Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mena 27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mena 27

  1. Igrek z całego serca gratuluje. Cieszę się razem z tobą. Teraz to już z górki:) Lato mocno trzymam kciuki za twoje dzieciaczki i szczęśliwy transfer. Dla zaciążonych buziaki dla brzuszków Witam na forum nowe koleżanki.
  2. Igrek Wiosna to dziewczyna która przeszła jeszcze więcej niż my z Cyndi. Ona miała problem z pęcherzykami. Z tego co pamiętam miała 7 punkcji i 8 transferów. Ten ósmy był szczęśliwy. Pisała na forum non stop i w pewnym momencie po prostu zamilkła. Ja nie nigdy nie napisałam tego wprost ale boję się czy jej ciąża szczęśliwie się zakończyła. Nie rozumiem zwyczajnie dlaczego tak nagle zamilkła. Kiedyś na forum była też dziewczyna, która po przejściach zaszła w ciąże i po kilku tygodniach napisała, że jej dziecko umarło, bo miało trisomię. To było coś strasznego. Ona bardzo to przeżyła i wcale sie nie dziwię, że nie miała więcej ochoty pisać. Być może to zbyt mocno bolało.Nie wiemy co się z nią dzieje teraz. A może jest już szczęśliwą mamą. Mam nadzieje że tak. Mam też nadzieję że wiosna również jest zajeta swoim szkrabem i zwyczajnie nie ma na forum czasu. Cyndi jak coś przekręciłam to mnie popraw. Trochę jednak czasu upłynęło i mogłam coś pominąć.
  3. Nuncia super. Trzymam mocno kciuki. Captcha odpoczywaj jak najwięcej. To bulgotanie w brzuszku to cudowne uczucie co?A bulgotanie razy 2 :) cieszę się że się dobrze czujecie. Zaglądaj tu do nas czasami. Cyndi czy ja jestem spokojna?Mnie sie wydaje że tak,choć mąż uśmiał się jak mu to przeczytałam. Czasem widać bywam choleryczką :) A wiesz, że śniłaś mi się dzisiaj w nocy.Byłam u ciebie w domku. A wyprzytulałyśmy się w tym śnie że ho ho :) Ja nie dostałam nadal zdjęć żadnej fasolki i Lato też. Igrek Ja miałam zawsze podawane 2 zarodki a za piątym razem 3 bo po pierwszej punkcji miałam 11 zarodków. Oni nie mrożą po jednym zarodku. Zasada jest taka, że im więcej zarodków tym szansa na ciąże większa. Im kobieta starsza tym liczba zarodków może być większa. Mi podano 3 dlatego, że 4 poprzednie transfery nie dały ciąży i prawdopodobieństwo, że najsłabsze zarodki przyjmą się wszystkie było znikome.Dlatego lekarze zaryzykowali. Jeden był chyba nawet nacięty a ciąży i tak nie było. Z tego co pamiętam oni mrożą zarodki łącząc je w pary w taki sposób, że najlepszy z najlepszym i w takiej kolejności je podają. Na początku te najlepsze potem najsłabsze. Jak widać czasem najładniejsze ciąży nie dadzą a te słabsze tak. Z drugiej punkcji podano mi 2 najładniejsze zarodki- świeże i nic. Criotransfer był skuteczny mimo iż zarodeczki były gorszej jakości. Zuzia Z tym psim szkoleniem to super pomysł. Ja ze swoimi jeździłam na pola mokotowskie do psiego przedszkola i super wspominam ten czas. To były jedyne momenty radości w tym moim zapłakanym życiu. Kotek Wiem, że jeśli znajdzie się osobę która przeszła więcej niż my sami to w człowieka wstępuje nadzieja, że jednak i nam może się udać. Dla mnie wsparciem była cyndi.I tobie się uda zobaczysz.
  4. Ewuś nie ma co podziwiać. Jak się czegoś bardzo chce to jak widać można. Czasem sobie tylko zadaje pytanie co by było gdybym zrezygnowała. Byłam już bardzo zmęczona. Czasem brakowało sił. Czasami miałam wrażenie że i łez już brakuje.Nic nie miało sensu. Chodziłam jak struta. Prawie się nie uśmiechałam. A teraz jak patrzę na jej słodką buziulkę to nie mogę przestać się śmiać. Wiem że i wy macie dość ale proszę wytrzymajcie jeszcze troszkę. A jeśli chodzi o depilację w ciąży to są jaja jak berety. Lusterko pomaga ale na początku:)No jeszcze dużo zależy od wielkości brzucha.Ponieważ mój był ogromny mąż został przeszkolony ale cały zabieg to był zawsze jeden wielki śmiech na sali.Jak mi tam gmerał to się bałam, że mi jakieś esy floresy zostawi a zza tego dużego brzucha nic nie widziałam.Widok komiczny.Zróbcie sobie tą depilacje laserową.Ja nie wiedziałam że cos takiego istnieje. Ja nie dostałam na maila żadnych zdjęć małych fasolek :( a chętnie pooglądam. Ewuś dawaj przepis na to drugie ciasto. Igrek nie płacz skarbie. Zbieraj siły bo będą ci potrzebne :) Teraz to już o Malediwach nie myślę. Mogę nigdzie nie wyjeżdżać. Nie ma to już dla mnie znaczenia.To co najważniejsze już mam.
  5. Iza To co piszesz to normalne, każda z nas ma takie myśli. Ja jak usłyszałam o kryptozospermi męża byłam totalnie załamana. To brzmiało jak wyrok. Wszystko się skończyło w tej jednej chwili. Co z tego że lekarz powiedział o in vitro. Tliła się w głowie jakaś nadzieja ale ta diagnoza non stop brzmiała gdzieś w moje głowie i zagłuszała wszystkie inne myśli. W tym samym czasie moja siostra oznajmiła radosną nowinę, że spodziewają się dziecka. Cieszyłam się razem z nią ale łzy same płynęły do oczu. I tak było za każdym razem jak patrzyłam na jej rosnący brzuszek i za każdym razem jak potem patrzyłam na jej córkę.Nawet teraz jak to piszę to łza sie kręci w oku bo żal mi siebie zwyczajnie jak przypomnę sobie ten straszny czas.Jak nikt nie widział tuliłam ta dziewczynkę do siebie i wyłam dlaczego nie jest moja i dlaczego ja muszę przez to przechodzić. Przecież na to nie zasłużyłam. Masz prawo tak czuć i wcale nie mniej wyrzutów sumienia.To jest niesamowite co instynkt macierzyński potrafi z nami babami robić. Kurde poryczałam się :) A jeśli chodzi o krio to ja zaraz po miesiączce jechałam na wizytę. Dostawałam plan co i jak, leki i potem jeździłam do nich na wizyty i obserwowaliśmy pęcherzyki.Jak lekarz zdecydował brałam pregnyl i jechałam sprawdzić czy wszystko co miało pęknąć pękło mimo iż nigdy nie miałam problemu z pękaniem pęcherzyków. Wtedy Pan dr wyznaczał termin kriotransferu. A potem to już wiesz. Koszmarne 2 tygodnie do przeczekania i wreszcie łzy szczęścia. U mnie dopiero za 7 razem ale u ciebie na bank za jakieś 1,5 miesiąca :) Buziole
  6. Cześć kobietki Troszkę mnie nie było ale już nadrobiłam czytanie. Rene bardzo mi przykro, współczuję ci ogromnie straty mamy. Nuncia moje najszczersze gratulacje.Ależ miło się zrobiło na forum, tak ciążowo:) No kobiety tylko chwila i wszystkie będziecie mamciami. Moluś-miło ,że się odezwałaś. Co u was? Jak mała? Julcia ja nie jestem na bieżąco bo od moich ostatnich wizyt ceny skoczyły w górę. W każdym bądź razie płacąc tą zaliczkę masz wliczone w to wizyty i badania. Iza jak ja ci zazdroszczę takich przygód.Super wyjazd. Irek widzę że jesteś troszkę zarobiona bo forum sfolgowało:) Michaline betka pięknie rośnie,super. Ewuś uzależniłam się od twojego topielca. Ja i reszta rodziny. Robię go co najmniej 2 razy w tygodniu. Jak masz jeszcze jakiś sprawdzony i prosty przepis to dawaj:) Kordianka jakiego super masz męża, pozazdrościć:) Cyndi ja miałam identycznie na pierwszym usg piersi. Hihrałam sie i nie mogłam się w żaden sposób powstrzymać.
  7. Cześć kobietki Wpadłam tylko na chwile powiedzieć że myślę o was cały czas ale mała mi przychorowała i nie mam już w ogóle na nic czasu. Był dzisiaj lekarz i całe szczęście na razie nic poważnego ale tak bidulka ochrypła że ledwo ją słychać. Jest marudna, smutna i jakaś niespokojna. Noszę ją na rękach non stop i trudno usiąść do komputera. Buziaki dla wszystkich
  8. Cześć kobietki Ja dzisiaj tylko n chwilę bo padam na twarz. Byliśmy z mężem w Radomiu i musiałam wstać o 4 rano. Córka uznała że 3 w nocy to jeszcze lepszy moment na pobudkę także jestem na nogach już ładnych kilkanaście godzin i na oczy nie widzę. Michaline Śliczna betka, oby tak dalej:) Agniren A z tym poznawaniem ciąży to wiesz jak to bywa? U mnie od początku był chłopiec. Każdy mi to mówił. Na twarzy się nie zmieniłam, brzuch miałam za ładny na dziewczynę i tak dalej i tak dalej. Nawet lekarz na usg widział siusiaka. I co? Mam córkę :) Żartuję sobie oczywiście, zawsze miałam ubaw z tym gdybaniem. Ale mimo to uległam tym presjom i do połowy ciąży do brzucha gadałam synku i kupowałam męskie koszule :) Trzymaj się i dbaj o was. Igrek No to miło, że pierwszy dzień w pracy udany. Lato Ja też zawsze obserwowałam rejestracje samochodowe. Masz rację. Z całej Polski ludziska tam zjeżdżają. Julcia Trzymam kciuki za pęcherze:) Kordianka to miłego psychicznego wypoczywania :) Karina Ja w ogóle mam problemy z cerą ale na początku ciązy było strasznie. Potem to samo przeszło. To życzymy dziewczynki. Captcha, cyndi co tam u was?
  9. Ewcia Jesteś niezastąpiona. Dziękuje za zdjęcia. W tym samym czasie monka wysłała swoje:) Monka Dziękuje :) A czyje jest to maleństwo na zdjęciach? Martina Gadaj ile wlezie aż poczujesz ulgę. Po to tu jesteśmy.Chyba każda z nas trafiła tu z tego samego powodu.Ja też o swoich problemach rozmawiałam tylko na najbliższą rodziną, z mamą, siostrą. W nich zawsze miałam wsparcie. Żałuje że powiedzieliśmy o wszystkim rodzinie męża bo mieli to od początku gdzieś. Zresztą do dnia dzisiejszego słyszę z ust teściowej że i tak będę miała jeszcze normalnie dzieci. Ciekawa jestem jak. Nie mogę słuchać takiej gadki.Moja mama patrząc jak robię zastrzyki i czasem płaczę z bólu, płakała razem ze mną. Po każdym nieudanym transferze cierpiała, tak jak ja cierpiałam.Poza nimi tylko wy wiecie jak to jest. Dlatego nie trać wiary, nie poddawaj się. Ja wiem co czujesz, wiele z nas przeszło to samo.Ale warto jest walczyć. Ja ci to mówię bo po siedmiu próbach mam w końcu ukochaną córkę.
  10. Cześć kobietki Iza Też zazdroszczę, super taki wyjazd. Michaline Szczęśliwego powrotu Ewuś Ciasto super. Trochę mi odpadło ale w smaku lux.Może do drożdżowego nie powinno się w trakcie zaglądać co? Ja dałam szklankę cukru i powidła śliwkowe-mniam.Mąż mi je wyrobił bo silny facet i wypłynęło błyskawicznie. Igrek Ja już pisałam że wydałam bardzo dużo kasy. Teraz trudno mi powiedzieć czy to aż 50 parę tysięcy czy tylko za taki cud. Pewnie że wolałabym mieć te pieniądze i ale cóż, takie życie. Monka Z tego co ja pamietam to u nas takich badań nie robili.Nie wiem czy novum wykonuje takie badania. Nam nic o tym nie mówiono a w sumie chyba mąż powinien mieć takie wykonane skoro ma problemy z nasieniem.Wiem, że w innych klinikach takie badania są. Mąż mojej koleżanki miał je robione i mimo prawidłowej ilości nasienia okazało się, że więcej niż 50 % plemniczków uszkodzonych. Lekarz powiedział, że przy takiej wadzie jest duże ryzyko urodzenia chorego dziecka. Nadal nie wiem skarbie jak wyglądasz:( Ja dzisiaj ładuje akumulatory, bo niedziela to jedyny czas kiedy mogę odsapnąć. Tata zajmuje się córką a ja się obijam.
  11. Cześć lalki Ja tylko na chwilę bo mam dzisiaj imieniny siostry. Jutro nadrobię czytanie. Aniaw2010 Witamy na forum i tradycyjnie trzymamy mocno kciuki Ewuś A te owoce kładzie sie na wierz tego ciasta czy jakoś miesza z całością?
  12. Rene Ja wiem o tym doskonale ale nie umiem takich myśli kontrolować. W domu na mnie krzyczą za to. Czasem tak przychodzi człowiekowi do głowy i nie chce wyjść:)
  13. rene Najlepiej je robić w brzuch ale można też w udo lub w ramie. Pytałam w novum bo zwyczajnie nie miałam już miejsca. Pielęgniarki dziwiły się że taką miałam reakcję. Mimo dobrze wykonanego zastrzyku robiły mi sie takie guzy, które schodziły po kilku dniach dopiero. Całe szczęście nie musiałam ich brać w ciąży. Niektóre kobietki muszą je stosować do samego końca.
  14. Igrek No w sumie może i racja. U mnie było sporo pęcherzyków za każdym razem ale komórek zawsze mniej. Raz jedna była niedojrzała to ją podchodowali i potem też zapłodnili.A tak z ciekawości zajrzałam do swoich wypisów i przy pierwszej punkcji miałam 17 komórek a przy drugiej 14.Z pierwszej udało się zapłodnić 11 a z drugiej 10. Powiem wam, że jak patrzę na ta małą pyzę to się zastanawiam czasem jakie były te pozostałe maleństwa. Może miały podobnie zadarty nosek jak ona. I tak się czasem smutno robi. Próbuje sie odciąć od tego ale nie zawsze mi wychodzi i przychodzą czasem takie dziwne mysli.
  15. Rozpisałam się i mnie wyrzuciło i juz nie wiem co tam skrobałam Iza Ja zawsze płaczę jak jest gdzieś temat in vitro. Tak już mam. Lato ma racje to tak ze szczęścia.A tak a propos tego filmiku to my z mężem żartowalismy że jak będzie chłopak to też mu damy na imię Piotrek po dr Zamorze. Teraz jak ktoś próbuje sie dopatrzeć podobieństwa w naszej córce do mnie lub męża i nie może znaleźć to mówimy że to też po doktorku:) rene Ja tez brałam te zastrzyki i powiem ci ze mój organizim ich jakoś nie tolerował. Miałam brzucho całe w zrostach i praktycznie zero miejsca na wkucie. Próbowałam w udo lub rękę ale tez bolało strasznie. Te zastrzyki przy stymulacji szły jakoś lepiej. Michaline Dobrze że podróż ok. Odpoczywaj i dbaj o brzuch:) Igrek Teraz to już sama nie wiem. Mi mówiono, że jeden pęcherzyk to jedna komórka.A może jestem w błędzie. Pisałam z komórki bo tylko w nocy mam troszkę czasu żeby do was zajrzeć a w pokoju córki nie mam komputera.I czasem silę się coś napisać i wtedy byki sadzę jeden za drugim. Nie jem mleka i jego przetworów bo mała ma skazę białkową ale tęsknie za nim jak nie wiem co.A za kawę z mlekiem to bym wszystko oddała(mniam) Pytałam o ten deser bo tak reklamują ten gotowy i też wygląda smakowicie.
  16. Dzień dobry wszystkim Tak w ogóle to przepraszam za błędy. Pisałam po ciemku i jeszcze z komórki. Kordianka Mój mail to mena27@op.pl Wyślij zdjątko i ja ci odeśle swoje Igrek A jak ci wyszła ta pana cotta? Robiłaś tą z reklamy czy jakiś domowy przepis?Ja tak strasznie tęsknię za mlekiem że obawiam się czy sie nie rozchoruje jak już będę mogła sie go napić:) Miłego dnia kobietki
  17. Kordianka Nie mam konta na nk ani fb musisz mi przesłać zdjęcie tak normalnie.Na pewno masz mój adres,bo dostałas że zdjęciami Rene Ją przy pierwszej punkcji miałam 18 komórek z czego 11 się zaplodnilo i żadna z nami nie została.Przy drugiej jakoś mniej z czego 10 się zaplodnilo.Zostało mi jeszcze 6 mrozaczkow i za jakieś 2 lata po nie wrócę. Irek Jeden pecherzyk ma jedną komórkę ale może się zdarzyć że bedzie pusty bi komórka nie dojrzeje. Malwi To forum to czasem najlepsze lekarstwo.Ją znalazłam tu dużo wsparcia,pomocy i życzliwości .Mimo że minęły już 3 lata i doczekalam się córki nadal tu zaglądam z sentymentu.Czuje się z nim bardzo związana.Fajnie że forum znów ozylo.Aż milo się tu zaglada. Lato Widzę że walczysz z ta pomsranczuwka.Brawo za wytrwałość.Ciebie kochaną też nie zobaczylam jeszcze.Doczekam się foki czy nie?
  18. Lekarz mówił mi że dostaję najmniejsze dawki leków jakie można zapisać. A im większe dawki tym większe ceny. Kobiety dostają czasem czterokrotnie większą dawkę menopuru a produkują jedną, dwie komórki, które okazują się puste. Ja przy tych małych dawkach produkowałam 18 komórek.Dlatego byłam przestymulowana po pierwszej punkcji.Rozbuchałam się i nie za bardzo mogli mnie zatrzymać. Podałam przykład leku bo dostawałam różne leki. W tej chwili nie pamiętam dawek ale tak w skrócie na tym to polegało.Dlatego lekarze ciągle mi powtarzali że jestem w tej lepszej sytuacji bo im lepiej sie kobieta stymuluje tym więcej ma komórek a to zwiększa szansę na ciąże.
  19. Dzięki takim lekarzom leczenie nabiera zupełnie innego wymiaru. Ja na pierwszej wizycie u niego nabrałam wiatru w żagle.Super gość. Do tej pory śmiejemy się wspominając tę wizytę. Rene Troszkę przeszliśmy ale to odchodzi gdzieś w niepamięć jak pierwszy raz usłyszysz płacz swojego dziecka albo jak po raz pierwszy weźmiesz je na ręce.Dla tych magicznych i cudownych chwil warto żyć. Jak kiedyś będziesz miała czas i cofniesz się tych parę stron wcześniej to zobaczysz że i mnie nie ominęły stany depresyjne i załamania.Ja czasem czytam te swoje wypociny z początku starań i mam wrażenie, że pisał to ktoś inny,nie ja.A i płaczę za każdym razem jak transfer sie nie udał.Ciągle nie wierzę że tak to się skończyło. Igrek Pełna procedura to punkcja plus transfery. Ja miałam 2 punkcje i w sumie 7 transferów dlatego koszty były tak duże. A zaznaczę że stymulowałam sie jak szalona przy najmniejszej ilości leków. Przy każdej punkcji miałam około 20 komórek-to jest bardzo dużo.Ponieważ zależało mi na czasie badania robiłam u nich ale koszt rósł bo jak wiecie nie maja najniższych cen.U mnie musiałabym chodzić z rok do swojego ginekologa żeby dostać skierowania na te wszystkie badania . Tam zrobiłam wszystko chyba w 2 miesiące.Do tego doszły dojazdy i tak sie uzbierało.Trochę kasy miałam uzbierane, troszkę pomogli rodzice.Mieszkam z rodzicami więc cała kasa którą zarabiam szła na leczenie. Gdybym musiała opłacić mieszkanie i normalnie funkcjonować nigdy nie byłoby mnie stać na tak kosztowne leczenie.Przynajmniej nie w tak krótkim czasie.Także małe autko tam zostawiłam. Ale co tam. Każde pieniądze oddałabym za tego mroziaka:)
  20. Kordianka Ja kochana nadal nie wiem jak wyglądasz:)Wyślij mi fotkę na maila. Na wizycie u Wolskiego jest super. To świetny lekarz. Ja nie wiedziałam jak się zachować i odruchowo wstałam żeby wyjść a on sobie zażartował, że przecież to mój facet i wiem dokładnie co tam mu w spodniach piszczy.Przy badaniu oczywiście siedziałam tyłem ale nie mogłam powstrzymać śmiechu bo pan dr używał takich korali żeby określić wielkość jąder męża i żartował że nie ma takiej wielkości która by mu pasowała.Śmiałam się ja, mąż i on też.To jeden z moich ulubieńców w novum.
  21. Michaline Śliczny przyrost bety.Gratuluje ci z całego serca. Pozdrowienia dla reszty.
  22. Agniren Cieszę się kochana razem z tobą.A teraz widoki będą coraz fajniejsze. Z tygodnia na tydzień dzidziuś będzie rósł jak szalony. Ja miałam łzy w oczach za każdym razem jak machało rączką jak przecierało oczy w identyczny sposób jak jej tatuś. A jak poczujesz pierwsze ruchy to dopiero radość. Ja jechałam akurat rano do pracy i wyłam jak bóbr ze szczęścia.Ach ciąża to cudowny czas. Ciesz się tymi chwilami sam na sam z bąblem bo to tak szybko minie. Michaline Ja kciuków jeszcze nie puściłam. Musi być dobrze. Niech betka pięknie rośnie. Szczęśliwa mama Cieszę się że się odezwałaś. Buziaki od nas. Igrek Były jakieś przeceny ale już nic ciekawego nie wyczaiłam. Jakieś mego duże rozmiary zostały. W większości sklepów królują już nowe kolekcje.
  23. Cyndi Co do tego brzucha to oczywiście nie ma problemu. Jest to jest. Na razie przypomina mi o najwspanialszym okresie w życiu.Zobaczymy co będzie potem:)Ja zrzuciłam kg ciążowe szybciutko bo w niecałe 3 miesiące a miałam co zrzucać-przytyłam 19 kg. Nie wiem czemu brzuch został, może to efekt cesarskiego cięcia. Co do spotkania to chciałabym bardzo. Myśl o mnie jak będziesz ruszać w te okolice. Ja do Zakopanego jeżdżę raz w roku, taki wypad z pracy ale jak już się wybiorę to też dam ci znać. Tak w ogóle ponawiam propozycję. Gdybyście chciały kiedyś spotkać sie wszystkie razem ja chętnie udostępnię swój ogród:)Musi być tylko ciepło bo w domku nas wszystkich nie pomieszczę:) Igrek Z tym powodzeniem transferu to nie ma żadnej reguły. Ja pamietam jak lekarz mówił mi, że często taki piękny wielokomórkowy zarodek obumiera a jakiś bidulek, który po rozmrożeniu sie nie dzieli i w ogóle nie rokuje daję ciąże. Także to wcale nie znaczy że tobie nie uda się za 1 razem. Monka Bardzo mi przykro.Ja za każdym razem powtarzałam sobie, że może własnie ten nastepny raz będzie udany. Nie możesz wątpić bo inaczej takie leczenie nie ma sensu. Pytaj lekarza co dalej i działaj.Zobaczysz że kiedyś będą 2 kreski na teście.I wtedy przypomnisz sobie tą rozmowę.A jak sie już uda to będziesz dumna z siebie że nie zrezygnowałaś tylko mimo przeciwności walczyłaś. Ja jak siódmy transfer okazał się szczęśliwy cały czas myślałam o tym a co by było gdybym się załamała po pierwszej punkcji i poddała. Nie wyobrażam sobie tego. I teraz ściskam moją cudowną dziewczynkę. Warto walczyć. Nie mam konta na nk ani facebooku. Wyslij mi jakąś fotkę na maila mena27@op.pl Michaline Trzymam kciuki najmocniej jak potrafię. Captcha cieszę się, że u was dobrze. Gratuluję z całego serca parki. W ciąży organizm jest osłabiony i niestety infekcje szybko sie przyczepiają, tym bardziej że okres taki marny. Ja też tak miałam jak pamiętasz i mimo to z małą nic się nie działo.Odpoczywaj kochana i śpij na zapas:) Lato Cieszę się, że masz takie podejście do leczenia. Właśnie o to chodzi. Jesli moja osoba w jakiś sposób w tym ci pomaga to jest mi tym bardziej ciepło na serduchu.Zakupy udane:)Jeszcze nigdy w życiu tak nie szalałam. Wykupiłam pół Zary i wróciłam do domu. To takie szaleństwo w związku z powrotem do pracy. W ddtvn mówili ostatnio że to świetny sposób aby odwrócić uwagę złośliwych koleżanek od po ciążowego brzuszka:) więc się zastosowałam
  24. Igrek dzięki za maila. Karinko cudowny maluszek. No to jeszcze kilka osób i znamy się wszyscy:) Captcha odezwij się co u ciebie i maluszków. Jak sie czujecie? My z Julcią już wyswatałyśmy nasze dzieci:) Cyndi jednak świat jest mały. Szkoda, że mieszkamy w innych województwach. Miałybyśmy szansę zobaczyć sie na jakimś szkoleniu:) Okazało się (jak zresztą przypuszczałyśmy)że pracujemy z cyndi w tej samej branży:) Miłej niedzieli kobietki. Ja mam dziś rodzinny dzień. Śmigamy całą trójką na jakieś zakupki do Wa-wy. Pozdrawiam
  25. Cyndi, Julcia-dziękuje za maile Igrek u mnie w zasadzie wszystko było ok. Miałam jakieś problemy z posiewami ale taka już moja natura.Hormony też w porządku. Dlatego tak byłam zdziwiona że mimo to po pierwszej punkcji nie byłam w ciąży.Plemniki męża były lepsze, zarodki były ładniejsze a tu klops- ciązy brak. Pokładałam duże nadzieje w transferze świeżym i też nici. Przy drugiej punkcji miałam słabsze zarodki, plemniki poleciały na łeb na szyję, podali mi w pierwszej kolejności 2 najładniejsze a i ciąży znowu nie było.Także jak widzicie co ma być to będzie. Kolejny transfer okazał się szczęśliwym. Mam nadzieję, że z 6 mrozaczków, które nam zostały choc jeden jeszcze zechce zadomowic sie w moim brzuszku. Nie pamietam niestety nikogo z wysokim FSH ale to dlatego, że ja za bardzo nie zwracałam uwagi na poziomy tych hormonów bo to mnie nie dotyczyło.Ja tylko liczyłam ile kto miał prób i czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja. Na szczęście Cyndi i wiosna były moją ostoją i jak mantrę powtarzałam sobie, że jest ktoś kto walczył tak długo jak ja i sie udało. Podzieliłam los cyndi i za siódmym razem-trafiony zatopiony:) Prześlijcie mi niespodziankę karinki.
×