Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mena 27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mena 27

  1. Cyndi i ja też tak myślałam:) A tu ku zaskoczeniu wszystkich jest panna. Ale trzymam te koszule męskie, co ich nakupiłam całą masę dla braciszka.Rodzeństwo czeka w novum a ja nie zamierzam ich tam zostawić:) Teraz już przywykłam do tej myśli ale na początku było mi dziwnie. Co ze mnie za matka-pół ciąży gadać do brzucha-syneczku.Zero instynktu:) Tak naprawdę jest mi wszystko jedno czy to syn czy córka. Niech będzie tylko zdrowe i wytrzyma w brzuszku jak najdłużej.
  2. Mad i ja szczerze ci kibicowałam. Takie historie są najpiękniejszym zakończeniem tych męczarni, przez które trzeba nieraz przejść aby osiągnąć cel.Cyndi ma rację-szkoda, że tak mało dziewczyn ze starej ekipy się odzywa. Nic tak nie dodaje otuchy jak świadomość, że jest ktoś kto przeszedł to wszystko i kto może powiedzieć, że było warto.Dla mnie wasze historie były jak lekarstwo. Też jestem ogromnie ciekawa co u wiosny, am29 i reszty dziewczyn. I ja uważam, że nigdy nie wolno się poddawać.Ja bym sobie tego teraz nie darowała.Jeszcze nie wiem jak wygląda moja córcia a już nie pamiętam jak wyglądał mój świat zanim czułam jej mocne kuksańce. I teraz wiem, że warto było czekać na te chwile. A przecież te najpiękniejsze są dopiero przede mną. Pozdrowienia dla starej i nowej ekipy.
  3. Ani bardzo mi przykro. Co do in vitro to jeśli masz jakieś wątpliwości to musisz się ich pozbyć bo wtedy ta walka w ogóle nie będzie miała sensu.Dylemat finansowy jest zrozumiały bo kasę trzeba jakoś zorganizować.A przy kilku próbach robi się to niezła sumka.Co do względów etycznych to już musisz sama sobie odpowiedzieć co jest dla ciebie ważne.Ja nie miałam wątpliwości podchodząc do całej procedury. Ty też nie możesz mieć. Powodzenia.
  4. Ani poczekaj na wyniki krwi. Nie chcę się powtarzać. Test siusiany jest do dupy-takie jest moje zdanie. Bez sensu twoje nerwy.Trzymam kciuki nadal.
  5. Ani Bohaterka to za dużo powiedziane. Nie czuje się nią wcale.Ja po prostu ponad wszystko na świecie chciałam mieć dziecko. Każda stymulacja to wyczyn dla organizmu.Ja wzięłam kilkaset zastrzyków i nie powiem, że były mi one obojętne. Brzuch odmawiał posłuszeństwa, nie miałam miejsc na wkucia, próbowałam w udo,itd.Po pierwszej punkcji byłam przestymulowana więc przerobiłam prawie wszystko. Też przytyłam ale to akurat pikuś. Po ciąży zamierzam to wszystko zrzucić:)Ale uwierz mi, zapomnisz o tym wszystkim jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jak tylko poczujesz, że masz w sobie nowe życie.Ja czasami jak słyszę, że ludzie mają problem z ciążą to jest mi smutno. Mam takie poczucie, że to niesprawiedliwe, że ja tak się cieszę a ktoś z boku płaczę.Zazwyczaj mama sprowadza mnie na ziemię i przypomina, że przez ostatnich kilka lat to ja płakałam i że zasłużyłam zwyczajnie na to co sie teraz dzieje. A ja nie mogę nadal uwierzyć w to szczęście które mnie spotkało. Jak jestem sama to wyje jak bóbr za każdym razem jak mały kopie z całych sił-ze szczęścia. Tobie z całego serca życzę tego samego. Wytrzymaj z testem. Będzie dobrze. Najważniejsze to wierzyć i się nie poddawać, nigdy.
  6. Ani dlatego napisałam, że lepiej jeśli poczekasz. Wydawało mi się, że pregnyl może zafałszować wynik testu siusianego nie krwi. Ja na twoim miejscu bym poczekała. Wiem, ze to trudne. Ja miałam 7 zabiegów in vitro i wiem co to znaczy czekać.Powodzenia
  7. Ani ja ze swojego doświadczenia wiem, że test zrobiony za wcześnie może zrobić więcej złego niż dobrego. Sama pisałam już niejednokrotnie, że swój test siusiany zrobiłam po pozytywnej becie i gdyby nie wynik krwi to uznałabym, że jest negatywny. Powtórzony za dwa ni prawie niczym się nie różnił-tak blada druga kreska,że prawie niewidoczna. Chyba że masz mozliowść zrobić krew. Lulka i ode mnie szczere gratulacje. Ja też nie znam lekarza o jakim mówisz ale powiem ci, że ja też nie znałam Pani dr do której mnie skierowano na pierwsze usg.Ale faktem jest, że mają tam samych specjalistów. Nie widziałam nigdy wcześniej i nigdy później aby ktoś w taki sposób operował sprzętem jak ta kobieta. Poza tym sposób w jaki prowadziła badanie był niesamowity. U mnie nie mogła znaleźć kości nosowej a z takim spokojem mówiła o tym co widzi a czego nie, ze mój mąż stojący z boku w ogóle nie zorientował się, że coś jest nie tak.Nie denerwuj się tylko. To usg w 12 tygodniu jest fantastyczne bo dzidziuś wygląda już jak mały człowiek i widok jest po prostu niesamowity.Miłego podglądania:)
  8. Captcha U mnie po malutku do przodu. Upały w 7 miesiącu ciąży to nie jest wymarzony okres ale znoszę je dzielnie i jakoś dajemy radę.Dziecko rośnie jak na drożdżach, ja razem z nim i czekamy września.Urządzam pokój, kompletuje wyprawkę-to sprawia nie tylko mi wiele radości ale całej rodzinie. Zostało jeszcze parę drobiazgów i w zasadzie jesteśmy gotowi to powitania skarba na świecie.Mimo tego, że brzuszek coraz większy jest to chyba najfajniejszy okres ciąży bo czuje, że już nie wiele zostało abym przytuliła swojego malca. Poza tym czuć już, że za chwilę będzie nas w domku więcej. Wszędzie są jakieś dziecięce drobiazgi, ubranka, mebelki czekają do składania. Jest cudnie:)
  9. Captcha Ja poszłam na wizyte do Zamory i powiedziałam, że chcę mięć histeroskopię. Badań dodatkowych nie robiłam, bo byłam w trakcie leczenia więc nawet trudno mi powiedzieć jaki trzeba mieć aktualne.On dał mi telefon do anestezjologa i umawiałam się z nim telefonicznie. Zabieg wykonywał dr Żołnierczyk, z którym pogadałam trochę przed samym zabiegiem. Bardzo miły i sympatyczny człowiek.Zabieg jest w znieczuleniu ogólnym. Czas trwania jest różny i zależy od tego czy będziesz miała samą diagnostykę czy jeszcze operację. U mnie wykonali diagnostykę i następnie usuneli zmiany polipowate i poszerzyli wejście wew. kanału szyjki macicy. Trwało to ok godziny. Po zabiegu leżałam na sali ponad godzinę-dłużej niż po punkcji. Dostałam zwolnienie bez problemu na tyle ile chciałam. Troszke krwawiłam ale to normalne. Jak wracałam do domu trochę bolał mnie brzuch ale dostałam jakieś przeciwbólowe leki i przeszło. Troszkę też było mi nie dobrze ale to chyba skutek narkozy. Po zabiegu przyszedł dr i wyjaśnił co tam znalazł i że właściwie te moje zmiany nie miały wpływu na moje niepowodzenia. Tyle pamiętam. Co do męża to nie mniej żalu. Oni rzeczywiście przeżywają to na swój sposób. Ja cieszę się, że mogę o tym rozmawiać ze swoimi. Poza rodzicami i rodzeństwem nikt o moich problemach nie wie.No oprócz was i kilku dziewczyn które poznałam osobiście w novum lub na forum. Felicity gratuluje, jak sie czujesz? A ja rosnę i rosnę:)Mały szaleje a ja zaczynam urządzać pokój dziecięcy. Sprawia mi to ogromną radość choć nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie jak dziecko będzie już na świecie. Pozdrowienia dla wszystkich.
  10. Captcha nie rozumiem tego, bardzo mi przykro.Viola brak słów.Trzymajcie się dziewczyny dzielnie. Wiem co teraz czujecie i wiem, że trudno w takiej chwili powiedzieć coś co ma sens. Szczęśliwa mama aż mi głupio w takiej chwili pisać o sobie, bo wiem, że mogę tymi słowami sprawić przykrość innym, a tego bym chciała. U mnie dobrze. Czuję się ok, dzidzia rośnie zdrowo i kopie z całych sił a ja rosnę i rosnę:)
  11. Captcha jesteś w ciąży, gratuluje, mówiłam, że się uda.W poniedziałek zrób koniecznie test z krwi i szybko daj znać bo i ja zwariuje. Mój test siusiany w 14 dobie pokazał tak słabą kreskę, że gdyby nie pozytywna beta to bym nigdy nie uwierzyła, że jestem w ciąży. Za dwa dni kreska wcale nie była ciemniejsza. Cieszę sie już razem z tobą. A nie mówiłam.......:)
  12. Róża a który to był dzisiaj dzień?Ja zrobiłam test z krwi, który potwierdził ciążę a test siusiany za 2 dni był praktycznie niewidoczny. Byłam przerażona jak go zrobiłam, bo drugiej kreski nie było prawie widać a beta była całkiem ładna. Ja też ci powiem to co dziewczyny. Nie wolno ci się poddać, bo sobie tego nie wybaczysz. Ja też walczyłam 3 lata, przeszłam 2 punkcje i też trzeba było 7 transferów, żebym mogła teraz mówić do swojego brzucha.Czasami jak myślę o tym strasznym czasie to nie mogę uwierzyć, że to sie działo naprawdę. Ale szybko zapomnisz o cierpieniu, o żalu, zapomnisz jak to jest płakać z bólu bo będziesz płakać ze szczęścia za każdym razem jak twój szkrab kopnie cię radośnie w brzuszku-musisz w to tylko uwierzyć i dać sobie czas.Ja już nie raz o tym tutaj pisałam, że każda z nas będzie mamą, tylko musi poczekać na swój czas.A on upłynie zanim zdążysz sie obejrzeć.Nie możesz teraz rezygnować. Trzymam kciuki za was wszystkie.
  13. Dziewczyny i ja trzymam kciuki bardzo mocno.Pewnie, że co ma być to będzie ale trzeba wierzyć i pozytywnie myśleć. Dla mnie to jest najpiękniejszy rok w życiu i mam ogromną nadzieję, ze i dla was takim będzie. Nie doszukujcie się objawów ale postarajcie się czymś zająć. Wiem, że to trudne ale pomaga. A moja dzidzia ostro harcuje w brzuszku, kopie mamę z całych sił, czasem boli ale lubię jak to robi bo wiem, ze jest. Jestem z wami cały czas i nie mogę się doczekać waszego szczęścia.Duże buziaki od nas:)
  14. Dziewczyny trzymam i ja mocno kciuki. Wytrwałości w czekaniu.
  15. Captcha trzymam kciuki cały czas. Odezwij sie koniecznie po. Róża transfery wykonują różni lekarze, ale z tego co wiem nie wszyscy. Z mojego doświadczenia powiem ci którzy wykonywali transfery u mnie:dr Zamora, Taszycka, Starosławska, Sowińska. Na pewno transfery robi również dr Wojewódzki. Co do pozostałych nie mam wiedzy. Życzę powodzenia i oby maluszki z tobą zostały:)
  16. Katiuszka witamy Ja znam troszkę twoja historię, bo swego czasu byłam obecna też na forum objawy.Ja miałam przeprowadzaną histeroskopię w novum i wspominam ten zabieg bardzo dobrze. Dr Żołnierczyk to bardzo miły ale i rzeczowy facet, według mnie świetny specjalista. Ja miałam zabieg w zasadzie na własne życzenie. Wyszły mi zmiany o charakterze polipowatym i okazało się, że ujście wewnętrzne kanału szyjki macicy mam znacznie zwężone. Usunięto zmiany i wejście poszerzono używając właśnie sprzętu do histeroskopii zabiegowej. Wydaje mi się, że twoje obawy są nieuzasadnione.Moje zmiany nie były powodem nieudanych transferów ale z tego co sie wtedy dowiedziałam polip może być. Nie denerwuj się i rób to co zlecają lekarze. Oni wiedzą najlepiej jak nam pomóc. Ja po samej histeroskopii czułam się świetnie, żadnych bóli, nawet dużego krwawienia nie miałam-nie to co po punkcji.Co prawda pokładałam w tym zabiegu duże nadzieje, bo lekarze twierdzili, że czasem po samej diagnostyce kobiety zachodziły w ciąży a u mnie to jeszcze troszkę trwało.Ale sie udało i efekt jest najważniejszy. Captacha a ja wierzę że będzie dobrze, trzeba myśleć pozytywnie.Nie ważne ile będziesz miała komóreczek, ważne aby ta jedna jedyna dała małe szczęście. Viola wiem, że czasem smutno się robi jak coś wyjdzie po drodze ale z drugiej strony lepiej jak znajdą przyczynę. Ja to nawet chciałam żeby histeroskopia coś wykazała bo miałabym odpowiedź czemu tyle transferów się nie udało.A szanse są zawsze. Trzymam kciuki A ja jestem po połówkowym badaniu usg. Maluch rośnie jak na drożdżach, jest duży i strasznie ruchliwy. Wszystkie badania ok.No i żeby bylo śmiesznie to teraz wygląda na dziewczynkę:)Już sama nie wiem jak do niego mówić. Mam nawet wyrzuty że zwracałam się do niego "mój kochany synku". Tak czy inaczej nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Mąż żartuje, że nauczy się pleść warkocze a piłkę którą kupił odda do sklepu, albo schowa na później.Najważniejsze, że jest zdrowy.Muszę tylko zaprzestać kupowania męskich koszul, przynajmniej na jakiś czas:) Buziaki dla wszystkich
  17. Captcha trzymam mocno kciuki. Ja miałam pierwszy protokół długi i mimo iż wyprodukowałam całą masę komórek, lekarz zdecydował, że następny będzie krótki.W moim przypadku chodziło o lepszą jakość komórek. Tym razem też było ich całe mnóstwo a jak widać coś poszło lepiej:) Oby i u ciebie było podobnie. Pisz jak tam twoje pęcherzyki. Jestem myślami cały czas z wami.
  18. Capchta przy ostatnim podejściu nie nacinałam otoczek bo dr Zamora jest zdania, że jeśli otoczka jest cienka to nie ma sensu. Ale wcześniej dwukrotnie nacinałam otoczki przy transferze przeprowadzanym przez dr Sowińską. Ona uważała, że jeśli poprzednie transfery były nieudane to należy w ten sposób zwiększyć szanse.Także to zależy od lekarza. Bamo Z tego co ja zaobserwowałam ostatnio to ze zwolnieniami w novum zaczął robić się problem. I to również zależy od lekarza do którego trafisz. Zdarzało się że dostawałam zwolnienie, gdy byłam tylko na zwykłej wizycie a czasem musiałam kombinować. Kiedyś byłam wściekła bo jak dostałam krwawienia będąc już w ciąży i pojechałam do nich na badania to zgłosiłam się do archiwum, wyjaśniłam sytuację i poprosiłam o zwolnienie a kobieta mnie wyśmiała.Powiedziałam jej czyją jestem pacjentką, że lekarz kazał mi leżeć a ona nie i koniec. Całe szczęście przechodziła korytarzem kochana dr Zygler, która zainteresowała się tą rozmową, spojrzała wrogim wzrokiem na szanowną panią i dostałam zwolnienie.Także upominaj się bo w sumie zostawiamy tam duże pieniądze. Powodzenia kobietki
  19. Cyndi na szczęście nie musielismy korzystać z nasienia dawcy. Mąż miał tylko 200 tys plemników, po leczeniu zaledwie 300 a potem poleciało na łeb na szyję poniżej 100 tyś.Przy drugiej punkcji jak oddał nasienie pani z laboratorium powiedziała, że jest tak źle, że w zasadzie nie mieli z czego wybierać. Oddawał za godzinę drugi raz i coś tam widać znaleźli. Dziwne to trochę bo przy pierwszej punkcji się nie udało mimo iż nasienie było znacznie lepszej jakości. Także nie ma reguły.Na nas czekają zamrożone zarodeczki i wrócimy po nie na pewno choć teraz staram się skupić na tym obywatelu którego mam w brzuszku. A czas leci rzeczywiście. Zaczął się 19 tydzień, więc prawie połowa za mną. Viola powiem ci szczerze, że jak ja kiedys czytałam to forum to nie wierzyłam, że tak to się skończy. W głębi duszy miałam nadzieję, bo inaczej nie walczyłabym tak długo. A teraz jak tak sobie siedzę i z nim gadam to nie pamiętam już, jak długi upłynął czas. Nie pamiętam bólu zastrzyków i to wszystko wydaje mi sie czasem nierealne. Dlatego walczcie dziewczyny bo warto czekać na te chwile. Pozdrowienia dla wszystkich:)
  20. Viola u mnie problem w 100% leżał po stronie męża-kryptozoospermia.Ja miałam zawsze bardzo dobre wyniki, wszystkie hormony ok, czasem dopadały mnie tylko jakieś bakterie.Tak już mam.
  21. Dziewczyny trzymam mocno kciuki za was wszystkie.Mnie zawsze pozytywnie nastrajała cała procedura, szczególnie jak zaczynałam nowy cykl. Rozpierała mnie energia i byłam pełna nowej nadziei. Cieszę się, że zaczynacie wszystko od nowa.Felicity nie zamartwiaj się, zaufaj lekarzom, coś wymyślą i pęcherzyki będą rosły.Captcha trzymam cały czas mocno kciuki i jestem myślami z wami przez calutki czas.Viola będzie dobrze:) Zobaczycie już niedługo i spotkamy się na forum dla ciężarnych:) A mój malec zaczął dziś na dobre poruszać się w brzuszku-niesamowite uczucie, trudne do opisania. Jechałam do pracy i wyłam ze szczęścia.I wy niedługo poczujecie to niesamowite uczucie-ja wam to mówię:) A wiem co mówię:) Buziaki dla wszystkich, piszcie na bieżąco co u was.
  22. Viola i ja też trzymam mocno kciuki. Informuj na bieżąco co i jak. U mnie dobrze i maluszka też. Wszystko wskazuje na to, że będę miała synka:) Pozdrawiam
  23. Felicity postaraj się nie myśleć o problemach z pracą. Ja jak zaczęłam starania to zaprzestałam szukania nowej pracy, bo przecież zaraz miałam być w ciąży. W trakcie miałam kilka fajnych propozycji i gdybym nie myślała tymi kategoriami już dawno zmieniłabym pracę, bo zachodzenie w ciąże troszkę trwało. Teraz z perspektywy czasu tego żałuję. Bo czas umykał mi między palcami. Wszystko podporządkowałam leczeniu, dosłownie wszystko. A los i tak zrobił po swojemu. Poza tym często obserwuje sytuacje w których ktoś traci pracę i wydaje mu się, że jest w sytuacji bez wyjścia, po czym okazuje się, że ta którą znajduje jest spełnieniem jego marzeń. Tak myśl, że może właśnie cała ta sytuacja ma swój cel, że nie musi być gorzej, że może będzie o wiele lepiej.Nie wszystkie zmiany muszą prowadzić do gorszego. Twoje nastawieni ma tu ogromne znaczenie. I oczywiście, że ma wpływ na cały proces zachodzenia w ciąże. Wiem, że nie jest to łatwe ale spróbuj chociaż.Wszystko się ułoży. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Dacie radę. Trzymam mocno kciuki:)
  24. Capcha ja nie jestem jeszcze na zwolnieniu.Jak leżałam te 5 tygodni to myślałam, że mnie szlak trafi i stwierdziłam, że wole chodzic do pracy. Na razie, nie zamierzam pracowac do końca ciąży, tym bardziej, że nie pracuje w pełnym wymiarze godzin.Ja ze swojego doświadczenia wiem, że mi szybciej płynął czas jak byłam w pracy. Zresztą po ostatnim udanym transferze też pracowałam.Więc jak ma byc dobrze to będzie. Trzymam mocno kciuki. Informuj na bierząco co i jak. Niech w końcu grono brzuchatych sie powiększy:) Viola najlepiej by było jakbyś do nich zadzwoniła. Ja byłam przekonana, że wszystkie badania robią w kilka godzin i po 1,5 roku leczenia zawiodłam sie jak sie okazało, ze niektórych wyników nie było na wizycie. A potem jak zapytałam to byłam w lekkim szkoku, że jest inaczej niż myślałam. Zadzwoń i odpowiedzą ci na 100%. Wydaje mi się, że powinno być dobrze, ale lepiej sie upewnić. Czy to znaczy, że wcześniej nie ruszyłaś z procedurą? Pamiętam jak szykowałaś się na 1 wizytę do novum. Trzymam mocno kciuki dziewczyny. Będzie dobrze, ja wam to mówię:) Pozdrawiam
  25. U mnie pomalutku. Jest coraz lepiej choć mdłości nadal mnie męczą i schudłam tak, że ważę mniej niż przed ciążą.Dzidzia rośnie, wszystko na tym etapie jest w porządku. I oby tak dalej. Brzuszek też już mam okrąglutki choć wygląda jakbym się przejadła. Coś tu pusto u nas ostatnio.
×