mena 27
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mena 27
-
Monka Ja to już chyba wszystko przeszłam w trakcie tego leczenia co się tylko da.Jakiś czas przed drugą punkcją dostałam takiego bólu zęba, że nie wiedziałam jak się nazywam. Dentysta nie potrafił mi pomóc bo nie wiedział, który ząb mnie boli. Ból promieniował na całą szczękę.Chodziłam codziennie na wizyty bo dentysta stwierdził, że nie może rozwiercić mi każdego zęba. Szukał, pukał, robił rentgeny, pantonogramy i gucio. Ja z bólu łykałam co sie dało i w końcu przedawkowałam leki przeciwbólowe. To co się działo później to był najgorszy koszmar który w życiu przeszłam.Dostałam jakiś potwornych bóli brzucha, torsji, wymiotów. W trakcie traciłam przytomność.To było w trakcie stymulacji. Następnego dnia miałam wizytę u Zamory i jak usłyszał co przeszłam to powiedział, że w takich sytuacjach mam wybrać lepsze zło. Lepiej wziąć leki niż cierpieć.Jak trzeba wykonać nawet jakieś poważne leczenie zęba to trzeba. Potem na szczęście jakoś udało mi się zlokalizować ból. Dentysta rozwiercił ząb i okazało się, że miałam kiedyś leczenie kanałowe i mimo,iż ząb był martwy nie był dobrze wypełniony stąd taki efekt. Normalnie go leczyliśmy i kończyliśmy już w ciąży bo trochę to trwało. A ja dziś kobiety przeżyłam rano koszmar. Obudził mnie huk wypadającej z wózka na podłogę córci. Nie wiem jak to się stało, jakim cudem. Najdziwniejsze,że spadła tak na cztery łapki jak kot.Wystraszyła się mojego krzyku nie upadku.W ogóle nic sobie nie zrobiła, nawet nie nabiła guza. Ja za to myślałam,że padnę na jakiś zawał jak nic. Nosiłam ją, przytulałam i płakałam a ona śmiała się w głos.
-
Julcia Bocian świetny omen. U mnie też w tym szczęśliwym roku zaczęły latać nad domem bociany a nigdy ich wcześniej u nas nie było , nawet przelotem:) Igrek Z komórkami nie ma zasady. Ja po pierwszej punkcji miałam podawane zarodki bardzo różnej klasy i A i B, kilko i wielokomórkowe. W ogóle po pierwszej punkcji miałam zarodki dużo lepsze, ładniej podzielone.I co? I nic. Zasada jest taka, że podają na początku zarodki najładniejsze, czyli takie, które według nich mają największe szanse na to by dać ciąże.Mój szczęśliwy transfer to były dwa zarodki 5 i 9 komórkowy,nieparzyste. Ten dziewięciokomórkowy był taki śliczny, równiutki jak kwiatuszek. Mój mąż żartował, że z tego na bank będzie dziewczynka. Lekarz nie raz opowiadał mi historię jak para miała dużo ładnych zarodków i ostatni jakiś bidulek dwukomórkowy dał ciąże.Znam osoby którym podawano blastocysty i też ciąży nie było. Generalnie nie ma co się sugerować. To jest jak widać bardzo indywidualna sprawa.
-
Igrek nie miałam podawanego jednego zarodka bo zawsze miałam bardzo dużo komórek i dużo się zapladnialo.Oni mroza zarodki parami.Gdybym chciała 1 ten drugi najprawdopodobniej nie nadawał by się po kolejnym zamrożeniu i odmrozeniu.Ale gdybym była na twoim miejscu chciałabym nawet jeden.Nie masz żadnej gwarancji że 2 dadzą ciążę a tyle już czekasz.Może u ciebie wszystko przebiegnie super i za 1 razem zaskoczy.I wtedy jedną komoreczka stanowczo wystarczy:)
-
Igrek Moluś wpadła ostatnio z pytaniem jakie badania trzeba wykonać do in vitro bo ona urodziła już jakiś czas temu. Z tego co pamiętam tak jak mówisz ona czekała na 2 komórki. Za pierwszym razem się udało i była to początkowo ciąża bliźniacza. Potem niestety jeden maluszek obumarł ale Nataszka urodziła się cała i zdrowa. Nie wiem czemu nie zagląda już na forum. Wiosna masz rację pisała mega długie maile. Dla niej forum też było terapią. Jej wpisy dla wielu dziewczyn też były bardzo ważne.Ona to dopiero przeszła. Punkcja za punkcją i w końcu marzenie sie spełniło. Mam nadzieje, że siedzi sobie teraz ze swoim skarbem i po prostu nie ma czasu żeby tu zajrzeć. Moja mała to prawdziwa klucha ale różnie na nią mówimy. W najbliższym gronie nazywamy ją mroziakiem:) Lena66 dziękuje Jeśli drugi raz nie wyjdzie to nic. Ja już mam to co najważniejsze.Moim największym marzeniem teraz jest to aby mała zdrowo rosła, niczego już więcej od życia nie chce. Michaline Ja wiem, że tak nie wolno ale cóż mam już takie uczucie i nie umiem się tego wyzbyć. Jak tak na nią patrzę to się czasem boję bo wydaje mi się że na nią nie zasłużyłam. Ja stanowczo za dużo myślę:) A kiedy zdjęcie z brzusiem dostaniemy?
-
To są rzeczywiście trudne tematy i prawdopodobnie ile osób tyle różnych zdań. Każdy jest inny i nie ma co się dziwić że coś co dla mnie jest oczywiste dla kogoś innego może być poważnym problemem. Ile jest osób które mają dylemat czy w ogóle decydować się na in vitro.Ja wiem, że gdybym nie zdecydowałabym się zapłodnić wszystkich komórek za pierwszym razem żałowałabym tej decyzji.-Mając na względzie niepowodzenia po pierwszej procedurze bez wahania podjęłam decyzję decyzje o zapłodnieniu wszystkich po drugiej punkcji. Robiłam wszystko co kazali lekarze bo chciałam zwiększyć szanse na dzidziusia. Kazali zapładniać wszystkie komórki to zapładniałam , kazali nacinać otoczki to nacinałam, kazali podawać 3 zarodki to podawałam.Teraz staram się nie myśleć za dużo co będzie z pozostałymi kruszynkami które na mnie czekają bo to źle na mnie wpływa tak psychicznie. Cieszę się córką i jeśli Bóg da, że bedzie mogła mieć brata lub siostrę to będę najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Zresztą trudno mi sobie wyobrazić że mogłabym doświadczyć raz jeszcze tego wszystkiego. Wydaje mi się , że wyczerpałam deficyt szczęścia który przypadał na moją rodzinę.Będzie co ma być. Teraz cieszę się tym co mam, to i tak za dużo.
-
Monka mnie się wydaje, że płacisz raz. Ja za każdym razem płaciłam jedną kwotę a miałam dużo komórek tak przy pierwszej jak i drugiej punkcji. Co do ilości zarodków to jest to strasznie trudna sprawa. Ja miałam dylemat po pierwszej punkcji czy zapładniać wszystkie i zobacz z 11 zarodków żaden ze mną nie został. Teraz miałam 10.Zostało nam 6. Plan jest taki, że jak mała będzie miała 1,5-2 latka wracamy. Co będzie los pokaże. Trudno mi uwierzyć, że po takich przejściach los obdarowałby mnie rodzeństwem dla małej ale bardzo bym tego chciała.Jeśli po kolejnym transferze będzie dzidziuś to będę dziękować Bogu i za kolejne 2 latka pojadę po kolejne.Boję się myśleć co by było gdyby następny transfer dał np ciąże bliźniaczą.Wydaje mi się ,że tak czy inaczej wrócę do Novum bo to moje dzieci. Nie dorosłam jeszcze do decyzji o oddaniu zarodków do adopcji co nie znaczy, że ta myśl jakoś w nas dojrzeje. Nie wiem jaki oni mają system i czym się kierują przekazując zarodki innym parom ale moim największym problemem jest to, że córcia spotka gdzieś kiedyś swojego brata. Wiem ,że to głupie ale nie mogę przestać o tym myśleć.To nie jest tak, że nie chciałabym pomóc innym bezpłodnym parom.Na tym etapie nie jestem na to gotowa. Ale powiem ci szczerze, że bardzo często o tym myślę. To są naprawdę trudne sprawy. Muszę być w zgodzie ze samą sobą. Kiedyś chciałam mieć jedno dziecko, żeby wszystko miało. Jak się okazało, że nie możemy mieć dzieci pojawiła się myśl, że bardzo bym chciała mieć dużą gromadkę:) taka ironia losu. Czas pokaże co będzie. Przyjmę wszystko co tam dla mnie zaplanowane. Lato moja mała rośnie jak na drożdżach. Staje już na nóżkach i próbuje się przemieszczać.Szybko się kluska rozwija. Jak wracam z pracy to się we mnie wpija i całuje całą buziulką.Jest przesłodka. Widziałaś ją na zdjęciach?
-
Kinia, lato, iza to przykre, że musiałyście przeżyć coś tak strasznego jak strata dzidziusia. Nie wiem czy ten ból można z czymkolwiek innym porównać.Mam nadzieję, że jak najszybciej utulicie własne skarby i te bolesne wspomnienia odejdą gdzieś w niepamięć. Zuziu gratuluje bliźniąt. Ale niespodzianka:) Ktoś pytał o to ja liczy się ciążę po transferze. Zasada jest taka, że do dnia transferu dodaje się 2 tygodnie. W praktyce jednak lekarze liczą ciążę od dnia ostatniej miesiączki. Mój lekarz który prowadził ciąże do końca nigdy nie pytał o datę transferu ale przewidywana data porodu pokrywała się z wyliczeniami po transferze. Rudzia współczuje ci tych zastrzyków. U mnie po każdym był siniak wielkości śliwki węgierki i guz na guzie. Próbowałam robić zastrzyki w udo lub rękę ale było jeszcze gorzej.Jak pokazałam brzuch pielęgniarkom w novum to były zdziwione ale mówiły że niektórzy tak reagują na heparynę. Janko myzykantoo ja też poproszę o zdjęcie mena27@op.pl :) Alex trzymam mocno kciuki. Julcia super wynik. Trzymałam mocno kciuki. Ja też w piątek miałam mały zabieg i nawet niedaleko novum i tak mi myśli wędrowały do ciebie. Nie miałam siły za bardzo pisać z komórki ale byłam całym serduchem z tobą.A o której masz transfer, bo ja też będę na zmianie opatrunku. Igrek endo ładnie rośnie i na bank będzie idealne w dniu transferu. Kciuki za komóreczki nadal zaciśnięte:) Pamiętam Moluś bardzo dobrze. Ona wpadła tu na forum ostatnio a dlaczego pytasz? I jak tak czytasz stare wpisy to co myslisz? Wierzysz, że mam teraz takiego własnego kluska, którego nigdy miało nie być? Buziaki dla wszystkich
-
Przepraszam za błąd. Lenka66 tobie wysłałam zdjęcia ale wracają. Sprawdź czy nie masz przepełnionej skrzynki i daj znać.
-
Rudzia Wysłałam ci maile ale wszystko do mnie wraca. Zobacz czy nie masz przepełnionej skrzynki i daj znać.
-
Ale się rozszalałyście:) A o mnie już zapomniano:( Rudzia, Lena66 jak też chce zdjęcia. mena27@op.pl
-
Witam wszystkich Oj dużo tu ostatnio się dzieje ale to fajnie. Julcia trzymam mocno kciuki. Powiększ to zacne grono zaciążonych. Lato natychmiast wysyłaj fotkę. Malwi wysłałam ci zdjęcia.Czekam na twoje. A ja kobiety wczoraj miałam małą imprezę. Ponieważ z karmieniem już jestem na finiszu pozwoliłam sobie na coś mocniejszego. No i w końcu zjadłam to co mogłam.No i efekt był taki, że jadłam wszystko czego unikać musiałam przez ostatnie pół roku , leciało wszystko jak stało na stole: sery, tort, lasagne, w trakcie kawa z mlekiem oczywiście, jakaś czekolada, no i napoje wysokoprocentowe. Oj ja nie wiem jak mój żołądeczek to dziś przetrwa.
-
malwi podaj mi swojego maila A mi wysyłałaś coś kiedyś?Bo ja już się gubię:)
-
Reszcie też wysłałam. Jak ktoś nie dostał proszę o info:)
-
Igrek wysłałam ci zdjęcia Captchy.
-
mena27@op.pl
-
Captcha Zdjęcia wyślij do mnie me. na27@op.pl Witam nowe koleżanki na . Fajnie, że nas coraz więcej:)
-
Malwi Mówiłam, że jestem o ciebie spokojna. Cieszę się z tobą i gratuluje z całego serca. Teraz będziesz mogła poczytać swoje posty ze wzruszeniem i niedowierzaniem:) Igrek Cieszę się że wszystko ok. Wyrokiem się na razie nie przejmuj. Przyjdzie czas to sie tym zajmiesz. Captcha Ta blond pani to ja:)
-
Michaline Ja po pierwszym tym ważnym usg miałam lekkiego stracha. Pani dr nie mogła złapać pomiaru kości nosowej. Zrobiła mi usg dopochwowe, kazała wiercić się, kręcić, żeby mała zmieniła pozycję i nic nie pomagało. Przerwaliśmy badanie. Kazała mi pójść się napić czegoś i pobiegać po schodach w novum z góry na dół. Całe szczęście w końcu pomiar udało się zrobić. Zapytałam w trakcie co by było gdyby się nie udało. Powiedziała, że wtedy należy wykonać test papa. Jeśli wyjdzie dobrze to należy powtórzyć badanie za jakieś 2 tygodnie. Jak kość nosowa nadal będzie niewidoczna to wtedy amniopunkcja. Wydaje mi się, że jeśli wszystko wyszło ok to jest to zbędne badanie.
-
Captcha Ja przed chwilą dostałam maila od jakiejś Marty z informacją że to nie ty:) Podałaś błędny adres. Postaram się wysłać coś w wolnej chwili. Królowa mi tu dokazuje. Malwi Kiedyś poczytasz swoje wpisy na forum i też będziesz się wzruszać. Ja wyję za każdym razem jak cofam się do tych stron. Po pierwsze mi siebie żal że tak cierpiałam, po drugie nie mogę uwierzyć, że ja to ja, że to przeżyłam, po trzecie nie chcę zapomnieć jak było trudno żeby docenić to co mam teraz. Podali ci piękne zarodeczki i na pewno już sobie wyścieliły przytulne posłanko w twoim brzuszku. Lena2005 Czy to twoje zdjęcie dostałam czy drugiej leny bo dojść nie mogę:) Ja miałam mdłości jeszcze w drugim trymestrze. Wiem co czujesz bo to fatalne uczucie. Wymiotowałam zaledwie kilka razy ale to chociaż przynosiło ulgę. Mdłości są straszne bo męczą i nic nie możesz z tym zrobić. Igreczku Z całego serducha życzę ci żeby mdłości ciążowe cię zamęczyły:) Agniren Mi w 17 tygodniu pan dr powiedział że będę miała syna. No i sama widzisz-córka pełną gębą:) Ja jeszcze nie widziałam filmiku ale wiem jakie to cudowne uczucie oglądać bąbla na ekranie usg. Moja panna raz przecierała oczy w taki sam sposób jak robi to jej tatuś-niesamowity widok. Jeśli chodzi o farbowanie włosów to mi lekarz nie zabraniał. Farbowałam nawet w I trymestrze ale nie takimi zwykłymi farbami ze sklepu tylko lepszymi w dobrym salonie.Pamiętam jak poszłam do pracy w nowej fryzurce i dopadły mnie starsze koleżanki z trwogą w oczach że będę miała rudzielca. Zapytałam czy mają coś przeciwko rudym dzieciom bo ja nie ale nie potrafiły odpowiedzieć. Jak po chwili konsternacji dodałam, że mnie uczono już w podstawówce, że o tym jaki kolor włosów będzie miało moje dziecko decydują geny a nie fakt farbowania, kobiety rozbiegły sie po pokojach.Z tego co czytałam to dużo sie mówi o tym aby stosować dobrej jakości farby bez tych szkodliwych dodatków typu amoniak i inne świństwa.Ale decyzja należy do was. Dzisiaj po 3 godzinach snu musiałam jakoś funkcjonować w pracy. Jestem sama na noc bo mąż mi wybył z domu także nikt nie wyciągnie w nocy pomocnej ręki także spadam spać.Dobrej nocki dziewuszki.
-
Lena2005 Dziękuje.Jak uruchomie komputer to zajrze.W telefonie nie mogę poczty otworzyć,nie wiem czemu. Buziaki
-
Malwi Ja po ostatnim transferze bralam acard.Dostałam 2 embriony jeden 9 drugi 5 komórkowy.Ten ładniejszy ruszył po rozmrozeniu i to jest na bank nasza corcia. Alicję@ Obawy są zawsze.Ja we wtorek zobaczylam fasolke na ekranie usg a w czwartek już dostałam plamien.Potem była przygoda z pogotowiem i krwawieniem,potem strasznie zachorowałam a wszystko skończyło się dobrze .Taka już nasza rola- matki ciągle się martwią.Jak już dzieci przyjdą na świat to też ciągły strach.Każdy katar czy kaszelek spędza sen z powiek. Nadal nie wiem jak wyglądają nasze leny.Jak ktoś ma zdjęcie to niech mi prześle.Muszę kupić nowy laptop bo stary skończył swój żywot to później obejrze.
-
Róża Super że się odezwałas.Cieszę się że u ciebie wszystko ok.Zagladaj do nas częściej. Szczęśliwa mama Moje slonko coraz większe i z dnia na dzień coraz madrzejsze.Wie już że nigdzie nie jest lepiej jak na raczkach u mamusi i terroryzuje cały dom wymuszajac noszenie.Potrafi rozplakac się w mgnieniu oka po czym radośnie śmiać się w momencie jak już osiągnie swój cel.Takie małe a wie już co dobre i jak o to walczyć:) Jest jeden plus powrotu do pracy.Przebywanie z dorosłymi ludźmi czasem dobrze robi:) Poza tym fajnie czasem zamienić dres na coś bardziej wyjsciowego a trampki na szpilki:) Zobaczymy jak będzie dalej.Póki co mam mały kryzys związany z zanikaniem pokarmu ale mam nadzieję że szybko minie.Cały dzień chodzę i jak mantre powtarzam sobie: jesteś dobrą matką,zrobilas co moglas mimo że nie było łatwo.Na razie nie działa:(
-
Ewus Mała w ogóle nie zauważa że mamy nie ma:) Ja karmie ale czuje że to już końcówka moich możliwości.Z dnia na dzień pokarmu coraz mniej. Mam z tego powodu strasznego kaca moralnego.Samą nie wiem dlaczego tak czuje. Przecież i tak karmie ja już dość długo.Coś czuje że mama bardziej przeżyje rozstanie z cycusiem niż główna zainteresowana :)
-
Ewus Mała w ogóle nie zauważa że mamy nie ma:) Ja karmie ale czuje że to już końcówka moich możliwości.Z dnia na dzień pokarmu coraz mniej. Mam z tego powodu strasznego kaca moralnego.Samą nie wiem dlaczego tak czuje. Przecież i tak karmie ja już dość długo.Coś czuje że mama bardziej przeżyje rozstanie z cycusiem niż główna zainteresowana :)
-
Ewus Mała w ogóle nie zauważa że mamy nie ma:) Ja karmie ale czuje że to już końcówka moich możliwości.Z dnia na dzień pokarmu coraz mniej. Mam z tego powodu strasznego kaca moralnego.Samą nie wiem dlaczego tak czuje. Przecież i tak karmie ja już dość długo.Coś czuje że mama bardziej przeżyje rozstanie z cycusiem niż główna zainteresowana :)