Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mena 27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mena 27

  1. ewuś Prześlę zdjęcie w wolnej chwili. Ciasta nie piekę bo odkąd odstawiłam małą od piersi zaczęłam strasznie tyć i teraz muszę się troszkę pogłodzić.Na aktywność fizyczną nie mam czasu więc została mi tylko dieta i zero słodkości:( Michaline Cudny brzuszek i cudna dziewczyneczka:)Zrób jeszcze zdjęcie w całek okazałości. Jestem ciekawa czy zmieniłaś się na twarzy. Bafiorek Gratuluje raz jeszcze. Igrek Będzie dobrze, uwierz w to:)
  2. bafiorek Gratuluje pozytywnej bety i mocno zaciskam kciuki żeby już tylko rosła:) Lato Z tego co ja zauważyłam oni kierują na badania genetyczne jeśli jest jakis problem po stronie męskiej. Podobno mężczyźni są najczęściej nosicielami np. mukowiscydozy.U nas to badanie miał robiony mój mąż. Jesli wyszło by nie tak ja również musiałabym je wykonać.Choć jakieś podstawowe badania kariotypów mieliśmy zrobione na samym początku jeszcze przed drugą wizytą.Troszkę to dziwne że tobie tych badań nie zlecili.Ale wiesz co ja wolałbym wiedzieć, że istnieje ryzyko urodzenia chorego dziecka niż żyć w nieświadomości.Masz teraz jakiś wybór i od ciebie tylko zależy co zrobisz.Tu trzeba myśleć chyba przede wszystkim o tym maleństwie które ma sie pojawić.Dużo siły ci skarbie życzę. Wiem, że postąpisz mądrze. Izunia Bardzo dobrze, że dałaś sobie czas. Robienie czegoś wbrew sobie czy na siłę nigdy nie ma sensu.To się mija z celem. Odpocznij, nabierz nowej energii. Może to właśnie jest ci potrzebne.Widać to nie był twój czas. Ale on przyjdzie zobaczysz.Ja też bardzo długo czekałam i miałam wszystkiego dość. Nigdy o tym nie pisałam na forum ale był takie moment po 6 transferze, że coś we mnie pękło tak na dobre.Wydawało mi się, że skoro nowa punkcja i świeży transfer nie dały ciąży to moje szanse są już stracone.Miałam straszne myśli włącznie z tymi najgorszymi. Moi rodzice chodzili za mną i mężem non stop bo bali się, że zrobimy sobie krzywdę.Byłam kontrolowana na każdym kroku. Praktycznie nie zostawiali mnie samej. I dobrze bo chyba mieli rację.Świat bez dziecka nie miał dla mnie sensu. Ale przyszedł taki dzień w którym w internecie przeczytałam coś na temat badania komórek i jakaś nowa nadzieja wstąpiła w serducho. Zaczęłam sobie tłumaczyć, że jest jeszcze coś czego nie zrobiłam, że wykorzystam swoje mrozaczki i jeszcze raz poddam sie punkcji a potem zdecyduje się na to badanie. To mnie nakręcało bo dało nową nadzieję.Uwierzyłam na nowo że będzie dobrze. I zobacz siódmy transfer okazał się udany. U ciebie też tak będzie. Kiedyś się uda tylko nie rezygnuj z marzeń. Róża Super że sie odezwałaś. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Janko Bardzo mi przykro, że się nie udało. Los jak widzisz bywa złośliwy i ciągle kładzie nam kłody pod nogi.Masz już jakieś plany co zrobisz. Mam nadzieję, że będziesz dalej próbować. Igreczku Jeśli zdecydujesz sie dzisiaj na betę trzymam mocno kciuki żeby była wysoka. Pamiętaj wiara czyni cuda:)
  3. Karinka dziękuje za zdjęcie. Cudna mała księżniczka:) Igrek ja testowałam w 12 dpt-beta 99 A u ciebie w czwartek jest 12 dpt tak?
  4. Julcia Teraz jak to napisałaś to przypomniało mi się, że Zamora też stwierdził, że mam jakiegoś małego krwiaczka. Pamiętam jak na którejś wizycie zapytałam kiedy to się skończy a on mówi, że w tym tygodniu. Tak jak powiedział tak też się stało. Plamienie ustąpiło. Później już nie miałam żadnych problemów. Do końca ciąży wszystko było superowo czego i tobie życzę. Tymczasem leż jak najwięcej.
  5. Julcia Pamiętam, że w 6 tygodniu we wtorek byłam na wizycie na której lekarz potwierdził ciąże, założył mi kartę ciąży, usłyszałam serduszko i wszystko było cacy a w czwartek zaczęłam krwawić.Wylądowałam na pogotowiu na którym przeżyłam koszmar bo lekarz przyjmował mnie w tak spartańskich warunkach, że szkoda gadać.USG było tak słabej jakości, że nie było widać tętna. Lekarz mnie uspokajał mówiąc, że to na pewno efekt leków. W ogóle jak usłyszał jakie biorę leki był lekko zdziwiony i stwierdził, że musi się doszkolić w tym zakresie.Mnie najbardziej przeraziło to, że lekarz, z którym konsultowałam to całe zdarzenie z novum był pewien, że to poronienie i kazał mi pojechać potwierdzić ten fakt. Potem okazało się, że to rzeczywiście efekt leków. Dr Zamora kazał mi jakieś odstawić, chyba acesan i po około 3 tygodniach przeszło. Początkowo była to czysta krew a później taki brunatny, ciemny śluz. Strasznie mnie to drażniło ale lekarz powtarzał, że dopóki to nie krwawienie, żywą krwią to nie ma powodu do zmartwień. Igrek Dobra dobra:) Zapłaciłam za leki dla siebie. Nie zużyłam ich i jak sama widzisz straciły by ważność.Cieszę się naprawdę, że mogłam ci jakoś pomóc i jeśli tym sposobem ty zaoszczędzisz parę złotych to super. Jak się zaczniesz odwdzięczać to w sumie wyjdzie tak, że wydasz tyle ile byś za leki zapłaciła,zupełnie bez sensu.Koszt przesyłki jak zauważyłaś to nie majątek, nie zbiednieje:) Mam z tego tytułu bardzo dobre samopoczucie i to mi wystarczy. Cieszę się, że się jeszcze na coś przydałam:)
  6. Julcia cieszę się, że plamienia ustają. Ja też krwawiłam na początku i długo plamiłam ale nic groźnego się nie wydarzyło.Masz bardzo mądre podejście do tych spraw.Tak trzymaj. Lato Strasznie mi przykro.Ale wiesz jak to mówią: jeśli Pan Bóg zamyka drzwi to otwiera okno.Jesteś dzielna kobieta.Daj sobie troszkę czasu,podejmij decyzję co dalej ale nie rezygnuj. Jest wiele sposobów na to abyś mogła być mamą.Przecież to dziecko jest w tym wszystkim najważniejsze a nie sposób w jaki AWQdo niego dotrzesz. Ja jestem z ciebie bardzo dumna i wiem, że podejmiesz mądre decyzje. Cokolwiek postanowisz będę mocno trzymała kciuki.Zobaczysz że kiedyś będziemy wymieniały poglądy na temat naszych małych szkrabów.To tylko kwestia czasu. Poznałam na innym forum dziewczynę, która jest dla mnie teraz jak siostra i ona niedługo zostanie mamą adopcyjną a poznałyśmy się bo miałyśmy razem termin bety.Próbowała in vitro z nasieniem dawcy-też nie wyszło ale walczy do końca i niedługo też usłyszy magiczne słowo mama.Podziwiam ją za to jak szybko podjęła decyzję o adopcji choć dla niej była to rzecz oczywista. Nie wyszło tak jak chciała ale będzie mamą i to jest najważniejsze.Na forum na początku też była dziewczyna, która próbowała in vitro i w końcu zrezygnowała bo dojrzała w niej decyzja o adopcji i jest dzisiaj szczęśliwą mamą. Igrek Super, że paczka doszła tak szybko. No mówiłam, że jeszcze chwila i leki stracą ważność. Tym bardziej cieszę się, że się nie zmarnują.Jeśli chodzi o luteinę to ja też miałam taki efekt, że chodziłam cała mokra.I przestań z tym odwdzięczaniem. Trzeba sobie pomagać:)
  7. Igrek Ostatni transfer to zarodeczki 9 i 5 komórkowe. Mąż żartował, że z tego ładniejszego na bank będzie dziewczynka. No i jest: śliczna mała niuńka. O endo się nie martw. Nie jest najważniejsze. Takie widzisz to moje życie było ostatnio. Dużo wrażeń miałam. Dużo bólu ale i dużo szczęścia . To co przeżywam teraz każdego dnia patrząc na jej roześmianą buźkę rekompensuje mi wszystko co musiałam przejść.Może dlatego tak mnie odbierasz.Jak mówię, czy myślę o małej to sama się wzruszam. Może to czujesz jak czytasz to co piszę.Ja w ogóle taka jestem czasem za wylewna jak opowiadam o czymś. Lulka70 Tak było dokładnie. Miałam nawet wyrzuty sumienia, że jestem matką bez instynktu macierzyńskiego:)A koszule chłopięce podarowałam koleżance.
  8. igrek Ja edno miałam zawsze cudowne-15, 16 i nawet chyba z 17 kiedys było. Każdy lekarz mówił, że takiego endo można tylko pozazdrościć.No ale jak widzisz to nie endometrium jest najważniejsze tylko jakość zarodka.
  9. Igrek No coś ty. A czemu ty płaczesz kobietko? Ja tu chce wam otuchy dodać a nie zdołować:)
  10. igrek Dziś nie dałam rady. Zamknęli mi pocztę przed nosem:(W poniedziałek wyślę na pewno. Ja mimo że cierpię na straszny brak czasu staram się czytać wszystkie wpisy, bo potem nie rozumiem o czym rozmawiacie. Czasem nie zdążę odpisać i wtedy mam następnego dnia znowu zaległości z czytaniem i dlatego tak mi się schodzi z odpowiedzią. Ja już to nie raz pisałam, że to forum to takie moje życie więc ciągnie mnie tu do was mimo, że mam już swoją kluskę.Czasem jak próbuję nadrobić zaległości i siedzę przed laptopem to mąż coś tam zrzędzi pod nosem, że tracę czas na jakieś głupoty. Jak zobaczy że jestem na forum to przeprasza mnie potem bo wie, że to dla mnie coś bardzo ważnego i wie ile to forum dobrego zrobiło z moją psychiką w trakcie naszej walki.Dziewczyny z ze starej ekipy zna bardzo dobrze. Teraz na forum jest tłoczno więc troszkę mu się mylicie:) A jeśli chodzi o zastrzyk to nie ma reguły. Ja byłam wprawiona i zawsze mnie bolało. Nie miało znaczenia jak je wykonuję. Zdarzyło mi sie może ze 3 razy w mojej historii, że zastrzyk fraxiparine lub clexane nie bolał.Zawsze miałam sińce, guzy, zrosty. Aż mnie trzęsie na samą myśl o tym kłuciu. Wytrzymaj, zaciśnij żeby i oby do przodu:) Lulka70 Gratuluje i podziwiam za siłę i determinację. Tutaj potrzebne są takie historie jak twoja czy moja lub Cyndi żeby dziewczyny uwierzyły w siłę marzeń.Z całego serducha życzę ci rodzeństwa dla synka. Lena66 Nie martw się na zapas. Zadzwonisz i wszystkiego sie dowiesz. A może oni maja tam jakieś dyżury na takie przypadki. Będzie dobrze. Dzidziekk Ja jak zaczynałam też miałam 27 lat-stąd mój nick.Jak pojechałam na pierwszą wizytę to mówię do dr że ja już taka wiekowa a on się roześmiał i mówi, że mamy jeszcze bardzo dużo czasu i że zdążymy. No i zdążyliśmy:)Powodzenia. Bafiorek Życzę ci tych pięknych słów jak najszybciej. Reszta już wie, że cały czas wszystkim mocno kibicuje. Moja mała wyćwiczyła to cudowne słowo przed dniem matki.Nic innego nie mówi ostatnio tylko mama mama. To naprawdę najpiękniejsze co można usłyszeć z ust takiej maleńkiej istotki. Ja jak szłam na pierwszy transfer byłam pewna że się uda. Potem sobie tłumaczyłam, że widać jeszcze nie był mój czas i że drugi raz już na pewno będzie udany. Czekałam tak i czekałam i w moim przypadku do siedmiu razy sztuka ale co tam.Wam życzę abyście przegoniły statystykę:) Rudzia Ja nie dostawałam tego leku więc nie pomogę. Michaline Trzymam kciuki za wizytę. Ja byłam tak przyzwyczajona do tych usg że jak już pojechałam do lekarza prowadzącego a on zbadał mnie ginekologicznie, pogadał pośmiał się i mówi że koniec to miałam taki żal że dojść do siebie nie mogłam. Tłumaczył mi że nie ma potrzeby wykonywać usg na każdej wizycie a ja mimo wszystko chciałam zajrzeć do niej chociaż na chwilkę. Jak ok 3 tygodnie przed porodem pojechaliśmy też nie robił usg. Mąż zdziwiony pyta a usg? A pan dr mówi, że już niedługo się zobaczycie, teraz mała niech odpoczywa:) Zuzia Ja do połowy ciąży w ogóle nie tyłam a brzuszek miałam okrągły. Początkowo nawet chudłam bo mdłości mnie męczyły dość długo.Ubrani też dawno nisłam ciążowe. Tak to już jakoś widać jest. Karina Kciuki zaciśnięte:)Pogłaszcz brzuszek od cioci meny. Papris Bardzo mi przykro. Wiem co teraz czujesz, wiem jak to boli. Wypłacz sie kochana i walcz dalej bo przyjdzie ten dzień że zapomnisz jak bardzo bolało i będzie lepiej.Zobaczysz.
  11. Igrek Przeczytałam maila. Jeśli uda mi się wyjść jutro z domu to wyślę paczuszkę. Co miałaś na myśli pytając czy czytam wszystkie maile? Moka to teraz kciuki zaciśnięte za transfer:)
  12. Igrek przepraszam, że dopiero teraz odpisuje ale u mnie urwanie głowy. Mówię wam kobiety jak mi chce się spać.O niczym innym nie myślę tylko o śnie. Śpijcie ciężarne teraz ile wlezie choć wiem że nie da się wyśpać na zapas. Igrek napisz mi mailem adres i wysyłam leki. Julcia, Maggi cieszę się razem z wami. Janko, Igrek kciuki nadal mocno zaciśnięte. Moka witam. Życzę ci z całego serca, żebyś nie musiała nigdy dokonywać takich wyborów. Ja głęboko wierzę, że uda ci się urodzić zdrowe maleństwo.Trzymam kciuki za punkcję. Michaline, karina, Agniren czekam z niecierpliwością na zdjęcia rosnących brzuszków. Lato dawaj kobieto teraz czas na ciebie:) Rudzia będzie dobrze.
  13. Igrek Mam fraxiparine, estrofem,encorton,luteinę dopochwową i podjęzykową, Walcie kobiety śmiało bo niedługo skończy się data ważności. Iza Boże jak ja wiem co ty teraz czujesz kobieto. Nawet nie wiesz jak bardzo ci Izunia współczuję. Miałam dokładnie tak samo.Czas jest potrzebny każdemu. Odpocznij, nabierz nowych sił. To przejdzie obiecuję ci to.Zobaczysz, że przyjdzie taki dzień, że spojrzysz na to wszystko z innej perspektywy. Jeszcze będzie dobrze, uwierz w to proszę i daj sobie szansę. Buziaki dla wszystkich
  14. Izunia tak mi przykro. Jak tak czytałam ostatnio forum to tak jakoś radość człowieka ogarniała, że ciąż coraz więcej i że kolejno każda z was oznajmia dobrą nowinę.Życzę ci skarbie, żeby to kolejne krio było tym udanym i żebyś nie musiała czekać tyle co ja na pozytywny wynik testu. Jeśli chodzi o leki to moja propozycja nadal aktualna.
  15. Igrek,janko,malwi kciukasy zacisniete z całych sił od samego rana.
  16. Cześć kobiety Przepraszam, że nie na bieżąco ale u mnie ostatnio dużo się dzieje. Mąż dostał nową pracę także szczęście wielkie ale nie wiem czy ja nie będę musiała szukać nowej więc problem. Czasem jak coś dobrego wydarzy się w moim życiu to tak z automatu czekam coś złego bo tak to już u mnie bywa. Jakbym nie mogła pożyć troszkę w spokoju. Ach..... Igrek, Janko cieszę się ogromnie, że znalazły się dla was komóreczki. Już dzisiaj zaciskam kciuki za sobotę. Ja też miałam transfer u waszej Pani dr. To cudowna kobieta więc jesteście w dobrych rękach. No kochane jak tak dalej pójdzie to się tu nam nie długo zrobi forum ciążowe i matczyne:) Rudzia smutno mi razem z tobą ale zbieraj siły i walcz dalej. Kiedyś będą II kreseczki, zobaczysz. Czasem trzeba na nie cierpliwie zaczekać. Jeśli chodzi o pieniądze to ja już wam pisałam, że ja jak podliczyłam koszty razem z dojazdami to mi wyszła bajeczna kwota ok 60 tyś zł. Ja jakieś pieniądze miałam z prezentów ślubnych. Poza tym zdecydowaliśmy się mieszkać z rodzicami i tylko dlatego mam córcię. Każda zarobiona złotówka szła na leczenie. Rodzice dali mi raz 10 tyś.A tak nie było raczej wyjazdów, marzenia o własnym lokum odłożyłam na daleeeką przyszłość i oszczędzałam ile się dało. Ale gdyby było trzeba wziełabym kredyt. Pewnie, że chciałbym mieć własne mieszkanko lub dom. Ale słusznie ktoś zauważył, po cóż mi pusty dom. Michaline ja mam Mutsy Transporter w kolorze czarnym i jestem mega zadowolona. Jest dość lekki i bardzo fajnie się go prowadzi. Skrzypi mi co prawda jedno koło ale małej nie przeszkadza więc nie chce mi sie odsyłać do wymiany. Jest ładniutki, wygodny i cena bardzo przystępna.Polecam:) Captcha przygotowuje się na przyjęcie dziaciaczków i pewnie ma teraz urwanie głowy. Pisała mi ostatnio, że chyba jednak będą chłopcy:) Świat jest jednak mały. Okazało się, że mamy do siebie rzut beretem także jak już sie chłopcy urodzą na pewno się spotkamy. A co do spotkania wszystkich też jestem za ale dziaeciate też weźcie pod uwagę:)
  17. Julcia ogromne gratulacje:)
  18. Iza, Julcia trzymam kciuki. Dziś wasz dzień:)
  19. Pewnie, że warto czekać:) I wy się doczekacie, na pewno. Iza lepiej sie przygotować nie mogłaś kochana. Na pewno im się spodoba:) Kciuki już zaciśnięte.
  20. Bebe gratuluje z całego serca. Alex bardzo mi przykro. Ja też zawsze po każdej nieudanej próbie wyłam w niebogłosy ale z czasem przychodził spokój czego i tobie życzę. Jeśli chodzi o negocjowanie cen to sama jestem ciekawa jak to wygląda. Dziewczyny pisały na forum że dostawały zniżki ale nie wiem na jakich warunkach. Ja przeszłam w sumie dwie pełne procedury i 7 transferów i nikt mi takich zniżek nie proponował a chętnie bym z nich skorzystała. Ja tam zostawiłam mały samochodzik całkiem niezłej klasy. Julcia, Rudzia trzymam kciuki. Igrek mam nadzieję że @ nie przyjdzie a oni w końcu zadzwonią. Ja staram się nadrabiać zaległości forumowe wieczorami ale z mizernym skutkiem. Ta moja pannica zachowuje się ciągle jak by miała 2 tygodnie:) nie sypiamy ze starym wcale.Czy to jej kiedyś przejdzie? Plan był taki, że jak skończy 1,5 roku to wracamy do novum po rodzeństwo ale teraz jedna myśl nieustanie krąży mi w głowie, jak się wstaje do dwójki płaczących dzieci? To nie są broń Boże narzekania, proszę tego tak nie odbierać. Wszystkim nie zaciążonym życzę tylu nieprzespanych nocy:) A tak poza tym u nas ok.Wczoraj jak wróciłam z pracy posadziłam ją na dywanie, obłożyłam poduszkami, zabawkami i zasnęłam. I nagle słyszę ma-ma. Otworzyłam oczy w tempie błyskawicznym i zapytałam co ty powiedziałaś? A ona z takim rozkosznym uśmiechem na ustach mówi ma-ma. Na takie momenty warto czekać:) Buziaki dla was.
  21. Dzięki kobietki Cyndi to chyba jest możliwe. Moja siostra dostała miesiączki równiuteńko po zakończeniu połogu. Tak jestem ciekawa bo myślałam, że zaraz się pojawi a tu na razie nic. Nie żebym tęskniła:)
  22. Kobietki jak tak troszkę z innej beczki. Mam pytanie do mamuś. W jakim czasie po zaprzestaniu karmienia zaczęłyście znowu miesiączkować?
  23. Rudzia Tak to już bywa z tymi maluszkami. Najważniejsze że ruszyły. Ja przy pierwszej punkcji miałam pobrane 18 komórek z tego 11 zarodków i co z tego jak żaden ze mną nie został. Czasem wystarczy jedna komórka, jeden zarodek. Jak ma się udać to się uda. Ja powiem wam miałam plan, że jeśli nie wyjdzie nic z drugiej punkcji to zdecyduje się na badanie ciała kierunkowego komórki jajowej. Moja koleżanka miała to badanie ostatnio i na 12 badanych komórek tylko 5 było prawidłowych a zapłodniły się 2. I te 2 wystarczyły i w końcu jest w upragnionej ciąży. To był 8 transfer i w sumie 4 punkcje czyli jak widzicie są jeszcze cięższe przypadki niż ja.Nic mi ostatnio nie sprawiło takiej radości jak wiadomość o jej ciąży. Malwi gratuluje z całego serca. Ja zawsze marzyłam o bliźniętach ale teraz powiem wam, że bałabym się dwóch małych łobuzów. Może dlatego, że moja królowa jest tak absorbującym maleństwem. Podobno mamy dwójki dzieci nie mają możliwości ich tak rozpuścić jak jednego i te dzieci są zwyczajnie grzeczniejsze.To by się sprawdzało. Ja swoją rozpuściłam do granic możliwości i teraz mam.Ale nie szkodzi. Z następnym będę mądrzejsza:) A moja lala już doskonale wie, kto to mama i jak wracam z pracy wpija się we mnie i tak słodko całuje. Nie robi tego jak widzi tatę czy babcię. Cudowne uczucie. Igrek zadzwonią na bank w tym tygodniu.
  24. Akrobatka to kochane mało powiedziane:) Rudzi trzymam kciuki za jutrzejszą punkcję. Monka tak zawsze mam znieczulenie. Mój lekarz ma takie superowe znieczulenie-WAND chyba się nazywa. U mnie na wsi to nowość:) W ogóle nie boli jak je robi. Julcia jak raz leżałam, raz chodziłam. Co transfer to inny tryb życia. Po ostatnim pracowałam dużo i to zarówno fizycznie bo święta się zbliżały jak i umysłowo bo taka moja praca a grudzień to u mnie istny sajgon. Moje zarodki zawsze były 2 dniowe.
×