małeRude
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
może juz nie wracajmy do wekendu;] a ja wlasnie wrócilam z uczelni. rano zjadłam jedno "moje ciacho" na uczelni jeszcze dwa, teraz jem serek naturalny z czosnkiem i oliwkami i mam do tego "moją herbatkę" i na deserek zjem sobie jeszcze jedno ciacho. dla jasności to są ciastka z przepisu ktory wam juz wczesniej podałam. żeby nie było że sie objadam jakimis słodyczami;]
-
Agappe cóż... dzięki za rady, ale akurat Ameryki tu nie odkryłaś, bo my te "święte" zasady znamy juz bardzo dobrze i każda z nas wie co robić, żeby schudnąć i zachować upragnioną wagę jak najdłużej. ale dzięki za wpis ;]
-
oczywiscie jak kto woli można dodać jeszcze orzeczy itp itd. i zamiast mąki otręby owsiane. one podobno działają jak mąka. ale nie wiem do końca, bo nie moglam ich kupić bo akurat nie było.
-
cześć dziewczynki. widzę że wszystkie mamy problem z podjadaniem wekendowym. ehh cięzkie to życie;] ja w sobotę piekłam cistaczka. tylko takie oczywiscie zdrowe dietetyczne (jesli tak można je nazwać). jak chcecie to podaję przepis. 1/2 kg mąki, paczka otrąb przennych, 300 g masła/margaryny, słodzik do smaku ( ja brałam ok 20 tabletek rozpuszczonych w odrobinie wody), 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 3 żółtka, 1 jajo, aromat np migdałowy, paczuszka pestek z dyni, pestek ze słonecznika i troche rodzynek. wszystko zagnieść, do lodowki na godzinkę i ja później wycinałam z rozwałkowanego ciasta szklanką kółka. i piec na złociutko. i normalnie takie pycha. zjadlam chyba z 6 ciastek;] może nie są superodchudzające, ale są bez cukru i mają dużo błonnika. smacznego ;]
-
hej dziewczynki. Boże.... myślalam że już dzisiaj w nocy będzie koniec ze mną. moja głowa bolała mnie jak nigdy w życiu. co prawda położyłam się ok 22 juz z bólem, ale najgorzej było ok 2 w nocy. wstałam, chodziłam po mieszkaniu, próbowalam spać na siedząco... w końcu doszło do tego, że zaczełam wymiotować z bólu. a co najgorsze nie mialam żadnych środkow przeciwbólowych... zasnełam ok godziny 4 chyba dopiero. i teraz też czuję, że mnie tak trochę ćmi. dlaczego tak sie dzieje? skąd taki ból sie bierze? przecież chodzę w czpce na dworze, staram sie wysypiać itp itd. tak sie zastanawiam, że mogą mieć na to wpływ tabletki anty, ktore juz jakis czas biorę. ehh no zobaczymy jak to będzie. a jak wam nocka mineła? mam nadzieje, że wszystko w porządku. wcinam sobie teraz 2 jajka na śniadanie do tego kawa.
-
wiewioreczka moim zdaniem jadłaś normalnie jesli chodzi o ilosc ale o kalorycznosc... troche za mało moim zdaniem. ale jesli wystarcza Ci tyle na to, żeby czuc sie dobrze i nie robi Ci sie słabo, to w porzadku;] ja teraz wcinam na sniadanie goracy kubek borowikową, zagęścilam sobie ją trochę jogurtem activia i do tego czeka na mnie kawusia;] pozdrawiam bede później ;*
-
KOCHAM WAS!!! dziewczyny! bez Was chyba bym sobie nie radziła tak jak radzę! stanełam dzis na wagę i wskazała 57,3kg! ja nie wiem jak to jest możliwe wogóle! ok spodziewałam się 57,9 ale 57,3 to jest jakiś kosmos! kiedy? jak ? gdzie? nie mam pojęcia. samo spadło. oczywiscie dzięki wam! bo wiem że nie jestem sama i mogę liczyc na wasze wspsrcie;]
-
elammm wspólczuję Ci strasznie... trzymaj się jakoś. napewno dasz radę. a tą bułę w końcu itak zjadłam i mam straszne wyrzuty sumienia... źle źle źle...
-
dziewczyny a ja sobie dzisiaj takie smaczka na sniadanie zrobiłam... kupilam sobie serek naturalny 0% i dodtałam 2 łyżeczki otrąb i przyprawę do twarożku i cóż.... fuuuuuj muszę wywalić te otręby. wszystko z nimi jest gorzkie tak, że nie da sie zjeść wogole. i nie martwcie się, że nic wam nie ubywa ( do tych początkujących) bo każda z nas to przechodziła. u mnie waga średnio spada 0,5 kg na tydzień... wiec nie ma rewelacji. i wlasnie też się tak zastanawiam, że co to za filozofia, że bardziej chudnięcie da się odczuć na ubraniach niz widać na wadze. ale podobno tłuszcz ludzki jest lekki i bardziej spada jego objętość. haaa i wkońcu kupiłam sobię miarkę. koniec mierzenia za pomocą wstążki i linijki;]
-
ehh to był właśnie pstrąg;] ale dałam radę i zjadłam;] oczywiscie bez płetwy ;P
-
o nieeeeeeee w konserwie była płetwaaaaa
-
cześć dziewczyny. a ja znowu cały dzień na uczelni. udało mi sie przeżyć na sałatce i 2 kawach;] a teraz jeszcze rybke zjem i mniaaaam obiado-kolacja ;D
-
Izka kurde to ja pierwsza do odstrzału idę, bo tak jak pisalam, moj wekend był fatalny;P ale to nic. jutro nowy tydzień, nowe wyzwania i nowe motywacje. i znalazłam moj nowy przysmak : napój sojowy;] mniammm szklanka 250 ml ma 110 kcal wiec tak jak mleko, a sycące że ho ho! no i witaminek ma dużo. i o wiele wiele bardziej smaczniejsze od mleka. narazie rozkoszuję się smakiem naturalnym, ale widzialam jeszcze waniliowy i kakao. tylko że litr kosztuje tyle, co 3 kartony mleka, ale raz na jakis czas mozna sobie pozwolic. a tak wogóle, to ja sie zastanawiam czy na wegetarianizm nie przejść. tylko czy wtedy nie musialabym zrezygnować też z moich ukochanych rybek mniam mniam...? chyba prosciej bedzie zrezygnować z wieprzaczków i krówek i zostać przy rybkach niż od razu zwać się wegetarianką;]
-
cześć dziewczynki. a ja znowy byłam w domu na wekend i o boniuuu znowu żarłam jak prosiak mały. to jest złe! bardzo nie dobre, bo jak wroce do domu na dobre to co ze mną będzie?? koniec definitywny z takim obżarstwem domowym.
-
hehe;] ja też niedlugo jadę do domku ale raczej żadna imprezka mi sie nie szykuje. do niedzieli dziewczynki ;*