Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

milka862

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez milka862

  1. miska dzieki:) niestety z balkonu nici u nas od kilka dnu pada non stop z burzami to co na filmie to było przed burzą straszna duchota dlatego siedziałysmy na balkonie. U nas pewniakiem idzie górna dwójka mała jest strasznie płaczliwa:( Budzi sie w nocy po kilka razy i zasnąć nie może. 15 czerwca jesteśmy na weselu i powiem Wam, że już mnie to stresuje bo mała ma spać u teściowej, mam tylko nadzieję, że jej nie będzie budzić się w nocy bo będziemy musieli skrócić pobyt na weselu. A mała przechodzi samą siebie jesli nie męczy jej ząbek to jest nie możliwa, w ciągłym ruchu wiecznie usmiechnięta. dziś raczkuje ale patrzy pod siebie, głowa spuszczona i szybko leci przed siebie aż spotkała ścianę! Płaczu było troszkę a my z mężem smialiśmy się jak osły tak komicznie to wyglądało. A powiedzcie mi czy wy też macie taki problem z jedzeniem przy dzieciach? Zuzia jak widzi, że jem to masakra chodzi wokół mnie, pcha głowę między moje nogi no i krzyczy na mnie, nie jest to płacz tylko taki krzyk przypominajacy o sobie. Dlatego teraz jem w pospiechu gdzies nad szafką gdzie mnie nie widzi, bo w spokoju zjesc nie można a i zaraz wyjaśniam robi tak nawet zaraz po karmieniu:).
  2. werka u nas to samo z słodyczami a jak mówię, że ja dziecku takich rzeczy w domu nie daje to wszyscy zdziwieni. Nie jestem jakimś przeciwnikiem słodyczy bo jeśli ktoś da małej to nie protestuje pilnuje tylko ilości żeby było tak na spróbowanie tylko. Natomiast wczoraj byliśmy u znajomych i kolezanka dała chyba 2 rurki z takim słodkim strasznie nadzieniem mała wciągała aż jej sie uszy trzęsły ale jak kumpela chciała dać więcej to juz powiedziałam dość i tak był problem bo mała przez to mleka w domu nie chciała:( Swoją drogą zauważyłam, ze Ci znajomi krzywo na mnie patrzyli jak mówiłam, że wydłużyłam Zuzi godziny między posiłkami (koleżanka stwierdziła, że mała zeszczuplała) wyszłam na taka co to dziecko głodzi żeby tylko je na siłę wyszczuplić:( Ogólnie nie rozumiem tego wiecznego dawania dziecku słodyczy to już mogli by dać jakąś paróweczkę dobrą niż czekoladę. Moja teściowa wciskając Zuzi kawałek placka stwierdziła, że dziecko musi poznawać wszystkie smaki:( A i byłam w szkole nic nie załatwiłam Pan dyrektor wygłosił długą męczącą przemowę z której wynikało, że może odezwie się w lipcu lub sierpniu bo wszystko zależy od rekrutacji-ilu uczniów złoży papiery:(
  3. No własnie ja też dbam o higienę małej a tu coś takiego zobaczymy. I nie kochana nie śmieję się z faktu, że ktoś decyduje sie na drugie dziecko bo ja chwilowo nie chcę ale wiem, że w przyszlości chiała bym aby Zuzia miała rodzeństwo, podziwiam osoby takie jak ty które decyduja się na dwójkę z małą różnicą wieku ja po prostu muszę dojrzeć do tej decyzji bo chwilowo nie czuję żadnej potrzeby posiadania drugiego dziecka ale sądzę, że to przyjdzie z czasem. Dla kuzynki wiekszy szacun też za to, że jej mąż jest z tych co to uważają, że kobieta jest od zajmowania się domem i dziećmi i on ani nie pomaga w porządkach domowych ani za bardzo do dziecka się nie garnie choć wygladaja raczej na szczęsliwe i zgodne małżeństwo a mała lgnęła do taty jak tam byłam:) Cóż mnie też pewnie prędzej czy później weźmie ochota na drugie dziecko ale na razie chciała bym zrobić coś w kierunku zawodowym choć by ten staż, cóz jutro idę na rekonesans po szkołam więc laseczki trzymajcie kciuki:)
  4. Ach Izzkka ja też jestem na utrzymaniu męża przecież:) Dopiero teraz zaczyna mi tak jakoś głupio być z tego powodu co smieszne jak nie szukałam pracy to się tym nie przejmowałam a teraz jak szukam i nie moge znaleźć to zaczynam się czuc jak pasożyt o logiko kobieca.... Co do drugiego dziecka u nas mąż by chciał ale ja muszę dojrzeć do tej decyzji kiedyś chciałam aby między dziećmi były góra 3 lata różnicy a jak to wyjdzie w praniu to zobaczymy a kuzynce będę kibicować nawet zapisałam w kalendarzu kiedy ma wizytę u gina:) (bo ciąża jak na razie tylko z testu jeszcze nie potwierdzona) tobie z resztą też:)
  5. Izzkka tu nie o to chodziło troszkę źle mnie zrozumiałaś z tą kuzynką:) Ja jak najbardziej sie cieszę i szczerze jej gratuluję jeśli ich na to stać to jaknajbardziej. Chodziło mi tylko o jej podejście i tu nie jest kwestia opiekunki bo kilka razy jej mówiłam, że znam opiekunkę która bierze 600zł ma jedno dziecko w wieku dziecka kuzynki więc razem było by raźniej. natomiast chodzi mi o to, że moja kuzynka stwierdziła, że jej żal jest iść do pracy bo jej córcia teraz taka fajna jest no i w dodatku jeszcze za mała na opiekunkę (w styczniu mała rok skończyła) dokładnie tak mi powiedziała. Po prostu uważam, że mała jest na tyle duża i samodzielna, że smiało mogła by z opiekunką zostać a jesli kuzynka nie chce jej zostawić bo jej żal to niech nie tłumaczy tego w tak głupi sposób. Swoją drogą zdarza się, że jej mąż poza sezonem nie ma pracy więc troszkę dziwi mnie jej decyzja albo inaczej nie wszystkie aspekty tej decyzji rozumiem ale nie wtrącam się tylko chciałam Ci to nieco wyklarować abyś nie myslała, że o tobie tez tak myślę!. Bo ja jej gratuluję i podziwiam po prostu nie do końca jej tłumaczenie rozumiem i to tyle:)
  6. Izzkka u nas to samo z wysypką i też podchodzi mi to pod to pieluszkowe zapalenie skóry z tym, że u nas pamalutku schodzi często zmieniam pieluszkę, przecieram pumę chusteczką i czekam aż się troszkę przewietrzy na to sudocrem i jest trochę lepiej. Swoją drogą mu używamy Dady z biedronki i nie wiem czy tu nie jest pies pogrzebany nie są tak chłonne jak pampersy i często widzę, że skóra jest wilgotna po ściągnięciu pieluszki a w firmowych pampersach tego nie było.
  7. Ani u nas też idzie ząbek tak przynajmniej przypuszczam bo są momenty, że mała jest strasznie upierdliwa. Dziś mamy leniwą niedzielę tzw leżenie bykiem jedyne co to na balkonie wyłozyłam koc do tek barierkę zabezpieczyłam bokami od łóżeczka (pręty były pionowo i dośc szeroko nie chciałam ryzykować, że mała głowe przeciśnie) i siedziałam z małą na balkonie zaraz z resztą filmik wrzucę na pocztę:) Czy wasze dzieciaczki też są takie żywiołowe? Zuzia nawet na chwile nie usiądzie wszędzie jej pełno teraz oczy w d***e już nie wystarczą a chodzi tylko przy meblach! A co to będzie jak będzie sama chodzić? Co do picia ja kupuję małej sok jabłkowy w Polo markecie jest w kartonie z takim workiem w środku i kranikiem z boku 3litry, bez cukru naturalnie mętny, rozrabiam z woda tak pół na pół i mała pije litrami! Średnio co 2 godziny pampers do wymiany:)
  8. Ma-rka dzięki za komplementy aż cała urosłam od tego:) Izzkka gratulację ciąży i szczerze podziwiam ja nadal wpadam w panikę jak mąż mówi o drugim dziecku:) Co do mojego męża dostał przydomek "rowerek":) ubaw po pachy ale komunistka jest bardzo inteligentnym dzieckiem i przyjeła to ze smiechem:)
  9. Jej dostałam trochę zdjęć z wczoraj już wysłałam Wam pare na pocztę:)
  10. Hej dziewczyny wczorajsza komunia przebiegła bez zarzutów :) Co prawda Zuzia zaczęła marudzić na początku ale teściowa teściowa zabrała ja na ponad godzinny spacer, mała się wyspała i zupełnie inne dziecko (szacun dla teściowej) . Dalej juz z górki było ale o ile łatwiej z dzieckiem uśmiechniętym i zaczepiającym wszystkich:) Oczywiście mój mąż dał ciała bo był chrzestnym komunistki i co? Od 2 miesięcy prosiłam go aby zadzwonił do rodziców dziecka z pytaniem co było by dobrym prezentem dla dziecka bo u nich dzieci wszystko mają ( o dziwo nie są rozpieszczone) i trudno coś wymyslić, no ale mój mąż oczywiście wiedział lepiej i jeszcze mi się oberwało, że czas jest a ja wydziwiam. Suma sumarum tydzień temu zamówił rower który jeszcze nie przyszedł! Więc pojechaliśmy bez prezentu:( Najlepiej podsumowała go komunistka " Nie przejmuj się wujek przynajmniej napięcie rośnie" :) Ogólnie cała komunię wszyscy robili sobie żarty z mojego męża i tego roweru ale bardzo mu dobrze zasłużył. A je przyjechałam z komuni, przebrałam się i poleciałam na rynek bo były dni mojego miasta i na rynku najpierw był Kamil Bednarek, później "Wilki" Wróciłam późno i padnięta ale zadowolona, mała już spała wykąpana więc jakiś pozytek z mojego męża jest:) A i później prześlę jakieś zdjęcia jak je pozbieram po rodzinie bo oczywiście zachowałam się jak na blondynkę przystało czyli zabrałam aparat z nie naładowanym akumulatorem:)
  11. cukinia nawet mi nie mów wczoraj sie ulatałam jak dzika świnia najpierw na zakupy obleciałam kilkanaście sklepów i w końcu kupiłam buty za 80zł i kiecke za 100zł do tego drogeria i tam kolejne 50zł jeszcze cos na obiad i wróciłam padnięta. No ale jak wróciłam ubzdurałam sobie, że jak zrobię obiad to idę po tą koszulę, bo już mi kiedyś teściowa zwróciła uwagę, ze mam mu kupić (głupia franca) ale fakt, że mąż ma jedną żółtą na krótki rękaw i łazi w niej na uroczystości chyba już od 10lat i mnie krew zalewa jak ją widzę. No i kupiłam do tego jeszcze krawat pod kolor mojej kiecki i w domu mąż przymierza i okazało się, że z dwa razy by się nią owinął ! Jeszcze mi się oberwało, że wydziwiam jak głupia a może iść w tej żółtej! To mu odburknęłam, że ja go w tej żółtej pochowam:) No ale na szczęście wymieniła mi dziś babka bez problemu i ta jest dobra:) Jeszcze miałam szybki kurs nauki wiązania krawata na youtube bo mąż nie umie:) Tak, że zonka ze mnie pełna parą a swoją drogą kupiłam sobie sexowne zajebiście wysokie szpile na komunię ciekawe po jakim czasie wywinę w nich orła:)
  12. pigułeczko dzięki za radę:) Koszule wymieniłam mam nadzieję, że będzie pasować bo mnie krew zaleje:) Choć teraz to już chyba właściwy rozmiar:) swoją drogą twoja waży 11,4kg? kurcze a ja myślałam, że z Zuzi jest pulpet a waży 9,6kg i 72 długa:) Matko jutro komunia jak mi się nie chce....
  13. Hej laski mało piszę ostatnio ale nie wyrabiam mamy takie znajome małżeństwo które przychodzi wieczorami i siedzi do późnych godzin nocnych na przykład do 2.00 i w dzień też często wpadają. Cwaniaki się w dzień wyśpią a my z Zuzią raczej nie. Mimo, że bardzo ich lubię to zaczynam nie wyrabiać fizycznie! Dziś mąż odkurzał mała piszczała a ja usiadłam na fotelu i zasnęłam, nic mi nie przeszkadzało. Bardzo lubię tych znajomych ale muszę to jakoś ukrucić bo tak się nie da na dłuższą metę. jutro też przychodzą ale prosiłam już icha aby góra do północy byli bo my w niedzielę na komunię i muszę być choć troszkę wyspana:( Ale 23maja rano mam stawić się w szpitalu bo dzien później będę miała zabieg usunięcia gruczołu bartholina czy jak to tam się piszę, kiedyś już na forum o tym pisałam teraz powiększył się na tyle, że przeszkadza, jest wielkości piłeczki pingpongowej. Na szczęście to drobny zabieg i na drugi dzień wyjdę no ale jak by nie było prawie 3 dni w szpitalu:( Przynajmniej się wyspię taki jest plan:) Co do Zuzi zaczyna chodzić przy meblach na razie nie zdarnie ale i tak dumna z niej jestem:) Do tego raczkuje i siada już sama:) Dzieczyny mam pytanie może poratujecie, nigdy nie kupowałam koszul do garnituru dzis ubzdurałam sobie, że kupię mężowi na niedzielną komunię i kupiłam za dużą:( Niby powiedziałam, że chce M ale w domu okazało się, że koszula na 188cm a mój mąż ma 174cm ale sprzedawca w sklepie sie o nic nie pytał jak podałam rozmiar więc nie wiem co źle zrobiłam? Czy to wina sprzedawcy? powinnam podać wzrost jeszcze czy jak? i jeszcze jedno czy taką rozpakowaną koszulę z powyciąganymi wszystkimi agrafkami i tekturkami przyjmą mi bez problemu z powrotem ? Bo przecież nie złoże tego tak jak było:( Wściekła jestem bo nalatałam się dzis jeszcze buty sobie kupiłam, sukienkę a z tą koszulą męża to porażka jak nic:(
  14. Hej laski mało piszę ostatnio ale nie wyrabiam mamy takie znajome małżeństwo które przychodzi wieczorami i siedzi do późnych godzin nocnych na przykład do 2.00 i w dzień też często wpadają. Cwaniaki się w dzień wyśpią a my z Zuzią raczej nie. Mimo, że bardzo ich lubię to zaczynam nie wyrabiać fizycznie! Dziś mąż odkurzał mała piszczała a ja usiadłam na fotelu i zasnęłam, nic mi nie przeszkadzało. Bardzo lubię tych znajomych ale muszę to jakoś ukrucić bo tak się nie da na dłuższą metę. jutro też przychodzą ale prosiłam już icha aby góra do północy byli bo my w niedzielę na komunię i muszę być choć troszkę wyspana:( Ale 23maja rano mam stawić się w szpitalu bo dzien później będę miała zabieg usunięcia gruczołu bartholina czy jak to tam się piszę, kiedyś już na forum o tym pisałam teraz powiększył się na tyle, że przeszkadza, jest wielkości piłeczki pingpongowej. Na szczęście to drobny zabieg i na drugi dzień wyjdę no ale jak by nie było prawie 3 dni w szpitalu:( Przynajmniej się wyspię taki jest plan:) Co do Zuzi zaczyna chodzić przy meblach na razie nie zdarnie ale i tak dumna z niej jestem:) Do tego raczkuje i siada już sama:) Dzieczyny mam pytanie może poratujecie, nigdy nie kupowałam koszul do garnituru dzis ubzdurałam sobie, że kupię mężowi na niedzielną komunię i kupiłam za dużą:( Niby powiedziałam, że chce M ale w domu okazało się, że koszula na 188cm a mój mąż ma 174cm ale sprzedawca w sklepie sie o nic nie pytał jak podałam rozmiar więc nie wiem co źle zrobiłam? Czy to wina sprzedawcy? powinnam podać wzrost jeszcze czy jak? i jeszcze jedno czy taką rozpakowaną koszulę z powyciąganymi wszystkimi agrafkami i tekturkami przyjmą mi bez problemu z powrotem ? Bo przecież nie złoże tego tak jak było:( Wściekła jestem bo nalatałam się dzis jeszcze buty sobie kupiłam, sukienkę a z tą koszulą męża to porażka jak nic:(
  15. O własnie temat kolczyków mnie namawia kosmetyczka żebym małej przebiła nawet powiedziała, że znajdzie jej niebieskie pod kolor oczu, ale ja jakoś przekonana nie jestem cały czas się waham a mała juz przecież trochę duża na kolczyki. No i sama już nie wiem.
  16. Kikka gratuluję zabka! Pierwszy rety ale długo to trwało! Zuzia ma juz wszystkie jedynki ale te górne jak wychodziły to jakaś masakra tydzień wyciety z życiorysu i w dzień i w nocy:( Dziś mojemu mężowi zrobiło sie przykro bo z reguły on daje małej na noc mleczko i dzis też dawał a mała płakała, prężyła się pic nie chciała w końcu wzięłam ją na ręce i wypiła bez problemu. Mi z jednej strony było miło ale z drugiej wiem, że wydziwiała tym bardziej, że mąż ma od tygodnia urlop i jesteśmy z nią obydwoje non stop. Powiem Wam, że mała przez ten tydzień na wakacjach zmieniła się bardzo, jest taka bardziej żywa, nie boi się obcych, nie płacze zaczyna pomalutku chodzic przy meblach. Dzis byliśmy w tesco stoimy przy kasie a małej tak bardzo podobało się to co kasjerka robiła, że wygięła sie maksymalnie zajrzała do niej (miałam ją na rękach) i zaczyna dusić po przyciskach na kasie nie mogłam jej ogarnąć! No ale jak mamy nie ma to już nie jest taka cwana spryciura:) Ale powiem Wam, że cos nie mogę odespać tych wakacji dziś miałam rano o 7.00 zarejestrować mała na pomiary warzenie, mierzenie itp myslałam, ża mała standardowo obudzi sie koło 6.00 więc nie nastawiałam budzika a ona obudziła sie o 8.00 i jak zadzwoniłam to już komplet był i znów na poniedziałek muszę przełożyć. Jeszcze 19maja szykuje nam się komunia mąż jest chrzestnym a 15 czerwca wesele ale na weselę się cieszę pierwsza całonocna impreza bez małej a jak znam życie będę z tel przy tyłku chodzić bo teściowa zostaje z mała i będę się martwic czy mała będzie jej spała.
  17. Hej dziewczyny mu juz wrócilismy z wczasów:) Ogólnie jestem padnięta bo wczasy z dzieckiem sa męczące. Mała zaliczyła kilka wypadow na plażę, kapiel w morzu i grilla na działce:) W morze sama weszła jak ja połozyłam na piasek w ogóle sie nie bała aż ja miałam stracha. Teraz jest trochę problemów bo dziadkowie rozcieciali mała i cwaniara chce ciągle na ręce więc zapowiada się kilka dni walki. resztę może później napiszę:) A na poczcie są już fotki:)
  18. Hej dziewczyny my nadal na wczasach mamy piekna pogode wiec nie chce sie wracac. Zuzia spisuje sie na medal jest cudowna, wszedzie jej pełno i wiecznie uśmiechnieta:-) nawet pomimo tego ze malo śpi w ciagu dnia. Pierwszej nocy był placz przy zasypianiu no ale nie jej miejsce. Dobra reszte naskrobie po powrocie bo pisze z tel:-)
  19. No w tej chwili wszystko co Zuzia mogła by zjeść jest poza zasięgiem jej ręki akwarium wyniesione więc mam wolną komodę i kwiatki już tam stoją:) Ale faktycznie cała rozdygotana byłam w ten dzień. Stella zgadzam się z tobą ale czasami tak jak Ma-rka pisze nie da się non stop dziecka obserwować tym sposobem to ja bym sie nawet wysikać nie mogła. No ale cóz mam nauczkę na przyszłość nastepnym razem jak będę musiała coś zrobić to po prostu będę dochodzić do małej i cały czas ją sprawdzać, bo numer z łóżeczkiem u nas również nie przechodzi. A jutro jedziemy do mojego taty do Gdyni na kilka dni, szkoda tylko, że pogoda do dupy:(
  20. Hej Zuzi nic nie jest dzięki Bogu ale co dzis przeszłam to moje:( Jak wróciłysmy do domu dałam małej pić przebrałam i poszła spać a ja beczałam w kuchni jak głupia:( gdyby jej sie coś stało to bym sobie tego w życiu nie wybaczyła,bo to była moja wina zostawiłam ja w jednym pokoju a ja poszłam do łazienki na dłużej niż 10min. Niestety za cholerę nie wpadłam na to, że mała stoi normalnie już przy meblach i dosięgła podstawek i go sobie przysunęła. Może gdyby ten kwiatek się przewrócił to by mnie hałas zaalarmował a tak dupa. A w życiu juz nie pomyślałam, że kwiat jest toksyczny, tylko jak ją dorwałam z resztkami liści w buzi to odrazu zaczęłam szukać w internecie bo miałam przeczucie, że coś może być nie tak. Jeszcze po powrocie do domu dostałam smsa od kolegi co u mnie a jak mu napisałam co się stało to dostałam opierdol, że tyle roboty miałam a po niego nie zadzwoniłam (mieszka pare minut pieszo od nas) i on by chętnie małej przypilnował a ja bym swoje zrobiła. Za cholere nie pomyslałam żeby kogoś o pomoc poprosić:( No i jeszcze jak mężowi opowiedziałam jak z pracy wrócił to tez miał głupie teksty jak mu powiedziałam ile lisci było w kawałkach to usłyszałam "o to na długo musiałaś ja samom zostawić" i kolejny tekst "teraz już wiesz dlaczego ja jej nie zostawiam nawet na chwilę" i jeszcze kilka tego typu co sprawiło, że na nowo sie rozryczałam ( i tak miałam cholerne wyrzuty sumienia). Mąż niby nie mówił tego ze zlością ani pretensją ale mi to nie pomogło:( Normalnie psychicznie jestem dzis umęczona:( Ale akwarium już w piwnicy więc te pierdolone kwiatki stoją wysoko na komodzie na której wcześniej akwarium stało.
  21. Dziewczyny co ja dziś przeszłam to szok! Od rana latam bo robie porządek z tym akwarium wyczyściłam je i wymyłam cały filtr mała była nie możliwa ciągle plątała sie pod nogami i płakała tak boleśnie wychodzi jej ta górna jedynka:( A ja wyszłam na chwile umyć węże od filtra wracam a mała kwiatek obgryza! Tak się wystraszyłam, że dałam jej mleko małą do łóżeczka i szukam w internecie nazwy tego cholerstwa znalazłam podobny i przeczytałam, że silnie trujący jest! Niec tylko małą zapakowałam w samochód i do tesco bo tam kupiłam ten kwiat a nazwy nie pamiętałam sprawdzam nazwę rosliny i bach ta sama co w internecie! Nic tylko z mała do przychodni do lekarza na szczęście lekarka nie stwierdziła żadnych objawów zatrucia. Bardziej ja martwiła ta górna jedynka bo mała strasznie ma dziąsło spuchnięte i przepisała jakieś maści i czopki bo jak tylko chciała zajrzeć do buzi mała w ryk nawet się dotknąć nie pozwoliła. A ja jeszcze dziś się denerwowałam na mała i głos podnosiłam bo mi sie tak pod nogami platała, że nic z tym akwarium zrobić nie mogłam:( A teraz ide się wyryczeć bo wszystko we mnie lata.
  22. Efciaczek ja królika kupiłam u nas w biedronce ale musiała bym sobie poszukać kogoś kto ma hodowlę i sprzedaje świeże. Koleżanki wujek sprzedawał całego królika za 25zł a ja w biedronce dużego (zabij nie wiem ile kg) kupiłam za 45zł wiec jest róznica. Jeszcze panikowałam żeby tak drogiego mięsa nie spierdolić:) No ale niestety ten facet już nie ma królików:( Moi rodzice hodowali jak mała byłam dlatego wiem, że to wcale nie jest taki tani interes, wystarczy jeden chory osobnik który bardzo szybko zaraża całe stado i wszystko zdycha w ciągu kilku dni. Ech matko ja tu o hodowli a zapomniałam napisać, że dziś 3 nocka masakryczna, mała budzi się co chwilę z płaczem i trudno ją uspokoić:( Dzis dałam jej mleko o 3.00 w nocy to się na chwilę wyciszyła ale za bardzo to nie pomogło. Jeszcze małpa wstała dziś przed 6.00:( Cholerne ząbki:(
  23. Neli sprzedawca wziął by wszystko ale oferował mi smieszną kwotę bo za akwarium (dałam za nie 500zł), filtr (400zł), grzałkę i ponad 50 dużych ryb (pewnie koło 700zł) chciał mi dać 720zł:( Choc ja go rozumiem on po cenie hurtowej kupuje takie rzeczy za grosze. Dlatego też ryby mu sprzedała choc tez za smieszna kwotę 250zł a kawa wystawie na allegro. Żal mi tego ale teraz wyjeżdżamy i znów był by problem z karmieniem:( Przynajmniej usłyszałam komplement, że tak ładnych duzych ryb dawno nie widział miłe to było:) Lipcówko dobrze, że się odezwałaś, cieszę sie, że u ciebie wszystko oki:) Ciekawe jeszcze co u Szczęśliwej.
  24. Efciaczek w maślance był zamoczony 2 dni dzięki temu mięso skruszało, póxniej je dokładnie umyłam z tej maślanki na szybko obsmażyłam z każdej strony dolałam wody i dusiłam ok godziny albo półtorej. Jedno co było rewelacyjne dałam tyle czosnku do maślanki, że miesko miało czosnkowy posmak no normalnie rewelacja! A ten czosnek to każdy ząbek pokroiłam na paski albo jak tam chcesz. No i teraz gorsza wiadomosć sprzedałam wszystkie rybki:( Zostało mi tylko akwarium z całym sprzętem. Facet jak mu przyniosłam ryby dał mi cene większą niż chciał na początku bo stwierdził, że nie spodziewał się, że ryby będą tak dobrze wykarmione i takie wielkie! Kilka zostawił sobie do swojego prywatnego akwarium reszta dla klientów. Żal mi było tego strasznie ale cóż nie mam juz tyle czasu dla tego więc na razie muszę z tym odpuścić, teraz tylko akwarium muszę sprzedać. A jaka jazda była z łapaniem rybek, cała ściana mokra tak chlapały wotą w siatce:) Najpierw mąż mnie opierdolił a później sam się za to zabrał i ściana też mokra była:)
  25. Kropelko oczywiście, ze Zuza to nie problem ale i tak ciężko mi nią "obciążać" kogoś kto mało z nia przebywa nie zna jej i komu moze dać w kość:) Pigułeczko co do bluzki mam pod nia stanik sportowy a juz koleżance tak sie spodobała, że chyba kupi sobie identyczna bo podałam jej linka do aukcji:) A my 3maja wyjeżdżamy do mojego taty na Gdyni z jednej strony sie nie mogę doczekać a z drugiem troszkę sie martwie tata ma jeden pokój tylko i moze być ciężko z Zuzią, ale jakos damy radę przecież jeśli 2 wieczory posiedzimy w kuchni to się nic nie stanie:) Byle tylko mała nie reagowała histerią na widok dziadka. Jutro idę ze spisem rynek do zoologicznego i wymiarami akwarium mam nadzieje, że właściciel sklepu kupi wszystko tak jak stoi i dla mnie będzie połowa mniej problemu. Chodzi oczywiście o osobne sprzedawanie rybek i wystawianie później akwa na sprzedaż. Wszystko jest warte jakieś 2 tys ale tyle w życiu nie dostanę gdybym dostała 1200-1500zł bardzo bym się cieszyła. Pieniążki już rozplanowane nie mam butów letnich więc jakieś balerinki bym kupiła i marzą mi się butki na koturnie, coś dla mężą bo ciągle mnie utrzymuje:( i oczywiście cos dla małej. Nie ma to jak rozplanować pieniądze których się jeszcze nie ma:) Mam nadzieję, że się z tym facetem dogadam, bo inaczej ciężko się widzę z tym akwarium i tygodniowym wyjazdem na wakacje:(
×