Bahati
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Bahati
-
Allisa - najszybszy poród u Akkmy? :/ Akkaa, trzymaj się dzielnie i oby jak najdłużej Maluszki pozostały u Ciebie w brzuszku. Mam nadzieję, że uda się odsunąć poród jak najdalej! Trzymaj się dzielnie :) Może będziesz miała dostęp do neta to pisz dla zabicia czasu.
-
Napiszę Ci dniami cyklu. Ja robiłam test 18 dni po iui i skontaktowałam się z ginem, który powiedział, że na dniach powinnam się pokazać; byłam chyba w 38 dc (owulacja 15/16) był pęcherzyk ciążowy i pęcherzyk żółtkowy (który zdaniem gina wskazywał na to, że to nie będzie puste jajo); na kolejnej wizycie w 45 dc (ok 30 dni po owulacji) był widoczny zarodek z bijącym serduszkiem, a 2 tygodnie później nasze Serduszko było już małym człowieczkiem (w sensie widzenia go gołym okiem) :)
-
Akkma, już dorobili możliwość kliknięcia na ostatnią stronę. Co do szyjki, to wiadomo, trzeba się oszczędzać, ale nie ma reguły, ja miałam podobno skróconą o połowę od ok 34 tc, a podczas wywoływanego porodu w 42 nie chciała " puścić" (położna mi pomogła :O ); tak samo czytałam blog, dziewczyny, która w ciąży miała problemy, 10 razy leżała w szpitalu, bali się o przedwczesny poród, a ciąża rozwiązana po terminie cc... Myślę, że planowane cc robi się wcześniej niż termin... masz wszystko uzgodnione w szpitalu, nie będą robili problemów z cc?
-
Faktycznie, wszystko zależy od tego jak się przechodzi ciążę, ja rodziłam 25 lipca, w upałach przeszłam więc 8 i 9 miesiąc i... czułam się fantastycznie, po terminie nadal chodziłam na kilkukilometrowe spacery (teraz mam chory kręgosłup), dla ochłody jeździłam ze znajomymi nad jezioro i wstawiałam leżaczek do wody i moczyłam nogi :) Nogi spuchły mi tylko raz i tylko raz z powodu odwodnienia miałam "mroczki" przed oczami.
-
Tak się niedawno zastanawiałam kiedy lepiej rodzić i myślę, że to zależy z jakiego względu, bp jeśli spacerki, to fajnie wczesną wiosna, wtedy ma się cała wiosnę i lato na spacerki na macierzyńskim, ale jeśli z punktu widzenia samej ciąży to fajnie zaciążyć w marcu i rodzić pod koniec roku, wiosna i lato tak szybko mijają a jak w ciąży jest się na przełomie roku to tak bardziej się dłuży.. Ale my z tych co nie mogą "przebierać". POWODZENIA :) AKKMA, który tydzień?
-
Dziewczyny tak mi przykro z powodu tych, które borykały się z niepłodnością, a szczęście, które otrzymały tak szybko się skończyło. :( Teraz mam już inne podejście do ciąży, jeśli jeszcze kiedyś nam się uda, nie będę szalała z testami, do lekarza pójdę ok 8 tygodnia, życie pokazuje, że pozytywny test to właściwie jeszcze nic...i dla mnie potwierdzona ciąża to bijące serduszko. Teraz to wiem, ale pamiętam co czułam 1,5 roku temu i wiem, że wtedy strata byłaby dla mnie tragedią. Bardzo Wam współczuję :( i życzę żebyście najszybciej jak to możliwe zaszły w ciążę i urodziły zdrowe dzieci.
-
Allisa - ZGADZAM SIĘ. Uważam, że nawet nasza rozmowa jest nie na czasie :( Ale zgadzam się, czasami lekarze za szybko wyrokują, dla nas to najważniejsze momenty w życiu a dla nich rutyna :( U nas lekarz tylko na początku (jeszcze przed serduszkiem) mówił, żeby się jeszcze nie chwalić itp.., "zobaczymy co będzie dalej"; a pogratulował właśnie dopiero zobaczeniu serduszka, ale tu akurat się z nim zgadzam. Dla mnie serduszko to pierwszy etap. TRZYYYYYYMAK KCIUKI DZIEWCZYNY:) Allisa - pozdrawiam :)
-
Skrabi jeszcze chwila i koniec I trymestru :) Fajnie :)
-
Allisa - zgoda w 10 tylko jeśli nastąpiło przesunięcie owulacji, ja przy owulacji 16 dc w 12 tygodniu ( i3 dniu) miałam już rozpoznaną płeć (więc dziecko było już całe wykształcone, to gdzie dopiero serduszko) wiadomo, że u każdego to serduszko zaczyna bić 21 dnia od zapłodnienia, pewnie nie wiadomo kiedy doszło do zapłodnienia, ale pewnym wyznacznikiem jest pozytywny test, skoro test wychodzi pozytywnie to na bank wiadomo, że ciąża ma co najmniej (!) 10 dni (a najczęściej więcej), więc jak 2 tygodnie już po samym teście nie ma serducha to już wiadomo, a były tu już takie przypadki, że lekarz zwodził dziewczynę chociaż już nawet od testu mijały tygodnie. KURCZE DZIEWCZYNY JA TU NIE CHCĘ PISAĆ O PORONIENIACH, ZWLASZCZA, ŻE BARDZO KIBICUJĘ TYM DZIEWCZYNOM KTÓRE TERAZ SĄ W CIĄŻY.
-
Gościu, ja odniosłam się do "wyższych" wpisów, Twoją wypowiedź przeczytałam później, a tak trochę się oburzyłam , mając w pamięci historie dziewczyn z tego forum (np. Myszy1985), przytrafiło im się nieszczęście, ale zamiast przeżyć to i dochodzić do siebie to tygodniami żyły w złudnej nadziei i przez to w permanentnym stresie. Rozumiem nie przekreślać ciąży w 6-8 tygodniu, ale jeśli już od samego pozytywnego testu mijają tygodnie a serducha nie widać to wiadomo :( SISSI TO NIE JEST O TOBIE!
-
Skrabi, myślałam dzisiaj o Tobie. Przypomnij na jakim jesteś etapie, który tydzień? Sissi, trzymam kciuki i życzę powodzenia, jesteś w takim momencie, że serduszko może się jeszcze pojawić, tym bardziej, że coś widzieliście. To co teraz napisze, nie jest kierowane do Ciebie Sissi, pisze tak ogólnie - dziewczyny nie piszcie, że serduszko może się pojawić w 10 tc...Owszem, teoretycznie tak, ale TYLKO jeśli owulacja nie była w okolicach tego statystycznego 14 dnia cyklu tylko znacznie później. Serce zaczyna bić w 21 dniu życia, oczywiście różny może być moment uwidocznienia go na usg (w zależności od sprzętu, doświadczenia lekarza, umiejscowienia zarodka), ale w sytuacji kiedy do owulacji doszło ok 2 tygodnie po @ to w 10 tygodniu płód jest już 'dawno' małym człowieczkiem (w sensie wyglądu) i od dawna potrzebuje do swojego rozwoju "pompy" (serduszka). Na początku do ok 12-13 tygodnia maluszki w łonie rozwijają się tak samo, różnice są minimalnie, w danym tygodniu powinien być dany rozmiar i inne towarzyszące rzeczy; dlatego do końca tego okresu najtrafniej określa się planowana datę porodu wg usg. Z CAŁEGO SERCA TRZYMAM ZA WAS KCIUKI DZIEWCZYNY.
-
:-( Mi lekarze zalecali test 12 dni po owulacji (w celu odstawienia duphastonu), bety nie ma teraz sensu robić, jeśli nie jesteś w sytuacji że musisz wiedzieć (np. impreza -alkohol) możesz np. pojutrze powtórzyć test.
-
Czarnula, trzymam kciuki. Nie pamiętam jak było u mnie z brzuchem, ale generalnie czułam się jak przed okresem. Byłam w 100 procentach pewna, że dostane okres, nawet odstawiłam luteinę, pozwoliłam sobie na alkohol...a test zrobiłam dopiero 18 dni po iui. Powodzenia!
-
Zgadzam się z Karolą... duphaston to sztuczny progesteron ,ja na za wysoką prolaktynę (po obciążeniu - coraz rzadziej praktykowane) dostawałam Dostinex, o Bromergonie też oczywiście słyszałam... Co to znaczy, że nasienie jest powyżej normy?
-
JA nie mam żadnych wątpliwości: usg GENETYCZNE jest standardowym badaniem należnym każdej ciężarnej. To nie żadne wyszukane badanie tylko szczegółowe usg, do tego nie pobiera się krwi ani nic innego. Zresztą nawet gdyby było płatne to przecież i tak byłoby warto je zrobić dla dobra dziecka.
-
Kiedyś (w ciąży) denerwowały mnie takie komentarze, ale są prawdziwe, więc i ja je przytoczę: fakt po usg genetycznym i zakończeniu I trymestru jest trochę lepiej, przynajmniej statystyki są znacznie bardziej optymistyczne...ALE ciąża to dopiero początek zamartwiania. Naprawdę. Jak byłam w ciąży to czekałam byle do porodu, bo wtedy będę widzieć co się dzieje z dzieckiem, zareagować, pomóc, itp., ale po porodzie dopiero się zaczyna. Oczywiście każdy jest inny, ale wiele matek to potwierdza. Kiedy zobaczycie te małe bezbronne kruszyny to dopiero będziecie się o nie bać. Mi ciągle brakuje przekonania, że walka o dziecko jest za mną, nie myślę, że to szczęście jest mi dane na zawsze, boje się, że je stracę :( Nie miałam wcześniej dużej styczności z niemowlętami, więc wiele rzeczy mnie zaskakiwało i to w połączeniu z tym co zostawiła we mnie niepłodność, nieźle daje mi w kość, o co ja już się nie bałam. Już kilka razy byłam 100 procent pewna, że mały ma poważną chorobę i przeżywałam wtedy katusze, ostatniego niemal ataku histerii spowodowanego lękiem o synka dostałam w wielką sobotę :( Moja miłość do synka jest nieograniczona, jest częścią mnie, naszej małej (ja i mąż) i większej (rodzice, babcia) rodziny, bez której nie wyobrażam sobie życia. PO CO TO PISZĘ? Nie żeby Was dołować, ale żeby powiedzieć Wam, że taki nasz matczyny los, ze musimy się martwić o dzieci, jak to sobie uświadomię, to czasami pomaga. Może z Wami nie będzie tak źle, ja wiem, że przesadzam, myślę nawet o psychologu, bo czasami naprawdę przeginam. Ale może właśnie tu zostawiła ślad moja niepłodność, nie wpłynęła negatywnie( jak już to pozytywnie) na moje małżeństwo ani na nic innego, spotęgowała moją miłość do dziecka, ale obudziła lęki.
-
Skrabi, Super wiadomości, zobaczysz jak to poleci. My na pierwszym usg genetycznym... poznaliśmy już płeć :)
-
Clematis, dobrze, że walczycie dalej - nasz topic pokazuje, że dopóki się walczy są nadzieje :) Oczywiście lekarz nie powinien tak z Toba rozmawiać, ale niedyskretnie zapytam czy rzeczywiście masz spora nadwagę czy tylko kilka kilo za dużo? Tak pytam, bo przerabiałam kiedyś temat z koleżanką i trochę czytałam na ten temat i nadwaga/otyłość mogą szkodzić płodności :( Koleżanka schudła ok 20-25 kg i po kilku miesiącach zaszła w ciążę, chociaż oczywiście mógł to być przypadek. Iwona, z tym pregnylem to jeszcze zależy jak to wychodzi godzinowo, bo od wtorku do czwartku są ok (!) 48h... A gin nie obił ci usg przed samą iui? mi to jakoś dziwnie wygląda :/ Ja miałam ovitrelle (zamiast pregnylu) ok 24 h przed iui, przed zabiegiem gin zrobił mi usg, pęcherzyki jeszcze były, więc wiadomo było, że zdążymy...
-
Clematis, witaj po przerwie. Napisz w skrócie co się u ciebie działo :)
-
iwona, a jak było u Ciebie z zastrzykiem i iui, po ilu godzinach? Mi udał się zabieg na niepękniętych.
-
Iwona, ja nie robiłabym wszystkich iui u jednego lekarza. Sama miałam 2 zabiegi u jednego gina i czułam, że to nie jest to... IuI była na cyklu naturalnym, sam przygotowywał nasienie i ogólnie wszystko było takie mało profesjonalne. 3 zabieg miałam u innego lekarza, nawet nie w klinice niepłodności, po prostu małe rodzinne centrum medyczne, ale takie dość prężnie działającej - gin przyjmuje codziennie, pobierają materiał do badań, robią hsg, inne zabiegi, tutaj byłam już stymulowana Clostilbegyt-em ("clo") i dostałam zastrzyk na pęknięcie; lekarz też sam przygotowywał nasienie, ale widzieliśmy, że robi to z zaangażowaniem, później ocenił materiał, że było go tyle i tyle, mówił, że przygotował je na 2 sposoby, itp.; po zabiegu poleżałam chyba z 30 minut i UDAŁO SIĘ.
-
* Sissi Wyżej to ja.
-
Iwona - w ogóle nie trzeba robić bety. To po prostu dodatkowe potwierdzenie, ale czasami to tylko niepotrzebne nerwy a i tak takie pewne potwierdzenie to stwierdzenie przez lekarza zarodka z bijącym serduszkiem. beta nic nie gwarantuje - nawet jej prawidłowy przyrost. tak samo jak nieksiążkowy przyrost niczego nie przesądza. Ja robiłam betę kilka razy i 2 razy bardzo przez nią płakałam: raz kiedy w laboratorium się pomylili i dali mi wynik ponad 2000 a ja nie byłam w ciąży :( i dwa kiedy już byłam w ciąży w 48 h zamiast książkowego 60 procentowego przyrostu miałam przyrost 26 krotny (czyli jak dobrze liczę ok 2531 procent :/ jakoś tak :D ), naczytam się o ZD i zaśniadzie groniastym, aż wpadłam w dosłowną histerię i tym mogłam sobie zaszkodzić. Lekarz w ogóle nie zwrócił uwagi na wynik... Jaka by beta nie była i tak trzeba czekać.
-
Skrabi, ale ta wizyta po świętach jest ustalona z ginem? Nie chcesz łykać na wszelki wypadek luteiny/duphastonu? Różne są opinie, ale np. mój lekarz zalecił wizytę zaraz w tym tygodniu kiedy robiłam test. Po świętach zobaczycie już małego ludzika :)