Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

margolka66

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez margolka66

  1. Witajcie:) Pozdrawiam wszystkich:) Meduzo też zawsze mam z tym dylemat.Przeważnie zbieram dynie jak są już twarde tzn.jak nie można już w nie wbić paznokieć.Niektórzy to jakoś tam je opukują i poznają po odgłosie ale ja nie umiem.To samo miałam z arbuzami,pukałam ,stukałam a i tak 2 niedojrzałe zerwałam:(
  2. Dzień dobry wszystkim:) Cześć Anie i Meduzo:) Nie wiem Aniu w jakim rejonie Polski mieszkasz,że masz ciągły zbyt jajek.U mnie nastarczyć się nie da,żyć ludzie nie dają.Sprzedaję po 70 gr.ale są też gospodynie,które i po 90 gr.cenią i też mają zbyt,ale one na bazarek jadą.Ja sprzedaję w domu i gdybym miała i 2 razy więcej też by zawsze brakowało.Mieszkam w dużej wsi,która liczy ponad 1500 mieszkańców.Niewiele jest takich "jeleniowatych" jak ja,że hodują kury,każdy woli mieć piękne klomby,ładne trawniki i nie musieć zasuwać od rana do wieczora,mieszkając na wsi wolą kupić niż samemu hodować. A ja bardzo lubię kury,lubię się nimi zajmować i słuchać jak sobie gdaczą i podśpiewują.A podwórko i klomby tez mam ładne ,bo kurki z tyłu domu urzędują.Aniu zamiast biegać od domu do domu może jakieś ogłoszenia porozwieszaj w jakiejś większej,niedaleko Ciebie położonej miejscowości,z całą pewnością znajdą się chętni ta takie zdrowe,pyszne specjały.Ja mam komitywę z kuzynką.Raz w tygodniu przyjeżdża do nas mieszkaniec Wrocławia i zabiera ok.150 jaj a od niej ser,mleko,masło i śmietanę.Zabiera tez owoce,warzywa,zrobiłam mu też zapas kwaszonych i konserwowych ogórków oraz soków,żona jego jak mawia to delikatna paniusia i niczego nie robi z przetworów.Nie powiem dobry z niego klient,bardzo dobrze płaci więc nie narzekamy.:)
  3. Cieszę się bardzo Aniu,że choć trochę mogę pomóc:) - przyjemnie jest pomóc komuś tak miłemu:) Ja już Ann masarnią nie wierzę,niedaleko mnie była taka niby sprawdzona i uczciwa,aż kiedyś koleżanka znalazła zmielone w kiełbasie zapleśniałe kawałki mięsa.Nic już nie kupuję poza świeżym mięsem w Inter Marche lub większy kawałek od gospodarza(oczywiście badane weterynaryjnie) i sama albo piekę pieczeń,albo wędzę szynkę,robię kiełbasę cienką i żywiecką,robię smarowidełka i pieczenie,jak mi koleżanka pokazała to coś spleśniałego,aż mi się słabo zrobiło.W mojej wiosce jest 4 sklepy,ale w nich nie kupuję,bo powszechnie jest wiadomo,że śliską wędlinę myją w płynie do naczyń i w najlepsze sprzedają,ja tam wolę wiedzieć co jem,a dziś dla pieniędzy to człowiek człowiekowi i truciznę wciśnie:P - u nas też tak wiele tej wieprzowiny nie jemy,wszyscy wolimy kanapkę z pomidorem,ogórkiem a ja to nawet wstyd się przyznać uwielbiam chleb z cebulą zamiast najlepszej,sklepowej szynki,pasty różne robię np.z jajkiem na twardo,awokado i szczypiorem, z wędzoną rybą i szalotką oraz bryndzą i wiele,wiele innych.Dobrej nocy Wam życzę:)
  4. Witajcie Anie:):):) Aniu z łopatki to można wiele zrobić,nie wiem co Twoje słoneczka lubią jeść ale możesz zrobić np.pieczeń.Dokup jeszcze surowego boczku,by pieczeń nie była zbyt sucha tak na 1 kg łopatki ok 1/2 kg boczku.Boczek zmiel na najmniejszych oczkach,60 dkg łopatki na grubych oczkach a 40 dkg pokrój w małe kostki(takiej najbardziej chude i bez żyłek i błonek.Na najdrobniejszej tarce zetrzyj 2 cebule,przez praskę przepuść 3-4 ząbki czosnku,dodaj 3 jajka i kilka łyżek bułki tartej,przypraw solą i pieprzem do smaku dobrze wymieszaj,wyłóż na blaszkę podłużną długą lub 2 krótsze wysmarowane olejem i wysypane bułką tartą,porządnie wygładź i posmaruj wodą.Piecz ,aż się z wierzch ładnie zrumienią a mięso od brzegów będzie odstawać.Zawsze takie robię jak nie mam co zrobić z kogucimi emerytami,których moje chłopaki nie chcą ich jeść,nawet nie wiedzą,że tak kombinuję,dokupuję łopatki,boczku i siu w piekarnik.Jedzą,aż im się uszy trzęsą.Nadmiar pieczeni zamrażam albo dokładam do gołąbków drobniutko pokrojoną. Następną rzecz,którą robię z takiego mięska łopatkowego to smarowidełko.Kroję mięso w kostkę niezbyt dużą do tego dużo cebuli w kostkę,podsmażam na kilku łyżkach smalcu,podlewam wodą i duszę,aż mięso będzie mięciutkie a cebula całkowicie się rozgotuje na jednolitą maź.Dosmażam ,aż całkiem odparuje woda i dodaję smalec(który wcześniej wytapiam ze słoniny)wszystko jeszcze gorące przyprawiam solą i pieprzem do smaku,wciskam przez praskę kilka ząbków czosnku,mieszam,przekładam w słoiki i studzę.Wychodzi taki fajowy mięsny smalczyk na chleb.Słoiki przechowuję w lodówce.Do tego ogórek kiszony i mniam cudo!!!!Z łopatki na obiad możesz bitki z sosem zrobić,roladki a jak ładny kawałek się trafi to i pieczeń zrobić.Pozdrawiam:)
  5. Dzień dobry wszystkim:) Emmi i ja Cię pozdrawiam:) Do konserwowych zawsze dawałam odwrotnie niż do kwaszonych,czyli 1 łyżka soli i 2 łyżki cukru ale ostatnio dodaję więcej cukru nawet 4 łyżki na litr wody i ogórki są dużo lepsze,octu 3/4 szklanki na 1 litr wody.Cukier w połowie można zastąpić miodem.Pozdrawiam wszystkich przy sobocie:)
  6. Zgodzę się - lepszy szczaw mrożony,bo pasteryzowany jakby tracił na smaku.Też mrożę pietruszkę,koperek,lubczyk,szpinak,fasolkę,bób i wiele innych.W tym roku zamrażarka pęka w "szwach" od fasolki szparagowej,tyle się jej "nalęgło"próbowałam kiedyś w słoiki ją robić ale nie była najlepsza,może coś źle robiłam.W tym roku próbnie zrobiłam sałatkę z fasolki,ogórków,cebuli i marchwi z kurkumą,ale wstyd sie przyznać jeszcze jej nie próbowałam.
  7. Dzień dobry:) Joelu Hej:) Ja daję 2 łyżki(takie niezbyt czubate) na litr wody i 1 łyżkę cukru,ale jeśli nie chcesz to cukru nie dawaj.Cukier przyspiesza wytwarzanie kwasu mlekowego i ogórki szybciej się ukwaszają,ale za to wiosną kwaśne są okrutnie i podejrzewam,że to może dodatek tego cukru tak robi,a jak u Was jest,czy te tylko z solą też wiosną takie kwaśne?Mnie to nie przeszkadza,bo lubię takie kwaśne. Ofciu ten rok nie najlepszy do uprawy.Najpierw ogórki mi szalały,a to nie wzeszły pierwsze,a to zmarniały drugie i tak siałam ,siałam w końcu ukisiłam darowane od koleżanek,pomidory też nic ciekawego,ziemniaki wyschły,kapusta zmarniała,tylko fasolka szparagowa,bób i dynie ładnie obrodziły W sadzie też jabłka i gruszki parchate,wiśni się jakaś zaraza uczepiła,brzoskwinie marne a orzech w czarnieją - normalnie masakra.Paskudny rok:(
  8. Dzień dobry wszystkim:) Aniu z Zielonego Wzgórza nie tylko u Ciebie kapusta taki numer zrobiła.Ja też mam taką urodziwą.Ani jednej główki z 200 szt.się nie dohodowałam,wszystkie dziwnie powykręcane i poprzysychane i plamiaste liście mają.Nie wiem co robiła Twoja sąsiadka,że jej to wyszło,może zrobiła to czego ja usilnie unikam - dała pewnie multum sztucznych nawozów i oprysków chemicznych,ale ja nie chcę takiej kapusty,taką to mogę sobie kupić na giełdzie we Wrocławiu,bez wysiłku,sadzenia i latania po polach z konewkami,plewieniu itp.Ale z takiej to nie chciałabym ani kiszonej ani gołąbków.Sadziłam w tym roku jak zwykle z własnej rozsady,którą wysiałam w połowie kwietnia a wysadziłam na początku maja,nawet ładna była i wyglądało,że wszystko będzie ok.a tu nagle takie upały nastały,potem długotrwałe ulewy i ochłodzenie potem znów upały i susza,więc podejrzewam,że rozwinęła się choroba grzybowa i takie cuda z kapustą powyczyniała. Miałam zawsze na klombach piękną kapustę ozdobną i fioletową i różową i kremową - wyglądały jak dorodne róże,a w tym roku gąsienice się na nią zawzięły i mimo oprysku nic nie pomogło,została kompletnie zeżarta i do tej jadalnej też się dobrały,tej co prawda nie pryskałam,tylko je zbierałam,bleee ohydne włochate i tak nic nie pomogło,w tym roku kiszenia nie będzie:(
  9. Aniu Ty zamęczasz? Nigdy ,czysta przyjemność takie pisanie z miłymi osobami:) Jeśli chodzi o garnek to owszem możesz i komentować i dodawać do ulubionych każdego kogo ulubisz lub nawiążesz znajomość,w ten sposób mam kontakt z naprawdę miłymi ludźmi:).A ciasto "brzmi"apetycznie,uwielbiam salceson,robię go często z jabłkami lub gruszkami,moje chłopaki nazywają to mokrym piernikiem,bo część cukru zastępuję miodem i dodaję jeszcze sporo drobno pokrojonych orzechów,ale mi na noc smaka zrobiłaś:):):) Dobrej nocy życzę,oczy mi się już kleją,bo ja podobnie jak kury rano bardzo wstaję ok.5 ale wieczorem padam na nos po 21:)
  10. Aha a jeśli chodzi o przetwory to raczej ciężko będzie,ale może poszukaj najchłodniejszego miejsca w mieszkaniu,poukładaj je w jakimś meblu(szafka,szafie itp.przykryj czymś,może się uda,nie rób tego dużo,żeby straty nie były wysokie,jeśli się przechowają to w przyszłym roku zrobisz większe.Najgorzej to będzie z kiszonymi ogórkami.
  11. Dzień dobry:) Aniu ale z Ciebie pracuś:) witaj:) Do pani gość - a próbowałaś leczo robić z cukinii? 2-3 cukinie w kostkę średnią pokrojone ok 70 - 80 dkg pomidorów bez skóry 2 czerwone papryki 30 dkg pieczarek pokrojonych w niewielkie pół plasterki 2-3 duże cebule 2 ząbki czosnku dobrej kiełbasy 1/2 kg 20-30 dkg wędzonki Cebulę posiekać w drobną kosteczkę, cebulą podsmażyć na złoty kolor,dodać kiełbasę i wędzonkę i jeszcze moment podsmażać pokrojone w kostkę,dodać drobno pokrojone w kostkę pomidory i dusić aż zrobi się z nich jednolity sosik.Osobno podsmażyć pieczarki i drobno pokrojoną paprykę,podlać wodą i udusić,aż będą miękkie,na koniec dodać cukinię i jeszcze kilka minut podsmażyć,aż cukinia będzie odpowiednio miękka ,dodać do kiełbasy z pomidorami,wycisnąć przez praskę czosnek,podgotować,doprawić solą,pieprzem,dodać trochę oregano i drobno pokrojoną natkę pietruszki. Fajne też są roladki wg Ewy Wachowicz z mięsa mielonego i kaszy http://www.ewa-wachowicz.pl/roladki-z-cukinii-id432.html -próbowałam ale użyłam mięsa z indyka. Może sos zrób do makaronu lub gołąbków np. 3-4 szklanki startego miąższu cukinii 1/2 kg papryki podsmażonej z 1/2 kg cebuli (drobna kostka) 3 ząbki czosnku 1 kg pomidorów bez skóry w kostkę,wszystko poddusić i zmiksować blenderem. Super też są paszteciki z cukinią,pieczarkami i żółtym serem w cieście kruchym lub drożdżowym lub francuskim:)
  12. Bardzo się ciesze Ofciu z meldunku,to superaśne "zameldoweanie":):):):):):) Też ciągle się uczę,ciągle się radzę i szukam nowych przepisów,nie uważam się za mistrza,od jak wiele gospodyni wiejska,która mając już taką okazję stara się żywić rodzinę w miarę zdrowo,bo jak już mieszkam na wsi to i korzystam z dobrodziejstw sadu,ogrodu i tego co biega po podwórku.Czego nie mam sama kupuję od zaufanych osób,np.mleko,mięso itp.Aniu trafił swój na swego - ja też jestem osobą prostolinijną,bardzo uczuciową i zawsze pierwsza "wyskakuję" z pomocą jak ktoś tego potrzebuję:) I dziękuję w imieniu mojego ukochanego synusia:) Pozdrawiam w nowym tygodniu:)
  13. Witajcie Anie:)))))::))))) Jak ja Ci Aniu zazdroszczę tego pieca chlebowego,piekę go w kuchence elektrycznej,jest smaczny ale to nie to co z pieca chlebowego.Też chciałabym nauczyć się robić dobry żółty ser,szukałam po topikach ale nic nie trafiłam,robię tylko masło,twaróg i ser topiony,żeby nie skarmiać rodziny chemiczną produkcją. Większość tego co jemy sama robię - wędliny,pieczone mięsa,pasztety,przetwory w słoiki,kiełbasę w słoiki i coś w stylu gulaszu angielskiego w słoiki.Aniu to masz jeszcze małe te swoje szkrabulki,jeszcze dużo pracy przy nich ja mam 1 ukochanego synka ale to już prawie 18 letni kawaler:) Podam Ci przepis na dżemy z dyni - 2 wersje. I wersja - 1 kg miąższu dyni(tego twardego,jędrnego) ścieram na tarce o grubych oczkach i zasypuję 1 i 1/2 szklanki cukru,aż puści sok. 3 duże pomarańcze i 1 cytrynę obieram,dzielę na ząbki,usuwam białe błony i pestki.Mieszam z dynią ,daję na maleńki ogień i mieszając gotuję,aż zrobi się jednolita masa i zacznie gęstnieć,podstudzam i dodaję 2 galaretki pomarańczowe(proszek),dokładnie mieszam i pakuję w słoiczki.Pasteryzuję 10 min.od momentu zawrzenia,wyciągam z gara i układam do wystygnięcia do góry dnem. II.wersja 3 kg miąższu utartego j.w. 1/2 kg cukru 1 kg brzoskwiń 1 cytryna 4 galaretki pomarańczowe lub cytrynowe Brzoskwinie pozbawione pestek i skórek z niewielką ilością wody ok.1 szklanka i cukier gotuję,aż zmiękną,dodaję dynie i obraną cytrynę i razem gotuje na wolnym ogniu,aż zrobi się jednolita masa,można zmiksować blenderem,ale ja lunie jak są małe cząstki owoców.Do trochę ostudzonego dodaję galaretki i j.w.pasteryzuję:) A upiornego trzeba całkowicie ignorować,mieliśmy tu na tym topiku do czynienia z takimi przyjemniaczkami,przez takich jak to coś niemiłe przestały tu pisać naprawdę wspaniałe osoby takie jak atramka,kropelka,ofka,anulka,babcia,kokoszanel,najlepsza na nich rada to traktować jak powietrze i nie odpowiadać na głupie zaczepki:p Udanej niedzieli:) U mnie nadal ciepło.Ann narobiłaś mi chętki na chlebuś,aż czuję ten cudny zapach:)
  14. Aneczko - budyń taki do bezpośredniego jedzenia to 1 na 1/2 litra mleka ale ten na masę budyniową to musi być bardziej gęsty,bo masa będzie ciapowata,więc daję 2 budynie na 1/2 litra mleka.Jeśli zaś chodzi o masło to używam naturalnego 82%,nie kupuję go co prawda,bo kupuję wiejskie mleko od kuzynki,zbieram śmietanę i robię masło we własnym zakresie.Masła roślinnego nie próbowałam używać,może faktycznie jest lepsze od margaryny i nie ma takiego odpychającego zapachu.Cukier u nas był tańszy w Biedronce w takich większych torbach po 10 kg wynosił 2.89 za kg to i sobie taką dychę fundnęłam:),pewnie kupię i jeszcze jedną,bo dużo jeszcze jabłek do przerobienia i brzoskwiń mam,dynie też ładnie dojrzewają,będzie dżemik z brzoskwiniami i pomarańczami.I leczniczo syrop z czarnego bzu i malin będę robić na zimowe przeziębienia.U mnie nadal zapowiada się na gorące dni,dopiero w przyszłym tygodniu ma popadać,pewnie na czas jak ziemniaki trzeba będzie kopać.Łęty wyschły już ze 2 tygodnie temu i pędraki zaczynają się do nich dobierać,więc wykopki będą przyspieszone.Miło mi,że mogłam choć trochę pomóc:) - udanej soboty i niedzieli życzę:)
  15. 1/2 litra mleka miało być:)
  16. Ann i Aniu witajcie!!!Koleżanki nie oddam ,bo bardzo ją lubię,to taka osoba,że w ogień za drugim by poszła,można na nią zawsze liczyć:) Ale przecież Wy też jesteście moimi kumpelami,które bardzo lubię,zawsze możemy sobie tu pogadać ,poradzić się itp:):):):):) Aniu do masy budyniowej używaj masła,bo margaryna ma taki specyficzny zapach,którego bardzo nie lubię.Ja robię ją tak w 1/2 litra 2 budynie waniliowe lub śmietankowe z 5 żółtek i 1/2 szklanki cukru: budynie rozrabiam w 3/4 szklanki mleka żółtka ucieram z cukrem na kogel mogel" aż będzie gładki i biały następnie łączę kogel mogel z rozrobionym budyniem.Pozostałe mleko zagotowuję,dodaję 2 łyżeczki cukru waniliowego i do gotującego się wlewam mieszaninę żółtek z budyniami gotuję na maleńkim ogniu,energicznie mieszam,aż zrobi się gęsty,studzę.Masłu miksuję aż zrobi się puszyste i zbieleje - następnie ciągle miksując dodaję po 1 łyżce ostudzonego budyniu.Może trochę Ci pomogłam Aniu:) - miłego dnia,czy u Was też tak gorąco - ufff:o a ja obecnie na tapecie gruszki mam,bo lecą jak szalone!
  17. Dzień dobry:) Ja sposobem znajomej uprościłam sobie smażenie powideł. Kroję wydrylowane na niewielkie kawałki i daję do sokownika,gdy już zmiękną,przekładam do rondla i smażę na małym ogniu ciągle mieszając,by nie przywarły,gdy już się dobrze odsmażą na jednolitą dość gęstą masę dodaję cukier i chwilę razem smażę. I gotowe! Tym sposobem jest korzystniej ,bo i sok mam osobno i smaży się krótko,bo nie trzeba tego właśnie soku odparowywać:)
  18. Witam wszystkich serdecznie:) Ann to nie sąsiadka ale serdeczna przyjaciółka.Obie uwielbiamy robić przetwory i obie nawzajem się obdarzamy tym czego nie mamy.Ona wspomogła mnie w tym roku ogórkami,śliwkami i czosnkiem.Ja podzielę się brzoskwiniami,gruszkami,jabłkami i ziemniakami.Dobrze jest mieć taką kumpelkę:) Pestki z śliwek zostawiłam,spróbuję je posadzić,może cosik z tego wyjdzie?Z pestek mam wiśnie i czereśnie(własnoręcznie wyhodowane),to i może śliwki też - a te są wyjątkowo pyszne:)
  19. Emcia Witam wszystkich serdecznie.Powiem tak! Dostałam kiedyś sałatkę z zielonych pomidorów od mojej teściowej i była okropna,miała taki wstrętny zapach,tak ją sobie obrzydziłam,że nie chciałam ją robić,ale ona to była z pomidorów,cebuli i chyba papryki.Ta o której pisze Ann "brzmi" apetycznie,więc zrobię kilka słoiczków na próbę a jak mi zasmakuje to zrobię duuuużżżżoooo:),bo dużo mam pomidorów,które pewnie nie wszystkie dojrzeją.Ja oprócz tego na koniec sezonu zbieram wszystkie zielone pomidory,tylko trzeba uważać by były zdrowe i przed przymrozkami,układam je w komórce,w kartonie,przekładam warstwy gazetami i w ten sposób mam jeszcze długo swoje czerwone pomidory.Trzeba często robić przegląd i usuwać ewentualne nadgnite. U mnie dziś produkcja węgierkowa,trochę powideł,trochę nutelli i trochę w syropie połówek śliwkowych.Dostałam 25 kg od koleżanki.Pozdrawiam :):):):)
  20. No i skleroza ze mnie:o już wklejam link:) http://pl.ask.com/youtube?q=rolada+ze+szpinakiem&v=oChGogflZYQ&qsrc=472
  21. Witam świątecznie:):):):):) Tu wklejam Ci link do rolady,fajnie tu pokazano krok po kroku jak ją robić,u mnie w domu raz robię ją z łososiem a raz z dobrą szynką konserwową-uwielbiamy je:) ozdrawiam:)
  22. Hej wszystkim.U mnie mocno popadało a teraz świeci słonko i zrobiło się dość ciepło:) Aniu też bardzo lubię szpinak,furorę robią roladki z łososiem lub szynką i ze szpinakiem.Pierogi ze szpinakiem,naleśniki,które robię tak samo jak dederette oraz dodaje go surowy do sałatek z dodatkiem sałat,szczypioru i pomidorów lub ogórków.Myślę,że śmiało możesz gotować surowy,nie koniecznie musi być mrożony.Ja korzystam z tego warzywka przez cały sezon gdy rośnie sobie w ogrodzie a zamrażam go wyłącznie na zimowe zapasy.Właśnie wczoraj dosiałam 1/2 opakowania,bo poprzedni chyba z nadmiernych upałów"wybił" w kwiat.Pozdrowienia zasyłam i miłego wieczoru życzę:)
  23. Ale zrobiło się smakowicie,ja jestem wielkim łasuchem i uwielbiam prawie wszystkie ciasta,nie lubię tylko tych z bitą śmietana.U mnie w domu najbardziej lubimy ciasta z owocami i wafelki domowej roboty,drożdżowe i serniki,mniam aż mi ślinka cieknie:) Aniu dederette.
  24. dżemy z dodatkiem dyni i pomarańczy lub cytryny - kapitalne!:D
×