wiecznie_steskniona
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez wiecznie_steskniona
-
ja mimo wszystko wierzę w taką miłość.. ale ja jestem jak widać naiwna. wiecie co? nie napisałam dzisiaj do niego, nie zadzwoniłam. i co? wcale się z tym jakoś dobrze nie czuję. z jednej strony niby jestem dumna że potrafiłam się powstrzymać ale z drugiej - jest mi cholernie smutno, tęsknię jeszcze bardziej, cały dzień się walałam po ścianach nic nie robiąc. gdybym zadzwoniła to pewnie byśmy spokojnie pogadali i może bym się przynajmniej za coś wzięła.. gubię się z tym, co dobre dla mnie a co złe. gubię się w tym czego pragnę a czego nie chcę, nie wiem czy go kocham czy jestem uzależniona. nie wiem czy chcę z nim być czy pragnę po prostu czyjeść bliskości. bez sensu.
-
mój eks jest o tyle inny, że wiem, że gdyby wrócił to powiedział, że kocha to to by była prawda. po prostu to jest taki prosty uczciwy chłopak i nigdy mnie nie okłamał.. tylko że masakrycznie nieogarnięty w tym momencie. poza tym wie jak mnie zranił i wiem, że ma z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia i drugi raz mi tego nie zrobi. lae racja, że nie mógłby wrócić sobie ot tak po prostu i na pewno ciężko by mi byłoby zaufać, chociaż nie twierdzę że to niemożliwe. ale wszystko musiałby jakoś udowodnić :] póki co nie będę nad tym kontemplować, tak naprawdę czas pokaże. a on puszczając mnie, zaryzykował, że znajdę sobie kogoś innego lub po prostu będę mieć go w dupie po jakimś czasi, chociaż nie wiem czy faktycznie to do niego dociera. on jeszzce w dupę od życia nie dostał, za dobrze ma. miłego dnia wszystkim :)
-
mgr, mnie też, obiecałam promotorowi, że w lutym coś zrobię... więc muszę :D
-
no właśnie, ta pustka ;/ ja się planuję zapisać na taniec, taki jakiś co się tańczy solo, ale grupy są mieszane :)
-
zakręcona_87, ja nie próbuję sprawić strojem Że do mnie wróci, głupia nie jestem, ale wiem że go wciąż pociągam i chcę żeb y sobie pocierpiał patrząc i nie móc dotknąć :P a kiecka w sumie żadna szczególna, mała czarna dziadzinowa, ale wyglądam w niej ładniutko :) ja też powoli zaczynam mieć bzika na punkcie sukienek, tym bardziej, że ciężko mi kupić spodnie które by mi nie odstawały w pasie ;p a dopiekę mu w poniedziałek (impreza u kumpla, na pewno będzie), mam sukienkę którą kupowałam z nim jeszcze i jak mnie zobaczył to szczęka mu wtedy opadła, a nie miałam jej okazji założyć od tego czasu ;p ze mną już lepiej niż rano, co prawda powrócił stan tęsknoty, ale takiej umiarkowanej i spokojnej. najgorzej jest jak się zaczynam zastanawiać.. bo wtedy boli, że on nie pała do mnie takim uczuciem jak ja do niego.. że ja byłabym w stanie tak dużo zrobić dla niego, a on dla mnie już nie :( dobrze, że nie mam ochoty pisać. tzn. w sumie mam, ale wiem, że nie dostałabym takiej odpowiedzi jaką chciałabym dostać. poza tym wiadomo - muszę być twarda :] a ciągle jestem w takim stanie, że gdyby przyszedł to pewnie rzuciłabym mu się na szyję..mimo wszystkiego co mi zrobił.. w sumie to ciągle o tym marzę, świadomie lub podświadomie. nie potrafię wyrzucić go z myśli, on tam jest, nawet jak próbuję to ciągle siedzi gdzieś na dnie.. wiem, że to głupie, wiem że on na mnie nie zasługuje, ale oddałabym teraz tak bardzo dużo żeby zrozumiał, żeby przyszedł i powiedział "byłem głupi, kocham cię" ech, marzenia :(
-
humor nie tyle on mi może zepsuć co jego widok, wszystko wróci ;p bo rozmawiać pewnie będziemy, czy to grupce czy nie, ale skłóceni nie jesteśmy. ale jak coś to sobie przypomnę słowa zakręconej, żem boska (made my day ;) ) :D dobranoc!
-
a nie mógł kogoś nowego poznać np? to jedyne mi na razie do głowy przychodzi..
-
ta, reklamy wróżek nam tu trzeba :P zakręcona_87, przeczytałam i szczerze nie wiem co powiedzieć.. 4 miesiące to nie tak dużo, ale wystarczająco, żeby się przywiązać, tym bardiej, że straciłaś z nim dziewictwo, zaufałaś mu no i te piękne słówka, mieszkanie, to dziewczynę nakręca :] tekstu "lepiej być signlem" nie czaję. nie czaję też, dlaczego się tłumaczyl, skoro za moment chciał zerwać. czy udawał, hmm, może nie tyle udawał, co łatwo przychodziło mu mówienie takich rzeczy, ładnie brzmiały, a niekoniecznie je czuł.. mój też mówił dwa dni przed zerwaniem o kupnie mieszkania :] bez sensu, myślą o rozstaniu a gadają bzdury. Szoszo, pozdro dla współlokatorek :D wypij za nas ;D
-
dziękuję ze miłe słowa :) rozglądać się nie będę.. ale mam zamiar wychodzić, mam ochotę poznawać nowych ludzi, obu płci :) w sumie od pewnego czasu jeśli wychodzilismy to w znanym gronie, chcę czegoś nowego. poflirtować też mam ochotę, ale raczej nic na poważnie... nie chciałabym też kogoś zranić przez przypadek.. a gdyby się ktoś kręcił to byłby zazdrosny na pewno :]
-
js też lubię gotować :D często razem gotowaliśmy :] poszłam do sklepu po bułki i wróciłam z sukienką ;p moje zerwanie wpływa bardzo niekorzystnie na moje fundusze. nawet nie chcę liczyć ile kasy wydałam na fatałaszki w ostatnim miesiącu :] ale jak mnie jutro zobaczy w sukience to zdechnie :P
-
ojej, pieska Ci współczuję :( jestem szczególnie wrażliwa na zwierzątka :O miałam psa 13 lat, jak zdechł to trochę przepłakałam
-
już się czuję troszeczkę silniejza, zaczynam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałam.. chociaż wierzę, że jakiś cud mógłby jeszcze nas uratować ;) ale wiem, że już jestem inna. już nie oddam nikomu całej siebie, już nie będę nigdy na każde zawołanie, itd. nie śpię, próbuję się uczyć, ale od godziny jestem na tej samej linijce notatek ;)
-
oj właśnie ta wrażliwość ma swoje złe strony ;) u mnie to rodzinne ;D eks się podobała ta wrażliwość ;] powiem wam, że gdyby nie kafe to ciężko byłoby ze mną :D a tak czytam różne historie i się z wieloma kobietami tutaj identyfikuję i mi raźniej. i znowu się do niego nie odezwałam dzisiaj i mi dobrze z tym. a później ferie, praca i praca magisterska. i myślę, żeby się na jakiś aerobik może zapisać... albo taniec brzucha :D aaaa111, planujesz kiedyś wrócić do PL? :)
-
a, i w_s mi pasi, jak wam wygodnie, to spoko ;D
-
ja jeszcze rok temu jak sobie pomyślałam że mogłabym się zaręczać to miałam ochotę uciekać. a kilka miesięcy temu doszłm do wniosku że gdyby coś to bym się wręcz ucieszyła i powoli do tego dojrzewam. i że on mógłby być mój na zawsze ;] taki żart od życia ;] dzień nie najgorszy muszę powiedzieć, tęsniłam jak zwykle, ale nie tak bardzo, (bo go przecież za dwa dni zobaczę :] ) ale wiecie, wkurzona jestem jakoś na niego. i nie wiem dokłądnie za co, ale chyba na fakt, że on nie pisze :| chociaż głupie to jak cholera. ale po prostu teraz chcę satysfakcji żeby on zatęsknił :/ z drugiej strony wiem, że to się nie zdarzy, bo on się potrafi postrzymać..
-
miło się czyta, że po takich wielkich kryzyzas znalazłyście miłość :) ja jestem bardzo uczucuiowa i bardzo wrażliwa, uwielbiam się przytulać, kochałam siadywać mu na kolanach, miałam jeszcze taką głupią rzecz, lubiałam biec i wskakiwać na niego ;p za rękę też uwielbiam chodzić i bardzo mi tego brakuje. no ale cóż.. życie. chociaż wciąż na dnie mam nadzieję na taki happy end :( mimo wszystkich krzywd, które mi zrobił. nie zrobię nic w tym kierunku, ale nadzieja jakaś jest. bo ciężko jej nie mieć, skoro wiem, że jemu też ciężko i że też za mną tęskni ;] czas pokaże, co będzie.
-
masakra... właśnie się przyłapałam na myśleniu o tym, że go w tym tygodniu zobaczę i jak strasznie nie mogę się doczekać :o
-
w sumie nie byłam o tyle chora, co chyba przemęczona, bo uczyłam się do późna, rano wstałam na egzamin, nic nie zjadłam, na egzaminie mój orgzanizm się tak wysilił, że później nie miał na nic siły ;D juz nie raz reagował na to gorączką ;O ale wyspałam się i już wczoraj było ok :)
-
ja też na początku nie jadłam :/ przez Boże Narodzenie schudłam! niedużo, bo kilo, ale schudnąć w czasie świąt to jednak coś.. ;p ale dla mnie odżywianie było zawsze ważne. i moja przemiana materii, na którą trochę pracowałam. a wiadomo, jak człowiek przestaje jeść to przemiana materii maleje a później jest jo-jo, więc jak sobie pomyślałam o tym że mogłabym przytyć od razu powróciły dobre śniadanka i odżywcze obiadki ;] chociaż ostatnio zauważyłąm, że niestety mam większą ochotę na słodycze :/ przytualnie i pocałunki zaczyna zastępować mi czekolada. ale wmawiam sobie, że sesja.
-
4.5 dostałam :) więc spoko Szosznowa, trzymaj się! dzisiaj ja napiszę coś pozytywnego za to ;) wstałam, piersza myśl oczywiście - ON. ale poleżałam i myślę - nie, bez jaj, nie jest moim bogiem, nie będzie mi marnował kolejnego dnia. chce siedzieć sam, niech siedzi! w ogóle obiecałam sobie mniej komputera (bo za dużo marnuję czasu), więcej książęk, może wrócę do rysowania (nie rysuję jakoś pięknie, ale to lubię). jeśli mnie nie kocha to niech spada i szuka swojej bajowej miłości (bo jeszcze doszłam do wniosku że się za dużo filmów naoladał i dlatego nie potrafi sprecyzować swoich uczuć, bo jego życie i nasz związek nie jest filmem romantycznym, a on takiego czegoś chce - "i żyli długo i szczęśliwie"). wstałam, poszłam na uczelnię, później do pracy, gdzie mi powiedzieli żebym poszłą się uczyć bo nie ma nic do roboty i żebym za tydzień przyszła :D zadzwoniłam do kumpla i idziemy na spacer :) a mój? niech siedzi w 4 ścianach i gra na kurniku marząc o idealnej miłości w idealnym pałacyku i idealnej księżniczce. na swojej liście "zadań" na ten rok ma "zakochać się". bo fatycznie, to tak działa :] a na weekend jadę do domku :D w ogóle mi się przypomniała taka sytuacja, kiedyś leżeliśmy, rozmawialiśmy, wieczór, zaraz mieliśmy zasypiać. i on wtedy w rozmowie kilka razy powtórzył że jestem kochana. ja się w końcu zaśmiałam, zwróciłam mu uwagę, że mówi mi że jetem kochana po raz któryś w tym tygodniu i czy to nie jest tak, że ma bardzo ochotę mi powiedzieć że mnie kocha, tylko boi się tych słów, ale nie może ytrzymać żęby nic nie powiedzieć więc mówi że jestem kochana. a on się zmieszał, zamilkł i za chwilę przyznał mi rację :] znam go dobrze. ale z drugiej strony nie czaję. no nic, miłego dnia wszystkim! Szoszonowa, trzymam kciuki żebyś się wydrapała z tego dołka. nawet Ci drabinę zostawiam: |-| |-| |-| |-| ;D
-
antydepresanty masz przepisane czy kupujesz coś na własna rękę? kurcze, pół roku szmat czasu ;O ja właśnie miesiąc, ale też mi ciężko. ale powiem, że np. dzisiaj znowu miałam ochotę napisać, o tym egzaminie i nie napisałam i dobrze mi z tym i jestem z siebie dumna. może jeden dzień to mało, ale małymi kroczkami do celu ;] obym tylko jutro nie wpadła na niego na uczelni..
-
takie myśli mnie też od czasu do czasu nachodzą :O
-
aha, ok :O ja mam ochotę do mojego napisać, bo są wyniki czorajszego egzaminu i umieram z ciekawości jak mu poszło ;] no ale nie napiszę! dlatego piszę tutaj ;p
-
ojej.. chyba to najgorsze co może się wydarzyć, jak się jeszcze tęskni.. jak się dowiedziałas? trzymaj się..
-
miałam podobnie, on ma dwóch dobrych kolegów i pewnym momencie dowiedziałam się, że jak się im żalił to trzymali moją stronę i mówili mu że głupi jest i zamotany, a ja jestem super dziewczyna ;] różnica ta, że jego mama mnie bardzo lubiła :) wiem, że w domu się nie przyznał że nie jesteśmy razem. ciekawe czy ci koledzy wiedzą (nie ma z nimi jakiegoś stałęgo kontkatu, co jakiś czas sięspotykają)