Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mena 27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mena 27

  1. Jesli chcesz to możesz wziąc zwolnienie. Ja raz brałam raz nie. To już zależy jak czujesz. A co do encortonu to ja raz usłyszałam taką wersję, że encorton obniża odporność. Bierze się go po to żeby organizm był taki własnie osłabiony i żeby nie zauważył embrionu jako obcego ciała. To tak łopatologicznie tłumacząc.Ja raz po transferze byłam chora i lekarz kazał mi wtedy encorton odstawić żebym za bardzo osłabiona nie była.
  2. Ja zazwyczaj robiłam tak, że jak jechałam do Wawy to już nic nie piłam a mam tam jakieś 2 godzinki drogi. Wtedy masz takie wrażenie że posżłabys siusiu ale że wytrzymasz jeszcze troszkę. Nie przeszkadza ci to. Ja jak kiedyś pojechałam i usłyszałam że Zamora będzie robił mi transfer to ze strachu zapomniałam sie i siusiu zrobiłam. Ponieważ do zabiegu było około pół godzinki to zaczęłam pić na umór, bo miałam wrażenie że pęcherz pusty. Wypiłam chyba 3 butelki wody i jak już szłam do sali to miałam wrażenie że mi pęcherz pęknie. Nie poszłam do łazienki bo nie umiem siusiac na raty i troszke zrobić a troszkę zostawić. I wtedy zaczeła się jazda. Łzy leciały mi same a lekarz wykonywał ten transfer pierwszy raz przy użyciu usg więc uciskali mi brzuch z całych sił i wiercili tam w środku a ja myślałam że umrę. Wyłam potem całe pół godziny jak leżałam na tym fotelu a potem to już z tego bólu w ogóle nie mogłam się wysiusiać. Pozycja jest taka śmieszna bo siadasz na takim troszkę innym fotelu, masz bardzo szeroko rozłożone nogi a lekarz siedzi przed tobą kilka centymetrów i patrzy żeby dokładnie włożyć ten cewnik. Jak patrzysz z perspektywy tego fotela to czasem jest takie śmieszne uczucie, że jak sie schyli to mu wcale głowy nie widać:)Takie troszkę krępujące. A potem cie przechylają z tym fotelem żebys z nóżkami w górze leżała.
  3. Pomysł ze zdjęciami był zarąbisty. Od razu inaczej czyta się forum mając gdzieś w głowie twarz konkretnej osoby. Igrek o taki albumik chodziło. Dziękować:) Jak ja marzę o takiej figurze i takim pięknym brzusiu,hmmm. Po tych moich dwóch programach do in vitro no i mega wielkim brzuchu jak w załączniku widziałyście wyglądam troszkę jak wielorybek:( Acha zdjęcie na plaży to z zachodzącym słoneczkiem na ręku-cudne. Ale co tam też tak będziecie wyglądać, czego wam z całego serca życzę.hi hi hi Ja jak na razie dokładnie obejrzałam agniren, michaline, igrek, karinkę, no i zdjęcie zuzi na face jest wyraźne. Iza poproszę coś większego:)
  4. Moja córa jest wielka bo wielka się urodziła-4100.Teraz waży 8700 i jak na 5 miesięczne dziecko to chyba sporo. W każdym razie mój kręgosłup już z lekka wysiada:) Kobietki troszkę wam sie pomieszało z tym cewnikiem. Igrek lekarz zakłada cewnik do macicy a to nie boli wcale.Cewnik taki normalny do cewki moczowej to ból okropnisty. Ja miałam taki przed cesarką i było to coś strasznego. Wtedy masz uczucie że się zsiusiasz. Ja miałam dwa rodzaje cewnika podczas transferu. Nie wiem jak pisze się nazwy ale pamiętam że zawsze wkładali mi kuka a raz franzuza. Tak powiedział lekarz. Cokolwiek to znaczy oczywiście. Czymś się one różnią ale przy transferze czujesz taki dyskomfort spowodowany np. wziernikiem i faktem że leżysz w troszkę dziwnej pozycji .Rzeczywiście puszczają muzyczkę i jak już wszyscy wychodzą to leżąc możesz się zrelaksować.Założenie takiego cewnika jest w zasadzie nie wyczuwalne no chyba że masz przepełniony pęcherz to już kiedyś o tym pisałam. Ten cewnik w jakiś sposób ociera o pełen pęcherz i jak lekarz ma problem z dojściem do macicy to wtedy boli strasznie. Ale trzeba pamiętać żeby mieć pęcherz wypełniony a nie przepełniony jak ja wtedy. Ja też zaraz obejrzę zdjęcia bo mi mój mroziak zasnął wreszcie.
  5. O tych zdjęciach to było do wszystkich bo opowiadacie a ją nie wiem o czym:( Za gratulacje dziękuje.Fajna jest tylko mogłaby w nocy spać:) Irek znajdź sobie na youtubie piosenkę pod tytułem " schowaj mnie",śpiewa pan i pani.A ten brzuch to masz rację na początku szedł on potem ją:) wszyscy tak mówili. Michaline to ty znasz osobiście felicity? To też nasza " stara ekipa". Też rzadko tu zaglada. Oooo oczy zamyka,albo znów oszukuje. Buziaki.
  6. Igrek dostałam maila. Znajomą masz buźkę:)Ale to pewnie wrażenie. Dzięki. Grubaska byłam, co?
  7. O mój Boże:)Tyle informacji, że głowa mi pęka:) To może po kolei. Cyndi Jestem tu codziennie i też nie wyobrażam sobie już życia bez tego forum i bez was dziewczyny. Wyslij koniecznie zdjęcie do agniren bo ciebie skarbie jestem najbardziej ciekawa.Prawie 3 lata ze sobą piszemy. Igrek Szkoda że nie przeczytałam wcześniej gdzie miałaś robiony zabieg bo bym cie osobiście wyściskała i dodała otuchy. Mieszkam niedaleko. Przykro mi z powodu diagnozy ale wierzę z całego serca że dostaniesz za chwilę piekną komóreczkę a potem to już z górki, zobaczysz. Dużo piszesz o Bogu. Powiem ci że ja też głęboko wierzę i nie ma dnia żebym nie dziękowała za mój cud. Nie musisz sie wstydzić. To piekne że piszesz o tym otwarcie bez zahamowań.Wiara czyni cuda i ja jestem na to najlepszym przykładem. Kto by wytrzymał tyle transferów:) Michaline Historia ze śmietnikiem-czad. Do tej pory mam rogala na twarzy jak o tym myślę. Super że z mamą dobrze. Trzymam kciuki za pozytywną betę. Będzie dobrze.Śliczne zdjęcie:) Agniren Takie historie jak twoja budują chyba najbardziej. Co tam moje transfery:)Serdecznie gratuluję ciąży. Dbaj teraz o siebie i swojego szkraba.Boże kobieto ile ty masz pasji. Zazdroszczę szczerze.Po prostu dech w piersiach zapiera. Moja córcia jest najpiekniejsza na świecie-każda matka tak już ma:) Iza Ja mam za sobą kilka crio. Może powiedz co cię interesuje najbardziej. Ja podchodziłam miesiąc w miesiąc bo to mnie trzymało przy życiu. Przygotowanie było proste:kilka badań, monitorowanie cyklu i ciach.Przeslij mi maila bo cię nie widzę na tym zdjęciu na facebooku. Lato Ja tez wierzę, że każda z was będzie mamą, nie przestałam na chwilę. Captcha odezwij się skarbie jak twoje maluszki. Zuza witamy na forum i trzymamy kciuki.
  8. Ja kobietki przesłałam agniren swoje zdjęcia bo nie mam nigdzie założonego profilu.Jak wam prześle to odezwijcie się,bo nie wiem czy to dotarło. Wysłałam 3 maile bo gapa ze mnie taka. Róża ja w miarę możliwości zaglądam tu codziennie ale nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego. Muszę nadrobić i będę pisać bo mam dużo nieuporządkowanej wiedzy:)Cieszę się że u ciebie dobrze.Wyślij dziewczynom link do siebie to sie zaraz wszystkie lepiej poznamy.
  9. Cześć dziewczyny Wchodzę codziennie z zamiarem napisania czegoś ale za każdym razem nie mogę doczytać do końca tego co naskrobałyście przez ostatni dzień i tak w koło Macieju:) Moja królowa mi skutecznie uniemożliwia nadrobienie zaległości. Muszę ją sprzedać tatusiowi na kilka godzin i chyba w nocy przeczytam od deski do deski.Choć z nocami u mnie ostatnio kiepsko bo mała jakoś nie chce spać. Chwalę się: mamy 2 zęby:) Widzę, że mały wieczorek zapoznawczy robicie. Kiedyś na forum proponowałam spotkanie choćby u mnie na grilu. Dalej podtrzymuje. Ja nie mam konta na ns ale chętnie poznam sie z wami bliżej. mena27@op.pl Powiem wam, że na innym forum pisałam z dziewczyną z którą zaczełyśmy mailować i teraz mam wrażenie jakbym nową siostrę miała i nie wyobrażałam sobie, że można sie z kimś tak zaprzyjaźnić. Cały czas jesteśmy w kontakcie. Tymczasem czytam co tam u was. Buziole
  10. Cześć kobietki Ależ tu u was gwarno ostatnio:) Fajnie. Czytam na bieżąco i padło pytanie od dr Sowińską.Ja uważam, że to super extra kobieta. Miałam u niej 2 razy transfer i były to moje ulubione transfery.Jest miła, bezpośrednia i śmieszna(czyt. zabawna). Z tego co widziałam któraś z was zrezygnowała z wizyty u niej a szkoda bo to naprawdę świetny lekarz. Igrek Ja miałam histeroskopie i to krwawienie było krótkie i niewielkie.Bezpośrednio po zabiegu wystąpiło i z tego co pamiętam następnego dnia już było po. Padło też pytanie o czas w którym należy zaprzestać współżycia przed oddaniem nasienia. Lekarze zalecają od 3 do 5 dni. Kiedyś myślałam że im dłużej się tym lepiej i dobrze, że o to zapytałam bo lekarz powiedział wtedy, że nie wolno zbyt długo czekać. Plemniki są wtedy jakby to powiedzieć przedojrzałe. Ale powiem wam, że nie ma reguły. Przy drugiej punkcji mój mąż odczekał te kilka dni i okazało się, że pani w laboratorium nie miała co wybrać do icsi.Kazała mu dosłownie po godzinie oddać nasienie znowu i w tej drugiej porcji już coś się znalazło. Jak się okazało te plemniczki były na tyle sprawne że zapłodniły komórki i z jednej z nich urodziła się moja córcia.Potem się dowiedziałam, że u facetów z kryptozospermią tak właśnie bywa. Trochę to niezrozumiałe ale wszystko jest możliwe. Trzymam kciuki za was wszystkie.Buziaki
  11. Iza Bardzo mi przykro. Trzymaj się dzielnie. Trudno w takich chwilach napisać coś co nie brzmi banalnie.Dużo siły ci życzę i całym serduchem jestem z tobą. Karina Serdecznie gratuluje:) Oby więcej takich newsów na forum. Captcha, Szczęsliwa mama U mnie czas pędzi jak szalony. Jestem na etapie szukania niani dla małej bo niedługo czas wracać do pracy.Jak to szybko zleciało:( Mała jest coraz fajniejsza. Śmieje się radośnie, gaworzy. Jest cudna. Dzisiaj jadłyśmy pierwszą zupkę:) Zaczyna chyba ząbkować bo ślini sie niemiłosiernie i jest jakaś marudna.To super okres. Uwielbiam ją:) Dziewczyny miło tu wpadać i czytać, że coś się dzieje.Czytam was jak tylko mam możliwość i trzymam kciuki za każdą z was. Dzielne z was kobietki.
  12. Felicity Cieszę się, że sie odezwałaś. Wszystkiego dobrego dla was. Niech synuś zdrowo rośnie. Karinko kochana ja wiem o czym mówisz. Nie chcę odbierać Ci nadziei, nie traktuj tego w ten sposób. Wiem, że to czekanie jest straszne i bardzo życzę ci aby te objawy były spowodowane ciążą. Chciałam tylko powiedzieć, że czasem lepiej jest zignorować te sygnały, zająć głowę czymś innym, oderwać się od tego, choć wiem sama jakie to trudne.
  13. Cyndi No teraz po przeczytaniu sobie przypomniałam jak pisałaś o tej wizycie. A powiedz umawiałaś sie z kimś, że przyjedziesz czy pojechałaś tak w ciemno? Ja myślałam o tym żeby odwiedzić dr Zamorę ale jak sie zrobi cieplej. Gdyby była inna pora pewnie już dawno bym tam zawitała z naszą królową. I tak sie zastanawiam czy powinnam zadzwonić wcześniej. Nie chcę mu zajmować czasu bo wiem że ma wypchany grafik. Chcemy mu tylko pokazać córcię i podziękować. Julciaaa, Igrek,lato Prawie bohaterkę ze mnie zrobiłyście:) zupełnie niepotrzebnie. Jak mam je za chwilę wyrzucić to pomyślałam, że komuś mogą się przydać a pieniądze w ten sposób zaoszczędzone wyda na coś innego.Captcha pisze, że nie refundują już niektórych leków więc wyobrażam sobie ile trzeba za to wszystko teraz zapłacić. Na razie nikt nie napisał więc pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie.Jeśli któraś z was ma obawy związane z podaniem danych to mogę tu uroczyście przyrzec , że zachowam je tylko dla siebie i z nikim, absolutnie z nikim nie zamierzam sie nimi dzielić.Jak widzicie sama korzystam z pseudonimu, nie podpisując sie imieniem i nazwiskiem bo wiem czym byłoby by w mojej sytuacji wyjście z cienia.Mieszkam w tak małej społeczności, że następnego dnia nikt nie mówiłby o niczym innym.Jeśli więc macie tego typu obawy to proszę nie martwcie sie tym wcale. Chciałabym tylko pomóc, nie zaszkodzić. Julciaaa Ja miałam non stop coś z posiewami. Lekarz powiedział, że taki już ze mnie trudny typ:) Podobno jest nas więcej więc sie nie zamartwiaj. Mnie nawet w ciązy te bakterie spokoju nie dały.Co dziwniejsze nie miałam żadnych objawów a posiew i tak do d...py i tak. Karina Mnie sie wydaje, że my babeczki z problemami to zawsze mamy jakieś objawy bo nasza psychika inaczej pracuje.Mając taka pełną świadomość tego całego procesu zachodzenia w ciąże chcąc czy nie chcąc doszukujemy się czegoś, tak na siłę, mimo, że nie zawsze to coś jest.Tak obiektywnie myśląc wydaje mi się, że nie ma objawów tak wczesnej ciąży.No chyba że chodzi o plamienie implantacyjne, które bez wątpienia do takich należy. U mnie ono wystąpiło choć też myślałam, że może to być skutek stanu zapalnego, który wtedy u mnie pojawił się. Tak naprawdę jak już masz czarno na białym, że w ciąży jesteś to te objawy przychodzą troszkę później. Ja pamiętam jak na siłę dopatrywałam sie brzucha a przecież nie pojawia się od razu-tak bardzo pragnęłam żeby był. U mnie około 7-8 tygodnia pojawiły się straszne mdłości, do tego doszła senność. Wcześniej miałam też bóle krzyża, którch nie utożsamiałam z ciążą, a lekarz powiedział, że świadczy to o skurczach macicy. Wydaje mi się, że wszystkie inne objawy na tak wczesnym etapie są raczej efektem naszych ogromnych pragnień i takich niespełnionych marzeń.Myślę, że są ale w naszych głowach.To jest oczywiście tylko moje subiektywne zdanie. Powiem ci jeszcze, że ja w swojej karierze, jeszcze zanim dowiedzialam się, że nie będę mamą w naturalny sposób miałam raz objawy ciązy urojonej i jestem przykładem na to co ludzki umysł jest sobie w stanie wmówić:)
  14. Captcha A czy ty długo będziesz jeszcze stosowała te zastrzyki? Jeśli chcesz mogę ci wysłać Fraxiparine. Mam 15 ampułko-strzykawek. Mam też niepełne opakowanie clexane. Ja stosowałam je naprzemiennie. Jeśli masz ochotę to pisz mena27@op.pl Tak przy okazji zrobiłam mały remanent w lekach, więc jeśli komuś sie przydadzą to chętnie je wam oddam: -encorton 2 opakowania - luteina dopochwowa 4 opakowania - luteina podjęzykowa 3 opakowania - acesan opakowanie - estrofem 2mg 2 opakowania Leki są oczywiście z ważną datą także nie krępujecie się kobiety, mnie na razie sie nie przydadzą a wiem ile kasy trzeba na nie wydać. mena27@op.pl Trzeba sobie pomagać:)
  15. Felicity A co u was? Czy ty nie powinnaś już urodzić? Penelopa Zaglądasz tu czasem, jak twoje starania?
  16. Cyndi Szczęśliwy transfer wykonywał dr Zamora. Poza tym dwukrotnie dr Sowińska, Starosławska, raz dr Taszycka. Najlepiej współpracowało mi się z dr Sowińską. Cała nasza trójka nadawała na tych samych falach, mamy podobne poczucie humoru. Dr Taszycka to taki anioł i przy niej czułam się jak przy matce. Dr Starosławska też miła kobietka. Najbardziej stresował mnie dr Zamora:) Moja mama teraz pracuje i nie mam w rodzinie nikogo kto mógłby zostać z małą. Pozostaje niania. Jestem troszkę w sytuacji bez wyjścia i to mnie boli najbardziej. A ona jest jeszcze taka malutka:( A czy ty byłaś z synkiem w novum ? Jeśli chodzi o wiosnę to aż boję się myśleć dlaczego tak nagle urwała kontakt. Pamiętam jak czytałam forum i tak myślałam o was że jesteście wielkie.I zastanawiałam się czy ja bym to wytrzymała. A potem podzieliłam twój los:) Igrek U mnie każda punkcja była inna. Tak jak napisałam przy pierwszej byłam przestymulowana więc świeży transfer mógłby być tragiczny dla mnie w skutkach stąd decyzja o odłożeniu go na potem. Sama punkcja nie boli. Ale dochodziłam do siebie przez kilka dni.Pamietam jak wychodziłam z płaczem z przychodni bo tak mnie bolało. Lekarz mnie wtedy trochę zbył i powiedział, że boleć nie powinno a pani z bloku operacyjnego zwyczajnie o mnie zapomniała i nie przyniosła leków przeciwbólowych mimo iż o nie prosiłam kilkakrotnie. Druga punkcja to pikuś,nie bolało ani bezpośrednio po ani w kolejnych dniach. Transfery nie bolą w ogóle. Mnie raczej krępowały. Nie zapomnij o tym aby nie wypić za dużo bo wtedy boli koszmarnie. A jeśli chodzi o to uczucie zaraz po to trudno to nawet opisać.To taki magiczny i tak niewiarygodny moment. Do mnie nigdy nie docierało, że mam w sobie nowe życie. Na początku ciągle mówiłam do brzucha potem już coraz mniej.Najbardziej rozczulał mnie jednak moment jak już zostawaliśmy z mężem sami i po jakiejś chwili wpadała pani z laboratorium i mówiła:"zdjęcia dzieciaczków dla tatusia"-wtedy wyłam za każdym razem. Po ostatnim zabiegu mój mąż roześmiał sie i powiedział, że z tego ładniejszego kwiatuszka na bank będzie dziewczynka-wtedy też pękłam i wyłam przez całą drogę do domu. I zaraz też będę wyć. Za każdym razem słyszałam "o jakie piękne endo" i tak myślałam sobie i co z tego. Kiedyś po punkcji drugiej siedziałam w kolejce do zabiegowego na zdjęcie wenflonu i któraś z pań ustapiła mi miejsca. Podziękowałam mówiąc, że świetnie się czuje a ona na to że słabo wyglądam. I tak od słowa do słowa zaczęły padać pytania o samopoczucie i wrażenia. Po chwili wszyscy patrzyli na mnie jak na jakiegoś dziwoląga. Miałam wrażenie, że jestem sama z tą swoją wiarą w powodzenie. Wszyscy mnie podziwiali a w głosie czułam jakby mysleli:co ty tu robisz jeszcze kobieto, spójrz prawdzie w oczy, nie będziesz mamą.Widziałam litość w ich oczach. Mimo to wychodziłam z tamtąd z radością i wmawiałam sobie, że musi się udać, co oni mogą wiedzieć, jeszcze nie naszedł mój czas. Naprawdę wierzyłam że w końcu się uda.Jak przyjechałam na badania po pozytywnej becie pani z recepcji spojrzała na mnie z takimi smutnymi oczami a ja nie wytrzymałam i mimo stojących tam ludzi krzyknęłam, że jednak do siedmiu razy sztuka.Wtedy już spojrzenia ludzi miały inny charakter. Czułam się dumna jak paw. Chciało sie krzyczeć a nie mówiłam. Captcha Nie denerwuj się, teraz już nie może być źle:) U mnie non stop cały dom chory. Ja obecnie też ledwo łażę a mała odpukać dzielna i sie trzyma.Ale tak swoją drogą to mogłyby się mrozy zacząc bo mam już po dziurki w nosie tych infekcji. Bebe każdy lekarz ma inne podejście do nacięcia. Mi dr Sowińska kazała nacinać dlatego żeby zwiększyć szansę, bo poprzednie transfery były nieudane. Dr Zamora powiedział, że nie ma to znaczenia jeśli zarodki mają cienkie otoczki. Mimo nacięć maluszki się nie zadomowiły.
  17. Acha wypróbowałam też leżenie plackiem przez całe 14 dni, błogi relaks, prace fizyczne, pracę głową bo taki ma charakter moja którą wykonuje, nawet raz ćwiczyłam czyli wniosek taki, że nie ma co się sugerować innymi.Stresu też nigdy nie umiałam wyeliminować, bo tej sztuki do dnia dzisiejszego nie opanowałam. Jak widać nie zaszkodził:)
  18. Igrek Ja czasami też cofam się i czytam wcześniejsze posty. Czasami to mam wrażenie,jakbym czytała wypowiedzi innej osoby. Często w ogóle nie pamiętam, że miałam takie myśli w danej chwili. Zawsze natomiast ryczę jak bóbr. I wtedy gdy przypomnę sobie jak było gdy za każdym razem na teście była jedna kreska jak i wtedy gdy w końcu sie udało. Ja powiem ci przerobiłam chyba wszystko co się dało. Po punkcji zawsze byłam na zwolnieniu bo dochodzenie do siebie zajmowało trochę czasu, szczególnie po pierwszej gdy byłam przestymulowana.Do tego doszły jeszcze problemy z wątrobą-także czas w domu był mi jak najbardziej potrzebny.Po histeroskopii też wziełam kilka dni zwolnienia. Z transferami było różnie. Początkowo brałam zwolnienie ale w moim przypadku był to błąd. W domu nie mogłam sobie znaleźć miejsca i czasami robiłam test dzień po dniu. To uwierz mi może wykończyć. Jak chodziłam do pracy czas leciał szybciej i łatwiej mi było wytrwać tych 14 dni. Po ostatnim transferze tym szczęśliwym też pracowałam i to na zwiększonych obrotach bo koniec roku to u mnie gorący okres w pracy.Jak ma się udać to się uda i już.Przy pierwszej punkcji nasienie mojego męża było lepsze a 11 zardków nie chciało ze mną zostać. Czekałam jak na zbawienie transferu świeżego, bo to miała być ostatnia szansa i też nie wyszło. Także jak widzisz nie ma reguły. Nie wiem już czy to ty czy ktoś inny pytał o samopoczucie w czasie transferu. Ja zawsze byłam mega zestresowana z wyjątkiem jednego razu kiedy skorzystałam z zabiegu akupunktury. Super wyluzowuje, więc każdemu polecam. Ze względu na koszty całego leczenia później zrezygnowałam z dodatkowych kosztów.Raz trafił mi się transfer koszmar. Zawsze miałam zabiegi u kobiet. I któregoś dnia jak przyjechałam to Pani mi mówi że dr Zamora na mnie czeka. Ze stresu zapomniałam się i zrobiłam siusiu a przecież trzeba mieć wypełniony pęcherz. Więc piłam na umór i jak już przyszedł mój czas to miałam przepełniony pęcherz i myślałam że umrę.Jak go robili to płakałam z bólu, lekarz nie mógł sie wbić cewnikiem i ciary mam jak tylko o tym myślę.Te pół godziny które musiałam wtedy spędzić leżąc były najdłuższymi w moim życiu. Zawsze się modliłam w trakcie bo taka już jestem:) a potem marzyłam jak to będzie jak już minie te dwa tygodnie. I tak za każdym razem. Mimo tylu niepowodzeń ciągle była we mnie nadzieja, że kiedyś przyjdzie mój dzień. I przyszedł.......:)
  19. A tak w ogóle to zdałam sobie właśnie sprawę jak ten czas leci.Za chwilę stuknie mi 30 a jak widzicie po pseudo w momencie kiedy pierwszy raz zabrałam głos na forum miałam lat 27-szok.W novum zostawiłam jeszcze 6 mrozaczków także nim zdążę się obejrzeć będę czynić starania o powiększenie rodzinki. A teraz jak do was pisze moja klucha robi przerwy w konsumowaniu kolacyjki i rozkosznie śmieje się zza cyca i zaczepia mamę. Cudny widok kobietki. Miłego wieczoru i dużo pozytywnej energii od nas dla was.
  20. Cieszę się bardzo, że tak odbieracie to co piszę. Taki był plan:) Ja jak pojawiłam się tu po raz pierwszy też zostałam bardzo mile przywitana i od początku do dnia porodu dziewczyny mi bardzo kibicowały. Szkoda, że ze starej kadry pozostało tak niewiele osób.Historie takich osób jak wiosna czy cyndi były dla mnie motorem pociągowym. No i tak strasznie jestem ciekawa co u am29 i jej chłopaków. Pamiętasz cyndi jak rozmawiałyśmy o twoim powrocie do pracy? Teraz ja stoje przed tym samym dylematem. Okazało się, że babcia nie może zostać z małą i mam problem czy iść na wychowawczy czy szukać niani. Muszę się cofnąć i poczytać co ci wtedy radziłam:) A tak swoją drogą co u was? Miło że forum ożyło. Aż chce się wpadać i czytać jak coś się dzieje.
  21. Igrek U mnie przyczyna leżała po stronie męża. Pierwsze badanie nasienia-wynik kryptozospermia- zaledwie 200 tyś plemników.Potem 8 tygodni bardzo kosztownego leczenia-300 tyś. Po chwili dosłownie, spadło do 100 tyś.Przy drugiej punkcji pani z laboratorium prosiła męża żeby po pierwszej próbie oddał nasienie raz jeszcze bo nie mieli z czego wybierać.Na pierwszej wizycie usłyszałam, że z dwojga złego lepiej jak problem jest u męża nie u mnie. No i sama nie wiem czemu to tak długo trwało. Dwie pełne procedury, raz długi protokół, raz krótki z antagonistą, w między czasie histeroskopia na własne życzenie, badania full opcja i dopiero 7 transfer był tym szczęśliwym. Ale będę do powtarzać do znudzenia że było warto.Nie pamiętam już jak wyglądało moje życie bez niej. To największy cud na świecie i moje największe szczęście. Nic nie miało sensu a teraz mimo wielu problemów mam wreszcie dla kogo żyć i wszystko jakoś łatwiej przychodzi.Od 8 września mój świat nabrał kolorów. Trzymam kciuki za was wszystkie.
  22. Iza moja siostra jest w ciąży naturalnej. To był 6 tydzień ciąży.Trzymam kciuki żeby u ciebie było tak jak u niej.Witam nowe dziewczyny na forum:)
  23. lato bardzo mi przykro ale walcz dalej, bo warto. iza moja siostra była dosłownie przed chwilą w takiej sytuacji. Beta była idealna a na usg nic nie było widać. Po dwóch tygodniach wszystko super, także głowa do góry, trzymam kciuki. Musisz troszkę wytrzymać:)
  24. Monka, Julcia bardzo mi przykro:( Dużo siły wam życzę kobietki do dalszej walki. Pati nie chciałabym cię przerazić ale u mnie był to koszt ok 60 tyś zł. Miałam dwie pełne procedury, 7 transferów, histeroskopię, do tego wszystkie badania, mrożenie zarodków, mrożenie nasienia plus dojazdy(mieszkam 100 km od Warszawy).Ja miałam zrobione chyba wszystkie możliwe badania,łącznie z badaniami genetycznymi. Co prawda wszystkie robiłam w novum więc koszty nieco wzrosły. Captcha moje plamienia też były różne, przeważnie brązowawe. Mi lekarz zawsze powtarzał, że najgroźniejsze są plamienia z krwi.Wszystkie inne mogą mieć miejsce. Ja plamiłam bardzo długo, raz miałam krwawienie i wszystko skończyło się dobrze. iza 1978 13 dzień to dobry termin na zrobienie badania z krwi.Z całego serca życzę ci pozytywnego testowania. cyndi buziaki ode mnie i mojej kluski:)
  25. Ja usg dopochwowych miałam też całe mnóstwo. Ponieważ miałam te plamienia to bywałam u lekarza częściej niż się zaleca i do 12 tygodnia miałam co najmniej 5 albo 6 razy usg. Też myślałam że to standard ale potem po rozmowie ze znajomymi od takich normalnych ciąż zdałam sobie sprawę, że wcale nie.Moja koleżanka pierwsze usg miała dopiero w 12 tygodniu, inna może z jedno więcej. Dopiero jak minął pierwszy trymestr i zaczęłam chodzić do normalnego lekarza to zaczęły sie usg na brzuszku i było ich już znacznie mniej.Czasem to nawet miałam żal, że nie chciał nam pokazać naszej niuńki. Na ostatniej wizycie-3 tygodnie przed porodem-też nie podglądaliśmy małej. Lekarz żartował, że przecież zaraz ją zobaczymy to po co ją teraz denerwować.Natomiast typowo ginekologicznego badania musisz się Captcha spodziewać na każdej wizycie.Lekarz bada szyjkę macicy i chcąc czy nie chcąc musi ci tam troszkę pogmerać. Na tej podstawie może stwierdzić czy nie grozi wcześniejszy poród. No teraz kobietki super okres w waszym życiu. Ja uwielbiałam wizyty ciążowe. Czasem jak widzę kobiety w ciąży to tęsknię za tym czasem, takim sam na sam z moją królewną, choć głośne okrzyki radości i śmiech od ucha do ucha rekompensują mi szturchańce zadawane jeszcze w brzuszku.I mimo, że zrzuciłam już 19 nadprogramowych kilogramów to zaokrąglony brzuszek jeszcze pozostał i czasem jak na niego patrzę to wzdycham z tkliwością wspominając ten cudowny czas.Ach rozmarzyłam się ...:)Muszę to koniecznie kiedyś powtórzyć:)
×