Hej! Tak rozkminiam. Czy związki ludzi po 30tce są zawsze takie byle jakie? Ludziom się już nie chce czy co?
Zero randek, zero jakiegoś romansu, zero niespodzianek, zero spacerów za rękę? Tylko "co na obiad" I wyjazd nad wodę raz w tygodniu z dzieckiem? Tak to normalnie wygląda?? Bo już nie wiem. Wychodzicie gdziekolwiek we dwoje? Kto inicjuje? Robicie dla siebie coś miłego w urodziny czy rocznicę? Może to tak wygląda? P. S. Załóżmy, że związek zaczął się już po 30tce I trwa rok,dwa. Nie od podstawówki