My staramy się około 2 lata i nic... dziś dostałam okres i nie umiem powstrzymać łez. Bo niby wszystko ok, u męża i u mnie, owulacja była, potwierdzona na usg, i pęcherzyk pękł, co też potwierdzone na usg... i przytulanie w odpowiednim czasie, i dupa, znów się nie udało. Wszędzie wokół ciąze, chciane i niechciane, powoduje to u mnie rozżalenie, zazdrość, rozpacz... brak mi już nadziei że kiedys sie uda. Co miesiac maleje... Wszystkim życzę dobre ale moja radość z tego że wokół innym się udaje, to radość przez łzy, z ukłuciem w sercu... i te ciągłe pytania wszystkich wokół, i naciski babć i dziadków, kiedy w końcu...
Chciałam się tak po prostu wyżalić :(