Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Qantanamera

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Qantanamera

  1. Margoluś przepis na młody bigosik fantastyczny! Już mężowi o nim opowiedziałam i w tygodniu gotujemy. :) Dzięki za miłe życzenia zdrowia. Już mi troszkę lepiej. Gardło mniej boli, a katar nosa nie zalewa. Jednak jeszcze sobie dzisiaj poleżę. :) Emmi widzać, ze niektóre Twoje stworki też, tak jak ja, mają chętkę na poleniuchowanie. :D Atramko dalej zespołowo trzymamy! &&& Odezwij się jak Ci poszło. Kaciu!! Kaciu!! Kawa dla potrzebujących i wracam do łóżka. (_)>(_)>(_)>(_)>
  2. Uj, jakaś wielka ulewa u nas się zaczęła. Szkoda. :( Mogłoby padać, ale tak wolniej, spokojniej. Wtedy byłby z tego deszczu większy pożytek. A ja jeszcze tylko wypłuczę gardło wodą z olejkiem herbacianym i wracam do łóżka. Pa!
  3. Pozostałych dziewczyn jakoś nie widać. Mam nadzieję, że te straszne kuny, łasice i inne żarłacze nie zakradły się tej nocy? Tak mi przykro z powodu biednych, bezbronnych Waszych zwierzątek!
  4. Emmi, też mam nadzieję, że to nic takiego. Ale czuję się bardzo marnie - gardło, głowa, kości. :( Swoją aktywność do niezbędnego minimum ograniczę. Motywem przewodnim na weekend ciepłe łóżeczko będzie. I malinowa herbata, i aspiryna i witamina C i wapno i neo-angin. Pozdrawiam! :)
  5. Gardło mnie boli. Chyba będę chora.
  6. Trzymamy Atramko, mocno trzymamy! :):):)
  7. Na kawę już zbyt późno, na mocną herbatę chyba też. To może wypijemy wodę z sokiem malinowym? Zapraszam. (_) (_) (_) (_) Atramko, nikt z moich bliskich nie miał haluksowych problemów. Pamiętam jednak, że kiedyś w szpitalu spotkałam taką dalszą znajomą. Była już po takiej operacji. Poruszała się jeszcze z trudem, ale mówiła, że jest szczęśliwa z podjętej decyzji. I na długo zapamiętałam jej szeroki, szczęśliwy uśmiech. :) A więc do dzieła koleżanko! :)
  8. Oj tak, biedne te roślinki. Jak nie przymrozki, to znowu susza. :( Ja już się pożegnam, bo rankiem wstaję i znowu w drogę. Kolorowych snów! :) :)
  9. Margo, zgadza się, susza. :( Ale widziałam dzisiaj w TVP1 zakończenie prognozy prognozy pogody i wynikało z niej, że nadchodzi deszczowy tydzień. Roślinki biedne tylko na to czekają.
  10. Margo, u nas też jagódek brak. :( Ani jednej na krzaczku nie widziałam. Poziomki czasem się trafią, jagody nie. :(
  11. Kobietulko, dzięki! :) Po to tu właśnie jesteśmy. :) Zaglądaj do nas częściej - zapraszam! :)
  12. Kobietulko, pamiętaj jeszcze, żeby gotować na niedużym ogniu. To ważne, bo całkowite wygotowanie wody eksplozją słoików grozi!
  13. Rankiem kawki nie zaparzyłam, to może teraz na lampkę czerwonego, chłodnego winka zaproszę? ;) http://www.youtube.com/watch?v=9AKr0DgqBzQ Kobietulko kochana, jak szczaw robię? Krok pierwszy - myję dokładnie listki. Krok drugi - wkładam do garnka, zalewam wodą (tyle aby tylko liście przykryła) oddaję odrobinę soli oraz cukru i gotuję do miękkości. Krok trzeci - biorę drugi garnek i kładę na nim plastikowy durszlak. Przecedzam szczaw. To co zostanie na durszlaku przecieram za pomocą łyżki. Powstanie taka zielona, gęstawa papka - czyli przecier. Krok czwarty - szczawiowy przecier wkładam do słoiczków po dżemie. Zakręcam je. Krok piąty - biorę jakiś duży garnek, wkładam na dno gazety. Wstawiam słoiczki ze szczawiem. Zalewam wodą, tak aby nie zakrywała słoików, ale dochodziła prawie do zakrętek. Garnek przykrywam pokrywką i gotuję (to się fachowo pasteryzacją nazywa) jakieś 15 minut. Po czym wyłączam gaz. Krok szósty - odczekuję kolejne 15 minut i za pomocą grubej rękawicy wyjmuję słoiczki, stawiając je "do góry nogami" na jakimś ręczniku. I to już koniec. Szczawiową kocham, ale ze względu na chorobę reumatyczną baaardzo rzadko jem. :( To samo dotyczy rabarbaru. :( Niestety. Może dziewczyny mają jakieś inne sposoby na przetwarzanie szczawiowych listków? Zobaczymy co nam napiszą. :)
  14. Margoluś, lody też lubię. :D
  15. Dziewczynki jestem już w domeczku. Zmęczona jak diabli! :( I żeby się jakoś odstresować, to właśnie piwkuję. :D:D Zapraszam, która z Was ma ochotę na chłodnego browarka? :D:D http://www.youtube.com/watch?v=NRgC5FaHpUA&feature=related
  16. Ale późno, ale bardzo późno! :(:(:(:( Kawa... herbata... i spadam! (_)> \_/> (_)> \_/> (_)>
  17. Już noc nadeszła, niech wyciszy emocje, da nam ulgę i wytchnienie. Kaciu - dla Ciebie:
  18. Jestem pierwsza, więc kawa... herbata... (_)> \_/> (_)> \_/< (_)> Dobrego dnia! Ja lecę dalej. :D
  19. Atramko pytałaś o żeberka w sosie warzywnym. =Żeberka (około 1 kg) =Marchew (4-5 sztuk) =Seler =Pietruszka (2-3 sztuki) =Por (jasna część) =Cebula (2-3 sztuki) =Czosnek (kilka ząbków) =Mąka =Olej =Sól, pieprz, troszkę cukru, listki laurowe, ziele angielskie Żeberka podzielić na nieduże kawałki, obtoczyć w mące i obsmażyć na oleju. Włoszczyznę zetrzeć na tarce, pora pokroić w talarki i wrzucić do wrzącej wody. Dodać wszystkie przyprawy. Podgotować na wolnym ogniu. Gdy warzywa będą półmiękkie dodać podsmażone żeberka i niech się dalej bardzo wolno gotują. Na świeżym oleju zezłocić pokrojoną cebulę i wrzucić do potrawy. Na samym końcu dodać zmiażdżony czosnek. Podawać z ziemniakami, kluskami, ryżem, lub kaszami. Nam tak przyrządzone żeberka bardzo smakują i uważamy, że są delikatne i lżej strawne, niż przygotowane w sposób tradycyjny. :)
  20. Pyszną kawkę Kacia już nam zaparzyła, więc ja tylko przywitam się.
  21. A więc pięknych chwil dla Was! Gordon? A nie przerażają Cię te jego krzyki? Oj, ja bym w takiej atmosferze nie chciała pracować. Nie zniosłabym tego! :(
  22. No, to odetchnęłam! Lubię jak się wszystko szczęśliwie kończy! :):)
  23. Kaciu wnioskuję, że doszliście z Twoim Kochaniem do porozumienia. Jeśli tak, to buziak ode mnie.
  24. A ja dalej złe pomarańcze ignoruję.
×