Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kochamzyciemimo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kochamzyciemimo

  1. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    A ja powiedziałam byłemu,że koniec spotkań.... Oni są razem, spotykają sie, probują ze soba, a ja nie chce byc przecinkiem ,nawet jako koleżanka, przyjacółka. Pewnie pożałuję tego co zrobiłam, ale trudno. Właściwie to już załuje, bo to jedyna osoba ktora mi tu została. Szkoda,że tak to się poukładało wszytko. Własciwie zostalam sama.
  2. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Myslę,ze wszytko jest mozliwe i naprawde nic nie jest w stanie mnie zdziwić chyba. Chocby poprzez pryzmat tego jak bardzo zmienila sie moja sytuacja, czy sytuacja kazdej z dziewczyn tutaj. A facetów i tak nie zrozumiem, kocha, dba, zabiega, a na drugi dzien potrafi odejsc podajac lub nie podając powodu. Bo nie wie, bno musi sie zastanowic itd. A nam co pozostaje?? Czekać jesli naprawde nam zalezy, albo zyc swoim zyciem a czas i tak zrobi swoje. Nie ma co znizac sie i prosic, błagać, tracic szacunek do siebie zabiegajac o kontakt. Niby dwa razy nie wchodzi sie do tej samej rzeki, tyle ze ta rzeka za drugim razem juz nigdy nie ejst taka sama. I decydujac sie na powrot trzeba miec w pamięci wszystko i byc gotowym na to by to co było wczesniej umiec wymazac na tyle by pozniej przezjsc do kolejnego etapu bez wzajemnych pretensji i wyrzutów, a to czasem bywa niezmiernie trudne. Ale kto wie, trzymam za Ciebie kciuki:)
  3. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    stęskniona, ale nie wiem czy jest sens załować czegokolwiek...jasne,że wiele rzeczy robi sie pod wpływem emocji, ale później żal i tak nic nie daje. Czasem lepiej machnąc ręka, dać sobie spokój niż sie oglądać i zaółować co się zrobilo. Ja mam tak niepouikladany czas ostatnio i strasznie zadreczam sie sama ta sytuacja z byłym... Nie wiem co mi jest, ostatnio prtawwei nie wyladowalismy razem w łóżku;/ i ja nie wiem czy to moja zazdrosc, czy własnie ten żal za tym co mialam czy cokolwiek innego powoduje ze zachowuje sie jak idiotka. To znaczy idiotka, tyle ze na tyle staram sie to zachowanie kontrolowac zeby nie dać nic po sobie poznać. On jest właściwie z stamtą dziewczyna a ja mam mu za złe to ze ze mnie zrezygnował tak łatwo bno mial watpliwości a tu poleciał na pierwsza, która własciwe zaciagnęła go tylko do łóźka...nie no spoko, niech będzie szczesliwy. Zreszta jak tak gadalismy ostatnio to on też ma żal do mnie,że pozniej ja go odrzucilam, ze mialam wybor i z niego zrezygnowalam na rzecz tego drugiego faceta. I mam być szczesliwa a z poczuciem winy?? Ja nie rozumiem tego wszytkiego, dręczę się., siedze sama nie mam z kim nawet szczerez pogadac. A jescze etraz mam mnostwo wolnego czasu, bo prace zaczynam dopiero za miesiac. I z tego sie ciesze, bo to bedzie wreszcie cos mojego, moj wlasny wysilek no i zajmie mi czas. A mój drugi wlasciwie nie wiem jak go nazwac, facet.... Nie wiem co mam o tym myslec, zgadzam sie z dziewczynami ktore pisaly wczesniej ze w sumie jestesmy jak para, ale ja mam co do tego watpliwosci. Wiem ze moze mam wygorowane wymagania ale ja chcialabym zeby facet czasem sie o mnie staral. Ze nie wystarczy tylko spotkanie raz na tydzien u niego po to by cos zjesc, pogapiuc sie w kompa, ale chce zeby gdzies wyjsc zrobic cos razem itp. Zebym poczula ze to dla niego nie jest tylko zapchanie wolnego czasu, ale ze mysli o mnie w jakis sposob. Moze ma taki styl, ale z kazdym dsniem co raz bardziej meczy mnie domyslalnie sie czy jemu naprawde chodzi o mnie... czy mu zalezy. Bo nie zabiega jak zakochany facet. Czasem mam wrazenie ze sie nie martwi nawet. Ostatnio mialakm taka dosc trudna sytuacje,spory probl;em nazwijmy to logistyczny. Moj byly naprawde stanal na wysokosci zadania, nie proszony o nic pomogl mi wsztko zgrac, zajac sie kazda sprawa. A facet z ktorym sie spotykam nawet wlasciwie nie zainteresowal sie.. Byly nawet teraz pyta jak wracam pozno czy wyjsc pomnie, wyjechac... a ten drugi? zazwyczaj już spi, no bo fakt ze pracuje od rana, ale samo zapytac, okazac ze go to w jakis sposob interesuje... Sa całkiem inni, rózni. Nie załuje decyzji o rozstaniu, chce byc z tym drugim facteme, ale szalenie brakuje mi poczucia tego ze jest sie doceniania, ważną,że się licze i nie ejstem dodatkiem. moze mial wobec mnie jaies oczekiwania ktorych ja nie speolniam. Nie wiem, ale coraz blizej jestem tego by po prostu powiedziec mu dość. Bo tych fajnych chwil jest malo, widzimy sie rzadko, za mało łaczy nas wspolnych spraw by moc o sobie powiedziec ze jestesmy na prawde razem. A poza tym mnie meczy taka syutuacja, bo ja lubię jasność w relacjach z facetami. A tutaj tonę z kazdym dniem w co raz wiekszej niepewnosci i cholernie boli mnie ta sytuacja. I czekałam na pewna propozycje z jego strony, bo wiem ze mial wazna impreze, co prawda rodzinna, ale taka gdzie moglby kogos zabrac ze soba. I w pewnym sensie to tez byl dla mnie znak jak traktuje nasza znajomosc. Moze nie mogl tego zrobic, a moze nie chcial bym tam z nim byla... moze wybral kogos innego, tego nie wiem i nie zapytam go o to ale faktem ejst ze troche mnie to zabolalo. Bo chyba jesli traktuje sie kogos w miuare powaznie to przynajmniej rozmawia sie z nim o takich sytuacjach a tu mialam wrazenie ze to bylo w tajemnicy, jakby chcial ukryc sam fakt tej imprezy. Troche daje mi do myslenia to wszystko i z tego co wymysle nic dobrego nie wynika. Moj poczatkowy optymizm upadł. I chyba dlatego tez ta sytuacja z bylym, to ze mi go brakuje i jestem zazdrosna bierze sei wlasnie stad, ze ja zostalam wlasciwie sama, nawet glupie ale nie ma sie do kogo przytulic. A on wyszedl na tym lepiej, moze nie zna tej dziewczyny, albo nie znal, ale ma z kim syspiac, ma o kim myslec, do kogo wracac, a predzej czy pozniej poznaja sie na tyle by zadecydowac czy razem beda, ale same poczatki znajomosc , ta ekscytacja itd, cos nowego, to jest najlepsze. A mi w tym momencie brakuje wszystkiego. Czas spac, koniec marudzenia. Swoja droga wiecznie steskniona,że Ty jescze masz siłe na przepychanki z byłym... ja widze co sie dzieje ze mna i jak bardzo jestem w pewnym stopniu uzalezniona od mysli, takze czesciowo rozumiem też Ciebie. I jakby kto nie mowil i myslal i jakby nie ocenial Twojego postepowania to kazda sytuacja jest na tyle rozna ze nie da sie niczego włozyc w konkretny sschemat i powiedziec zrob tak i tak a bedziesz szczesliwa. Idę spać. Przepraszam, za literowki, bledy itd. Nie mam juz sily dzisiaj patrzec na klawiature. Trzeba zregenerowac sily na jutro. Pozdrawiam:)
  4. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    zakręcona z tym związkiem mojego byłego to myśle trochę podobnie, dziewczyna mu się podoba, jest wzajemna fascynacja, ale jak on sam stwierdził oni sie nie znają.. no i teraz ma przynajmniej on, zamiar poznawać ja blizej zeby tak odrazu tego nie skreślic na stracie. Choc sam przyznał,że zaluje ze to tak szybko się stało. Fakt ze na seks zawsze jest czas. Mam nadzieje ze im sie uda co jednak nie zmienia faktu ze mysle ze troche podzialala tu metoda klin klinem i frustracja z braku kogos z kim nie tylko mozna spedzac czas ale takze sie przespac. Nie oceniam ich sa dorosli wiedza co robia. Tylko wlasnie moja reakcja byla dla mnie szokiem. Juz tyle czsu minelo, stal mi sie wlasciwie obojetny, a tu po prostu takie niespodziewane uczucie sama nie wiem czego...żalu? zazdrości, ze jest z kims innym? Jest jak jest, ale sypia...chyba wlasnie troche zlosci ze jak to nazwałaś"od dupy strony" zaczał zwiazek . Bo wkurzylo mnie starsznie to ze rzucil mnie bo mial watpliwosci czy to wlasnie ja choc jak sam mowil byl ze mna szczesliwy i kiedy zrozumial to tak jakby stracil sens zycia bla bla...a teraz co robi? Pakuje sie sam wlasciwe nie wei w co, no ale przynajmniej nocy nie spedza sam. A co do mojego to tak, piszemy do siebie...spotykamy sie, fakt ze rzadko, bo ja teraz mam mnostwo załatwien w związku z nową pracą, a jego praca jest o tyle absorbująca ze właściwie musimy czekac na jakis wolny dzien zeby go wykorzystac na takie prawdziwe pobycie ze sobą. A seks był wlasciwe dopelnieniem tego wszytkiego. I mysle ze dla niego to tez mialo jakies znaczenie bo mimo ze spotyakmy sie 4 miesiace i bylo juz mnostwo okazji do tego, to nigdy nie nalegał, choc wiem ze na pewno w niektorych momentach moglo do tego dojsc. Do niczego nie zmuszał, to wyplynelo tak po prostu, naturalnie, tak jak zawsze chcialam zeby bylo. i tak jak Ty piszesz i jak sama na to spojrze to wlasciwie my jestesmy razem. No bo jak to inaczej tlumaczyc? jako kolezenski układ? nic z tych rzeczy. Poza tym wiem, ze on z nikim innym sie nie spoytyka. Czekał na mnie jesli mozna to tak nazwac bardzo dlugo...teraz chyba nie chodzi mu o zabawe mną, bo nawet w ten sposob tego nie odczuwam. Te wszystkie watpliwosci to tez dla tego,ze mój były był inny. Nie porownuje ich pod zadnym innym wzgledem ale chodzi mi o samo zabieganie o dziewczyne. Czeste spotkania, po prostu inny sposob starania sie, adorowania. I moze troche mi tego tutajk brakuje, ale poza tym wszytko jest chyba na swoim miejscu i tak jak byc powinno. Zakręcona trzymam kciuki za obrone:D Ja broniłam sie juz jakis czas temu ale pamiętam ten stresi i jednoczesnie ta ulgę już po kiedy ma sie tytuł:D chociaz fajnym momentem było tez odebranie dyplomu i taka dziwna świadomosc ze to juz koniec pewnego etapu;) Milego dnia:)
  5. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Muszę sie wypisać, bo sama sobie nie radze. Ja sobie nie radze, taka silna baba wydawaloby sie a tu małe potknięcie i rypło sie wszystko... A chodzi o byłego ktory....poznal jakąs dziewczyne. Poinformowal mnie o tym jakos tydzien temu, ale myslslam ze to taka zwykla znajomosc w sensie ona mu sie podoba i tyle. Fakt ze oboje maja lekko skomplikowana sytuacje bo jesli beda chcilei byc razem to troche bedzie to ich kosztowac wyrzeczen, ale mniejsza o to, ich sprawa. Znaja sie od prawie trzech tyg...od połowy tego czasu ze soba sypiaja, co okej, przyjęłam do wiadomosci ich sprawa, tylko ze mój były, ma teraz dylemat bo zaczął załowac ze sie na to tak szybko zdecydowali, prawie sie nie znają i co on ma z tym zrobic... Słuchałam tego i nie wiedziałam czy mam sie śmiać czy płakać. I chcoc nie dałam tego na poczatku po sobie poznac to nie wytzrymałam i po prostu musialam znizyc sie do tego poziomu by zapytac czy jest lepsza ode mnie, no w ogole zachowalam sie jak zdesperowany pies ogrodnika! ile razy mowilam ze ten facet juz mnie nie interesuje, ze w moim zyciu jest ktos inny, ze nic nie czuje, zabilam uczucia... a tu po prostu takie uczucie w sercu, wiem ze to zazdrosc i mi przejdzie, ale nie umiem sobie z tym poradzic. Jeszcze swiadomosc ze spotyka sie ze mna jako ze zwykla kolezanka, a z nią...ze to wszystko... Jakos nie moglam sobie uswiadomic sobie ze ze mna zerwał ze wzgledu na te watpliwosci, a tu wlasciwie pakuje sie juz w zwiazek z dziewczyna ktorej prawie nie zna, nic o niej nie wie, nie czuje wlasciwie niz po mimo sympatii a pożadania a popelnia ten sam bład - bo nie jest pewien. Nie umiem tego poukladac. Wiem ze beda sie spotykac bo dziewczyna szybko sie zaangazowala, a on mimo tego ze niby nie to chce ta znajomosc kontynuowac by sie przekonac czy cos z tego dalej bedzie. Ale kur...mnie to tak strasznie boli. i nie wiem dlaczego. Nie zaluje rozstania, ale mysl o nim i kims innym...jakos do tej pory to bylo poza moim zasiegiem. Nie zagradzam mu drogi do szczescia, to jego zycie tylko kurde, skąd ten żal...?? A najgorsze jest chyba to ze ja dziwnie sama sie czuje. Spotykam sie z innym chlopakiem, ostatnio znajomosc jakbny poszla do przodu, niby jest fajnie, ale ja wciaz nie wiem na czym stoje. Wiem ze on sie mna nie bawi, ale wciaz mi brakuje pewnosci ze on chce czegos wiecej niz tylko sympatycznej znajomosci bez przyszlosci... Myslalam ze etap pt."łóżko", bedzie tym własnie znakiem...ale nie wiem. Bylo bosko, ale bez zadnych słow zobowiazujacych do czegokolwiek, a ja wiem ze faceci seks traktuja troche inaczej niz kobiety. Tylko mam nadzieje,że on o tm wie i zdaje sobie sprawe z tego co robi. Wczesniej pisalam o pracy no i....wszystko sie prostuje:) i mam nadzieje ze juz niedlugo bedzie okej, a teraz ciesze sie krotkimi wakacjami;) Dziewczęta, co u Was?:)
  6. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    nie gniewam sie i nie musisz przepraszać, ot małe niedomówienie, ale wolałam wyjaśnić :)
  7. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    w_s, wyluzuj, ja sie w zadnym momencie nie nabijałam:) stwierdziłam fakt tego,ze powinnam zacząc doceniać mojego wielbniciela nazwijmy go tak, bo w porównaniu do innych facetów wypada naprawde neizle:) daleko mi od nabijania sie z kogokolwiek i czegokolwiek bo znam Twoja sytuacje. Jesli tak to odebrałas to przepraszam , ale zadnej ironii w tym nie było, ot moje suche spostrzezenie do wlasnej sytuacji. Ehh i jescze mi sie oberwało;) ale wybaczam:D Z koszulkami to jasne ze był przykład a ja to podtrzymałam bo ostatanio jak bylam u niego to sam składał pranie, dodajac komentarz, ze kiedy wreszcie sie doczeka az ktos bedzie mu w tym pomagał, ale jak zobaczyłam jak on je skłąda to az mi sie glupio zrobilo, bo ja swoje to bach, bach i do szafy a ten jak w sklepie;p Takze zero nabijania z mojej strony:)
  8. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Ja pikole...to ja od dziś zaczynam doceniać mojego wielbiciela... Juz mu odpuszcze to zawieszenie w próżni bo widac chłopak ma taki styl bycia i ta wrodzona niesmiałosc nie pozwala mu rzucic się na mnie i w ogóle;) niech juz sobie patrzy tym swoim ślicznym wzrokiem, kiedys tam sie odważy....ale zajebiscie gotuje, koszulki składa tak,że nawet ja nie potrafie tak poskładać, w ogole zaradny, zdecydowany, wywazony i w ogole och i ach... ;p Tylko gdzie tu znalezc złoty środek, bo dla niektorych takie powiedzmy to "umiejetnosći" to bedzie nic, a dla innych prawie szczyt marzen;)
  9. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    ciekawe czy jakby ex w_s przecztał cały ten topik, w wiekszosci własciwie o sobie, to doszedłby do jakiś wniosków czy nie... Tak czy inaczej ta historia o tyle w ciąga,że naprawde momentami przypomina sceny filmowe, z tą róznicą ze w zyciu długo nie da rady pociągnąć na ciągłej tęsknocie, niepewnosci, obiecankach, czekaniu itp.... Ja bym sie bała ze po pewnym czasie takiego wahania po prostu zacznie mnie od niego odrzucac, bo ile mozna znosic humory (nie)dojrzałego faceta... Kiedys juz pisałam o chlopaku ktory był wampirem energetycznym i ten jest taki sam, wysysa całą energie życiowa chocby na takie rozkminianie o co mu chodzi itd, a nie daje nic w zamian, no oprocz tych dreczących watpliwosci.
  10. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    karpatkaaa, to on zerwał więc myślę,że ewnetualny kolejny krok również nalezy do niego, bo sam sms to dziecinne i niepowazne wiec przynajmniej powinien podać jakąs przyczyne i uzasadnienie swojej decyzji. Chyba ze liczy na to ze Ty się złamiesz i napiszesz. Moze o to mu chodzi bo teraz np. dopadły go wątpliwosci i boi sie sam odezwac? Wcale bym się nie dziwiła bo jesli był na tyle tchorzem zeby zrywac przez smsa, to teraz boi sie odezwac nawet jesli doszedl do wniosku ze popelnił bład. Chyba ze naprawde podjął tą decyzje nieodwołalnie i po przmysleniach. Tak czy siak jeśli juz to nastepny krok nalezy do niego, wiec moim zdaniem nie powinnas sie odzywac. I to nie jest oznaka tego ,że Ci nie zalezy, tylko własnie oznaka,że masz honor i taka czy inna jego decyzje przyjęłaś własnie z honorem. teraz on powinien wykazać sie tym samym i przynajmniej podac jakikolwiek powod. A tak sory, ale facet nie ma jaj jesli boi sie spojrzec w oczy kobiecie ktora kochał, a jesli nawet to jescze nie było tak silne uczucie to kobiecie z która dzielił czas przez ostatnie miesiące.
  11. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    w_s pytałaś o te rozmowy, ale jakos mi umknęło wcześniej, idą róznie ale narazie nic konkretnego ,co by mi w jakiś sposob odpowiadało, nie znalazłam. I nie to ze jestem wybredna ale po prostu szukam czegos co pozwoli mi sie utrzymac i nie popasc w dlugi, bo to by było całkiem bez sensu. Jest taka jedna propozycja, narazie znam jescze mało szcegółów, ale gdyby to wyszło to jest szansa na cos w rodzaju własnego biznesu. Akurat dziedzina na której sie znam, mam pojecie bo juz pracowałam w tej branzy i mysle ze ten pomysł byłby bardzo trafiony. Teraz pozostaje mi tylko czekanie bo tutaj niewiele ode mnie zalezy, musze po prostu czekac na decyzje innych. Ale gdyby ten pomysl nie wypalil to oczywiscie szukam dalej. W starej pracy jestem jescze przez miesiac wiec czasu mam coraz mniej. Nie powiem zeby to była wygodna sytuacja jak dla mnie, ale ciesze se ze podjełam decyzje o odejsciu. Za duzo było juz tego wszytkiego, aj sie tu zaczynałam czuc nienajlepiej. Choc jednego mi szkoda...mój hmm, jak go nazwac nie wiem...powiedzmy "ten" z którym sie spotykam, wpadał do mnie czasem... a teraz własciwie nie wiem w jaką częsc miasta mnie rzuci wiec będziemy musioeli sie chyba mocniej starac zeby sie czesciej widywac. Ale jak sie z nim dzis przez moment widziałam i jak tak popatrzył na mnie jak wychodził to odpadaja te wszystkie moje watpliwosci ktore mam i tylko mysle o tym żeby go wreszcie zapytac "ej, facet...powiedz wreszcie o co Ci chodzi...?":)
  12. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Karpatkaaaa.... przykro mi naprawdę!! zadne słowa pocieszania itd.nie mają tu własciwie sensu, bo wiadomo jak to działa. Ale pod tym wzgledem nigdy nie zrozumiem facetów...jest pieknie, wszystko sie układa a tu pewnego dnia bach!, to nie to, nie pasujemy do siebie, musze to przemyslec i takie tam bzdety, ktore wlasciwei nie wiadomo skąd sie biora... a za jakiś czas potrafią wrócc z podkulonym ogonem. Moze u tego chłopaka to faktycznie taki sam strach jak u mojego byłego. Mój były tez sie wystraszył stałego zwiazku i jak mi sam poeidział potzebował czasu zeby poukladac sobie wszystko i zrozumiec czy jest mu ze mna dobrze bo mnie kocha czy to po prostu tylko i wylacznie ucieczka od samotnosci. Takie myslenie zajelo mu kilka miesiecy, a ja przez ten czas okazałam sie na tyle wredna ze zaczełam sie spotykać z kims innym wiec na powroty itd było już za poźno... Oni rozumieją to ale dopiero po czsie i szkoda bo czasem naprawde fajne zwiazki sie rozpadają. moj były przez ostatni czas był naprawde nie dozniesienia. własciwie miałam wrazenie ze otworze lodówke i spotkam go i tam... propozycje spotkań, niby tylko kolezenskich, rozmowy w kółko na temat nas i rozstania... Nśzczescie od jakis dwoch, tzrech tygodni wszytko sie uspokolilo. Fakt ze ja mialam i mam nadal mnóstwo problemów z praca, bo szukam nowej, biegam na rozmowy, rozwazam rozne oferty i to mi zajmuje sporo czasu, ale i tak zauwazam rozniece w jego zachowaniu. Chyba powoli zaczyna rozumiec ze kazde z nas to juz oddzielna bajka, chociaz czasem np.zarzuca mi zazdrosc kiedy pytam go o jakąs kolezanke, albo sam stwarza takie sytuacje aby wyczuc czy jestem zazdrosna. Tak jakby mnie sprawdzał. Ale to zrywanie przez sms...ehh, przynajmniej tu powinien miec odwage na to by zdobyc sie na rozmowe w cztery oczy i szczerze powiedziec o tym co mysli itd. Ale nie mnie to oceniac. Trzymaj sie, moze jeszcze uda sie poskladac do kupy te klocki i cała sytuacja jakoś sie wyjasni i wyprostuje. A ze dugi raz taki cios boli o wiele bardziej to naprawde potrafie zrozumiec. Glowa do gory, musi sie ułozyc, innego wyjscia nie ma po prostu :) Ja jescze dodam cos z mojej historii bo własciwie od czasu kiedy jakis czas temu sie tu zaliłam na stan stagnacji i wlasciwie nie wiadomo czego, to niewiele sie zmienilo. takie zawieszenie miedzy jestesmy razem a wlasciwie to nie wiem co .... doszlam do wnisoku ze to typ faceta ktory nie potrzebuje niczeg określac. To znaczy jest mu dobrze z taka sytuacja jaka jest. Spotykamy sie, jest faaaajnie, bardzo chemicznie powiedzmy, ale jeszce do niczego oprocz całowania itp. miedzy nami nie doszlo. Widujemy sie rzadko, mniej wiecej jak wczesniej bo teraz mam ta niesczesna skomplikowana sytuacje z pracą, ale ostatnio sam zaproponował zebym wpadla do niego, w planach kiedys tam kolejne spotkanie... Pisze, pyta, a mi ciagle mało, bo ja chce wreszcie uslyszec ze to nie tylko takie spacerki za raczke ( chco nawet tego nie było), tylko jakiś zaczątek związu... Ja juz nie wiem czy on ma jakies zle doswiadczenia czy o co chodzi...bo widze ze mu zalezy, ze sie stara ale tak jakby albo sie bał, albo zwyczajnie dla niego sytuaja jest jasna i nie potzrebuje mnie o tym upewniac. W czerwu bedzie pewna okazja ktora powinan wiele wyjasnic i wlasciwe czekam na to choc nie wiem czy sie doczekam. jesli pojdzie po mojej mysli to bedzie to dla mnie pewien znak, ze mysli o nas, jesli mozna to tak nazwac powaznie. Narazie czekam, choc czasem mam wrazenie ze strasznie wyolbzymiam, bo wlasciwie oprocz słow ktore nie padly wszytko jest tak jakbysmy byli razem juz od cnajmniej dwoch miesiecy,....
  13. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    w_s Ty masz juz to chyba na tyle poukladane w głowie ze mogłabys mu to powiedzieć w kazdym momencie. Bardziej może liczysz na to ze jakas inicjatywa wyjdzie od niego. Ale chyba wystarczająco długo czekałas, a on miał wystarczająco dużo czasu i okazji by przejawić jakies działanie, a nie zrobił tego. Przeciąganie i czekanie na lepszy moment niczego nie ułatwi, ani raczej nie zmieni. Im dłużej tym bardziej zacznie Ci uwierać taki układ, bo mozna sie spotykac bezinteresownie ale chyba w głebi zawsze liczy sie na jakieś zaangazowanie? Rozwiązanie tej sytuacji powinno przyniesc Ci ulgę, przynajmniej taką psychiczną swiadomosc ze ten etap jest zakonczony, a Ty zrobiłas wszystko co było możliwe do zrobienia.
  14. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Ja jeszcze pracuje także on wpada do mnie do pracy, tak jak np.dzisiaj rano:) A dzisiaj byłam na tej niby randce;) Nie rozmawialismy o nas , ale zrobilismy razem kolacje, obejrzelismy film, troche sie poprzytulalismy i odprowadził mnie do domu. Czasem mam wrazenie ze dla niego to jet juz po prostu zwiazek. Ze to jest takie oczywiste,...i nasze pierwsze spotkanie kiedys tam te kilka miesiecy temu nazwał randką;) wiec chyba cos w tym być musi:) AAA poczekam jescze, teraz mam tak zajeta głowe szukaniem pracy ze poczekam na dalszy rozwoj wypadków...
  15. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Oj ja muszę się wyżalić ale potrzebuję długiej chwili żeby móc to pozbierać... Także odezwę sie w wolnej chwili, ehh ;) Pozdrawiam!!:)
  16. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Zakręcona, naprawdę cieszę sie Twoim szcześciem:) w naszym przypadku czas był najlepszym lekarzem i chyba niezamykanie sie na przyszlośc i nie rozpamietywanie przykrej sytuacji tylko myśl,że bedzie lepiej:) I jest:) Ja ostatnio miałam te moje chwilowe rozterki, ale tak jak pisałam, dałam sobie na luz i jest dobrze:) wszytko sie rozwija swoim tempem, a sama myśl,że on jest, daje mi wielką siłę :) Zakręcona, trzymam kciuki za obronę magisterki i powodzenia dalej:D Ciekawe jak się mają pozostałe dziewczyny:)
  17. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Nie wiedziałam,że aż takim zainteresowaniem cieszył się ten topik:) Tym bardziej miłe, bo jego temat wcale do przyjemnych nie należy. Sama jestem ciekawa co tam u Was dziewczyny słychać? Ale mam nadzieję,że to milczenie to tylko i wyłacznie objaw szcześcia, tak jak wszytkie sobie tego zyczyłyśmy:) Pozdrawiam!!:)
  18. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Ależ tu cisza.... To ja dorzucę coś od siebie, o ostatnio trochę sie wydarzyło, mam w głowie kompletnie beznadziejny mętlik... Wcześniej pisałam,że powiedziałam w przypływie uczciowsci, chyba niepotrzebnej, mojemu byłemu,że sie z kimś spotykam. Mysłalam na poczatku,że przyjał to do wiadomości, ze pogodził sie z ta myslą, bo w koncu przez ostatnie prawie trzy miesiace utrzymywał,że on dalej nie wie co czuje i ze nie ma szans na powrót. Oczywiscie co jakis czas slyszalam pytania o moją nową znajomość, zauwazylam wzmożoną chęc mojego bylego do spotkan, co z czasem zrobilo sie wkurzające. Szukanie powodu z jego strony i w ogole, takie lekkie osaczanie. Wydawalo mi sie ze nie daje mu zadnych znakow ale pewnie moja sympatie do niego mogl rozumiec opacznie, teraz to widze. Ale omijajac wszelkie mniej wazne wydarzenia mój były, powiedzial ze mnie kocha...ze decyzja o rozstaniu była najgorsza w jego zyciu, ze juz jakis czas temu sie o tym przekonał, ale czekal jak roziwnie sie sytuacja mojej nowej znajomosci aby nie stawac mi na drodze do szczescia jesli jestem pewna tego co robie. Niby nieczeg ode mnie nie oczekiwał, chcoal po prostu wyznac mi to ale wiem ze liczyl na to ze powiem, ze chce wrocic. A ja nie chce...nawet jesli mialabym byc sama to wole tak, niz drugi raz mam ryzykowac. Boje sie ze kieruje nim troche zazdrosc, troche zal, troche samotnosc i strach przed nią. Oczywiscie wierze w jego uczucia, za duzo sie miedzy nami wydarzylo, wiem jak mnie traktował i traktuje bym mogła w to watpic. Łamię mu serce, podobnie jak on kilka miesiecy temu złamał moje. Cieżko mi jest to jakos poskładać, bo sama nie wiem jak bedzie dalej. To znaczy czy uda sie nam utrzymac relacje dwojga kumpli, ludzi ktorzy moga na siebie liczyc.Bardzo bym tego chciala, ale wiem ze to nie takie proste. Doskonale pamietam moj bol kiedy musialam sie pogodzic z rozstaniem. Ironia losu, bo ja tak wiele dałabym wtedy za te słowa ktore uslyszalam teraz. A teraz odrzucam to co było moim marzeniem jeszcze trzy miesiace temu. Przykre, smutne i cholerrrnie prawdziwe. faktem jest to,że moje myśli od jakiegos czasu zajął ktos inny, ale nie jako klin. Gdbym miala potraktowac kogos jak klina to wolalabym dać sobie spokoj bo ból po takiej historii jest wiekszy niz po kolejnym rozczarowaniu. Tutaj problem wygląda inaczej. Tzn,. nie wiem czy mozna to nazwac problem, bo wlasciwie wszytko sie toczy swoim tempem, jakos sie układa, ale... Bylismy ostatnio razem na firmowej imprezie, organizowanej w jego pracy. Poznałam jego znajomych, spedzilismy naprawde fajnie i milo czas, wspolny pokoj w hotelu, przytulanie ,itd... Rzadko mamy czas na to by móc sie spotkac i spedzic ze soba troche czasu. Piszemy do siebie, czasem tez na gadu, ale mi jest ciagle mało... Nie wiem, moze wymagam za duzo, moze mam złe doświadczenia ale ja nie wiem co mam o tym myslec... Niby widziałam ze sie cieszy z tego ze bylismy na tej imprezie razem, ale od tamtego czasu nie zainicjował zadnego spotkania choc miał mozliwosc... Fakt, ze czas jest tu przeszkoda. W ogole jest bardzo tajemniczy pod wzgledem mówienia o tej sytuacji, a ja nie pytam, bo am na poczatku powiedzial mi ze sotroznie podchodzi do nowych znajomosci. Wiec czekam. Zdrugiej strony mysle sobie ze to ja jestem niecierpliwa i ze moze zbyt malo doceniam jego gesty i starania. Po postu zalezy mi na nim, nie chce tego zepsuc zbyt pochopnymm pytaniem i co dalej...moze lepiej jak to sie toczy swoim tempem. Musialam sie wypisac.
  19. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    roza-> dziwne zebys tak nie myslala jesli on nie pozwala Ci o sobie zapomniec... Zastanów sie dobrze zanim cokolwiek zrobisz. To jednak wize sie z ryzykiem rozczarowania jesli kieruje wami np. tesknota. Ale oczywiscie tylko Ty tu decydujesz :) Oj mój byly tez ma niezle jazdy. Szczegolnie od momentu kiedy sie dowiedzial ze w moim zyciu pojawil sie ktos inny. Nie chce do niego wrocic. Ale sam powiedzil mi juz kilkakrotnie ze zaluje naszego rozstania. Wie ze to bylo uczciwe wobec mnie, ale jednak...
  20. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    ola, chyba kazda z nas wie ze potrzeba czasu by lepiej czy gorzej uporac sie z rozstaniem. Może kiedy oboje przemyslicie sprawe, zobaczycie co bylo nie tak, to przyjdzie pora na szczerą rozmowe i zastanowienie sie nad tym co dalej. Dziewczyny, z okazji Świąt życzę Wam ciepła w sercu, mnóstwo usmiechu i powodów do radości, no i zasłużonego odpoczynku:) Pozdrawiam!!
  21. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    ktos smutny, mozna tez spojrzec na to od drugiej strony, ze on nie był na tyle silny i nie okazal Ci na tyle zrozumienia by Ci pomóc jesli naprawde te chwile ktore w tamtym momencie przezywałas byly trudne. Trudno cokolwiek radzic ale jesli sama mowisz ze masz depresyjny nastroj to chyba napoczatku cos nalezaloby z tym zrobic. Bo nie tylko ktos moze w jakis spsob sie z tym czuc, ale dla Ciebie rowniez taka sytuacja jest niekomfortowa, zreszta z tego co piszesz to wynika ze tak jets. Moze jak poukladasz sobie te wszystkie sprawy ktore byly dla Ciebie obciazeniem to zdobedziecie sie na szczera rozmowe, jzeli powodem rozstania byly Twoje humory itd. Mimo wszystko gloa do gory:) Pierwsze dni, tygodnie, to najgorszy czas, pozniej z perspektywy czasu wszystko zaczyna wygladac inaczej. I Ty tez juz niedlugo spojrzysz na to inaczej:) A u mnie...;/ sprawy sercowe poszly na bok narazie, bo mam troche kłopotów. Ach nie wiem kiedy skonczy sie ten dziwny czas. Były chlopak bardzo mi pomogl ostatnio, bezinteresownie i wlasciwie tylko on mogl mi w tej sprawie pomoc. Ciesze sie z tego, że po rozstaniu uadalo nam sie utrzymac kontakt bez wzajemnych pretensji itp. Czasem naprawde potrzebuje z nim pogadac jak z kumplem i wiem ze co by sie nie dzialo to mozemy na siebie liczyc. A mój tajemniczy wielbiciel,choc juz wlasciwie nie taki tajemniczy;) stara sie. Jak tak go poznaje to wiem ze ma inny charakter niz moj byly, w ogole sa inni. Jest romantyczny, ale jednoczesnie bardzo ostrozny, niczego nie przyspiesza. Na poczatku jakos dziwnie mi to przeszkadzalo, moze dlatego ze moj byly byl bardzo szybki, tzn. szybko zdecydowala sie na to ze chce ze mna byc...a wiadomo jak to sie skonczylo kilka miesiecy pozniej... Także ciesze sie teraz kazda chwila jaka moge spedzic z wielbicielem, a nie ma ich duzo bo oboje pracujemy. Milego popoludnia!!:)
  22. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    To ja miałam jeszcze nadzieję, na jakis spektakularny zwrot sytuacji,ale już je porzuciłam. Jak dla mnie jego zachowanie to nie tylko problemy, które ma ale też kwestia przyzwyczajenia. Byliscie w koncu ze soba kilka lat, moze ma takie rozterki jak my porzucone ze nikogo juz nie znajdzie i tak co jakis czas trzyma sie ciebie kurczowo jak dziecko maminej spódnicy. A pozniej wracaja do niego te wszystkie watpliwosci. Ja nie wiem, ale dla mnie to taki troche (bez obrazy oczywiscie) wampir energetyczny. Ze mnie wyssałby całą energię, bo ile mozna sie zastanawiac o co mu chodzi. I na ile znam siebie to dałabym sobie spokókj, bo jesli teraz jest tak, to skąd pewność ze pozniej, jakbyscie np.zeszli sie, bylo by inaczej?? Mnie by chyba ta mysl za bardzo dreczyla i chyba bałabym sie porazkolejny inwestowac w ten zwiazek. A seks to jest swoja drogą, mysle ze wiesz co robic. Po pewnym czasie takiej hustawki wylacza sie opcja identyfikowania go z miloscia, a bardziej z potrzeba bliskosci bez zobowiazan. Jasnych sytuacji wszystkim życze:)
  23. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Oooo steskniona witamy:) I odrazu takie newsy na poczatek:) Ciekawe, ciekawe jak to sie dalej potoczy:) Chwilowa słabość i tesknota czy naprawde podstawy budowania zwiazku od poczatku.Słaby ze mnie ekspert wiec poczekam na dalszy rozwój wypadków;)
  24. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    roza ja nie kumam Twojego faceta. Wtedy w mailu chyba dałas mu wyraznie do zrozumienia czego oczekujesz, wiec powinien uszanowac. A wyraznie się łamie. Ale jak tak patrze to coś podobnego jak mój eks. Jak mu powiedziałam ze z kims sie spotykam to w sumie codziennie na gadu mam jakis link, a tu sms. A najwiekszą przyjemnosc sprawialo mu nabijanie sie ze mnie! Moim zdaniem to zwycajny mechanizm obronny ale tak czy inaczej nabijał sie, co mialo ukryc ze mu niby nie zalezy, ze moge układac sobie zycie jak chce. A pozniej pisze do mnie i opisuje, wyznaje jak to jest naprawde .Ze mu brakuje, ze teskni, ze zawsze bral pod uwage to ze bedziemy razem, ze wrocimy do siebie... Ale ja juz nie chce. Nawet jesli z tym chlopakiem nic nie wyjdzie to nie chce wchodzic drugi raz do tej samej rzeki. Co prawda uczucie nie wygaslo, bo zalezy mi na nim, martwie sie o niego, czasem potrzebuje z nim pogadac ot tak po prostu, ale jak tak mijaja te miesiace od rozstania, uspokajaja sie emocje, uczucia lekko przygasaja, to widze na jak wiele ustepstw szlismy oboje, jak bardzo sie roznilismy w wielu sprawach, jak rozne mamy charaktery i temperamenty. A to co najbardziej nas rózni to hierchia wartosci w zyciu. Ja potrzebuje stabilizacji, a on jescze nie mysli o jakiejs stałosci. Tu nawet nie chodzi o malzenstwo, ale jakas pewnosc ze to wszystko nie jest na chwile, ze to nie jest zaden okres przejsciowy, tylko ze mozna budowac cos trwalszego. Nie mam z kim pogadac i tak męcza mnie wszelakie watpliwosci;/
  25. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Zakręcona to i u Ciebie widać ozywienie w uczuciach:) Niedługo kazda z nas będzie się chwalić motylkami w brzuchu:) Ja jak narazie mogę się pochwalić niezlym metlikiem w głowie, ale....motyki też są:) Ale pokolei. Jak pisałam wczesniej powiedzialam bylemu, ze sie z kims spotykam. Poczatkowo reakcja z jego strony to zaskoczenie, ale mielismy w miedzyczasie szczera rozmowe i ...ehh, napisał mi naprawde miłe rzeczy, tyle ze ja chcialabym je uslyszec trzy miesiace temu a nie teraz. A oprócz tego wyznal ze boi sie ze mnie straci na zawsze i ze chciałby jakos zablokowac mi drodze do szczesca ale wie ze nie moze i ze to jest niemozliwe. Jak sie rozstawalismy to ja mu powiedzialam ze jestem pewna swoich uczuc, a teraz jak rozmawialismy to wspomnial o tym ze jesli tak szybko zaczelam sie z kims spotykac i mysle o nim inaczej niz o zwykłym znajomym to te moje uczucia nie byly do konca takie pewne. No i tu ma racje, tylko ze ja zawsze myslalam ze jak ludzie sa ze soba, uczą się siebie itd. spedzaja razem czas to pozbywaja sie watpliwosci, utwerdzaja w przekonaniu ze chca byc razem. I zle sie z tym czuję, bo on jest ostatnią osoba, która chcialabym zranic. A wiem,ze ta cala sytuacja sprawia mu ból. Niestety role teraz sie odwróciły. On sie upewnia w tym ze chcialby byc ze mna jescze kiedys, a ja upewniam sie w tym ze to nie ma sensu. Mysle tez ze on czuje sie tak a nie inaczej, bo poczul sie zazdrosny.Pewnie nie przypuszczal ze w tak krotkim czaie moze sie pojawic ktos inny. Ciezko sie czuje z ta sytuacja, bo chcialabym zeby miedzu nami bylo dobrze i nie mialam zamiaru mscic sie na nim w zaden sposob, ani tez tego chlopaka z ktorym sie spotykam nie traktje jak klina. Nie pocieszam sie nim. A jesli chodzi wlasnie o chlopaka z ktorym sie spotykam to wszystko dzieje sie bardzo powoli:) Zreszta ja mam w sobie ciagle taki dziwny lęk, boje się odrzucenia. Boje sie ze zrobie cos zle i to co sie nawet nie zdazylo zaczac skonczy sie. Ale jemu chyba troche zalezy. Mamy malo czasu na to by sie spotykac, ale ostatnio jakby czesciej. Ja ciagle odczuwam taki dystans, tak jakbym bala sie zaangazowac. Ale jak go widze, te wszystkie gesty, to jak przytula...łamie wszelkie bariery:)
×