Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lovekrove

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lovekrove

  1. Cześć Oto moja opowieść (nie dla ciężarówek i wrażliwych): Trafiłam w czwartek do szpitala. Tego samego dnia mój gin zbadał mnie i powiedział, że możemy łyżeczkować lub spróbować jeszcze raz z cytotecem. Wybrałam ronienie farmakologiczne. Dostałam 2 piguły doodbytniczo. Wieczorem się zaczęło. Najpierw lekkie skurcze, potem nasilały się, aż zaczęło tak napier......, że traciłam świadomość. Silne bóle trwały ok. 15 min zanim dostałam ketonal w pupę. Jak bóle powoli przechodziły wstałam z łóżka i wszystko z siłą wodospadu wyleciało ze mnie - ogromna ilość takich wątróbek (z moim dzieckiem). Ból przeszedł momentalnie, a ja dostałam rękawiczki i kubeczek by zaciszu szpitalnej łazienki przełożyć zawartość moich majtek. Ulga niesamowita mniejszy ból i nadzieja, że udało się naturalnie.Niestety była ona płonna. USG następnego dnia (robione przed innego lekarza - nazwę go przystojniaczek) wykazało, że coś jeszcze zostało. Powiedział mi, że trzeba łyżeczkować bo zaraz zgnije i sepsy dostanę a w rezultacie wytną mi macicę. Poczekałam na mojego gina i jego diagnoza wykazała, że te pozostałości przesuwają się w kanał szyjki i na 70% samo się wyroni. Pełna nadzieji chodziłam cały dzień (skakałam po schodach) by resztki wyleciały. Następnego dnia na usg (robione przez jeszcze innego gina -miła młodą ginkę) wykazało, że macica jest oczyszczona ale błona jest za gruba i musi się jeszcze złuszczyć - czyli czekać do następnego dnia. Dnia następnego dyżur miał przystojniaczek, który zrobił mi usg i powiedział, że macica nie jest czysta (załamka) i, że jedno moje słowo i on mnie wyłyżeczkuje, ponadto jak tylko zagorączkuję (a miałam cały czas stan podgorączkowy mimo antybiotyków) to on bierze mnie bo ryzykuję swoim życiem. Postanowiłam czekać na następny dzień by usłyszeć diagnozę mojego gina. Pech chciał, że zagorączkowałam (37,5) no i w niedzielę o godz. 20,00 zostałam wyłyżeczkowna (bezbolesny zabieg). Niestety gorączka nie ustała co martwiło lekarzy jak i mnie. Jednak coś mi nie pasowało. Czułam się dobrze (nie jak z gorączką) a termometr pokazywał co 30 min. inną tempkę. Mąż na moją prośbę przywiózł mi termometr rtęciowy i ...................... moja tempka była 36,8 - czyli mormalna. Zawołałam pielęgniarkę z ich termometrem, który 3 min. później pokazał 37,5. Wkurw............am się i zrobiłam jazdę. Powiedziałam, że zepsuty termometr był przyczyną łyżeczkowania, że przez niego biorę antybiotyki. Siostra (świetna kobietka) powiedziała, że ona była przy zabiegu i tam rzeczywiście były pozostałości i, że zabieg nieunikniony. Wierzę tym lekarzom, wiem, że zabieg był konieczny. Na moje pytanie ilu pacjentów na tym oddziale ma gorączkę odpowiedziała - połowa i że wie , że ten termometr jest zepsuty ale ona zgłaszała już milion razy i reakcji nie było. Jutro piszę pismo do Rzecznika Praw Pacjenta ze skargą i poproszę o wyjaśnienie. Przez wyimaginowaną wysoką temperaturę siedziałam w szpitalu 2 dni dłużej a koszty mojego pobytu pozwoliłyby na kupno dobrego sprzętu do pomiaru tempki.
  2. NICK .........WIEK...............SKĄD............CYKL STARAŃ.......TERMIN @ ********************************************************* ************************************ nowamili............23.........mazowieckie.............6. ............16/10 mooniaaaaa123....33.........mazow....................12.. ...... . 5/11 HANKA81...........29.........ŚLĄSKIE................... 30?.. .........06/09 katiaa85............25.........wielkopolskie........28... . ........ 16-17/11 alooooo3...........23.........małopolskie..............5 .... ............???? AOK.................26..........wielkopolskie............ 8.... ........07/11 justynp............31...........świetokrzystkie......ok 20...........06/11 zora85.............25............kuj-pom................2 0?.... ........????? AsiekAsiekk.......20..................................... ..2... .........24-28.09 Doris123...........25..........Śląskie................. 12................19/10 Ania85pomorskie....25.....pomorskie.............13....... ........18/09 aśka76...............34.......śląskie................. .ok40............18-20/10 UDAŁO SIĘ!!!! MAMUSIAMI BĘDĄ: ********************************************************* *********** NICK..................WIEK.....ILE CYKLI...KTÓRE DZIECKO.... TERM.PORODU ********************************************************* ********************************************* Rysiada...........35...mazowieckie....6 ..... ....2.......16/06/2011 krakowianka....29..małopolskie.......4.. .......1........18/06/2011
  3. Cześć dziewczyny. Jutro zabieg. Strasznie się boję - chyba nie jestem taką twardzielką :(. Proszę trzymajcie za mnie kciuki. Jesteście świetne i bardzo mi pomaga podczytywanie Was. Papa
  4. Jestem jestem. Nie chcę Was mrozić moimi problemami. W skrócie: wszystkie metody wywołania poronienia zawiodły. W czwartek idę na zabieg. Trzymajta kciuki. W CZWARTEK TEN KOSZMAR SIĘ SKOŃCZY!!!! juppi !!!!
  5. Cześć laseczki Cieszę się, że niektóre wracają na stare śmieci i nadal jesteśmy razem. Ja się jakoś trzymam - nie powiem, że jest wesoło, mam czasem dołka. Rozmawiałam z koleżanką - trochę wie o tych sprawach - powiedziała, żeby w piątek, jak nic się nie ruszy iść na zabieg. Chyba tak zrobię. Nie jest mi ciężko ze względu na to, że moje dziecko zmarło tylko z tym, ze muszę chodzić z nim i sprawa nie ma finału. Kochane ciężarówki, mam nadzieję, że mój przypadek Was nie stresuje. Wam się uda i będziecie szczęśliwymi mamusiami. Zresztą ja też do Was dołączę za jakieś 4 miesiące (mam nadzieje, że pozwolą się już starać). Mąż mnie pociesza w chwilach smutnych, ale to facet i nie do końca "czuje klimat". Cieszę się, że mam Was i mam tutaj wsparcie. DZIĘKUJĘ !!!!!!!
  6. Monia - takie jest też moje zdanie. Dlatego nie mam mocnej załamki, chodź czasami mam dołka. Na razie czasami kuje mnie w dole brzucha, ale za to strasznie boli mnie mostek - tuż nad piersiami, tak po środku - przy oddychaniu i dzwignięciu (właśnie czyszczę akwarium :))). To takie uczucie jakby mi jakieś kanaliki tam się pozapychały - dziwne uczucie - jak zapalenie jakieś. Dobra wracam do śmierdzącej pracy. papa
  7. Justynp, Moja ginka jest najlepsza w mieście i chodzę do niej prywatnie. Praxuje ona jednocześnie w szpitalu - więc jestem pod dobrą opieką. Ona jest na czasie z nowinkami ginekologicznymi i powiedziała, że odchodzi się o masowego robienia łyżeczkowania. Ja sama znam laski, które po łyżeczkowaniu nie miały problemów z zajćiem, ale znam też takie, które stanowią wyjątek od reguły i niestety mają problemy. Dlatego zobaczę w jakim stanie będę w piątek i w szpitalu na podstawie usg podejmę decyzję.
  8. Kochana jesteś. Też tak słyszałam dlatego nie załamuje się i prę do przodu :).
  9. Raczej nie chcę kombinować. Kąpiel może wywołać krwotok. Zobaczymy wierzę w matkę naturę i jej mądrość :). Najgorsze, że mam takie mdłości, że zaraz zwymiotuję. Chyba hormony ciążowe nie chcą spadać. Czekam .......
  10. Generalnie jakakolwiek ingerencja w ciało jest gorsza od naturalnego rozwiązania. Ja jeszcze nie rodziłam -moja szyjka musiała by być mocniej rozszerzona. Ponadro jak się za łyżeczkowanie weźmie ktoś nieodpowiedni to może uszkodzić macicę. Istnieje również ryzyko powstania zrostów i jajowody stają się niedrożne. Ja wolę naturalne rozwiązania ale jak nie będzie wyjścia poddam się zbiegowi.
  11. Cześć dziewczyny u mnie nic się nie dzieje. Dostałam wybór - albo ronić naturalnie, albo łyżeczkowanie. Gina powiedziała, że lepiej naturalnie, ale na to moge poczekać do 5 tygodni i kazała się zastanowić czy psychicznie dam radę. Łyżeczkowanie w pierwszej ciąży nie jest wskazane, ale jak okaże się, że to jest poronienie zatrzymane to i tak mnie ono nie ominie. W piątek idę do szpitala na usg - powinni mi powiedzieć czy jest szansa na naturalne oczyszczenie. Sama nie wiem co robić - trzymam się dobrze. Pracuję i nie myślę i żyję dalej. NIE WIEM CZY CHCECIE O TAKICH HISTORIACH TUTAJ CZYTAĆ - JAK NIE TO DAJCIE MI CYNK - USUNĘ SIĘ I WRÓCĘ ZA 3 MIECHY Z CASTAGNUSEM W GARŚCI I NOWĄ SIŁĄ DO STARANIA. OCZYWIŚCIE WSZYSTKO ZROZUMIEM JAK NIE CHCECIE SIĘ STRESOWAĆ I SIĘ NIE OBRAŻĘ.
  12. W każdym razie nie poddam się tak łatwo. Będe nadal z Wami i jak mówi lider jednej z partii "Razem zwyciężymy".
  13. Spoko. Trzymam się - jeszcze do mnie nie doszło. Nie doszło też nawet, że jestem w ciąży. Mam nadzieję, że szybko się oczyszczę i nie będzie potrzebna skrobanka. W następny piątek ide do swojej ginki do szpitala i robi mi usg - jak nic nie będzie wskazywało na samoistne poronienie to będą mnie czyścić - tego się bardzo boję.
  14. Cześć Mój groszek zmarło - serce nie bije. Odezwę się jak się ogarnę by walczyć dalej. papa
  15. Cześć Za mną okropny dzień. Pełen stresu i ryku. W pracy tak się wkurzyłam, że się poryczałam. Cieszę się, że forum się ożywiło. Wydaje mi się, że owulka trwa 3 godziny góra - ale mogę się mylić. Pozdrawiam
  16. uff - ulga. To tylko część kontrowersyjnych poglądów - będę odkrywać się powoli byście szoku nie przeżyły. Żartuję - jestem normalna.
  17. Facetttttttttttt :). Fajnie, że się odważyłeś napisać do nas Waszą historię. Jesteście po przejściach i wiele przeszliście a jak pokazują dzisiejsze media w państwie katolickim nie mają takie pary co liczyć na pomoc. Renty i emerytury przyznają (często chodź nie zawsze) tym, którym się to nie należy a jak ktoś chce wychować potomka, który kiedyś będzie pracował i płacił podatki to chcą go objąć ekskomuniką -kpina. W tym katolandzie nie ma miejsca na borykających się z niepłodnością. I tak oto ujawniłam swoją antyklerykalną postawę - mam nadzieję, że nikt mnie nie znielubi.
  18. aloooooooo, skoro jest owulka to jest szansa. Przed owulacją, nie zawsze jest spadek (tzn podobno zawsze ale nie zawsze mierzysz tuż przed owlacja - bo jak ona jest po południu to nie uchwycisz spadku). Skok tempki jest nie zawsze po owulce. Ostatni siedziałam rozmyślając kiedy w ostatnim cyklu miałam owulkę (tak dokładnie kiedy) i wiecie co? - tylko w tym cyklu bzyknęłam się - od niechęci w ostatni dzień przed skokiem - ale owulkę miałam tego dnia o 11.00-12.00 a sex był po 17.00. Pierwszy raz tak późno od owulki był sex. Wniosek - możliwe, że owu była tuż blisko skoku lub tuż po. Wywód mój ma na celu: 1. przekonanie Ciebie do obserwsacji (tem, szykla, śluz) 2. uświadomienie, że owu jest nie zawsze wtedy kiedy nam się wydaje 3. byś porzuciła myśli o rozstaniu z mężem i poddaniu się bo walczymy wszyscy razem damy radę Z chęcią pomogę Tobie w interpretacji wykresu - polecam 28dni
  19. Cze Wczoraj zaczęliśmy 8 tydzień. Jak biorę mniej Duphastonu to mniej czuję się w ciąży. Przytyłam 2 kg - najbardziej na brzuchu (zawsze tak tyłam). Nie wiem czy to możliwe by mi już brzuch zaczął się robić - jeansy wszędzie są ok tylko w brzucholcu są ciasne. Pozdrawiam wszystkie lachony i dalej prątkuję
  20. Rysiada, u mnie też zmniejszenie objawów - mniejsze mdłości. Zostały tylko pobolewania w podbrzuszu. Podejrzewam o te zmiany zmniejszenie dawki duphastonu (po tabletce zawsze mdłości są) - biorę 2x1. Za tydzień usg więc się okaże.
  21. Rysiada, WYLUUUUUUUUUZZZZZZZZZZUUUUUUUUUUJJJJJJJJJJJ Podobno przyrost Bety w niższych partiach normy wróży chłopca - to nowe badania - jeszcze nie znane przez moją ginkę (wywołało u niej śmiech) Moje BHCG 12 dpo = 67,8 17dpo = 994,3 19dpo = 2158 22dpo = 4728 24dpo = 7044 W necie widziałam różne wartości Bety - to nie ma znaczenia. Znaczenie ma przyrost (i to tylko na początku - później zwalnia - co widać po moich wynikach) - w ciągu 48 h co najmniej 66 %. U Ciebie gra więc jak będziesz się zamartwiała to dostaniesz wirtualnego kopniaka.
  22. Jestem zaciążona i interesuje się tym co u Was słychać. Lecz sama do siebie pisać nie będę :). Dziewczyny ruszcie d....ki i napiszcie co u Was.
  23. Rysiada. To jest ciąża, zrób Betę za 48 godzin od ostatniej bety i wszystko będzie jasne. Ja jak zrobiłam betę kiedy nie byłam w ciąży to miałam 0,1 - więc spoooooooooooorrrrrrrrrrro mniej niż Ty. Co do objawów to tez miałam moment, że czułam się wyśmienicie - bezobjawowo i się zamartwiałam. Potem powróciły ze zdwojoną siłą - teraz bóle podbrzusza, wielkie cyce (to się chwali) i pędzące kg na wadze. Jeszcze będziesz tęsknić za bezobjawowymi czasami. Mój TŻ Cię pozdrawia - nie wiem dlaczego :). Pytał się czy też jestes w ciąży i kazał pozdrowić.
×