Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pysiek30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Na moim stole wigilijnym stoi zdjęcie moich KOCHANYCH RODZICÓW.Zapaliłam świecę wigilijną .W domu jest tak pusto bez NICH.Łzy cisną się do oczu ,jednak nic nie można zrobić...trzeba żyć dalej i pamiętać o tym ,że miało się wspaniałych rodziców .Życzę wszystkim spokojnych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA
  2. nie życz zdrowia tylko wytrwałosci ,uśmiechu i spełnienia marzeń.....ja życzyłam w tamtym roku mojej mamusi i mocno ją przytuliłam .Bliskośc jest dla chorych najważniejsza pomaga przetrwac te trudne chwile w chorobie bo jak wiemy jedni z niej wychodzą a drudzy odchodzą .Ale zawsze muszą poczuć się kochani i wyjątkowi .To pomaga uwierzcie.Oni muszą wierzyc i walczyć walczyć ....
  3. Mądre słowa.Zawsze trzeba mieć nadzieję ,bo ONA UMIERA OSTATNIA.Najważniejsza jest bliskość zrozumienie cierpliwość ,gdyż ludzie chorzy na nowotwory są bardzo nerwowi wpływa na to chemia radioterapia .Ich organizm jest wyniszczony .Oni sami niejednokrotnie nie potrafią psychicznie sobie poradzić.Okazywanie im uczuć pomaga tym ludziom w walce z bezwzględną chorobą.I cieszcie się kazdą chwilą ,spędzajcie z tymi osobami dużo czasu bo one tego potrzebują.
  4. Zapytaj lekarza o plastry przeciwbólowe .Zmienia się je co 3 dni.Są silne ale uśmierzają ból .
  5. Powiem tak po chemii mojej u mojej mamy nastąpił regres choroby ...tak cieszyła się z tego powodu ale niestety miała słabe wyniki i przez 3miesiące miała rzekomo odpocząć od chemii .W tym czasie doszło do przerzutów do głowy i na inne narządy.Nie mogę uwierzyć ,że moja mama jeszcze 2 msce temu chodziła śmiała się była pełna optymizmu ,że wyzdrowieje bo tak myślała ..nigdy nie pozwoliłyśmy wraz z siostrą jej inaczej myśleć.Cała rodzina była zaangażowana w Jej chorobę.Terapia Gersona ,wit b17 i inne naturalne sposoby leczenia pewnie w jakiś sposób przedłuzyły jej życie .Ale gdy rok temu zaraz po śmierci taty dowiedziałam się od lekarza mamy ,że został jej tydzień może miesiąc życia wiedziałam na co muszę być przygotowana choć nie wiem czy można przygotować się na śmierć Kogoś kogo kocha się całym sercem.Przez rok musiałam patrzeć się na cierpienie mamy i w tym samym czasie wspierać ją słowami ,że wyzdrowieje ,że musi w to wierzyć i walczyć walczyć.Walczyła ,,była dzielna choć miała momenty załamania to potrafiła się podnieśc i walczyć dalej.Nike można wierzyć do końca lekarzom bo oni sugerują się tylko statystyką a w rzeczywistości każdy indywidualnie przechodzi tą chorobę.Moja mama miała żyć tydzień moze miesiac - ażyła prawie rok.Jej życie miało toczyć się wokół łóżka a tymczasem było odwrotnie .Miała w sobie tyle determinacji samozaparcia,że robiła wszystko ,żeby nie leżeć w tym cholernym łóżku.Umierała na moich rękach ...tego się nie zapomina ....jak małe dziecko płakałam wtulając się w Nią nie mogąc zrozumieć ,że już odeszła.Ten ból nie minie .Ale wiem ,że moja KOCHANA MAMUSIA jest przy mnie czuję to ....bo zawsze powtarzała,że żyje dla mnie i siostry i musi się nami opiekować.
  6. Powiem tak po chemii mojej u mojej mamy nastąpił regres choroby ...tak cieszyła się z tego powodu ale niestety miała słabe wyniki i przez 3miesiące miała rzekomo odpocząć od chemii .W tym czasie doszło do przerzutów do głowy i na inne narządy.Nie mogę uwierzyć ,że moja mama jeszcze 2 msce temu chodziła śmiała się była pełna optymizmu ,że wyzdrowieje bo tak myślała ..nigdy nie pozwoliłyśmy wraz z siostrą jej inaczej myśleć.Cała rodzina była zaangażowana w Jej chorobę.Terapia Gersona ,wit b17 i inne naturalne sposoby leczenia pewnie w jakiś sposób przedłuzyły jej życie .Ale gdy rok temu zaraz po śmierci taty dowiedziałam się od lekarza mamy ,że został jej tydzień może miesiąc życia wiedziałam na co muszę być przygotowana choć nie wiem czy można przygotować się na śmierć Kogoś kogo kocha się całym sercem.Przez rok musiałam patrzeć się na cierpienie mamy i w tym samym czasie wspierać ją słowami ,że wyzdrowieje ,że musi w to wierzyć i walczyć walczyć.Walczyła ,,była dzielna choć miała momenty załamania to potrafiła się podnieśc i walczyć dalej.Nike można wierzyć do końca lekarzom bo oni sugerują się tylko statystyką a w rzeczywistości każdy indywidualnie przechodzi tą chorobę.Moja mama miała żyć tydzień moze miesiac - ażyła prawie rok.Jej życie miało toczyć się wokół łóżka a tymczasem było odwrotnie .Miała w sobie tyle determinacji samozaparcia,że robiła wszystko ,żeby nie leżeć w tym cholernym łóżku.Umierała na moich rękach ...tego się nie zapomina ....jak małe dziecko płakałam wtulając się w Nią nie mogąc zrozumieć ,że już odeszła.Ten ból nie minie .Ale wiem ,że moja KOCHANA MAMUSIA jest przy mnie czuję to ....bo zawsze powtarzała,że żyje dla mnie i siostry i musi się nami opiekować.
  7. Ja też straciłam miesiąc temu mamę.Chorowała prawie rok na raka płuc.Walczyłyśmy z tym koszmarem diety ,witamina b17 itp .Brała chemię ,męczyła się biedna ....tak chciała żyć .....chciała żyć dla mnie i siostry .Niestety nie mogła ...choroba była silniejsza...Rok temu pochowałam również tatę.Zycie bez rodzicow jest takie smutne...
×