mena 27
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mena 27
-
No cześć. Dzisiaj rano złapałam kolejnego doła a potem usiadłam i sobie wmówiłam, że wszystko będzie dobrze. Zaczęły się mdłości więc może wszystko jest ok, a tych sobie raczej nie wmawiam. Nie mogę jeść od dwóch dni więc to musi być sprawka tego mojego, nowego lokatora:) Leże tak jak kazali i czekam na wizytę. Widzisz Penelopa taka już jestem dziwaczna :) ale co tam wolę być przewrażliwiona niż coś przeoczyć.Gdzieś przeczytałam, że stan tak wczesnej ciąży określany jest jak jazda na najwyższej wysokogórskiej kolejce-więc chyba jestem usprawiedliwiona:) Buziaki dla was
-
Ciąża po in vitro
mena 27 odpisał akacja80 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzięki za słowa otuchy. Nordica w piątek mam wizytę -to mój 34 dpt. Jak znajdę tą listę to powiem, na razie jestem na etapie jakiegoś super kremu na rozstępy:) Chyba sama spróbuje, tak go wszyscy zachwalają -
Ciąża po in vitro
mena 27 odpisał akacja80 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczyny. I ja postanowiłam się dołączyć. Witam wszystkich i pozdrowienia na starych znajomych. Czytam od rana wasze forum od samego początku, ale troszkę czasu upłynie zanim dojdę do końca.Jestem w 7 tygodniu ciąży. Długo na to czekałam-udał się dopiero 7 transfer. Nie mogę cieszyć się tak na 100% bo od dwóch tygodni mam plamienia. Wylądowałam też raz z lekkim krwawieniem na pogotowiu. Lekarz stwierdził, że z dzidzią wszystko w porządku ale ja nie mogę się uspokoić tak naprawdę. Usłyszałam, że brunatne plamienia sa normalne i nie należy się nimi przejmować. Lekarze uzasadniają je ponadto zmniejszaniem leków (luteiny) i odstawieniem estrofemu i acesanu. Czy któraś z was borykała się z takim problemem? -
Cyndi Miło usłyszeć, że dla kogoś nie jest się dziwakiem i, że są ludzie którzy w takim trudnym czasie cie rozumieją. Dziękuje bardzo za to co napisałaś:)
-
Cyndi Powiem ci, że zdziwiło mnie bardzo jak pani Zygler wręcz namawiała abym znalazła sobie lekarza u siebie. Mam lekarza do którego chodziłam, ale w novum jestem anonimowa. Jak miałam to zdarzenie z pogotowiem to lekarz pytał mnie wprost kiedy był transfer zarodka i nie zwracał uwagi, ze obok siedziała pielęgniarka, która wbiła we mnie swoje oczy jak sroka w gnat.Moge mieć tylko nadzieję, że zachowa to dla siebie. Całe szczęście nie padło nigdzie moje nazwisko, więc nie wie kim jestem. Ale to jest to czego obawiam sie najbardziej. Nie chcę żeby ktos mówił o moich problemach jeśli ja sama tego nie robię. Mieszkam w małym mieście i wystarczy, że ktoś słowo powie i zaraz całe miasto będzie gadać. Nie chcę tego. Dlatego nie chce rodzić u siebie i nie chcę byc więcej w takiej sytuacji. Lekarz był w szoku słysząc jakie przyjmuje leki, sam przyznał, że w ogóle tego nie rozumie, wydaje inne zalecenia a w novum kategorycznie nakazują przestrzegania tych właśnie wskazówek. To się mija z celem, jak każdy każe ci robić co innego. On z jednej strony rozumie, że mają swoje procedury a z drugiej chce wprowadzić coś od siebie. Nie mogę sie w ten sposób leczyć.Wiem, że wizyty w Warszawie będą mnie sporo kosztowały, ale to nie ma teraz żadnego znaczenia.Tam sie czuje bezpiecznie i swobodnie. A jakość obsługi-masz rację-nieporównywalna.
-
Capcha dzięki za ciepłe słowa ale to ta sytuacja spowodowała, że tak zaczęłam schizować.Tak mnie uspakajali, że jeśli brunatne plamienie to nic takiego, a jak dostałam krwawienia to pani dr takim poważnym głosem kazała jechać na pogotowie, że to oni mnie tak nastraszyli.Jak się usłyszy w słuchawce:"proszę natychmiast sprawdzić czy płód jest żywy i czy nie obumarł" to od razu tak mi się słabo zrobiło, szkoda gadać. Wiem o przypadkach miesiączkowania w ciąży,ale ono występuje w czasie kiedy powinna przypaść miesiączka.A u mnie te plamienia trwają już tyle czasu. Ale grunt to pozytywne myślenie więc staram się jak mogę.Dziękuje za słowa wsparcia. A może te plamienie u ciebie to dobry objaw? Co? Ja ostatnio słyszałam o przypadku jak dziewczyna w trakcie przerwy w kolejnych próbach in vitro zaszła naturalnie i to z bliźniakami:) Buziaki
-
Dziewczyny a czy któraś z was słyszała może o plamieniach w ciąży?Martwię się bo one się nasilają. Powtarzam sobie to co mówili lekarze, że jeśli brunatne to nie mam powodów do obaw ale jakoś to nie działa. Cyndi czy ty miałaś jakiekolwiek plamienia?A może czyta forum ktoś, kto się z czymś podobnym zmagał.Sama nie wiem co robić i co myśleć. Takie czekanie jest beznadziejne.
-
A tak w ogóle to dzisiaj przeżyłam koszmar bo miałam rano plamienie z krwi i wylądowałam na pogotowiu. Myślałam, ze umrę ze strachu. Lekarz mnie zbadał i stwierdził, że z dzidzią wszystko w porządku, ale miał tak stary sprzęt, że trudno było zobaczyć tętno. Niby się uspokoiłam ale trudno jest nawet mówić o tym co czułam.Każdy lekarz mówi mi co innego. Dr Zamora kazał odstawić acesan i powiedział, że te plamienia były tym właśnie lekiem spowodowane. Kolejną wizytę mam w przyszły piątek.Póki co leżę i modlę się aby to wszystko dobrze się skończyło.Ile to jeszcze trzeba przeżyć aby wziąć na ręce zdrowego maluszka, szok. Cyndi nie wiedziałam, że miałaś takie problemy w ciąży. Nie pisałaś chyba o tym wcześniej prawda? Dobrze, że wszystko poszło po waszej myśli. Trzymajcie kciuki za mojego skarba
-
gosiaczek Tak nie do końca rozumiem twoje obawy i nie wiem czemu akurat moje wypowiedzi zniechęciły się w jakikolwiek sposób do podjęcia leczenia w Novum.Moja walka trwa prawie 3 lata. Ponieważ szybko zdiagnozowaliśmy problem, równie szybko zaczeliśmy działania. Dwie punkcje w ciągu 1,5 roku i w sumie 7 transferów to według mnie kawał dobrej roboty. Dużo się działo przez te 1,5 roku. Zostawiłam tam majątek ale nie żałuje ani złotówki bo w efekcie jestem w upragnionej ciąży-więc było warto.A zatem ja swój cel osiągnęłam, więc nie widzę przeszkód aby i twój został zrealizowany. Musisz troszkę bardziej precyzować pytania bo ja nie do konca rozumiem o co pytasz. Teraz-może mylnie-odniosłam wrażenie jakoby mój przypadek pokazywał, że nie warto podejmować prób a jest zupełnie odwrotnie. Gdybym się poddała wcześniej nigdy nie przeżyłabym tych chwil, które przeżywam teraz.
-
Cyndi termin porodu wyznaczyła na 14 wrzesień. Kazała mi przyjść za 2 tygodnie, choć w pierwszej wersji miałam być za 10 dni.Powiedziała, że skoro wszystko jest dobrze-to znaczy widać tętno- to nie ma potrzeby być wcześniej. Nic nie mówiła, na temat usg w 12 tygodniu. Trafiłam do dr Zygler przypadkiem, bo Zamora miał pełen grafik. Na kolejną wizyte pójdę do niego, bo w sumie dzieki niemu jestem w tej ciąży.Ale kolejny raz przekonałam się, że pani dr jest świetnym lekarzem-takim ludzkim, uwielbiam jej sposób bycia. Czasem żałuje, że Zamora nie jest taki otwarty, ale to nie jest przecież najważniejsze.Dzisiaj dzwoniłam rano na dyżur i okazało się, że progesteron piękny-mam zmniejszyć dawkę luteiny a hcg w 25 dpt-7500, czyli w porządku. Denerwują mnie tylko te plamienia, chciałabym żeby się skończyły. Pozdrawiam
-
Cześć, Ależ to był dzień. Pojechałam do novum, pobrali mi krew i po 2 godzinach oczekiwania okazało się, że wyniku już dzisiaj nie będzie.Laboratorium pracuje do godz. 16, a ja sierotka nie miałam takiej wiedzy, mimo, iż leczę się tam 2 lata.Co ja przeżyłam dziewczyny czekając kolejną godzinę na wizytę to tylko ja wiem. Ale było warto.Zobaczyłam naszą kruszynkę i serduszko, które waliło jak szalone. Nie słyszałam jak bije ale widziałam na monitorze jak wali, szybko i mocno. Widok nie z tej ziemi.Jestem przeszczęśliwa.Niech to sie nigdy nie kończy. Pozdrawiam i całusy od naszej dwójki:)
-
Cześć kobiety, Co tam u was? Ja jutro jadę powtórzyć badania i będę miała pierwsze usg. Zaczęła się huśtawka i nastrojów i samopoczucia. Brzuch mam cały w guzach, mam wrażenie jakby lek w ogóle się nie wchłaniał. Zrobiłam w udo i to samo-guz na guzie. Muszę ich jutro zapytać co z tym robić. Nie wyobrażam sobie jak można w takim stanie rozbić zastrzyki przez całą ciąże. Ja zwyczajnie nie mam już miejsca. Ogólnie jestem taka połamana. Nie narzekam broń Boże, chciałam tych objawów bardzo ale te obawy mogą wykończyć człowieka. Od paru dni mam silne bóle krzyża. Troszke mnie nastraszyła pani dr, że moga byc spowodowane skurczami macicy i żeby dużo odpoczywać. Tylko jak na złość boli wtedy gdy jestem w pracy, także muszę poważnie przemyśleć kwestię zwolnienia.Trzymajcie proszę kciuki za mojego szkraba, odezwę się po wizycie.Pa pa
-
No część Byłam wczoraj ale wróciłam dość późno i nie miałam już siły na zaglądanie. Zamora się roześmiał i powiedział, że jestem zdrowa. To takie widać moje fanaberie, ale spokój duszy rzecz najważniejsza dlatego cieszę się, że pojechałam. Dał mi te 3 globulki tak na wszelki wypadek, żeby mnie uspokoić.No i się uspokoiłam:) Elsinoe trzymamy kciuki za punkcję i transfer.Wiem, że ciężko znosić taką obojętność ze strony bliskiej ci osoby, ale może jest to właśnie sposób na radzenie sobie z tym problemem przez twojego męża. Ja osobiście nie znam faceta, który tak w 100% czuł by to co przeżywa kobieta w takim stanie. Mój stara się mi pomagać jak może, ale sam stwierdził, że cieszy go fakt, że mam możliwość pogadać z kobietami, które przechodzą to co przechodzę ja.Bo on nie wie co znaczy zrobić sobie zastrzyk za zastrzykiem a wy wiecie.Musisz być silna za was dwoje i przetrwać jakoś ten trudny czas. Oni są z innej niż my gliny i taka widać nasza rola. Ja nie raz miałam żal do swojego męża że nie płacze ze mną po kolejnej porażce i dopiero mama uświadomiła mi ostatnio jak on to strasznie przeżywa ale na swój sposób.I smutno mi było jak widziałam, że szpera w internecie ale na temat in vitro wiedział to co powiedziałam mu ja, nie interesowały go jakieś tam szczegóły. A teraz któregoś dnia budzę się rano a on śledzi stronę "ciąża tydzień po tygodniu"-tego bym się nie spodziewała. Dacie radę. W nas kobietkach jest jakaś dziwna siła, która pcha w stronę upragnionego celu. Czasem odniesiesz wrażenie, że to juz koniec, że nie masz już siły, a za chwilę otrzesz łzy z oczu i pójdziesz dalej, nie patrząc na to co ci mówią inni, tak na przekór światu-ale ja ci mówię, że warto. Całusy dla wszystkich:)
-
gosiaczek zapytałaś o sugestie więc nasunęło mi się to aby zabrać badania. Uwierz mi nie dla każdego jest to rzecz naturalna. Słyszałam, że dużo osób nie pokazuje wcześniejszych badań aby nie sugerować nic lekarzowi i aby zobaczyć jaką on przyjmie taktykę. U mnie nieco przyspieszyło to cały proces.Ja byłam chyba u wszystkich lekarzy i uważam, że wiekszość jest bardzo sympatyczna i kompetentna.Osobiście polecam dr Zamorę bo jestem jego pacjentką i jestem bardzo zadowolona. Sama zauważysz, że z jednymi złapiesz szybko bardzo fajny kontakt z innymi nie. Dla wielu osób sposób bycia lekarza jest jedna z istotniejszych kwestii.Ja uważam że wszyscy tam są fachowcami. Za moich czasów dr Lewandowski prowadził stymulacje. Nie słyszałam aby przyjmował na normalne wizyty. A ja kobietki chyba jestem przewrażliwiona i jadę jutro na wizytę bo mam jakieś lekkie swędzenia. Chcę żeby mnie lekarz obejrzał i wolę dmuchać na zimne. Trochę mnie to wyprowadza z mojej równowagi psychicznej :) ale ten typ tak już ma.Trzymajcie kciuki żeby sie nic nie przypałętało. Pozdrawiam
-
Cześć Jestem po badaniach. Hcg w 16dpt -422. Lekarz mówi, że pieknie przyrasta, progesteron też super.Za 9 dni mam powtórzyć betę i progesteron. Pani dr powiedziała, że zobaczymy wtedy czy podejrzymy na usg maleństwo czy nie. Ogólnie pierwszą wizytę zalecają 35 dpt. Wtedy serduszko powinno być już słyszane. Troszkę kamień spadł mi z serca. Zrobiłam jeszcze jakieś dodatkowe badanie na przeciwciała antykardiolipidowe i zobaczymy czy muszę brać te wstrętne zastrzyki. Wyniki niestety dopiero za 2 tygodnie. No więc czekam:)
-
Cyndi jutro robię betę i progesteron. Jadę do Novum bo nie mam też leków. W sumie to ja nic nie wiem, bo Pani dr nie powiedziała kiedy wizyta a ja bystra nie zapytałam. Próbowałam zapamiętać jak zmniejszyć leki a nie zapytałam jak długo brać np zastrzyki. Czy ty brałaś zastrzyki?Jutro ich o wszystko wypytam. Tak się zastanawiam czy wpuszczą mnie do jakiegoś lekarza czy panie w recepcji udziela mi wszystkich wskazówek? Samopoczucie jest dobre, choć mało w nas jeszcze radości. Strasznie dziwne to uczucie. Po tylu porażkach człowiek nie umie się cieszyć tak jakby chciał. Moja mama powtarza mi żebym zaczęła sie uśmiechać.Widocznie jest we mnie jeszcze jakaś blokada, jakbym nie wierzyła, że to sie dzieje naprawdę. Jak sie budzę rano to sie zastanawiam czy to wszystko to prawda. Kiedyś myślałam, że będę skakać z radości a teraz płaczę z radości a skakać nie umiem. Dziwna jestem wiem. Gosiaczek wszystkiego dowiesz sie na pierwszej wizycie. Dobrze jakbyś zabrała ze sobą wszystkie badania jakie miałaś kiedykolwiek robione, ja tak zrobiłam.Lekarz miał pewien obraz, co i jak
-
Pysiolina86 witamy, Ja niestety nigdy nie miałam inseminacji więc ci nie podpowiem jak to wygląda, ale na pewno znajdzie się ktoś kto ci pomoże.Szkoda, że tyle dziewczyn ze "starej kadry"opuściło wątek, bo wtedy tych informacji byłoby więcej. Trzymam kciuki:)
-
Dzięki bardzo, Nie wiem czemu nie widać moich wczorajszych postów, więc się powtórzę. Capcha w lutym skończę 29 lat. Leczę się od maja tamtego roku w Novum, wcześniej kilka miesięcy u siebie. W sumie 2,5 roku starań. Cyndi-i mąż i mama i tata i siostra płakali razem ze mną. Nawet tak rozmawiamy, że dziwnie wyglądamy, wszyscy zapłakani.To takie nierealne, nie wierzyłam,że mnie spotka takie szczęście. Nie wiem co z pracą, na razie jeszcze nie mogę podjąć decyzji, bo chyba jest za wcześnie.Wiecie jak miło zachowała się dr Taszycka jak zadzwoniłam dziś do Novum. Czułam wielką radość w jej głosie a przecież nawet nie jest moim lekarzem. Powiedziała, że mam powtórzyć badanie w pon. i że wynik jak na 12 dpt jest śliczny, więc się cieszę. Dziękuje wam za ciepłe słowa. Teraz już będzie dobrze. Jestem dziwnie spokojna, brakowało mi tego uczucia przez ostatnie 2 lata. Trzymajcie się ciepło-pozdrawiam
-
Cześć kobiety Od pół godziny jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Beta w 12 dpt-99,41 mLU/ml Płaczę-a raczej ryczę, cała się trzęsę i wciąż nie wierzę.
-
Polka jeśli chodzi o luteinę, to ja tylko z mojego doświadczenia mogę ci powiedzieć, że nigdy podczas jej brania nie dostałam miesiączki. Znam dziewczyny z innych klinik, które brały inne leki na podtrzymanie ciąży i miesiączka występowała u nich wcześniej przed odstawieniem leków.Ale to jest moje doświadczenie nie poparte oczywiście żadną wiedzą medyczną:) Capcha a co do dr Zamory to zgadzam się z Penelopą. Jest specyficzny ale dobry, dla mnie to najważniejsze. Ale to ty masz się dobrze z nim czuć. Ja z każdą wizytą się do niego przekonuje i jestem coraz bardziej zadowolona ze swojej decyzji. Jest bardzo konkretny. Jak mu zadasz 100 pytań to na każde odpowie wyczerpującą, jak nie pytasz-milczy, taki ma sposób bycia.Ja byłam zadowolona z wizyt u dr Woźniaka ale dopiero teraz czuję, że ktoś się mną zajął tak naprawdę. Poprzedni dr kazał mi np zrobić usg następnego dnia i nie zastanawiał się czy jest ktoś wolny i czy mnie gdzieś wcisną. Przed przygotowaniem do crio dr Zamora mimo wypchanego grafiku kazał mi przyjeżdżać codziennie i przyjmował mnie zawsze na koniec dnia-aby mieć obraz co i jak. Wcześniej tak mną rzucano od jednego lekarza do drugiego i rób co chcesz. Było mi bardzo miło jak mówił, że nieważne ile ma pacjentek mam przyjechać. A jak zapytałam czy będzie w sobotę w dniu transferu to powiedział, że będzie. Nie wiem czy zrobił to specjalnie ale nawet panie w recepcji były zdziwione jak powiedziałam, że w sobote dr Zamora wykona mi crio o 9.30, bo to nie jest jego dzień pracy. Dla mnie takie drobiazgi również są ważne. Czuje, że też mu zależy na tej mojej ciąży. Jak dla mnie strzał w dziesiątkę, więc i tobie polecam:)
-
Cześć dziewczyny Capcha chyba sama musisz zdecydować. Mnie nikt o histeroskopii nie mówił. Raz crio wykonywał mi dr Zamora a ponieważ miałam przepełniony pęcherz nie mógł wejść z cewnikiem. Zapytał mnie wtedy czy miałam robioną histero.Po tamtym nieudanym transferze na wizytę poszłam do niego a nie do swojego lekarza i zapytałam czemu zadał mi to pytanie i w zasadzie to ja upomniałam się aby je wykonać. Tak jak Penelopa czekałam na cud ale nic nie wykazała. Miałam jakieś małe zmiany i wejście wewnętrzne kanału szyjki macicy znacznie zwężone ale lekarz stwierdził, że nie są to powody mojego niezachodzenia w ciąże. Takiego mam stracha przed jutrzejszą betą, że już się trzęsę. Polka ja miałam zrobić test 1 stycznia ale dlatego robię wcześniej, żeby móc odstawić leki. Mój brzuch jest tak zmasakrowany po zastrzykach, że każdy kolejny to dla mnie koszmar. Jeśli będzie kolejna porażka to piątek mam wolny a tak musiałabym czekać do poniedziałku. Nigdy sama nie odstawiam leków-robię to zawsze po konsultacji z novum. Oni z kolei każą powtarzać test siusiany i tym sposobem kucie sie przeciąga się strasznie w czasie. Polka trzymam kciuki za ciebie. A wy kobiety trzymajcie za mnie. Czasem mam wszystkie objawy ciąży, ale za chwilę sama próbuję sobie wytłumaczyć, że to moja wyobraźnia lub zwykły zbieg okoliczności.Boję się ogromnie. Boże jedyny to już siódmy raz-ile tak można?
-
U mnie ok. Jakoś ten czas leci. Po raz pierwszy miałam plamienia, które trwały 3 dni. Z jednej strony cieszyłam się, że może to implantacja z drugiej zaraz po transferze dostałam jakiś swędzeń i nie wiem czy to nie jest jakiś skutek uboczny. Czuję się normalnie.Staram się nie doszukiwać objawów, żeby nie zgłupieć. W zasadzie wszystkie, które mam występowały wcześniej z wyjątkiem plamień. Po raz pierwszy zrobię badanie krwi. Mój brzuch jest cały w zrostach i płaczę codziennie robiąc zastrzyk. Tym sposobem będę mogła przerwać leki a tak musiałabym czekać aż do poniedziałku. W czwartek jest mój 12 dpt więc wszystko będzie jasne. Trzymajcie kciuki A co tam u was?
-
Dziękuję wam wszystkim za pamięć i ciepłe słowa. Z okazji świąt życzę wam dziewczyny aby w sercach wszystkich was zapanowała radość i spokój. Aby spełniło sie największe z waszych marzeń-to jedno marzenie.Niech nowo narodzony Jezus napełni was wszystkie siłą, wiarą i nadzieją a nadchodzący nowy rok niech będzie najpiękniejszym okresem w waszych życiach.Dla mamuś dużo siły i radości. Oby dzieciaczki zdrowo rosły. Świąteczne buziaki:)
-
cześć To chyba nie był blastuś, wydaje mi się, że blastocysta ma więcej komórek.Pan dr powiedział, że embriony super, więc zobaczymy. Mam tylko problem bo mam jakieś swędzenia, to chyba po luteinie. Nigdy tak na nią nie reagowałam. Zadzwonię jutro do Novum i zapytam co robić. Póki co biorę tą podjęzykową-jest obrzydliwa. Dzisiaj byłam w pracy więc czas zleciał szybciutko. Z jednej strony to lepiej, bo nie miałam czasu na myślenie. Z drugiej strony biegam jak w ukropie i mam dużo nerwowych sytuacji. Ale siedzenie i zamyślanie jest gorsze. No i nie mogę się wyspać. Wstaje o świcie ale dam radę.Jeszcze nie wiem czy zrobię betę. Jak znajdę jakieś laboratorium to być może. Lekarz powiedział, że nie ma znaczenia jaki test zrobię. Siusiany też wyjdzie, więc sama jeszcze nie wiem. Nie każdą dziewczynę bolą piersi. Czasem objawem jest brak objawów, więc nie przejmuje się tym tak bardzo Aniu.Ja oprócz wczorajszego bólu brzucha i dzisiejszych kilku ukłuć też nie mam żadnych i wcale nie próbuje się w siebie wsłuchiwać. Polka lekarze nie chcą nam zabierać nadziei, jeśli wszystko było dobrze to zaufaj. A miałaś teraz transfer czy inseminację? Pozdrawiam
-
Jest normalnie, w miarę. Transfer robił dr Zamora, podali 2 zarodki-jeden 9 komórkowy(przybył mu jeden blastomer), drugi-5 komórkowy(bez zmian). Śluzówka była ładna, mam ogrom leków łącznie z zastrzykami i czekamy. Wczoraj bolał mnie brzuch-po raz pierwszy w mojej długiej historii, ale nie doszukuje sie na siłę objawów ciąży. Jestem sceptyczna choć pełna nadzieii. Pozdrawiam