Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kkepka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kkepka

  1. jeszce jedna rzecz o ktorej mi przynajmniej nie mowila p. Kowalczuk a ktorej zaluje ze nie mialam-laktator. nie kazda z nas ma od razu tyle pokarmu ile by chciala a dzidzius dopomina sie jedzenia. ja mialam z tym maly problem, a dziewczyny pobudzaly piersi do produkcji mleka wlasnie odciagajac pokarm laktatorem. i zmuszona bylam do dokarmiania malej z kieliszka. natomiast czego nie wolno bylo miec to bytelek do karmienia i chyba smoczkow dla maluszkow. a z ubranek body i kaftanikow wkladanych przez glowke. najlepsze sa rozpinane kaftaniki lub bodziaki rozpinane na calej dlugosci. dla malej mialam tez reczawiczki niedrapki, pampersy, nozyczki-dzidzius moze miec dlugie pazurki. aha... niektore dziewczyny mialy oslonki silikonowe na sutki i krem bepanten na popekana skore piersi (dla dziecka-sudocrem). rozek, choc w sumie bardziej potrzebny juz przy samym wyjsciu ze szpitala. a jak wyglada teraz sprawa z odwiedzinami? gdy ja bylam szalal jakis wirus i odwiedziny byly niemozliwe, lub baaaardzo ograniczone. mezowi pozwolono wejsc po porodzie doslownie na 5 minut, zrobil mA alej pare zdjec i musial wyjsc. podobnie bylo w kolejnych dniach-choc w zaleznosci jakie byly pielegniarki-jedna bardziej inna mniej przychylna...
  2. powiem tak... ja przed porodem lezalam tydzien na oddziale gin.-polozniczym( z powodu podwyzszonego cukru we krwii, a poza tym z racji tego ze kawalek mam do kielc lekarz zadecydowal ze nie ma co ryzykowac) i prawde mowiac poza rutynowymi obchodami lekarze nie odwiedzali swoich pacjentek zbyt czesto. czasem ktorys zawolal swoja pacjentke na usg lub badanie ale o wizytach na oddziale raczej nie bylo mowy. wyjatkiem prawde mowiac byl moj lekarz ktory zajrzal do mnie ilekroc byl w szpitalu. no i po porodzie tez byl raz zapytac jak sie czuje... bylam baaardzo pozytywnie zaskoczona poniewaz ow lekarz swarza raczej pozory mrukliwego i obojetnego, bez poczucia humoru i bez kontaktu z pacjentkami... moze tydz to jest za malo zeby oceniac przywiazanie innych lekarzy do swoich pacjentek ale pewne zdanie sobie wyrobilam... trzymam kciuki...
  3. Dzieki. Co do boli krzyzowych to nie kazda je ma... ja bynajmniej ich nie mialam... ja tez bylam przerazona. nic wiecej nie moge napisac jak to ze jakos musisz to przetrwac... zadne slowa cie teraz pewnie nie przekonaja do tego zeby czuc sie spokojna ale na szczescie ten bol kiedys sie konczy:) a mysl pojawiajaca sie zaraz po porodzie, ze nigdy wiecej... mija z czasem:) rozne sa metody niwelowania bolu... mi p. Kowalczuk porponowala chodzenie i kucanie w momencie najwiekszego bolu, wczesniej siedzialam na pilce, dostalam tez zastrzyk przeciwbolowy (tramal bodajze)-ktory mial chyba tylko zadzialac na psychike bo na bol na pewno nie zadzialal:) dodam tylko ze moja corka miala 4130 gdy sie urodzila wiec latwo nie było. Ja bralam do szpitala to co radzila p. Kowalczuk-rozmawialas z nia na ten temat? Ponadto co mówiła kupilam dla siebie podklady na lozko na wypadek krwawienia ale obylo się bez nich, poza tym tantum rosa, podpaski poporodowe, kosmetyki, reczniki, kapcie i klapki pod prysznic, koszulke meza żeby dluzsza była i zasłaniała pupe, 2 koszule nocne bo jak się ubrudzi to można zmienic zanim maz przywiezie na zmiane, maszynke do golenia, lewatywe, papier toaletowy wode mineralna (z woda i dowodem osobistym idziesz na porodowke. no i z telefonem, przebrana już w t-shirt); chusteczki wilgotne dla malej choc sama tez z nich korzystalam-nawet bardziej niż dzidzius... postaram sie odnalezc swoja liste i dopisze co jeszcze bralam ze soba... pozdrawiam
  4. witam, ja rodzilam w marcu br na kosciuszki, niestety w tamtym szpitalu nie ma mozliwosci znieczulenia zewnatrzoponowego. nie ma mozliwosci takze zaplaty za to znieczulenie co bylam gotowa zrobic. to byl jedyny minus jaki wiaze sie z moimi wspomnieniami o tym szpitalu, poniewaz z opieki na oddziale przed porodem i po urodzeniu nie moge narzekac.moj porod byl wywolywany a termin zostal ustalony przez mojego lekarza, ktory z reszta byl caly dzien w szpitalu i zagladam do mnie regularnie az do porodu. polozna mialam p. kowalczuk-z tego co wiem bardzo "rozchwytywana", ale bardzo mila i pomocna kobieta. wiadomo jednak ze za nas nie urodzi i gdy rodzaca jej nie slucha to moze cos powiedziec dosadniej albo troche sie zdenerwowac... ale ogolnie bylam bardzo zadowolona. powodzenia wszystkim przyszlym mamom. ja juz 8 miesiecy ciesze sie z obecnosci mojej hani i nie wyobrazam sobie zycia bez niej mimo ze porod byl dlugi i bolesny. zapewne sie powtorze ale o tym koszmarnym bolu zapomina sie w momencie gdy maly bobas kladziony jest po urodzeniu na naszych piersiach...
  5. czesc dziewczyny, ja troche nie w temacie choc o dzieciach... mam pytanie gdzie w kielcach moge kupic foteliki samochodowe dla dziecka? nie jestem z kielc i nie orientuje sie w sklepach z akcesoriami dla dzieci... wiem ze byl megasklep kolo praktikera (na radomskiej???), ale z tego co rozmawialam pol ponad pol roku temu z dziewczyna ktora tam pracowala (spotkalysmy sie na porodowce:) mial on byc zamkniety. szukam sklepu z duzym wyborem fotelikow. prosze o adres lub nazwe sklepu... bede bardzo wdzieczna pozdrawiam wszystkie mamy i te przyszle tez
  6. dziewczyny z tego co pamietam na kosciuszki sa dwie polozne o podobnych nazwiskach... jest p. Wójcik i p. Wójcicka takze zeby nie bylo niedomowien:) ale chyba obydwie ok. moja mala Hania ur na kosciuszki konczy jutro 5 miesiecy, wazy juz ponad 7,5kg (przy porodzie waga:4,13kg) rosnie i pieknie sie chowa... pozdrawiam wszystkie mamy i te przyszle... macierzynstwo jest na prawde piekne... szkoda tylko ze urlop macierzynski dobiega konca:( pozdrawiam
  7. dziewczyny, szczerze mowiac lekarz z kosciuszki chyba niewiele zmienia... tak sobie mysle... rzadko kiedy udaje sie zeby rodzic w obecnosci swojego ginekologa... ma dyzur to bedzie, ale raczej do porodu specjalnie nie przyjedzie. ja mialam to "szczescie" ze moj porod byl wywolywany, a o dacie decydowal moj lekarz stad tez jego obecnosc przy porodzie (dostal mi sie pakiet ojca z synem:), ale raczej to nie jest norma... rola lekarza sprowadza sie raczej tylko do kontrolowania postepu porodu, jako tako nie uczestniczy w porodzie-pisze o tym co mowily dziewczyny od innych lekarzy
  8. ja mimo ze dr zielonko nie byl moim lekarzem, rowniez nie mam o nim najlepszego zdania... jego stosunek do pacjentek podczas wizyt byl bardzo obojetny, zreszta jego wizyta trwala 5 sek. podczas ktorej wydukal tylko: panie maja sie dobrze? to dobranoc... poza tym ten jego szyderczy usmieszek i lekcewazacy stosunek do ciezarnych... nigdy bym nie chciala mec z nim do czynienia... a co do opieki przy porodzie kazda ma wybor, ja jednak wiem ze nie zdecydowalabym sie nie miec przy sobie poloznej... z opowiesci dziewczyn ktore rodzily przede mna wiem ze polozne niby fajne ale rodzaca jest raczej pozostawona sama sobie, raczej jej sie nie proponuje spacerow i pilki a polozne zajmuja sie kilkoma rzeczami na raz... uffff jak dobrze miec to juz za soba... choc dopiero powoli dochodze do siebie... do tej pory mialam problemy z chodzeniem a siadanie bylo w ogole niemozliwe... pozdrawiam wszystkie mamy te obecne i te przyszle:)
  9. tak FochaCK, zakaz odwiedzin jest nadal, choc jest respektowany w roznym stopniu. zaleznie od zmiany poloznych. niektore pozwalaja wejsc na oddzial na chwile, niektore pozwola tylko na rozmowe przez okienko, niektore wcale-to dotyczy połoznictwa i noworodkow czyli 1 pietra. I pietro niby objete zakazem ale spokojnie mozna odwiedzac. Angelekk moj porod byl indukowany (wywolywany) ze wzgledu na to ze bylam juz tydz po terminie, ale obylo sie bez komplilkacji. ciaze prowadzil dr Lepiarczyk i w dzien porodu mial dyzur wiec byl na oddziale, i regularnie badal postep porodu i byl juz w jego koncowej fazie. pani Kowalczuk bardzo mila, byla ze mna przez wiekszosc porodu lub gdzies w poblizu, sugerowala chodzenie po porodowce, dala mi pilke do cwiczen. jestem zadowolona, choc nie powiem ze nie bylo ciezko pozdrawiam i dzieki za gratulacje
  10. witam po dlugiej nieobecnosci:) mimo ze termin mialam na 3 marca corke urodzilam 11go. dzis jestem w domu po dluzszym pobycie w szpitalu. corka ma na imie Hania, ma 56cm i wazyla 4130g takze nie byla taka malutka. opiekowal sie mna dr Lepiarczyk i p. Kowalczuk z ktorych jestem bardzo zadowolona:) pozdrawiam:)
  11. moja obecnosc na forum moze na jakis czas byc zawieszona ze wzgledu na fakt ze lekarz po dzisiejszej wizycie skierowal mnie do szpitala ze wzgledu na pojawiajace sie w moczu ketony-co jest zwiazane w pewnym stopniu z nietolerancja glukozy przez moj organizm. takze od 3 marca do porodu mam byc pod obserwacja lekarska w szpitalu... nie spodziewalam sie takiego obrotu spraw ale najwazniejsze zeby z dzidziusiem bylo wszystko ok-ja sobie jakos rade z tym strachem dam... mam taka nadzieje-choc strach i sama obecnosc w szpitalu przyprawia mnie o dodatkowy stres... pozdrawiam
  12. dla tych dziewczyn ktore sledza watek:) ja jeszcze oczekuje na nadejscie rozwiazania:) podejrzewam ze prada83 ma juz to za soba bo nie ma od niej wiesci juz od jakiegos czasu... moze dotrwam jakos do wtorkowej wizyty u lekarza po jego nieobecnosci... choc gdy podawal termin najblizszej wizyty podeszlam do tego sceptycznie bo myslalam ze juz bede miala dzidziusia przy sobie i wyizyta nie bedzie konieczna. teraz mam nadzieje ze do niej dojdzie zeby mogl zweryfikowac najnowsze badania i zrobic ostatnie usg. mam kolezanke z ktora mialysmy w zasadzie zblizony termin- ja na okolice 2 ona 6 marca- a tu zrobila niespodzianke i od kilku dni cieszy sie juz malenstwem- takze jak widac nie ma reguly i termin terminowi nie rowny... tak na marginesie czy niezbyt bolesne ale odczuwalne bole jak przy okresie w dolnych okolicach brzucha to jakis objaw? i czy wypadniecie czopa (strasznie nie lubie tego slowa) bedzie zauwazalne? pozdrawiam
  13. tak, ja juz jestem na finiszu:) czekam na ten dzien bo strach sie poglebia i mysl zeby wszystko poszlo ok jest ciagle ze mna... pozdrawiam
  14. witam Kasia_31. przeslalam Ci na maila tel do dwóch poloznych-p. Wiry i p. Cielibały
  15. prada83 czy Ty tez masz juz porod za soba? ostatnio podawalas termin 17 lutego czy cos sie zmienilo czy masz juz malenstwo ze soba? nie wiecie dziewczyny czy zakaz odwiedzin jeszcze obowiazuje w szpitalu na kosciuszki?
  16. aaagata ale Ci zazdroszcze ze masz juz to za soba:) ja wlasnie jestem w trakcie pakowania, choc robie to raczej za namowa mamy bo mi sie wydaje ze mam jeszcze czas i ze dochodze przynajmniej do 2 marca:) ze spakowaniem sie do jednej torby tez bede miala problem i moze lepiej spakuje swoje rzeczy do jednej a dzidziusia do drugiej... sam szlafrok i recznik +podpaski zajmuje pol torby... :) powiedz mi jeszcze czy prosilas o jakies znieczulenie, czy nie chcialas, lub nie zdazylas go wziac? czy moze w ogole nie ma zwyczaju w szpitalu znieczulania w jakiejkolwiek postaci...
  17. aaagata ja takze dolaczam sie do gratulacji!!!... prada83 zblizasz sie powoli do terminu mojego porodu:) ja mam takie pytanko do Ciebie aaagata jak wyglada sytuacja z odwiedzinami w szpitalu... gdy bylam u poloznej (przy okazji czy Ty umawialas sie z p. Kowalczuk i to ona nie mogla byc przy Twoim porodzie?) w szpitalu to byl zakaz odwiedzin, a teraz jak to wyglada? w ogole chodzi mi o to gdzie czekal Twoj maz w tym czasie gdy Ty rodzilas i czy mogl po porodzie Was zobaczyc... nie mamy porodu rodzinnego i nie mam pojecia czy dadza mu mozliwosc wejscia do nas po porodzie... i pytanko dot. dzidziusia... jakie kosmetyki sa niezbedne dla bobaska: czy musze miec przy sobie jakies szampony, mydelka itp? bo nie wiem czy oprocz jakis kremikow, czy sudokremu jest taka potrzeba... jeszcze raz gratuluje... chcialybysmy byc na Twoim miejscu:)
  18. czesc, jestem po wizycie u lekarza i po spotkaniu z położna p. Kowalczuk. lekarz zlecil mi dwukrotne ktg oraz dalszy monitoring cukru- jestem na diecie cukrzycowej. poza tym mam ustalona kolejna wizyte na 1 marca poniewaz lekarz wybiera sie wlasnie na urlop:/ rownie dobrze moge byc wtedy po porodzie... pani polozna powiedziala mi dokladnie to, co Tobie aaagata: spis rzeczy obowiazkowych do zabrania + pozytywne nastawienie... spotkalysmy sie w szpitalu zaraz po tym jak odebrala porod... jeszcze jedna wiadomosc mniej optymistyczna- z powodu wzmozonych zakazen wirusowych od 20 stycznia do odwolania jest zakaz odwiedzin:( gdy czekalam na polozna przed wejsciem na I pietrze, odwiedziny odbywaly sie przez male okienko w drzwiach lub ewentulanie chwilowe wydostanie sie pacjentki poza drzwi oddzialu na korytarz gdzie czekali stesknieni mezowie z siatkami wyprawek:) miejmy nadzieje ze to sie szybko zmieni... i trzymam kciuki dziewczyny za Was... wierze ze bedzie dobrze niedlugo napiszecie ze powiekszyly sie Wasze rodziny...
  19. wizyte u lekarza i spotkanie z polozna p. Kowalczuk mam jutro wiec bede wiecej wiedziala:) termin porodu (po ostatniej wizycie 9 dni temu) przypada na 2 marca (tak tez wynikalo z pierwszych obliczen na podst. ostatniego okresu), czyli oddalil sie bo przed ostatnie dwie wizyty wskazywaly na 28 lutego. p. połozna nie widzi przeszkod na ten termin, ale z tego co mowila luty ma juz praktycznie zaplanowany... tylko co jesli...??? jesli termin znow sie przesunie??? nurtuje mnie to, czy jesli tak sie stanie polozna bedzie mogla byc ze mna... a jak jest u was? termin porodu jaki podajecie poloznej moze byc calkiem odmienny niz ten wlasciwy a z polozna w zasadzie rozmawia sie o terminie wynikajacym z obliczen... macie jakas druga polozna "w rekawie" na wypadek gdyby sie okazalo ze ta wasza w danym dniu ma takze inna rodzaca ktorej termin przypadl na ten sam dzien? zwolnienie dostalam bez problemu na razie do jutra, ale jutro wypisze chyba kolejne... u mnie od ostatniej wizyty lekarskiej zmienilo sie o tyle ze mam za wysoki cukier i jestem na diecie cukrzycowej i 4 razy dziennie musze zmierzyc jego poziom we krwii... trzymajcie sie cieplo... pozdrawiam
  20. przyznam szczerze ze z coraz wiekszym zniecierpliwieniem i strachem tu zagladam:) wy dziewczyny juz tak blisko... ja musze sie troche jeszcze pomeczyc, choc i mi to czekanie juz doskwiera... trzymajcie sie i trzymam kciuki za szczesliwe rozwiazanie...
  21. ja ze strachu nie moge spac, choc moj porod przewiduje na okolice 1 marca... wolalabym miec juz to za soba i miec juz corke (wg prognoz:) przy sobie... Pozdrawiam
  22. sama nie wiem czy dobrze robie sugerujac mezowi zeby byl przy porodzie... moj tez jest twardy ale gdy zagrozenie jest daleko:)... czasem mam wrazenie ze porod moze byc dla niego bardziej "drastyczny" niz dla mnie... ale jakos tak moze latwiej mi bedzie przejsc przez to wszystko z nim... sam twierdzi ze jesli tylko ja tego chce to bedzie, ale mam co do tego watpliwosci... a mi latwiej bedzie skupic swoja zlosc na nim niz na Bogu ducha winnej poloznej:)
  23. aaagata pisałaś: "nie płacę za poród rodzinny - nie mam pewności czy sala będzie wolna"... tzn. że poród rodzinny jest uzalezniony od tego czy w danym momencie sala jest wolna? nie ma gwarancji ze maz bedzie mogl uczestniczyc w porodzie?
  24. aaagata a jak to wyglada od strony formalnej?... tzn co ustalalyscie na takim spotkaniu? rozumiem ze platnosci w szpitalnej kasie (za dodatkowa usluge poloznej) placisz Ty, a oni pozniej sie tym jakos dziela z p. Kowalczuk... i bez wzgledu na pore dnia mozesz do niej zadzwonic ze sie zaczelo?:) i kolejna moja watpliwosc... jak tu sie umowic z polozna jesli tak na prawde nie wiem czy urodze 28 lutego czy 2 marca-kiedy to np ma dyzur i nie bedzie mogla byc przy mnie, a juz za pozno bedzie zeby dzwonic do innej ktora wtedy ma wolne? a czy oplacalas szkole rodzenia? tzn. zamierzasz miec porod rodzinny? ja jeszcze do niej nie dzwonilam... tak mi schodzi bo nie jestem z kielc, a bedzie chciala sie zapewne spotkac i musze znalezc odpowiedni termin (choc mysle ze po poniedzialkowej wizycie u lekarza czasu bede miala duzo)... pozdrawiam
×