Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jarzębinka 999

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Ja ostatnio mam problem z synem. Twierdzi że jest nieszczęśliwy, że nie ma nic. Uważam to za przesadę, ale w tym wieku chyba to normalne że takie doły sie zdarzają. Na pewno miały na to wpływ - wyprowadzka brata i smierc jego ukochanego kota. To wszystko sie zbiegło jednocześnie, w dodatku nowa szkoła - coprawda jest z niej zadowolony, ale chyba boi sie że nie da rady. Wspieram go ale czuje jakby do mnie był wrogo nastawiony. Nie wiem dlaczego ale on nigdy nie czuł sie kims ważnym dla mnie - choc jest dla mnie najwazniejszy i uważam że okazywałam mu to. Mówie mu to, duzo rozmawiamy, myślałam że jestem z nim bardzo związana a tu takie teksty - jestem zaskoczona. Dzisiaj ide na terapię to pogadam o tym.
  2. Znowu nie nadążam z czytaniem. Ostatnio jestem zajeta szukaniem kota, siedzę na forum o kotach i... płaczę... normalnie tyle nieszczęść, a podłośc i znieczulica ludzka to po prostu nie ma granic.... Juz 2 razy wplacałam pieniądze na fundację, tylko tak mogę pomóc. Zaniedbuję was przez to :P Drach jestem w szoku. Nie doczytałam wczesniej że Komandos ma problem z alkoholem, doczytałam tylko o "Lafiryndzie". Myslałam, że to ideał mężczyzny, partnera. Kurcze - potwierdza się że IDEAŁY NIE ISTNIEJĄ !!!!
  3. Dziewczyny szukając tego kota i przeglądając różne strony tyle sie naczytałam o różnych nieszczęściach o podłości ludzkiej, że mój stres chyba też z tego wynika. Kazdemu biednemu zwierzęciu bym chciaała pomóc, ale sie nie da. Nawet sie popłakałam juz nie raz. Mam jakis stres, wszystko na raz, praca, szkoła, smierc kota. Mój mąz nie pije ale tez sie nie leczy. Jest spokojny nie kłocimy się, stara się, ale tak już nie raz było. Aż ciekawa jestem co będzie dalej. Tym razem jesli zapije i nie dotrzyma obietnic to naprawdę bedzie koniec - czuje to wewnętrznie
  4. Drach chodziło mi że ogólnie bardzo szybko to poszło u ciebie, wspólne mieszkanie, wspólne plany poznawanie rodziny a dopiero znacie sie 2 miesiące, ale.... sama taka jestem jak coś chce to muszę to miec JUŻ Natychmiast. Raz sie przejechałam na takiej szybkości... :O Mój obecny mąz zaczął cos przebąkiwac o slubie chyba tez w miesiąc od poznania, ale jednak trzymałam go bardziej na dystans. Zamieszkaliśmy razem po jakichs 8-9 miesiącach a ślub był po roku. mimo problemów, kłótni i prawie rozstań to jednak nie załuje tego kroku.
  5. Cześć laski. Oj działo sie tutaj jak mnie było, rzadko zaglądam ostatnio, nie nadąrzam za wami, a drach u ciebie to juz totalny kosmos!!! Wiesz bardziej dziwię sie facetowi tej lafiryndy że pozwala na taka zanjomość. Mój mąż pogoniłby każdego frajera który by do mnie się zblizył... zresztą vice versa, jesli on ode mnie oczekuje wyłączności to sam też musi tego przestrzegać. Myśle jednak że skoro to tylko koleżeństwo i ona ma swojego (tolerancyjnego) faceta to trochę przesadzasz - jeśli w innych sprawach to 100% ideał. Nie ma 100% ideałów, zawsze musi buc "coś" - tylko czy z tym "czymś" da sie żyć bez nerwów?
  6. sama nie wiem co - kiedys jak chodziłam na randki z internetu poznałam faceta który uwaga.... prowadzi takie kursy !!!!!!!!!!!! Jaki to był dla mnie szok jak po kilku latach zobaczyłam go w TV jak o tych kursach opowiadał. Kursy dla kobiet tez prowadzą, nawet przysyłał mi maile z zaproszeniami, ale nie skorzystałam....
  7. Cześć dziewczyny, witam nowe koleżanki, fajnie że jest nas coraz więcej. U mnie OK, sielanka trwa, ciekawe ile czasu..... :O na razie jestem zadowolona. Od dawna juz nie zamartwiam sie nie myśle co będzie za miesiąc, pół roku czy rok, żyje dniem dzisiejszym i cieszę się z drobiazgów. Ile nerwów i stresów się przez to zaoszczędza !!!! Przecież co ma sie stać to i tak sie stanie, po co wywoływać zło czarnymi myślami. Na terapie chodze nadal i na początku września awansuję na wyższy poziom ide do grupy dla zaawansowanych, ciesze się bo tamta grupę prowadzi terapeutka która mi bardziej pasuje.
  8. U mnie też świeci słońce. Oby świeciło i w weekend bo planuję opalanie bo blednę już !! Drach F nie może mieć pretensji że sobie życie układasz, nie będziesz przecież żyć w takim zawieszeniu. Najważniejsze to mieć jasne sytuacje. U mnie na razie super, ze wszystkim.
  9. U mnie też świeci słońce. Oby świeciło i w weekend bo planuję opalanie bo blednę już !! Drach F nie może mieć pretensji że sobie życie układasz, nie będziesz przecież żyć w takim zawieszeniu. Najważniejsze to mieć jasne sytuacje. U mnie na razie super, ze wszystkim.
  10. Jeszcze jedno - ja odzyskałam spokój, odcięłam się od męża i jego picia bądz trzeźwości z chwilą kiedy stwierdziłam, że jestem gotowa na rozstanie. Poza tym nie dzieje sie to przy mnie, od dawna mąz nie pije w domu bo wie, że wezwę Policję i zabiorą go na izbę wytrzeźwień. (wyjątek na wakacjach - wtedy nie miałam wyjścia :P)
  11. No drach - sytuacje masz faktycznie nieciekawą. wg mnie musisz jeszcze poczekać z ostzatecznymi decyzjami. Za krótko znasz komandosa, żęby stawiać w 100% na niego, a z F. to tak skomplikowana sytuacja, że w końcu tez musi sie jakpś rozwiązać. Efa - mój mąz nie wszył sobie żadnego esperalu, nie wszył sobie NIC. Okłamał mnie. Chciał mi udowodnic że potrafi się napić, kontrolować się i być Jak to mówi "cudowny" . Niestety po raz kolejny wymknęło mu sie to spod kontroli - zarówno picie jak i zachowanie po alkoholu. Na szczęście sam sobie to udowodnił i przyznał sam przed sobą, żę nie kontroluje picia. teraz jest super, ale ja jestem sceptyczna, nie raz było super 2-3 miesiące a potem znowu nerwy rozdraznienie i ... zapicie.
  12. Kasiula jesli on jest spokojny to co ci dzielnicowy pomoże? Nie może go zmusić do przestania picia. Ja po pierwszym ciągu 3 czy 4 dniowym kiedy sie kłócilismy wezwałam policję, zamknęli go na izbie wytrzeźwień i poszłąm na Policje założyć mu niebieska kartę, ale powiedzieli mi, że nie ma podstaw. Nie było bicia, nie było gróźb karalnych a za samą kłotnię nie zakłądaja niebieskiej karty. w sumie to ja też go wyzywam i oberwał ode mnie nie raz (czymś :P)
  13. Ale w sumie urlop i tak był super! Zawsze jak sa dzieci z poprzednich związków to są problemy a w tym przypadku ja jestem pośrodku i często do męża bronie dzieci a do dzieci męża. Starszy syn w zasadzie mieszka już osobno a młodszy zawsze sie dogadywał z mężem, byli kumplami, ostatnio się jednak popsuło. Jesli nastąpią zmiany które obiecuje M. to myślę że wszystko się wyprostuje. Zawsze byłam wybuchowa, ale przez te problemy tez zrobiłam sie bardziej nerwowa i nie obchodzi mnie czy ludzie słuchają czy nie, potrafię zrobić mu awanturę wszędzie. Widze w sobie jednak zmiany, może za sprawą terapii - nie zaprzątam sobie głowy jego piciem czy trzeźwieniem - pozostawiam to jemu, nie pilnuję, nawet o tym nie myślę, żyje dniem dzisiejszym ale nie ufam. Odciełam sie od tego ale to chyba dlatego że jestem w każdej chwili gotowa na rozstanie
  14. Kasiulka mamy ten sam problem. jak poznałam mojego męża to była sielanka, zauroczenie, on był bardzo czuły, to facet który okazuje uczucia i troskę, taki wylewny - mi to pasuje, poza tym wesoły, przy nim byłam wesoła, radosna, wygłupialiśmy się z moim młodszym synem, śmialismy. No i co dla mnie bardzo ważne (najważniejsze) podobał mi sie z wyglądu. Niestety - po alkoholu wszystko go drażni, jest OK jak jest po jego mysli a wystarczy powiedzieć coś nie tak jest natychmiast złość, agresja, taka jaka nie występuje po trzeźwemu. Próbował mi pokazać że potrafi być cudowny po alkoholu ale sie nie udało. Naubliżał narzeczonej mojego syna że go olewa (nie mówiła mu dzień dobry), nawrzeszczał na mnie że pozwalam na to by moja rodzina od kilku miesięcy traktowała go jak intruza smiecia i mojego przydupasa a nie męża. Owszem tak było ale nie bez przyczyny. Przez wczesniejsze wydarzenia moi synowie go nie akceptują a ja faktycznie zawsze trzymam ich stronę. Na wyjeździe mój starszy syn z dziewczyną go ignorowali, faktycznie dzień dobry mogli mówić, ale ja ich sobie nie przedstawiłam, nie przedstawiłam tez dzieci męża. Wyszło źle ale cały ten wyjazd był od początku porażką. Ja z dziećmi i narzeczona syna juz mieliśmy wszystko załatwione, mąż miał pretensje, że go olaliśmy. Potem udało mu sie wziąć ten sam hotel, ale odgrażał się że będzie nas ignorować tak jak my jego zignorowalismy. Wytrzymał jednak tylko 4 dni a potem chciał ze mną czas spędzać, ale nie obło sie bez kłotni. Teraz przeprosił moich synów i im obiecał że nie będzie sie czepiać, złościć i że bierze sie w garść z piciem i nawet paleniem.
  15. Może będę znowu tego żałować, ale ta moja decyzja jest "odwracalna" bo mogę się rozstac w każdej chwili. Gdybym zdecydowała sie jednak rozstać to byłaby to decyzja "nieodwracalna" i mogłabym bardzo żałować, tymbardziej że on zaczął się leczyć. Bardzo walczył o tą szansę to miło czuć się kochana - tyle tylko że taka huśtawka nastrojów jest niezdrowa. Odwaliłam niezły cyrk w Egipcie - az on sie przestraszył, przestraszyłam go az tym, widzi że to juz nie przelewki i trzeba cos zmienić.
×