Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ines_85

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ines_85

  1. Agnieszka - jak jest prawie 30stopni na dworze, to gołe nóżki :)
  2. Polaris - ja również chodząc na spacery nie jestem w stanie okryć całego dziecka - i najbardziej dbam o główkę. No ale chodziło mi o to, że gdy Mała śpi na dworze w ogródku, to wózek jest przestawiany tak, żeby nóżki były w słońcu (choć wózek stał w cieniu i była to godz. 13) :/
  3. Witam nowe Kwietniówki! :) Oliwka i Agnieszka - ja wcześniej dokarmiałam mm, ale od miesiąca udaje nam się być na samej piersi i herbatce od czasu do czasu. Też mi się tak prężyła przy piersi, wypluwała ją - i nawet butelka jej nie uspakajała. Dzisiaj jak tak robi (a robi tak tylko czasem - wieczorem), to po prostu na siłę nie wciskam jej piersi, tylko daje jej smoczek - i albo zasypia, albo się uspakaja i później próbuję znowu nakarmić. Często bywa tak, że Ona po prostu głodna nie jest, a ja się z nią "szarpię" i wciskam na siłę :) Przyłąpuję się na tym, że kiedyś miałam "kontrolę" (butelka) i wiedziałam, ile wypiła - a teraz jak po 5 minutach picia zaczyna mi się prężyć, to wydaje mi się, że nie mam mleka albo jest coś nie tak. No ale jakby była głodna, to by nie zasnęła spokojnie i nie spała 7 godzin w nocy :) Uczę się dopiero tego, że moje Dziecko już nie musi godzinami ssać tej piersi i po kilku minutach też potrafi być najedzone :) Mam pytanko do Was... Oczywiste dla mnie jest, że Dziecko powinno unikać słońca (nie być wystawiane bezpośrednio na słońce, zwłaszcza w godzinach szczytowych). I jestem zdania, że CAŁE dziecko powinno unikać tego słońca - natomiast moja teściowa namiętnie przestawia wózek, żeby nóżki były w słońcu (żeby nie zmarzła???). I twierdzi, że to nieszkodliwe... Co Wy o tym sądzicie? Bo może ja jestem jakaś nawiedzona i nadopiekuńcza matka? :(
  4. anka1976 - mnie się wydawało jeszcze z miesiąc temu, że mam tak bardzo aktywne dziecko - nic tylko by się bawiła, a jak tylko traciłam się z pola widzenia to było marudzenie. Jednak dzisiaj pilnuję tego, żeby po 1-2 godz aktywności Mała mogła się wyciszyć i zdrzemnąć. Jak już zaczyna być coraz bardziej marudna i nic Jej nie pasuje, odkładam ją do łóżeczka, OBOWIĄZKOWO pieluszka przy buzi (dodatkowo podtrzymuje smoczek, który nałogowo wypluwa - i krzyczy, bo chce go spowrotem do buzi :D ). Ściągam karuzelę, by nie dawać dodatkowych bodźców i zostawiam ją w tym łóżeczku. Przychodzę co chwilkę sprawdzać, czy pieluszka się nie przesunęła, pogłaszczę, pocałuję - ale nie wyciągam z łóżeczka. Zazwyczaj do 15 minut zasypia - i śpi od 30 minut do 2 godzin nawet. Teraz już w końcu mogę coś zaplanować - wiem, mniej więcej kiedy będzie głodna czy śpiąca :) Jenny 29 - ja dopajam swoją Małą - wiem, że nie trzeba, gdy jest tylko na piersi, ale jestem "wygodna". Nie zawsze mam możliwość przystawienia Jej do piersi, gdy wiem, że przed chwilą jadła (ssała dość intensywnie), a jest upał. Jest bardzo przydatne np podczas spacerów - gdy wiem, że głodna nie jest, tylko spragniona. Natomiast nie pije tego dużo, zazwyczaj między karmieniami po 15-30 ml wypija (w sumie w ciągu dnia może 100-120 ml). A podaję jej herbatkę koperkową i rumiankową - zdecydowałam się wogóle na herbatki z powodu problemów z wypróżnianiem się u Niej - ale wcześniej byłam temu przeciwna. Dzisiaj jednak jest to dla mnie ułatwienie :) Zdecydujesz sama - jeżeli dla Ciebie to żaden problem przystawiać co chwilę Dziecko do piersi - myślę, że dopajanie nie jest konieczne :)
  5. Agneszka - byłam jednak u lekarza. Oczywiście stwierdziła, że nic złego się nie dzieje, skoro jest tylko na piersi - ale profilaktycznie dostała debridat. Mam Jej podawać 3x 1ml. Zobaczymy, jakie będą efekty :)
  6. Mamolka31 - ja spróbowałam w poniedziałek czereśni - do dzisiaj żadnych objaw alergii ani bólów brzuszka. Więc dzisiaj znowu sobie na trochę pozwolę - tym bardziej, że z rodzinnego ogródka, więc wiem, że niczym nie są pryskane :) Za to boję się bardziej truskawek :) Każda inaczej do tego podchodzi - a i każde dziecko inaczej reaguje :)
  7. Dziewczyny - spotkałyście się z taką teorią, że należy ubierać dziecku czapeczkę (nawet w takie upały!!!) - z powodu ciemiączka? Żeby nie "zawiało" czy coś...? Słyszałyście kiedyś coś takiego? Przecież jak leży we wózku głębokim i buda jest podniesiona - to gdzie je zawieje??? Nie mam na myśli takie, co już siedzi - wtedy trochę trudno dziecko "ukryć" całkowicie przed słońcem i rozumiem kapelusik czy czapeczkę... Ale takie nasze maluchy?
  8. Wiosenna mamo - a ja Ciebie podziwiam i zazdroszczę :) Sama zawsze marzyłam o gromadce dzieci - i mam nadzieję, że wszystko jeszcze przed Nami :) Mój M również marzy o dużej rodzinie :) Sama wychowałam się w rodzinie wielodzietnej i uważam to za coś wspaniałego - RODZINA jest najważniejsza :) A wiek nie ma znaczenia - albo raczej ma - bo najlepiej teraz, póki jesteśmy młode i mamy czas, cierpliwość, duuuużo energii i zapału :) A jeśli ktoś sobie nie potrafi poradzić z jednym Dzieckiem, to go potem "szczypie" i różne głupoty wypisuje i wygaduje... Kogoś po prostu boli, że inni potrafią stworzyć cudowną i kochającą się rodzinę :) Cóż - od zawsze wiadomo, że cudze szczęście boli... :)
  9. anka1976 - ja też daję mojej tę herbatkę koperkową - ale tam pisze, że do 4 miesiąca życia nie więcej niż 100 ml dziennie (mam z bobovity czy jakoś tak). Dlatego dokupiłam drugą, rumiankową z hippa - bo na niej jest napisane, żeby dopajać wg potrzeb tą herbatką. Więc już sama nie wiem.... Moja też jest strasznie aktywna - czasem jak na Nią patrze to dosłownie podziwiam, skąd w Niej tyle energii - tak tymi nóżkami i rączkami wywija na wszystkie strony :) Jeśli chodzi o czas jej aktywności to różnie - ale tak standardowo jak wstanie to zje, potem jakąś godzinę się bawimy, potem herbatka (jakieś 30-50 ml), poźniej znów zabawa - i po 0,5 do godziny robi się marudna, czasem sobie jeszcze coś zje i zasypia na pół do 1 godziny. Czyli zazwyczaj jest aktywna od godziny do dwóch - a potem drzemka :)
  10. Oliwka - wiem, co przeżywasz. Moja Mała też tak miała bardzo długo - miałam straszny problem z karmieniem piersią. Doszło do tego, że w ciągu dnia piła tylko z butli, a jeśli miała dobrą nockę - to w nocy z piersi. Ale bardzo chciałam karmić piersią, więc odciągałam swój pokarm i podawałam jej w butelce. Wiem, że z AVENTu smoczek nr 1 jest rewelacyjny - bardzo mała dziurka i musi się mocno namęczyć, żeby coś zjeść. Myślę, że dzięki temu Martyna nie odstawiła całkowicie piersi. Przyznam się również, że dostawała jakoś 1 raz dziennie mm (gdy nie zdążyłam odciągnąć pokarmu). Straszne miałam przez to wyrzuty sumienia - ale widziałam, że przez to Martynka jest spokojniejsza - a to było dla mnie najważniejsze. Teraz leci nam 9 tydzień i udało mi się wrócić do karmienia piersią (bez odciągania) - z czego jestem niesamowicie szczęśliwa. Zdarzy się jeszcze czasem, przy strasznych bólach dać jej butelkę, ale zdarza się to raz na kilka dni (staram się codziennie w nocy odciągnąć butelkę "dla rezerwy"). I muszę przyznać, że Dziecko już nie wisi godzinami - potrafi się napić w ciągu 5-20 minut (zależy od pory dnia). Jada co prawda często i różnie - ale mi to nie przeszkadza. Jeśli wiem, że przed chwilą (jakieś 30 min temu) ssała pierś i to dość intensywnie, i znowu płacze, to podaję jej czasem herbatkę (wiem, że przy piersi nie trzeba, ale podaję w takie upały). Więc Oliwka - nie miej wyrzutów sumienia, gdy podajesz butelkę - a jeśli masz laktator, to podawaj w tej butelce swoje mleko - a jak widzisz, że tylko Dziecko jest spokojne - przystawiaj do piersi :) Też myślałam, że te wszystkie bóle, prężenia itd to z mojego pokarmu - ale zmiana mojej diety czy mm nie przynosiła żadnego efektu - więc tak jak ZEW napisała - to trzeba "przeczekać"... :( No i oczywiście moje Maleństwo też nie przepada za snem w ciągu dnia - jest wszystkiego ciekawa i dużo czasu aktywna :) No ale potrafi np przez godzinę leżeć spokojnie w łóżeczku i śmiać się do grającej karuzeli. Jakoś taka "nietykalska" się ostatnio zrobiła - ma momenty strasznego marudzenia, gdy jest na rękach - uspakaja się tylko wtedy, gdy ją odłożymy :) Jak to Mąż stwierdził, że Ona też chce odpocząć od Nas :)
  11. Ditta7 - niczym nie "wspomagam" Martyny w robieniu kupki - jakoś się boję ingerować w to. Choć przyznam, że naprawdę się męczy przy tym - ale cierpliwie czekam, aż sama się wypróżni - skoro lekarka powiedziała, że wszystko w porządku i nie mam się martwić - dopóki brzuszek jest miękki i są gazy.
  12. A propo psikania do nosa... w jakiej kolejności to robicie? Chodzi mi o taki "lekki katar" u Dziecka. Najpierw odciągacie "na sucho" a potem psikacie? Czy psikniecie i wtedy dopiero odciągacie?
  13. Witajcie Mamuśki :) Eve, strasznie mi przykro, trzymaj sie ciepło... Czytam Was w miarę regularnie, ale trudno mi coś napisać. Przyznam się, że lepiej mi na duchu, jak czytam, że też macie "bałagan" w domku hihi :) Ale czytam i czytam, i dzięki temu doszłam do wniosku, że jednak to moje Dziecko jest złote. Ostantimi czasy nawet udaje mi się posprzątać mieszkanie (co prawda, małe). Codziennie gotuję obiad - jakos nie przejdzie u mnie samej dzień bez obiadu (chyba że wybieramy się do rodziców :) ). Martynka ostatnie dni (nie chcę zapeszać) jada prawie tylko z piersi, nie wisi już godzinami. W miarę ma unormowane spanie nocne (śpi od 22 do 4-5). Uwielbia kąpiele. No i nie muszę ją nosić na rękach - zasypia dopiero, gdy odłożę ją do łóżeczka, nakręcę pozytywkę i dam smoczek... Kiedyś babcia próbowała uspać ją na rękach, to był straszny bunt :p Potrafi też sama leżeć w łóżeczku i patrzeć na karuzelę - ogólnie jest bardzo spokojnym i cudownym Dzieckiem, dopóki nic ją nie boli. A i całe szczęście widzę, że z Jej brzuszkiem jest duża poprawa - już nie zwija się z bólu po każdym jedzeniu. Ma straaaaszne gazy, ale już tak nie płacze przy ich wydalaniu (stęka, pręży się, ale nie ma płaczu). Wieczorem dostaje takiego ataku, ale prawie zawsze termofor pomaga - i do pół godziny przechodzi. Jeśli chodzi o kupki... to moja jest wyjątkowa - od 2 tygodni robi co 6-7 dni :( niby jak jest na piersi, to może tak być, ale jednak dla mnie to jest trochę za rzadko, bo widze, jak od 3-4 dnia się strasznie męczy :( Tym bardziej, że jeszcze czasem zdarza się Jej dostać raz dziennie mm. Pozdrawiam wszystkie Mamusie i wierzę, że każdej z Was ten okres "płaczliwości" przejdzie... Choć ja sama w to nie wierzyłam, jak ktoś mi mówił tak i byłam wykończona psychicznie tym. Dzisiaj jednak mogę stwierdzić, że jest ogromna poprawa :)
  14. Mmuli - pediatra osłuchiwała brzuszek Twojej Małej - i napisałaś, że się Jej tam "przelewało"... tzn były takie odgłosy, jakby nawet na burzę się zbierało? Czy Ty też sama przy karmieniu na to zwróciłaś uwagę? I czy teraz, po zmianie mleka widzisz jakąś poprawę?
  15. Zew, właśnie... jak to jest z tym winem? Też mam ochote się napić czasem wieczorem z Mężem odrobinkę - i kiedy najlepiej? Zaraz po karmieniu? Dodam, że moja Kruszynka potrafi 6 godz przespać w nocy - więc ta odrobinka wina po wieczornym karmieniu nie powinna Jej zaszkodzić? :)
  16. Moja też dostała Debridat, ale to Jej nie pomagało :( Brała już Delicol, Esputicon, Debridat... Koniec z faszerowaniem Ją lekami - bo i tak nie widzę żadnej poprawy. Od wczoraj próbujemy termofor - chwilowo przynosi ulgę. A Ty Judyta10 po jakim czasie zauważyłaś poprawę do Debridacie??? Zew - jeśli chodzi o ewentualną skazę białkową u Dziecka i dietę matki karmiącej... Unikać mleka i przetworów mlecznych pochodzenia krowiego (mleko, masło(?), ser (żółty i biały?) itp). Pisałaś chyba też kiedyś o jajkach - ale czy np. makaron też? Bo przecież zawiera jajka - czy już nie popadać w taka "paranoję"?
  17. Dziewczyny - czy Wasze Dzieci, które "nałogowo puszczają bączki" - czy one śmierdzą??? I czy kupka takiego niemowlaka powinna śmierdzieć? Mnie się wydaje, że dopiero, jak się do diety wprowadza inne pokarmy poza mlekiem... chyba, że się mylę...??? Aga021 - na podstawie czego lekarz stwierdził u Dziecka skazę białkową? Na podstawie tych krostek na buzi i kolek?
  18. Byłam u lekarza z moją Małą - nie dawało mi to spokoju - i wyszłam jeszcze bardziej pogubiona niż weszłam :( Obejrzała Martynę i powiedziała, że ta wysypka "to żadna sepsa" :/ Jak powiedziałam jej o dolegliwościach Dziecka, to stwierdziła, że "taka jej uroda" i mam ją do piersi przystawiać (mimo, że mała płacze, pręży się i wypluwa ją - dlatego odciągam i daje jej w butelce) - nie bawić się w żadne odciąganie. Trochę poryczy i się w końcu nauczy (a myśli, że mi to tak wygodnie bawic się laktatorem i potem odgrzewać?). Ale jakoś nie mam sumienia słuchać, jak Martyna ryczy kilka godzin przy piersi :( Po drugie - co z tego, że Martyna ma lekka skaze białkową (może być coś takiego?) - na piersi się wyleczy z tego (nie zasugerowała, żebym zmieniła coś w jadłospisie, wykluczyła mleko krowie itd) - a do pół roku mamy się tak męczyć - potem zazwyczaj przechodzi. Ogólnie dziecko jest ZDROWE! Masakra :(
  19. Witajcie Mamuśki! :) Mam do Was ogromną prośbę - zwłaszcza do Mam "doświadzonych" skazą białkową"... Po pierwsze - jakie są inne objawy poza zmianami skórnymi? Moja Martyna ma krostki (wysypkę) na buzi, na uszkach i za uszkami - ale jak byłam na badaniu bioderek, pediatra powiedział, że to trądzik niemowlęcy. Czytałam, że przy skazie białkowej dodatkowo sucha skóra za uszkami - troszkę ma, ale bez przesady. Jakieś pojedyńcze krostki na szyji - ale nie mogę powiedzieć, że jest obsypana. Nie zauważyłam szczególnych zmian na zgięciach przy kolankach i łokciach. Interesuję się tym, ponieważ od jakiś 2 tygodni Martynka jest strasznie niespokojna, pręży się, boli ją brzuszek, płacze - do 2 godzin po każdym karmieniu! Najpierw myślałam, że to kolki - ale Ona tak ma po każdym posiłku :( Potrafi wogóle nie spać między karmieniami - w końcu ze zmęczenia zasypia po kilku godzinach płaczu :( Podczas snu budzi sie z płaczem, pręży - a jak "ból przechodzi", czasem zasypia ponownie. Myślałam, że coś w moim jadłospisie (nie brałam pod uwagę produktów mlecznych) Jej szkodzi - ale Jej reakcja jest identyczna także po "zwykłym" mleku modyfikowanym. Robiliśmy już USG brzuszka, bo nie dawało mi to spokoju - i całe szczęście wszystko jest w porządku - przynajmniej tak wykazało USG. Boję się każdego karmienia - bo kojarzy mi się z Jej cierpieniem :( Nie mam siły, wysiadam - nie potrafię Jej pomóc :( Chcę spróbować dać Jej mleko modyfikowane dla dzieci ze skazą - żeby zaobserwować Jej reakcję - jeśli nie będzie odczuwała bólu po nim, to na takie się przerzucimy. Wiem, że mogłabym karmić piersią - likwidując w swojej diecie produkty mleczne (od krowy) - ale nie wyobrażam sobie tego - i przez gardło by mi nie przeszło inne mleko... Jakoś od kilku lat mam "wstręt" :( Doradźcie mi Dziewczyny, jakie mleko dostępne na rynku jest dla dzieci, u których podejrzewa się skaze białkową? I czy poza "domysłami" na podstawie wysypek można jakoś to stwierdzić? Jakimś badaniem? Czy tylko obserwacja? :(
  20. Witam :) No to Dziewczyny mnie zaskoczyłyście tym, ile Wasze Dzieci jedzą... Moja dzisiaj skończyła 4 tygodnie i od kilku dni, jeśli robię Jej mm, to wypija 120 ml (robilam 90 to potem byl wrzask, ze chce jeszcze!). A wczoraj przeszla sama siebie - po spacerze, wieczorem wypila prawie 160 ml mojego odciagnietego mleka... Wiec dla mnie szok. No i oczywiscie w ciagu dnia dopomina sie o jedzenie co 2,5-4 godzin (zalezy od pory dnia). W nocy roznie - ale ogolnie nie moge narzekac :) Mikołajka - GRATULACJE!!!
  21. Evvvve - z tego, co pamiętam to Ty polecałaś krople ESPUTICON. Jak podajesz je Dziecku? Bezpośrednio do buzi? Bo z tego co kojarze, to karmisz piersią, nie z butelki... Proszę, doradź :)
  22. Witam :) Żaka - ja też stosowałam Delicol - i nie widze żadnej poprawy. Nie dość, że taka mała buteleczka tyle kosztuje, wystarczyła mi zaledwie na 9 dni - to jeszcze żadnej porpawy :( Dzisiaj idę do apteki i kupuje krople, które poleca Eve - zobaczymy. Moja w sumie ma straszne gazy - a w brzuszku to jej przewraca jakby conajmniej jakaś burza się zbierała :( Jeśli chodzi o kąpiele - to nasza Kruszynka chyba przepada za nimi - nigdy nie płacze, nawet jeśli niezdarnej matce czasem do oka zdarzy się wody nalać :( Cyrk dopiero zaczyna się, jak ją za długo smaruję i ubieram, bo dopomina się już jedzenia :) Ale ogólnie nie jest źle :) Karmię nadal swoim mlekiem - ale już częściej odciąganym i przez butelkę :( Natomiast w nocy (po pierwszym przebudzeniu) przystawiam ją do piersi i spimy sobie razem :) Któraś pisała o laktatorze z Aventu - ja mam taki ręczny i jestem nim zachwycona. Co prawda nie mam porównania z innymi (ewentualnie z takim najzwyklejszym, najtańszym z apteki) - ale w chwili obecnej potrafię w ciągu 10-20 min ściągnąć ponać 120 ml. Jeśli chodzi o soki w kartonie (nawet jabłkowy) - to mi również położna odradziła - bo miała wiele przypadków, że dzieci miały potem rewolucje żołądkowe - i po odstawieniu wszystko przechodziło. Tak samo zaleciła, bym nie piła "nałogowo" herbatek laktacyjnych, rumianku i kopru - raz na dwa dni jedna z tych herbatek wystarczy - bo to też przenika do pokarmu, a jak dziecko jest wrażliwe, to na nie działa... Gratuluję wszystkim "noworozpakowanym" - niech Wam zdrowo rosną Dzieciaczki! :)
  23. Dziękuję Wam Kochane :) Też już znalazłam sposób - bluzka na zapinanie bądź z ogromnym dekoltem (ku uciesze Męża hihi) i spódnica - a jak trzeba szybko wskoczyć do łóżka do Maleńkiej, to po prostu ściągam kieckę i kładę się w samej bluzce i bieliźnie :) Koniec z piżamowaniem przez cały dzień! :) Żaka - super, że jesteście już w domku :) Powodzenia i dużo zdrówka dla Was! Mikołajka - faktycznie, fajnie się mówi "cierpliwości"... Ale cóż, nic innego w takim wypadku Nam nie zostało... Ja jechałam do szpitala ze skurczami co 5 minut - i tam dopiero nauczyłam się cierpliwości - bo podłączyli mnie do kroplówki i kazali "zatrzymać" poród na najbliższe 4 dni - bo wolą, bym urodziła w 39 tc a nie w 38tc... Tak więc prawie przez tydzień w szpitalu (i kilka dni w domku już) liczyłam sobie skurcze i uczyłam się tej CIERPLIWOŚCI... :) Jenny - ja stosuje Linomag maść (wcześniej używałam kremu, ale położna powiedziała, że do 1 miesiąca najlepiej zamienić na maść) - też nie ma żadnych odparzeń, tylko nieliczne takie "kroski" - najpierw myślałam, że to jakieś uczulenie na pieluchy, ale zmieniłam je - a one nadal są - więc nie wiem. Natomiast po kąpieli skórę ma w tych miejscach bardzo fajną, bez zaczerwienienia - więc chyba wszystko w porządku. A nie wietrzę zbytnio - jakoś wypadło mi to z głowy :( Jeśli chodzi o kupki - moja Kruszyna zazwyczaj robi raz dziennie - ale za to maraton na 4 pampersy... :) I jest karmiona w sposób mieszany - w większości na piersi, ok 1 raz dziennie butelka NAN.
  24. Zew - wczoraj wróciłam do karmienia piersią. Poprawy po butelce nie widzę, a skoro Martyna w ciągu dnia chce ssać pierś, to nie będę jej butli cisła. Wieczorem znowu "wymogła" butelkę - ale poza tym jest cały czas na piersi. Zdarza Jej się, że i wieczorem piers jej"wystarczy", tzn. ze chce jej sie mocniej pociagnac - ale czesciej na noc, po kilkugodzinnym maratonie "wiszenia przy piersi" i placzu - dostaje butle. Podziwiam Was wszystkie za wytrwalosc - i chyba najwazniejsze w tym wszystkim jest to, zebysmy byly spokojne o Nasze Dzieci. Zadna z nas nie chce krzywdy dla swojego Dziecka i staramy sie wszystko robic jak najlepiej :) PS- jesli chodzi o ten niski przyrost wagi, to mam co tydzien przychodzic sprawdzac - jak sie utrzyma, to bedziemy cos dzialac...
  25. Witam po długiej przerwie :) Gratuluję Agnieszka i Żaka - no i oczywiście wszystkim pozostałym Mamusiom :) Zew - staram się Was czytać regularnie - zwłaszcza Twoje rady dotyczące karmienia piersią. Martynka jest moim pierwszym dzieckiem, więc jestem niedoświadczona - i dużo mi pomagasz. Jestem strasznym zwolennikiem karmienia naturalnie - i nie sądziłam, że może to być tak trudne z początku. Już w szpitalu doprowadzili mnie do szału, bo w pierwszej dobie zabrali mi dziecko i dali do inkubatora (z powodu mojej cukrzycy musiała być pod stałą obserwacją) - podali jej butlę nie pytając mnie o zgodę - nawet jedna z położnych ZABRONIŁA mi Ją karmic :( zapytałam w końcu o to lekarza, to wydała zgodę - i tak mieli przychodzić po mnie, gdy Mała się obudzi - byli tylko dwa razy (później dowiedziałam się, że i tak dali jej butelkę). Jak już na drugi dzień dostałam w końcu swoją Kruszynkę - karmiłam tylko piersią - całkiem fajnie nam szło. Problemy zaczęły się w domu - wieczorem Martyna strasznie się wiła, nie chciała brać piersi do buzi, płakała - niczym się nie dało Jej uspokoić. Po kilku godzinach takiego płaczu skapitulowałam i wysłałam Męża do apteki po butelkę :( i tak prawie codziennie wieczorem (no może co drugi dzień) - Martyna dostawała raz na noc butelkę - a później już tylko na piersi... Byłam tym załamana :( Po 11 dniach położna zauważyła, że mam resztki popłodowe i natychmiast skierowała mnie do szpitala. Tam oczywiście nie było możliwości leżenia z dzieckiem więc Martyna była znowu karmiona tylko butelką :( Ja natomiast byłam czyszczona, obecnie jestem na antybiotyku (który niby mogę brać karmiąc piersią). Niestety, po wyjściu ze szpitala zauważyłam (wróciłam do karmienia piersią), że Martyna jest bardzo niespokojna, spina się, płacze i ma straszne wzdęcia (gazy). Położna powiedziała, że może to być wywołane reakcją na antybiotyk no i moje wcześniejsze zakażenie :( Dobiło mnie w tym wszystkim bardzo niski przyrost jej wagi w dniu wypisu, tj. 3.04.2011 ważyła 3040g, natomiast po 11 dniach, 14.04 zaledwie 3250 g czyli przytyła tylko 210 g :( Strasznie mnie to martwi nie wiem, co mam robić. Jestem przekonana, że najlepsze dla Dziecka jest mleko matki natomiast nie potrafię znieczulić się na jej kilkugodzinny płacz (bo jak dostanie butelkę, uspakaja się i po czasie zasypia). Najczęściej ten problem występuje wieczorem bo w nocy już przystawiana jest do piersi i w ciągu dnia i większych problemów z Nią nie mam. Od wczoraj dostaje już kropelki na kolkę i jest na butelce (ja odciągam laktatorem, żeby nie stracić pokarmu) ale nie widzę żadnej różnicy bo myślałam, że to jednak mój antybiotyk tak na nią działa. Maleństwo dalej się męczy :( Pomóżcie mi, proszę.... Dodam jeszcze, że pokarmu mam dość sporo - i szlag mnie trafia, gdy słyszę od "życzliwych" ludzi, że "głodzę" dziecko albo mam słaby pokarm (wiem, że czegoś takiego nie ma) - dlatego tak niewiele przytyła :(
×