Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sierpniowa mama 2011

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez sierpniowa mama 2011

  1. Aniluap - na napisz namiar na prywatnym. Do tej fryzjerki też:) Może i ja się skuszę przed powrotem do pracy:) A drogo bierze ta Mariola? Rajka - fryzjer i kosmetczka pilnie poszukiwana? Czyżby jakaś radykalna zmiana się szykuje? ;););) Z chęcią wpadnę, ale najpiejrw musimy porządnie wyzdrowieć. Może po niedzieli? Tyle, że wolałabym wcześniej żeby to połączyć ze spacerkiem. My tak wychodzimy koło 13, wieć mogłabym koło 12 i na ok 13 być u Ciebie. Może w poniedziałek?
  2. Aniluap, NowaTu - współczuję Wam choroby.. Wiem dokładnie co przeżywacie, ja byłam na kontroli we wtorej i dostałam znowu antybiotyk. juz niby ok, ale jeszcze doleczyć się muszę. No i zapisałam się na aerobik 2x w tyg. Mam siłownię pod nosem więc mam silne postanowienie, żeby chodzić. To dla podniesienia odporności:) no i trochę też dla siebie, zeby dojsć do siebie po ciąży, bo nie cierpię mojego odbicia w lustrze. mamaAnia - ciężka sprawa z tym żłobkiem.. Rozumiem Cię, bo mi wszyscy powtarzają, że jak poślę małego do żłobka, to będzie chorował często, a z drugiej strony wiem, ze z pracy nie tak łatwo zrezygnować, bo co będzie potem? Dzisiaj jak się pracę ma to się człowiek jej kurczowo trzyma... Aniluap -czy mogłabyś mi wysłać namiary na swoją dentystkę? Pamiętam, jak ją chwaliłaś i ze ona na NFZ leczy.. a ja muszę pójść poleczyć zęby po ciąży, a nie znam dobrego dentysty w białym, tylko prywatnych.. idę jutro do Biedronki, w gazetce fajne zabawki są. ciekawe czy w moim sklepie też będa.. U nas ok. Szymek rośnie i jest coraz zabawniejszy. tak sobie śmiesznie gaworzy i już u się klaruje rytm dnia -pory jedzenia i drzemek. Katarek mu przeszedł, na spacerki wychodzimy i mały już się rozgląda -przynajmniej na początku, bo potem i tak zasypia. Do tej pory to zasypiał prawie od razu jak ruszliśmy:)
  3. No to ja muszę się pochwalić -mój M sam sobie wszystko prasuje a i czasem mi przeprasuje koszulę lub sukienkę jak gdzieś wychodzimy:) Od razu jak zamieszkaliśmy ze sobą to powiedziałam, że nie cierpię prasować i że koszule to sobie sam musi prasować. I tak było. A sytuacja podobna jak u niektórych z Was -koszul ma mnóstwo więc gniotą się w szafie i tak a codziennie do pracy zakłada świeżą więc musiałabym codziennie mu prasować. On nie cierpi zmywać więc ja z reguły zmywam. Ale podział obowiązkow w domu mamy w miarę sprawiedliwy. M nawet łazienkę myje bez przypominania. Tak go teściowa wychowała, że w domu umie coś zrobić. Za to jestem teściowej bardzo wdzięczna. (ona męża sobie też wyszkoliła ze on nawet gotuje i mięsa na świeta i obiady robi)
  4. _aga_ ja też nie umiałabym żyć bez mojego M.. Też miałam podobną sytuację, nawet kilka razy, że zamartwiałam się o niego i przerażona ryczałam żeby tylko wrócił, żeby się nic mu nie stało. I też trzymam się kurczowo wspomnień najpiękniejszych chwil.. Zwłaszcza chwil z czasu ciąży kiedy to on się opiekował mną bardzo, kiedy troszczył się o mnie i kiedy tacy pełni wzajemnej czułości czekaliśmy na to maleństwo, które teraz wywróciło nasz świat do góry nogami, I zgadzam się, myślałam, że macierzyństwo będzie troszkę lżejsze..
  5. TNKS - Twój wpis przypomniał mi moje własne odczucia i relacje z M. Jakiś czas temu u nas było podobnie. Ja zmęczona, non stop z małym, on cały dzień w pracy, wraca na wieczór, zaraz kąpiel małego i spać. W ogóle zero czasu dla siebie, zero rozmów, a jeśli juz to kłótnie. Ja czułam się pozostawiona sama sobie, nocne wstawanie mnie wykańczało, ale najbardziej frustrował mnie brak kontaktu z ludźmi.. Całymi dniami sama.. No i chyba też to, że M nie radził sobie z małym tak dobrze jak ja mnie denerwowało., że nie bawił się z nim tak jak ja, że nawet jak wracał z pracy to i tak musiałam się zajmować małym ja. Tak że jak już dochodziło do rozmowy to ja po prostu warczałam na niego. Tyle we mnie agresji się kumulowało, tyle wrogosci jakiejś, pretensji.. Też nie mam pomocy od nikogo. Dziadkowie w innym mieście, tu nie mam też rodziny. Koleżanki pracujące, więc w ciągu dnia nie mam możliwości spotkania, a po pracy to one tez chcą spędzić czas ze swoimi dzieciaczkami. Zresztą chorowałam dużo i też nie pójdę chora do kogoś kto ma małe dziecko.. W "tych" spawach to beznadzieja.. Mój połóg trwał dłuugo. Krwawiłam 6 tygodni i dopiero po tabletkach przepisanych od lekarza plamienie ustało po 8 tyg od porodu. Ale bolała mnie jeszcze rana po cc.. Potem było lepiej, to raz nam się zdarzyło gdzieś w listopadzie, ale to na moje sugestie. To że M nie nalegał, nie zachęcał, to też mnie dołuje, bo nie czuję się kobieco, nie czuję sie pożądana.. On tłumaczył, ze chciał mi dać czas na zagojenie rany, na dojście do formy. No to po tym jednym razie myślałam, że już wrócimy jakoś do rytmu, ale nic z tego nie wyszło.. Potem antybiotyk bo chorowałam, to infekcja dróg rodnych się do mnie przyczepiła bo zaburzone pH po lekach.. i tak ciągle coś. A często mnie po prostu denerwują drobiazgi i reaguję na to z pewną agresją, oprskliwie.. Sama czasem nie rozumiem mojego zachowania i moich uczuć. Nigdy tak nie miałam, więc myślę, że to jeszcze hormony jakoś dziwni działają.. Może to przez to że jeszcze karmię piersią? Ale porozmawialiśmy szczerze. Było lepiej parę dni i potem znowu prawie tak samo. Prawie, bo staram się jak mogę opanować moje reakcje i jakoś staram się nie wyładowywać moich złych emocji na M. On mi nawet powiedział, że całą czułość i miłość oddaję synkowi a jemu już nic nie zostaje. Trochę ma rację.. I to zrozumiałam i staram się naprawić, zmienic,ale ciężko mi tak kierować moimi uczuciami. Więc wysilam się na pewne czulsze gesty w stosunku do M, staram się coś powiedzieć czy ho przytulić, choć nie zawsze to naprawdę czuję, ale wiem, że on tego potrzebuje. A z kolei jak patrzę na synka to mam czułości całe morze dla niego.. A zawsze sobie obiecywałam, że nie będę jedną z tych kobiet ktore po urodzeniu dziecka oddają całe uczucie dziecku i zapominają o mężu. No więc się staram, choć kiepsko mi to wychodzi.. Ale staram się każdego dnia. Mam nadzieję, ze M przeczeka ten czas (na razie jest cierpliwy..) i jakoś dotrzemy do siebie w końcu.. Ale tylko szczera rozmowa nam pomaga (takie oczyszczenie atmosfery raz na jakiś czas..) Także TNKS -nie myśl, że jesteś jedyna której kiepsko się układa.. myślę, że wiele par przeżywa mega kryzys jak z 2 robi się 3... Dodam, że my byliśmy wspaniałym mocnym kochającym się bardzo małżeństwem, a i tak kryzys nas nie ominął..
  6. aga-jabi - ja dawałam tarte na tarce (od moich rodziców z działki, więc zdrowe). Teraz kupiłam jabłka bo tamte mi się skończyły i te kupione są bardzo twarde i jak się zetrze na tarce to są włókniste, więc je gotuję na parze i blenduję na mus.
  7. malkatunka - mogę się podpisać pod Twoją wypowiedzią!:) U mnie to samo
  8. hjk - mogę polecić fajne urządzenie do robienia posiłków dla malucha -to Kalorik DG1000MB http://dobreparowary.pl/parowar-kalorik-dg-1000-mb-dla-niemowlat-4-w-1,90.html Sama mam takie i polecam -przeczytaj opinię to ja napisałam. Ze zwykłych blenderów to mogę polecić brauna -miałam starszą wersję tego: http://www.braun.com/pl/household/food-preparation/hand-blenders/multiquick-3.html aktualnie mam Moulinex turbomix plus 350 http://www.nokaut.pl/miksery/blender-moulinex-dd100-turbomix-plus.html ale w tym moulinexie to ciężko trochę doczyścić końcówkę niestety, wiec jestem średnio z niego zadowolona
  9. atiseni - ty Ty nie na wychowawczym jestes? a moze tam zgodzą się na mniej niz 8h?
  10. misiczkowa -to może jakieś rady jak przyzwyczaić malucha do chusty/ noszenia?? Moje próby zdały się na marne:( A chętnie bym malucha ponosiła, bo czytałam właśnie, że takie noszenie umacnia więzi i w ogóle mi się podoba, tyle, że mój Szymcio za nić nie chce siedzieć w tej chuście dłużej niz 5 minut!:(
  11. hej:) Ale to nasze forum aktywne w kratkę.. Czasem zaglądam parę dni i cisza, potem zajrzę i nagłe ożywienie:) No z moim zdrowiem już lepiej. Idę jutro na kontrolę, kończy mi się drugi antybiotyk i zrobiłam zdjęcie płuc i jutro lekarz oceni. Chociaż jeszcze kaszel do końca mi nie przeszedł..:( Ale czuję się o wiele lepiej. Atiseni -współczuję choroby.. Wiem, że to bardzo ciężko. zdrówka życzę. Do pracy wracam jak planowałam -w lutym. Małego 2 tyg popilnuje M (tacierzyński odbierze), a potem moja mama na zmianę z teściową do Wielkanocy, a potem moja mama wzięła bezpłatny urlop na 2 miechy i do czerwca zostanie z Szymkiem. Zaskoczyła mnie tą decyzją, ale jak sama zaproponowała, to ja tylko się ucieszyłam i podziękowałam bardzo (wcześniej w ogóle nie było takiej opcji i nawet nie brałam pod uwage że moja mama może mieć możliwość zajęcia się małym..) Potem zobaczymy. Żłobki prywatne objeździliśmy 3. Najgorzej wypadły Żyrafki (zaduch, smrodek, nie wietrzone pomieszczenie i brak w ogóle możliwości wyjścia dzieci na spacer czy podwórko, nawet latem). Najbardziej spodobała mi się Niezapominajka, ale baaardzo to daleko od centrum:( Atiseni- dzwonili do mnie też 3 dni temu z klubu Tęcza -tego na Sienkiewicza o którym pisałaś, że Ci się podobał. Zwolniło się u nich miejsce od lutego, więc może zadzwoń i dla Gabrysi je zarezerwuj. Ja podziękowałam tymczasowo, bo Szymuś będzie z babcią:) Rajka-ze zdjęciami -to wredziula jesteś;P Zanim odwiedzimy to musimy się oboje z Szymkiem porządnie wyleczyć. Obiecujemy że odwiedzimy, a Ty się zlituj nad nami chorowitymi i prześlij foty.. mamaAnia -Gratulacje z okazji rocznicy:) Założę się że Twój M był zachwycony prwatnym pokazem:) Ja też kiedyś M takie "seanse" robiłam do tego pończochy a nawet peruka się zdarzyła:):) Ale to dawne czasy były..Teraz to w mój gorset to się nie wbiję raczej..
  12. monisiacz3k - no ja chcialam zamowic drugie opakowanie tego oilatum i też już nie było. Chyba wszystko wyprzedali. Szukałam w innych aptekach int. ale nie znalazłam. Są na allegro ale już droższe bo ten zestaw kosztuje 75zl+10zł przesyłka najtaniej.. Też żałuję, że nie zamówiłam wcześniej.. Grays -dzięki za info. Strasznie współczuję takiego pechowego początku roku..:( Wyobrażam sobie jak bardzo ci ciężko musi być.. Zyczę Ci zdrówka i sił, a uwagami ludzi poniżej poziomu to się w ogóle nie przejmuj. Znam z autopsji sytuacje gdy chciałam jak najlepiej, a potem ktoś obrócił wszystko przeciwko mnie i zostałam obmówiona i oplotkowana z każdej strony.. Dołączam się do "apelu" Dziadka -wróć na nasze forum!;)
  13. Lady Ania- no to Ci zazdrozczę tych "ataków" M ;) :):) ale może jest nadzieja i dla mnie bo dziś M coś zaczął sugerować!:):):) tymkowa - myslę, że masz rację co do tego nosidła. Myślę, że od sporadycznego używania nic maluszkowi się nie stanie. Ja też bym takie kupiłą właśnie żeby śmieci wyrzucić lub do sklepu na chwilę, ale boję się że mały w ogóle nie będzie chciał w nim siedzieć. Do tej pory jak coś trzeba było to na rękach z nim szłam, ale mega niewygodne jest to, zwłaszcza pzy płaceniu przy kasie.. Dziadku - no i herbata wystygła:) A ja dziś niezdecydowana byłam co zjeść na śniadanie. Zachciało mi się naleśników, więc wzięłam się do roboty. A jak już wszystkie posmażyłam, to zachciało mi się mięsa i w końcy zjadłam parówki!:) Normalnie zachcianki jak w ciaży!;););) Co do ciąży to mi tęskno do brzuszka. Już bym chciała znowu.. Poczekam z tym do maja i będziemy sie starać. Czy są tu dziewczyny które miały dwa razy cc? Czy lekarz pozwolił Wam na trzecią ciąże?? Czy znacie kogoś po 3 cc?? Bo ja bym chciała trójeczkę, a pierwsze było cc, więc jak mały odstęp między dziećmi będzie to drugie też będzie cc.. Coś wiecie na ten temat jak to z ty jest?
  14. hej dziewczyny, ja znowu misiałam nadrabiać "tyły" w czytaniu Was oczywiście:) Dwa dni bez kafe i już napisałyście parę dobrych stron:):):) Piszecie o nosidłach. Też bym chciała, ale u mnie to chyba nie przejdzie. Chiałam kupić chustę, ale koleżanka mi pożyczyła swoją. I okazało się, że mój kawaler wcale nie chce w tej chuście siedzieć!! Max po 5 minutach się denerwuje i chce zmiany pozycji. Próbowałam kilka razy go przekonać, podejść robiłam wiele, ale on nie lubi być tak noszony i już. Cieszyłam się że nie kupiłam chysty, bo tylko bym się wykosztowała.. Tak więc ani chsta ani nosidło nie dla nas..:( A szkoda.. Co do libido.. ach.. szkoda gadac..U mnie zerowe, ale były momenty, ze nawet mi się chciało. Nawet bardzo. Ale od porodu to tylko raz "skonsumowalismy" małżeństwo. Jakoś mnie odrzuca od M.. Jakoś mnie w ogóle przestał pociągać. To chyba przez hormony tak myśle.. Ale już sama nie wiem.. Jakoś tak nie ma chemii już między nami:( Zresztą on też nie bardzo zainteresowany "tymi" sprawami. Ja bym nawet czasem chciała, robię sugestie a on nic.. Przykro mi nawet ostatnio bardzo było. Dbam o siebie, wydaje mi się, że wygladam całkiem dobrze. A przynajmniej nie jakoś diametralnie różnie od tego co było przed ciążą.. Tylko maluję się mniej -nie używam podkładu ani pudru ze względu na przytulanki z maluszkiem. Czy Wasi mężczyźni Was jakoś zachęcają, namawiają, dają znać, że mieliby ochtę..? Jak często? Trochę się pocieszyłam jak poczytałam że wiele z Was tylko parę razy od porodu.. Bo ja się ostatnio tym strasznie dołuję.. U mnie mały chyba dostał uczulenia na coś, bo czerwone plamki na policzkach mu się zrobiły. Dziś już drugi dzień. Nie mam pojęcia od czego..:( Dziś zaszalałam w Auchan:) Kupiłam małemu całą reklamówę książeczek! Takie przeceny były! Książeczki z 5,99 przecnione na 1,99 a te po 8,99 na 2,99. Super co?! No tak się cieszyłam, bo ostatnio szukałam w sklepach dizecięcych m.i. smyku i tam były bardzo drogie i wcale nie takie super. W sumie to chyba z 10 tych książeczek kupiłam!!! Będzie co oglądać, a naprawdę świetne:) Napracowałam się dziś też w domku.. Idę chyba już spać, bo padam na nos..
  15. Mi tez sie wydaje ze dieta ograniczająca drastycznie kalorie daje efekt ale na dłuższą metę jest niebezpieczna.. Zbyt szybka utrata wagi też nie jest dobra bo obciąża mocno organizm.. Lepiej kroczek po kroczku:) A ja dziś się zdecydowałam zapisać na aerobik i siłownię:) JAk mój M wróci z pracy to obgadamy i ustalimy dni kiedy bede mogla sie wyrwać wieczorkiem z domu:) Już się cieszę na to, bo czytając, że większość z Was wróciła do wagi sprzed ciąży lekko się załamałam..:( Mam jeszcze 5kg za dużo..:( i dziś okazało się że znowu kilo mi przybyło (to pewnie przez te moje choroby bo mniej sie ruszam bo nie mam sily..:( )
  16. TNKS -ok, juz znalazlam -doczytalam Twoj nowszy post:)
  17. TNKS - czy mozesz przeslac mi linka do pierwszej strony bloga? znalazlam go ale nie moge sie polapac gdzie jest poczatek a chce zaczac czytac od poczatku... z gory dzieki
  18. szymka - ja też gotuję. Jak gotuję marchew to ją blenduję z tą wodą co w niej gotuję (dodaję minimalnie, bo do wody przechodzą witaminy z marchwi i jak tą wodę zblenduję to wszystko trafia do małego brzuszka:) ) Tak przeczytałam, żeby tak robić. Ziemniak gotuję oddzielnie (tez gdzies to przeczytałam, żeby odzielnie ziemniak od pozostałych warzyw). I blenduję go z marchewką i wodą z gotowania marchewki. Wtedy jest konsystencja kremowa i nie zapycha tak mocno. Dodaję do porcji też łyżeczkę oliwy z oliwek. ciotka julia - jak zupka wychodzi zbyt wodnista to mozna zagęscić kleikiem kukurydzianym aby uzyskać odpowiednią gęstość. Kukurydziany nie zapcha. TNKS - to przesyłaj linki do ciekawych atykułów! Ciężko je znaleźć z google i nie wiem czy to to czytałaś... Też zanim zaszłam w ciążę to myśleliśmy o adopcji. To tak na wypadek gdyby nam się nie udało.. gdybym nie miała własnych dzieci to bym się zdecydowała jakieś zaadoptować. Co do dzieci to adoptowane czy nie to i tak mogą rodzicom dać w kość... O adoptowanych mówi się/pisze częściej mówiąc ze degeneracja dlatego bo adoptowane.. A mało to przypadków gdzie własne dziecko zabiło matkę, albo piło/kradło/biło itp..? Ja akurat znam dobrze przypadek gdzie to synuś najukochańszy wyrzekł się matki, wykorzystywał finansowo a żonę swoją doprowadził do choroby psychicznej.. Nie ma reguły. pocahontas - moj M miał 30 ur w zeszłym roku (2011) i kupiłam mu 2 książki Bear'a Grylls'a o sztuce przetrwania a na gwiazdkę dostał niezbędnik surviwalowy -takie narzędzie wielofunkcyjne zaprojektowane przez Gryllsa. Kiedyś wspominał że chciałby to mieć. Ucieszył się bardzo:) Ale kazdy facet inny jest.. Najlepiej coś związanego z hobby jeśli takie ma..
  19. Mania - mój mały miał już katarek 3 razy i zawsze wychodziłam na spacerek. Pediatra też zaleca bo swieże powietrze udrażnia nosek i maluchowi lepiej się oddycha. Lepiej wyjść, przewietrzyć na której (ja przy katarku wychodzę tylko na 40-60 minut a w tym czasie wietrzę porządnie mieszkanie-robię przeciąg i jak wracamy to super powietrze jest). Nie wychodzić tylko jak gorączkuje. No chyba, że ma jakieś niepokojące inne objawy to wtedy można sie zastanowić..
  20. Majka- dzięki za link o oilatum:) juz zamowilam:):) Piszecie o kredytach.. My też na hipotecznym na mieszkanko w bloku.. Na 30 lat wzieliśmy i jakoś powolutku spłacamy. Złotówkowy, więc niestety też wzrasta:( Ale ja się cieszę że spłacam własne.. Jak coś robię to wiem że mi zostanie i że to moje a nie że komuś płacę.. waneska -wow!!! ja bym tyle nie umiała spłacić -Twoja rata większa o wiele niż moja pensja!!! No i też wracam do pracy. Ja już w połowie lutego mam się stawić. Mały zostaje 2 tyg z tatusiem (tacierzyński) potem moja mama 2 miesiące się nim zajmie. A potem zobaczymy.. Z moim zdrowiem nieco lepiej, ale kaszel mnie męczy jeszcze:( Najbardziej się boję, żeby mały się nie zaaził.. Ręce myję mega często ze aż skóra mi już piecze i taka sucha że ręce wyglądają na bardzo zaniedbane.. Kremuję, ale częste mycie bardzo wysusza.. Mam pytanko do dziewczyn które miały znieczulenie zoo. Czy Was też boli kręgosłup w odcinku wkłucia? Ja ostatnie dni mam silne bóle właśnie w tym odcinku gdzie było znieczulenie.. Czytałam, ze to skutki uboczne takie mogą byc. Ciekawi mnie czy któraś z Was też to zauważyła.. Próbowałam małemu podać jabłuszko z morelą ze słoiczka Gerbera, ale tak mu nie smakowało, że krzywił się i wypluwał i nie miałam serca go zmuszać.. Dałam więc jabłuszko tarte z bananem, bo to lubi. Nakupiłam różnych słoiczków i będziemy testować co lubi. Po jednym smaku kupiłam, żeby w razie czego się nie zmarnowały jak mu smaki nie podpasują..
  21. Ale czytania miałam.. nie zaglądałam 3 dni i się zdziwiłam ile do nadrobienia miałam:) No ale już jestem na bierząco:) U mnie nadal kiepsko ze zdrowiem.. Bylam znowu u lekarza i wprawdzie zapalenie krtani wyleczone, ale coś w lewym płucu nie tak..:( Dostałam drugi antybiotyk i skierowanie na RTG płuc:( W czwartek ide na zdjęcie a w piątek kontrola. Leczę się i leczę i doleczyc nie mogę.. Strasznie siadła mi odporność. I nie wiem czy to nie ze względu na karmienie..? Czy to możeliwe ze wszystkie witaminy oddaję maluszkowi z mlekiem? Czy ktorś z Was też tak często horuje? Ja co wyleczę się to nie mija tydzień i znowu jestem chora.. i tak jest od września.. as80 - a czy oczko się ropi? u mojego synka się ropiło. Dostał od pediatry neomycynę, ale nie pomogo. Poszliśmy do okulisty i dostał Tobrex i pomogło po kilku dniach. Do okulisty można bez skierowania, wiec jak masz przychodnię okulistyczną to śmiało. raczej tam większość zdrowa, bo tylko oczy. W zwykłej przychodni nawał grypowiczów, więc odradzam... malkatunka - ja tak samo robię z pieluchą. Zostawiam do rana. Jak zmieniałam w nocy to czasem była całkiem sucha i niepotrzebnie małego rozbudzałam, więc teraz już nie zmieniam aż do rana. No chyba że zdarzy się że kupkę stęka, albo gdy pielucha jest "napompowana". Ale to już dawno było, bo ostatnio to chyba mu się przestawiło i nawet siusiu to mało albo wcale w nocy.. tymkowa -mój mały jeszcze materacyk pod kątem ma ustawiony. Nie wiem od kiedy można na płasko.. Ja też gotuję małemu na bierząco póki co. Jak robię marchew albo jabłko to na 3 dni i w lodówce stoi w słoiczkach. Ugotowane świeżo daję porcję, potem na drugi i trzeci dzień. Nic się nie dzieje. misiaczkowa -co do cen w smyku całkowicie się zgadzam!!! Dziś byłam -szukałam małemy jakiejś fajnej książeczki. Sprawdziłam też garnuszek na klocuszek FP, bo zakupiliśmy na allegro za 70zł a w smyku kosztuje... 139,99!!! cena 2x wyższa!!! Porażka... Greys - gratuluję wagi! No i trochę zazdroszczę.. Ja mam do zgubienia jeszcze 5 kg do wagi sprzed ciąży. Ostatnio jednak mam apetyt i wciągam wszystko włącznie ze słodyczami.. Nie mogę się opanować a chudnięcie pozostawiam sobie na czas jak wrócę do pracy i jak przestanę karmić piersią. Teraz to mi żal bo jak dużo schudnę to pewnie pokarm stracę a chcę jeszcze trochę pokarmić..
  22. hej laseczki:) Ale zazdroszczę Wam spotkania!!! Na następne też się piszę jeśli będę zdrowa. Zrobiłam wyniki i są w normie. Ale nie wyleczyłam się. Dziś byłam znowu u lekarza i dostałam nowy antybiotyk i skierowanie na RTG płuc bo coś w lewym nie tak:( Mój maluch nadal ma lekki katarek:( No i dziś odpuściliśmy spacer.. mzebr - współczuję.. Wiem ile to nerwów.. Moja babcia kilka lat temu zginęła. tzn poszla do lekarza i nie wróciła. Wszyscy myśleli, że nocowała u rodziny ale że nie wracała drugi dzień to zadzwonili i okazało się ze nikt nie wie gdzie jest.. i też jeździłam po szpitalach. Ale się wszystko dobrze skończyło. Znalazłam ją następnego dnia. Mam nadzieję, że u Ciebie tez się dobrze skończy.. Rajka -a na poprzednim spotkaniu robiłaś fotki. Czy mozesz przesłać mi na maila?? Adres podam na prywatnym. Z góry dzięki. Mój maluch już wcina marchewkę i jabłuszko:) Woli marchew i zajada aż mu się uszy trzęsą!:):) Trochę przytył, więc już nie taka drobina z niego:) Wazy juz 7 kilo:)
  23. aga_jabi - mi się wydaje, że tę kaszkę glutenową mleczną możesz na wodzie bo zawiera w sobie mm, ale kleik to na w smaku jest okrob=pny na wodzie. Ja tak zrobiłam, to mały nie chciał jeść. Sam kleik na wodzie nie jest pełnowartościowym posiłkiem. Chyba że jak mówisz -zrobisz na wodzie, jak bedzie gesty podasz łyżeczką a potem pierś na danie główne:) O GLUTENIE: fajny "poradnik glutenowy bobovita": (dokument w PDF -najlepiej wpisać w google jak link nie działa) http://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=bobovita%20kaszka%20mleczna%20manna%20wprowadzanie%20glutenu&source=web&cd=2&ved=0CDEQFjAB&url=http%3A%2F%2Fwww.bobovita.pl%2Fcms%2Fimages%2Fclipart%2FPDF%2Fgluten.pdf&ei=3B0GT6mPDtGx8QOCyYj6Ag&usg=AFQjCNEYDpClC3AsE75J-wx54ccWRhBkNg
  24. misiaczkowa - ta kaszka co kupilas super. chyba i ja zamówię sobie. O Sinlacu slyszalam, ale nie stosowałam. Zawsze możesz też kleik ryżow lub kukurydziany stosować i dodawać do własnego mleka lub odpowiedniego mm.. U mnie pierwsze było jabłuszko, potem marchew. Marchewka bardziej małemu smakuje. Kaszkę mannę zwykle dodaję do jabłka, czasem marchewki. Dziś pierwszy raz dodałam do jabłka banana. I póki co tyle nowości u nas wprowadzonych:) Następny będzie ziemniak:)
  25. Mój mały jak widzi TV to też się wykręca żeby się pogapić. Staram się mu nie pozwalać, ale jak piszecie w małym mieszkaniu ciężko czasem tego uniknąć.. Olinka - przy dwóch maluszkach i jednym starszym wcale się nie dziwię, że dla świętego spokoju czasem użyjesz TV dla "zaczarowania" malucha choć na chwilę:):) Mi też zwrócono uwagę z wieelkim oburzeniem ze zostawiłam wózek z małym przed drzwiami sklepu.. Wciągnęłam go po schodach gdzie nie było wjazdu nawet i tak ustawiłam że nikomu nie zawadzał itpp i wskoczyłam na sekundę dosłownie do sklepu i byłam z powrotem. Mi powiedziano, że uprowadzono niedawno dziecko. Ja, że nic nie słyszałam o tym. A babka że nie wszystkie sprawy się nagłaśnia (ta babka to z sądu chyba była-bo sąd/prokuratura obok) No i nastraszyła mnie bardzo.. Pomyślałam, że głupiio zrobiłam, bo może rzeczywiście chwila nieuwagi i mogłabym stracic maleństwo.. A mi żel po prostu było wyiągać z wózka bo maly tak smacznie spał a do srodka z wozkiem nie mialam jak sie pakować, bo tam mało miejsca.. No ale wystraszyłam się po tym i teraz chodzę tylko tam gdzie mogę wejsc z wozkiem, albo biorę małego na ręce.. Boję się po prostu.. choć w pierwszym momencie byłam oburzona lekko na tą babkę, ale potem przyszło zmieszanie i strach.. Na spacery staram sę wychodzić codziennie. Wcześniej na 3h, potem do grudnia na 2h, a teraz różnie 1-2h. Jak leciutka mżawka to też wychodzę, ale jak pada to nie bo sama nie chcę zmoknąć i się przeziębić, zwałaszcza, ze moje zdrowie szwankuje. Mój mały na spacerze też dobrzze śpi i zwykle przesypia cały spacer niezależnie od czasu czy to jedna czy 3 godziny:) ale jak paskudnie na zewnątrz to nie wychodzę. misiaczkowa - ja wracam do pracy 13 lutego i właśnie zaczęłam podawać nowe pokarmy. Myślę, że 1,5 miesiaca potrzebne jest, chyba że potem dziecka będzie pilnować niania lub babcia to ona może stopniowo wprowadzać nowe pokarmy a Ty nadal teraz możesz karmić piersią jeszcze przez 3-4 tygodnie i przed samym pojsciem do pracy zacząć rozszerzać dietę.. u mnie ze spaniem to chyba nie ma problemu.. Kąpiemy ok 8.30. Mały potem jeszcze je cycusia, zasypia i śp do 1-2 w nocy. Potem kolejna pobudka 4-5, potem ok 7 i wstaje ok 8.30-9.00. Chociaż przez święta troszkę mu się przesunęły godziny i zasypiał 21.30-22 i wstawał 9.30-10.. Jakoś przyzwyczaiłam się do nocnego wstawania. Bywają też cięższe nocki, ale to żadko się zdarza..
×