Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mena 27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mena 27

  1. Cześć dziewczyny Pierwsze usg za mną. Widok cudowny i nie do opisania.Ale nie obyło się bez stresu. Całe badanie przebiegało pomyślnie do czasu w którym pani dr chciała zmierzyć kość nosową i w żaden sposób nie mogła jej znaleźć.Oj bałam się jak nigdy. Zrobiliśmy nawet przerwę, bo maluszek kładł się spać i nie chciał współpracować no i w końcu się udało. Dzidziuś ma wszystko na swoim miejscu, pomiary w porządku.Słodko machał rączką i fikał koziołki a mój mąż stał z boku i żartował że we mnie taki nie dobry i że śpioch też we mnie :).Teraz już umawiam się na wizytę do lekarza, który poprowadzi ciążę do końca. Dziewczyny czy ja już pytałam was jak to jest z porodem? Czy zabieg in vitro jest wskazaniem do cesarskiego cięcia? Felicity Musisz być silna i uzbroić się w cierpliwość. Wiem, że łatwo się mówi ale sama to przechodziłam i wiem jakie to trudne. Mi zajęło to prawie 3 lata i nie potrafię sobie nawet wyobrazić już jak długi to czas. Od momentu kiedy zaczeliśmy starać się o dzidziusia płakałam za każdym razem jak test pokazał 1 kreskę.I zobacz nawet po zdiagnozowaniu problemu trzeba było 1,5 roku aby móc cieszyć się ze szczęścia, które w końcu przyszło. Miałam dwie pełne procedury in vitro i dopiero 7 transfer był moim szczęśliwym transferem. Ja wierzę, że każdy zasługuje na szczęście tylko trzeba zrozumieć, że ono nie przychodzi wtedy kiedy sobie tego życzymy.Być może jest w tym jakiś cel, w ty cierpieniu, w tym oczekiwaniu. I ty będziesz się cieszyć z rosnącego brzuszka-to tylko kwestia czasu.Zobaczysz Trzymam kciuki i życzę ci dużo cierpliwości.
  2. szczęśliwa mama U mnie zaczął się 12 tydzień. We wtorek mam pierwsze, to ważne usg. Już się nie mogę doczekać żeby podejrzeć maluszka.Strasznie ciekawa jestem płci. Nie wiem jak się zwracać do brzucha:) A z samopoczuciem na razie kiepsko.Nie jest to łatwy czas, choć myślę, że już bliżej niż dalej.Męczą mnie mdłości, praktycznie nie jem ,wszystko mi śmierdzi.Całe szczęście nie mam plamień i mam nadzieję, że tak już zostanie. Ale czego się nie zniesie dla dobra tego małego skarba. Za każdym razem jak jest mi źle to sobie powtarzam, że mam w sobie cud na który tyle czekałam i łatwiej się znosi takie niedogodności.Chciałabym się już zacząć cieszyć tym stanem. Podobno II trymestr jest łatwiejszy i tego się trzymam.Różnie kobiety znoszą ciążę.Nie jestem jeszcze najgorszym przypadkiem i jakoś daję radę. Pozdrawiam
  3. Gosiaczekzg Moje zdanie na temat dr Zamory jest podobne. Kiedyś jak przełożyli mi do niego transfer to dostałam takiego nerwa, że chciałam wiać. Nie podobał mi się w ogóle jego sposób bycia. Ale potem sama świadomie wybrałam go na lekarza prowadzącego, bo jest specjalistą. To jest chyba najważniejsze, dla mnie było. Później zauważyłam, że to jak się zachowuje w dużym stopniu uzależnione jest od mojego nastawienia. Jak przestałam się krępować i zaczęłam zadawać pytania to on się otworzył i bardzo szczegółowo odpowiadał. Potem było już lepiej. Więcej rozmawialiśmy a on zaczął nawet żartować.I teraz nie żałuje decyzji bo jestem w ciąży a przecież o to chodziło. Muszisz sama zdecydować co jest dla ciebie najważniejsze.On już ma taki sposób bycia. Tego nie zmienisz. Ale naważniejsze jest to, że jest niekwestionowanym specjalistą.Ma na swoim koncie całe mnóstwo ciąż. Może daj mu jeszcze szansę:) A ja byłam na ostatniej u niego wizycie. Maluszek przypomina już człowieczka, słodko macha rączkami i nóżkami. Cudny widok.
  4. Nordica bardzo mi przykro,że musiałaś przez to przejść.Całe szczęście, że wszystko dobrze sie skończyło.Odpoczywaj jak najwięcej i nie przemęczaj się. Trzymam kciuki. Ja byłam w piątek na wizycie i widziałam naszego małego szkraba-super widok. Gewalia trzymamy kciuki.
  5. Dzięki Cyndi Wreszcie słowa otuchy a nie krytyki. Już mi głowa pęka od tych wszystkich rad.Przepisał mi internista ale konsultowałam z Zamorą. Powiedział, że brać bez obaw bo w niczym nie zaszkodzi. Natomiast moja nieleczona choroba może zaszkodzić i to bardzo. Też tłumaczę sobie, że to oni są lekarze, więc chyba wiedzą co robią.Tłumaczyli mi, że pochodne penicyliny są stosowane u ciężarnych i są sytuacje w których antybiotyk jest koniecznością. A ja nie wydziwiam, tylko naprawdę myślałam, że umrę w nocy, zresztą to duszenie jeszcze nie ustąpiło. A z kim zostawiłaś maluszka?Masz dobrą babcię czy nianię?
  6. Piłam wszystko co się dało:syropy z cebuli, z czosnku, z majeranku, inhalacje też, cytryny i naturalna witamina c-nic nie pomogło, jest gorzej.Najzwyczajniej w świecie się duszę i to tak, że zaczęłam się bać, że sie uduszę. Zadzwoniłam do lekarza prowadzącego i się uspokoiłam. Jak usłyszał nazwę antybiotyku, to powiedział, że brać nie zastanawiać się, w niczym nie zaszkodzi.Przestaje się nad tym zastanawiać bo zgłupieje. W sumie to oni są lekarzami, nie ja. Powiedział, że ten lek jest jak najbardziej bezpieczny i nie powoduje żadnych skutków ubocznych, natomiast moja przewlekła choroba może zaszkodzić i to poważnie. W internecie znalazłam podział antybiotyków na jakieś grupy w których opisują wpływ leków na rozwój płodu i rzeczywiście wskazują, że pochodne penicyliny podaje się kobietom ciężarnym i ze należą do grupy bezpiecznej.Muszę w to zacząć wierzyć , bo inaczej psychicznie się zadręczę a to też chyba nie wskazane w tym momencie.
  7. Dosia 30 moja siostra miała ze swoją córeczką identycznie jak ty jesli chodzi o karmienie. W rezultacie pół dnia a może i cały siedziała przy cycku. Mała zasypiała, nie jadła a potem zwyczajnie była głodna.Ponieważ ten stan się utrzymywał zaczęła odciągać mleko i podawać małej w butelce. Nie powiem było to bardzo męczące ale tym sposobem miała wiedzę ile dziecko zjada a po podaniu butelki i wypiciu odpowiedniej ilości mleczka mała zasypiała.Po jakimś czasie zaczęła przesypiać całą noc i nawet nie budzili jej na karmienie.Potem siostra stwierdziła, że mimo tracenia czasu na odciąganie i tak zyskuje czas na jakieś inne rzeczy, o których wcześniej nie mogła nawet pomyśleć. To taka refleksja, absolutnie nie sugestia:)
  8. Fajny est taki powrót do rzeczywistości Cyndi ?Dobrze się czujesz w pracy, czy myślisz cały czas o synku? U mnie niestety gorzej. Duszę się cały czas i lekarz przepisał mi antybiotyk. Boi się,żebym nie dostała jakiegoś zapalenia płuc.A ja boję się, żeby to nie zaszkodziło dziecku. Taki pech, że dopadło mnie to akurat teraz.
  9. Kasik, omega No właśnie domowe sposoby nie pomogły i zamiast wychodzić z tego przeziębienia mam wrażenie,że jest gorzej.Czuje, że się uduszę. Wieczorem dzwonię na dyżur telefoniczny do lekarza-ginekologa, zobaczę co on powie. W klinice powiedzieli mi, że infekcja może być poważniejsza niż przyjęcie leków i kazali przyjąć antybiotyk.Pani dr dała mi jakiś taki antybiotyk, który podobno najczęściej stosuje się u ciężarnych. Że też musiało mnie to dopaść właśnie teraz.
  10. Dziewczyny czy któraś z was brała w ciąży antybiotyki? U mnie zaczął się 10 tc i lekarz rodzinny przepisał mi antybiotyk ale powiedział żebym sama zdecydowała czy czuję się na tyle źle żeby go wziąć. Boje się czy to nie za wczesny etap ciąży na taki lek. Mam potwornie duszący kaszel ale żadnych zmian w płucach i oskrzelach. Męczę sie strasznie bo ten kaszel uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. Jak zaczynam mówić to nie mogę skończyć zdania. Trudno tak podjąć samemu decyzje, choć rozumiem lekarza, że się boi. Macie jakieś doświadczenie z lekami?
  11. ria ja plamiłam kilka tygodni i to dość obficie -taki ze mnie typ. Tak do końca to nie wiem czym to było spowodowane ale z dzidzią wszystko ok.Teraz jestem w 10 tygodniu i plamienia to już przeszłość ale swoje przeszłam. Miałam tez jednorazowe krwawienie i mimo tego wszystko zakończyło się dobrze. Majka co do objawów to powiem ci tak-ciesz się póki ich nie ma:) Jeszcze ci dadzą w kość. Mnie mdłości prawie wykończyły. Uwierz mi nie tęsknię za nimi nawet trochę. Jeśli chodzi o piersi to jest różnie, raz bolą raz nie. Wiem, że człowiek na początku strasznie się w siebie wsłuchuje ale to normalne, wcale ci się nie dziwię. Bettykor z tym chudnięciem to słyszałam, że różnie bywa. Tak właśnie robiłam jak pisałaś, wmuszałam w siebie chociaż biszkopta. Jeszcze sobie odbiję, w to nie wątpię. Bardziej martwi mnie przeziębienie. Mam nadzieję, że nie zaszkodziło dziecku.Starałam się nie brać żadnych leków, tylko to co naprawdę konieczne.Z drugiej strony myślę sobie, że są kobiety, które w ogóle o siebie nie dbają, palą, piją i rodzą zdrowe dzieci. Widać jestem przewrażliwiona:)
  12. Furbo to musi być coś. Szczerze zazdroszczę. Oby jak najwięcej takich pięknych chwil. Szangril ja co prawda nie po porodzie ale powiem ci, że też jestem tym zaniepokojona.Jak miałam sytuację z krwawieniem i wylądowałam na pogotowiu to wyszło jakie maja do tego podejście. I żeby było fajniej przyjmował mnie mój dawny lekarz, który doskonale znał problem.Nie miał żadnych skrupułów i pytał o datę transferu zarodków.Pani pielęgniarka wbiła we mnie oczy jak sroka w gnat. Nawet wychodząc chciałam powiedzieć głośno, że mam nadzieję, że zna pojęcie tajemnicy lekarskiej ale się ugryzłam w język. Mieszkam w małej mieścinie gdzie ludzie czekają tylko na takie newsy. Dlatego zdecydowałam, że rodzić u siebie nie będę. Nie chcę żeby ktoś podejmował decyzje za mnie i opowiadał o moich sprawach-bo to jest wyłącznie moja sprawa. Pani z kliniki doradziła mi, żeby lekarz założył mi nową książeczkę ciąży.Po cholerę mi teraz wizyty u dwóch lekarzy itd. Wole trafić w miejsce gdzie będę anonimowa a wtedy niech sobie gadają, że jestem po in vitro. Mam gdzieś.
  13. Nordica zazdroszczę ci tego brzuszka. Ja siebie obserwuje i wieczorem mam wrażenie że się pojawia, tak poza tym to jeszcze nie widać. Mąż pęka z dumy jak patrzy na moje piersi-bidulek myśli, że tak już zostanie.Ja się troszkę zaniedbałam przed ciążą i w sumie to po tych lekach trochę mi się przytyło. Na razie schudłam 4 kg, ale to przez te mdłości 2 tygodniowe i teraz przez chorobę. Wmuszam w siebie jedzenie. Mam nadzieje, że mi przejdzie bo w pracy nie byłam już tyle czasu. Mieszkam w Polsce, niedaleko Warszawy a ty? Nastroje to ja też mam, ale rodzinka ładnie to znosi. Jak mam kwaśną minę to żartują, że to hormony nie ja:) Ja też nie mogę sie doczekać ruchów, to musi być coś cudownego. Mi tez kiedyś wyszło białko w moczu ale po powtórzeniu badania było już ok. Ja muszę poczekać bo chyba przy chorobie nie powinnam robić badań. Dosia gratuluje serdecznie. Tak bym chciała być już na etapie was mamusie. Słodko się czyta te wszystkie wasze porady dotyczące dzieci. No ale wszystko po kolei:)
  14. Nordica Mój pierwszy wyznaczony termin to 14.09.2011. Ja już sie nie mogę doczekać takiego późniejszego usg bo do mnie to jeszcze nie dociera, że w tej ciąży jestem.Chudnę zamiast tyć.Też tak masz?Podobno na początku tak bywa.Może jak pojawi się brzusio to jakoś bardziej realny będzie ten stan.Masz takie typowe ciążowe objawy, typu zmienny nastrój albo mdłości. Ja w przyszły piątek jadę na wizytę i lekarz podpowie nam już kogoś kto poprowadzi ciąże do końca.Ja też mam masę badań do zrobienia ale nie dopytuje się po co one tylko robię:) Pozdrawiam
  15. Widzisz agnes różne są reakcje ludzkie i trzeba chyba nauczyć się zwyczajnie to ignorować bo inaczej zgłupiejesz. A co tam u was kobiety? Wcale się nie odzywacie. Ja uporałam się z plamieniami, lekarz zamienił mi luteinę na duphaston, także mdłości i wymioty też się skończyły.Ale żeby łatwo nie było to przyszło jakieś przeziębienie i walczę już tydzień. Ale najgorsze chyba za mną. Minęła temperatura został tylko straszny uporczywy kaszel.Dam radę:)
  16. Daga ja nie biorę innej opcji pod uwagę:) Nordica czy ty nadal jeździsz do kliniki czy chodzisz już do jakiegoś swojego lekarza? Jesteśmy na tym samym etapie a mamy w zupełnie innym czasie wizyty.Ja po tej obowiązkowej w 35 dpt mam wyznaczoną następną za 3 tygodnie. Na tej wizycie lekarz podpowie nam jakiegoś specjalistę w Warszawie i następna wizyta będzie już u niego.Czyli muszę jeszcze wytrwać do 11 lutego. Już się nie mogę doczekać. Dzidziuś już przypomina człowieczka co?
  17. daga miałaś rację. Dostałam duphaston w zamian. Jeden problem z głowy. Teraz muszę się jeszcze z przeziębieniem uporać i może w końcu przestanę się bać i będę mogła zacząć się cieszyć tą ciążą.
  18. Nordica ja miałam takie ciemne brunatne plamienia przez cały czas
  19. Cześć dziewczyny. Nordica ja miałam taki przypadek,że plamiłam po badaniu, tylko,że u mnie te plamienia się rozbujały i trwały dość długo. Teraz na szczęście ustały. U mnie zaczął się 9 tydzień i cały czas pod górkę.Boli mnie gardło i boję się, że coś mnie bierze. Cały dom chory i mimo iż próbowałam sie izolować to się nie udało. Leżę plackiem i modlę się, żeby to nie było nic poważnego. Dziewczyny, czy wy brałyście jakieś inne leki oprócz luteiny na podtrzymanie ciąży? U mnie odnoszę wrażenie, że organizm zaczął jakość reagować negatywnie na ta luteinę.Do tej pory brałam podjęzykową bo plamiłam i zaczęły sie takie mdłości i wymioty, że myślałam że się wykończę. W ogóle nie utożsamiałam tego z lekiem tylko z ciążą. Jak skończyły się plamienia to zaczęłam znowu stosować tą dopochwową i o dziwo i mdłości i wymioty ustały jak ręką odjął. Ale po dopochwowej dostaje jakiegoś stanu zapalanego-swędzi, piecze i boli.No więc znowu wróciłam do podjęzykowej i wymiotuje jak kot a mdłości trwają od samego rana do późnego wieczora, nawet w nocy mnie budzą. Normalnie nie mogę funkcjonować. Dzwonię dzisiaj do lekarza na dyżur. Raczej uważałam sie za twardą sztuke ale po prostu nie daje sobie rady.
  20. Agnes musisz chyba sama zdecydować co będzie dla ciebie lepsze.Ja podchodziłam do crio praktycznie miesiąc w miesiąc. Raz zmuszona zostałam do przerwy z powodu histeroskopii. Ale musiałam, bo tak czułam. Nie raz rodzina błagała mnie o przerwę. Mój brzuch wyglądał jak siny balon-bo zazwyczaj miałam Clexane a organizm też był wyczerpany, lekami, ciągłymi wizytami i stresem.Ale jak wykorzystałam wszystkie zarodeczki z pierwszej punkcji to przyszedł taki czas, że sama poczułam, że muszę chwilę odsapnąć. Nie trwało to długo ale tych parę miesięcy było mi potrzebnych. Nie patrz na to co mówią inni. Sama zdecyduj czy masz siłę i wtedy działaj:)
  21. Cierpliwy jeśli chodzi o dyżury telefoniczne to podzielam pogląd Cyndi. Tam się naprawdę sporo dzieje.Sama raz miałam sytuacje w której lekarz wykonując usg musiał odebrać telefon, bo coś się paliło. Uwierz mi nie czułam się komfortowo w sytuacji, w której lekarz gmera mi sondą od usg a w trakcie rozmawia z jakąś roztrzęsioną pacjentką. Ja na dyżurach telefonicznych zawsze uzyskiwałam fachową pomoc, mimo iż wielokrotnie rozmawiałam z obcym mi lekarzem. A w sytuacji, w której lekarz ma na dyżurze kilkanaście telefonów, trzeba czasem poczekać na połączenie. Ale muszę przyznać, że ostatnio odniosłam wrażenie, że niektórzy z personelu pracują tam jakby z automatu.Miałam kontakt z panią z archiwum, która w ogóle nie próbowała zrozumieć co do niej mówiłam.Przyznam, że przykro mi się zrobiło bo nie miała absolutnie racji a uparcie twierdziła, że jest inaczej.Takie szablonowe podejście do człowieka, zero myślenia i zero zrozumienia.I nie chodzi już wcale o to, że zostawiłam tam cały swój majątek ale o taką zwykłą ludzką życzliwość. Był to na szczęście odosobniony przypadek.
  22. Agnes każdy próbuje powiedzieć coś,co choć w jakimś stopniu przyniesie ci ulgę.Ja wiem dokładnie co czujesz bo przechodziłam to samo. Co miesiąc jedna kreska na teście i paraliżujący strach, że znowu klapa.Potem morze łez, zamykanie się na wszystkich i wszystko, ból nie do opisania i takie uczucie, że już więcej nie wytrzymasz, że już przekroczyłaś granicę, że to koniec. Pisałam już kiedyś, że u mnie za każdym razem czułam jakby umarła część mnie.W pewnym momencie siedziałam i zastanawiałam się, który to był transfer, bo traciłam rachubę.Ale pragnienie macierzyństwa było tak silne, że coś powodowało, że walczyłam dalej.Czasem płakałam robiąc kolejny zastrzyk ale cieszyłam się, że jestem coraz bliżej celu. Ty też tak sobie to tłumacz. tyle już przeszłaś. Jesteś coraz bliżej. Ja nie wybaczyłabym sobie gdybym się poddała.I zobacz jestem w ciąży. Nie mogę w to nadal uwierzyć ale spełniło się największe z moich marzeń. I twoje się spełni musisz być tylko cierpliwa.Trzymam mocno kciuki
  23. Cześć dziewczyny Kiniapl78, szczęśliwa mama 81 dziękuje za ciepłe słowa. Ja tez doskonale poczułam na swojej skórze czym jest pozytywne myślenie i staram się jak mogę nie popadać w żadne złe nastroje. Na piatkowej wizycie dr powiedział, że dzidzius rozwija sie prawidłowo. Ma 8,5 mm wielkości, serduszko bije prawidłowo. Powiedział też, że plamienia ustaną w tym tygodniu i nie wiem jak on to przewidział ale chyba rzeczywiście powoli ustępują. Także jestem teraz bardzo spokojna.Wam oczywiście gratuluje zdrowych maluszków. Agnes wiem doskonale co czujesz ale zobaczysz, że jeszcze będzie dobrze. U mnie zaskoczyło dopiero za siódmym razem. Wiem, że masz dość bo ja też miałam ale warto jest czekać na ten moment. Nie poddawaj się. Zobaczysz kiedyś zapomnisz o tym strasznym czasie. Trzymam mocno kciuki. Bambo my z mężem chodziliśmy do dr Wolskiego. Uwielbiam tego lekarza za wszystko, za wiedzę, za podejście do pacjenta za poczucie humoru. W Novum jest chyba jeszcze jeden androlog-wygląda sympatycznie ale nie miałam z nim nigdy kontaktu. Cyndi masz racje, że ten czas leci. Pamiętam doskonale jak pisałaś na forum, że to jest ten czas a tu masz już takiego słodkiego szkraba w domku.Mój mąż mówi, że tęskni już za tym naszym bąblem:)Ja nie mogę się doczekać kiedy zacznę czuć jego ruchy. Czasem jak sie budzę to nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Mdłości mi tylko skutecznie przypominają o tym cudownym stanie. Pozdrawiam
  24. Daga, bettykor, Gewalia dziękuje za wsparcie. Próbuję sobie wmawiać, że to nic groźnego. Lekarze chyba wiedzą co mówią:) Nordica a gdzie się leczysz? W novum byłam na pierwszej wizycie 25 dpt i wtedy widziałam zarodek i tętno. Drugą wizytę standardowo wyznaczają na 35 dpt. Też się nie mogę doczekać.Oprócz tych plamień mam jeszcze straszne mdłości.Wczoraj męczyły mnie cały dzień i musiałam mieć kwaśną minę, bo mąż w końcu powiedział, że mam zacząć się uśmiechać bo mu smutasa urodzę.Poza tym to w porządku. Furbo gratuluję syna-mój tata oddał by wszystko za wnuka.Zreszta chodzi cały czas i mówi tylko o wnuczku:)
  25. Cyndi -tak na razie jestem na zwolnieniu. Jeśli wszystko się uspokoi to może wrócę do pracy dosłownie na kilka dni, żeby wszystko pozamykać i wprowadzić kogoś nowego. Teraz najważniejszy jest dzidziuś:) Penelopa dasz radę, nie wątpię w to nawet przez chwilę. Każdy zasługuje na szczęście-teraz wierzę w to jeszcze bardziej. Czasem jego osiągnięcie wymaga tylko czasu. Ten czas szybciutko upłynie i ty też będziesz czuć pod sercem małego człowieka. A jak już nie będziesz miała siły to my będziemy wierzyć za ciebie, tak żebyś czuła cały czas, że nie jesteś sama:) Te mdłości to okropność ale życzę ci ich z całego serca:)
×