Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiamt

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiamt

  1. aaa i u mnie kredki tylko i wyłącznie na jego stoliku, nosić i chodzić z nimi nie tete, nunu chociaż czsaem znajde w innym miejscu, ale wiem, ze to zasługa babci
  2. marcysia no ja wiem, po prostu był zły, ale my dostajemy po łbie i tak jak w moim przypadku - wydaje nam sie, ze jesteśmy do bani
  3. ja też uparta jestem, ale czasem pod wpływem mamy i jej błagań ustapie, ale tylko czasem, bo tak mi włażą na emocje, z e czuję sie jak kat, a nim nie jestem
  4. u nas piłka też tylko na spacer (czkowliek tatuś pare razy pokazał, ze jednak wolno to i jemu sie dostało), po meblach też nie może jeździć, po stole raczej też nie na balkonie kwiaty obsolutnie nie dla niego, chcociaz w ukryciu mi połamał, blat kuchni absolutny zakaz, czy to ciepła czy zimna płyta, bo gazu nie mamy - tu to moze sobie ryczec ile chce, ja nie krzyczę, po prostu stoję i zasłaniam i mówię, ze nie i już no i zabawa firankami w każdym pokoju absolutnie zabroniona
  5. kobrietta wypisz wymaluj u mnie tak jest, czasem jeszcze proponuję mu inną zabawę w zamian za to rzucanie, a jak nie pomaga to chowam piłkę na szafę, daję wtedy 2 szanse, jak obieca, ze nie bedzie rzucał piłką, ale tylko potrzyma to mu oddaję, ale jak znowu zaczyna rzucać nią mając swoje słowa gdzieś to chowam na amen no i jak jestem zła? sama nie wiem, ale młody nie moż ez nami robić tego na co ma ochotę
  6. ja właśnie myslę, że sobie radzę doskonale, bo młody raczej sie mnie słucha, pozostali domownicy słuchają sie jego kiedyś nie mozna go było ubrać na spacer trzeba było latać po całym domu, ale w końcu wziełam sie za niego, bo powiedziałam, ze tak dalej być nie moze wszyscy spoceni,a młody nie ubrany i jak byłam w Z. to dotad go uczyłam, w sensie czekałam az siądzie i spokojnie go ubiore aż sie nauczył, ze w razie czego pójdziemy bez niego, bpo sie ubrac nie chce teraz wszyscy zadowolenie, ale na tą złą to ja wychodze, bo czasem go straszyłam, ze wychodze bez niego, nigdy bez niego oczywiscie nie poszłam, ale mówiłam, ze jak nie chcesz się ubrać, to ja właśnie jestem już ubrana i wychodzę, a ty zostaniesz w domu i takim sposobem nauczyłam go jak się ubrać bez szaleństw i wylanego potu na plecach
  7. no ale kobrietta ktoś chyba musi, nie wiem, przecież nie krzyczysz non stop, ani nie wrzeszczysz
  8. ooo mój tez już nie śpi raz na miesiac mu sie zdarzy w dzień
  9. oj tam kobrietta czasem jak widać trzeba ja tam nie wrzeszczę, ale czasami krzunąc mi sie zdarzy, nie na całą japę, ale jednak chociaż ślubny twierdzi, ze wcale nie kzryczę, a jak krzyknę to mam rację, bo to dla jego dobra, bo młody jest bardzo rozpieszczony ślubnego kolega z pracy takie prawie 3 latki już klapsami raczył, stawiał po kątach i wszyscy mają sie dobrze mój kolega z pracy staiwa swojego 3,5 latka też do kąta i każe ręce do góry podnosic, dacie wiare? takze chyba z nami nie jest tak źle
  10. no widzisz, a ja rozdmuchałam temat, zrobiłam straszną afere jak zwykle niepotrzebnie eh
  11. Oj Monia jaką małpę, do pionu nas stawiasz i już, i bardzo dobrze, bo tak to byśmy łkały pół dnia hehe
  12. ja też nie płacze, ostatnio wogóle juz dawno, ale dzisiaj to sie rozczuliłam widocznie powietrze musiało ze mnie zejść ale dzięki raz jeszcze
  13. oj mój też miał podobno słabsza lewą strone i krzywo główkę układał nawet go rehabilitowac chcieli, ja nie dałam, a za miesiąc juz nikt niczego nie widział i tak to jest teraz to wszystkiego u dzieciaków sie dopatrują, a później wszystko dojrzewa dorasta i jest ok
  14. no to chodzi o młodego zadzwoniłam do domu co tam słychać, a babcia mówi, że młody mówił, że mamusia mnie nie kocha, bo krzyczy na mnie, jakas dziewczyna go nie kocha, a atatuś mnie kocha dobre co? i co wy na to? od razu pisze, że czasem krzyknę, ale dzarza sie to raz na kilka dni, no ale gdybym nie krzyknęła, to nikt by mu niczego nie zakazał nigdy, robiłby co chciał ale nie wrzeszcze, tylko jak słowa nie wolno, nie skutkuja to czasem huknę ja już nie wiem slubnemu powiedziałm, ze na matkę się nie nadaje, on na mnie od razu nakrzyczał, że ze wszystkich znajomych to ja najbardziej sie na nią nadaje że nie myślał nigdy, ze będę taką dobra mamusią, że za bardzo sie przejmuję, bo młody gdzieś coś usłyszał, wymyślił, a teraz powtarza
  15. ważka, wczoraj niby odrobinę lepiej ale zaraz go zapytam, bo przez te moje płaczki nawet zpomniałam, taka ze mnie żona hehe ale boli go końcówka żeber z boku, wczoraj jak podniós łapę i go smarowałam to wreszcie wyczuł dokładne miejsce
  16. kobrietta no w małopłytkowości sie trzymałam, ale ile się namyślałam to moje ale spokojnie, taki chyba mam okres, że ciagle coś
  17. nie no amanda prezchodzi samą siebie, chociaż kiedyś jej doradzałam w sprawie anemii może i rzeczywiscie u jej dziecka sa te chrooby, ale to wszystko minie, tylko ona o tym nie wie a u nas ze zdrowiem wsio ok siusiak blady hehe
  18. wiem, bełkot jak ta lala jakaś taka ckliwa sie zrobiłam, aż mi siebie samej żal hehe
  19. a ja sie znowu poryczałam pierdolnięta jakas jestem nic ważnego sie nie stało, ot tak sobie, kiedyś wam napiszę, bo teraz nie chce o tym gadać ale musiałam sie wygadać slubny mnie opierdolił, że absolutnie nie mam racji, podniósł mnie tym samym na duchu wiem gadam jak potłuczona, sorki
  20. aaa w nocy kobrietta to zmienia postać rzeczy toście się wystrachały obie, brrrrr
  21. o ja pierniczę nie znam tych metod, ale to dla mnie niezbyt normalne biedna musicie poszukać dobrego lekarza a nie znachora i może faktycznie w innym kraju bedzie pod tym względem o niebo lepiej
  22. witajcie marcysia no to sie działo, ale dobrze, ze nic sie poważnego nie stało i ja również przyłączam sie do gratulacji związanych z utratą wagi, super u nas szaro i buro - wasza pogodynka hehe
  23. hehe dobre a wiecie co? zapomniałam napisać parę dni temu ślubny widział scenę grozy w komunikacji miejskiej, a w zasadzie z jej występem otóż akcja działa sie na przystanku stała matka z dwójką dzieci, jedno miala na rękach, drugie kilkuletnie, może 4 latek, troszeczkę jakby starszy od mojego młodego i podjechał autobus, wsiedli ludzie i ona wsiadała, wsiadł najpierw jej starszy syn,a w tym czasie kierowca zamknął drziw i zaczął odjeżdżać kobitka nie zdążyła wsiąść, miał nogę juz w autobusie, ale tek oidiota za kierownice zamknął po prostu drzwi i odjechał kobitka rzuciła sie w pogoń, krzyczała, nikt nie wiedział o co chodzi, bo wszystko działo sie szybko, mój slubny też rzucił sie do pomocy i za autobusem, ale gdzie tam nie wiem jak to sie skończyło, ale miałam normalnie dreszcze kobitka zatrzymywała samochody, zeby za tym kretynem jechać, ale co było dalej to nie wiemy
×