Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bahati

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bahati

  1. Karolla a we krwi nie masz przeciwciał?
  2. Zgadzam się z Agulką! Trzymam kciuki karolla27, ale ja po I IUI tez czułam się jak po pierwszym w życiu staranku...w dodaktu ten delikatny ból po zabiegu potęgował moje uczucie, że coś sie tam dzieje, że się udało...;) Objawy też wariowały...a to wszystko ta nasza psychika. Po II IUI czułam się juz normlnie i zaczełam nastawiać na kolejny etap...
  3. karolla a drożnosć miałaś spradzaną?
  4. Endo nie pamietam,ale gin mówi,że ok.
  5. No i ja biore jeszcze ten euthyrox na obniżenie tsh, które jest w środku normy, ale to ponoc i tak za dużo jak dla starcazki...
  6. Agulko, teraz od @ mój mąż bedzie bał Dicloratio Uno na tę aglutynację i wtedy po 6 tygdniach kontrola nasienia.... Myslę sobie tak: skoro nie bedzie juz tej aglutynacji (i przy kilku poprzednich tez jej nie było) to jest to byłł tylko incydent i tak czy owak musi byc jakas przyczyna niepowodzeń..., więc...in vitro...jak bedzie aglutynacja (mimo kuracji)...to też in vitro...Do końca sama tego nie rozumiem i wszystko mi sie to miesza, może byc tak,że skoro aglutynacja nie zniknie to możliwe,że moż posiada przeciwciała antyplemnikowe...W sumie jak juz tu wczesniej pisałam, przy in vitro część etapów zapłodnienia zachodzi pod czujnym okiem lekarzy, więc dowiemy się więcej czy mamy problem z samym połaczeniem plemnika z komórką czy z zagnieżdżeniem...Także przez to,że mąż bedzie się teraz leczył nawczesniej zacząc możemy w sierpniu,ale kiedy konkretnie zaczniemy zalezy po prostu od spraw czysto organizacyjnych (moja praca).
  7. Wynik testu: I Spodziewałm się, więc jest ok. To moja ostatnia IUI, ale mam nadzieję,że mnie nie wyrzuciecie z tego forum...
  8. To niemozliwe..czuję się dokładnie tak jak zawsze przed @... Masz rację,że IUI pomaga się oswoic z mysla o in vitro, ale mi wystarczą 2 nie 6 razy...;) Miłego dnia Kobietki:)
  9. A ja mam 27 dc dzisiaj miałam testować,ale zrobię to jutro tylko po to żeby z czystym sumieniem odstawic luteinę...
  10. Kystal, bo do wszystkiego trzeba dojrzeć, oswoic się z nieznanym. U mnie to tez przychodziło etapami ale teraz jestem zdecydowana na in vitro. Ta IUi to naprawde strata czasu i pieniędzy... przy in vitro dodatkowo dowiadujesz się nowych rzeczy i na jakim etapie cos nie działa...czy cos z jajeczkami czy z żołnierzykami czy niedochodzi do zapłodnienia czy jest problem z zagniezdżeniem...
  11. A mnie strasznie denerwuje jak lekarz każe starać sie naturalnie...ilez my za sobą mamy naturalnych strań jak trafiamy do specjalisty od niepłodności...uważam,że przez mojego pierwszego gina, który wszystko odkładał i tylko ogladał pęcherzyki co miesiąc i mówił "wygląda ładnie, powinno się udać(...) mam nadzieje,że jak zobaczymy się następnym razem będzie pani w ciąży"...i tak leciał miesiąc za miesiącem z doświadczenia wiem,że w każdej chwili może się przyplatac coś co przekresli naszą szansę na ciąże...gdyby mój gin nie zwlekał z przeprowadzeniem u nas testu na wrogość (on to odkładał a uczepiłam sie tego jak toący brzytwy, myslałam,że pewnie to "to" i wystarczy iui...ale to nie "to") i nie kazał próbować naturalnie jeszcze 1 mc jeszcze 2...to bylibysmy juz po procedurze in vitro...NIe wiem czy udanej, ale mielibysmy już tę droge za sobą i byc może wiedzielibysmy,że juz tylko cud może dać nam upragione szczęście, może pomyslelibyśmy o adpopcji może jeszcze o czyms innym...a tak tylko nadzieja-rozcarowanie-nadzieja-rozczarowanie. Dlatego nie rozumiem lekarza, który zaleca naturalne starania przy walce z niepłodnością, jeżeli nawet para ma cos podleczone i wg lekarza jest drowa y=to czemu nie robić IUI, która omija parę miejsć , w którym ryzyko niepowodzenia jest duża (odległość do komórki,sluz...itp...)
  12. Maniusia, który masz dzień cyklu? Byłas stymulowana? (przepraszam, jeżeli czegoś nie doczytalam) Dopiero teraz zauwazyłam,że mam już 25 dc i w tym miesiącu nie "szaleje" tylko spokojnie czekam na @, która napewno przyjdzie, bo objawy mam takie jak zawsze, ale dzieki Bogu łatwiej to znosze...
  13. Agula no ja myslę że mogą pęknąć...przecież mówi się o ryzyku ciazy mnogiej...
  14. Agulka, teraz nie bedziemy sie myliły kto w jakiej jest sytuacji :) Miłego dnia. Ja zaraz kończę pracę , ale mam dziś egzamin - prawko :(
  15. Agulko powodzenia u gina :) Dobrze by było gdybysmy wszystkie miały w stopce krótkie informacje co i jak i nas i na jakim jestesmy etapie...wtedy było by łatwiej
  16. Mam nadzieje,ze nie masz mi za złe tego co pisałam, ale zmartwiły mnie Twoje poprzednie wpisy, jak je czytalam miałam przed oczami taki strasznie smutny obraz...:( Ale wiadomo,że wszyscy jestesmy tylko ludźmi...:)
  17. Malina, ja tez nie pomogę - na pierwszy rzut oka ;) chyba nie jest żle, w końcu wystarczy jeden uparty plemnik :)ale nawet nie mam z czym porównać, bo wyniki mojego męża są w naszej kartotece...
  18. Agula, ja tez nie wierze w "odpusć sobie", ale radze Karoli przerwać "starania" w sensie dosłownym, ale nie ma przestac sie kochać z mężem! Po prostu żal mi dziewczyny, taki seks z obowiązku musi być czymś koszmarnym, ja sobie tego nie wyobrażam, zreszta przez takie "celowanie" mogą własnie przegapic owulacje, skoro pisze,że w II połowie cyklu nie maja ochoty sie kochać...:( Przeciez to nie moze nie odbic się na związku :( wiadomo,że każda z nas jest podporządkowana swojemu organizmowi - jak lekarz każe to robimy, ale dla nas kochanie się w wyznaczonym terminie czy oddawanie przez męża nasienia do IUI to powód do żartów i śmiechu. ja wiem co mówię, bo staram sie 3 lata, a przedtem 1,5 roku ja juz bardzo chciałam a mój mąż (wtedy chłopak) nie był na to gotowy...więc o dziecku marzę juz 4,5 roku i nie ma dnia żebym o tym nie myslała. Ale u każdej z nas nie jest tak,że co cykl jestesmy zajete badaniami i IUI, sa miesiące kiedy trzeba coś podleczyc, kidey gin każe próbowac w domu i wtedy nie ma co wariować, liczyć i mówić "dzis nie możemy sie kochac a jutro musimy"...Ja tylko dobrze zyczę Karoli, bo kazda kobieta, która boryka się z niepłodnością jest mi bliska a po drugie bardzo kiocham mojego męża i wiem jak cudowny potrafi być związek nawet bez dziecka, podejrzewam, że gdybyśmy mieli dzieci nie bylibysmy sobie tak bliscy i uważam,że zwiazek trzeba dbać i nawet starania o dziecko nie moga byc wazniejsze...bo zresztą z drugiej strony jak nie bedziemy jednością to nie uda nam się w tej drudnej walce... Pozdrawiam
  19. Kurcze Karola, wiem,że łatwopowiedziać (sama mam rózne okresy),ale z takim nastawiniem to wątpię, że Wam się uda. Nie mozecie traktować tego jako zadania...Bo dotego wszystkiego jeszcze zniszczycie Wasze małżeństwo...:( Jetseście małżeństwem 7 lat a starania o dziecko jak długo?
  20. Widzisz Agula to jednak cos jest z tym pozimem tsh,że mimo iż miesci sie w nirmach ginekolodzy zalecają go obnizyć... Karola, ale chyba tak zupełnie nie przestajecie sie starac w II fazie cyklu ;) A tak powaznie plemniki normalnie tez maja swoja zywotność w ciele kobiety, więc wiesz... Sama nie wiem jak to jest bo my nigdy nie celowaliśmy, kochamy sie jak nie codziennie to co drugi dzień, czasami tylko troszkę się chamowalismy ...ale to chyba nie ma az takiego znaczenia, musi byc jakaś konkretna przyczyna :(
  21. Kurcze mimo wszystko to sa badania...;( Ja bym sie nie zdecydowała. Standardowa metoda:tak,ale takie nowinki. Jak dla mnie to za wysoka cena.
  22. Agula a ty jakie mialaś/masz wyniki tsh? Karola, wszedzie podaja,że @ jest ok (!) 2 tygodnie po owulacji, zreszta niewiadomo jak to interpretować, czy np. liczyc od 1dc czy osttaniego dc...Więc chyba 2 dni to jescze nic nie znaczy. Poniżej znalezione w necie potwierdzenie, że o zaburzeniach mówimy gdy faza lutealna trwa mniej niż 12 dni: "Po owulacji pęknięty pęcherzyk Graffa przekształca się w ciałko żółte, którego komórki wytwarzają hormon zwany progesteronem. Pod wpływem jego działania w II połowie cyklu następuje szereg zmian w macicy, w gruczołach piersiowych czy pochwie, mających za zadanie przygotować organizm do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej i rozwoju ciąży. Jeżeli do zapłodnienia nie dojdzie poziom progesteronu spada, co powoduje pojawienie się krwawienia miesiączkowego. Pod wpływem wielu czynników przysadkowych, jajnikowych i endometrialnych może dojść do niedostatecznego wydzielania progesteronu, co skutkuje pojawieniem się wielu nieprawidłowości cyklu jak skrócenie fazy lutealnej lub też trudności w utrzymaniu ciąży. Skrócenie II fazy cyklu - trwa krócej niż 12 dni - nasuwa podejrzenie niedomogi lutealnej. Najczęściej z tą patologią można się spotkać u kobiet z plamieniami przedmiesiączkowymi, niepłodnością, poronieniami nawykowymi, porodami przedwczesnymi, PCOS, hyperprolaktynemią i innymi schorzeniami. Częściej stwierdza się ją u kobiet po 30 roku życia."
  23. Wiem,że najmniejsza, moja mam bierze od 1,5 roku (kiedy to miała tsh>100) ma dawke chyba 100 a w weekendy jeszcze więcej...Ja sie na tym totalnie nie znam, ale patrzac na moja rodzinę wiem,że z tarczyca nie jest tak łatwo...i trudno ja uregulować (babcia popadala z niedoczynnosci w nadczynnosć, ale może teraz sa inne leki?) Nie wiem czy to mozliwe,ale po prostu boje sie żeby mi sie ta tarczyca nie rozlegułowała...wiem, może to smieszne. Ale jestem w o tyle głupioej sytuacji,że nie mogłam zapytac lekarza dlaczego mam brac E mimo wyniku mieszczacego się w normie, bo gin dal mi recepte profilaktycznie i wyiki widział mailem...a jakos tak mi głupio do niego pisać. Narazie mam tych tabletek na 1,5 mca, potem zrobie tsh i ft4 i zwróce sie do niego z pytaniem co dalej.
  24. Asiu, jeżeli dostanę @ to maż bedzie brał silne przeciwzapalne leki przez 6 tygodni, potem bedzie miał kontrolę, jak nie bedzie aglutynacji to lekarz proponowal,że możemy zanim znów zrobimy IUI popróbować w domu :) przez 1-2 cykle. Więc tak zrobimy, głównie dlatego, że lato i jesień bedą dla mnie bardzo ciezkie pod względem zawodowym i pewnie nie dałabym rady ciągle brac wolnego, a,że do kliniki, gdzie chcemy podejść do in vitro mamy ok 200km i,że pewnie przed in vitro trzeba odbyc mnóstwo wizyt to bedzie trudne. Chyba,że się okaże,że aglutenacja ciągle jest to bedę namawiać męża chociażby na wizytę w klinice i zorientowanie się jak wyglada ta cała procedura...może okaże się,że nie jest tak źle, a może po prostu będziemy powolutku przygotowywać się do zabiegu oczywiscie na ile to mozliwe... Nistety mój mąż wolałby podejsc do tych 6 zalecanych IUI a może popróbowac w domku...Ale ja juz się nie zgadzam! Po pierwsze mam juz tego dośc psychicznie, po drugie w każdej chwili może sie nam cos przyplatać, np, jakaś torbielka (a potem zabieg, zrosty...brrrr) my też nie jestesmy coraz młodsi :( Jak obudził sie we mnie instynkt miałam 21 lat!!! Teraz najwczesniej mogłabym urodzic jako 26-latka..na co mam czekać? Tak sobie obliczyłam,że staramy się 3 lata * 4 dni płodne w cyklu (tak przypuścmy, biorac poduwage zywotnosc plemników...itp...) * 12 mcy to daje nam 144 dni płodne...więc samą natura nic nie zdziałamy...:)
  25. asiu28, aglutynacja to sklejanie się ruchomych plemników. Duzo na ten temat nie wiem bo do wczoraj nasienie zawsze było oceniane jako b.dobre... Zrozumiałam to tak, że leczyc mozna to tylko jeżeli przyczyna jest jakis stan zapalny, ale przyczyna może tez byc immunologiczna, tzn, że mąż może zwalczać swoje plemniki. Gin nie odradzał nam insyminacji, bo mozna jej próbowac przy aglutynacji, więc skoro juz bylismy nastawiani na IUI, materiał był oddany ;) no to poszlismy, ale tak szczerze to ja coraz mniej jestem przkonana do IUI - i to tak ogolnie, nie tylko w naszym przypadku... Jej skutecznosc jest malutka, w sumie pomaga ona tylko w nielicznych przypadkach niepłodności, a przeciez sa takie,że plemnika moznaby połozyc na komórce a on i tak nie wejdzie :) Tak cos sie wstepnie orientowałm,że: "Przeciwciała skierowane przeciwko nasieniu są odpowiedzialne za około 6-7% przypadków niepłodności męskiej i mogą powodować zlepianie się plemników czyli ich aglutynację, zmniejszoną ich żywotność i ruchliwość, gorsze przenikanie przez śluz szyjkowy i hamowanie połączenia plemnika z jajem" Dlatego uważam, że więcej informacji da nam procedura in vitro, kiedy to wszystko odgrywa sie w moim ciele to nic nie wiemy a w probówce lekarze bedą wszystko widzieć... Wg mojego gina tego sie nie leczy pozostaje próbowac IUI (czego ja juz nie chcę) i zapłodnienie pozaustrojowe... Mozna zrobic testy na przeciwciała, ale one sa mało wiarygodne (ok.50%), kosztuja ok 1000zł, a że i tak sie tego nie leczy to i tak wynik nie jest nam do niczego potrzebny...
×