Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Thorgall

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Ojejjj! 'Mędrca szkiełko i oko' nie zawsze się sprawdza!:) No dobrze, wiemy już zatem, że są rzeczy uznane za pewnik i wiadome, wiec po prostu informujemy, a nie dyskutujemy i nie tłumaczymy dlaczego jest tak a nie inaczej, bo po prostu tak jest (chodzi o enzymy itd). Z dobieraniem diety wg grupy krwi ... w ogóle pod kątem krwi. Żeby wiedzieć dokładnie jakie produkty komuś szkodzą robi się test na Nietolerancję, który bądź co bądź jest dość drogi, wiec podejrzewam, że jednak jest dość wiarygodny. Pytanie zatem co ma krew do diety? Ja nie jestem specjalistą więc nie dam ci naukowych potwierdzeń. Można dowiedzieć się 'u źródła'. To, że grupa krwi jest dziedziczona też jest chyba wiadomą informacją, ale dlaczego nie miałoby mieć to związku z dietą. Często 'rodzinnie' jest się uczulonym na jakieś pożywienie. Ja jednak myślę, że po prostu powinno się sprawdzić jakieś teorie i wtedy dyskutować. Bo krytykowanie czegoś tylko dlatego, że się nie rozumie tudzież nie próbowało nie jest prawidłowe. Owszem, ja nie mówię, że w każdym produkcie znajdujemy czyste białka bądź węglowodany tylko i wyłącznie. Ale! Natura właśnie sama sprytnie nam to wymieszała, jednak w każdym produkcie występuje przewaga jakiegoś składnika, dlatego też się je przyporządkowuje właśnie do danej grupy. Nie mówię też że każdy tłuszcz jest zły. Jednak głównie używamy tłuszczu, który jest podgrzewany do temp ok. 150st. Taki już niekoniecznie nam sprzyja. Ale wiadomo, że tłuszcz organizmowi należy dostarczać, bo jest dla nas lepszy niż ten, który organizm sam zacząłby produkować. A dlaczego niestrawiony pokarm nie może leżeć 'bez końca'?:) Nie bez przyczyny robi się płukanie jelit i nie mówię tu o lewatywie. Mamy około 10m jelit, więc wyobraź sobie jak są pozawijane, dlatego nie dziwi mnie, że w zakamarkach mogą zalegać jakieś resztki i takie tam. Owszem, może i normalna kolej rzeczy, że treść żołądka trafia do dwunastnicy, ale... W momencie trawienia nie jest to takie dobre. Dlatego powinno się odczekać, kiedy powiedzmy, że już trochę strawimy, żołądek już nie wydziela soków i wtedy popijamy. Wiadomo, że nie będziemy przesadzać. A czemu treść żołądka z kwasami nie ma prawa podrażniać dwunastnicy?;> O wrzodach poczytam i wypowiem się później, jak będę mieć więcej czasu. O tym, że popijanie rozpuszcza sok też słyszałam. A to, że resztki z dwunastnicy trafiają do jelita, i to, że po to mamy te organy, to przecież nie mówię że to ewenement jakiś;] Wydaje mi się paradoksalne w sumie, że ja nie majć większych problemów trawiennych jestem bardziej skora do przytaknięcia wielu teoriom na temat zdrowia niż Ty, mimo wielu dolegliwości, o których wspomniałaś. Hmm;> Pozdr!
  2. Hmm! A ja nie pisałam, że to jego książka akurat. Chyba?;> Ale owszem, on jest autorem książki która dość znacznie na mnie wpłynęła!:) 'Jak żyć długo i zdrowo'. Ale nie pisze w sumie nic o kaszy jaglanej jako oczyszczaniu. Na oczyszczanie jelita grubego on podaje kilka innych przepisów, m.in. te z kapustą kiszoną, ze zmielonymi owocami z miodem, ze śliwkami, o których już pisałam. A na oczyszczanie jelita cienkiego zaleca ząbek czosnku zjadany bez niczego wieczorem chyba godz po posiłku (ale tu bym się wahała w sumie). Wg niego nie należy łączyć także niektórych rodzajów produktów ze sobą, głównie węglowodanów z białkami, bo do ich trawienia wydzielane są całkiem inne kwasy. No, generalnie książka warta polecenia!:) Co do zupek z kaszą jaglaną to może i lepsze rozwiązanie po kilku dniach. Chyba by tak nie korkowało? Trzeba sprawdzić!
  3. No, to ja dietę zakończyłam. Jeśli ktoś chciałby się czegoś dowiedzieć, można pytać. O!;] Pozdr!
  4. Hmm! No ja tak akurat nie mam, więc nie do końca się interesowałam. Ale na pewno dieta (pewnie już 100 razy jest to napisane, ale przypomnę coś tam). Cukier odstawić na pewno! Zresztą, poczytaj o grzybicy i dietach. Może spróbuj herbaty Lapacho, która ma ponoć cudowne właściwości, z tego co pamiętam, przeciwgrzybicze też ma mieć. Mobilizuje organizm do walki z infekcjami itd. (to mogę zapewnić jeśli chodzi o grypę np). Tylko faktycznie tego spróbuj! Ja jestem wielką fanką zielarek i takich wiejskich sposobów wszelakich na wszystko:), tylko niestety więcej czytam niż stosuję. Tylko nie traktuj tego jak jakichś bredni leśnych ludków!;]
  5. Jest jest! Mega uciążliwe! Normalnie dawniej w towarzystwie mogłam bez oporów śmiać się, rozmawiać, normalnie funkcjonować. A teraz czasem wolę się nie odzywać, bo ciągle się zastanawiam czy jak otworze usta to wszyscy poczują. Przerąbane. To już czasem staje się paranoją. To pewnie wynika też z tego, że mnie przeszkadzało jak komuś śmierdziało z buzi i jakoś ciągle to pamiętałam. A teraz ja jestem takim śmierdzielkiem;] Więc nie chcę żeby ludzie mnie też tak kojarzyli. Ehhh...Ale też nie spodziewałam się, że tyle osób ma z tym problemy, bo jakoś w moim towarzystwie u nikogo nie zaobserwowałam podobnych spraw. No nic! Mnie się wydaje, że kiedyś mi to w końcu minie!;]
  6. Wydaje mi się, że ilość kulek się u mnie zmniejszyła! Tzn na pewno ich wielkość. Teraz są raczej jak drobniutka kaszka, a miewałam jak już pisałam wcześniej nawet kilka mm. Od 4 dni stosuję dietę oczyszczającą, tzn jem tylko kaszę jaglaną. Może te kulki w znacznym stopniu były resztkami jedzenia? Zobaczymy jak wrócę do normalnego jedzenia (czyli hipotetycznie za tydz jeśli dam radę). Zacznę wtedy tak jak koleżanka wyżej polecała dietę zgodna z grupa krwi (przynajmniej postaram się). Wtedy teoretycznie powinnam być dobrym przykładem na to czy faktycznie dieta ma wpływ na nasze 'zapaszki'!;)
  7. No właśnie! Jestem też zdania, że każdy organ jednak cały czas do czegoś musi się przydawać. Inaczej w procesie ewolucji już byśmy się go pozbywali;) Więc i nam, dorosłym te migdałki do czegoś się przydają. Jeśli teraz migdałki uważasz za niemalże swojego 'wroga', to pamiętaj, że lepszy jest 'znany wróg, niż obcy'. Ta ropa w momencie połykania jej (ja chyba bardzo często łykam te kulki, bo siedzą głęboko) też osłabia serce? Obawiam się, że tak. A co do autoszczepionki to chyba jest strasznie droga!
  8. Dokładnie! Wystarczyło wypuścić się w świat z Domku, nie przejmować się tym co, kiedy i czy w ogóle się je... I odporność leci. O diecie zgodnej z grupą krwi kiedyś-tam czytałam, owszem. Jestem Koczownikiem!:] i w sumie mam najmniej restrykcyjna dietę. Oczywiście później pamiętałam tylko, że kurczaka mi nie wolno i soczewicy bodajże, teraz zerknęłam, że jeszcze np pomidorów. To wszystko jest do przejścia, w sumie jakoś nie miałam przekonania, ale może faktycznie spróbują. Ale najpierw oczyszczanie kasza jaglana ze zwałów kałowych które mi gniją (jak i każdemu) w jelitach. Kurcze, jak poszperać po tym forum, to można jeszcze wiele znaleźć. Może np grzybica przewodu pokarmowego?;> Kiedyś się nad tym zastanawiałam. Miewam tez od pewnego czasu dolegliwości z układem moczowo-płciowym. Częstą przyczyna jest właśnie przewód pokarmowy. No zobaczymy! Zaczynamy walkę w takim razie! ;)
  9. Hejo! Też się zabieram za tę dietę!:) Ale dość powoli w sumie i stopniowo, bym rzekła. Bo pytanie czy faktycznie od razu tak restrykcyjnie? Teraz mamy porę przesilenia i zastanawiam się, czy taki nagły szok będzie wskazany dla organizmu;> Ponawiam też pytania wcześniejsze jak to jest z dodatkami w postaci owoców, warzyw, solenia itd. Podejrzewam, że wtedy tez musi coś pomagać przecież. Podobnie jak megan lubię zdrowe odżywianie (nie, żebym faktycznie ciągle stosowała), tylko że z moją konsekwencją często ciężko. Zaczynam, dzień, 2 i już. Jestem szczupła, ale tez mam charakterystyczny brzuszek wystający. Zobaczymy jak będzie działało. Ja na razie zaczynam od kaszy z dodatkami, dość mnie nasyca, więc mniej jem. Zobaczymy. Zatem! Do dzieła dziewczyny!;)
×