Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Petrus_LBN

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Petrus_LBN

  1. Też mi się tak wydaje że się odezwie ale wtedy już ja będę w całej sytuacji górą. Doradź mi Luka jeszcze w jednej sytuacji- wysłać byłej życzenia z okazji dnia kobiet? W sumie poznaliśmy się rok temu,w dzień kobiet mieliśmy pierwsze spotkanie i może to by w jakiś sposób przywołało pozytywne wspomnienia... Oczywiście byłby to życzenia suche i bez emocji,takie w stylu "życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet" albo nawet tylko "wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet".Pytam bo normalnie to bym wysłał bez obiekcji ale jak wysyłałem jej życzenia na święta to pewnie pamiętasz że skończyło się to reakcją tego jej gacha,tyle że wtedy dołożyłem żeby uważała bo jest od niej o wiele starszy i że może ją skrzywdzić.Teraz to byłyby takie chłodne życzenia,jedynie aby o sobie przypomnieć.Tyle że właśnie nie wiem czy to zrobić.Nie mam ochoty czytać sms-ów od tego frajera ani się poniżać. Napisz co o tym sądzisz.Dzięki
  2. Wreszcie jesteś Luka ! Myślałem że już się nie pojawisz;) Wiem że wspominanie to normalka tylko że ja już bym chciał trochę w innych kategoriach zacząć wspominać mój związek.To myślenie o niej jednak trochę za bardzo mnie pochłania i nawet jak spotykam się z innymi dziewczynami to myślę o ex i porównuję ją do tych nowych dziewczyn.Uważam że to do końca nie jest normalne i chciałbym żeby wreszcie zaszły zmiany w sposobie mojego myślenia ! Myślę że potrzebuję jeszcze trochę czasu do takiego całkowitego otrząśnięcia się po tym co było a wiem że jest o niebo lepiej niż jeszcze miesiąc temu kiedy byłem na kiepskim Sylwestrze i zbyt dużo rozmyślałem co robi moja była. Jakoś to będzie-w końcu czas wyleczy i moje rany,a może znajdzie się jakaś fajna dziewczyna która coś do niej poczuję i ja to samo poczuję do niej... Życie pokaże:) Napisz Luka coś więcej co się u Ciebie dzieje i dlaczego jest tak bardzo dobrze.Masz może kogoś:)? Czekamy z niecierpliwością:)!
  3. Dzięki Kondziu bo takie słowa dowartościowują mnie i pomagają przetrwać to wszystko co sie wydarzyło. NIe chcialbym zebyscie mnie zle nie zorumieli.To nie jest tak ze ja na sile szukam kolejnej dziewczyny,w ogole nie mysle o tamtej,nie wspominam chwil z nia spedzonych i sie nie mecze.Otoz jest zupelnie inaczej i przedstawie teraz tą drugą troche gorszą stronę medalu mojej sytuacji.Wygląda to tak że nie ma dnia żebym o niej nie pomyślał,nie zastanowił się co u niej słychać,czy jest zdrowa,czy niczego nie potrzebuje.Chciałbym sie z nią spotkać i dowiedziec jak jej sie wiedzie w zyciu ale wiem ze to nie nastapi a na pewno nie teraz.Musze wytrzymac bez kontaktu z nią i wytrzymuje juz troche-jutro minie miesiac.Pewnie ona o mnie nie mysli,nie chce miec ze mna kontaktu,niczego jej nie brakuje wiec i ja staram sie nie wspominac,zyc swoim zyciem i z niego korzystac najlepiej jak potrafie:) Nie oczekuje na wiadomosc z jej strony a tymbardziej na powrot ktorego chyba bym nie chcial.Nawet gdyby ona chciala napisac albo zadzwonic to i tak tego nie zrobi bo uniesie sie honorem.Uwazam ze moj temat z nią jest definitywnie zakonczony i tego sie trzymam ! Jednak pamietajcie ze to z wierzchu moze wygladac ze wszystko jest u mnie ok ale tak do konca nie jest bo mecze sie,troche tesknie,rozmyslam... Na wszystko trzeba czasu zeby minelo,u mnie 2 lutego mina 3 miesiace od rozstania i mysle ze wkraczam na prawde w pozytywny etap kiedy dochodze do wniosku ze wszystko sie ulozy i ze jeszcze ja zaznam szczescia i to juz niedlugo.Tego sobie i wam życzę Koledzy :) !
  4. Luka888 Co racja,to racja:) Staram sie nie tracici czasu.Skoro moja ex potrafila od razu znalezc sobie innego to i ja nie bede sie ciagnal w ogonie.Tez chce byc szczesliwy i miec u boku fajna,inteligentna kobiete:) Ta co bylej z nia na imprezie to jednak niewypal bo juz nie bylo miedzy nami chemii jak ostatnio ale dlatego ze u mnie duzo sie dzieje to mam juz na oku kolejna... Odnowilem znajomosc sprzed 2 lat z ktora kiedys krecilem.Wtedy w zasadzie nic nie wyszlo ale umowilem sie na dzisiaj i licze na mile spotkanie,tak zeby sie posmiac i powspominac. Widze jeden wielki pozytyw mojego rozstania.Gdyby do tego nie doszlo nigdy bym nie odnowil kontaktow z bardzo fajnymi dziewczynami,z ktorymi kiedys cos tam mnie laczylo bardziej lub mniej.Niektore sa zajete,a niektore wolne i wlasnie z jedna z tych fajniejszych,wolnych dzisiaj sie spotkam.Moja ex jak bylismy razem nie pozwalala mi na kontakty z tymi laskami a teraz juz swobodnie moge z nimi gadac i spotykac sie:) Nigdy by do tego nie doszlo gdybym dalej siedzial w tym toksycznym zwiazku ktory na MOJE SZCZESCIE (podkreslam to) skonczyl sie prawie 3 miesiace.Chyba kiedys podziekuje swojej bylej ze zerwala bo otworzyla mi oczy na swiat.Teraz jestem wolny i niczym nieograniczony. Pozdrawiam Koledzy:)!
  5. Zgadzam się z powyższą wypowiedzią Regresa bo tak generalnie z kobietami jest.Tylko,że u mnie sytuacja wyglądała tak:jak byłem potulny,milutki i ciągle do rany przyłuż to moja była mówiła mi że się jej podlizuję,żę ją to wkurza i faktycznie tak jak mówisz było nudno i monotonnie.Czasem byłem twardy w swoich postawnowieniach,miałem inne zdanie od mojej ex ale ona tego nie potrafiła uszanować,chciała dominować i zawsze jej musiało być na wierzchu.Jeśli się nie podporządkowałem temu to zaczynały się płaczę i histerie że szanuję jej zdania,jestem oschły i przykry.Jak nie byłem zazdrosny i pozwałałem jej wychodzić z koleżankami to mówiła że tak się zachowuje jakbym jej nie kochał i że mi na niej nie zależy więc później zacząłem ją delikatnie ograniczać i wytykać błedy na co ona mówiła że przez moje zachowanie nie ma życia osobistego,że traktuję ją jak swoją własność i nie pozwalam nigdzie samej wyjść... Dziwnie miałem w tym moim związku,prawda? Jak to ocenisz Regres? Co robiłem źle i dlaczego ona się tak zachowywała że nie chciała pujść ze mną na kompromis?
  6. Racja,racja Samotny ! Staram się tak robić ale wczoraj coś się podłamałem i wpisałem niepotrzebnie ten jej numer.Cały związek mówiła że mnie kocha więć jeśli nie kochała to widocznie kłamała.Nalepiej jakbym się zauroczył w jakiejś dziewczynie.Myślę że dzięki temu tamta stała by mi się obojętna i mógłbym wreszcie żyć normalnie ! Na szczęście już jest o wiele lepiej niż w listopadzie czy grudniu.Myślicie że te dziewczyny na prawde tak calkowicie o nas zapomnialy i nie chca nas juz znac? No nie chce mi sie w to wierzyc ... A jak u Ciebie toczy się życie? Gadam ciągle tylko o sobie a przecież Ty też kiedyś przeżywałeś i być może nadal coś czujesz.Napisz co słychać:) Luka888 Ja też sporo piłem i nadal piję tak mniej więcej 3-4 razy w tygodniu,sporo imprezuje ale to już nie jest to samo co było w listopadzie.W zasadzie tego pierwszego miesiąca po rozstaniu to kompletnie nie pamiętam,bo ciągle byłem na bani... Chyba nie schudłem bo i tak niewiele warzę ale na pewno nie za dobrze się później czułem.Teraz imprezuję tylko po to żeby się rozerwać i poznać jakąś fajną dziewczynę.Jest ich bardzo wiele i to na pewno porządniejszych od tej mojej ex.Widzę to po ostatniej imprezie na której byłem i oby życie mi się z czasem jakoś ułożyło,najlepiej z piękną,inteligentną i kochającą mnie kobietą :) !
  7. Dzięki za miłe swoje Koledzy:) Zwłaszcza za te które mówią o tym że się szybko uczę,podnoszę po porażce i że jestem rozumnym facetem-miło mi to słyszeć zwłaszcza od Regresa który wcześniej trochę inaczej mnie nazywał ;) Masz rację Luka że tego co było nie da się całkowicie wymazać z pamięci.Myślałem że już będzie dobrze ale jednak dzisiaj mam odrobine gorszy dzieńz,znowu wzięło mnie na wspominanie i zrobiło mi się przykro.Uświadomiłem sobie że jest weekend i że moja ex pewnie znowu pojechała do tego kolesia ... A przecież tyle weekendow spedzilismy razem.Jednak nie jestem aż tak mocny psychicznie jak piszesz Luka ale staram się nie rozmyślać.Przecież to co ja myślę i co mnie męczy i tak nie zmieni jej myślenia.Ona mnie gdzieś,nic ją nie obchodzę i muszę to sobie uświadomić raz na zawsze i zakończyć ten etap. Byłem z nią tylko 7,5 miesiaca i na prawde nie wiem dlaczego po ponad 2,5 od rozstania nadal o tym mysle... Koniec rozczulania! Co do pytania Luki odnośnie opijania zerwania to oczywiście był taki maraton chociaż było to bardziej z mojej inicjatywy niż z inicjatywy kolegów którzy i tak często imprezują:) W sumie to wychodze dosc czesto gdzies sie rozerwac wlasnie po to zeby nie myslec o problemach ktorych mam sporo.Ale pocieszam sie tym ze przeciez kazdy ma jakies problemy,pewnie duzo powazniejsze od moich i jakos zyją.Tez sobie poradze i bedzie dobrze bo musi w koncu sie karta odmienic ! A Ty Luka tez miales taki maraton na odprezenie:)? Nie denerwuj sie Kondzio:) Regres jest dosc specyficzny ale udziela bardzo sensownych rad i dobrze ze sie tu pojawil bo tez mi uswiadomil kilka aspektow mojej sytuacji. Ty Luka oczywiscie nie waż się nigdzie uciekać bo jesteś mi tu potrzebny w razie gdybym miał jakieś kolejne pytania lub problemy:P Przepraszam że znowu sie tak rozpisalem ale tak jak mowilem na poczatku,mam gorszy dzień i chciałem troche posmędzić żeby było mi lepiej i troche pomogło :)
  8. Już od kilku postów chciałem Ci udowodnić że sporo zrozumiałem co do rozstania;) Największy problem leży u mnie w tym że tak po prostu najzwyczajniej w świecie szkoda mi że odeszła bo darzyłem ją głębokim uczuciem i pewnie nadal jeszcze coś czuję.Piszę Ci szczerze jak jest i pewnie uznasz to za oznakę słabości ale taki teraz jestem i staram się zmieniać. Pewnie dobrze wiesz że nie jestem odosobnionym przypadkiem,bo można tu przytoczyć wypowiedzi Luki z marca 2010 żeby zobaczyć w jakim człowiek może być stanie i jak może się podnieść po porażce.Nie każdy od razu musi być ciotą tak jak to napisałeś.Stawiając tak sprawę musiałbyś wszystkich na tym forum nazwać ciotami,dziewczyny i facetów.Ja bym takie zachowanie nazwał głęboką ludzką wrażliwością i żalem że coś się skończyło mimo że nie chcieliśmy tego końca. Na koniec żeby się znowu nie rozpisywać bo mógłbyś powiedzieć zaraz ze rozpaczam :P powiem Ci że uświadomiłem sobie na miesiąc przed rozstaniem że jest między nami źle i na prawde starałem się ten zwiążek uleczyć ale moja była nie wiele się starała,nie wychodziła z żadną inicjatywą,kłóciła się ze mną i nie potrafiła w żadnej sytuacji ustąpić i pujść na kompromis.Chyba nie miała zamiaru zapomnieć mi błędów z przeszłości. To tyle i dzięki za dobre słowo od Ciebie :)
  9. Wydawało mi się że te cechy współgrały ze sobą bo przecież na początku dogadaywaliśmy się świetnie a dopiero po kilku miesiącach zaczęło się psuć i wtedy niestety za bardzo zacząłem się zmieniać tak aby jej się przypodobać ... Nie chodziło mi o to abyś opowiadał mi historię swojego życia prywatnego ale żebyś mi dał jakieś ogólne rady jak postępować z kobietami co z resztą zrobiłeś wrzucając te 6 punktów.Dzięki za pomoc:) Jesteś pewnie pewnie o wiele bardziej doświadczony ode mnie i tego właśnie od Ciebie oczekiwałem. Postaram się zmieniać i kształtować w sobie takie cechy aby więcej nie popełniać tych błędów.
  10. regres Co do ciebie to na prawdę interesująco piszesz i zastosuję się na pewno do Twoich porad ale robisz to w nieodpowiedniej formie dlatego będę ignorował kolejne twoje wypowiedzi jeśli będzieszs posługiwał się takimi epitetami jakimi się posługujesz. Przeczytaj sobie ostatnie wypowiedzi Luki i Pebee to może zrozumiesz o co chodzi. Widzę że szybko zapomniałeś jaką kiedyś ty byłeś CIOTĄ kiedy cie laski rzucały ! Zrozum że człowiek uczy się na własnych błędach i pewnie po kolejnym rozstaniu o ile takie nastapi bede już o wiele mocniejszy i odporniejszy. Co do tego że trzeba chuchać i dmuchać to zdziwę cie bardzo ale ja częściej robiłem zupełnie odwrotnie bo pewne zachowania mi się u niej nie podobały a ona nie chciała ich zmienić i być może też dlatego mnie zostawiła.Zbyt często się z nią kłóciłem,byłem zazdrosny i ją ograniczałem więc to co piszesz nie do końca pasuje do mnie. To tyle co do ciebie i twoich tekstow pod moim adresem. Luka888 Tak jak już pisałem któregoś dnia,przechodzi mi ten ból wraz z upływem czasu i mam nadzieję że już niedługo nie będę pamiętał że był ktoś taki jak ona w moim życiu. Dzięki za wsparcie,Ty Luka mnie najlepiej rozumiesz,czytałem Twoje posty z tamtego roku i też przeżywałeś rozstanie i to po bardzo długim okresie bycia w związku.Musiał to być dla Ciebie potężny cios i dlatego tymbardziej Cie podziwiam :)
  11. Regres Z Twoich wypowiedzi wynika że wszystkie laski są takie same,niezależnie od wieku i dojrzałości a moim zdaniem tak nie jest.Są dziewczyny które ulegają wpływowi otoczenia i moja ex właśnie taka jest bo wiem co jej koleżanki doradzały i jak ona na te rady reagowała.Wcale nie zrzucam winy na innych bo jeżeli przeczytałeś dokładnie temat dotyczący mnie to powinieneś wiedzieć że byłem w tym związku dość zaborczy i wypominałeś dziewczynie poprzednich facetów.Więc jak widzisz mam świadomość że robiłem źle i w następnym związku na pewno już bym tych błędów nie popełnił.Wiem też że w mój związek wdarła się monotonnia i nuda i pomimo że wymyślałem różne rzeczy żeby to zmienić to jednak nie wyszło bo jej uczucie się wypaliło.Moim zdaniem jednak i dziewczyna też się powinna postarać naprawić to co jest złego a moja ex oczekiwała jedynie ode mnie pomysłów,sama nie wychodziła kompletnie z żadną inicjatywą. Ciepłą kluchą stałem się tak na dobrą sprawę do piero po rozstaniu bo rozsypałem się psychicznie i tu wchodzimy a kolejny aspekt.Jeden ma mocniejszą psychikę a inny słabszą.ja mam pewnie słabszą od Ciebie i stąd moje zachowanie. Podsumowując powiem Ci że generalizujesz zachowania kobiet wrzucając je do jednego worka tak samo jak nie do końca trafnie oceniasz mnie i to co przeżyłem. Radzę na koniec takim "chłoptasiom" jak Regres(oczywiście nic do ciebie nie mam osobistego ale sprawiasz wrażenie cwaniaka który wszystko wie najlepiej) żeby dokładniej czytali to co się piszę i dogłębniej analizowali pisane słowa. Jak widzisz ja wiele swoich błędów zauważyłem i możesz być pewien że wyciągnę z nich właściwe wnioski na przyszłość a problem polega na razie na tym że potrzebuję jeszcze odrobinę czasu żeby pogodzić się do końca z rozstaniem. Przemyśl to co napisałem i nie oceniaj mnie tak pochopnie jak to zrobiłeś używając przy tym niepotrzebnych epitetów.
  12. Pebee Bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź-myślę że utrafiłeś w sedno i nie będę się wiele na ten temat rozpisywał.Wiem jedno.Na pewno na to rozstanie ogromny wpływ miały jej koleżanki z akademika które doradzały jej zostawienie mnie pomimo że nigdy mnie na oczy nie widziały i nie wiedzą jaki jestem a same partnerów nie mają.Moja była ich słuchała no bo kogo miała słuchać skoro nikomu innemu się nie zwieżała.Po naszych kłótniach podobno przychodziła do akademika z płaczem i histeryzowała jaki to ja jestem okropny i jaką to ja jej krzywde robie.Moja ex jest straszną histeryczką i nigdy nie potrafiła opanować emocji.Często cierpliwie to znosiłem ale były momenty że nerwy mi puszczały i dochodziło niestety do awantur po których ona zawsze obarczała mnie winą. Luka888 mądrze i bardzo ciekawie piszesz ale obyś nie miał racji co do tej sytuacji że oni będą razem.Bardzo bym tego nie chciał bo by mi to zawsze uświadamiało że coś zrobiłem nie tak,że wina była w większości po mojej stronie i że dzięki temu że zabrałem ją na wesele poznała faceta swojego życia.Gdybym ja nie mógł w przyszłości znaleźć dziewczyny,albo nadal bym coś do niej czuł to uwierz mi że nigdy bym sobie nie darował że nie zatrzymałem jej przy sobie... Chyba że faktycznie bedzie z nim szczesliwa to wtedy moze jakos to z czasem zaakceptuje ale na pewno nie teraz ani nawet za miesiac.Za bardzo mnie to wszystko boli. Co do Twoich slow odnosnie rozstania to bardzo mi sie podobalo jak ujales ze powinno sie to dziac z zachowaniem regul przyzwoitosci bo przeciez kiedys sie kochalo dana osobe albo chociaz bylo jej z nami dobrze wiec i zwiazek mozna zakonczyc z klasa a nie tak jak moja byla nawet nie spotkac sie ze mna po rozstaniu tylko napisac mi to ma gg ze miedzy nami koniec ... Totalna zenada i brakuje mi słów na jej zachowanie.Ona jest jeszcze dziecinna i niedojrzała,mam nadzieję że ten koleś też się na niej przewiezie albo ona na nim zawiedzie.Jestem jeszcze na takim etapie po rozstaniu że właśnie tego jej w tej chwili życzę. Na koniec chciałbym powiedzieć że nie wygląda mi to na jakieś wielkie uczucie bo jak była ze mną to sie spotykaliśmy często,robiliśmy wiele rzeczy razem,moi rodzice wiedzieli o niej a jej o mnie.Byłem u niej tam gdzie ona mieszka mimo że mieszka daleko ode mnie.Przychodziłem bardzo często do niej na uczelnie i wszyscy od razu wiedzieli że jesteśmy razem. A w tej chwili sytuacja wygląda tak że ona zachowuje sie przy znajomych jakby byla wolna,tak jakby sie go wstydziła.Zauważyliśmy ze znajomymi że tylko ona dyma do niego(jak to napisal Regres) a on u nas w miescie nawet nie raczy sie pojawic bo tak mu jest wygodniej ze mloda naiwna laska bedzie dla niego w weekendy.Nie ogarniam jej zachowania,ze w ogole bez zadnego skrepowania robi takie rzeczy,nie ma godnosci i honoru bo gdyby widziala to ze koles leci na latwizne i tylko czeka az ona przyjedzie to by miala troche oleju w glowie i zmienila by ta sytuacje albo partnera. Jest dziecinna,naiwna i na prawde nie poznaje swojej dawnej kobiety,nigdy bym nie przypuszczal ze az tak bardzo nie bedzie sie szanowala ...
  13. Luka888 Nie masz za co przepraszać ale wolałem wyprostować żebyś miał jasność jak to wszystko wyglądało.Tak jak już wyżej pisałem zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie i miała szczęście że nia trafiła na kogoś kto mógłby zrobić jej krzywdę. Co sądzisz o jej zachowaniu w tamtej sytuacji?
  14. roxi1520 Teraz to ja już to wiem że mnie nie kocha bo mi to powiedziała po rozstaniu,staram sie z tym pogodzić i widze z dnia na dzien jest coraz lepiej ale zdarzaja sie chwile slabosci takie jak dzisiaj.Jeszcze pewnie troche czasu uplynie az wroce do calkowitej rownowagi. Co masz na mysli piszac "zanim bedzie za pozno" ? szyszek Moglbym jej przeslac zyczeni ale po tym co zrobila w swieta to nie mam juz zamiaru sie do niej odzywac chyba ze pierwsza mi te zyczenia przesle.Wyslalem jej zyczenia w wigilie dodajac na koniec zeby byla szczesliwa i nie dala sie skrzywdzic.Jeszcze cos tam dodalem pewnie niepotrzebnie ze oby sie nie sparzyla bo roznica wieku i ze w ogole nie zna,nie pamietam do konca... Na drugi dzien odpisal mi ten jej koles z pretensjami.Chcialem byc wobec niej zyczliwy a ona zareagowala agresja. Powiem Ci ze predzej Ty sie zejdziesz ze swoja byla niz ja bo u mnie padlo zbyt duzo gorzkich slow i w ogole za duzo sie zlego wydarzylo... Dzieki za wsparcie i za ten cytat :)
  15. cichymercin dzięki wielkie za cenne rady :) Co do obu pobytów na weselach to zgadzam się w pełni z Twoimi wypowiedziami.Również uważam że moja ex nie powinna się tak zachowywać.Ja zawsze starałem się o nią dbać,troszczyłem się żeby nic jej nie brakowało a postąpiła tak jak napisałem. Co do kłótni w barze to na drugi dzień to sobie wszystko wyjaśniliśmy i mieliśmy sobie zrobić przerwe w kontaktach ale nie wyszło bo jednak ciągle sie do siebie odzywaliśmy.Tak na prawde oboje czuliśmy że brakuje nam kontaktu i pewnie dlatego nie potrafiliśmy go zerwać i odpocząć od siebie. Z czasem odnoszę wrażenie że ona tylko szukała powodu żeby ze mną zerwać no i po ostatnim weselu mówiąc kolokwialnie nie było co zbierać po tym związku. Jest mi ciężko,codziennie o niej myślę,jeszcze za nią trochę tęsknie bo wiem że łączyło i pewnie nadal przynajmniej odrobine łączy mnie z nią uczucie... Mam też świadomość że popełniłem sporo błędów na czele z tą zazdrością i wypominaniem przez co związek robił się toksyczny ale czy to był aż takie wielki powód do tego aby zrywać ??? Zrozumiałem ten błąd,przeprosiłem ją,byłem w stanie się dla niej zmienić ale ona mnie totalnie olała.Teraz dzięki temu związkowi wiem że stałem się lepszym człowiekiem bo już nigdy nie popełniłbym tych samych błędów ale uczucie niestety pozostało... Niepotrzebnie się do niej odzywalem,nawet w święta z życzeniami bo odpisała mi z agresją że zrobiłem z niej przed moimi znajomymi szmatę a wcale tak nie było. Nie chce generalizować ale wielka szkoda że kobiety czasem nie potrafią wybaczyć kilku błędów,rzucają faceta którego podobno tak bardzo kochały i ładują się w kolejny związek który często nie ma przyszłości. Jakby miał ktoś ochote coś dodać do mojej sytuacji to zapraszam do dyskusji :)!
  16. Witam wszystkich.Chciałbym Wam opowiedzieć po krótce historię mojego związku,który rozpadł się definitywnie 2 listopada tego roku.Byliśmy ze sobą od marca więc niewiele ponad pół roku.Wiadomo że nie jest to jakiś porywający wynik ale dużo się przez ten czas wydarzyło.Na początku było nam ze sobą bardzo dobrze,stanowiliśmy udany związek.Kłóciliśmy się czasem,docieraliśmy jak to zawsze w młodych związkach bywa.Mimo kilku kłótni zawsze potrafiliśmy się dogadać,znaleźć kompromis,wzajemnie przeprosić za przykre słowa i było nadal fajnie.Uważam niestety że dałem swojej dziewczynie powód do tego aby zaczęło się psuć ponieważ byłem zazdrosny o jej byłego faceta a mojego bardzo dobrego kolegę.Mianowicie irytowało mnie to że gdy szedłem do tego kumpla,ona zawsze chciała iść ze mną co mnie denerwowało bo nie chciałem widzieć ich razem obok siebie,najzwyczajniej w świecie denerwował mnie ten widok i przywoływał przykre wspomnienia.Wiem jednak że między nimi tak na prawdę niewiele się wydarzyło i ta moja zazdrość była nieuzasadniona.Niestety dość często kłóciliśmy się na ten temat... Ona jest bardzo upartą osobą,ja również nie potrafiłem odpuścić i dochodziło do na prawdę bezsensownych awantur.Teraz tego bardzo żałuję.Myślę że spory wpływ na nasze rozstanie miała półtora miesieczna rozłąka w wakacje gdyż ona mieszka 320 km ode mnie a studiujemy w jednym miescie.Podczas wakacji sporo sie uczylem poniewaz mialem egzamin poprawkowy a ona nie mogla pogodzic sie z tym ze nie mam dla niej czasu zeby porozmawiac na gadu,ze chodze poddenerwowany i wyzywam sie na niej... Miala w tym troche racji ale to byl na prawde powazny egzamin od którego zależało moje być albo nie być na studiach i musialem sie do niego pożądnie przyłożyć.Moja była nie potrafiła tego zaakceptować i znowu dochodziło do awantur w sms-ach i przez internet.Niestety zawsze to ja musiałem załagodzić konflikt bo ona nie potrafiła się przyznać do swoich błędów.Było mi przykro.Egzamin na szczęście zdałem w poprawce ale widziałem że relacje między nami nie wyglądają już tak jak przedtem.Byłem kilka dni po tym egzaminie u niej w miejscowości na weselu ale bawiliśmy się kiepsko,ona bardziej ze swoimi znajomymi niz ze mna.Dochodzilo do takich sytuacji ze gadalem sporo z jej rodzicami i dziadkami na tej imprezie bo ona byla zajeta zabawa z kolegami... Kolejna przykra sytuacja.Najgorsze przyszlo w pazdzierniku kiedy zaczal sie rok akademicki.Stwierdzila ze nie czuje do mnie tego co wczesniej,ze nie czy mnie kocha i ze powinnismy ograniczyc relacje miedzy nami.Powiedziala jedno a robila cos zupelnie odwrotnego widujac sie ze mna prawie codziennie.Nie klocilismy sie zbyt duzo ale czulem ze nie darzy mnie takim uczuciem jak jeszcze w sierpniu kiedy bylem u niej tydzień a pozniej ona u mnie.Czare goryczy przelala historia o ktorej krotko napisze: Poszedlem z kolegami do baru a ona miala tego samego dnia isc ze swoja przyjaciolka.Bary byly oddalone od siebie o kilkaset metrow ale postanowilismy ze wieczor spedzamy oddzielnie.Miala sie odezwac kiedy wroci do akademika jednak bylo juz pozno a od niej uzyskalem zadnego odzewu wiec sam napisalem co sie dzieje.Powiedziala ze jeszcze tam siedzi.Stwierdzilem ze nie mialem okazji poznac tej przyjaciolkia to podobno jej najwieksza wiec wybralem sie tam na chwilke.Niestety zobaczylem ja jak siedzi z jakims kolesiem przy stoliku i sa pochlonieci rozmowa.Powiem tylko tyle ze znowu doszlo do awantury a na koniec powiedziala mi ze juz nie jestesmy razem... To byl dla mnie potezny cios.Poszedlem do domu a na drugi dzien odezwalem sie zeby okreslila sie o co jej w zyciu chodzi i w naszym zwiazku.Powiedziala ze na prawde musimy ograniczyc kontakt i wtedy juz sie tak stalo.Moim ogromnym bledem bylo zabranie jej na wesele pod koniec pazdziernika.Bardzo zaluje ze to zrobilem ale bylismy jeszcze teoretycznie razem wiec glupio by bylo jechac samemu zwlaszcza ze miala tam byc moja byla dziewczyna z chlopakiem wiec i ja chcialem byc na tym weselu z dziewczyną. Kończąc napisze tylko tyle że cale wesele sie klocilismy,ona tanczyla ciagle z nowo poznanymi kolesiami,mnie miala w przyslowiowej dupie a nie podobalo mi sie poniewaz zachowywala sie prowokacyjnie wobec innych tanczac na poczatku ze mna.Nie patrzyla na mnie w tancu.Okazalo sie pozniej ze upatrzyla sobie kolesia z zespolu ktory gral na tym weselu,dostala od niego wizytwoke,ja tez bo bylem druzba na tym weselu i napisala na ten numer sms-a.Tak sie potoczylo ze zerwala ze mna i jezdzi co weekend do tego goscia ponad 100km,sa teraz razem... Bardzo mnie przygnebila ta sytuacja,padlo bardzo duzo ostrych slow miedzy nami lacznie z wyzwiskami pod jej adresem za ktore ja przeprosilem w liscie bo spotkac juz sie ze mna nie chciala.Na tym weselu doszlo miedzy nami nawet do lekkiej szarpaniny ale nic zlego nie zrobilem,panowalem nad soba i jedynie chcialem jej uswiadomic zeby sie opanowala i dotarlo do niej co robi jak fatalnie sie zachowuje. Pointa jest taka ze jednak ja kocham i nie moge o niej zapomniec.Czy macie dla mnie jakas pomocna rade co zrobic zeby poprawic miedzy nami relacji i zeby kiedykolwiek jeszcze do mnie wrocila? Przepraszam ze sie tak rozpisalem ale chcialem zebyscie mieli jak najpelniejszy obraz calej sytuacji.Wiem ze swiety nie bylem ale i ona nie dawala mi od jakiegos czasu powodow do radosci w tym zwiazku ciagle robiac na zlosc i probujac ratowac naszego uczucia. Czekam na rady z Waszej strony i z góry dziękuję za wyrozumiałość bo liczę że jakoś bardzo mnie nie potępicie za moje poczynania.Jestem wrażliwy i nie mogłem spokojnie patrzeć na to jak zachowuje się moja ukochana ...
  17. Witam wszystkich.Chciałbym Wam opowiedzieć po krótce historię mojego związku,który rozpadł się definitywnie 2 listopada tego roku.Byliśmy ze sobą od marca więc niewiele ponad pół roku.Wiadomo że nie jest to jakiś porywający wynik ale dużo się przez ten czas wydarzyło.Na początku było nam ze sobą bardzo dobrze,stanowiliśmy udany związek.Kłóciliśmy się czasem,docieraliśmy jak to zawsze w młodych związkach bywa.Mimo kilku kłótni zawsze potrafiliśmy się dogadać,znaleźć kompromis,wzajemnie przeprosić za przykre słowa i było nadal fajnie.Uważam niestety że dałem swojej dziewczynie powód do tego aby zaczęło się psuć ponieważ byłem zazdrosny o jej byłego faceta a mojego bardzo dobrego kolegę.Mianowicie irytowało mnie to że gdy szedłem do tego kumpla,ona zawsze chciała iść ze mną co mnie denerwowało bo nie chciałem widzieć ich razem obok siebie,najzwyczajniej w świecie denerwował mnie ten widok i przywoływał przykre wspomnienia.Wiem jednak że między nimi tak na prawdę niewiele się wydarzyło i ta moja zazdrość była nieuzasadniona.Niestety dość często kłóciliśmy się na ten temat... Ona jest bardzo upartą osobą,ja również nie potrafiłem odpuścić i dochodziło do na prawdę bezsensownych awantur.Teraz tego bardzo żałuję.Myślę że spory wpływ na nasze rozstanie miała półtora miesieczna rozłąka w wakacje gdyż ona mieszka 320 km ode mnie a studiujemy w jednym miescie.Podczas wakacji sporo sie uczylem poniewaz mialem egzamin poprawkowy a ona nie mogla pogodzic sie z tym ze nie mam dla niej czasu zeby porozmawiac na gadu,ze chodze poddenerwowany i wyzywam sie na niej... Miala w tym troche racji ale to byl na prawde powazny egzamin od którego zależało moje być albo nie być na studiach i musialem sie do niego pożądnie przyłożyć.Moja była nie potrafiła tego zaakceptować i znowu dochodziło do awantur w sms-ach i przez internet.Niestety zawsze to ja musiałem załagodzić konflikt bo ona nie potrafiła się przyznać do swoich błędów.Było mi przykro.Egzamin na szczęście zdałem w poprawce ale widziałem że relacje między nami nie wyglądają już tak jak przedtem.Byłem kilka dni po tym egzaminie u niej w miejscowości na weselu ale bawiliśmy się kiepsko,ona bardziej ze swoimi znajomymi niz ze mna.Dochodzilo do takich sytuacji ze gadalem sporo z jej rodzicami i dziadkami na tej imprezie bo ona byla zajeta zabawa z kolegami... Kolejna przykra sytuacja.Najgorsze przyszlo w pazdzierniku kiedy zaczal sie rok akademicki.Stwierdzila ze nie czuje do mnie tego co wczesniej,ze nie czy mnie kocha i ze powinnismy ograniczyc relacje miedzy nami.Powiedziala jedno a robila cos zupelnie odwrotnego widujac sie ze mna prawie codziennie.Nie klocilismy sie zbyt duzo ale czulem ze nie darzy mnie takim uczuciem jak jeszcze w sierpniu kiedy bylem u niej tydzień a pozniej ona u mnie.Czare goryczy przelala historia o ktorej krotko napisze: Poszedlem z kolegami do baru a ona miala tego samego dnia isc ze swoja przyjaciolka.Bary byly oddalone od siebie o kilkaset metrow ale postanowilismy ze wieczor spedzamy oddzielnie.Miala sie odezwac kiedy wroci do akademika jednak bylo juz pozno a od niej uzyskalem zadnego odzewu wiec sam napisalem co sie dzieje.Powiedziala ze jeszcze tam siedzi.Stwierdzilem ze nie mialem okazji poznac tej przyjaciolkia to podobno jej najwieksza wiec wybralem sie tam na chwilke.Niestety zobaczylem ja jak siedzi z jakims kolesiem przy stoliku i sa pochlonieci rozmowa.Powiem tylko tyle ze znowu doszlo do awantury a na koniec powiedziala mi ze juz nie jestesmy razem... To byl dla mnie potezny cios.Poszedlem do domu a na drugi dzien odezwalem sie zeby okreslila sie o co jej w zyciu chodzi i w naszym zwiazku.Powiedziala ze na prawde musimy ograniczyc kontakt i wtedy juz sie tak stalo.Moim ogromnym bledem bylo zabranie jej na wesele pod koniec pazdziernika.Bardzo zaluje ze to zrobilem ale bylismy jeszcze teoretycznie razem wiec glupio by bylo jechac samemu zwlaszcza ze miala tam byc moja byla dziewczyna z chlopakiem wiec i ja chcialem byc na tym weselu z dziewczyną. Kończąc napisze tylko tyle że cale wesele sie klocilismy,ona tanczyla ciagle z nowo poznanymi kolesiami,mnie miala w przyslowiowej dupie a nie podobalo mi sie poniewaz zachowywala sie prowokacyjnie wobec innych tanczac na poczatku ze mna.Nie patrzyla na mnie w tancu.Okazalo sie pozniej ze upatrzyla sobie kolesia z zespolu ktory gral na tym weselu,dostala od niego wizytwoke,ja tez bo bylem druzba na tym weselu i napisala na ten numer sms-a.Tak sie potoczylo ze zerwala ze mna i jezdzi co weekend do tego goscia ponad 100km,sa teraz razem... Bardzo mnie przygnebila ta sytuacja,padlo bardzo duzo ostrych slow miedzy nami lacznie z wyzwiskami pod jej adresem za ktore ja przeprosilem w liscie bo spotkac juz sie ze mna nie chciala.Na tym weselu doszlo miedzy nami nawet do lekkiej szarpaniny ale nic zlego nie zrobilem,panowalem nad soba i jedynie chcialem jej uswiadomic zeby sie opanowala i dotarlo do niej co robi jak fatalnie sie zachowuje. Pointa jest taka ze jednak ja kocham i nie moge o niej zapomniec.Czy macie dla mnie jakas pomocna rade co zrobic zeby poprawic miedzy nami relacji i zeby kiedykolwiek jeszcze do mnie wrocila? Przepraszam ze sie tak rozpisalem ale chcialem zebyscie mieli jak najpelniejszy obraz calej sytuacji.Wiem ze swiety nie bylem ale i ona nie dawala mi od jakiegos czasu powodow do radosci w tym zwiazku ciagle robiac na zlosc i probujac ratowac naszego uczucia. Czekam na rady z Waszej strony i z góry dziękuję za wyrozumiałość bo liczę że jakoś bardzo mnie nie potępicie za moje poczynania.Jestem wrażliwy i nie mogłem spokojnie patrzeć na to jak zachowuje się moja ukochana ...
×