Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

milka862

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez milka862

  1. Ma-rka ja zrobiłam omlet tak, że do jajek wrzuciłam pokrojone pomidorki i ser żółty wylałam to na patelnie podsmażyłam z jednej strony i zrolowałam:) Ale Zuzia jadła również jajecznicę z cebulką i szczypiorkiem i tez jej smakowało. Werkaa to sie usmiałam o ćpunce nie pomyślałam:) Ale jak to mówią wszystkiego trzeba w życiu spróbować :) Jak tak czytam ile mierzą wasze dzieci to moja Zuzia z jej 71cm to kurd*pel przy waszych! A i dalej nie chodzi uparta strasznie.
  2. Werka a w jakiej formie dajesz jajko? Bo ja Zuzi robię różnie raz jajecznicę na masełku z pomidorkiem, serem żółtym albo beZ niczego. Raz zrobiłam jej omlet z pomidorkami i serem żółtym mała wcinała aż miło z resztą nie spotkałam się jeszcze z czymś co by jej nie smakowało:)
  3. A i jeszcze jedna sprawa, chodzę z Zuzia na spacery ale mala jeździ w rowerku:) Spodobało jej się i na spacer wyciągam rowerek, mogła bym spróbować znów z wózkiem ale boję sie histerii kolejnej i tego zaglądania mi do wózka obcych bab. Co prawda rowerek jest dla mnie mniej wygodny ale grunt, że małej sie podoba:)
  4. A mała była we wtorek szczepiona przeciwko odrze, śwince, różyczce i jak na razie nie ma żadnych skutków ubocznych.
  5. No więc angina odpuściła znaczy antybiotyk mam jeszcze do poniedziałku ale funkcjonuję normalnie, niestety odwyk źle na mnie działa i myślę jak by tu szybko odstawić antybiotyk i sie napić:) Pinaa swoja drogą to wole być alkoholiczką niż stręczycielka dzieci na ciebie naśla opieke mnie mogą co najwyżej do odwyku zmusić ha ha:) Któraś tu pytała o prowadzenie Zuzi za rączkę oj odpada przejdzie pare metrów i pada zaraz na kolana. Wczoraj poszłam z nią do takiego małego akwarystycznego niedaleko mnie, gdzie w maju sprzedawałam swoje rybki chciałam się dowiedzieć ile z nich przeżyło no ale z Zuzia to masakra. 10min poświęciła rybka później na czworakach uciekła mi przed sklep (takie małe podwórko z bramą tam było) bo kotka widziała ale na czworakach z tyłkiem wysoko na wyprostowanych nogach co by sobie kolanek nie pozdzierać cwaniara jedna. Jak zobaczyła, że mama ja goni to uciekła mi drugi raz ale tak popierniczała z tyłkiem wysoko, że wypierniczyła sie i zdarła brodę na betonie, nawet krwi nie było ale ryk jak cholera:) Nawet sprzedawca się uśmiał bo chwile wcześniej namawiał mnie na założenie akwarium od nowa:) sam stwierdził, że 2 wiewiórki w domu i strasznie żywe dziecko to za dużo:) A teraz lecę sie troszke poprzytulać do małej bo dziś dala mi pospać prawie do 8.00 jak nie moje dziecko normalnie:) Od tej cholernej trzydniówki mała budzi się o 6.00 i o 9.00 już jest śpiąca:(
  6. dziunia w ciąży- uśmiałam się na waszym topiku:) młoda w nocy znów miała problem ze spaniem, obstawiam zęby ale pierwszy raz daje tak popalić, że budzi sie nagle z strasznym płaczem i godzina czasem dwie są wyjęte z życiorysu:( Uspokoić jej nie idzie kręci się oczka trze zmęczona strasznie ale co tylko sie oddalę bo myślę, że już dobrze to ta znów ryk:( Ja z jesiennej wyprawki kupiłam na razie kilka bluzeczek na długi rękaw, kurtkę podszytą polarkiem ale właśnie nie wiem jaka jest gruba czy to będzie taka jesienna czy zimowa bo opis aukcji był bardzo nie rzeczowy (ale straszna wyprzedaż była:) ). Buciki kupiłam małej takie na dwór i do domu (kapciochy) . Bylam też w pepco jak któraś ma blisko to polecam fajne rzeczy są kupiłam tam kilka bluzek, bodziaków fajny sweterek taki dłuższy wiązany w pasie i dres:) A w Kubusiu bezrękawnik, skarpetki i czapkę:) Tak, że jesienno-zimową wyprawkę mam prawie z głowy:)
  7. No tak nie sprzeczam się bo jak Zuzi porobiły sie ranki to zeszło po sudocremie dlatego u lekarza nie byliśmy, wiec w temacie do końca nie jestem:) Laseczki kompletujecie pomału jesienną odzież? Bo ja się pomalutku za to biorę, teraz jeszcze nie sezon na jesienną odzież wiec rzeczy są troszkę tańsze.
  8. do "do efciaczek" na pieluszkowe zapalenie skóry wystarczy sudocrem najlepszy w leczeniu tego ustrojstwa:)
  9. Pina wiesz co ja na swój ślub kupowałam buty białe ale chyba za 10zł:) na zmianę też miałam białe i tu się już szarpłam bo chyba za 18zł:) Cieszyłam się, że udało mi się takie badziewie kupić bo wesele przetrwały bez problemu a później wyrzuciłam i żalu nie miałam:) Bo ja to ani białych ani kremowych do niczego nie noszę.
  10. Pinaa ano d*pek jeden stwierdził, że umierajaca nie jestem. Nawet na to szczepienie iść nie chciał ale jakoś go ubłagałam:(
  11. Ma-rka właśnie zrobiłam Zuzi przegląd w uzębieniu przebiła sie kolejna dwójka i dziąsła w miejscu kłów są spuchnięte i wydaje mi się, że na każdym (do góry) jest biała plamka tak jak by sie przebijały. Później sprawdzę jeszcze raz ale jeśli to jest to, to tłumaczyło by te nocne koncerty:(
  12. Neli jedyny sposób to chyba nie pozwalać na to i czekać aż wyrośnie z tego. Nie wiem co ostatnio jest Zuzi ale drugą noc już nie dała nam spać, zasypia normalnie i nagle budzi sie z panicznym krzykiem i nie można jej uspokoić:( Dzis było gorzej niż wczoraj w końcu zasnęła w naszym łóżku i ją przeniosłam ale to po jakiś 2 godzinach płaczu i pojęcia nie mam co jej było, dostała nawet czopek z paracetamolem i jakos specjalnie to nie pomogło.
  13. Ania pociesz sie moja do teraz nie umie za bardzo trzymac butelki ze smoczkiem, na leżąco jej jeszcze jakoś idzie ale rączki ma w pięści z reguły przy tym zaciśnięte. Z jedzeniem podobnie też jak ma jeść sama to wyrzuca z talerza i zje tyle co kot napłakał, ale ja się tym nie przejmuje co zje to zje, choć czasami się wnerwiam jak po godzinie znów jest głodna. Mi trafił się diabełek i ja tego nie ukrywam, czasami jest mi ciężko i jej odpuszczam a Zuzia zaraz to wykorzystuje. Przykładowo nauczyła się, że jak mówię nie wolno to podchodzi daję prawie na siłę buzi i idzie dalej broić a ja nie umiem się złościć tylko śmieję się jak głupia do sera ech dzieci. Prawda w tym wszystkim taka, że dopiero za wiele lat będziemy mogły powiedziec o sobie, ze udało nam się wychować dobrego człowieka....
  14. Ma-rka nie wiem czy Ania faktycznie tak sugerowała ale czytając twoją wypowiedź to jak bym siebie widziała:) W sensie, że mnie strrasznie denerwuje jak ktoś mi powie, że mała jest nie grzeczna oczy bym wydrapała:) Nie dlatego, że uważam, że ktoś gada na moja córeczkę tylko dlatego, że to godzi we mnie jako matkę, tak jak by mi ktoś prosto z mostu powiedział, że się nie nadaję bo dziecka wychować nie umiem:) Nie dawno był u mnie mój brat dosłownie na jedną noc i na drugi dzień po kawie wyjeżdżał z żoną a ostatni raz był na chrzcinach małej czyli minęła ładnych kilka miesięcy i też miał do mnie jakies głupie teksty. A to, że "w tym domu się dziecka nie nosi" a to, że "w tym domu się dzieciom slodyczy nie daje" a to guzik prawda ale jak ktoś przyjedzie na pare godzin to potrafi sobie debilną opinię wyrobić ech a co zabawne udziela mi rad mając 34 lata i nie posiadając dzieci. To oczywiście nie odnosiło się do wypowiedzi Ani ale mółj brat potrafi mi tak ciśnienie podnieść, że szok!:) Co do zdjęć mała dostała rowerek na roczek i sprawdza się! Przynajmniej jak na razie lubi w nim jeździć zobaczymy jak dalej:) A i jeszcze jedno wczoraj pojechałam z Zuzią na kawę do mojej kosmetyczki oczywiście w jej gabinecie klientki a mała jak się po chwili rozkręciła to ze złości dostałam od niej plaskacza bo nie pozwoliłam jej wyjść przez drzwi, bez komentarza.....
  15. Ma-rka nie chce zapeszyć ale od jakiegos tygodnia mała jest do rany przyłóż z tym, że różki jej wystają. W praktyce to wygląda tak, że wkłada rączkę na przykład do talerze mówię, że nie wolno a ta zrobi słodką minkę walnie rozbrajający uśmiech cały czas gzebiąc przy tym w talerzu! natomiast jeśli w takiej sytuacji powtórzę podniesionym głosem ponownie "nie wolno" to zmarszczy brwi tak jak by ze złością, podejdzie, pochyli się zadzierając otwartą szeroko buźkę i czeka aż jej buzi dam:) No i dla niej sprawa jest załatwiona idzie dalej grzebać w talerzu:) Wiem, że powinnam być stanowcza ale jak ona tak zrobi i pokarze górne jedynki między którymi na strasznie dużą szparę i czeka aż jej buzi dam to serce mi mięknie i zaczynam się śmiać a ta małpa jeszcze w takiej chwili przyjdzie i się przytuli i jak tu się złościć? Ale zauważyłam też, że od kiedy ja rozładowuję napięcia śmiechem mała też jest inna, sama więcej się śmieje i nie ma juz takich napadów złości ale to w domu na spacerach to inna bajka:) Jedno Ci powiem ja też czasami nie wiem jak reagować na spacerze na Zuzi histerię:( w domu to wiadomo do łóżeczka zamykam drzwi i czekam aż się wyryczy a na spacerze? I to jeszcze w sytuacjach kiedy ludzie podchodzą i mi do wózka zaglądają? Nie dość, że zdenerwowana sytuacją czuję jak bym poległa wychowawczo bo nie mogę tego szatana opanować to jeszcze Ci ludzie z pytaniami bezczelnymi "co się dziecku dzieje, że tak płacze"? Kilka razy się zdenerwowalam i odpowiedziałam "dziecku nic się nie dzieje po prostu wózek w d*pe parzy " Ale co to da jak idę z małą syreną? Pocieszające jest to, że mała ma ponad rok i myślę, że nie długo z tego wyrośnie w końcu robi się coraz bardziej kumata. Bo nikt mi nie wmówi, że te histerie na spacerach to moja wina, skoro dziecko w piaskownicy pawi się kilka godzin a wózek teoretycznie powinien się podobać a jest histeria z resztą podobna jak w foteliku samochodowym z którego również próbuję wyjść podczas jazdy. Teraz to jest tak, że wole Zuzię zabrać gdzieś do znajomych na kawę niż jechać wózkiem:( Wczoraj wsadziłam ją do rowerka w jedną stronę jakieś 20min było ok a w powrotną ryk i powiedzcie mi czego kurna? A jeszcze muszę dziś kupić Zuzi nowy materac bo jest problem z zasypianiem płacze strasznie i wydaje mi się, że budzi się pogryziona a mamy ten gryka kokos kupie jakkiś piankowy i zobaczymy czy to wina materaca. A no i pominę fakt, że na wieczór zaprosiliśmy 4 osoby a ja w połowie sprzątania:) Chwilowo sprzątam wiewiórą w klatkach czyli piszę do Was a wiewiórki biegaja jak szalone po mieszkaniu i po mnie:) Przynajmniej Zuzia ma radochę bo się ich nie boi:) Idę do roboty buźka laseczki:)
  16. Kikaaa ja pamiętam jak mała skończyła 9mc jechalismy nad morze tez jakieś 4 godziny albo lepiej. Masakra od wymyslania jak by ją tu zając dostawałam na głowe! A i tak jak chwilę siedziała bezczynnie bo mi się pomysły kończyły to było marudzenie! jednym słowem mamy przesrane:)
  17. Hej dziewczyny u nas było teraz kilka na prawdę fajnych dni, chyba ktos mi dziecko podmienił odpukać oczywiście:) Dwa, albo trzy razy jechałam z nia samochodem i siedziała tak cicho, że w lusterko ciągle patrzyłam czy siedzi z tyłu! Normalnie to się wyrywa, marudzi czasami sie rozpłacze to jak z wózkiem nie cierpi być uziemiona:( A teraz siedzi cichutko zobaczymy jak długo:). Sobote i niedzielę miałam 3 koleżanki ze studiów więc mała nie odstępowała mnie na krok ale jak sie do nich przyzwyczaiła to leżała z nimi na rozłożonej kanapie przytulała się właziła na nie po prostu uwielbia zainteresowanie własną osobą:) A i moja córcia tak sama z siebie nauczyła się buzi dawać:) Podchodzi do mnie z otwartą buzią i zadziera głowę żeby ją pocałować:) Czasami ma jako bonus wyciągnięty język:) Pojęcia nie mam gdzie się tego nauczyła:) No i po tej 3dniówce zżyła się ze mną jeszcze bardziej o ile taka opcja jest możliwa:( Teraz już nawet jest problem żeby z tatą została, cóż ale tego można się było spodziewać to ja do niej wstawałam, karmiłam, latałam nad nia jak głupia i zbijałam gorączkę:( Niby chciała bym kiedyś drugie dziecko ale czasami przez to, że mała jest tak do mnie przywiązana i potrafi być strasznie nie grzeczna to sie odechciewa.
  18. Ja tam się nie martwię, ze mała nie chodzi choć wolała bym żeby już tuptała bo wszędzie musze ją nosić:( U nas dziś w nocy była burza ale taka bardzo konkretna waliło tak, że miałam ochotę pod łóżko wejść choć jakoś specjalnie się burzy nie boję. Teraz sa chmury i zaraz jest przyjemniej. Dziś posprzątałam dom bo jutro mam zjazd dziewczyn ze studiów:) Mąż zostaje z małą a my wybywamy na miasto:) Szkoda tylko, że mąż w niedziele pracuje bo nie będę mogła poszaleć no ale trudno. A teraz spadam głowę umyc bo zaraz jade do koleżanki na kawkę tak dawno u niej nie byłam, że nawet nie wiedziałam, że rodzi za miesiąc:( A i jeszcze jedno zazdroszczę przygotowań do ślubu chciała bym to jeszcze raz przeżyć:)
  19. izzkka tylko, że Zuzia jeszcze nie chodzi i nie widać aby sie jej do tego spieszyło. Potrafi uciekać mi trzymając sie mebli ale sama iść nie chce, choć teraz pomalutku zaczyna się puszczać a wczoraj zrobiła krok czy dwa puszczając sie stołu i lecąc w moim kierunku. Czy jest tu jeszcze jakaś mama której dziecko jeszcze nie chodzi pomimo skończonego roku? A no i dalej mówi tylko "mama" wczoraj nagabywałam ją ciągle "powiedz tata" a ta tylko "mama" aż w końcu się zdenerwowała zaczęła kiwać głową na nie i krzyczeć na mnie chyba ja "tatusiowanie" zdenerwowało:) A wczoraj wieczorem zostawiłam męża z małą i poszłam do koleżanki a co tez mi się kurna coś od życia należy a jak wróciłam okazało się, że mąż nie śpi bo mała marudzi w łóżeczku i spać nie może a była już 22.00. Na szczęście jak ja przyszłam to akurat padła:) Dobrze tak mężowi a co:)
  20. kikka to nam się przypadki trafiły nie? Ja to czasami jestem zdołowana mąż mało mi pomaga, jak wraca z pracy i zostaje w domu to nie chce mu się nigdzie z małą wyjść bo zmęczony bo to bo tamto. Niestety dość często jedzie zaraz po pracy pomóc rodzicom i wraca jak mała już śpi:( Dziś też jedzie i już mi powiedział, że jak wróci to idzie biegać. Czasami jestem zmęczona chciała bym wieczorem wyjść na basen albo coś ale zwyczajnie nie mam siły nawet jeśli uda mi się zdrzemnąć z małą:( Sama już nie wiem czy jestem taka zmęczona czy zasiedziałam się w domu pewnie jedno i drugie. A no bo na siłownie chodziłam tylko 2 miesiące i odpuściłam częściowo z lenistwa a częściowo dlatego, że nie mogłam uwolnić się od koleżanek które łaziły ze mną na popierdułki a nie po to żeby poćwiczyć. No te se pogadałam a teraz ruszam tyłek zrobić obiad, ale nie mam zamiaru się wysilać placki ziemniaczane będą bez spiny:)
  21. Hej laseczki! Pinaa trzymaj się kochana wiem jak to jest jak nocki zarwane i strach o dziecko ja co prawda miałam tylko 3 dni i 2 nocy wycięte z życiorysu ale udało mi się schudnąc 2 kg. U nas już po imprezie w sobotę był roczek mała dała popalić:( Chyba było dla niej za dużo ludzi prezentami średnio sie interesowała ciągle u mnie na rękach nie mogłam za dużo teściowej pomóc (imprezka u teściów była). W sobotę od 7.00 byłam z małą w kuchni robiłam sałatki jak mąż wstał to za bardzo nie chciała z nim siedzieć była góra 30min i znów do mnie do kuchni:( U teściów zdrzemnęła się może z 30min i to po ciężkiej walce. Przy gościach też marudna była i z rąk mi nie schodziła jak mąż ją zabrał to ja się w pokoju pokazywać nie mogłam bo zaraz ryk i do mamy:( Jak padła o 20.00 to ja już też siły na nic nie miałam a ostatni goście siedzieli chyba do 23.00:( Noc też masakryczna mała ciągle budziła się z płaczem (strasznie gorąco mieliśmy w pokoju). Przed południem chwilę sie zdrzemnęła u teściów a póxniej to już był taki ryk, że musieliśmy się zbierać:( Tak, że wróciłam tak zmęczona, że w niedziele olałam wszelkie porządki i poszłam spać. A wyobraźcie sobie, że poszłam z mała w poniedziałek na spacer niestety wróciła jej histeria która mi zawsze robiła w spacerówce zaczęła mi krzyczeć i rzucać bułka którą jej dawałam nie wytrzymałam i dostała po łapkach (delikatnie zaręczam) no i podeszła do mnie jakaś baba z tekstem "a dlaczego mamusia bije dziecko?" noż kurna myslałam, że ja kopne . Dalej było tylko gorzej musiałyśmy wracać do domu bo tak rzucała się w wózku, że kilka razy by mi wypadła pomimo tego, że przypięta była:( A i zauważyłam, że ludzie mi notorycznie do wózka zagladają jak mała płacze i to dość bezczelnie tak jak by nie wiem co spodziewali się tam zobaczyć małą gwoździem przybita czy jak? A no i wczoraj byliśmy na szczepieniu ale zostało odroczone na za 2 tyg ze względu na tą 3dniówkę, cieszyłam się bo bałam się powikłań przy osłabionym organiźmie. No i mała waży 9,8kg przy wzroście 71cm więc kurd*pelek z niej. A stella najlepszego dla Mateuszka chyba muszę dokopać się do starych strony topiku z naszych porodów i powspominać:)
  22. Dziewczyny my już po trzydniówce dziś małą wysypało na plecach więc już mam pewność z czym walczyłam przez ostatnie 3 dni:) Dzięki za słowa otuchy:)
  23. Melduję, że jak na razie przeszło (obym nie zapeszyła) ale wysypki nie ma. Grunt, że noc była normalna i wrócił mój diabełek a mi kamień z serca ale i tak pewnie będę jeszcze dziś latać za nią z termometrem:)
  24. Dziewczyny dzięki za słowa otuchy. Kropelko robię tak jak mówisz i podaję strzykawką rycząc przy tym bo muszę ją na siłę trzymać:( znienawidzi mnie za to nie ma co:( ale wolę to niż szpital i kroplówa :( Na razie gorączka jest w granicy 38,6 stopnia więc nie tak tragicznie jak sie jeszcze podniesie to dam czopek zawsze to czopek nie szkodzi tak jak syrop na żołądek. Żal mi tej mojej bidulki ale jak dziś wieczorem wzrośnie temperatura do 40stopni to już sie nie p******ę tylko wzywam pogotowie albo jadę znów do szpitala tym razem jak nie potraktują mnie poważnie to ich pozabijam chyba.
×