Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Qantanamera

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Qantanamera

  1. Kobitki, widzę teraz, że w opisie buraczanego cuda błąd zdobiłam. Stawia się go oczywiście w CIEPŁYM, a nie chłodnym miejscu! Przepraszam. U mnie stoi na blacie, tuż przy kuchni gazowej.
  2. Tak wygląda: http://www.garnek.pl/jokam/17332570/buraczany-eliksir
  3. Annorl, pije się 2 x dziennie po 1/2 szklanki. Jednak ja wolę po całej. :D I należy pić wolno, wolniutko, maleńkimi łykami. Tak jak mineralną w sanatorium. Słój stoi sobie cały czas w kuchni. Tylko w okresie upałów (gdy eliksir jest już odpowiednio kwaśny) chowam go do lodówki. Ale wtedy, przed wypiciem, dolewam do szklanki odrobinkę gorącej wody. Robię tak, żeby mnie gardło nie bolało. Atrami, Wspaniała Kobieto...!
  4. Oczywiście buraki należy wyszorować, obrać i w plastry pokroić. Hej Marguś, pracowita pszczółeczko!
  5. Annorl dzięki! Buraki. Wspaniałe warzywo! http://www.kafeteria.pl/ziu/obiekt.php?id_t=470 Od lat robię taki zakwas: 4 litry przegotowanej letniej wody 2 kg buraków 3-4 łyżki soli morskiej 3-4 ząbki czosnku 1 kromka ususzonego razowego chleba Wszystko dać do dużego słoja, przykryć i postawić w chłodnym miejscu. Drugiego (no, można trzeciego) dnia wyjąć chleb. Za jakieś dwa, trzy kolejne będziecie mieli przepiękny rubinowy eliksir. Pije się go 2 x dziennie. Świetnie też na czerwony barszczyk się nadaje.
  6. Margo już działa, miło czytać, że choroba precz poszła. :) No, to tradycyjnie: (_)> \_/> (_)> \_/> Noc przespałam i fajnie jest. Zobaczymy jak dalej będzie.
  7. Właśnie to robię... Moja ruda bestia u stóp mi chrapie, ślubna bestia w sypialni słodko sobie pochrapuje, a ja w necie siedzę... ;)
  8. Za a a a kotki dwa... serdecznie Ci Misiu dziękuję. Tę kołysankę moim dzieciom śpiewałam...
  9. No, niby powinnam... Ale gdy mnie mąż już do domeczku dowiózł, no to ja w kimonko uderzyłam. :D Taka wymordowana byłam. I te wszystkie znieczulacze też mnie sponiewierały mocno. Więc słodko sobie spałam, a teraz oczy szeroko otwarte. Hi,,, hi,,, :D :D
  10. Misiu, buziak w podzięce! Aleś Pomysłowy Dobromir...! Brawo...! I nawet skórka nie zmarnowała się...! :)
  11. Tajemnicza nie jestem. Wyraźnie napisałam: pokroili, pocerowali i jest oki. A za trzymanie, bardzo serdecznie podziękowałam. I jeszcze dziękuję!
  12. Annorl, jedni mówią: czasem trzeba polatać. Inni: czasem trzeba dać się pocerować. Jest OK. :D
  13. Och, troszkę pokrojona, troszkę pocerowana, ale bardzo szczęśliwa i już na własnej kanapie siedząca. :) Dziewczynki, z całego serca dziękuję...!
  14. Szybka kawa, herbata. (_)> \_/> (_)> \_/> (_)> Dzisiaj dla mnie ważny dzień, więc trzymajcie kciuki. Pa!
  15. Atramuś, dziękuję...! Bo ja już portkami trzęsę! :P
  16. Annorl, dzięki! Och, jakiś pech mnie prześladuje! Jutro muszę być lśniąca, pachnąca (tak to zabrzmiało, jakbym na co dzień brudem zarastała :D ) a tu nm ciepłą wodę wyłączyli. Moje dzieci mieszkają niedaleko i we własnym domku, więc nie są podłączeni do miejskiej sieci. Mogłabym się u nich się wykąpać, ale dzieciaki są na wakacjach, ja nie lubię pod ich nieobecność sama się tam szarogęsić. No, bo wiecie, wizyta teściowej to zawsze ma w sobie coś z wizytacji. :D:D Żartuję oczywiście! :D:D I pewnikiem na tym się skończy, że jutro rano skorzystam z ich łazienki.
  17. Margo, natrzyj może szyje czymś mocno rozgrzewającym i owiń grubym, ciepłym szalem. O, wiecie co? Jakiś czas temu kupiłam słynną maść "z kotkiem" czy "z tygryskiem" różnie to nazywają. W latach głębokiej komuny była prawdziwym hitem. Wspaniale grzała i likwidowała migreny, katary, bóle kostne, czy mięśniowe. Całe wieki nie widziałam tego mazidełka. I nagle, w sklepie "Wszystko za 5 zł" spotkałam to cudo. Od razu kupiłam dwa pudełeczka. I... i leżą schowane głęboko w szufladzie, bo nasłuchawszy się ile to jest chorobotwórczych świństw w niektórych chińskich produktach, normalnie boję się tego używać. A dawniej pół Polski (i ja oczywiście też) kurowało się tą przemycaną ze wschodu maścią i dobrze było.
  18. Atramuś, znasz to? Kipi kasza, kipi groch. Lepsza kasza, niźli groch. Bo od grochu brzuszek boli. Za to kasza brzuszek goi. Ten wierszyk często nasza babcia mówiła, na widok mojej skrzywionej buźki, że znowu krupnik na obiad. A gotowała tę zupę często. Bo wiedziała, że jest to bardzo zdrowe jedzenie. Wrył mi się więc w pamięć mocno.
  19. Co to się dzieje!!! :(:(:( W domu u Atramki jakieś niestrawności, Margo przewiało, a mnie diabelnie boli gardło. Choroba, jurto mam bardzo ważny dzień, a tu przeziębienie się szykuje. Wczoraj mi nawet ten kieliszeczek nie pomógł. Nie rozgrzał. W koło ludzie "na letniego" ubrani chodzą, a mnie ziiiimno...
  20. Kawa, herbata, mięta, rumianek, ciepła woda. Do wyboru. No bo przecież Naszej Atramki nie poczęstuję dzisiaj szatanem z mlekiem. (_)> \_/> (_)> \_/> (_)>
  21. Dziewczyny, jesteście niezastąpione...!
  22. Annorl dziękuję! Zaraz sobie skopiuję. :) Margo, to jest ta słynna zapiekanka Naszej Joeli? Ta, na którą do Ciebie rodzinka z daleka przyjeżdża? Dzięki! :)
  23. Moje Drogie, mam ochotę na jakąś zapiekankę. Która z Was podpowie mi co i jak...? Będę wdzięczna. I proszę "jak krowie na rowie". Kotko Leśna - super określenie! :D A jeśli można, to bez papryki. Uwielbiam jej smak, ale ze względów zdrowotnych nie mogę. :(
  24. Annorl, niestety ja Ci nie podpowiem. Nie znam żadnych fajnych sposobów na te roślinki. :( Dzisiaj u mnie brokuł będzie królował. Uwielbiam! :) Mąż pewnie dostanie do niego kawał tej pieczonej szynki, a ja wolę samego brokułka. Prosto z wody i polanego masłem z bułeczką. Mniam! :):) Lecę na śniadanie, a Tobie miłego (jeśli ono może być miłe) prasowania!
  25. I mamy piękną, ciepłą, słoneczną niedzielę! :):):) Komu czarna? Komu biała? Komu zielona? Bardzo proszę! (_)> \_/> (_)> \_/> Joela, dzięki za podrzucenie sposobu na kurki. Zapamiętać trzeba! A w wodzie z solą myję i grzyby leśne i sklepowe pieczarki i ziemniaki do gotowania "w mundurkach" i ogórki do kiszenia. No i jeszcze powiem Wam, że dawniej gdy na półkach sklepowych był tylko ocet i groszek, to sól często zastępowała mi nieosiągalny wtedy płyn do mycia naczyń. Oj, stare czasy przypomniały mi się... Dla naszej młodzieży, to już prawdziwa prehistoria.
×