Bahati
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Bahati
-
Clematis :( Bachulinek - trzymam kciuki!
-
Clematis, Powtórzyłaś betę? Trzymam kciuki!
-
Maaaaaaaaaalinko! Co u Ciebie? Podeszliście w końcu do iui?
-
Ja brałam luteinę gdzieś od 1-2 dni po inseminacji, potem zmianiłam sobie na duphaston. "wszystko zalezy od matki natury" - przepraszam to totalna bzdura, są kobiety, które tracą ZDROWE zarodki tylko dlatego, że mają za mało progesteronu. Luteina nie zaskodzi, a może pomóc, ja od 4 różnych lekarzy podczas starań po owulacji dostawalm luteinę albo duphaston.
-
Niko, Nie mówię,że duphaston jest niezbędny, ale "za młoda na duphaston"? Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Dziwne, że lekraz tak mówi, moja koleżanka (teraz ma 26 lat) poroniła 4 razy zanim ktoś wreszcie dał jej duphaston/luteinę i teraz ma 2 zdrowe córeczki (4- latka i rok). Ja mam 27 lat, hormony ok a lekarz nalegał żebym brała luteinę albo duphaston, dlatego, że ciąża uzyskana została po latach niepłodności i iui....
-
MiLenko, pierwszy raz słysze, że jakieś badanie robić o konkretnej godzinie :/ To trochę nielogiczne dla organizmu każdej z nas taka 7 godzina może znaczyć co innego... Prolkatynę powinno się badać, rano (do ok 3 h po wstaniu), nie nalezy byc po wysiłku i w stresie, niby powinno się trochę posiedzieć przed badaniem, ok doby przed badaniem nie powinno się stymulować sutków. Zawsze możesz dla pewności powtorzyć badanie, ja np. nie miałm zachowanych powyższych zaleceń (bardzo się tego dnia spieszyłam i streeesowałam az brzuch bolał), a prolaktyna przed obciążeniem była w normie...więc nie ma reguły. A z tą prolaktyna po obciążeniu to chyba się od tego odchodzi...poczytaj sobie, ja miałm po obciażeniu za dużo, ale sprawa sie rozmyła, później już nie badałam...
-
Naprawdę macie takie brzuszki, że nie widzicie stóp ;) ? Kurcze, to ja mam taki mały, że jeszcze widzę swóje krocze? :/ No ma to też plusy, bo ciągle daję radę calusieńka się ogolić ;)
-
Akkma, szczerze nie wiem, jak (i czy w ogółe) jest lepiej... Moje nie były pęknięte kiedy miałam IUI, ale pewnie niedługo po zabiegu pękły bo byłam już ponad dobę po podaniu Ovitrelle...
-
Nie wiem Moniko, jak długo :( Ale miejmy nadzieje,że poczekały :) Ale nie martw się, bo Twoje odczucia w takiej sytuacji są bardzo subiektywne...
-
Mnie też zawsze "przerażała" wizja karmienia, ale w takich sprawach się nie wypowiadam, dopóki nie przeżyję, bo wiem, że to jest różnie. Kobiety się odrzekają, a potem za sprawą może instynktu, czy nie wiem czego, nie mogą odstawić dziecka od piersi... Zobaczę po porodzie. Ja wolałbym naturalnie nie mieć mleczka, żeby nie mieć dylematu :) A jak będę miała i Synuś nie zmasakruje mi sutków (sąsiadka, miała tak poranione, że musiała przestać) i jakoś nie pokocham tego karmienia to chcę pokarmić z 3-4 tygodnie. sama byłam tyle karmiona piersią i jakoś nie narzeka -łam/m na brak odporności czy inne problemy mogące z tego wynikać. KMM, to straszne, że chłopak przyjedzie tylko na 2 tygodnie :( W ogóle jakie macie plany, on zamierza kiedyś wrócić na stałe, ty pojedziesz do niego?
-
Żółta_Cytrynko, ja nie zamierzam na razie brać zwolnienia, tzn. w ogóle bez wskazań, jeśli lekarz mi to zaleci, to oczywiście pójdę, ale sama z siebie przynajmniej przed końcem czerwca nie chciałabym iść na zwolnienie (termin mam na 16.07).
-
Ale taka wilgoć, czy raczej pleśń jest baaardzo szkodliwa. Skoro Twój partner wraca dopiero w lipcu, to nie możecie mając kogoś do remontu? Czasami trochę trzeba się na walczyć z takimi plamami...ale w ogóle nie powinna przebywać w mieszkaniu z pleśnią....to szkodliwe dla każdego!
-
"bo kobiety w dzisiejszych czasach to naprawde musza same umiec robic praktycznie wszystko.. od wychowywania dzieci przez gotowanie do nawet wiercenia dziur w scianach.. " Ojej :P aż się przeraziłam, tez stawiam na samodzielność, ale na zasadzie "w razie czego bym zrobiła", bardziej w sensie, niezalezności finansowej, bo wtedy wszystko się da...A wierz mi takie robie robienie wszystkiego to błąd! Gdybyście byli małżeństwem to miałabyś prawo oczekiwać, że "zjedzie" szybciej i Ci pomoże. Ja mam taki przykład w bliskiej rodzinie, kobieta ambitna, wszystkim się interesująca (od nowntech technologicznych po remonty), wszystko sama, tylko że jej mąż (choć do rany przyłóż) szybko się do tego przyzwycził i "spoczął na laurach"...i teraz po 25 latach małżęństwa jest żal i problem... I nie przemęczaj się!
-
Co odczuwania ruchów, to ja czuję na dole i z prawej strony (najczęściej) a maleństwo ułożone jest główką na dół... KMM, niesamowite z tą płcią u Was :) Jeżeli chodzi o to co między nóżkami, to nasze Serduszko pokazuje za każdym razem, mamy całą kolekcję zdjęć jego "skarbów" :) W sumie wczoraj była 5 wizyta, kiedy znamy płeć...
-
Lepeij o tym w ogole nie mysleć. To musi być naprawdę -nie wiem - okrutny pech, zrządzenie losu, przeznaczenie (???),że komplikacje zbiegają się z bezduszkością i brakiem profesjonalizmu personelu... Ale z takich informacji zawsze wypływa jedno przesłanie - "Nie dać się!" Przepraszam za wywolanie tego tematu! Ja zasmucam, a tymczasem za oknem mam błękit nieba i słoneczko ;)
-
Nie powinnam tu w ogóle o tym pisać, ale nie myślę o niczym innym. zewsząd bombardują mnie informacje o martwych porodach w telewizji; idę dzisiaj po śniadanie i widzę „Newsweeka na okładce brzuszek i ten straszny napis, otwieram neta a tam w Onecie od razu rzuca mi się w oczy „Nie ufajcie lekarzom w pod tym wywiad z Bartłomiejem Bonkiem.
-
TOPKA! TOPKA! TOPKA! Chyba z Tobą rozmawiałm o glukozie 50 czy 75g, wtedy zgodnie z zaleceniem mojego gina chciałam robić 50g/1h, ale skonsultowałm to i dowiedzialm się,że stosowne wytyczne od ok 2 lat zalecają robienie 75g/2h i tak też zrobiłam
-
Tyle piszecie, że nie nadążam czytać ;) Chce tylko uspokoić panie, które jeszcze czeka glukoza, samo wypicie płynu nic strasznego, mi smakowało, a potem cały dzień i tak miałm ochotę na słodkie i niestety nie odmawiałam sobie.
-
Przykro mi Dziewczyny :( Oby następny razem. Póbuje dalej, ale czy jesteście pewne kompetencji swoich lekarzy? Ja przy 1i2 IUI czułam, że ten mój ówczesny gin to szarlatan, myk, myk i podawał nasienie, potem chwila i "spadaj", za 3 razem u innego gina było inaczej, czułam,że się stara, czekaliśmy w poczekalni i widziałam, że on "coś" tam robi, że chce osiągnąć jakiś efekt, podchodził i mówił, "jeszce nie, jeszcze chwila", przy podawaniu mi nasienia mówił, że przygotował je na 2 sposoby (cokolwiek to znaczy)...
-
Co do golenia daję radę bez lustrka i bez męża, ale potem zagonię go do "pracy", najwyżej poleci krew - niech się przyzwyczaja biedaczek.
-
Nikt sie nie decyduje na "wykupienie" położnej ? :/
-
Akkma, beta dzisiaj?
-
Malinko, Malinko gdzie jesteś?
-
No to nie ma co dyskutować :( Daj mi Boże żebym zawsze mogła na siebie pracować. Na wszystko potrzebne są pieniądze, dlaczego ktoś ma pracować za mnie? Kto? Mąż? Nie przeżyłabym długo ze świadomością,że mnie utrzymuje...Nie chcę żeby kiedyś był ze mną z obowiązku. Mam dwie nogi i dwie ręce. Pomijając te kwestie są jeszcze czysto życiowe, trzeba być odpoweidzialnym zwłaszcza jak ma się dzieci. Mąż możę odejść,zachorować, stracić pracę/firmę...Rozumiem raz pracować, raz nie (np. przez 3 lata wychowywać dziecko), ale zakladać, że "nigdy nie będę pracowała"...to już niestety życie zweryfikuje...
-
Mamo 6 latki Nie obraź się, ale to jest tylko Twoje subiektywne zdanie, że kobieta w ciąży może robić co chce, intencją zwolnienia lekarskiego nie jest "zgoda" na robienie co się chce tylko ochrona mamy i dziecka w sytuacji zagrożenia, a na "robienie co się chce" pracują w tym samym momencie inne osoby...Własnie takie podejście powoduje,że kobiety w wieku rozrodczym mają często pod górkę w pracy - taka prawda. To nie jest złośliwie pytanie :pracujesz (-aś? - jak długo)?