Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Matka Polka 33

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Matka Polka 33

  1. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    ja jesli chodzi o porządki-poki sie nie przykleję do podlogi, jesli nie mam czasu, nie reaguję, stale zbieranie wszystkiego-nie ma sensu, bo mlody za chwile porozwala, lazienka i kuchnia na bieżco, wiec dzieki temu-sprzatam, a nie szoruje. Zreszta-w tych pomieszczeniach nie znosze balaganu. Naprawde wole cos z dzieckiem porobic niz urzadzac akcje szmata. Zakupy na szczescie glownie robi tatus, a ja jak juz, mam liste i wchodze raz dwa do supermarketu, zeby czasu na latanie po kilku sklepach nie tracic. Wedline i mieso kupuje w stalym miejscu w drodze z pracy,zeby juz pozniej drugi raz nie wychodzic. Z gotowaniem tez sobie poradzilam-w piatek po pracy lub w sobote rano gotuje 3 rozne zupy, dziele na porcje i zamrazam, dzieki temu maly ma urozmaicone pierwsze dania na caly tydzien, a ja nie musze codziennie gotowac, drugie tez gotuje wiecej i mroze, ale oczywiscie nie az tyle, wiec oprocz weekendu, gdy mamy swiezy obiad, ze dwa ma z zamrazalnika, do tego jakis jeden na szybko czyli np ryba na parze czy jajko z ziemniakami, jeden kupny-pierogi, albo jakies inne tego tyupu i jakos tam kombinuje, Dodam, ze dziecior je w żłobku i niestety po przyjsciu musi miec drugi obiad-domowy. Inaczej jest głodny. Najchetniej jadlby codziennie rybe lub mięso. Za to nie lubi obiadow na słodko-naleśniki, jakies pyzy z owocami, odpada. Makaron z serem na słodko tez mu nie pasuje. W sumie-moze cos takiego zjesc, ale na kolację, podwieczorek. Musze wiec czasem sie nakombinowac, co zrobic,zeby bylo szybko i zdrowo. Ale na szczescie nie musze tracic na to zbyt wiele czasu. Kiedys problemem dla mnie byly zupy, sama jadam ich niewiele, a mlody bez zupy nie ma obiadu. Gotowalam je co drugi dzien, az w koncu wpadlam na pomysl z zamrazaniem i mam spokoj. Licze,ze jak beda upaly, to i na zupy przejdzie mu ochota, wiec nawet raz w tygodniu nie bede musiala ich gotowac. Z tym podsypianiem, ja nie mam depresji itd, ale tez potrafie sie czasem wylaczyc i zamknac oczy. Jak sie wtule w poduszke, nie ma mnie. Ale walcze z tym, szczegolnie w domu, bo potem trudno jest mi jakos znowu wejsc na pelne obroty. W lipcu moze odpoczne, bo synio na miesiac wyjezdza, wiec nie bedzie sie po co spieszyc do domu i nie bede miala motywacji do ciaglego bycia na nogach. Ja zawsze bylam bardzo aktywna, ale co kilka miesiecy, potrzebowalam takiego weekendu, ze oprocz mycia zebow, nic nie musialam, czasem nawet z pizamy nie wyskakiwalam, oglupialam sie wtedy tv, czytalam, spalam i ładowałam akumulatory. teraz czasem brakuje mi takich chwil, nawet jesli mam możliwosc, zawsze jest cos do zrobienia. Poklocilam sie dzis z panem tata, to tez mi dodaje powera.
  2. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    u nas to ja jestem od wyjsc wszelakich-i filharmonia, i kino, i las, i muzeum. Tata czasem do sali zabaw i do lasu, ktory jest blisko nas. No i on jest od zakupow i ostatnio od placu zabaw, bo ja wracam pozno i nie mam na to juz czasu. Tez lubie frytki z maka. Ja niestety lubie tam wszystko. W domu gotujemy zdrowo-prawie bez chemii, duzo na parze itd, dziecku na swinstwa pozwalam bardzo sporadycznie, ntomiast, mimo calej tej swiadomosci, potrafie pojsc na kebab czy jakas chinszczyzne. Do maka juz rzadziej, ale kiedys przejsc obojetnie obok nie moglam. Mam to szczescie, ze nie musze dbac o linie, ale chyba ciezko by mi bylo sobie czegos odmowic. nie wiem, kiedy do tego eksperymetarium sie wybierzemy, bo bilet do wykorzystania chyba do wrzesnia, a poki co-plany na kolejne weekendy mamy. musze troszke przystopowac, bo ciagle mam swiadomosc,ze mam malo czasu, wiec go rozplanowuje jak sie tylko da i potem wynika z tego,ze nie mam czasu na zwyczajne polezenie, nicnierobienie.
  3. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    fajna taka impreza Dudziu, nam tez by sie podobalo. Rowniez do maka chodzimy rzadko, choc niestety-ja lubie, ale na glowe nie upadlam, wiec dziecku funduje te przyjemnosc raz do roku, ewentualnie czasem na lody, ale to sie chyba nie liczy ;) A te ceny! Wczoraj w koncu i fyrki i lody byly w ikei, daja tez tam niespodzianki do klopsikow, wiec obylo sie bez protestow. Czasem w domu sobie robimy McDonald'sa. Robie frytki, kurczaczki, sałatkę. Wszystko pakuje w osobne torebki, frytki w filtry do kawy ha ha, do tego robie sos czosnkowy lub odrobine keczupu do małego sloiczka. Młody lubi pic tylko wode. No i koniecznie dostaje jabko i jakis drobiazg np. nowy ddługopis zamiast zabawki. Dlatego makowy przybytek tak go nie korci. Balony tez mamy w domu. I naprawde koszt o wiele nizszy, a wszyscy jestesmy najedzeni, a nie,ze za pol godziny ktos mowi,ze cos by jeszcze zjadl. Dzis mialam ciezki dzien w pracy, dostalam ochrzan od szefowej, niestety zasluzony, wiec nawet nie mam byc na kogo zla, tylko na siebie. Na pocieszenie-wygralam 2 bilety do eksperymentarium i juz sie nie moge doczekac, az pojde.
  4. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    a ja padam, wrocilam z pracy i juz po 20 min wychodzilam z młodym. ten człowiek mnie rozwala, jak juz obszedl wszystkie atrakcje, to zaciagnął mnie do ikei i...ogladał dywany. potem zainteresowaly go krajalnice do jajek i znowu polazl do tych dywanow. skonczylo sie na tym,ze ja siedzialam, a on łaził po sklepie. nie wiem, chyba po swoim tatusiu to ma, bo ja na sama mysl o sklepach dostaje białej gorączki. jesli chodzi o rozwod-mnie to szczescie na szczescie (ha ha)ominie, bo sie nie obraczkowalam, ale kolezanki mąż też sie nie pojawil na sprawie, sedzina nie byla dla niej mila, tez sprawy zwiazane z małżenstwem, a nie dziecmi byly dla niej wazniejsze, a juz na drugiej sprawie orzekla o rozwodzie. z tego, co sie orientuje-nie moga na pierwszej sprawie, poza tym, musza ustalic najpierw, czy rzeczywiscie z małżenstwa nic nie bedzie, a dzieci to inny temat, bo rodzicami beda juz zawsze. ale naprawde-wspolczuje tych wszystkich stresow, opowiadania komus o intymnych sprawach i ogolnie rozdrapywania jakis ran. jutro ide na 9 godzin do pracy, dzis 6 ledwie przezylam, wiec nie wiem jak to bedzie. moze to wina pogody, a moze cos innego sie ze mna dzieje? ja najchetniej bylabym ciagle z synkiem, niekoniecznie w domu, ale z nim, a do pracy to na dzien-dwa. musze jednak przemyslec te 3/4 etatu. kolezanka od dzis tak przeszla, poczekam, jakie wyciagnie wnioski, sytuacje mamy podobna, wiec moge porownywac. u nas gradu nie ma, ale leje, ze az mi ziemie z doniczek na balkonie wyplukalo.
  5. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    a jutro super święto! już nie mogę sie doczekac! wszystko ładnie przygotowalam, szkoda tylko, ze o 7 wychodze i nie zobacze reakcji małego, gdy dostanie prezenty. duzy-od dziadka i babci lezy juz na jego stole. sama jestem ciekawa, co w nim. od nas dostal skromniejsze, za to pochowalam w roznych miejscach w mieszkaniu i porozmieszczalam karteczki z wierszykami-wskazowkami, gdzie kolejna niespodzianka leży. pierwsza polowe dnia spedza z tata, potem ja go zabieram na teatrzyk, a pozniej na uroczyste pasowanie na pirata i jakies jedzonko-pizza, kawiarnia lub mc donald's, w zaleznosci, co wybierze. A Wy jakie plany na jutro? Pamietajcie tez o sobie, bo w koncy kazda z nas ma prawo czuc sie dzieckiem!
  6. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    a ja mam juz dosyc tego tygodnia. nie dosc, ze w pracy problem-ide i mowie,ze chce zmienic grafik jednego dnia z popoludnia na rano, bo od kilku miesiecy mamy zaplanowana wizyte u lekarza, a oni problem robia. kazali przyjsc jak mialam, potem wyjsc i po kilku godzinach znowu wrocic na godzine, te przerwe odrobic nastepnego dnia. Mowie, ze tak naprawde, to jak psu zupa mi sie nalezy zwolnienie lekarskie na ten dzien i moglam nic nie mowic, tylko nie przyjsc, a potem im L4 pokazac, ale wiem,ze malo ludzi itd, wiec chce przyjsc tego dnia i pracowac, tyle, ze w innych godzinach. Nie i nie. To sie wkurzylam i powiedzialam,ze łaski nie robia, ze ja chcialam byc fair,zeby kogos nie musieli sciagac na moje miejsce. Ostatecznie po kilku godzinach i wielu mailach łaskawie sie zgodzili. Jakby tego bylo malo-wracam z pracy, dzwoni opiekunka,ze jej corka mocno pchnela mojego synka z lozka na podloge. Walnal podobno z hukiem w potylice. Zamiast mu zrobic oklad, to na upal z nim wyszla. Jak sie spotkalismy, plakal, ze boli, pic mu sie chcialo i tylko,ze do domu. A on taka powsinoga jest, wiec juz musialo byc zle. Weszlismy, ten,ze mu slabo. Dobrze, ze przychodnie mam blisko, juz zamykali, ale doslownie w ostatniech chwili nas pediatra przyjela. Teraz jest obserwowany, jak co, mamy do szpitala jechac. Skierowanie czeka. Piekny poczatek tygodnia. I szukam opiekunki, bo to nie pierwszy raz tak
  7. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    Warris-witaj, juz nie jestem tą najnowsza! Podoba mi się Twoje stwierdzenie-ze wybralas wolnosc, ale nie samotnosc. I niech mowia, co chca, dzieci to nie wszystko, czasem potrzeba tego meskiego ramienia, drugiego doroslego czlowieka do wsparcia, dzielenia sie radosciami i smutkami.
  8. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    Mamusie-zeby Wasze dzieci zawsze miały szczęsliwe mamy! A ja dzis po nieprzespanej nocy, młody wymiotowal, ja mylam go, przebieralam, zmienialam posciel, pralam, szalalam, a tatus siedzial i patrzyl, nawet lekarstwa mu nie podal. O 6 musze wstawac do pracy, on nie, ale nie ruszyl sie, bo jest noc, niech spi w takim brudzie itd. Chyba tylko ze wzgledu na dziecko, nie zrobilam awantury. Wstawilam pralke z posciela, czekalam, az skonczy,zeby wstawic druga z poduszka i pluszakami, rozwiesic, potem trzecia z ubraniami, recznikami. Straszna noc, sama siebie zaskoczylam,ze rano sie zwloklam do pracy, choc najpierw przez mysl mi przyszlo-pediatra i L4. W nagrode po pracy sobie poszlam na kebab, sama. A jutro zahacze o jakies chinskie, bo za mna chodzi od dawna. Pisalyscie o nalesnikach-ja czasem robie takie-ciasto to normalnie. Natomiast smaze mieso mielone z cebula, czosnkiem, ziolami, piperzem, sola, ostra papryka, curry i co tam jeszcze lubie, dorzucam kilka pieczarek, papryke, jak sie przesmazy ładnie, to dodaje zółtego sera startego, mieszam, nakladam na nalesnika, skladam go na pol, na polksiezyc taki. wkladam do naczynia zaroodpornego, posypuje startym serem i do piekarnika. Jak sie ladnie serek stopi, to wyjmuje, podaje z sosem czosnkowym, czasem jeszcze z keczupem. Smaczne, latwe i ladnie sie prezentuje, szczegolnie przy np. lisciu salaty.
  9. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    To życzę Wam dziewczyny super spotkania! A ja jutro do lasu, a jak bedzie burza, to pojde z małym na piknik ekologiczny, towarzystwo juz dobralismy, wiec gdziekolwiek pojdziemy, bedzie nam dobrze. Wieczorem na 2 godz. musze do pracy, co oczywiscie tatusiowi sie nie podoba, bo jego kolega ma wolne i chcieli sie spotkac. Nie wiem, mi szkoda kasy na opiekunke, kiedy moge byc w domu. A jak chce sie z kims spotkac, w czasie, gdy nie mam z kim dziecka zostawic, zapraszam do siebie, albo zabieram dziecko do znajomych i po sprawie. Ale widocznie mamy inne podejscie i inne sprawy do omowienia. Za to w niedziele bedzie super, bo wlasnie wygralismy z młodym billety na salon muzyczny. Juz nie moge sie doczekac! Jakos tak ostatnio szybko czas mi leci, ze w sumie z niecierpliwoscia oczekuje zawsze weekendu. Zastanawiam sie, czy w pracy nie przejsc na 3/4 etatu, ale slabo mi sie to oplaca. Musze pogadac z kims, kto siedzi w kadrach i ksiegowosci i mi doradzi. Niestety nie mamy nikogo do pomocy, jestesmy zdani sami na siebie, na opiekunke nas nie stac, wiec korzystamy tylko sporadycznie, a krotszy dzien pracy wiele by mi ulatwil. Z drugiej strony-u mnie nie ma problemu z nadgodzinami, wiec moglabym bez klopotu zostawiac na te 8 godzin, ale nie mialabym takiego obowiazku, totez jakbym miala cos innego, wychodzilabym po 6 godzinach, albo pracowalabym kilka dni po 8, a potem wolne. Tak sie tłuke z myslami. Podpowiecie cos?
  10. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    a ja w weekedn jednak czasu nie mialam. Sobota rodzinnie-wizyta u prababci mojego synka. A potem mielismy niezapowiedzianych gosci-rodzina tatusia. Tyle, ze on jakos sie nie poczul i ja musialam najpierw awanture zrobic,zeby jakos chate ogarnac przed ich przyjsciem, a potem dotrzymywac im towarzystwa, kiedy on jak nie wisial na telu, to siedzial przed kompem, ostatecznie wzial prysznic, przeprosil towarzystwo i wyszedl. Zostawiajac mnie z otwarta ze zdziwienia geba. Ludzie spoko, wiec milo bylo ich goscic, ale mimo wszystko, tak nie powinien sie zachowac. W niedziele mialam w planie piknik z malym i caly dzien w lesie, pogoda pokrzyzowala nam plany, wiec sobie poszlismy na festyn, do kawiarni, zwiedzalismy. A te słoneczniki, to w ogrodku, czy sa jakies odmiany doniczkowe? Mam maly balkon, a chetnie bym posadzila cos innego niz pelargonie.
  11. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    cisza, to ja na chwilę ją przerwę. jak dobrze, ze jeszcze jutro i weekend, normalnie odpadam. taki mam maraton w tym tygodniu, ze szok. mam na mysli prace. do tego doszly sprawy zdrowotne moje i młodego, zakupy-wlasciwie codziennie po pracy gdzies sie udaje celem kupna czegos. jakby tego bylo mało-wczoraj panowie poszli kupic buty dla tego młodszego,zebym ja juz nie musiala i dzis... musialam jechac je oddac, bo pokazuje na obrazku, ktore to maja byc, to wzieli inne, do niczego nie potrzebne, bo...wpadly im w oko. do tego kołowrotka doszlo kilka spraw, w zwiazku, z ktorymi musze odwiedzac roznych specjalistow od prawa i naprawde zero czasu na cokolwiek. ale za to niedziela, ale za to niedziela, niedziela bedzie moja. i sobota tez ha ha! Ja również uwielbiam programy kulinarne, kuchnia tv to jeden z tych kanałow, które najczesciej ogladam . lubie nie tylko ogladac, ale tez gotowac i jesc. Nic, kładę sie, bo o 6 pobudka i do roboty! Troszkę jeszcze Was podczytuje wstecz,mam nadzieje, ze wkrotce i Wy mnie lepiej poznacie, tylko musze chwilę znaleźć. jutro chyba pan uderza w gosci, wiec ja siedze z małym w domu, mam chipsy i piwo hi hi, to sobie zafunduje sesyjke przed komputerem. chyba, ze cos innego sie zadzieje. Trzymajcie sie!
  12. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    Padam już, miałam bardzo intensywny dzień, głównie z powodu synka. Miałam dziś L4 z jego powodu, więc jak już pozałatwialismy sprawy medyczne, wzięłam się za inne, wpadłam w taki robotok, że dopiero teraz ocknęłam się, która godzina. Jutro coś więcej napiszę. Dobranoc!
  13. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    witajcie ponownie! Dzięki, że mnie zauważyliscie i pozwolicie mi tu być. Co do kryzysu w moim związku-nie ma czegoś takiego. Po prostu ten zwiazek przestal na dobre istniec nim sie okazalo, że zaszłam w ciąże. Oboje kochamy nasze dziecko, obojgu nam na nim zależy, oboje mamy silne poczucie obowiązku, wiec postanowilismy mimo wszystko byc z dzieckiem. Nie mamy wspolnego budzetu, wspolnych znajomych, planow. Nawet rodzina-do mojej jezdze ja, do jego on. Czasem, kiedy są święta czy jakas wieksza uroczystosc pojawiamy sie razem, ale tez nie jako para, a jako rodzice. I to nie trwa chwile, tak jest od lat. Kiedy bylam zupelnie młodą mamą, bylam pochłonięta dzieckiem, nie mialam czasu na myslenie o sobie. Nie mamy pomocy rodziny, sami zajmujemy sie dzieckiem, domem, pracujemy, wiec wpadlam w takie mały kierat. Teraz powoli z tego wychodzę i nagle zauważyłam, że to wszystko bez sensu, że jestem szczęsliwą matka, ale czy kobieta? On podobnie uwaza, my rozmawiamy na ten temat i nie ma naprawdę czego sklejac, bo tego czegoś od dawna nie ma. Czasem myslę, że nasz główny bład polega na tym, że chcielismy dać dziecku rodzine, a nie pomyslelismy, że nie bedzie ona prawdziwa. Gdyby od początku miał nas, ale z osobna, nie byłoby tak trudno teraz wyjasnic, ze mama i tata sie szanują, ale nie kochaja, ze nie moga mieszkac wspolnie. Dziecko od poczatku mialoby inny model rodziny i nie doznaloby teraz szoku. Ja nie chce rozdrapywac ran, kiedy bylo miedzy nami bardzo zle, nie chce wracac do złych wspomnien, ale chce zacząc żyć od nowa. Z dzieckiem, ale bez pana taty.
  14. Matka Polka 33

    samotni rodzice

    Witajcie! Jestem tu pierwszy raz i sama myśl, że tu zajrzalam od razu podnosi mnie na duchu. Trochę Was podczytałam i coś mi się wydaje, że będzie mi u Was dobrze. Też jestem samotna, ale nie samotna. Chyba na szczęscie dla mnie, nigdy nie stanęłam przed ołtarzem czy też urzednikiem. Związałam się z kimś, nasz związek od początku był burzliwy, bylismy zupełnie różni, on odbiegał od moich wyobrazeń nt. mężczyzny, z którym chciałabym dzielić życie, ja mu imponowałam pod wieloma względami, ale nie byłam wysoką blondynką i nie miałam 18 lat. Jednak jak to często bywa-przeciwieństwa się przyciągają. Im więcej było awantur, tym bardziej nam na sobie zależało. Im więcej się angażowałam w doporowadzenie tego związku do normalności, tym trudniej było się rozstac, bo przecież tyle czasu, sił, uczucia... I stało się-zaszłam w ciążę, postanowilismy być razem dla dziecka. Nie ukrywam, ojcem jest super. Były chwile, że się rozstawalismy, ale dziecko wtedy było małe. Teraz od kilku lat niby jest spokój, tata i dziecko świata poza sobą nie widzą, nasze potomstwo najbardziej lubi chwile, gdy coś robimy, jak to mówi-całą rodziną. A my coraz bardziej się od siebie oddalamy. Jedyny wspólny temat, poza dzieckiem, to pieniadze, których ciągle brakuje. Nie robimy niczego wspolnie, nie mamy wspólnych znajomych (w sumie od poczatku nasze swiaty nie integrowały się). Ostatnio coraz częsciej przyłapuję sie na tym, że brak mi nie tyle meżczyzny, ile kogoś, komu mogłabym się wyzalic, z kim mogłabym spędzić czas, poradzić sie, pośmiać sie. Patrzę na faceta, który siedzi na krześle obok i widzę w nim tylko ojca mojego dziecka, wiem, że jego stosunek do mnie jest identyczny. Nie wiem, czy sie z kims spotyka, nawet mnie to nie interesuje, ale wiem, że do mnie nie czuje niczego, ze tak naprawde odetchnalby z ulga, gdybym to ja zdecydowala sie odejsc. Zadne z nas nie chce sie zdecydowac na ten krok, ze wzgledu na dziecko. Ludzi, ktorzy wiedza, jak u nas jest, zgodnie twierdza, że rodzicami jestesmy super i dla naszego dziecka nasze rozstanie bedzie wielkim szokiem. Ja wiem, ze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko, ale nawet chwile, kiedy gdzies na chwile wyjezdzam, bez pana taty, sa ciezkie, mimo, że przeciez wiadomo, ze wroce, to samo w druga strone. Chyba nie powinnam się łudzić, że im dziecko starsze, tym łatwiej się rozstać. Na zewnatrz to wyglada tak-młoda, spokojna rodzina, a w srodku-rodzice, ktorzy bardzo kochaja dziecko, ale na siebie juz patrzeć nie mogą. Trochę sie wygadalam, wiecej pewnie w kolejnym poscie, bo licze, ze pozwolicie mi tu zaglądać
×