Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mufi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mufi

  1. rajlax to tobie należą się pochwały że do 2 lat usypiałaś przy cycu. Ja to długo nie mogłam się pogodzić że macierzyństwo nie jest takie jak w książkach i twarda jestem jeśli chodzi o wychowanie. Jedno z rodziców musi takie być, niestety mój mąż jest bardzo pobłażliwy, więc ja muszę być tym surowym rodzicem. Ja też ostatnio dmucham w buzię przy zachodzeniu, nie powinno się nic robić - tak czytałam, ale ciężko tak patrzeć, chociaż trwa to dosłownie chwilę. Rajtax jak zachęciłaś do nocnika? Ja mam dwa zwykły i grający, i nie ma mowy żeby na nim usiadł. Prostuje nogi od razu. Beattriks dzięki za pomysł, ale chyba nie zdążę nic włączyć, no chyba że będę miał coś pod ręką. Pomaga u nas też jak pokażę mu jego zdjęcia - bardzo je lubi.
  2. Kushion test zrobiłam - negatywny, a następnego dnia dostałam @. Nie ukrywam że troszkę mi ulżyło, ale jak teraz przeczytałam Twój post to się zawstydziłam. Wy musicie tyle przeszkód pokonać a dla mnie to tylko czysta przyjemność i bach jestem w ciąży. No nic, Wiktorek na rodzeństwo poczeka, chociaż z drugiej strony strasznie zazdroszczę mojej przyjaciółce która teraz jest w ciąży. Piękny to okres, znów oglądam się za brzuszkami i noworodkami. My z nowości bijemy brawo, zabawa w pokaż nosek mamusi, tatusia, Wiktorka, schodzi już tyłem z łóżka, a jak próbuje na główkę to wystarczy powiedzieć ; "a jak cię mamusia uczyła" no i się odwraca i już schodzi ładnie. Przykłada wszystko co się da do ucha i mówi coś na kształt halo :). Sylabizuje ślicznie, ale bez rozumienia znaczenia, za to bardzo dużo rozumie z naszej mowy - nie możemy się nadziwić. No to tyle, nie chcecie nawet wiedzieć co właśnie Wiktor robi :) ale urwis.
  3. Witam. Ja jestem z Zamościa jak coś :) a Kraśnik P. jest mi dobrze znany bo tam byłam dwa razy na koloniach, w szkole samochodowej. Oj kwestia usypiania jest chyba jedną z najbardziej drażliwych. Ja mam chyba najtrudniejszy z możliwych przypadków. Przerobiłam z nim wszystkie możliwe metody, oprócz ferberyzacji. Jestem bardzo konsekwentna ale u nas i to za mało. Po prostu muszę poczekać aż dorośnie. Jedyne cudowne metody to cycuś i huśtawka. Mimo to codziennie staram się by usnął sam. Przynajmniej wieczorem. Jednak zrezygnowałam z zostawiania go w pokoju. On siedzi w łóżeczku, wygłupiamy się, potem jak już jest zmęczony zaczynam śpiewać, Wiktor kładzie się na brzuszku i zaczynam go głaskać po pleckach i mówić "szszsz" i po 3 minutach już śpi. Ale nie zawsze tak jest bo na weekendzie byli dziadkowie i był tak pobudzony, że musiałam go ululać na rękach. Po tych moich przejściach i doświadczeniach z usypianiem powiem Wam że po prostu każde dziecko jest inne i to co działało u moich koleżanek zupełnie się u nas nie sprawdzało. Każda mama powinna robić tak jak jej serce dyktuje. Mam nadzieję ze Was nie zanudziłam moim wywodem o zasypianiu :) A czy któraś z Was ma problem z zachodzeniem się? Mój Wiktor jak sobie coś zrobi to zanim zacznie płakać to robi się siny, wiem że niektóre dzieci tak mają, ale jestem ciekawa jak sobie z tym radzicie.
  4. U nas bez zmian, ja bezrobotna, Wiktor chory. Do dupy to wszystko. Gapp a ja czekam jeszcze w napięciu :) a z dobrych wieści to moja przyjaciółka zaciążyła więc wreszcie nie będę się musiała przy niej spinać żeby o kupkach nie gadać :) wiecie o co mi chodzi.
  5. Cześć dziewczyny. Chciałam Wam napisać że ja też pochodzę z Lubelszczyzny :) a widzę że sporo Was z tamtych okolic. Jakoś mnie taki sentyment ogarnął i tęsknota. a ja akurat walczę z nocnym jedzeniem, bo u nas są 3 pobudki. I już od kilku dni na pierwszą o godzinie 1:00 daję wodę. I budzi się tak samo na kolejną jak dostanie cyca. Więc uważam że to tylko potrzeba przytulenia się niż głód. Chociaż pocieszyłyście mnie że Wasze dzieciaczki jeszcze potrzebują w nocy jeść. Ja również już myślę o urodzinkach. Planujemy zrobić w sali zabaw w moim rodzinnym mieście. Byliśmy na takich urodzinach już 2 miesiące temu i wbrew pozorom Wiktor szalał w piłkach jak pozostałe dzieci. A później obiad w domu. U nas będzie sporo dzieci więc muszą się gdzieś wyszaleć. Szkoda że planujecie odejść na prywatne forum. Czytam was sporadycznie ale kilka razy już skorzystałam z waszych rad, więc tym bardziej mi szkoda. mamablazeja straszny ten artykuł o tej kobiecie. Moją koleżankę z rodzinnego miasta też ostatnio zmusili do porodu SN. Bardzo źle się to dla niej skończyło i też planuje wnieść skargę, ale całe szczęście dziecko zdrowe a i ona dochodzi już do siebie. Lena piszecie o tym dziwnym przemieszczaniu się. Mój Wiktor też tak chwilę robił - trwało to dosłownie 2 tygodnie może, aż w końcu załapał czworaczkowanie. Jednak trzeba mieć rękę na pulsie. Moja siostra pracowała w żłobku i była tam 2 letnia dziewczynka co tylko tak się przemieszczała - jak małpka. Rodzice jeździli z nią po specjalistach, ale wszystko było w porządku tylko ona nie chciała chodzić.
  6. Dziewczyny nie przejmujcie się pomarańczkami. To jest kafe, każdy ma prawo się tu wypowiedzieć. A ta akurat wyraziła tylko swoją opinię, wydaje mi się że z kulturą. U nas na styczniówkach było inaczej bo mnie od głupków wyzywały. A i inne rzeczy się podziały o których lepiej nie pisać. Też jestem na etapie zakupu nebulizatora. Miałam przez kilka dni i o dziwo Wiktorek pięknie wdychał przez ustnik. Sama zrobiłam sobie nebulizację z lekiem i super się po niej czułam. My zastanawiamy się nad takim http://www.ceneo.pl/10847191 Co do spania z dziećmi to mi jest czasami smutno że nasz śpi w swoim pokoju taki samodzielny, ale tak postanowiliśmy i się tego trzymamy. Spał z nami do 4 miesiąca, ale teraz On lepiej śpi i my. Odbijam sobie czasem w dzień i się do niego tulę. Każdy robi jak uważa. Moi rodzice spali z bratem do 6 roku życia na materacu 120 cm :) i nie żałują. Barbara teraz doczytałam że leżeliście na Chodźki - to mnie już nic nie dziwi z tego co piszesz. Podobna atmosfera jest w klinice okulistycznej w Katowicach -nikomu nie życzę pobytu tam.
  7. Dziewczyny moja mama jest pielęgniarką. 25 lat pracowała na oddziale dziecięcym i powiem wam z jej opowieści że to wszystko zależy od ludzi. Ona czasami wstydziła się za swoje koleżanki z pracy i ich zachowanie a czasami skarżyła się na rozpieszczone mamusie co to myślały że wszystko im wolno. To nie kwestia pieniędzy, bo pielęgniarki dobrze teraz zarabiają, po prostu niektórzy tacy są. Ale odrobina pokory i słowo dziękuję też im się należy. Leżałam z taką dziewczyną po porodzie co ani razu nie podziękowała. Nawet jak poprosiła o coś ponadplanowego co nie należało do obowiązków położnej to słowo "dziękuję" nie padło. Szkoda bo wtedy każdemu lepiej się pracuje. Jedna z was tu przytoczyła zawód nauczyciela. A ja byłam bita w podstawówce przez nauczyciela biologii, ale to nie znaczy że mam uraz do tego zawodu. Pamiętajcie że jak leżycie z chorym dzieckiem w szpitalu to jesteście strasznie wyczulone na różne rzeczy i wyolbrzymiacie. To że pielęgniarki hałasują to rozumiem, bo trudno pracować ciągle zachowując ciszę, pomyślcie jakbyście wy musiały w pracy chodzić na palcach - tak się nie da. Trzymam kciuki za zdrowie waszych maluszków. My też chorujemy i zgadzam się że ochrona w czasie karmienia piersią to bujda.
  8. Wiktor znów chory, ale podejrzewam że to wszystko od zębów, bo czwórki idą, więc gorączka i ból brzuszka. Padniecie jak wam napiszę jaką miałam wczoraj rozmowę o pracę. Czekałam dobrą godzinę, weszłam a Państwo zadali mi 3 pytania; czy jestem mężatką, czy mam dziecko i w jakim wieku i do widzenia. Wcisnęło mnie w fotel. Oczywiście złożyłam skargę. Betinka jeszcze cycujemy bo mleczko wróciło, ale Wiktor zaczyna mi już robić sceny w miejscach publiczny, ściąga mi bluzkę i przysysa się do szyi więc czas chyba odstawić, czekam tylko aż wydobrzeje. I tak już karmię go MM dużo więc nie będzie problemu, zastanawiam się kiedy zapomni o cycuszku. Tojah nie chodzi mi o Linomag tylko o ten krem na B. na każdą pogodę Mama 2011 Wiktor śpi o 9:00 i o 14:00 - razem jakieś 2-2,5h. A waży chyba z 11kg, ale jest bardzo wysoki, nie pamiętam ile ale i waga i wzrost w 90 centylu. Napiszcie mi co dajecie dzieciom oprócz kaszki, mleka, zupek i deserów bo wydaje mi się że Wiktor ma mało urozmaicone menu.
  9. kassiiulla. widzę że zmagasz się z zapaleniem pęcherza. Może coś poradzę bo sama długo borykałam się z tym problemem. Nie wiem co tam stosujesz ale napiszę Ci co u mnie pomogło. Po pierwsze koniecznie trzeba zrobić posiew moczu żeby wiedzieć jaka bakteria atakuje. Super antybiotyk to Monural - jedna dawka w saszetce, no ale zależy od bakterii. I mi Pani doktor przykazała jedną rzecz - zawsze po seksie trzeba zrobić siku i dokładnie się umyć :) Fajnie że jesteście dziewczyny bo styczniówki już nie piszą prawie wcale, a tak przynajmniej wiem od was o czym zapominam jeśli chodzi o mojego maluszka.
  10. Tojaszku ja w zeszłym roku miałam krem na każdą pogodę z superpharmu, tutaj jest http://bajkahurt.com/oferta/11 bardzo byłam zadowolona i w tym roku też taki kupię. Co do rozmowy to było super, ale test bardzo trudny. W poniedziałek idę na milion pierwszą rozmowę :)
  11. Ja też jestem ofukana bo mąż ma kafe odblokował a i tak nie mam co czytać, dobrze że Lutówki piszą, chociaż to nie to co Styczniowe dziewczyny. Pomysł z FB był najgorszym z możliwych :(. Elzuniaw gratuluję postępów Laurki, wiem mniej więcej wtedy kiedy Wiktor zacznie stawiać kroczki, bo on zawsze tak miesiąc później po Laurce. U nas nocki podobnie jak u Fasoli, nie wiem co się dzieje, czy to te nieszczęsne czwórki, czy spodobało mu się u rodziców w łóżku, czy o co kaman. Poza tym zmiana czasu to tragedia dla rodziców - my mamy pobudkę o 4:50, to co że idzie spać już na nowy czas. Trzymajcie kciuki jeśli ktoś jeszcze to czyta bo idę zaraz na milionową rozmowę, a właściwie test. Już mi się troszkę zaczyna to nudzić, ale dobrze że w ogóle zapraszają.
  12. Lena0 przepraszam, dopiero przeczytałam że do mnie piszesz. Nie, doktorek ze USA nam zwiał :) problem mamy niemały bo to już drugi lekarz w tym roku i nie mogę się przepisać do kolejnego bo będzie opłata. Byłam w sumie u niego 2 razy. No i teraz tak się błąkamy. Niby jest już pani na zastępstwo ale średnio mi przypadła do gustu, kazała mi zrezygnować ze żłobka. Nie będę się dalej rozpisywać bo temat żłobka jest tu teraz drażliwy.
  13. Jagódka widzę że i u Was słowo "nie wolno" stało się najczęściej używane. Jednak chyba muszę być bardziej konsekwentna bo Wiktor nic sobie nie robi z mich zakazów. Wszystkie szuflady są wypełnione jego zabawkami - no i nagle przestały go interesować, uwielbia gryźć tą gumę od bębna do pralki, w ogóle lubi ze mną pranie robić, przekłada wtedy rzeczy z boku na bok. Pozwalam mu też przekładać w szufladach w kuchni, bawi się makaronami, i pojemnikami z kaszą. No ale nie to chciałam napisać. Muszę się pochwalić że Wiktor wczoraj wypił sok z kartonika ze słomką. Piszę to do Jagódki bo może to sposób dla Kubusia. Dostałam takie małe soczki dla dzieci, otworzyłam i zaczęłam sobie pić, a on na mnie patrzy więc mu dałam spróbować, myślałam że pogryzie słomkę i mi odda, ale on normalnie pociągnął. Wczoraj się jeszcze krztusił przy każdym łyku, ale dziś dałam mu kubeczek z sokiem i tamtą słomkę i już pięknie pił. Ha i ja muszę nocnik kupić ;)
  14. Gapp no jak nie ma pary ząbków na górze i na dole to nie ma bata że coś ugryzie :). Mój zębów ma osiem a i tak opornie mu jeszcze to idzie, nie kuma że nimi może oderwać kawałek, tylko wciąga języczkiem. Kushion muszę przyznać że to Ty mnie wtedy zainspirowałaś do dawania rzeczy w całości, nawet nie wiedziałam że to jakaś modna metoda, i u nas się to bardzo sprawdziło, stosujemy do dziś. Mówiłam Pani dziś o tym w żłobku i zdziwiona że Wiktor się nie krztusi tymi kawałkami, ale z drugiej strony się ucieszyła bo niedługo zaczną wprowadzać bardziej stałe pokarmy.
  15. Agatka dziękuję Ci bardzo. Będę w takim razie drążyła jeszcze temat robali, bo mój synek coś ostatnio stracił apetyt.I ty się nie czerwień bo ja już tu skorzystałam i z twoich przepisów i sposobów na inhalację i jeszcze z kilku fajnych pomysłów o których teraz nie pamiętam. Dziewczynki ja jeszcze napiszę coś Wam odnośnie żłobka. Akurat też jestem mamą żłobkowicza i chwalę sobie tą instytucję bardzo. Wiktorek wspaniale się zaaklimatyzował. Wczoraj rozmawiałam z jednym dziadkiem który przyszedł po wnuczkę. On namówił syna na oddanie jej do żłobka. Sam popełnił błąd bo jego oddał jak miał 2 lata i to było pół roku płaczu, młodszą córkę oddał jak miała 4 miesiące i ani jednego dnia nie płakała i świetnie się rozwijała. Piszę to bo wczoraj przeczytałam ten artykuł Pani psycholog i troszkę mi się przykro zrobiło, a jak przeczytała to Bubik to w jej sytuacji to nawet nie chcę myśleć.
  16. Kushion ja mam podobnie, Wiktor nie je mi w dzień i nadrabia w nocy. Chociaż jak jest w żłobku to mniej je nocą. Poczytałam na lutówkach znów małą agatkę i ona robi tak że na 210 ml wody sypie 3 miarki mleka i tak oszukuje. Ja też zamierzam tak robić, ale zacznę odejmować po jednej miarce aż dojdę do samej wody, może się uda. Dawałam mu sok mocno rozcieńczony wodą ale i tak budzi się na soczek, więc to musi być woda. Betinka a co Ty, sama sobie nie odblokowałam, czytałam na necie jak mógł to zrobić, ale on mi zablokował wszystkie strony ze słowem kafe. Poszłam więc pod prysznic i powiedziałam że jak wrócę chcę poczytać styczniówki bo jak nie to pożałuje :) I ja się przymierzam do odstawienia od piersi, teraz dobry moment bo kryzys, ale tak żal mi jest że ciągle odkładam ten dzień. BLW - nie wiem dokłądnie na czym to polega ale jeśli chodzi o dawanie czegoś w całości to ja tak karmię Wiktora bo on inaczej nie lubi, czyli cała bułka, całe jabłko, cały banan, różyczka brokuła. Najgorzej że on połyka duże kawałki. Ale to dziecko z kurczakiem to ohydne jest i wręcz niebezpieczne, nawet szczeniakom nie daje się kości z kurczaka. Czy wasze dzieci też już wymuszają płaczem? Jak jesteśmu u dziadków to Wiktor jak coś chce to patrzy na babcię i płacze bo wie że ona mu da. Jak mu mówię "nie wolno" i zabieram to jest ryk i buzia w taką minkę że serce mi pęka. Wiem że to czas kiedy trzeba mieć rękę na pulsie ale ciężko te granice wyznaczyć. Póki co zabraniamy tego co może być niebezpieczne.
  17. Witam Dziewczyny. Jestem mamą styczniową, ale odkąd mnie Bubik zaczepiła i nawiązałyśmy znajomość (mieszkamy niedaleko siebie) to podczytuję Was bezczelnie :) mam nadzieję że się nie obrazicie. I mam pytanko do Małej Agatki, której zresztą jestem fanką :), bo piszesz że odrobaczałaś chłopaków. Ja też mam podejrzenie robaczycy i mi pediatra powiedziała że nic nie będziemy sprawdzać bo i tak nie poda mu leku dopóki nie skończy rok, jak to u Was z tym jest? Podaję póki co mu ogórki kiszone bo robaki nie lubią kwaśnego.
  18. Hej Dziewczyny. Nie uwierzycie, mąż mi kafe zablokował :) no co za koleś. A zorientowałam się dopiero po tygodniu że to jego sprawka. No cóż u nas kryzys małżeński i wióry lecą :) ale jak pamiętacie u nas to częste bo my dwa temperamentne osobniki, ale kochamy się jak wariaty więc nic sobie z tego nie robimy. Urodziła mi sąsiadka ponad miesiąc temu i powiem wam że to dziecię non stop wyje, o jak ja teraz dziękuję że taki aniołek mi się trafił. Tam płacz jest bez przerwy, teraz wyjątkowo cisza - pewnie odsypiają nockę. A ja tu robię akapity a oni i tak mi je zaraz zjedzą :(. U nas po staremu, bez zmian. W piatek Hrabiulek zaliczył rota - myśleliśmy że się zatruł czymś bo akurat do dziadków przyjechaliśmy i oni coś mu tam dawali smakować, a jeszcze tego dnia budyń mu dałam. No ale jak w niedzielę dopadło mnie i mojego tatę, później męża, a mama dzwoniła że brat z niedźwiedziem rozmawia to już pewne że to rota było. Gorzej bo w niedzielę byliśmy na urodzinach i mój maż tam szalał z dzieciarnią - chyba z 10-cioro ich było, i kobieta w ciąży - na razie cicho siedzimy że może ich ominie. Cieszę się bardzo że zaszczepiliśmy bo Wiktorek ładnie zniósł chorobę w porównaniu ze mną i moim tatem, tato ostro gorączkował. A co do umiejętności to też jestem pod wrażeniem waszych dzieci. Ale pochwalę się a co tam. Przemieszczanie opanowane do perfekcji, włazi mi teraz w takie dziwne miejsca jak np. półka pod ławą, wczoraj udało mu się wejść i zejść z niej. Próbuje już prowadzić go za jedną rączkę, ale boi się i szuka czego by się złapać, natomiast sam nieraz puszcza się ale zaraz upada. Jak chodzimy trzymając go za rączki to on po prostu biega, ciężko za nim nadążyć. Jak mówię idziemy kąpu kąpu to w 3 sek. jest w łazience i taka radość jakby miał dostać wór słodyczy. Pokazuje jaki jest duży - chyba z 2 tygodnie go uczyłam a teraz pokazuje przy byle okazji. Brawo bił raz :) papa zrobił raz babci i dalej nie chce. Za to robi bam bam, czyli uderza rączkami i patrzy na mnie żebym mówiła, albo jak mówię bam bam to zaczyna uderzać chociażby to była twarz taty. Rozumie że tata idzie bo leci do drzwi. Co do gadania, to gada ciągle ale po swojemu. Jak chce jeść albo spać to woła mama. U dziadków ewidentnie nasiliły się sylaby ba ba i dzia dzia. Rozumiał idź na rączki do babci. Jak przychodzę po niego do żłobka to po prostu mam ubaw po pachy bo on mi tak śmiesznie opowiada i tak przy tym przeżywa, ale trwa to tylko ok. 5 min i tyle, później już tak nie intonuje - najwyraźniej podłapuje to od dzieci lub cioć. Z jedzeniem to u nas kiepskawo, popsuł mi się, chociaż w żłobku podobno ładnie je. Za to zatęsknił za cycusiem a ja mleka to mam prawie nic, ledwo na nocne karmienia. 6-7 - cycuś i ok. 90 ml mleka 8:30 - kaszka w żłobku 11:30 - obiadek w żłobku 13:30 - cycuś 16:30 - je to co my - ziemniczki, rybkę, mięsko 18:30 - kaszka 19:30 - 180 ml MM, albo cycuś w zależności od zasobó 1:00 - 150 ml MM 4:00 - cycuś 5:15 - cycuś daję mu też całe jabłko obrane bo startego nie chce jeść i wypija jakieś 50 ml. soku bobo bo rozcieńczam mu wodą. Tojaszku a ta mama od pół roczniaka to powinna opiernicz od lekarza dostać. Mój Wikulek waży 10,5 kg a pediatra kazała mi wodę dawać w nocy, bo dobrze wygląda.
  19. Tojaszku ja wiem że z tym jajkiem to działa :) ale to jak będę już, tak jak napisałaś, w czarnej du... :), a brzuch owszem szczupły ale masz rację jędrność już nie ta, jak się pochylę to nie przylega tylko takie coś dziwne się z nim robi :) wiesz o co mi chodzi, więc się nie pochylam :P A to masz wesoło że tak dziewczyny się inaczej rozwijają - a ja myślałam że z drugim to już się idzie po omacku. I ty tez na FB? No szkoda że padł pomysł z tym FB a przez to kafe umarło, ja tam się nie odnalazłam. Socjo witaj - myślałam ostatnio o tobie. A moje dziecko znów całymi dniami śpi a ja się nudzę.
  20. Po wizycie nie wiele więcej wiem - Pan doktor trochę nawiedzony. Dziś chyba wyszły dwa winowajce - dolne dwójki - w ogóle nie zauważyłam żeby dziąsła były rozpulchnione, do tego katar i masakra gotowa. A temp. to chyba z tych zębów była. Siedzimy w domku, dostałam takie leki że mi wczoraj Wiktor cały dzień przespał więc od razu odstawiłam - nie wspomnę że majątek w aptece zostawiłam. Poradzono mi zrobić też badania CRP i w kierunku robaków bo on wszystko wkłada do buzi a buty uwielbia. Dziś jednak nocka była lepsza, nie spaliśmy tylko od 2-4 a reszte nocy spał w swoim łóżeczku. Teraz wyjątkowo sam zasnął bawiąc się misiem. Ira dzięki - właśnie wiem że tak dzieci nieraz mają - i jakoś biorę to na klatę. Ważne że zdrowy. Dziewczyny czy wasze dzieci są też takie żywiołowe? Nasz Hrabiulek to po prostu burza stepowa, wejdzie tam gdzie nawet nie przyjdzie mi do głowy że mógłby wejść, nieraz szukam go po mieszkaniu. Dziś byliśmy w ZUSie i po prostu wszystkich zaczepiał, do wszystkich chciał na ręce, dawał obcym ludziom bułkę. Piszcie piszcie strasznie jestem ciekawa. Podczytuję ostatnio lutówki bo nasze forum zamarło.
  21. NIc mu nie daję, tylko nurofen w czopkach, ale to w czasie gorączki a te zachowania zaczęły się wcześniej. Ale dzięki za pomysł Smeffetka, czekam na inne. Najdziwniejsze jest to że przychodzi dzień i tak jakbym miała inne dziecko.
  22. To i ja coś skrobnę, ale pewnie też egoistycznie. Jagóka u nas stale są warzywka - przynajmniej wiem co w żłobku jadł :) bo na rozpisce tylko że zupka jarzynowa. Tojaszku mrożąca krew w żyłach ta Twoja opowieść, a dziewczynki śliczne właśnie oglądam zdjęcia. Kushion no to gratuluję wagi - super. Ja stale ważę 50 kg, ale jak wracam od mamusi to 52 :). I też dumna jestem ze swojego ciałka - rozstęp był jeden na piersi i już go prawie nie widać, a tak poza tym jest OK - ach tylko blizna brzydka. I już rozmawiamy z mężem o kolejnym potomku żeby z wprawy przy pieluchach nie wyjść, ale ja wciąż marzę o martini z lodem więc chcę chociaż zasmakować przed kolejną ciążą. Powiem Wam jeszcze że w poniedziałek urodziła moja znajoma. MIało być tak pięknie, kuzynka położnik, obstawa lekarzy itd. No i już na wstępie położna jej mówi że z taką miednicą to nie da rady urodzić, no ale wszyscy lekarze, dodam że elita - ordynatorzy z doświadczeniem, stwierdzili że da radę. Pod koniec porodu już była decyzja o CC, ale reszta stwierdziła że niech próbuje, no i tak próbowała że zakończyło się wyciskaniem, kleszczami, porozrywaniem w każdym możliwym miejscu, trauma taka że lepiej nie mówić. Jedyne co to synek zdrowy. Jak wam to piszę to jeszcze mam ciarki po jej opowieści. A co u nas? NIeciekawie. Gorączka była przez 3 dni. Synek mi się czegoś przestraszył, nie chce spać w swoim łóżeczku, w nocy prawie nie śpimy, bo jest płacz i to taki jakby ducha zobaczył. Wszyscy mi dookoła każą tu jakieś dziwne rzeczy robić z wylewaniem wosku, jajka i Bóg wie czego. Liczę że to ta choroba no i może skok rozwojowy. Pobudki mamy co pół godziny, 15 min i tylko cycuś jest lekarstwem. Mam tak rozbujaną laktację jakbym noworodka karmiła. Jak macie jakieś pomysły co tu robić to będę wdzięczna. Dziś idziemy do lekarza to też podpytam. Ponadto pięknie od tygodnia czworakuje, chodzi przy meblach jak zawodowiec, wczoraj się nawet puścił ale zaraz po pierwszym kroku zaliczył podłogę. Taka jestem z niego dumna. Kushion dobrze to porównałaś do znicza olimpijskiego - no ten mój synek to jest najpiękniejszy ze wszystkich dzieci, a jaki mądry, jak wszystko rozumie. A propos rozumienia, to rozumie daj i "nie wolno" - zawadiacko się śmieje i jak zniknę z pola widzenia to znowu broi. Daje mi jeść swoje chrupki i smoka bo mama chce spać. Chrupki ślicznie gryzie i nie są już na całej buzi rozciapciane. Uczę go teraz jaki jest duży, ale coś opornie nam idzie.
  23. Bubik u nas ciągle katar, w nocy kaszle bo mu spływa, ale widzę już dziś że jest poprawa, no ale 7 dni musiał zaliczyć. Smefetka ja używam nasivin, maści majerankowej, na noc inhalacje z olejkami, no i odciąganie i woda morska. Prawda jest taka że to tylko łagodzi dolegliwości a katar i tak będzie tak samo długo. Uspokój męża że z katarem nie leci się od razu do lekarza :) nasze chłopaki to już duże dzieci i muszą sami troszkę powalczyć. Mój mimo kataru chodzi do żłobka, prosiłam tylko panie by sprawdzały czy nie ma gorączki. Spacerki też mamy zaliczone, bo idziemy pół godziny do domu, także pakuj synka i w drogę :) Zasiłek się należy do dochodu na osobę coś 504 zł o ile dobrze pamiętam. Zmykam po moją Szkraba.
  24. Mydełko też nie dało rady - o nim własnie pisałam - mydełko perfekcyjnej :), chociaż cudownie sprało stare plamy z materaca. Jagódka no to trzymam kciuki żebyście w końcu kogoś odpowiedniego znaleźli. U nas też katar non stop, a w nocy kaszel.
×