Ja-motyl
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Jutrzenko rozumiem Twój stan. Z tego co piszesz, jesteś bardzo silną osobowością. Świadczy o tym choćby fakt, że przetrwałaś z toczniem tyle lat, ukończyłaś szkołę. Myślę, że ostatnie miesiące były dla Ciebie dość ciężki i pełne napięcia. Może teraz, kiedy ukończyłaś szkołę, emocje wreszcie opadły, no i mamy.... płacz. Może to również lekka obawa przed zakończeniem jednego etapu życia i koniecznością wstąpienia w kolejny etap - obawa, której sobie nawet nie uświadamiasz? Jutrzenko nie poddawaj się! Ten depresyjny czas minie! Nie rezygnuj ze szkoły muzycznej, skoro pozostał Ci jeszcze tylko miesiąc! Dasz radę i wytrwasz!!!! Odpręż się, spotkaj ze znajomymi, w ostateczności weź jakiś ziołowy Persen, może nawet troszkę poluzuj w tej szkole muzycznej - ale nie zaprzepaszczaj tego co już osiągnęłaś. Będę trzymała kciuki!!!!!!!!
-
Witam Motylki w świąteczny Poniedziałek :) Znalazłam w necie info o nowym leku na tocznia - Benlysta (belimumab). W Europie ma być zatwierdzony jeszcze w 2011 roku. Ciekawe czy dotrze także do Polski i czy jego cena będzie dostępna dla przeciętnego pacjenta? Wyniki badań ponoć nie są zachwycające, ale może jednak komuś pomoże... Gdyby ktoś chciał jakieś szczegóły poznać to wklejam linki: http://www.sluzbazdrowia.com.pl/news.php?nid=8523114 http://www.medicinenet.com/script/main/art.asp?articlekey=140664 http://lupus.webmd.com/news/20110309/new-lupus-treatment-benlysta-faq Pozdrawiam śmigusowo :)
-
Amariko, zgadzam się z Jutrzenką. Naprawdę Twój wiek nie ma tu nic do rzeczy i nadal możesz rozwijać swoje pasje i powrócić do tego co robiłaś "młodości". U mnie było jakoś odwrotnie. Gdy miałam 14-20 nie zajmowałam się pracami manulanymi. Nie lubiłam tego. A teraz, gdy wiek zaczyna mnie gonić, nagle zaczęłam interesować się szydełkiem, drutami, szyciem, decoupagem, scrapbookingiem. Naszła mnie nawet taka refleksja, że chyba podświadomie chcę zdążyć wszystko wypróbować zanim odejdę z tego świata. A co do pisania "dojrzałego" - kto powiedział, że Twoje wiersze i opowiadania muszą być dojrzałe? Jeśli tylko pisanie sprawia Ci przyjemność rób to i nie zwracaj uwagi na to, czy jest ono profesjonalne, czy też nie. Moje wypociny szydełkowo - decoupagowe też daleko odbiegają od profesjonalizmu. Mało tego, częściej nadają się do kosza, niż do użytku, ale... ich "produkcja" sprawia mi przyjemność, relaksuje mnie i odprężą, toteż je dłubię bez opamiętania (nie bacząc na to, że robię to zupełnie niepotrzebnie) ;) Jutrzenko - niewątpliwie osoby chore, zwłaszcza na nieuleczalne choroby, mają całkowicie inne podejście do życia, niż te zdrowe. Bo czyż będziemy panikować nad rozlanym mlekiem, skoro "jutro" może nas już nie być? Z drugiej strony - osobom zdrowym, trudno nieraz jest zrozumieć, że ktoś chory, może po prostu nie mieć sił, ochoty, itp. na pewne rzeczy, spotkania, itd. mamusiaszaron - Co do Twoich pytań. 1. Moim zdaniem, sterydy należy brać dopiero w ostateczności. 2. Nerki - jeśli będziesz systematycznie kontrolowała je, zauważysz, że coś złego zaczyna się dziać. Należy wykonywać kontrolne badanie moczu, usg nerek, badać kreatyninę z krwi i poziom eGFR. 3. Z każdym bólem na pewno nie, bo jeśli toczeń będzie Ci się dawał we znaki, to ból pojawia się wówczas dość często i musiałabyś cały swój czas spędzać u lekarza. Ale jeśli Twoja diagnoza dopiero została potwierdzona, to początkowo lepiej częściej udać się do lekarza, niż zrobić to zbyt późno. Z czasem nauczysz się mniej więcej odpowiednio klasyfikować ból - ten, który minie sam i ten, który trzeba leczyć. 4. Ziółka mogą zarówno pomóc, jak i zaszkodzić. Najlepiej skonsultuj konkretne zioła, które chcesz brać z lekarzem i lekami, które bierzesz. Sok Noni podobno jest bardzo dobry, też się nad nim zastanawiałam, ale na razie sama nie piłam. Ja właśnie jestem w szpitalu na badaniach kontrolnych. Walczę z nudą. Pozdrawiam Was ciepło. :)
-
Amariko, wyjęłaś mi to z ust :) Zapytam więc z innej beczki, motylki jak radzicie sobie z chwilami zwątpienia, stresu, lęku? Macie jakieś hobby, pasje, które Wam pomagają przetrwać trudne chwile? Podzielcie się swoimi zainteresowaniami. :)
-
No to tak jak u mnie. Po przyjściu z pracy, natychmiast zasypiam :/ Tyle, że u mnie lekarz powiedział, że to zespół zmęczenia przewlekłego (charakterystyczny dla tocznia). Wolałabym zmęczenie wiosenne, przynajmniej byłaby jakaś nadzieja, że latem minie ;)
-
Hej Amariko. Współczuję pobytu w szpitalu, a jednocześnie życzę powodzenia, by to nie była nefropatia toczniowa. Hej Jutrzenko. I jak twoje wyniki? Czujesz się już lepiej? Może za dużo wzięłaś na siebie obowiązków: i nauka do matury, i szkoła muzyczna, i jeszcze dodatkowa praca. Ja do szpitala kładę się w połowie kwietnia. Ostatnio udało mi się go unikać przez dłuższy czas, ale teraz już nie ucieknę niestety :/ Mam teraz miesięczną przerwę w Imuranie, a kolejne badania pokażą co dalej. Niestety dopadło mnie też obniżenie nastroju, problemy zawodowe wyzwalają we mnie złość i zdenerwowanie. No i jak sobie z tym wszystkim radzić....
-
Kalinka - też używam szmponu Dermena. Zawsze wychodziły mi włosy, no a teraz przy Imuranie, wychodzi ich jeszcze więcej. Macie jakieś sprawdzone medykamenty na "toczniowe" wypadanie włosów?? Swego czasu używałam produktów Vichy Dercos i byłam na zabiegu Talasoterapii - poprawa owszem była, jednak to dość duży koszt :(
-
Hmmm, Jutrzenko - jedyne co mi przychodzi jeszcze do głowy to: - dla kolegi, który lubi piwo - kufel na piwo (ładne widziałam w sklepie Tchibo oraz w sklepach ze śmiesznymi gadżetami); - dla brata, kolegi lub taty - kubek termiczny (widziany również w Tchibo oraz w sklepach z akcesoriami sportowymi); - dla mamy - zestaw "wykwintnych" herbat (w sklepie "Świat herbaty" można samemu skomponować zestaw lub skorzystać z już gotowych, w tkmaxx herbatki w zupełnie innym stylu - angielskie, w pudełeczkach np. z angielską budką telefoniczną. Dodatkowo można kupić pudło angielskich ciasteczek lub ślicznie zapakowane suszone owoce.) Ciężko tak doradzać, gdy nie zna się osoby. Może po prostu wybierz dobrą książkę albo płytę....
-
Beata 26 - a co uważasz o soku Noni? Czytałam na jego temat wiele pochlebnych opinii, nie wiem na ile są one prawdziwe. Podobno eliminuje zmęczenie, przywraca siły i energię. Prawda to?
-
Dzięki Vinnga za informacje :) Oj, a dziwne dolegliwości to znam bardzo dobrze - u mnie bez przerwy coś pojawia się i znika, raz w jednym miejscu, by za chwile przejść w zupełnie inne. Czasem oszaleć można. Co do leków, to faktycznie jestem na nie jakoś nadwrażliwa i zazwyczaj przypałętuje mi się przynajmniej kilka skutków ubocznych. No a po Encortonie - to się ich namnożyło. Na szczęście teraz mam minimalną dawkę 5 mg, co nie powoduje "zewnętrznych objawów". A to co w środku narozrabiał - to już inna bajka.
-
Dziewczyny, a czy któraś ma porównanie między niemieckim Calcortem a francuskim Solupredem? Osobiście brałam jakiś czas Calcort (niemiecki odpowiednik Encortonu, jednak lepiej oczyszczony co miało skutkować mniejszą ilością skutków ubocznych). U mnie się nie sprawdził. Zastanawiam się więc, jak mój organizm zareagowałby na Solupred.... Jest jeszcze jedna różnica - składnikiem Encortonu jest prednizon, natomiast Solupredu - prednizolon (ten sam składnik jest w naszym polskim Encortolon). Vinnga - możesz napisać coś więcej o swojej przygodzie z Imuranem? Dlaczego skończyła się tak źle? Na co powinnam zwracać uwagę? Z góry dziękuję.
-
Jakoś mało motylków chce się kontaktować :( niestety. Ja muszę przyznać, że po powrocie z pracy jestem tak skonana, że nie mam sił już nawet na pisanie. Do tego ta pogoda i oczekiwania w zimnie na autobus :/ Coraz częściej myślę o jakiejś rencie, czy czymś.... Choć z drugiej strony ciężko wówczas byłoby przeżyć. Koło zamknięte, a ja dalej zmęczona okrutnie.
-
Witaj Kalinko 29! Nie bez powodu mówi się, że toczeń to choroba podstępna. Potrafi rewelacyjnie naśladować inne choroby. Z drugiej strony, tyle różnych chorób ma podobne objawy.... Prawidłowa diagnoza naprawdę potrafi być trudna. Przekonałam się o tym osobiście. Zanim postawiono mi diagnozę "Toczeń", podejrzewano "Ziarniniaka Wegenera" - a nawet nie podejrzewano, wielu specjalistów do których trafiłam było o nim święcie przekonanym. Tylko mój upór, drążenie tematu i poszukiwanie "kolejnych sław medycznych" doprowadziły mnie do "tocznia", a "ziarniniak Wegenera" odszedł w zapomnienie. Z całą pewnością nie powiem Ci, czy u Ciebie jest toczeń, czy też nie. Część objawów jak najbardziej mogłaby o tym świadczyć - białkomocz, zespół Reynaulda, wysypka, bóle mięśni i stawów, stany podgorączkowe. Ale to troszkę mało informacji. Piszesz, że wyniki badań wychodziły Ci ujemne - nie wiemy jednak dokładnie, jakie to badania. Biopsja skóry - w toczniu częściej wykonuje się biopsję mięśnia. Niektóre wyniki badań specjalistycznych potrafią zmieniać się w trakcie choroby, tak więc wykonanie ich jednorazowe nie może wykluczyć choroby. Na Twoim miejscu poszukałabym lekarza (dobrego lekarza), który specjalizuje się w toczniu. Może to być reumatolog, lekarz chorób wewnętrznych specjalizujący się w chorobach autoimmunologicznych. Wprawdzie dermatolog też powinien znać się na toczniu (ale myślę, że bardziej na tym toczniu skórnym, a nie układowym) - oczywiście nie rezygnując z tego lekarza, u którego teraz się leczysz. Następnie musiałabyś wykonać wszystkie badania, które wykonuje się aby potwierdzić, bądź wykluczyć chorobę. Pisałam o tych badaniach powyżej w poście - ANA, n DNA, Test Combi, komórki LE (choć te ostatnie mogą wyjść ujemne, mimo aktywności choroby). A potem dopiero świeże spojrzenie na wszystkie objawy plus wyniki mogą coś zasugerować. Kryteria diagnostyczne tocznia to spełnienie czterech spośród ustalonych jedenastu. Leki, które teraz bierzesz stosuje się też w toczniu. Życzę Ci powodzenia w diagnozowaniu! Dziel się z nami Twoimi kolejnymi krokami i gdybyś miała jakiekolwiek pytania to możesz na mnie liczyć.
-
Trzymam kciuki dziewczyny!!! Mocniście!!!
-
Jutrzenko, zazdroszczę Ci tak komfortowej sytuacji. :) Ja badania kontrolne robię zazwyczaj co dwa - trzy miesiące, (w okresach spoczynku choroby). W większości muszę je wykonywać prywatnie - tylko czasami mam zlecenie od lekarza pierwszego kontaktu. Gdy proszę o skierowanie zbyt często - nie jest to mile widziane. Mój lekarz prowadzący nie może wypisać mi skierowania, ponieważ chodzę do niego prywatnie. Staram się więc dzielić koszty - raz NFZ, raz ja ;) Kontroluję wówczas morfologię, OB, APTT, INR, Fibrynogen, Prolaktyna. Od czasu do czasu robię kreatyninę, bilirubinę, enzymy wątrobowe, CRP, potas. W trakcie każdej hospitalizacji mam robione bezpłatnie w szpitalu (no a jak długo unikam szpitala, to sama prywatnie robię )specjalistyczne badania toczniowe (w tym na zespół antyfosfolipidowy, który też u mnie stwierdzono) i są to: test antykardiolipinowy IgG, IgM; autoimmunologiczny 1 (ANA, Test HEp-2, wzór fluorescencyjny); autoimmunologiczny 2 (n-DNA); Test Combi (AMA, APCA, ASMA, LKM). To tak pokrótce ;) Badania specjalistyczne są niestety bardzo drogie (dziś zapłaciłam za nie 209zł :/ ) Ostatnie trzy tygodnie, ponieważ jestem na Imuranie (a przy nim przez pierwszy miesiąc zaleca się wykonywanie badań raz w tygodniu), dostałam od lekarza pierwszego kontaktu zlecenie stałe na morfologię, koagulopatię i enzymy wątrobowe. A jak to jest u Ciebie amarika??