Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lovekrove

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lovekrove

  1. Rysiada Cieszę się, że już po. Trzymaj się. Kata85. Nie martw się. USG pokazałoby pęcherzyk lub mikrusi płód - być może serduszka nie było by jeszcze widać - po co Ci taki stres? Najlepiej wstrzymać się do 8 tygodnia - jak nic się poważnego nie dzieje. Lekarz widząc sam pęcherzyk - nie widząc akcji serca - nie może potwierdzić ciąży - dalszy rozwój wypadków może być różny. Ciesz się swoim stanem, leż dużo i śpij na zapas. Oczywiście pamiętaj o kwasie foliowym. Zostaw małe dzidzi w spokoju i daj mu rozwijać się jak matka natura zechce - zaufaj jej ona wie co robi.
  2. Tragedia z tymi lekarzami. Poczytaj w necie i zanjdź naprawde dobrego. Co do płynów intymnych mi mój kazał uzywać po łyżeczkowaniu plivafem f - chwale sobie.
  3. Rozumiemy Twoje masło maślane :). Nie wiem czy branie Luteiny opróczy @ ma stymulować organizm do owulacji. Byc może szcztucznie wywoływany skok hormonalny (tez temperatury) ma przyzwyczaic organizm do wytwarzania progestronu samodzielnie. Inaczej chyba nie ma sensu btania Luteiny. Poczytaj w necie za głupia na to jestem :).
  4. Wydaje mi się, że brak śluzu nazewnątrz nie świadczy o braku owulacji. Lekarz powinien na USG zobaczyć PCO - tak mi się wydaje - po wielkości jajniczków. Zacznij badać szyjke i śluz szyjkowy, który jest jednym z najpewniejszych objawów dni płodnych. Rusiada, co z Tobą. Mam nadzieję, że się trzymasz!!!!
  5. Szyjka po @ - zamknnięta -trzeba sięgać głęboko by dotknąć jej czubek zakończony takim małym wgłębieniem - jak na czubku siusiaka :). Szyjka jest wtedy nisko - czyli jej czubeczej jest tak jakby w dole. Szyjka przed owulacją i w trakcie - podnosi się - nie ma problemu z wyczuciem jej otworku - otworek się powiększa w momencie zbliżania się do owulacji. Staje się dziurką otoczoną takimi falbankami (to są brzegi otwartej szyjki). Przybadaniu szyjki najlepiej sugerować się śluzem pobrnym z tych okolić - on jest najbardziej pomocny. Po owulacji szyjka powinna się zamykać a prze okresem znowu lekko otworzyć Szyjka w ciąży - WYDAJE MI SIĘ - powinna być wysoko i zamknięta. ale nie jest ona najlepszym objawem ciąży. Najlepiej nie gmerać tam jeśli jest podejrzenie ciąży bo można się infekcji doczekać.
  6. Asiek, szansa jest zawsze - nigdy nie spodziewasz się. Sam śluz to zbyt mały objaw. Moimi wyznacznikami są śluz, tempka i i szyjka - potem zaczęłam zauważać różnicę w cerze, włosach, tkliwości piersi oraz libido. Warto się siebie nauczyć. Obserwacja to nie tylko wiedza o tym kiedy jest owulacja (lub raczej czas płodny), ale również daje obraz o poziomie hormonów a w ciąży temperatura daje znak (gdy spada), że coś jest nie tak. Szkoda tylko, że stereotypowo uważa się ją za katolicki zabobon nie dając szansy rozwoju a lekarze lekceważą symptomy jakie daje nam ciało.
  7. Betina ile jestem po owulce? Kiedy masz dostać @?
  8. Z testami owulacyjnymi jest tak, że nie na wszystkich działają jednakowo (na niektórych wcale). Test by wyjść pozytywnie musi "dostać" odpowiednią ilość hormonu. Jeżeli natura nie obdarzyła Cię w taką ilość to kreski będą słabsze. Podejrzewam, że owulacje mogłaś mieć w dzień słabej kreski - tylko w póżniejszych godzinach lub w nocy. U mnie też testy wychodziły dziwnie więc zaczęłam mierzyć temperaturę i po 3 miechach wiedziałam dokładnie kiedy mam owu (gin potwierdzała moje obliczenia). Poznaj siebie w ten sposób - trwa to trochę ale opłaca się bardzo. Odejmowanie 14 dni od pierwszego dnia miesiączki to kiepska metoda - mogłaś nie trafiać w owulację. Organizm często daje znaki, że owulacja jest a ona na prawdę jest w innym momencie albo nie ma jej wcale.
  9. Dzisiaj mija miesiąc od kiedy dowiedziałam się, że dzidzia umarła.
  10. Cze Witam Nowinki. Rysiada: Rozumiem Twój ból. My kobiety mamy tak silną fizyczność i psyhe by móc rodzić dzieci ale też je tracić. Nie mamy wpływu na moment zajścia w ciąże i na jej obumarcie. NATURA rządzi naszym, życiem nie pytając nas o zdanie. W chwili refleksji (jakich wiele w takim momencie) trzeba zapytać czy rządy te są niesprawiedliwe ?!. Wierzę w mądrość tego czegoś (czyt. Boga czy inną Nadistotę w formie różnej) co kieruje naszym życiem. Nasze dzieci odeszły na moment by powrócić w zdrowszej formie - jako zdrowy człowiek. Jestem z Tobą i czekam......... nowy rok musi być szczęśliwy. W nowym roku razem zajdziemy - oczywiście nie ze sobą :).
  11. Katia, jeżeli brałaś Luteinę z powodu niedoboru progesteronu to powinnaś dalej ją brać. Prog. odpowiada za rozwój ciąży i ją podtrzymuje. Ja miałam plamienia właśnie w tym wieku ciąży i poleciałam migiem do ginki - przepisała mi luteinę. Progesteronu nie można przedawkować.Lepije jak jest go za dużo niż za mało. Jeżeli to nie jest ciąża (w co wątpię) to najbliższe testy to pokażą i wtdy odstawisz a rezultatem będzie późniejszy okres. Aha no i branie progesteronu w tabsach powoduje, że organizm się rozlewniwia w tej kwestii - moim zdaniem powinnaś zacząć brać do momentu pewności czy to dzidzi czy nie. Oczywiście to moje zdanie - jeśli się mylę proszę mnie poprawić :).
  12. Cze Też miałam test pozytywny po 4 tyg. - lekko widoczna kreska. Skoro ni masz pewności to zrób inny test z innej firmy. Ja robiłam pinktest, słyszałam, że też pretest wychodzi dość szybko ale u mnie pink wyszedł wyraźniej. Na jakiej podstawie gin stwierdził, że przyjdzie @? Trzymam kciukasy - będzie dobrze. Ja musze oczywiście dać na wstrzymanie ze staraniami do lutego. Z sexem też ostrożnie - a libido wzrosło jak nigdy. Czuje się ok i mam nadzieję, że nie będzie komplikacji w postaci zrostów. Czytam was non stop. Pozdrawiam
  13. Spox. Cenię sobie osoby, które mają odwagę wyrazić swoją opinię - nawet jeśli ona jest pod prąd. Każda z nas jest inna - każda podejmuje inne decyzje. Życie wymaga od nas podjęcia czasem ryzykownych wyborów - nie wszyscy chcą to ryzyko podejmować. Może źle zrobiłam, może konsekwencję będą tragiczne - jestem tego świadoma. Mimo tego jestem człowiekiem, który jeśli nie zrobi wszystkiego i nie zawalczy to będzie miał wyrzuty. Jak pomyślę, że gdybym od razu zrobiła łyżeczkowanie a potem miała problemy (konsekwencje tego zabiegu) to czułabym się przegraną. I tak w pewnym sensie poniosłam porażkę - niestety ronienie to już siła wyższa - nie zależna ode mnie. Rysiada - ufam, że wszystko będzie ok. Grunt to dobra opieka medyczna. Sercem jestem z Tobą
  14. Najnowsze badania amerykańskich uczonych donoszą, że nie trzeba czekać wcale - tak mój gin powiedział - jednak doradził mi odczekać 3 miesiące = by odpocząć fizycznie i psychicznie.
  15. Justynp Wszyscy najlepsi ginekolodzy w moim miecie mówili, że trza robić wszystko by naturalnie ronić. Ingerencja w macicę i szyjkę, które jeszcze nie roniły wiążą się (chodź nie muszą) z konsekwencjami. Ryzyko pęknięcia szyjki, którą drutami się rozszerza, zrosty po łyżeczkowaniu uniemożliwiające zajśćie lub utrzymanie ciąży. Jeszcze parę lat temu łyżeczkowali wszystkich jak szło - najnowsze badania sugerują zrobienie wszystkiego by tego uniknąć. Poza tym po poronieniu moja szyjka była już rozwarta no i treści do łyżeczkowania było sporo mniej. Mój gin (któremu ufam bezgranicznie) powiedział, że łyżeczkowanie przed a po poronieniu to dwie różne sprawy. Parę dni wcześniej dziewczyna była na łyżeczkowaniu bez poronienia - jej zabieg trwał ok. 20 min -mój tylko siedem. Oczywiście nie uraziła mnie Twoja wypowiedź w żadnym stopniu :). Ja walczę do końca, może ryzykowałam ale byłam w szpitalu pod stałą kontrolą - czułam się bezpiecznie. A konsekwencje.................., zobaczymy. Na razie mimo antybiotyków mam wieczorami stan podgorączkowy ok. 37 st. Mam nadzieję, że to minie i mój koszmar się skończy. PS. Dziewczyny badajcie się regularnie - cytologia itp. widzałam, jak młode dziewczyny miały nowotwory szyjki i inne dziadostwa - życie jest takie kruche.
  16. Cześć Oto moja opowieść (nie dla ciężarówek i wrażliwych): Trafiłam w czwartek do szpitala. Tego samego dnia mój gin zbadał mnie i powiedział, że możemy łyżeczkować lub spróbować jeszcze raz z cytotecem. Wybrałam ronienie farmakologiczne. Dostałam 2 piguły doodbytniczo. Wieczorem się zaczęło. Najpierw lekkie skurcze, potem nasilały się, aż zaczęło tak napier......, że traciłam świadomość. Silne bóle trwały ok. 15 min zanim dostałam ketonal w pupę. Jak bóle powoli przechodziły wstałam z łóżka i wszystko z siłą wodospadu wyleciało ze mnie - ogromna ilość takich wątróbek (z moim dzieckiem). Ból przeszedł momentalnie, a ja dostałam rękawiczki i kubeczek by zaciszu szpitalnej łazienki przełożyć zawartość moich majtek. Ulga niesamowita mniejszy ból i nadzieja, że udało się naturalnie.Niestety była ona płonna. USG następnego dnia (robione przed innego lekarza - nazwę go przystojniaczek) wykazało, że coś jeszcze zostało. Powiedział mi, że trzeba łyżeczkować bo zaraz zgnije i sepsy dostanę a w rezultacie wytną mi macicę. Poczekałam na mojego gina i jego diagnoza wykazała, że te pozostałości przesuwają się w kanał szyjki i na 70% samo się wyroni. Pełna nadzieji chodziłam cały dzień (skakałam po schodach) by resztki wyleciały. Następnego dnia na usg (robione przez jeszcze innego gina -miła młodą ginkę) wykazało, że macica jest oczyszczona ale błona jest za gruba i musi się jeszcze złuszczyć - czyli czekać do następnego dnia. Dnia następnego dyżur miał przystojniaczek, który zrobił mi usg i powiedział, że macica nie jest czysta (załamka) i, że jedno moje słowo i on mnie wyłyżeczkuje, ponadto jak tylko zagorączkuję (a miałam cały czas stan podgorączkowy mimo antybiotyków) to on bierze mnie bo ryzykuję swoim życiem. Postanowiłam czekać na następny dzień by usłyszeć diagnozę mojego gina. Pech chciał, że zagorączkowałam (37,5) no i w niedzielę o godz. 20,00 zostałam wyłyżeczkowna (bezbolesny zabieg). Niestety gorączka nie ustała co martwiło lekarzy jak i mnie. Jednak coś mi nie pasowało. Czułam się dobrze (nie jak z gorączką) a termometr pokazywał co 30 min. inną tempkę. Mąż na moją prośbę przywiózł mi termometr rtęciowy i ...................... moja tempka była 36,8 - czyli mormalna. Zawołałam pielęgniarkę z ich termometrem, który 3 min. później pokazał 37,5. Wkurw............am się i zrobiłam jazdę. Powiedziałam, że zepsuty termometr był przyczyną łyżeczkowania, że przez niego biorę antybiotyki. Siostra (świetna kobietka) powiedziała, że ona była przy zabiegu i tam rzeczywiście były pozostałości i, że zabieg nieunikniony. Wierzę tym lekarzom, wiem, że zabieg był konieczny. Na moje pytanie ilu pacjentów na tym oddziale ma gorączkę odpowiedziała - połowa i że wie , że ten termometr jest zepsuty ale ona zgłaszała już milion razy i reakcji nie było. Jutro piszę pismo do Rzecznika Praw Pacjenta ze skargą i poproszę o wyjaśnienie. Przez wyimaginowaną wysoką temperaturę siedziałam w szpitalu 2 dni dłużej a koszty mojego pobytu pozwoliłyby na kupno dobrego sprzętu do pomiaru tempki.
  17. NICK .........WIEK...............SKĄD............CYKL STARAŃ.......TERMIN @ ********************************************************* ************************************ nowamili............23.........mazowieckie.............6. ............16/10 mooniaaaaa123....33.........mazow....................12.. ...... . 5/11 HANKA81...........29.........ŚLĄSKIE................... 30?.. .........06/09 katiaa85............25.........wielkopolskie........28... . ........ 16-17/11 alooooo3...........23.........małopolskie..............5 .... ............???? AOK.................26..........wielkopolskie............ 8.... ........07/11 justynp............31...........świetokrzystkie......ok 20...........06/11 zora85.............25............kuj-pom................2 0?.... ........????? AsiekAsiekk.......20..................................... ..2... .........24-28.09 Doris123...........25..........Śląskie................. 12................19/10 Ania85pomorskie....25.....pomorskie.............13....... ........18/09 aśka76...............34.......śląskie................. .ok40............18-20/10 UDAŁO SIĘ!!!! MAMUSIAMI BĘDĄ: ********************************************************* *********** NICK..................WIEK.....ILE CYKLI...KTÓRE DZIECKO.... TERM.PORODU ********************************************************* ********************************************* Rysiada...........35...mazowieckie....6 ..... ....2.......16/06/2011 krakowianka....29..małopolskie.......4.. .......1........18/06/2011
  18. Cześć dziewczyny. Jutro zabieg. Strasznie się boję - chyba nie jestem taką twardzielką :(. Proszę trzymajcie za mnie kciuki. Jesteście świetne i bardzo mi pomaga podczytywanie Was. Papa
  19. Jestem jestem. Nie chcę Was mrozić moimi problemami. W skrócie: wszystkie metody wywołania poronienia zawiodły. W czwartek idę na zabieg. Trzymajta kciuki. W CZWARTEK TEN KOSZMAR SIĘ SKOŃCZY!!!! juppi !!!!
  20. Cześć laseczki Cieszę się, że niektóre wracają na stare śmieci i nadal jesteśmy razem. Ja się jakoś trzymam - nie powiem, że jest wesoło, mam czasem dołka. Rozmawiałam z koleżanką - trochę wie o tych sprawach - powiedziała, żeby w piątek, jak nic się nie ruszy iść na zabieg. Chyba tak zrobię. Nie jest mi ciężko ze względu na to, że moje dziecko zmarło tylko z tym, ze muszę chodzić z nim i sprawa nie ma finału. Kochane ciężarówki, mam nadzieję, że mój przypadek Was nie stresuje. Wam się uda i będziecie szczęśliwymi mamusiami. Zresztą ja też do Was dołączę za jakieś 4 miesiące (mam nadzieje, że pozwolą się już starać). Mąż mnie pociesza w chwilach smutnych, ale to facet i nie do końca "czuje klimat". Cieszę się, że mam Was i mam tutaj wsparcie. DZIĘKUJĘ !!!!!!!
  21. Monia - takie jest też moje zdanie. Dlatego nie mam mocnej załamki, chodź czasami mam dołka. Na razie czasami kuje mnie w dole brzucha, ale za to strasznie boli mnie mostek - tuż nad piersiami, tak po środku - przy oddychaniu i dzwignięciu (właśnie czyszczę akwarium :))). To takie uczucie jakby mi jakieś kanaliki tam się pozapychały - dziwne uczucie - jak zapalenie jakieś. Dobra wracam do śmierdzącej pracy. papa
  22. Justynp, Moja ginka jest najlepsza w mieście i chodzę do niej prywatnie. Praxuje ona jednocześnie w szpitalu - więc jestem pod dobrą opieką. Ona jest na czasie z nowinkami ginekologicznymi i powiedziała, że odchodzi się o masowego robienia łyżeczkowania. Ja sama znam laski, które po łyżeczkowaniu nie miały problemów z zajćiem, ale znam też takie, które stanowią wyjątek od reguły i niestety mają problemy. Dlatego zobaczę w jakim stanie będę w piątek i w szpitalu na podstawie usg podejmę decyzję.
  23. Kochana jesteś. Też tak słyszałam dlatego nie załamuje się i prę do przodu :).
  24. Raczej nie chcę kombinować. Kąpiel może wywołać krwotok. Zobaczymy wierzę w matkę naturę i jej mądrość :). Najgorsze, że mam takie mdłości, że zaraz zwymiotuję. Chyba hormony ciążowe nie chcą spadać. Czekam .......
  25. Generalnie jakakolwiek ingerencja w ciało jest gorsza od naturalnego rozwiązania. Ja jeszcze nie rodziłam -moja szyjka musiała by być mocniej rozszerzona. Ponadro jak się za łyżeczkowanie weźmie ktoś nieodpowiedni to może uszkodzić macicę. Istnieje również ryzyko powstania zrostów i jajowody stają się niedrożne. Ja wolę naturalne rozwiązania ale jak nie będzie wyjścia poddam się zbiegowi.
×