wiecznie_steskniona
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez wiecznie_steskniona
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
może po prostu lubiał Cię jako Jego dziewczynę :)
-
witamy, z chęcią będziemy czytać i Twoje żale ;) widzę, że faktycznie facet taki sam, mój też mi mówił że ja jestem wspaniała i że on się dużo musi zmienić i pracować nad sobą ;]
-
oj sporo pomagasz :)
-
wiem, wiem.. już MUSZĘ być silna, bo sobie tylko pod sobą dołki kopię.. czy będziemy razem czy nie, na dobre mi nie wyjdzie nagabywanie. karpatka, święta racja..
-
dawało do myślenia, tylko ja nigdy nie potafiłam właśnie postawić na jedną kartę. a on owszem, kilka razy powiedział że nie wie co czuje, ale zachowywał się inaczej. zachowywał się jak człowiek zakochany. każdy weekend spędzaliśmy razem, jak się nie idzieliśmy w czasie świąt to dzwonił przynajmniej co drugi dzień, patrzył na mnie jak na cud świata, wzrok dużo mówi.. codziennie powtarzał jaka jestem piękna (każdym razem na inny sposób), mówił że beze mnie to on jest nikim, itp, itd, to były dla mnie oznaki miłości, trwałam w tym, bo zawsze mi się wydawało, że on mnie kocha, tylko jest zbyt emocjonalnie niedojrzały by to powiedzieć. bo jak można po 3 latach nie wiedzieć co się czuje? generalnie miał problem z emocjami. przez zaangażoanie się bardziej rozumiem to, że jak było już dobrze to on robił krok wstecz. nie wiem jak to w sumie opisać, ale bywało, że czułam że się czegoś boi. że nie chce dać nam szansy, bo nuż jest gdzieś ktoś lepszy. ydaje mi się, że to nie byłą nawet kwestia mnie i czy mnie kocha tylko tego, że szuka księżniczki. jak już mówiłam, to wielki romantyk i idealista.
-
melisska, opisz więcej, co się stało? Szoszonowa, to nie do końća tak jest.. chemia była zawsze i wciąż jest. ja piszę, że gdyby chociaż trochę się zaangażował to byśmy stworzyli fajny związek, bo właśnie chemia była i dobrze się nam razem spędzało czas. tylko on cały czas się bał że ja nie jestem jedyna i nie chciał za dużo wkładać bo z to wszystko zostawia dla tej jedynej. a co czuł i czuje to on sam nie wie. bardziej zagubionego człowieka nie spotkałam. a i jestem przekonana że na razie nie jest w stanie z nikim czegokolwiek stworzyć bo sam siebie nie kocha, a nawet nie lubi.. nie wiem czy ktoś pamięta, ale on miał stworzyć sobie listę celi i do nich dążyć. pierwsze 3 są związane z nauką, czwarty to sport, a wiecie co jest 5? ZAKOCHAĆ SIĘ. to jest jego CEL. bo tak to dziala. karptka, rozumiem Cię doskonale! też krzyżyk mojemu na drogę. będziemy szczęśliwe. chyba bęę sobie codziennie rano to powtarzać :)
-
zrobię jak mówisz, za jakąś godzinkę napiszę "nawzajem" i tyle. Nolek, dopiero 3 dni, poczekaj, sama się namyśl co i jak.
-
nawet się nie będę chwalić.. w sumie były 2 smsy. pierwszy miły, aż właśnie za miły. jak to jest, że gdyby któraś tutaj napisała że ma zamiar coś takiego zrobić to bym krzyczała że to głupie, a sama nie potrafię zrobić tego w stosunku do siebie i się powstrzymać? :/ no i nie odpisał. wkurzyłam się, bo on w ogóle jak byliśmy razem to miał costakiego, że często nie można było się z nim skontaktować bo np. rzucił gdzieś telefon, czy coś. to była inna sytuacja, ale po raz kolejny mi nie odpisał, a mieliśmy niby utrzymywać stosunki koleżeńskie. to ja, jako "koleżanka" oczekuję, żę mi napisze że nie chce dostawać smsów/tego typu smsów. nigdy nie prosił żebym do niego nie pisała. więc mu napisałam drugiego że ok, może nie powinnam była pisać, ale on powinien był mi powiedzieć żebym nie pisała, a nie olewać bo na to nie zasługuję. i że to gorączka pisała. to odpisał że owszem, mam rację, bo nie powinnam pisać, a to jest ostatni sms na który mi odpisauje. i dobranoc. poczułam się jakby mi wieeeeeklą łaskę robił :/ czuję się podle, wiem, że mój błąd, no ale czasu nie cofnę. powtarzam że wszystkiego pożałuje. najgrosze, że nie mam w tej chwili najmniejszej ochoty go widzieć. a w poniedziałek muszęiść na uczelnię i mogę na niego wpaść. jak mam się zachowywać? a jeśli nie w poniedziałek to w czwartek mamy razem egzamin. i to taki na 20 osób, w tym połowa nieznanych ludzi, także tutaj już jakiś kontakt będzie na pewno. chociaż do czwartku może się dużo wydarzyć.. przykro mi jak cholera, ale moja wina. mam spooorą nauczkę. i nawet nie wiem jak powinnam się teraz zachowywać w stosunku do niego. a jeszcze zaczęłam myśleć nad związkiem. i faktycznie go idealizowałam. a jemu daleko do ideału. chcę kogoś, kto mi da to, czego on mi nie potrafił. a jak się dorze zastanwoię to trochę rzeczy bym wymieniła. on miał tą przewagę że był pierwszy, że jest bardzo przystojny i że naprawdę POTRAFIŁ prawić komplementy i robił romantyczne prezenty. ale do życia codziennego to ja nie wiem czy się nadawał.. chciałąm sprawdzić i mieszkać z nim to nie chciał jeszcze ;]
-
ja mam 23, w sumie rocznikowo to tez bedzie już 24... wolalabym miec mniej ;p on jest moim wieku. jakoś mnie dół złapał, czuję się przytłoczona, bo jutro mam egzamin a nie umiem na tyle na ile bym chciała.. i wiadomo, normalnie w takiej chwili bym do niego zadzwonila, on by mnie pocieszył, powiedzialcos miłego, a tak sobie siedze sama i pierwszy raz od tygodnia znowu chce mi się ryczeć :( czuję się taka malutka.. w ogóle boję się tych ferii, mam zamiar nic się nie odzywac, zeby mnie przez kolejne 3 tygodnie nie widzial w ogóle, ale boję się tej tęskonty, bo wiem, że będę cholernie tęsknić.. ja się nie nadaję na życie singielki, ja lubię mieć ukochaną osobę obok siebie w przytulnym gniazdku, siedzieć wieczorem przytulona z kieliszkiem grzanego wina..
-
a wiecie co? ja jestem super zadowolona, że założyłam ten topik i ze sobie tak rozmawiamy i się wspieramy :D super sprawa, dodaje mi to siły. ja byłam u niego, na szczesce wczesniej miałam całkiem miły dzień, wygłupialiśmy się strasznie ze znajomymi i przyszłam cała rozhihotana i szczęśliwa ;p tylko strasznie wkurza mnie że on też wydaje się być zadowolony ;] ale mowie sobie, że wcale tak nie jest, bo on nawet forum nie ma zeby go pocieszyc :P ide sie ucyc, kurde, idzie mi jak krew z nosa bo przedmiotu nie lubię ;p
-
ciekawość go zżerała pewnie :]
-
ja zwykle włączam jakiś serial. w ogóle jak ze mną zerwał to ściągnęłam sex and the city, wcześniej nie bardzo mi się ten serial podobał, ale tym razem obejrzałam wszystkie sezony bardzo szybko i serial mi naprawdę pomógł. :) dobrze jest też zadzwonić czy pogadać na gg/fejsbuku z kimś, niekoniecznie o Nim, tylko tak po prostu. też pomaga :) no i jeśli lubisz np. rysować/czytać/cokolwiek innego :) lub nawet sprzątanie, porządkowanie notatek, układanie ubrań, prasowanie ;D trochę ruchu jest też pomocne, wiadomo - endorfiny. ja mieszkam na 11 piętrze, zbiegam na dół i z porotem i już humor lepszy :) a i jeszcze ciekawostka. podobno pomaga... sztuczne uśmiechanie się. odkrycie naukowców ;D czyli jeśli zaczynamy się uśmiechać to nasz mózg zaczyna się przystosowywać. ale to dosyć ciężko się przemóc. ale może komuś pomoże ;D
-
no ok, zgadzam się. ale co to ma do dyskusji? jak ktoś zrywa to nie bardzo kocha chyba, co? ja nie potrzebuję słów, wręcz jak słyszę jak np. moja koleżanka codziennie przez telefon słyszy od swojego faceta że ją kocha, to mnie skręca. a nigzie dziewczyny nie zabiera, nie zaskakuje, jedynie przyjedzie do niej i siedzi jak król a ona koło niego skacze. "kocham cie" jest nadużywane, to nie jest fraza którą się powinno kończyć rozmowy telefoniczne. ja miałam inaczej. mój o mnie dbał, przynosił kwiaty, czasem mu odwalało, ale generalnie czułam się kochana, chociaż mówił że nie wie co czuje i co? kupa. okazało się że jednak nie kochał :] albo kochał za mało. albo Bóg wie co jeszcze. a ja cierpię.
-
ale tak serio czy póki co tak sama sobie mówisz? :) bo też już kilka razy tak mówiłam, ale doszłąm do wniosku, że głebi czuję coś innego. i nie będę się oszukiwać, bo trochę czekam jednak na to, że on wróci (co nie znaczy od razu że ja wrócę do niego, ale mimo wszystko..), dlatego stwierdziałam że czujęco czuję, nic nie będę co prawda robić w tym kierunku specjalnie i też, jak Ty, zajmę się póki co egzaminami i pracą magisterską, żadnych nowych związkó, ewentualnie jakieś flirty na imprezach (bo flirtowanie fajne jest :) ), niech życie się toczy, w czerwcu po obronie na pewno będzie lepiej, poza tym wszsytko już będzie jasne. jeśli on do tej pory nie wróci to już na pewno będę miała go gdzieś i będę mogła zacząć nowe piękne życie :)
-
też dołączam się do życzeń :) powiem wam, że też mam takie marzenia.. chociaż z drugiej strony bardzo się boję takiej sytuacji, ja mu już nie ufam, nie wiem co musiałby zrobić, żebym uwierzyła, że już nigdy więcej takiego numeru nie wywinie :/
-
kurde, a mnie dopadł piątek :/ nienawidzę piątku, bo go widzę, a później on idzie w swoją stronę a ja w swoją. a zasze chodziliśmy razem :/ cały tydzień jest ok, a teraz mnie dopadło.. blee.. jeszcze dobijające jest to, że on się zachowuje jakby nigdy nic.. wiem, że w środku pewnie dużo gorzej się czuje, bo ja sama się zachowuję jakby nigdy nic chociaż umieram, ale mimo wszsytko mnie to wkurza. i jak szliśmy chwile razem ta jego ręka w kieszeni, którą mnie zwykle trzyma :/ grrr mam ochotę po niego zadzwonić. a gdybym zadzwoniła, to on na pewno by przyszedł. a jakby przyszedł to by został na noc. a ja bym chciała się przytulić. także motywujące to nie jest. ale nie zadzwonię. nie wolno mi. dzisiaj na pewno nigdzie nie wychodzę, nie mam ochoty, ale macie rację, zrobię coś dla siebie. włączę film, nałożę maseczkę, zrobię sobie coś dobrego do jedzenia.. albo zadzwonię po Klina i wypijemy razem piwo. i też wam życzę miłego weekendu :)
-
ojej, bardzo Ci współczuję. w dodatku narzeczony :( uważaj na te uspokajacze. nie dasz rady ich zamienić np. na bieganie wokół bloku albo na ostatnie piętro i z porotem? pomaga ;D
-
też bym z chęcią przyjęła na barki problem pt. "czy wrócić". póki co czeka mnie ciężka próba jutro, bo zostaję sama na mieszkaniu, a zwykle w takiej sytuacji on oczywiście przychodził.. w dodatku złość przeszła i zaczęłam BARDZO tęsknić. a na domiar złego jutro mamy wspólne zajęcia ;] życ nie umierać ;] ale dam radę :)
-
mi najbardziej brakuje tego, że nie mogę się z Nim dzielić dobrymi nowinami :( np. teraz spełnia się jedno z moich takich głupszych marzeń, wręcz marzątek, ale On wiedział, że to dla mnie ważne a nie mogę mu powiedzieć.. a ucieszyłby się. i zrozumiał. takie chwile są najtrudniejsze. jak coś się wydarzy i odruch jest żeby napisać o tym do Niego smsa.. a tu klops.
-
w tej chwili to nie mam pojęcia czego chcę. wzystkie uczucia przysłania mi złość. jakbym miała pewność, że to się więcej nie powtórzy i że on mnie kocha to chciałabym z nim być. bo to naprawdę dobry chłopak. wciąż różne emocje i myśli się we mnie kotłują, to musi opaść, wtedy będę wiedzieć czego chcę. zresztą próbuję się nad tym nie zastanawiać tylko żyć, a czas pokaże co będzie. najwięcej zależy od niego. jeśli wykonana jakiś krok to tedy zacznę się zastanawiać czy chcę. póki co nie ma to sensu.
-
wcale nie brzmi głupio :) cokolwiek by się nie działo, też chciałabym żeby pożałował.
-
jak dla mnie to spotkanie mogłoby być ;p mam raczej pozytywne doświadczenia co do spotkań ludzi poznanych przez internet. co prawda, tamte były w trochę weselszych okolicznościach, ale cóż ;p i też mi raźniej dzięki wam :) karpatka, nie wazne na razie dlaczego go olewasz, wazne, ze olewasz. i tak trzymaj. a jesli napisze to nie leć od razu, odpisz po paru godzinach, wiadomo :) ja olewam, bo w tej chwili czuję złość, ciekawe jaki będzie nastęny etap :) jak obiecałam, dzisiaj go znowu olałam :P tak sie zlozylo, ze jak przyszlam na zajecia jedyne miejsce bylo obok niego. bez krzesla. on mi przyniosl krzeslo, ja siadlam i zaczelam cos czytac, nawet probowal costam zagadac, ale generalnie jest albo zaklopotany albo sie mnie boi :P w sumie olewka z mojej strony to dosyc nowa sytuacja dla niego, wiec nie dziwne ze sie nie bardzo potrafi odnaleźć ;) a ja mam z tej całej sytuacji dziwną satysfakcję :O p.s. mnie też się dzisiaj śnił :/ sumie dawno nie pamietalam zadnych swoich snow, sniło mi sie ze sie calowalismy. i przypomniało mi to jak fajnie sie z kimś całować :/
-
kombinowałam, już przestałam. jeśli narawdę mu zależy to musi sam do tego dojść. jak nie to kij w oko i krzyżyk na drogę. seksi ubranko to bardziej dla mojej satysfakcji. chcę widzieć jak nie może oderwać wzroku ode mnie, jak walczy z sobą żeby mi w dekold nie zaglądać ;]
-
uu, żaba, to nie jest przyjaźń, zastanów się czy to wyjdzie Ci na dobre. on chce zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko. nie gódź się na to, jeśli dalej go kochasz.
-
a jutro znowu go oleję ]:-> jeszcze tylko się zastanowię nad jakimś seksi ubrankiem, sasasa
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8