Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jarzębinka 999

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jarzębinka 999

  1. Doczytałam dokładniej wasze wpisy. Drch faktycznie bardzo dziwna ta Twoja relacja z F. W sumie nie wiesz na czym stoisz. Cieszę sie że u was OK. U mnie tez wszystko OK. Wyjazd na niecałe 3 tygodnie. Mąż "zaszyty" to juz sie ciesze i nie moge doczekać (wczesniej miałam pewne obawy).
  2. Cześc laski. Drach wg mnie i jak facet kocha kobiete i jest z nią to nie ma ochoty na zdrady. Zdrada nastepuje jak czegoś brakuje w stałym związku lub jak związek sie wypala (na to samo wychodzi). Wyjątki to typowi kobieciarze, lub sexoholicy ale nie sądzę że oni potrafią tak naprawde szczezre kochać.
  3. Ale się rozpisałyście! Jestem taka zaganiana głównie psychicznie i moje mysli krążą gdzie indziej, że w ogóle ostatnio na kafeterię nie zaglądałam, ale juz nadrabiam zaległości. No więc: Po pierwsze - dammar na terapii nas uczą że nie mamy wpływu na czyjeś picie ale moim zdaniem to bzdura. W pewnym stopniu mamy. Mój mąż 2 tygodnie temu wszył sobie esperal - twierdzi że dla siebie, ale moim zdaniem gdyby nie chęć ratowania małżeństwa nie zrobiłby tego. Nie pił ponad 3 miesiące,ale po kłótni i wyprowadzce zapił na kilka dni. Gdyby nie problemy, ta wyprowadzka, nie zapiłby, znam go na tyle. Były momenty że myslałam że to naprawdę koniec- on sie juz zgadzał na wszystko, ale popadałam wtedy w rozpacz, płakałam, a ja nie chcę cierpieć. Doszlismy do porozumienia, że jeśli nadal bedą problemy, on zapije, bedziemy się kłócić itp. to on sam odejdzie, ale na razie chce walczyć o mnie. Miło jest miećświadomośc że jest sie kochaną. Drach - twoja sytuacja jest faktycznie bardzo dziwna, ja pewnie juz zyłabym w ciągłym stresie :P
  4. Witajcie. Długo nie zaglądałam w ogóle na kafeterię bo miałam mnóstwo innych spraw na głowie. Bardzo duzo sie ostatnio wydarzyło..... rozstanie takie naprawdę, po czym ... rozpacz i za 2 dni.... powrót. Kilka dni mineło po powrocie i znowu dopadają mnie wątpliwości. Kurcze ja go chyba gdzies w głebi ducha kocham bo dlaczego popadłam w rozpacz jak juz wszystko było ustalone z rozstaniem. Poza tym żal mi sie go zrobiło i chyba głównie przez to popadłam w rozpacz. Gdyby on tez chciał rozstania i mial np. inną kobiete to byłabym zadowolona. teraz mam poczucie że go krzywdzę. Poza tym miałam zaprzątnieta głowę szukaniem hotelu na wyjazd a ostatnio robieniem zakupów na wyjazd i nie tylko. Z futerek przerzuciłam sie na letnie sukienki i tuniki :P - kupiłam już 4 dzisiaj dokupiłam 1 typowo plażową i jeszcze 2 czekaja na koniec aukcji. Jeszcze kilka drobiazgów i bedę w 100% gotowa. Cieszę sie że u was wszystko OK. Pozdrawiam!
  5. Witajcie. Dammar ja zawsze siebie stawiałam na pierwszym miejscu co wcale nie oznacza że nie dbałam o rodzinę, dzieci (choć jednak pewne sprawy zaniedbałam). Terapia dopiero uczy tego inne kobiety. Zawsze na I miejscu była randka albo wyjście na imprezę czy zakupy niż np. jakies obowiązki w domu. Może dlatego tak zmieniałam facetów bo chciałam zawsze byc szczęśliwa w 100% a nie w 50% czy nawet 70%. Niestety ideałów nie ma i jak chce sie byc w związku to trzeba przymknąć oko na niejtóre wady - niby to wiem, ale to jest trudne :O Ostatnio u mnie całkiem dobry nastrój. Długi weekend minął super. Sobota i poniedziałek na zakupach - troche pokupowałam letnich rzeczy - balerinki, japonki, legginsy, tunika, sukienka, jakies drobiazgi dla dzieciaków, jeszcze szukam jeansów. W niedziele natomiast bylismy w plenerze a wtorek to niestety nuda!
  6. Mam dośc szukania, nowych randek, zaczynania wszystkiego od początku. Cieszyłam sie że mam kogos bliskiego, kto mnie kocha, stały związek - ale jednak nie wychodzi.... Zdaje sobie sprawę że zmieniłam sie od jakiegos miesiąca, ale nie mozna przeciez udawać, ukrywać że coś nas drażni czy przeszkadza. Jesli on nie jest w stanie zaakceptować że mu nie ufam oraz tego że wypominam przeszłośc to niech sam odejdzie. Podświadomie go chyba zrażam do siebie, żeby to on odszedł. Dobra wyżaliłam się i zbieram sie do domu. Miłego długieeeeego wekendu
  7. Ja sie chyba po prostu nie potrafię zakochać tak naprawdę szczerze :O Nikogo nie kochałam. Bywałam zauroczona potem to mijało i była albo zwykła monotonia jak w moich 2 pierwszych małżeństwach albo szukałam kogo innego i się rozstawałam. Ale ile mozna !!!!!!! Trzeba sie w końcu na dobre ustatkować! teraz sytuacja jest jeszcze inna bo w grę wchodzi alkohol - gdyby nie to, to bylibyśmy idealną parą
  8. Poradzić sobie a byc szczęśliwym to 2 różne sprawy. Wiem, że sama tez nie będę szczęśliwa
  9. On wyczuwa to moje zniechęcenie niezadowolenie - po prostu miłość mi minęła - stąd napieta atmosfera. Podejrzewam że gdyby nie ten nasz współny wyjazd którego tak sie boję to inaczej bym sie zachowywała. Ja podświadomie nie chcę dopuścic do tego wyjazdu..... Rok temu - nasz wspólny wyjazd (bez dzieci) do Egiptu skończył sie tragicznie.... przez alkohol - teraz tez sie tego boje, bo czuje że on zamierza tam pić.
  10. Dammar mamy intercyzę a kredyty sa tylko na mnie bo on spłaca swój stary zaległy - przez to nie dostalby nowego. Moim zabezpieczeniem było to że jego samochód - zamieniony za ten kredyt jest na mnie ale on jest współwłaścicielem a to jego narzędzie pracy więc o sprzedazy raczej nie może byc mowy. Poza tym ostatnio była stłuczka a wiadomo samochód stukniety traci na wartosci. W pozwie rozwodowym wystąpiłam też o alimenty dla siebie jako że moja sytuacja finansowa po rozwodzie sie pogorszy a on jest jedynym winnym rozpadu. Pozew jest gotowy od pół roku :P Nie zostane z niczym - mam całkiem spore mieszkanie i stałą pracę, rodziców którzy mi pomagają, tyle tylko że będę musiała przystopować z zakupami :P:P
  11. Drach teraz doczytała o tych butach - własnie nigdy nie musiałam sobie niczego odmawiać a gdybym teraz została sama i jeszcze z tymi ratami to niestety nie stać by mnie było na takie kupowanie bo wiadomo Bank na 1 miejscu. Dopóki nie pije to z nim siedzę ale tesknię za czyms innym. Za "motylkami w brzuchu"
  12. Drach - nie o to chodzi. Juz tamte kłopoty przez samochód minęły. Teraz jest normalnie. Sama bym sie utrzymała ale nie mogłabym sobie pozwolić na ... ciuchy, buty itd... :P w takiej ilości jak teraz kupuję :P W dodatku mój młodszy syn chcde iśc do prywatnej szkoły to też koszt. Chyba żeby mój mąż po rozwodzie płacił raty kredytu - ale wole na to nie liczyć i postepować tak, jakbym miała byc skazana tylko na siebie. Nie ukrywałam, że zostałam z nim dlatego - głownie dla większych pieniędzy. Trudno mi powiedzieć, czy on teraz sie stara. Wg niego wszystko jest OK a ja sie czepiam tego co było. Wg mnie nie jest OK. On nie pije i pracuje duzo ale czuję jakieś oddalenie. Myslę że on zamienił sobie picie na pracę + siłownię a ma cały czas "chorą pijaną głowę". Nie mozna mu nic powiedzieć bo zaraz robi sie rozdrażniony. No i to palenie - wszędzie dym papierosowy. Chodzę na terapię a on nie i zaczyna miedzy nami byc przepaść. To że mówi że jest juz wyleczony !!!!!!! Słyszałam to już kilkakrotnie w czasie jego abstynencji a potem jak wpadał w ciąg to końca nie było....
  13. Witajcie laski. U mnie napieta atmosfera, moje czarne negatywne mysli, nawet pisac mi sie nie chce. Dół po prostu. To i ja dołączę pisała że jej poprzedni związek trzeba było zakończyć duzo wcześniej. Ja teraz mam takie poczucie, że przeciągam to na siłę. Mój mąż twierdzi że mnie kocha i chce spędzic ze mna reszte zycia :O:O Jak z tego wybrnąć? W dodatku ten wyjazd którego sie tak boję... może przez to podświadomie wywołuję złą atmosferę, wypominam co było złe
  14. Witajcie. Ona ona - on chla 4 dni - to powinno cię utwierdzić że twoja decyzja była słuszna. Szef puścił juz nas do domu także spadam na zakupy a potem jeszcze koleżanka przychodzi pazurki robić. Nie wiem czy uda mi sie zajrzeć przed świętami bo w domu rzadko korzystam z internetu. Zycze więc wam już teraz spokojnych radosnych Świąt.
  15. W maju jeszcze szkoła niestety. W ubiegłym roku bylismy na przełomie maja i czerwca i aż tak omdlewających upałów nie było a woda była węcz za zimna dopiero w 2 tygodniu się ociepliła. Poza tym inaczej znosi się upały w mieście - dla mnie są nie do zniesienia - a inaczej nad wodą kiedy w każdej chwili można wejśc do basenu albo do morza, no i ma się klimatyzacje w hotelu. Miałam dzisiaj imprezę świąteczną w pracy. Zaraz jadę do domu - tramwajem bo wypiłam :P:P
  16. No co ty Drach - nie mieszkają. Dzieci mojego męża mieszkają z ich matką a moje z nami, w zasadzie to starszy większość czasu spędza u swojej dziewczyny albo w pracy wiec na codzień jest nas troje. W czerwcu 2 tygodnie w Egipcie Hotel 4 gwiazdkowy i całkiem niezły All Inclusive oczywiście mozna spokojnie wykupic za 2100 zł. Potem w lipcu idzie drastycznie w górę. W tym problem że nasze dzieci nie są "zintegrowane" i moi synowie nie maja ochoty jechać z nimi :O
  17. Drach ja święta w domu, zawsze chodzilismy do rodziców na sniadanie ale moja mama jest jakas słaba i nie chce jej sie w tym roku nic robić i nie idziemy.
  18. U mnie też bez zmian. W sobote byłam u fryzjera - tylko uzupełnienie baleyagu potem spotkałam się z koleżanką a wczoraj nuda - TV + komputer tzn. szukanie jakiegos fajnego hotelu w przystepnej cenie do Egiptu - 6 osób to cena naprawde musi byc przystępna :O Jedziemy ze wszystkimi naszymi dziećmi tzn z czwórką. Miałam obawy co do picia M. ale myslę że przy swoich dzieciach i po tym co było nie bedzie chlać ! Ja na te 2 tygodnie odpuszczam, a jak rozpije sie po powrocie to odchodzę na 100%. Dojrzałam juz do tego, czuje to wewnętrznie.
  19. BYK - niektóre cechy mam, inne nie. Myslę że gdybym była z facetem "idealnym" to bym sie nie znudziła bo tu nie chodzi o zwykłą nudę, monotonię, raczej czegos brak, cos drażni, coś przeszkadza a póki są te przysłowiowe "motylki" przymyka sie oko. Ideałów nie ma, ale chociaż ktoś z małymi wadami, z takimi które nie rażą. W moim mężu najbardziej nie lubię podnoszenia głosu, tej jego nerwowości. Działa to na mnie destrukcyjnie. Nie rozumiem małżeństw które sie kłócą a nadal ze sobą są latami. Ja tak nie chcę, nie potrafię. Nie kłocimy sie juz od dawna, ale już zaczyna czepiać sie mojego syna, juz krzyczy na swoje dzieci, juz widzę że wraca mu to napięcie, były już drobne spięcia, juz czuję że sielanka się kończy :O On kocha tylko jest nerwusem. Ja sie odkochuję jak się z kims kłócę
  20. Witajcie. To i ja dołączę .... miłość! tak nagle! Zaskoczyłaś mnie, ale fajnie. Drach już kiedys chyba pisałam, że jak miałam kilku na raz to w końcu zostawałam... z niczym :P Dobrze że podchodzisz do tego na luzie i nie angazujesz się, lepiej być ostrożną. U mnie nic nowego, niby nic się złego nie dzieje ale czegoś brak. Moja natura juz taka że szybko sie wszystkim nudzę (mężczyznami też). Jest we mnie taka sprzecznośc bo przecież zawsze dążyłam do pełnej szczęśliwej rodziny, bliskości, ciepłego domu, stałego związku a jednocześnie po pewnym czasie jak nie ma już tej iskry, tych motylków w brzuchu to nudze sie związkiem facetem. Jednocześnie cieszę się z bliskości przyjaźni czyli z tego czego nie ma z nowym facetem. Z tych bieżących długów narobionych przez samochód wyszlismy na prostą, nawet w poniedziałek M. kupił do domu laptopa - z czego wcale nie jestem zadowolona bo mnie on kompletnie niepotrzebny.
  21. Przebrnęłyśmy :p Wg tego co piszesz to ten Romeo działa na 2 fronty albo jest jeszcze w jakimś niezakończonym związku - tak to wygląda z Twoich wpisów. Dobrze że masz tego następnego. To i ja dołączę - trzymam kciuki, za nową znajomość, dobrze że zaczęłaś się z kims spotykać. U mnie ostatnio urwanie głowy. Wczoraj miałam u siebie babski wieczór, narobiłam się w kuchni od czwartku jak wół :P chciałam pokazać jaka to ja zdolna i piekłam 2 bardzo pracochłonne ciasta i jeszcze torcik nutellowo-śliwkowy + pieczone pierożki, z różnymi farszami, sałatki, jeszcze sprzątanie, no sporo tego było, ale za to już mam i wysprzątane i jedzenia na cały weekend. Dzisiaj z samego rana przyszła koleżanka robić paznokcie a po południu byłam z inną koleżanką na obiedzie. Dopiero niedawno wróciłam i do końca weekendu odpoczywam, M. poszedł do pracy na noc, dzieci gdzieś się porozchodziły więc jestem sama i zaraz zalegnę na kanapie i obejrzę coś w TV z lampką zimnego Martini z lodem i cytrynką.. Miłego wieczoru.
  22. Drach ! jak ty to robisz, że dajesz sie wkręcic w to płacenie za faceta ?? To kompletnie dyskwalifikuje Romea (przynajmniej w moich oczach). Nie wyobrazam sobie takiej sytacji. Miałam z internetu mnóstwo randek, pewnie 100 albo wiecej i nigdy mi sie nie zdażyło zapłacić w kawiarni, czy gdziekolwiek, na nastepnych randkach tak samo. To działo się samoistnie, przychodził kelner i facet od razu wyjmował portfel. Nie wiem jakbym sie zachowała gdyby powiedział - "zapłać za siebie", zapłaciłabym ale byłaby to 1 i osatnia randka. Zdarzyło mi się sięgać po portfel i powiedzeć, że za siebie zapłacę ale nigdy żaden facet mi na to nie pozwolił. Może Niemcy są inni po prostu?
  23. Cześć dziewczyny. Nie piszę ostatnio zbyt wiele bo po prostu nie mam o czym. Nic sie ciekawego ani nowego nie dzieje. Praca, dom, zakupy i tak w kółko. Jutro biorę urlop na zakupy, sprzątanie i gotowanie bo w piątek mam w domu imprezę. M. in. Pieke 2 pracochłonne ciasta. M. mi dzisiaj powiedział że dzięki mnie wyszedł z picia. Miło mi się zrobiło ale to dowodzi że on nie zdaje sobie sprawy ze swojego uzależnienia bo to że 2 miesiące nie pije to nie znaczy że z tego wyszedł. Ma po prostu przerwę w piciu.
  24. Cześć dziewczynki. PO ostatniej terapii super. Była łączona grupa z grupą zaawansowaną mnóstwo ludzi i bardzo wesoło. Generalnie te spotkania są wesołe i uwielbiam tam chodzić (na obie terapie). Raz przygnębiło mnie to, że dotarło do mnie że jednak pomagałam M. w piciu. Myślałam że wszystkie te sprawy o których była mowa dotyczyły tylko stanu kiedy oni są pijani, okazuje się że dotyczą ogólnie zycia no i niestety okazało się że np. pomagając mu trzeźwieć pomagałam tym samym w dalszym piciu. I tak nie jest ze mną tak źle jak z innymi :P Dziewczyny ja nie znam związku który sie rodzi z przyjaźni. U mnie zawsze od początku musiała być jakaś chemia. Żeby było cos bliższego z facetem to musi mi się podobać fizycznie, a jeśli mi się ktoś podoba fizycznie to nie możliwe jest zwykłe koleżeństwo bez podtekstów, więc to wyklucza czystą przyjaźń. Drach piszesz o wspólnej balandze. Kiedys pisałam z dziewczynami na innym wątku i zrobiłyśmy sobie kiedys taki zlot. Mieszkałyśmy w 5 w jednym pensjonacie a jeszcze 2 dojechały na 1 dzień. Było super. Jakbyśmy się znały od dawna a znałyśmy się tylko z pisania i ze zdjęć. Potem jakoś wszystko pomału zaczęło przycichać z jedną się jeszcze kiedyś spotkałam jak byłyśmy obie nad morzem a teraz pozostał tylko kontakt mailowy.
  25. :D:D:D - Drach no teraz lepiej z tymi kilometrami przy litearch :D ale sie uśmiałam. Ja dzisiaj na terapie - mam nadzieję że nie popsują mi nastroju tak jak tydzień temu.
×