  21. Hej babki! :) Kurna napisałam do Was najdłuższego posta od dawna i go mi wcieło, teraz nie chce mi się pisać drugi raz, cholera no :D
  22. edzia, fajnie że mała już dobrze :) nata, czas leci, teraz już na każdym USG będziesz widzieć coraz więcej :) A ja z jednej strony cieszę się, że jest ok, i już za miesiąc możemy zaczynać, ale z drugiej strony, nie powiem mocno się obawiam, mimo mojego optymizmu...może nie tylko się zamartwiać, co jeszcze sobie nie wyobrażam, jak to będzie...
  23. Dzięki baby, obiecuję z całych sił postarać się abyście ode mnie miały prezent pod choinkę :D. Nawet możecie mnie od listopada codziennie do tego motywować :D
×