

Matka Polka 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Matka Polka 33
-
Dudzia, nigdy Cie nie widzialam, ale tak sobie wobrazilam, jak walkiem do ciasta przesuwasz tluszczyk i szczelnie obwiazujesz dolne partie ciala, byle by nie spadl znow w dol. Ja jeszcze jestem u siebie, ale od wczesnego ranka (zamiast sie wylegiwac) na nogach i dzieki temu-godzina 11, a ja juz w domciu i wszystko pozalatwiane. Teraz kawka i pakowanie. Moze kolezanka do mnie wpadnie, ale chyba wolalbym nie, to moze w koncu cos zrobie
-
Maxx, to moze ta sama sedzina, ktora ja mialam na alimentach? w tym wydziale sa 2 panie i 1 pan, jedna znam osobiscie i ona spokojna raczej. Wiem,ze Wy macie racje, ale musze to przetrawic. Tez chcialam dzis arbuza, ale nie bylo, a gdzie indziej nie chcialo mi sie isc, wiec kupilam chipsy i piwo. Dudzia-ja tez jestem sama od wczoraj, nawet kota nie ma w domu. Smutno, cicho. I nic mi sie nie chce, tyle sie nazalatwialam,e w domu juz nic. A-Maxx, ja w srode dopiero wracam, bo mi kilka spraw wyskoczylo.
-
a ja pol dnia u lekarzy spedzilam i oprocz dalszego zwolnienia, niewiele wiecej wskoralam. chyba bede musiala prywatnie uderzyc. w dodatku w skrzynce awizo znalazlam, a poniewaz nie spodziewam sie niczego, to mam zle przeczucia,jak juz sie wali, to na maksa, wiec ciekawe,czego na poczcie sie dowiem. Odwiedzialam jedna babcie, ucieszyla sie i to szalenie, az ciezko mi bylo od niej wyjsc. Młody szaleje w tym zlym slowa znaczeniu, czyli ryk, wrzask, noszenie naszych zdjec, telefony z prosba-nie rozlaczaj sie nigdy. A tatus cos wymieka, za to ja wrecz przeciwnie. Glodna jestem, ale nie chce mi sie dla siebie gotowac, zjadlam byle co i nadal jestem glodna, chyba sie przejde do sklepu i zafunduje sobie miesko. Ale to za jakis czas, bo pada, wiec nie chce mi sie jeszcze potem na poczte wychodzic.
-
Dudzia, ja mam ten sam problem, a tez sie wypieknilam dzis. Coz, wole jednak pustke w łózku od oustki w głowie i w sercu. Trzymaj sie kochana i chociaz sny miej przyjemne!
-
hmm, no to jak ja sie z Toba Maxx skontaktuje? moze przez Samodzielna Mamcie? Dudzia-re prace załawtiłam mu ja i wiesz, co sie okazalo? Urobil tam moich znajomych, naoopowiadal o mnie bzdur. oni troszke w szoku, bo mysleli, ze miedzy nami jst ok, skoro chcialam mu pomoc. Nie uwierzyli mu, ale on mi zapowiedzial, ze to teraz beda jego znajomi i cos mi sie wydaje, ze mu sie udaje. Coz-nie sa mnie warci. Nie bede plakala po takich ludziach. Choc oficjalnie-sa po mojej stronie, to czuje ze tak dla formalnosci mowia. Robie spis rzeczy, ktore moge sprzedAC,zeby jakos przetrwac. Glownie sa to rzeczy po malym, ale sprzedam tez samochod. Nie wiem, gdzie znajde prace, a obawiam sie,ze zmiana mieszkania, moze oznaczac 3 kierunki poruszania sie:dom, praca, przedszkole, wiec chociaz to ostatnie chce miec blisko domu. Zacisne zeby, bede jadla chleb ze smalcem, ogorkow troszke mi do niego zostalo ;) i nie dam sie. A poniewaz pan dzis rowniez ze mna nie porozmawial, jutro uderze do jakiegos prawnika. Ja sama pisalam pozwy wielu osobom i dostawaly, co chcialy, wiec swoj tez sama napisze, tylko chcialabym aby kasa byla przelewana przez jego pracodawce i musze sie dowiedziec jak to zrobic. Bo wiem,ze jest taka mozliwosc. Wiecie,ze on chce pobierac za granica rodzinne? I pewnie w calosci by mi je przelewal, czyli obcy kraj by utrzymywal moje dziecko, a jego tatus z wlasnej pensji by sie nie dokladal. Na szczescie potrzebuje ode mnie zaswiadczenie. Ogolnie nie zachowywalabym sie tak, ale skoro on wyliczyl, ile dziecko dla niego znaczy... Zostawilam to sobie, kiedys moze wykorzystam. Napisal mi tez,ze wybaczyl mi,ze syn sie urodzil, czy pojawil na swiecie, dokladnie nie pamietam. czujecie? on powinien mi dziekowac, a nie wybaczac. Powinien mnie po stopach calowac, ze nie zgodzilam sie na jego propozycje, wtedy tez dziecko znaczylo tyle, co okresona kwota, wielbic mnie,ze ma tak cudownego potomka. Napisalam kiedys list do syna, jesli mnie zabraknie, chcialabykm,zeby poznal kilka prawd. Wiem,ze to bedzie dla niego bolesne, ale ja tez wolalabym wiedziec. A poza tym, moze dzieki temu, zrozumie mnie.
-
maxx ja sie do Ciebie kolo srody odezwe na maila. Te lwy moga byc, tylko moja mama potrafi zaskakiwac i nie wiem, czy np. nie odwiadczy,ze swoim dizeckiem mam sie sama zajac, wiec bede go musiala wziac. No i godzina raczej taka,zebym na 20 max byla w domu. Myslalam,ze pobede dzis sama i sie wyplacze w poduszke, a jakos mi sie odechcialo, bardziej mna nerwy niz zal szargaja.
-
Dudzia, problem polega na tym, ze w tej okolicy, to ja chyba mam najtansze mieszkanie, owszem moze znajde cos, ale to bedzie oznaczalo,ze bede codziennie godzine wczesniej budzila dziecko,zeby dowiezc tu do przedszkola, bo na zamiane raczej ciezko liczyc. U rodzicow, myslalam,ze bede chwilowo, malemu mowilam,ze to wakacje, a nie przeprowadzka i nie wyobrazam sobie,zeby tam mieszkac na dluzej. Mlody wie,ze tata do pracy, ale mysli,ze on tez pojedzie. Wie, ze nie bedzie z tata w jednym domu, ale,ze blisko,ze znowu beda codziennie wariowac, on w to wierzy. Przed chwila mama mi mowila,ze maly jej powiedzial,ze on ma jedno marzenie-zobaczyc tate. Mi tez tak mowi,szuka pretekstow, mowi,zeby tata przyszedl tylko na chwile, on mu cos powie i tata moze wracac. A ja przyznam-nie tesknie, nie brakuje mi go, choc mimo wszystko, obawialam sie, ze bedzie odwrotnie, natomiast nie moge patrzec na lzy dziecka, ktore w niczym nie zawinilo. Kiedy dzis wyjezdzlam, powiedzial mi-tata juz mnie nie chce, nie zostawiaj teraz ty mnie. Ja tlumacze,ze tata chce, ze czeka, tylko musi pracowac, a ja nie zostawiam, tylko jade na kilka nocy i by sie ze mna nudzil, u babci bedzie fajnie, ale on wie swoje. Mialam dzis odwiedzic babcie tego pana, obiecalam jej, ale nie moge, ona wie lepiej,ze jej wnuk jest idealem, ze nigdy nie zostawilby dziecka, a mi sie nie chce z nia klocic, a przytakiwac tez nie bede, bo nie jestem w stanie. Przed chwila do niego dzwonilam, bo byla sprawa-nie odbieral, potem wylaczyl telefon. Ogolnie wiekszosc rozmow z nim wyglada w ten sposob-chce, to odbierze, a jak temat niewygodny, rozlacza sie. Gdyby byl blizej, pojechlabym i wygarnelabym, ale nie mam jak...
-
hej Dziewczyny i Chłopaku! Czytam Was regularnie, ale z pisaniem problem. Dzis w koncu mam kilka godzin dla siebie, bo jutro znowu bieganie. Takze postanowilam tak bardzo szybko i w skrocie opowiedziec Wam, co u mnie. Choć przyznam, że wole czytac, co u Was, takie fajne jestescie! Otoż od pewnego czasu bolala mnie piers (a dokladniej-oparzylam sie w nia i po jakims czasie zaczela bolec). Dwie lekarki wykryly guzek, ja sama sie badam, ale nie wyczulam go. Nie niepokoje sie na zapas, bo rak podobno nie boli, a mnie boli ;) Natomiast wkurzam sie,ze tyle sie mowi o profilaktyce, ze kobiety nie chca sie leczyc itd, a ja chce i nie ma terminow, albo lekarze na urlopach itd. Inna sprawa-mialam kolke nerkowa i jeszcze jakies nerowbole. Naraz mi sie wszystko poskladalo. O neurlogu moge zapomniec, chyba,ze prywatnie,a nerki, mam nadzieje,ze zbadam po znajomosci jutro lub we wtorek. Kolejna sprawa-pewnego pieknego dnia pan tatus wylecial za granice do pracy. Nie dosc,ze mu pomoglam zalatwic te prace, to sama z tego powodu na jakis czas moge sie pozegnac z zyciem zawodowym, bo jak szukac pracy, nie wiedziac, gdzie sie bedzie mieszkac, ani co zrobic z dzieckiem. Takze szczescie w nieszczesciu, ze chwile przedtem poszlam na chorobowe. Musze porobic badania, poukladac sobie wszystko i szukac nowej pracy. Owszem, alimenty mam, on obiecywal dawac wiecej, ale juz pierwsza kase, jaka otrzymalam, zobaczylam okrojona. A raczej nie zobaczylam, bo nadal na koncie jej nie ma. Mieszkanie wynajmujemy, uslyszalam,ze on nie bedzie sie juz dokladal, mam sie wyprowadzic do rodzicow. Tu mlody dostal sie do swietnego przedszkola, tu mamy najepszego pediatre na swiecie, tu synek sie wychowywal i tu ja spedzilam cale swojego dorosle zycie. A on tak sobie zadecydowal. Sama nie dam rady wynajmowac dluzej mieszkania. Oczywiscie-przeprowadzka, lacznie z jego rzeczami, na mojej glowie. A ja nie wiem jak sobie z tym poradzic, w dodatku maly bardzo przezyl rozstanie z tata, placze, budzi sie w nocy i wcale nie jest lepiej, tylko wrecz gorzej. Z samodzielnego chlopca, stal sie mamisynkiem. Nawet, kiedy jestemy u rodziny, ktora bardzo dobrze zna, nie moge siedziecw innym pomieszczeniu niz on. Do sklepu sama tez nie moge. Wyjechalismy odpoczac do rodzicow, dla mnei to meka, bo mlody mi wyje,ze chce do domu, mama sie wtraca. Koszmar. Dzis musialam go tam zostawic, bo przeciez jesli jestem z nim sama, wszedzie musze go brac-lekarz, urzad, nawet wynoszenie smieci. Tylko by sie nameczyl. Nie mowie o jego pomocy przy pakowaniu. Najpierw z tatusiem byla umowa,ze jedzie, ale my tam docieramy, mieszkamy osobno, ale w tym samym miescie i maly ma nas blisko. Byla tam juz zalatwiona przeze mnie opiekunka, ja nagrywalam sobie prace. Nagle tatus, ktory obiecywal synkowi,ze niedlugo znowu beda razem, poczul wolnosc-piwo, koledzy i swiety spokoj, okazaly sie wazniejsze od milosci do syna. Wczoraj mi wyliczyl, ile obecnosc dziecka bedzie go kosztowala. takze przeliczyl syna na pieniadze. Mialam rozpoczac przeprowadzke, ale ciagle sie waham. Tego mieszkania nie utrzymam sama, ale nie chce,zeby dziecko stracilo nie tylko ojca, ale i wszystko,co bliskie. Niech mu chociaz jego swiat pozostanie. Moze to przykre, ale skoro on nas wystawil, bede musiala mu podwyzszyc alimenty, tak,zeby nas bylo stac na oplacenie mieszkania. Po prostu tez mu wylicze, ile dziecko ta rozlaka bedzie kosztowala. Oczywiscie synek nie wie o zmianie planow, mowie,ze tata kocha, ze dzwoni, nawet jak czasem zapomni, ze kupuje lozko itd. Ale w koncu bede musiala mu powiedziec prawde. I tego sie boje, jemu juz swiat sie zawalil, a teraz zamiast tata sie tlumaczyc, kolejna niefajna robota spada na mnie. Takze 1.pochorowana 2.bezdomna 3.bezrobotna 4.bez opiekunki 4. z ciagle placzacym dzieckiem 5. z nerwami,ze szok. To tak po krotce. Nie wiem,co robic, nie wiem, czy sie wyprowadzac, nie wiem jak rozmawiac z synkiem i co zrobic jego tacie.
-
Mamusiu Bardzo Samodzielna-jak mi wczoraj Ciebie brakowało... Ale dałam rade, wiesz, czasem potrzeba drugiego człowieka, żeby dostrzec siebie. Mi pomogł ktoś, kto zrobił to już drugi raz i dziśo wiele lepiej. Jestem spakowana, cieżko trochę, ale z drugiej strony, żeby coś zyskać, trzeba coś stracic, także inwestuję po prostu. Do takich wniosków doszłam i tego się bedę trzymac. ja nie zostawiam, nie przegrywam, nie rezgynuję, nie trace, tylko inwestuje, robie wielki krok do przodu.
-
Ja zagladam, ale ani ochoty jakos, ani czasu na uzewnetrznianie sie nie mam. Przepraszam, jak przetrawie, napisze. Maxx, dzis jade, to jutro spotykamy sie na Dębowej czy na pizzy?
-
To znowu ja, niestety u mnie zamiast lepiej, jest gorzej, wczoraj tak mi nerwy puscily, ze chyba w ostatniej chwili powstrzymalam sie, od dania klapsa małemu. On przezywa i to bardziej niz myslalam, wczoraj przeszedl samego siebie, a ja w zwiazku z sytuacja nie mam nawet kiedys usiasc, pobyc sama i pomyslec. Płakać mi się chce i tez nie mam kiedy. A ja nie znosze dusic w sobie, to jeszcze gorsze niz wybuch. Mam za soba kilka nieprzespanych nocy, strach przed wejsciem do domu, wiec jak wczoraj i dzis wlaczylismy szlajanie rano, tak pod wieczor wracalismy. Jutro bedzie podobnie, bo skoro i tak nie moge pomyslec, to niech chociaz cos sie dzieje. Najgorsza jest niewiedza i ten strach, ból dziecka. Ja nie wytrzymuje, wiec jak pomysle,co czuje to małe serduszko... W ogole zapomnialam dzis w sklepie pierogow, ktore mały tak mocno wyprosil na obiad, w lodowce popsulo mi sie sporo owocow, bo mialam robic przetwory, ogorki powydawalam, za duzo jak dla mnie. Ciagle cos gubie, zapominam.
-
Jestem, wczoraj nie wchodzilam, nie mialam nastroju.Dzis zreszta tez nie. WOjny nie ma, nastala cisza. Samodzielna Mamo-zyczę Ci samodzielnosci, ale nie samotnosci, radosci ze wszsytkiego, czego sie tkniesz, zdrowia, szacunku, odrobiny szaleństwa by nie zwariować na tym świecie, spełnienia marzen! I przepraszam, ze spoznione, ale juz sie tłumaczyłam
-
no dobra, strzele jeszcze raz-Daleko od szosy. Jesli to nie to, chyba sie poddaje. U mnie jest teraz taka wojna, ze głowa pęka.
-
no, choc juz chyba mu sie odwidzialo. A smiszne, bo rano mowie,zeby ze mna na rynek po owoce i warzywa poszedl, to nie, bo mu sie nie chce. Wyszedl z domu i dzwoni,ze czeka, gdzie jestesmy. My zdazylismy plany zmienic i pojsc na plac zabaw, ale doszlismy na ten rynek. A ten mnie popedza,ze dlugo wybieram,ze idziemy juz itd, wiec sie wkurzylam, powiedzialam,ze mialo go tu nie byc. Obrazil sie, dal mi siaty i poszedl. Maly w placz i za nim. Mowi,ze idzie z nim, ale ciagle sie odwracal,ze mnie kocha itd. Wracam do domu, a maly placze, ze mowil,ze mnie kocha, ze teskni i ze plakal i tata mu kazal przestac, bo jak nie, to go zostawi na chodniku. I mlody powiedzial tacie,ze ma sie wyprowadzic. Myslalam,ze padne, jak mi opowiadal. Mowie do malego,ze spoko-my sie wyprowadzimy, a on, ze nie, ze tata ma sie wyprowadzic, bo my zostajemy u nas, my jestesmy fajni, on nie. W sumie wersja taty sie zgadzala z wersja syna, podobno tak sie darli,ze jakas babcia zaczela synka uspokajac, myslala,ze tata go bardzo krzywdzi. Normalnie dom wariatow.
-
to chyba z jakies komedii, Mis czy cos takiego, bo teksty kojarze. Ja bob jeszcze mam, mlody zjadl miche, ja miseczke, a reszta lezy i czeka na lepsze czasy. Moze jutro nadal bedzie zjadliwy? Pozegnalam sie dzis z praca, nawet jakos tak przez chwile sie zawahalam, czy dobrze robie. Az tu-dzwoni tel-kiedys probowalam temu panu, co to z nim mieszkam, załatwić prace za granica. Najpierw sie wydawalo,ze to kwestia tygodnia, dwoch, niby pewniak byl, ale w koncu stracilismy nadzieje. Ostatnio mialam jakies przeczucia, bo kumpel na urlop przyjezdza do Polski. Mowie mu, ze byc moze sie nie spotkaja, bo moze ten akurat wyjedzie. No i dzis ten sam kumpel dzwoni, od razu wiedzialam po co-jasnie pan ma sie tam stawic w poniedzialek.
-
No właśnie, nie pochwalilam sie-tez dzis bób mam! I jeszcze kupilam 3 litrowy słój i ogóreczki, najmniejsze, jakie były na ryneczku, wiec beda pycha jak sie ukisza. Kupilam też słodzie czeresnie i tak sobie z młodym pestkami plulismy, że sąsiadce na balkon naleciało. Dobrze, ze jej nie było, ale pewnie sie domysli. Mam tez truskawki i przesmaże je sobie. Twoje czasy sa teraz!!!! Nie rób sie taka stara.
-
Samodzielna Mamo-no, mam te magiczna karte i dziecko, ktore ma nałóg ogladania czy tam nadal jego łóżko jest ;) Ale Dudzi fajnie, a w świetkorzyskich sa czarownice, wiec moze na sabat sie załapie? Z tym L4 znow dzis do mnie dzwonili, nie byli mili, wkurzylam sie. nie wracam. Ale o tym pozniej. Alebazi-bank twarzy, to sa tacy naganiacze, lapia np. przed zoo, w centrach handlowych dzieci, robia im fotki, bo niby sie nadaja do katalogow czy reklam. Potem dzwonia, ze dziecko sie spodobalo, placisz wpisowe, podpisujesz umowe i jak glupia czekasz, bo moze kiedy Twoje dziecko, jedno z kilku tysiecy zostanie zauwazone. Oczywiscie za konkretny kontrakt sie znowu placi. Pozniej Wam napisze co u mnie, bo ... na 99% od poniedzialku bede sama z dzieckiem!
-
Alebazi-co za szczęscie, że Ty zostajesz! Choć oczywiscie zycze Ci też jakiegos super wyjazdu, tylko poczekaj, az reszta wroci. Ja dzis rezerowalam nasze wakacje, bedziemy musialy chwile przesunac, bo juz miejsc nie bylo. W sumie to ja bede pewnie musiala wziać urlop na żadanie i opieke na dziecko, bo wiem,ze normalnego urlopu w sierpniu nie dostanę. Dzis bylam z młodym odebrac nasza wygrana, czyli zjesc obiad na miescie, przy okazji bardzo drobne zakupy-kupilam noże i podest dla małego, bo jedzie do mamy, a tam wysoko jest umywalka. Opilismy sie kawy, objedlismy lodow, bo mlody odkryl maszyne, gdzie wrzuca monete i same leca włoskie. Caly dzien nam na tym zszedl. Wrocilismy a w domu czekaly na nas nalesniki z nadzieniem carbonara, teraz umieram z przejedzenia. Probowalam sie dzis umowic do specjaistow, gdzie mam skierowania i ciezko bedzie, cos czuje,ze zwolnienie mi sie przeciagnie. A w pracy juz robia problem, dzis uslyszalam, ze jestem bezczelna, bo sobie zrobilam wolne, a oni wczoraj mieli impreze firmowa i dzis duzo ludzi nie przyszlo i bylabym potrzebna.
-
Dudziu, będzie mi Ciebie brakowało... Mam nadzieje, ze nie schudne bez Ciebie, bo ja też z tych 150 plus kapelusz i niedoważonych w dodatku. Jak nie masz walizek, a jedziesz autem, to poupychaj luzem, a jak co, nogą dopchnij, jesli chodzi o lektury i telefon-zabierz instrukcje do nowego sprzetu, bedziesz miala przyjemne z pozytecznym. Zajrzyj czasem do nas!!! Juz 3 sztuki na wakacjach, mam nadzieje, ze reszta zostanie jeszcze choc na chwile. Nie moglyscie jakos sobie ustalic, zeby absencja byla mniejsza? Jak tak dalej pojdzie, to Dudzia spokojnie sobie doczyta wszystko w mig, bo ja sama bede pisala. Buziaki!!! Lecę spać!
-
Mee, Karmel.a-ale Wam zazdroszcze, a dżem tez lubie, bez względu czy na plycie czy na kanapce. Rzeczywiscie sniadania o tej porze to taka bardzo spozniona kolacja, moje dziecko jednak byloby zachwycone. Bawcie sie super, no i odzywajcie sie czasem!
-
Jestem na chorobowym. Niestety-mam tyle skierowan, ze nie wiem, czy zdaze wszedzie. Dostalam ochrzan, ze tak dlugo zwlekalam z wizyta. Samodzielna Mamo-ja tez lubie te zupy, ale jeszcze lubie krupnik i żurek (z jajkiem, kiełbasa i ziemniakami i maksymalnie kwaśny, z duża ilością smietany), moje malenstwo tez takie lubi. Dzis zrobilam w koncu pomidorowke z ryzem, wlasciwie to taka gesta,ze smakuje jak ryz w sosie pomidorowym i rosół z ciastem szarpanym. Wygralismy, a raczej moj potomek-bon do restauracji, bralismy udzial w konkursie, on odpowiedzial na pytanie, ja wyslalam odpowiedz i jako jedna z najciekawszych wypowiedzi zostala nagrodzona. Takze jutrzejszy obiad mamy z głowy. Ogolnie jakbym grala w lotto, tracilabym kase, ale jak jakies drobne konkursy, co chwila cos wygrywamy, to zaproszenia, to jakis bon, kubek, gadzet, zawsze cos. Pytałas o synową-moj syn ma narzeczona, kocha ją nad zycie i ciagle slysze,ze ona kiedys z nami zamieszka, a jak sie raz zdenerwowal, to uznal,ze za kare wyprowadzi sie do cioci i tam beda z młoda mieszkac. Oczywiscie ma tez mase kolezanek, jest towarzyski facet, ale te jedna naprawde wyroznia. Mialam go zawieżć do K-K, ale nie pojade w ten weekend, bo musze badania porobic, a skoro mam wolne, to moge sie synkiem zajac. Jutro zaczynam sie umawiac, bo dzis juz pozno, o 19 wrocilam od ostatniego lekarza. Przy okazji w tramwaju wpadlam na kolege, ktorego nie widzialam z 6 lat i umowilismy sie na piwo, wiec super. Pan ex troszke sie zdziwil jak zobaczyl, ile mam skierowan i poki co, jest dla mnie mily, ciekawe, kiedy mu przejdzie?
-
Czyli po tej szynie jechał pociąg do chirurga i nam Samodzielna Mamusia odjechala ;) Fakt, tatus mogl z synkiem jakos porozmawiac, wytlumaczyc mu, nawet nie wiem, powiedziec,ze zamiast wpisowego cos mu za te kase kupi, albo jakos to zrekompensowac. Swoja droga-tych naciagaczy wszedzie pelno, ja sie ciesze z jednego-młody zawsze pozuje i mamy darmowe profesjonalne zdjecia. Potem kilka razy dzwonia, w koncu daja spokoj. Kiedys nas dorwali w Opolu, ale to nie byl bank twarzy, tylko pani wypatrzyla malego i zaproponowala nam sesje, upewnilam sie,ze bez oplat itd, on jej pasowal do opisu dziecka, ktore musiala znalezc, to byl jakis konkretny projekt, ale mały miał cos ponad rok i doszlam do wniosku,ze nie bede nigdzie z nim jezdzic, kariera to zadna, dla niego męka i coś czego nie rozumie, a za jakis czas bedzie wygladal inaczej i juz im nie bedzie pasowac. Zupa brzmi pysznie i chemicznie. My kostek nie uzywamy, w ogole unikam glutaminanu, ciekawe, czy na zwyklym wywarze tez by wyszla? A moze sobie zrobie tylko dla siebie? Bo uwielbiam ser i w siebie takie rzeczy ładuję, a jakże! Dzidzior chemii po ostatniej pizzy i maku ma dosc na najblizsze pol roku, ale ja to co innego... Najfajniejsze,ze szybko sie robi i ze ser. Kładę się, rano zaczynam dzien pod znakiem medycyny, mam nadzieje,ze nie wroce bardziej chora niz wyjde. Chyba pojde na czczo, to moze zdaze jeszcze krew oddac do badan.
-
Dudzia, nie widzialam Twojego posta jak pisalam poprzedni. Jak masz mozliwosc, zabieraj rowery, do jazdy upal Ci nie jest potrzebny. tez jestem ciekawa przepisu na zupe z serkow. PLISSSSS! Mąż rzeczywiscie łaskawca. z tym bankiem twarzy to ja mam swoje zdanie, prawie kazdy sie dostaje i to jest wyciagnaie kasy, niestety. Samodzielna może odejchala na urlop na tej szynie, ze sie nie odzywa? A może znowu biedulka coś narboila? U mnie już nowa wycieraczka ha ha
-
zawsze mozesz dodac czosnku, bazyli, a jutro smietany i smak sie zmieni. ja wlasnie wlosy umylam i powinnam sie polozyc, ale jakos mi sie odechcialo spac. musze jeszcze sobie zapisac sprawy do lekarza, bo tyle mi sie nazbieralo, ze wole nie zapomniec. nie pamietam, kiedy ostatnio bylam u internisty. W pracy sie pewnie wkurza, ze mnie nie bedzie, ale ja sie tez na nich wkurzam, wiec zwisa mi to. A reszta co porabia?
-
A, to juz duuuuzy syn. Jak pisalas, to ja wnioskowalam,ze ciut młodszy.Jak kreci nosem, niech sam sobie ugotuje. Ja pomidorowke o tej porze zwykle robie z koncentratu, tego akurat nie znam. Pomidory dopiero jak juz sa takie super na rynkach, albo mama ma na działce. Mama tez sama przecier robi, wiec czasem cos dostane. A na ryneczkach juz tak ładnie, kolorowo. Choc najbardziej lubie je jesienia.