kochamzyciemimo
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kochamzyciemimo
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Może i gówniarskie ale czy czasem nie lepiej chocby dla własnego zdrowia psychicznego i zagladania niby ot tak na wlasnie ten a nie inny profil? Może czasem lepiej. Z drugiej strony to i tak niewiele pomoże;/ parapampampam pomyśl o sobie, to Ty jestes najwazniejsza a on moze tylko zalowac ze nie docenil tego co mial. Łatwo mowic ale to naprawde czasem pomaga taka zmiana myslenia. Ale doskonale zdaje sobie sprawe jak takie jedno czy dwa zdjecia potrafia zburzyc caly spokoj...:/
-
ciekawie pisze i trafne spostrzezenia niekiedy ma:) miło sie czyta:) A wiecie co....mój były nr 1 ten ktory ma dziewczyne i ktoremu zabronilam sie kontaktowac ze mna napisał mi smsa, co prawda przyznal sie w nim ze jest moooocno wcięty, ale ze ma nadzieje ze nie bede zła i życzył mi dobranoc. Tak sobie mysle ze chyba musi go troche uwierac to ze nie moze do mnie napisac , spotkac sie itd... Trudno, tak byc musi. A nr 2 nie odpisał na smsa, takze sprawa jasna.
-
Nie czekałam do środy. Napisałam dziś dziekując za współprace. Koniec. Pewnie znacznie ułatwiłam mu zadanie. Ehhh...
-
parapampampam jak fryzurka??:D ja u fryzjera nigdy nie patrze w lustro na siebie;) tzn, zerknę bo inaczej sie nie da ale mam zawsze wrazenie ze wygladam beznadziejnie. Ale jak juz wyjde i w jakiejs witrynie sklepowej rozczochram te wlosy to stwierdzam ,że no dobra...bywalo gorzej;) malijka gratulacje co do egzaminu, kurde czasem to bym tyyyyle oddala zeby moc jescze postudiowac, ale to juz nie byloby to samo. Inni ludzie i w ogole nie ten sam klimat:)
-
Dla mnie to bardziej głupota i tchórzostwo. Bo jesli sie cos zaczyna to trzeba tez miec odwage zeby to skonczyc. A jemu tej odwagi chyba brakuje, ale okej, widac ma taki charakter. Niech mu bedzie, moze i lepiej ze to wszytko tak sie konczy bo jak mialabym byc z nim w zwiazku a okazaloby sie ze on nie potrafi rozmawiac i ucieka milczeniem od problemow to byloby mi wtedy o wiele trudniej. Ja mam czas, zaczekam moze sam rozwiaze ta sytuacje i oakze sie facetem z jajami. Przynajmniej za takiego mialam go do tej pory.
-
widze ze siedzi na necie, na 100% wie, ze jestem i nic, zero, po prostu nic a nic!! CCzy to juz ten moment by powiedziec sobie dosc i po prostu z godnoscia napisac wiadomosc pod tytulem " rozumiem, ze to juz koniec naszej znajomosci?"..??? Bo na co czekac dalej?
-
parapampampam ja byłam pewna ze mi minely uczucia do byłego juz po dwoch meisiacach od rozstania, na tyle mocno staralam sie to zdusic w sobie i zapomniec, niby udalo sie, przynajmniej tak to wygladalo, a wystarczyla jedna iskra zapalna a wszystko wraca z podwojna sila :/ Eh, przeszłam sie bez celu po miescie, ot tak zeby zabic czas do wieczora. A ze nie zasnę wczesniej niz okolo polnocy to przede mna jescze kilka dluuugich godzin. Nie umiem zrozumiec dlaczego on milczy? Chce mi w ten sposob uswiadomic ze nic z tego nie bedzie? Dostal za malo czasu na myslenie? Boi sie mojej reakcji? Sto razy bardziej wole uslyszec to prosto w twarz niz dalej bez sensu zadreczac sie domyslami. Juz nawet wystrczyl by glupi sms. Cokolwiek zebym nie musiala sie dalej zastanawiac. Ciekawe jak tam spotkanie karpatki :)
-
Ja ostatnio sama na smutno upiłam sie przed kompem...drugi raz w zyciu mi sie to zdarzylo i drugi raz z powodu faceta:/ po prostu chcialam szybko zasnac a to podzialalo na mnie jak najlepszy srodek usypiajacy w tamtym momencie. Nie stosuje takich rozwiazan, ale coz bylam slaba. Poza tym nie ejstem wprawionym piwoszem, u mnie piwo pól na pól z sokiem;) Ale takie forumowe piwko jak najbardziej:) w doborowym towarzystwie jak najbardziej:) Wlasnie obejrzałam kodię i to do końca co jest normalnie wyczynem w ostatnim czasie;) "żona na niby" takie reumatyczne coś ale momentami śmieszne, takżeby sie już całkiem nie zdolowac:) Tak sobie mysle ze te historie sa tak poplatane ze choc jedna mogla by sie jakos filmowo zakonczyc, tak z happy endem najlepiej:) Poszlabym na jakis spacer, pogoda nawet taka sobie, moze nie bedzie padac i chyba tak zrobie, czas sie dotlenic po tych kilka dniach siedzenia na tylku.
-
ja to własciwie nie wiem juz na co czekam, bo te 5 dni to chyba duuzo czasu zeby sobie przemyslec i poukladac pewne sprawy, biorac pod uwage to ze ja w zaden sposob mu tego czasu nie mąciłam. Napisalam tylko raz ze juz wrocilam i tyle. I ciągle mam wrazenie,że jesli by mu naprawde zalezalo, to nie potrzebowalby az tak dlugiego czasu na myslenie. Bo wydaje mi sie ze czasem nawet jelsi nie jest sie czegos pewnym to czlowiek chce sprobowac, nawet jezeli boi sie konsekwencji, ale nie odpuszcza. Chyba powinnam sie juz zaczynac godzic z ta cala sytuacja. Narazie zaczekam z jakimkolwiek kontaktem w jego strone, ale mysle ze za kilka dni przyjdzie czas ze napisze mu smsa, jesli on nie zrobi do tego czasu zadnego kroku. Napisze cos w rodzaju tego co wczesniej proponowala roza. Mysle ze to bedzie odbre rozwiazanie i pewien etap sie zamknie. W ciagu jednego miesiaca zaszlo w moim zyciu tyle zmian ,że gdyby mi ktos o tym powiedzial jescze w maju to bym mu sie zasmiala prosto w twarz. Tak szczerze to nie mam na nic siły. Niby chcialabym cos zrobic ale sama nie wiem co. Zaczynam ogladac jakis film, nie kończę. Obijam sie z kąta w kąt, a takiego porzadku w pokoju i szafkach nie mialam nigdy;) Malijka ja bylam w rodzinnych stronach kilak dni temu i mialam oakzje zobaczyc niekotre moje kolezanki męzatki, dzieciate, kolegów z zonami, uslyszec kto z kim i kiedy sie hajta itd...i czasem tak mnie scisnie cos w srodku, nie zazdrosc ze komus sie uklada tylklo takie poczucie tego co ze mna jest nie tak, albo taka dziwna samotnosc, poczucie ze mi wciąż cos w zyciu umyka. Choc slysze tez glosy ze nie ma sie do czego spieszyc, ze jeszce sie nazyje a przed takimi obowiazkami nie uciekne, i mam jescze czas na wszytko, ale tu nie o to chodzi. Tylko bardziej o takie poczucie ze cos mnie wciąż omija. Chyba sie starzeje i potrzebuje poczucia pewnej stabilizacji. Niekoniecznie małzęnstwa ale poczucia jakiejs stalosci i oparciaktorego strasznie mi brakuje. Pamietam z 1 eks kiedys na poczatku naszego bycia razem, zapytalam go dlaczego wlasciwe jest ze mna a on odpowiedzial ze fajnie jest miec kogos kto o Tobie myśli. Mozna sie przyczepic ze kazda inna z ktora by byl tez by myslala ale tu o co innego chodzi. Ja tez bym chjciala miec kogos kto bedzie o mnie myslal i komu ja bede mogla odwdzieczyc sie tym samym. To taka esencja bycia razem w wielkim uproszczeniu.
-
Z wiekiem im chyba przestaje jaj brakować:/ Wiem bo mój były nr 1 i niedoszly przyszly obecny były nr 2 również w okolicach 30stki. parapampampam fajnie,że masz taką przyjaciólke. U mnie po studiach wiekszosc znajomych rozjechala sie po Polsce, tu gdzie mieszkam zostala jedna naprawde dobra kolezanka ze studiow ale widujemy sie bardzo rzadko niestety ze względu na jej rozne obowiazki. A nawet jak nam sie uda to i tak nie opowiadam jej o moich sercowych przebojach. Moja najlepsza przyjaciolka mieszka prawie 400km ode mnie wiec pozostaje kontakt przez gg, smsy...ale ona jest szczesliwie zakochana wiec nawert dziwnie sie czuej mowiac jej czasem o tym ze u mnie sie uklada tak a nie inaczej, bo mam wrazenie, ze "syty głodnego nie zrozumie" . Mam jescze kolege, ktory tez jet w swiecie ale czasem jak jest mi tak kompletnie zle to wiem ze moge mu sie wypisac i nawet jesli nic nie odpowie to wiem ze bez wzgleduu na wszytko wyslucha. Chociaz tak na prawde to musze juz byc calkowiecie zdolowana, bo zazwyczaj radze sobie sama nie obciazajac innych moimi problemami. Mialam spora grupe znajomyych bedąc z bylym nr 1, to byli jego znajomi ze szkoly i stamtad skad pochodzi. Po rozstaniu tez sie z nimi widywalam ale teraz to juz raczej nie bedzie mozliwe biorac pod uwage to ze moj były ma kogos. Zle bym sie czula w towarzystwie nowej dziewczyny mojego bylego. Zreszta na jakis czas zawiesilam z nim jakikolwiek kontakt i nie zamierzam go szukac. A drugi sie nie odzywa...czas chyba powoli pogodzic sie z ta mysla,że to koniec. Milczy 5 dzien...
-
fajter, u mnie w przypadku pierwszego nie pasuje. On sie nie musial az tak dlugo starac, fakt ze tym jaki jest przekonal mnie do siebie bardzo szybko. I tutaj ta codziennosc nie zabila tego uczucia na tyle zeby musial zrywac, bo wlasciwie ono nawet nie zaczelo dobrze kielkowac. Ot po protu dopadly go watpliwosci i moim zdaniem strach,mze cos go w zyiu ominie jesli juz teraz zdecyduje sie na bycie z jedna dziewczyna. Dodam ze bylam jego pierwsza dziewczyna, a juz nie ejstesmy najmlodsi, kilka lat przed 30stka mamy oboje. a co do drugiego to...tu nawet nie bylo codziennosci. Moze na poczatku czulam ze on chce, ze jakos zabiega, ale z czaasem mialam wrazenie ze stanelismy w miejscu i to satlo sie nudne, przewidywane, zreszta wczesniej ciagle pisalam o tej stagnacji, ale nawet jak probowalam jakos to zmienic to wiele rzeczy bylo na nie. A to zmiany mamy nie takie, a to jakies zalatwienia, a to dzien w pracy a to cos itd... Mze faktycznie poczul ze zdobyl cel w jakis sposob, poczul sie z tym dobrze, stwierdzil ze jets okej, jemu nie jest nic wiecej potrezebne, zreszta byl am ponad dwa lata, wiec nie chcial nic zmieniac. A mi zaczelo uwierac to ze nie weim jak jest. nie wiem na czym stoje i wlasciwie jak to ma dalej wygladac. Nie zmienia to faktu ze on nadal milczy i nie ejstm taka pewna czy to milczenie przerwie. Moze pomyslal ze ja wymagam jakis zobowiazan od niego, a ja tylko chcialam wiedziec jak on dalej sobie wyobraza ta znajomosc. Czy chce to pozostawic na tym etapie czy watro sie starac o cos wiecej.
-
że jak?? Nie no jasne, kobieta też ma tęsknic, cierpiec itd. i wcale nie ejst przegrana. Patrzac na to od innej strony to bardzo istotne doswiadczenie, zakladajac ze mniej wiecej za 10 lat (oby wczesniej) bedziemy sie smiac mam nadzieje z tego ze mialysmy takie problemy. Ale jak narazie mamy te i pewnie jescze mnostwo innych i sobie je lepiej czy gorzej rozkminiamy. A czy nam jest z tym latwiej czy trudniej to juz tlko i wylacznie nasza sprawa, choc oczywiscie wszelkie komentarze, takze te krytyczne, mile widziane. Ja bym pewnie tez nie rozumiala takich problemow, i mam wrazenie ze swoich niekiedy nie rozumiem, bo powinnam takie jednego czy drugiego drania olac i tyle. I pewnie zrobie to jesli juz calkiem sie wypale, ale narazie jakos ciezko mi to idzie. Malijka mam wrazenie ze ten sam facet z nami zrywal ;/ ale widac znaczna częsc meskiej populacji ma podobny sposob konczenia zwiazkow. Moze ich ucza tego gdzies, albo po prostu maja to w genach paskudy...
-
Wlasnie, malijka, jesli cokolwiek zapowiadaloby taka zmiane...u mnie tak samo, kilka dnio przed rozstaniem planowal jescze weekend. I widac bylo ze sie na to wszystko cieszyl, ze chcial...a tu na nastepny dzien... Chociaz ostatnio mi powiedzial ze on nie wie czy zdobyl by sie na rozstanie gdybym ja wtedy nie zazartowala o tym. Bo on siedzial taki bez zycia wiec ja pytalam dziesiatki razy o co mu chodzi, co sie stalo. Juz przewidywalam najgorsze, ze jest chory, ze ma jakies wielkie klopoty..i w koncu tak naprawde w zartach zapytalam czy moze chodzi mu o to ze chce sie rozstac ze mna??.. no i trafilam w sedno. I gdybym tego nie powiedziala wtedy to moze jakos rozeszloby sie...moze wcisnal by mi jakis kit, moze...ehh, nie wiem glupota jest teraz gdybac. Tylko mysle teraz co on czuje teraz będąc z nia...czy porownuje to co czul jak byl ze mna, czy po prostu rozpovczal calkiem nowy rozdzial. Bo jesli byl ze mna szczesliwy, nie klocilismy sie, naprawde swietnie nam sie ukladalo, to jak jest z nimi.. Kur... sama sie zadreczam niepotrzebnie. Chociaz i tak jak pisalam wczesniej, ze swiadomoscia braku kontaktu z nim jest mi o wiele latwiej. Boje sie tylko tego ze nie bedzie juz nogdy powrotu do takich relacji jakie mielismy. To znaczy umiejetnosci szczerej rozmowy i w ogole takiego sympatycznego kontaktu. Bo ja wiem ze po jakims czasie bede potrafila nawet patrzec na niego i ta dziewczyne, ale czy to wszytko za jakis czas bedzie mialo sens?
-
malijka scenariusz prawie jak u mnie:) rozstalismy sie w styczniu czyli prawie poł roku. bycie razem tez wyszlo od niego bo ja w zyciu bym nie powiedziala ze mozemy byc zgodna i udana parą. a rzucil mnie wlasnie dlatego ze nie wiedzial co czuje.... tyle ze widywalismy sie czesciej po rozstaniu bo postanowilismy tak filmowo zostac przyjaciolmi, jak widac wiecej szkody niz korzysci. a ze mamy do siebie slabosc to jakis czas temu tez sie nie boylo bez przytulania, calowania, ehhh.... No i on ma kogos, co jest oficjalne i potwierdzone. Dupa zbita z tym wszystkim :/
-
ja już przestałam przejmowac sie tym,że ktos moze mi zarzucic ze nie robie nic innego tylko siedze i mysle o tym co czuje. Chwilowo mam sporo czasu ale poza tym na co dzien robie tysiac innych rzeczy, ale tak jak juz zostalo napisane, nie da się ot tak odrzucic tych mysli, powiedziec stop, odcinam sie od tego. Ktoś moze powiedziec ze takie grzebanie sie w tym i analizowanie tez do niczego nie prowadzi, ale z drugiej strony to pomaga. Bo zamiast zrobic jakas glupote wole wypisac sie tutaj, zamiast napisac do bylego smsa z pretensjami to pisze tutaj. POza tym jesli ma sie z kim podzielic tym wszystkim to jest łatwiej. W ogole mimo wszytko chyba jest mi lzej ze powiedzialam bylemu ze kontakt zrywam calkowicie. Moze to lżej to za duze slowo, bo ciągle mysle, zastanawiam sie itd. ale wiem ze nie bede miala rozterek typu,że idzie ze mna na piwo, a pozniej wraca do niej... ze spotyka sie ze mna ale ten czas jaki przeznaczyl by pogadac ze mna musial wygospodarowac z czasu przeznaczonego dla niej. I o tyle łatwiej jest mi ze tego juz nie bedzie, ale wszytkie inne rozterki pozostaly. wiem,że on nie spodziewa sie ze bede twarda, ze nie ustapie i ze nie odezwe sie. A ja bede uparta i wytrwam. Nie wiem jak dlugo to potrwa, bo nie chcialabym zaprzestac kontaktu na zawsze. Ale wiem ze teraz innego rozwiazania nie ma, nawet po mimo tego ze jest z nas swietna para kumpli, tak kumpli. Ale za duzo sie wydarzylo, zeby gruba kreska pozbyc sie uczuc ktore na nowo odzyły. Jemu jest łatwiej bo ma ja, moze pomyslec o niej, porownac ja do mnie, pomyslec ze co z tego ze mnie nie ma, ale jest ona i do niej wroci. aja nawet nie ma teraz do kogo sie zwrocic z byle pierdola. A drugi milczy.... Ehh,jak pomysle ze czekaja mnie ejscze 3 tygodnie takiego lenistwa to az sie sama boje. Bo ile mozna sprzatac, prać, gotowac, spotykac sie ze znajomymi, łazic po skelpach bez sensu, szukac dziury w całym... Naprawde jescze jakis czas temu dłabym wiele za takie lenistwo i blogi stan nicnierobienia, ateraz po prostu modle sie zeby to juz sie skonczylo. Ehh, szkoda ze sie nie znamy;) zawsze moglybysmy zrobic sobie babski wieczor na ploteczkach i dobrym winie:) ponarzekac na tych beznadziejnych facetow ;)
-
i ja się zastanawiam za kim ja tęsknię, za czym... nie umiem sobie sama wytlumaczyc jak to ze mna jest. Czy tesknie za byłym bo mi nie wychodzi z drugim facetem, czy jestem zazdrosna ze on kogos ma... czy naprawde z anim tesknie. nawet nie mam czym zajac glowy, jakas inna mysla. Drugi nie odzywa sie, napisalam mu wczoraj ze wrocilam, ale telefon milczy. Chyba czas dac sobie spokoj, odpuscic, moze obrał taki sposob uswiadomienia mi ze nic z tego nie bedzie.
-
fajter nie mam zamiaru Cie linczowac, tylko przerwa musi miec uzasadnienie. Tzn, byc przemyslanym w pewnym sensie posunieciem a nie odwlekaniem decyzji. I jesli tak jest to jasne, jezeli obu stronom to pasuje, czasem sie sprawdza:) Uciekam na moj dluuuugi weekend. Z nadzieja na wyjasnienie czegokolwiek. I Wam też zycze mnostwa odpoczynku i tylko dobrych momentów i mysli:) Do napisania za kilka dni:)
-
Musisz smialo powiedziec o tym co czujesz i przede wszystkim nie szukac winy w sobie,nie mowic wiem ze bylam taka i taka, wiem ze mialam takie i takie wady. Nie. Przez 4 lata byłas dla niego hajlepsza dziewczyna kochał Cie, wiec nie obwiniaj siebie, bo wiem ze po jakims czasie przychodzi wlasnie taki moment. No i ta rozmowa. Odważnie, troche boli ale bez tego nic nie pojdzie do przodu. Zreszta chyba kazdy powazny facet przynajmniej powinien podac jakis powod swojej decyzji. Mozliwe ze da sie dokochac w jeden dzien, ale zazwyczaj na taka decyzje i cala sytuacje sklada sie tysiac innych. Warto wiedziec po prostu. Trzymam kciuki:) A czas mimo ze powoli to mija,, to zauwazysz zmiany juz niedlugo.
-
I jescze jedno, wiek jak zdazylam sie przekonac nic tu do rzeczy nie ma... I przekonałam sie o tym na dwoch moich przykładach. Roznica wieku miedzy jednym a drugim to 3 lata, a obaj sa w granicach 30stki. i uwierz mi ze czasem w kwestii uczuc zachowuja sie jak tchorzliwy nastolatek. A nawet jestem skłonna stwierdzic ze taki nastolatek niekeidy bardziej wie czego chce niz dorosły facet, ktory nawet jesli jest mu dobrze to szuka dziury w całym.
-
Dziewczyno, żaden nie ma być nim!!! zreszta, jak poczytalas sobie topik to wiesz co jest najlepsze-czas. I taki sposob myslenia jak teraz tez Ci przejdzie, tylko to kwestia własnie czasu. Poza tym rządanie rozmowy to okazywanie słabosci?? Moim zdaniem siły jesli ktos umie sie zdobyc na taki krok by wreszcie wiedziec co jest grane. Bardziej ten kto ucieka i wciaz prosi o czas jest tchorzem, bo zazwyczaj albo boi sie spojrzec prawdzie w oczy, alebo jest mu tak wygodniej. Nie wiem jaki jest Twoj chlopak, moze on faktycznie potrzebuje tego czasu, albo zwyczajnie oszukuje sam siebie a Ciebie przy oakzji.
-
roza nie boisz sie,że jak go zobaczysz tak niby kolezensko to wiele rzeczy i mysli wroci?? Ja teraz chyba bym sie nie zdobyla na cos takiego, nawet w celu zeby mu pokazac co stracil. Chociaz tez mam wciaz nadzieje ze pouklada mi sie na tyle ze udowodnie i sobie i bylemu co stracilismy oboje, tyle ze bedac w nowym zwiazku to juz nie bedzie mialo znaczenia, ale tak dla amej siebie bym to zrobila.
-
a tak swoją droga, a propos bylych to naprawde lepiej i o wiele prosciej jest kiedy dają nam spokoj szczegolnie jesli powodem rozstania sa pierdoly typu nie wiem co czuje. Myslalam ze uporalam sie z uczuciem ze zapomnialam, wybaczylam, a wcale nie. A gdyby zniknął, zostawiajać mnie to predzej czy pozniej bym zapomniala, albo przynajmniej odzwyczaila sie od mysli. A jak wracaja, chca przyjazni, pocieszenia, pomocy w problemie, to siła rzeczy jakies rany rozdrapuje sie poprzez same wspomnienia, skojarzenia. I to odcięcie sie powinno nalezec wlasnie do nich, zawalili, sa niezdecydowani, wiec niech nie utrzymuja sztucznego tworu ktory chca nazywac przyzjaznia. Mysle z perspektywy czasu ze bylo by mi teraz o wiele latwiej i nie dostawialambym sama przezd sobą szopki jstem zazdrosna o bylego. MNozliwe ze teraz mialabym poukladane sprawy, czyste serce i brak watpliwosci. steskniona jesli Ty sobie sama nie pomozesz odcinajac sie calkowicie to to nadal bedzie trwac. Nie wiem czy on bedzie na tyle odwazny by ot tak podziekowac Ci za wspolprace , wspolne zycie przez kilka lat i te wszystkie chwile ktore zafundowaliscie sobie po rozstaniu.Ale Ty to wiesz, tylko ciezko wproowadzic w zycie takie zamierzenia, sama sie o tym przekonałam.
-
fajter ja planowałam wysłac smsa, bo nie wiedziałam czy bedzie mozliwosc sie zobaczyc, ale tak sie złozylo, ze widzielismy sie doslownie chwile i wlasnie w tym czasie z wielkim bólem serca i łamiącym sie glosem powiedzialam mu,że przez kilka dni mnie nie bedzie i ze prosze go o to aby przemyslala sobie jak wg niego ma wygladac nasza dalsza znajomosc. I takie tam. Bardzo krotko i zwięźle bo na wiecej nie bylo wlasciwie czasu. Poza tym i miejsce na taka rozmowe bylo conajmniej nieodpowiednie, ale w tamtym momencie to wlasciwie nie mialo znaczenia. Niewiele powiedzial, przyznal tylko ze fakt, ze ta sytuacja jest niejasna. I ze on nie wie co bedzie za jakis czas, bo to wlasnie łaczy sie z mała zmiana jego sytuacji zyciowej jesli mozna to tak nazwac. I wlasciwie na tym stanęlo. Wyszlam i wrocilam do domu. Nie mam dobrych przeczyuc, tak jak pisałam wczesniej, moze po prostu wziac pod uwage moje niby dobro i zatrzymac ta znajomosc na etapie kolezenstwa, uznajac ze to co ma sie w jego zyciu wydarzc za kilka miesiecy bedzie utrudnialo bycie razem. Dla mnie nie bylaby to az taka przeszkoda, jesli weidzialabym ze on chce naprawde byc ze mna. Ale na tyle na ile go znam moze nie chciec. Zreszta, o czym ja mowie i nad czym sie zastanawiam. Przeciez nawet nie wiem czy on cos do mnie czuje, zeby mowic o jakimkolwiek zwiazku. Wiec najpierw chyba od tego trzeba zaczac. Czekam, na smsa, teleffon, propozycje spotkania... Nie wiem ile mozna sie zastanawiac, moze potrzebuje duzo czasu a moze juz wie.
-
ale nic nie pomaga, bo wszystko tkwi w głowie, w mysleniu, a mysli nie da sie ot tak odciać. Mozna wyrzucic kartę, zmienic numer, uciec, ale sposobu myslenia nie zmini sie w ten sposob. To trzeba po prostu uprzec sie, zacisnąc zeby, narazie jak widac jstesmy albo zbyt slabe albo cała reszta w okol nas na tyle uparta ze nie daje zapomniec o sobie zamiast z godnosćia odejsc, odpuscic. Ja sie czuje beznadziejnie. Tez jutro wyjezdzam. nie wiem co zastane po powrocie. mozliwe ze nie bede miala uczuciowo do czego wracac, do kogo. Istnieje duze pradopodobienstwo ze facet na ktorym mi zalezy powie ze biorac pod uwage jego pewne plany nie ma co ciagnac znajomosci ktora moze sie oakzac znajomoscia bez przyszlosci. Chcialabym zeby bylo tak jak w romantycznycm filmie:) On przekonuje sie ze ja kocha i ze ona jest dla niego najwazniejsza i zmiania dla niej w jakims sensie swoje zycie:) troiche gornolotnie i bajkowo ale chcialabym zeby tak bylo. Ale pewnie nie bedzie. Ciesze sie tylko ze zdobylam sie na odwage i powiedzialam mu ze sytuacja obecna mi nie lezy. Lubie wiedzuiec na czym stoje a tutak wlasciwie wszystko bylo zawieszone w powietrzu z mnostwem niedomowien. Chcialabym wierzyc w dobre zakonczenie ale cos mi mowie ze on okaze sie na tyle honorowy i uzna ze moje dobro w tym przypadku ejst najwazniejsze i zakonczy to. Prosilam go o to by zastanowil sie co dalej, jak on to widzi. Bo z mojej strony to ejst jasne, bardzo mi zalezy. Nie moge zrobic nic i ta cholerna niemoc jest najgorsza.
-
ooo superbitch, na Ciebie zawsze można liczyć;p Mysle ze mamy i pasje i zajecia i tysiac innych problemow tylko tutaj wyolbrzymiamy akurat ten jeden konkretny co moze dawac zludzenie ze tylko i wylacznie tym sie zajmujemy. A w moim przypadku, a mysle ze w innych tez jest inaczej. Mimo tego ze olewaja nas czym tam napisalas to i tak ciezko ejst oddzielic wszystko i tak po prostu wylaczyc myslenie. Ale przyznam Ci racje ze nie warto przejmowac sie facetem ktory wyraznie nas olewa, po co robic z siebie idiotke i wlasnie dlatego zakonczylam jedna znajomosc a i druga czeka to samo. Boli, ale zawsze mi powtarzana,że ma boleć, wiec i to zniosę.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7