Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Qantanamera

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Qantanamera

  1. Dla mnie to nie jest bzdura. Rodzina trzyosobowa i jakoś dałam radę. :)
  2. Margolko ja w to wierzę. Staram się odżywiać zgodnie z moją grupą. Wiem, że daje to dobre efekty. Tu wklejam Ci link z dobrze opracowaną stroną. http://www.dietakrwi.info/index.html
  3. O, na przykład tak: http://www.doradcasmaku.pl/przepis/90550/gorka-cieleca-z-sosem.html
  4. Jeśli tzw górka, to w sosie własnym. Jeśli żeberka, to moi ogórkową na nich lubią. Mało mnie, bo pogoda wspaniała i nareszcie mogę w plenerze całe dnie. :) Pozdrawiam wszystkich.
  5. Ofka, no jasne, że możesz! Witamy! :):):) Tak, Margolka jest niedoścignionym naszym wzorcem. Bo ja, to raczej taki leniuszek wiecej. :P
  6. A u mnie tego typu problemy skończyły się, odkąd co dzień, na śniadanie zjadam płatki owsiane, otręby żytnie (ostatnio na orkiszowe zamieniłam i widzę że one wspaniale na te sprawy działają!) siemię lniane, rodzynki, śliwki i żurawinę. To wszystko zalewam wrzątkiem lub jogurtem. Na prawdę gorąco polecam! :)
  7. A ja przed chwilką moją ulubioną sałatkę zrobiłam. Nie wiem co w niej takiego jest, ale za łyżkę tego cuda każdą cenę bym zapłaciła. :D I tak: dwa woreczki ryżu puszka ananasów puszka brzoskwiń puszka kukurydzy sparzone rodzynki wędzona pierś kurczaka (ostatecznie dwa wędzone udka) majonez Ryż ugotować. Owoce (bez zalewy) pokroić. Mięso obrać z tej pomarańczowej, wędzonej otoczki i pokroić w kostkę. Dodać odcedzone rodzynki, kukurydzę i majonez. Dokładnie wymieszać. I już koniec. Dziesięć minut roboty i niebo w gębie! :D:D
  8. O przepraszam. Teraz dopiero zauważyłam urodziny koleżanki Atramki. A więc sto lat...!!! I witaj w naszym klubie! :):):)
  9. Margolko, niezwykła jesteś! Wielkie, piękne dzięki! Wszystko kopiuję i na swoją pocztę wysyłam. Dobrej nocki!
  10. Hmmm... blenderowany krupniczek wyszedł pyszny jak poezja... :):):)
  11. JOkolOno, u nas też piątki postne są. Dzisiaj jednak, z uwagi na nasze niedyspozycje trawienne po wczorajszym szaleństwie, wyjątkowo drobiowy krupniczek. Szpinak od dzieciństwa nie służy mi. Tak już jakoś mam. ;)
  12. A ja jeszcze się z Wami podzielę moją najnowszą wiedzą. Na śniadanie zawsze mam swojej roboty musli. Raz na jakiś czas wsypuję to dużego pojemnika płatki owsiane, otręby pszenne i żytnie oraz siemię lniane. Potem kilka łyżek tej mieszanki daję do miseczki, dorzucam suszone owoce i zalewam jogurtem, albo zwykłym wrzątkiem. I gdy wszystko napęcznieje, mam gotowe, smaczne i bardzo zdrowe śniadanie. Wczoraj byłam w zielarni uzupełnić moje zapasy. Pani podpowiedziała mi, żeby zwykłe otręby pszenne orkiszowymi zastąpić. No i tak zrobiłam. Tu wkleję Wam artykuł o tym zdrowym produkcie. http://www.sklepnazdrowie.pl/product_info.php?products_id=2748
  13. Dziękuję Margoluś! Pięknie dziękuję! A więc, miłego "ogródkowania"! :)
  14. Nie było mnie, bo mąż właśnie podrzucił mi produkty na zupkę. Mięsko, włoszczyzna i kasza już w garnku wesoło pyrkoczą. :) Margolko, fajny pomysł z tym blenderowaniem! Nigdy tak nie robiłam. Dzisiaj spróbuję. O tak! :) Duża buźka za przepis na nalewkę! Drzewa orzechowe po teściu takie smutne stały. Nikt z nas nie nauczył się jak tata orzechówkę robi. :( Tak to już jest. Nam, młodszym pokoleniom wydaje się, że jeszcze zdążymy tę wiedzę przodków sobie przyswoić. Że jeszcze czas. A potem nagle tych naszych seniorów już niema i nie ma od kogo nauki przejąć! Tak właśnie stało się z uszkami do czerwonego barszczyku mojej mamy, z pierogami mojej teściowej, z maleńkimi łyżką kładzionymi kluseczkami babci Leokadii. I jeszcze z pasztetem cioci Janki. I z owocowym tortem cioci Hali. I z piekielnymi skrzydełkami szwagra Andrzeja. Ech... odeszło wszystko... Taka kolej rzeczy. Żal po zmarłych pozostał... No i szkoda, że się w porę nie nauczyliśmy tych wszystkich przysmaków. I tak pewnie w większości rodzin bywa... Margolko, dziękuję za miłe pozdrowienia i życzenia zdrowia. Tobie też dobrego, słonecznego dnia życzę! Pewnie jeszcze masakrycznie dużo pracy przed tymi komuniami macie? Dzielne dziewczynki jesteście! A ja teraz blenderować krupnik idę.
  15. Margolko, orzechówka mówisz! Och, mój teść zawsze tę miksturkę przyrządzał i bliskich nią obdarowywał. Teścia już osiem lat nie ma, czasy orzechówki też niestety odeszły. :(
  16. Margolko, a jak delikatny krupnik robisz? Może jakoś inaczej niż ja? Bo u mnie to udko kurczaka z włoszczyzną i drobną kaszą gotuje się. Gdy mięso i włoszczyzna już miękkie, to je wyjmuję i ziemniaki drobno krojone wrzucam. Warzywka na tarce ścieram, mięcho kroję i na koniec do gara wrzucam. Jeśli mam natkę, to już na talerze dodaję. Chociaż ja jej nie lubię, ale dla zdrowotności trzeba. A jak trzeba, to trzeba. ;)
  17. Woda nastawiona. Komu kawy? Komu herbaty? :):):) Amita, w podobny sposób robię, tylko wcześniej tę kiełbasę z cebulą podsmażam. I dalej tak naprawdę nie wiem jaka jest różnica między żurkiem, białym barszczem, a zalewajką. A my z mężem pochorowaliśmy się. :( Wczorajszy ciężki obiad nam zaszkodził. Ja raczej lekką kuchnię prowadzę i te żeberka w sosie cebulowo - keczupowo - miodowym wątroby nam poruszyły. Mimo, że zjadłam odrobinę, a jednak też pobolewania w boku czuję. Wieczorem ziółka zaparzyłam i No-Spę wyciągnęłam. Teraz jest już lepiej. Dzisiaj piątek i zawsze rybę mamy. Mąż smażoną, ja z parowaru. Jednak zrobię wyjątek i delikatniutki krupniczek ugotuję. Niech nam się zbolałe brzuchy kurują. Roybusch, no odetchnęłam z ulgą. Ułaskawienie dostałaś. :D I bardzo dobrze, że na zakupy wybrałaś się. Wizytę w US należy zawsze w jakiś przyjemny sposób odreagować. :D No to co kobitki ? Co pijemy?
  18. Margolko, bardzo proszę. :) Mój mąż teraz kończy obiad i dosłownie talerz wylizuje. :D Bardzo mu te żeberka w sosie cebulowo - keczupowo - miodowym smakowały. Ja też odrobinkę spróbowałam i niczego sobie... niczego sobie... Barszczyk z bobem, nie jadłam. Trzeba jednak zapamiętać, bo sezon bobowy zbliża się wielkimi krokami. A bób wprost uwielbiam! Fileciki w majonezie z czosnkiem zapisane. Zrobię przy najbliższej okazji. A ja w niedzielę jadę do mojej kuzynki. Dawno nie widziałyśmy się i robimy sobie całodniowe babskie ploty. :D Żebyśmy nie musiały przy garch sterczeć, to zabieram ze sobą taką, wcześniej upieczoną tartę. W porze obiadowej tylko ją podgrzejemy i dalej będziemy mogły nieszkodliwie, o wszystkim plotkować. ;) Tartę taką robię: http://www.wielkiezarcie.com/recipe58383.html Tylko nie używam margaryny, a masło roślinne. Wtedy ciasto delikatniejsze wychodzi. Natalia_aa, witamy!
  19. Margolko, był czas, że i ja zakwas z żytniej mąki robiłam. Mąka, letnia woda, ząbek czosnku, kromka razowca, kamienny garnuszek, bawełniana szmatka, ciepłe miejsce, codzienne mieszanie i po kilku dniach zakwas był gotowy. :)
  20. Jakoś tak szybko wróciłam, szybciej niż się spodziewałam. Teraz przy drugiej już kawusi siedzę (_)>(_)> i chętne koleżanki zapraszam. Margolko, barszczyk czerwony w dwóch wersjach robię. Jeśli czysty, to z osobno ugotowaną fasolą Jaś. A gdy zabielany, to z również osobno ugotowanymi ziemniakami i jajkiem na twardo. I te ziemniaki polewam bułką tartą na maśle zrumienioną. Pycha! Dawno nie robiłam, dzięki za przypomnienie. :) Zalewajka, biały barszcz, żurek. Dla mnie to bez różnicy. Tak samo robię. Czasem z jajkiem, czasem z grzybami, albo z białą kiełbasą i chrzanem. Ale pamiętam, że moja mama zalewajkę to z kwaśnego mleka robiła. Takie mleko specjalnie dłużej trzymała, żeby się serwatka oddzieliła. Potem je przecedzała i tę gęstą masę z mąką roztrzepywała. W garnku gotowały się ziemniaki w kostkę pokrojone i spora ilość czosnku. Gdy już kartofelki miękkie były, to mama zalewała je tym mlekiem i mieszając doprowadzała do wrzenia. Na sam koniec wlewała jeszcze śmietanę. No i na to właśnie zalewajka mówiła. A wodzionkę też znam. Mój dziadek ją robił. Podobnie jak pisze Roybusch. Tylko w tamtych czasach rosołku w proszku nie było. :D Dziadek Stasiu łyżkę smalcu do wodzionki dodawał. Roybusch, o rany, a coś Ty koleżanko nawywijała, że policja skarbowa na Sybir w kibitce chce Cię wysłać?? Nie daj się...! :D:D:D:D Kompa, za Twoją poradą stuknęłam i jak na razie posłuszny jest. ;) JOkolOno, barszczyk ukraiński to prawdziwa pychota. :) Maczajki nie znam. Czasami maczankę krakowską robię. Ale to zupełnie inna para kaloszy. Daję link z przepisem na tę maczankę. Są tam jeszcze inne smakowitości. Dzisiaj mojemu mężowi zrobię żeberka w pysznym sosie. Receptura tuż pod maczanką krakowską. http://lubie.gotowac.com/?cat=9
  21. Czy komputer znowu mnie nie słucha? :D:D Napiję...
  22. To ja poranną kawcię zaparzę dla wszystkich chętnych... (_)>(_)>(_)>(_)> Napije się szybciutko i zmykam do łazienki, bo za godzinę muszę z domku wyjechać. Dobrego dnia koleżanki!
  23. Moje Drogie! Zobaczcie co znalazłam. To bardzo mądry artykuł. Wapń jest nam przez całe życie niezbędny. http://jejkuchnia.pl/wapn-w-pozywieniu
  24. A to widziałyście? Też kawą malowane, ale zupełnie inna bajka! :) Оля Кравчук to prawdziwa mistrzyni, cudotwórczyni. http://www.youtube.com/watch?v=lyFDWUMAVzI&feature=fvwrel
  25. Roybusch bardzo proszę! FOR YOU I nawet jest nieco więcej niż trzy. :) http://www.youtube.com/watch?v=2Lr70pXfOt0&feature=related
×