Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

esti1983

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez esti1983

  1. esti1983

    MAJ 2011

    Teraz sobie przypomniałam, że to też trochę miałam, takie schizy. Mała płakała, a ja się ciągle martwiłam. A wczoraj mąż mi puścił dżemu "do kołyski", a to jest nasza piosenka, i teraz też dzidzi. No i razem ze śpiącą Julką na ręku ryczałam jak głupia i nie mogłam przestać. Mąż mnie nie mógł uspokoić, na szczęście przeszło mi po jakichś 10 minutach. To chyba zeszło ze mnie napięcie, cały stres po porodzie, pobycie w szpitalu i pierwszych dniach i nocach w domu. My sobie nie zdajemy sprawy, jaki to jest duży wysiłek nie tylko fizyczny, ale i emocjonalny, dopóki same nie rodzimy dzieci. Ale taki już urok bycia mamą, teraz to już zawsze za kogoś będziemy odpowiedzialne i ten stres w pewnym stopniu będzie zawsze. Ale warto!
  2. esti1983

    MAJ 2011

    Kochane dziewczyny, nie da rady Was nadrobić w czytaniu! Gratuluję wszystkim nowym Mamusiom!!!!! Kropeczka - ja też szybko doszłam do siebie po cesarce, ale wiem, że w Twoim przypadku to naprawdę bardzo było trudne, ze względu na Twoją operację i tym bardziej Cię podziwiam. Ja na drugi dzień nie dałam sobie zabrać małej:) aż mi współczuły pielęgniarki, bo ledwo chodziłam, ale twardo karmiłam, przewijałam i nosiłam. Dopiero o 4 rano ją zaprowadziłam, bo nie spała od 23 i w końcu zrobiło mi się słabo. Ale następnego dnia już jej nie oddałam:) byłam w pokoju z jedną dziewczyną, która strasznie marudziła po cesarce i następnego dnia prawie w ogóle nie zajmowała się dzieckiem. Ale była młodziutka (21 lat) i taka zagubiona, że strasznie mi jej było żal. Za to w poniedziałek wzięła się w garść, wstała (choć niedzielę przeleżała całą) i cały dzień i noc zajmowała się synkiem, biegając po porady do pielęgniarek i ucząc się wszystkich czynności przy dziecku. Taka była dzielna, że naprawdę wszyscy ją podziwialiśmy. Napiszę Wam jeszcze, jak sobie radzimy w domu. Na szczęście mąż ma wolne, więc bardzo mi pomaga. Julcia śpi nieźle, raz miała kolkę, ale to moja wina, bo dałam jej ściągnięte mleko zwykłą butelką. Ile to błędów się popełnia! Wczoraj też musiałam ściągnąć, bo tak mam pogryzioną brodawkę, że malutka ją ssała z krwią, mały wampirek. Za to laktatorem ściągnęłam bez krwi i dałam jej w nocy, żeby mi ta pierś odpoczęła. Nie wiedziałam, że mleka jest tak dużo, za jednym razem ściągnęłam 80 ml z jednej piersi, jakoś przypuszczałam, że jest go mniej. Najnowsze zakupy to butelka antykolkowa canpolu (wczoraj ją karmiłam tym mlekiem ściągniętym laktatorem i nie miała kolki) i rewelacyjne kapturki-nakładki aventu (dla mnie rozmiar mini, a brodawka i tak wciąga się do połowy). Mam wklęsłe brodawki, teraz pogryzione i przy nawale mleka Julka w ogóle nie mogła ich złapać, i płakałyśmy obie, a przez nakładkę bez problemu. Będę próbowała karmić bez nich, jak tylko wygoją mi się brodawki. Oba zakupy polecam:) Z innych wieści schudłam 12 kg:) Muszę Wam w końcu wysłać te zdjęcia! I moje w ciąży i mojej żabki.
  3. esti1983

    MAJ 2011

    Kochane, ja Was chyba nie dam rady nadrobić! Napiszę Wam szybko, dopóki Julcia śpi, jak to było z tym porodem. No więc o 6.30 w sobotę obudziły mnie skurcze i śluz podbarwiony krwią. O 8 były jeszcze nie tak bardzo bolesne, ale za to regularne co 5 minut. Pojechaliśmy do szpitala, tam mi zrobili ktg, lekarka mnie obejrzała, wyśmiała, powiedziała, że to są skurcze przepowiadające, główka jest jeszcze wysoko i jej zdaniem urodzę 20 maja, tak jak wypadał termin z OM. Wróciliśmy do domu, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na chwilę do Warszawy. Wracając, powiedziałam, że na pewno nie dam rady wytrzymać dwóch tygodni z tymi skurczami. Weszliśmy do domu i po 5 minutach odeszły mi wody. Niestety zielone, więc gazem do szpitala. Lekarka już się nie śmiała. Trafiłam na świetną położną, do tego mamę mojej uczennicy, strasznie mi pomogła i będę jej za to wdzięczna do końca życia. Skurcze miałam regularne, ale zero rozwarcia i główka się nie obniżała. Tak było przez 6 godzin. Ostatnie dwie słabo pamiętam, bo skurcze miałam bez przerwy. Julce zaczęło wahać się tętno, ciągle mieli na uwagę te zielone wody i moje problemy z ciśnieniem w ciąży, i stwierdzili, że nie ma sensu dłużej czekać i trzeba ciąć. I dobrze zrobili, bo się okazało, że malutka zaplątała się nóżką w pępowinę i dlatego nie mogła zejść niżej główką, przez co nie miałam rozwarcia. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Julcia jest śliczna, grzeczniutka i strasznie podobna do swojego taty (który miał nie być przy porodzie, ale był do samego cięcia, kochany!), na szczęście pokarm mam, za to dzisiaj miałam taki nawał mleka, że przy moich wklęsłych brodawkach malutkiej ciężko było ciągnąć, więc dziś w końcu ściągnęłam mleko laktatorem i dałam jej z butelki. Co za ulga, aż czuję chłód w piersiach. Cały czas nie zamierzam się poddawać, będę ją karmiła cycem i postaram się ściągać pokarm maksymalnie dwa razy na dobę, oczywiście jeśli da radę się najeść (z jednej piersi daje radę ciągnąć sama). A co do porodu, to morał z tego taki, lekarze nie zawsze wiedzą lepiej od nas. My znamy nasze ciała i ja wiedziałam od samego rana w sobotę, że to już. Taki objaw jak główka wysoko wcale nie znaczył, że jest inaczej. Ufajcie, dziewczyny, sobie i swoim odczuciom.
  4. esti1983

    MAJ 2011

    Hej, my już jesteśmy w domu z Julką:) postaram się nadrobić w wolnej chwili Wasze posty i opowiem Wam potem o porodzie, bo trochę ciężko było i z przygodami, ale dałyśmy radę. Malutka teraz śpi, często je (np. dzisiaj jadła od 1 w nocy do 11 rano prawie bez przerwy), jest zupełnie śliczna:) gratuluję nowym Mamusiom, ściskam Was wszystkie serdecznie, do jutra:)
  5. esti1983

    MAJ 2011

    Wysłałam Wam maila z moim numerem telefonu. Gdyby mi któraś wysłała swój, to byłoby super. U mnie skurcze nadal co 5 minut, więc chyba zaraz się zbieram do szpitala.
  6. esti1983

    MAJ 2011

    Całkiem możliwe:) to idę dopakowywać torbę:)
  7. esti1983

    MAJ 2011

    Dziołchy, albo rodzę, albo nie wiem, co mi jest. O 6.30 obudziły mnie skurcze i chyba zaczął mi schodzić podbarwiony krwią czop. Potem skurcze co 5-8 minut, teraz chyba rzadziej, biegunka lekka. Dobra, zobaczę, czy coś się rozwinie. Jakoś przestałam się stresować, chociaż bolało.
  8. esti1983

    MAJ 2011

    Coś mi się przypomniało o tych witaminach, ale to chyba powinno się spytać pediatry, tak mi się coś kojarzy. Wyprałam w ręku (tzn. w brodziku w kucki) nie jeden, ale 7 swetrów i nie mam siły, za to jakby mi się bardziej chciało, czy coś.
  9. esti1983

    MAJ 2011

    weska - ja się nie znam, ale bym chyba pojechała na Twoim miejscu. Trelavinaa - to bardzo dobre motto jest. A moje jest takie: - Co robisz? - Nic. - Przecież wczoraj nic nie robiłeś. - Nie skończyłem. Nadal mi się nie chce, ale chyba jednak muszę wyprać sobie jakiś sweter i wyprasować parę ciuchów, bo nawet nie mam w czym jechać do szpitala w razie gdyby.
  10. esti1983

    MAJ 2011

    Justyna_87 - zazdroszczę Ci, też bym chciała, żeby mi się chciało, ale jednak mi się nie chce:)
  11. esti1983

    MAJ 2011

    jaTuśka - gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!! Muszę posprzątać, wyprasować i zrobić pranie, ale jakoś nie mam weny. W ogóle nic mi się nie chce. Czy komuś też się nie chce?
  12. esti1983

    MAJ 2011

    DeeYaa, Kropeczka, Tula - gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!! Czy ktoś wie, co u Tuśki? Znow mama, Tigero - życzę szybkiego powrotu do domu, choć z drugiej strony, w szpitalu nic nie musicie robić:) więc korzystajcie. X - jak dzień? U mnie tragiczna noc, do 5 nie spałam, męczyły mnie te przepowiadające, chyba nie mam szans na przespanie porodu:) brzuch cały czas twardnieje, mała do tego aktywna, prostuje się, kopie, wchodzi mi nisko główką i weź śpij w takich warunkach. Do tego doszły delikatne bóle od kręgosłupa. Na pewno to jeszcze nie poród, boli jak przy dość bolesnej miesiączce. I ze 3 razy to nawet miałam jakieś regularne skurcze co 10 minut. A teraz jakoś mi przeszło.
  13. esti1983

    MAJ 2011

    Ja kupowałam, jak Was jeszcze nie znałam, bo spodobały mi się ceny i to, że prawie wszystko można kupić za jednym zamachem na allegro. I oczywiście za jedną wysyłką. Mam stamtąd wanienkę, kocyki, czapeczki, ręczniki, pokrowce na przewijak, myjkę i już sama nie pamiętam co jeszcze. Ale wszystko super:)
  14. esti1983

    MAJ 2011

    W kostkę rzeczywiście trudno złożyć, ale złożyłam na 4 i też może być:) ten internet mnie dzisiaj wykończy! Udaje mi się go podłączyć na 10 sekund i znów przestaje działać. X - może rzeczywiście lepiej będzie, jak już urodzisz, co? Myślę, że lekarze wiedzą, co robią, choć czasem można mieć inne zdanie. Maluchy już duże jak na bliźniaki.
  15. esti1983

    MAJ 2011

    Justyna, ja też tak mam z tymi ruchami dzidzi. Penelopa, ja też większość zakupów zrobiłam u rp_77 i kocyki są śliczne:) zresztą wszystko inne też:) widzę, że to popularny dostawca. Ja mam kocyki żółty z mikrofibry i różowy z polaru. Takie mięciutkie i ładne.
  16. esti1983

    MAJ 2011

    Hej, DeeYaa - gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale dużo już dzieci się urodziło:) ja też już chcę!!!! Myślałam, że może jednak te bóle w coś się rozwiną, ale to była autosugestia, spałam świetnie i nic mnie nie bolało. Jedynie brzuch mi ciągle twardnieje, a dzidzia spała z nóżką do góry:) jak ją pogłaskałam, to na chwilę się chowała i za chwilę kopała jeszcze mocniej w to samo miejsce i zostawała taka stercząca:) ale śmiesznie mieć takiego małego człowieczka w brzuchu:) Acha, chciałam Wam jeszcze opowiedzieć, jak to było z pierwszym ktg w szpitalu. Dzidzia strasznie się ruszała i trudno było złapać puls. W końcu położna stwierdziła, że może boi się tego dźwięku. Mój m. stał obok, ale się nie odzywał wcześniej. Wystarczyło, że zaczął coś mówić i od razu mała się uspokoiła. I tak musiał mówić do końca ktg, bo jak przestawał, to się zaczynały harce. Od razu widać, że to będzie córeczka tatusia:) Klara, nie martw się, ja też miałam akcje z tym ciśnieniem (150/100) i zatrzymali mnie w szpitalu. Teraz biorę dopegyt i jest w miarę ok. Zdarzają się wyższe, np. wczoraj u lekarki miałam 141/90. Myślę, że to zbliżający się poród. Poza tym kilka z nas miało takie problemy, więc to dość powszechne. I chyba wszystkim się unormowało po dopegycie. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się to wysłać, bo internet mi się rozłącza. Wytrzymuje 10 sekund i koniec. Nie wiem, co mu jest, ale bardzo mnie denerwuje.
  17. esti1983

    MAJ 2011

    No wiecie co! Mi lekarka mówiła, że na pewno nie przegapię porodu, ale po tej dzisiejszej historii ze skurczami, to może i ja go prześpię:) chociaż to chyba niemożliwe. I ja opowiem Wam, że moja siostra cioteczna urodziła dziecko w domu w Londynie, a poród odebrał mąż, bo karetka nie zdążyła dojechać. Ech, fajnie byłoby tak ekspresowo urodzić, ale bałabym się w domu. Teraz to mi się ciągle wydaje, że mnie wszystko boli, ale to chyba jakaś autosugestia. Bo jak się zajmę czymś innym, to zapominam. Mój mąż ogląda ligę mistrzów, a ja jak mogłabym posiedzieć przy komputerze, to akurat jestem jakoś strasznie zmęczona. Chyba się wykąpię i jak będę miała siłę, to poczytam sobie coś w łóżku, bo wracając od lekarza zajrzałam do biblioteki:) Klara, i jak po wizycie?
  18. esti1983

    MAJ 2011

    Może u mnie też tak było, że mi się te skurcze pokryły z ruchami małej, bo na pewno się ruszała. Ja mam wysoki próg wrażliwości na ból, u mnie leczenie kanałowe mieści się w skali "no, owszem, boli, ale żeby zaraz brać znieczulenie?", ale chyba bóle porodowe to poczuję. Lekarka powiedziała, że jak się zacznie, to wszystko mnie będzie boleć i będę wiedziała, że to już, więc się na razie nie martwię. Naciski na pęcherz, ruchy na dole czuję dobrze, tyle, że mnie to nie boli jakoś bardzo, raczej po prostu to czuję. Mleka modyfikowanego nie kupuję na razie, najwyżej ktoś podjedzie. Klara, musimy się wymienić namiarami, bo w razie czego to ja mam tu od groma rodziny i przyjaciół, i na pewno ktoś pomoże i mi, i Tobie w potrzebie.
  19. esti1983

    MAJ 2011

    Hej, Tigero - gratulacje!!!!!! Znow_mama - ale śliczny opis!!!! Ja też chcę taki poród! Ja dziś byłam u lekarki, zbadała mnie i stwierdziła, że nic się nie dzieje, szyjka zamknięta, skoro nic mnie nie boli, to też ok. Potem wysłała mnie na ktg. No i położna mnie podłączyła i za jakiś czas pyta, czy wszystko w porządku, czy nic mnie nie boli. Ja że wszystko ok, brzuch mi trochę twardnieje, ale nic poza tym. Nie widziałam zapisu, więc nie wiedziałam, co się dzieje. No i się okazało, że miałam 3 skurcze, z czego jeden doszedł prawie do 90. Obie z lekarką były zdziwione, że nic nie czułam. Czy któraś tak miała, czy to ja jestem jakaś dziwna? No i lekarka mi wtedy zaczęła opowiadać, kiedy mam jechać do szpitala, bo przestała być pewna, czy przetrwam jeszcze ten tydzień. Co do terminów, to ja mam spore rozbieżności, ze wszystkich (poza jednym) usg termin mam na 8 maja, z OM na 20. Sama nie wiem, na który się szykować. W każdym razie chcę wytrwać do 6, bo wtedy wg tego późniejszego skończę 38 tydzień. Co do kosmetyków, to ja mam mydełko i krem bambino. Ja jestem beznadziejnie uczulona na kosmetyki, ale mam nadzieję, że dzidzia nie będzie. Do tego mam zamiar kupić bepanten i mam próbkę sudokremu, na początek nic więcej nie kupię, poza oliwką. Bardzo mi się podobają te oliwki johnsona w żelu, ale też słyszałam, że uczulają, więc chyba na początek kupię bambino. Dobra, trzeba robić obiad.
  20. esti1983

    MAJ 2011

    Atena, Znow mama, Aniołek - gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! U mnie ok, nadal nic, boli mnie głowa, źle się czuję, jakoś tak mi słabo, ale ciśnienie ok. Chyba się położę.
  21. esti1983

    MAJ 2011

    Ja też miałam dobre:) 125/84 i to przed lekami:)
  22. esti1983

    MAJ 2011

    Jejku, wakacje, my też odpuszczamy, ale liczę na to, że w sierpniu albo we wrześniu pojedziemy chociaż na weekend do leśniczówki na grzyby. Cieszę się na to jak na prawdziwe wakacje:):):) dzidzia będzie miała już 3 miesiące, więc akurat. A może nawet na parę dni, nie tylko na weekend. Ale to musi być w sierpniu, bo od września praca:( w szkole, na szczęście mniej godzin, ale raczej mało prawdopodobne, żeby ktoś dał mi wolne na początku roku. Dziewczyny ze skurczami, bardzo Wam współczuję, bo ja mam tylko lekkie bóle pleców, twardnienie brzucha i takie bóle jak przy miesiączce, więc w ogóle czuję się dobrze, ale wyobrażam sobie, jak Wy musicie się czuć.
  23. esti1983

    MAJ 2011

    CI faceci to się boją tak o nas, o dziecko czy mają jakieś inne opory, ciekawe, mój ma to samo. Strasznie trudno go namówić na seks. Mam nadzieję, że po porodzie wszystko wróci do normy.
  24. esti1983

    MAJ 2011

    Hej, ja też w dwupaku. W nocy mała mi zeszła bardzo nisko, brzuch mi twardniał i miałam ze 3 skurcze, ale potem się uspokoiło. No i okazało się, że ja tak znowu szybko to nie chcę urodzić, bo tak leżałam i stwierdziłam, że ja jeszcze nie chcę i że się boję. Anja -gratulacje!!!!!! Nie mogę Wam wysłać zdjęć, bo mąż nie miał weny do ich robienia, a ja wczoraj cały dzień chodziłam z pomalowanymi oczami aż znajdzie wenę, ale niestety nie znalazł. Za to żeby zrobić zdjęcia samochodu do sprzedaży, to znalazł. Powinnam się była położyć na masce, to bym się załapała. Hehehe, ale fajne by były, takie w pozycji modelek, w dziewiątym miesiącu ciąży, tylko trochę może bardziej kompletnie ubrana. I na fiacie tipo, a nie porsche czy coś tam innego. Że też na to nie wpadłam! Ja i bez ciąży figury modelki nie mam, no po prostu byłyby fantastyczne. Co za stracona okazja! No ale niech dziś znajdzie wenę, bo jak w końcu wcześniej urodzę, to zostaną mi te tylko z mokrymi włosami. Za to cały dom lśni, wszystko posprzątałam, poza podłogami, bo to działka A., a do tego też nie ma weny, więc tygodniowy kurz zalega. Jak wróci z pracy, to muszę go jakoś zmobilizować.
  25. esti1983

    MAJ 2011

    Hej! Dzięki, dzięki:) wyślę Wam zdjęcie, oczywiście! Tylko mąż mi musi przerzucić zdjęcia z aparatu, muszę się nauczyć to robić, i najpierw zrobić jakieś ładne, bo ostatnie są brzydkie, z mokrymi włosami i w ogóle. X - nie martw się, mi lekarz na usg powiedział, że od 2500 kg to już jest ciąża donoszona, a co dopiero w przypadku parki! Więc nie płacz, wszystko będzie dobrze. Kropeczka - co za głupie baby, olej je! Sama wiesz, co czujesz, nie im to oceniać! Na szczęście lekarze są mądrzejsi, z tego, co piszesz. Zdjęcia zdjęciami, ale muszę też zrobić duże zakupy, bo nadal mam pustą lodówkę. Biedronko, rossmannie, zbliżam się!
×