Matka Polka 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Matka Polka 33
-
Umarlam, nie moge Was wiecej czytac, bo grozi zgonem ze smiechu. Karme.l-ja jutro jade, jak sie w koncu spakuje, oczywiscie. A bedziesz K-K, czy Zdzieszowice? Jakos mozemy sie zgadac. Najlepiej na maila, a moj tel chyba masz? Dudzia, to bardzo cnotliwa jest,ze dwie pary majtek, pewnie jeszcze pas cnoty i musi miec bradzo brudne plecy, skoro pomocy potrzebuje i w dodatku tyle siedzi pod tym prysznicem. Maxx-dobrze, ze sie nie dales, lepiej czekaj, az ja przyjade, majtek nie nosze, bo mnie nie stac, bedzie szybciej.
-
a to slowo to zgodnie ze slownikiem i ch i h mozna pisac, wiec Dudzia, zero zmartiwen. Sami swoi.
-
Kaja-topił Cie? Sorry, juz mi Dudzia napisala,ze mam wiecej nie pic. Maxx, kawa Cie ma pobudzic czy ta kruszonka? Dudzia- ja tu mysli zwalczam, a Ty przypominasz
-
Maxx, a teraz Twoja kolej na mysli kosmate, chetnie poczytamy
-
No, dzieki Dudziu kochana, juz myslalam,ze za duzo piwa jak na dzis.
-
Dudzia, po 80 bedziesz miala łyse mysli. A maxx taka cnotke z siebie robi, jak nie on. Niewiniatko sie znalazlo. Dudzia-wyjasnij Kaji, plisssss. Bo moze to ja cos mieszam.
-
Dudzia-zakrzytusilam sie piwem, uwazaj, co piszesz, kiedy ja pije, bo bedziesz mnie miala na sumieniu! Maxx-z ta posciela, juz krochmal lepszy, skoro ma byc sztywno ;) A ja Cie nie olalam, tylko prosilam o jakis priv kontakt,a Ty sie nie postarales. No i masz racje-jestes bezkonkurencyjny, wiec Mirka nam przedstawiaj, szans nie ma, my tez sie mscimy, wiec on nie da rady ;)
-
mi sie tez Dudzie swietnie czyta i mialam jej to napisac, a zapomnialam. A Ty nie hamuj, w sumie jesli co drugi post jest Twoj, to moje ostatnio jest 80%, a Twoje co drugi z tego, co nie moje. Pisz, pisz, reszta sie obija, to my porozmawiamy.
-
no wlasnie, mialam powiedziec i zapomnialam, Kaja dzieki za przypomnienie-imienniczko moja podwojna, ja kiedys sobie wydrukuje wszystko i poprosze Cie o autograf. Nizej podpisana, zagorzała fanka
-
Dudzia, to ja zaraz wejde i niech go Bog broni, jak sie do mnie odezwie. Naprawde. Piwko dobre, ma bardziej orzezwiajacy smak od sliwkowego. Kurcze, a jutro tata ma urodziny, on tez koneser, wlasnie sie z nim na degustacje rozne umowilam. Do piwa mam kesek piwny (taki wedzony kawalek kurczaka) i masa serow, bo musze zjesc, wszystko, co w ciagu tygodnia moze mi sie zepsuc w lodowce. Kaja-ja ponad 300 km mam. Ale tak, w poblize Maxxa sie udaje. I nie bede sie nago opalala, bo raz sobie tylek oparzylam i mi wystarczy. A poza tym Maxx jest mądry w gebie, a jak mamy sie spotkac, to sie wymiguje. Dudzia-moze Ty pij duzo i codziennie, to ja bede szczesliwa? Na razie pomaga! A wiesz, mi jako dziecku czarownica przewidziala moce. I ja nie wierze w wrozby i takie tam, natomiast mam chyba silnie rozwinieta telepatie i szosty zmysl.
-
Maxx, pakuje sie ... w myslach, zastanawiam sie, co zabrac, bo ja juz tam prawie wszystko mam. Tylko ten koles, co ze mna jedzie, ma wymagania. Z tym pieskiem, nic Ci nie napisze, rozumiem Cie i wierze,ze sam nie potrafisz. Alebazi-to nie zakochanie, ja z tym snem juz tak jakis czas mam, bardziej chyba nerwy, przemeczenie, sama nie wiem. Kaja-to jest tak jak piszesz, poza tym male dziecko (w moim przypadku) nie usiedzi przed komputerem, normalnie chetnie rozmawial (bo przeciez jemu sie buzia nie zamyka) z tata, ale z tata, ktorego mogl dotknac, zobaczyc, cos z nim porobic, przytulic, a nie z maszynka. Wiec on bierze mikrofon, siedzi grzecznie przed tym kompem i sie meczy, a jak cos powie, to ten głąb (kurcze, jaka ja jestem zła) albo nic mu nie odpowiada, albo setny raz pyta, co tam mowi, bo on nie rozumie. A nasze dziecie naprawde wyraznie mowi, tylko, ze jemu sie nie chce wyslic,zeby pzy kiepskiej jakosci rozmowy na skype, wyciagnac sens z kontekstu lub samemu cos ciekawego młodemu opowiedziec.
-
ja powinnam sie pakowac, a mi sie nie chce i jeszcze to piwo czeka, az dzięcię w objecia Morfeusza sie uda. Ogarnelam jako tako mieszkanie, by po powrocie nie zaczynac domowania od sprzatania i juz opadlam z sil. Nie wiem, czemu, ale od kilku tygodni, brakuje mi snu. Tak bardzo. Caly dzien marze, by moc choc na chwile sie zdrzemnac, a kiedy nadejdzie noc, spac nie moge. Slysze kapiaca wode, samochody za oknem, kroki na klatce, nawet tykanie zegara mi przeszkadza. A nigdy tak nie mialam. W rezultacie zasypiam dosc pozno, a budze sie wczesnie. Pozniej tluke sie kilka godzin w pizamie, bo malego oczywiscie myje, karmie, ubieram od razu i nie moge dojsc do siebie.
-
Bedziemy, bedziemy. A jemu daj na kino, bedziesz miala wolny komp! Czy Ty nie pisalas,ze on na 2 tyg wyjezdza?
-
mee, masz racje, ja nie pracuje w budzetowce, ale moja mama tak. I co z tego, ze ja pensje mam wieksza, skoro prace zmieniac trzeba, nigdy nie mam pewnosci jutra i czesto jest tak, ze prawo-prawem, a kasy ni ma. Lepszy wrobel w garsci niz gołąb na dachu. Ale kazdy ma prawo do wlasnego zdania.
-
Zółta karteczka na monitor-kopiuj!!!!!
-
Ha, ha, Alebazi, ja rozumiem, ze Ty wnerw, a ja smieje z tego, jak to opisujesz. Moze trzeba bylo z panem pojsc na kawke pokoju?
-
Dudzia, jak bedziesz na skype, daj mi znac na topiku. Bo wyszlam z komunikatora, zeby mnie nie korcilo do rozmowy z tatusiem. Tak mnie wnerwil, ze go rozlaczylam i sie wylogowalam. Nie dosc, ze nie zajmuje sie synem, a kiedy ja mu sie zale,ze mlody cos tam, on zamiast z nim pogadac, smieje sie. Ze mlody babci napyskowal,ze mi uciekl, wszystko to jest bardzo zabawne, maly slyszy,ze tata zadowolony i to skarzenie nie ma juz sensu. Dzis za to pretensje,ze nie jezdzimy do jego babci, ze ja dziecka tam nie zabieram. A on do moich bliskich nigdy go nie zabral, jak juz, to jechal razem z nami, nigdy sam. Powiedzialam mu to, a rowniez to,ze maly nie chce, ze mi mowi,ze bedzie niegrzeczny,ze z autobusu ucieknie itd. Nie bede go meczyla, skoro nie chce. Ogolnie dziwi mnie to, bo zawsze chetnie jezdzil.A ten ma pretensje. Niech przyjedzie i go wezmie. Krytyka, ze z gosciem i dzieckiem na miasto ide, a on wlasnie chce z synem na skype porozmawiac (a codziennie rozmawiamy wieczorem, wiec skad ja mialam przewidziec,ze on nagle w poludnie bedzie mial zachcianke), ogolnie ciagle niezadowolenie. Dzis temat babci, po czym pretensje,ze syn z nim nie rozmawia. A ten prawie juz przysypia. W sumie ok, nawet by pogadal, tyle,ze tatus sie nie odzywal i czekal az dziecko samo mu nawijke zapoda. Mowie-pytaj, mow, to ci odpowie, a tak, co Ci ma mowic. On jak cos nam mowi, to opowiada, co zamierza sobie kupic i jaki to bedzie komputer. Synek juz mu raz powiedzial,ze przynudza. Moglby zapytac, co dzis robiles, jaka pogoda, cokolwiek. A nie siedzi i czeka, az 3,5 latek wpadnie, co tata chce uslyszec. Jak jest z jakoscia rozmow na skype, kazdy wie. Maly malo mikrofonu nie polknie, a ten mu zarzuca,ze z nim biega. Ze jego uszy bola. Wnerwilam sie, mam nadzieje,ze zostal zaspokojny, bo mu takie teksty nawrzucalam, ze teraz ma o czym myslec, a ja sie rozlaczylam.
-
Maxx, ja tez nie mam serca do takich spraw. Patrzylam jak pies sie meczy i ciagle sie łudziłam,że wyzdrowieje. W koncu mama wziela sprawy w swoje rece.
-
Alebazi-na koniec maila masz te info, kliknij i po sprawie. A ja dzis leniem jestem, o 5 rano komus galaz przywalila w auto, mialam otwarty balkon i obudzila mnie pila elektryczna. W sumie to chyba rozumiem desperacje wlasciciela. Okoliczne drzewa strzaskane rowno. A ja niewyspana. Wyszlam z mlodym na 5 min, wrocilismy po 2 godzinach, ale przynajmiej zabawe z kolezanka zaliczyl, a ja ploty i zakupy. Jutro chyba K-K, jeszcze przemysle. Kupilam sobie piwo, tym razem zurawinowe, wieczorem zdam Wam relacje z otwarcia butelki. Ten sam browar co sliwkowe.Przy okazji dowiedzialam sie,ze ja za te butelki place, a myslalam,ze bezzwrotne i wyrzucalam do pojemnika ze szklem. Ha ha, a juz by sie na kolejny browarek nazbieralo. Chyba mi wlasnie komorke zablokowali, bo rachunku nie oplacilam, musze jeszcze na poczte poleciec, bo na koncie nie mam odpowiedniej kwoty,zeby przelew zrobic.
-
Kaja, bo ja wiem, chyba nie glupie, tez bym myslala. W koncu iles czasu ten czlowiek byl Ci najblizszy i nie odszedl, bo Ty przestalas go kochac.
-
pomyslalam jak zwykle w takich momentach-jestem silna baba, faceta przy boku brak, wiec dam rade sama. Co nie znaczy oczywiscie,ze nie chce czasem byc mala (w rzeczywistosci jestem), krucha kobietka, ktora trzeba sie zaoopiekowac. I rozlozylam. Dobranoc!
-
Maxx, nie spij jeszcze, to,co teraz napisales-widzisz, wlasnie on tyle czasu byl blisko, znalismy sie jak lyse konie, nawet,kiedy na 2 lata zerwalam kontakt, on sie nie poddal i nas wzielo teraz, na stare lata ha ha. Jak zasniesz, to ja Ci sie przysnie i zapytam, kiedy w koncu poprosisz ktorąs o namiary na mnie i sie odezwiesz?
-
ha ha, Kaja, ale to łóżko przynajmiej wierne Ci bedzie! Mam nadzieje,ze wygodne! A jelsi chodzi o moje, jego glowna wada, to to,ze jest ciezkie i stare. Juz rozlozylam.
-
Maxx, nie spadaj, bo sie potluczesz! Czy ja dobrze zrozumialam-Tobie zalezy na Reni nie tylko jako na przyjaciolce? Daj jej czas, zbyt szybko to
-
Maxx, on zmarl niedawno, ona musi pozbierac mysli. Ja uwazam,ze za jakis czas, kiedy sama sie pogodzi z ta strata, wszystko sobie ulozy, znowu bedziecie sobie bliscy. To nie tak,ze teraz ona Cie nie potrzebuje, przeciwnie, ale czasem czlowiek chce sam ze soba pobyc, wiedzac,ze za sciana jest ktos, kto wyciagnie reke w razie czego. Moze jej to powiedz? Niech wie,ze nadal jest Ci bliska, ze nie chcesz jej zastapic meza, ale chcesz nadal byc tym samym przyjacielem, ze laczy Was teraz jeszcze cos-bol po stracie.