Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Alka28

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Alka28

  1. ANIELA- gratulacje :) MARTINI- co u Ciebie? MILLEA- a niech to, co za pech :/. Trzymaj się, musi być ok i koniec. Żaden gronkowiec nie da rady w walce z matką :) LISA, MUFI, dzięki za odpowiedź w sprawie herbatki. Nam nic o tym nie mówiono na SR. Też uważam, że nie zaszkodzi, a skoro może pomóc? Jak będę miała się przeterminować, wyślę męża do apteki. Na razie raczej nie wierzę, że mogę mieć taki problem ;). ELŻUNIA- tak, domyśliłam się, o czym pisałaś :). W sumie niepotrzebnie Ciebie z figlami-przyśpieszczami dopisałam w pytaniu o liście malin do Lisy i Mufi :P CAMA- pisz, zapomnij o tej głupiej uwadze, bądź z nami, szkoda na koniec z byle powodu "zrywać" z nami. Już nie raz musiałyśmy bagatelizować przykre uwagi pomarańczy i zawsze nam się udawało. TOJAH- no masz, co za feler z tym zwolnieniem. Obyś to szybko i sprawnie załatwiła. A o wakacjach też już myślę... i to intensywnie, z uwagi na brak szaleństw w ubiegłym roku..., a miała być Chorwacja... :) W tym roku na pewno to sobie odbijemy, tylko jeszcze nie wiem, czy w czerwcu, czy w samym szczycie sezonu ;/ No i czy budowa fundamentów/wydatki na projekt domu itepe nie sklonią nas do oszczędzania na wczasach. Oby nie ;) JAGÓDKA- hehe, mąż w przypływie adrenaliny szybciutko będzie zmotywowany i nie ma opcji, że włączy mu się roztargnienie. Do szpitala na pewno trafi, najwyżej do innego, niż planowaliście ;P. MUFI- na pewno już prawie wszytsko masz gotowe, więc się nie przejmuj. Co do informowania rodziny - ja nie umiem teraz wyobrazić sobie scenariusza komunikacji w czasie porodu, generalnie jestem papla i jest parę osób (mama, przyjaciółki), którym na bieżąco relacjonuję ważne momenty z mojego życia, więc może i tu się nie będę umiała powstrzymać? Choć wiem, że byłoby to wskazane, bo po co się mają denerwować. Myślę, że do dwóch przyjaciółek na pewno zadzwonię, co do reszty, zobaczymy w praniu... ;) Do jednej dzisiaj rano zadzwoniłam, to powiedziała, że się spociła jak zobaczyła, że to ja, a ponieważ ma na popołunie pracę - pierwsze, co jej przyszło do głowy, to czy jechać do pracy czy do mnie hehe. Ale po co do mnie - mówię jej - a ona, że po prostu miała taki odruch :P. Hehe, z tym szefem - facetem - coś w tym jest, ja z mojego jestem w sumie zadowolona, mimo że badzo wymagający i rogaty jak ja. A jaką ja jestem szefową - kurcze, myślę, że fajną. Miewam nastroje, ale jak przegnę, to przeproszę i mam dystans do siebie. I w firmie, wydaje mi się, że w stosunkach z moimi pracownikami staram się najbardziej pilnować, nie wybuchać. Już szybciej zdarza mi się to w stosunku do innych kolegów, czy nawet szefa. A w relacjach z podwładnymi trzeba być bardzo ostrożnym, uważam. Nieskromnie myślę, że mi się to udaje :). NATEL - haha to dobrze że wyluzowałaś :) Oj tam od razu że maluch nie współpracuje - ma teraz ważniejsze sprawy na głowie, kontempluje przed poważnym wydarzeniem, a współpracować musi z macicą, a nie Twoją głową. Tam na dole natura i Twoje dziecię lepiej niż Ty wiedzą, co i kiedy Cię czeka :) Ja mówię Hani, że jej ufam w tych sprawach. Była dzielna całą ciążę, przetrwała najtrudniejszy pierwszy trymestr, to i teraz wyfrunie w najlepszym dla siebie momencie. LISA- fajnie czytać takie konkrety z opisów lekarza, moja raczej ogólnikami sypie, nie odnosi się szczegółowo, mówiąc, że u każdej skurcze inne, jedna ma przepowiadające, druga nie, trzecia urodzi, nie wiedząc kiedy, nagle jej się do toalety zachce... Ale dobre rady z tym testem sutkowym. Co do twardnienia - właśnie takie czasem mam, brzuch napięty i jak wtedy się poruszam, boli jakbym kamień dźwigała pod skórą. Hahaha, ELŻUNIA, nie mogę z tych Twoich opisów sypialnianych :) :) :) Następnym razem będziesz wiedziała, że masaż przed, nie po! Jako gra wstępna :P A do weekendu rodzić nie mogę, bo kupiłam bilety do teatru na czwartek i w sobotę chętnie bym jeszcze do kina poszła. Brzuch się opuścił więc z żebrem lepiej, powinnam wysiedzieć. Oby mała nie pokrzyżowała planów :). SMEFFETKA - bardzo mi przykro z powodu smutnych wieści, jakie otrzymałaś. Co do przeziębienia - koniecznie sok malinowy dopisz do listy, jak dla mnie największa naturalna rewelacja zwalczająca infekcje. AGNIESIULKA - wow, super, że tak szybko dochodzisz do siebie. Chyba już jakąś małą aktywność mogłabyś włączyć w takim razie. Nam położna tak radziła na SR, po 6 tygodniach właśnie. Może zapytaj swojego lekarza. ALe Ci fajnie.... Pewnie już te ostatnie 5 kilo tracisz albo już je zgubiłaś!!! Pochwal się :) EDZIA, ZUZIA - ale sią wakacyjnie zrobiło..., eh :)
  2. Filipinka - a właśnie że Cię zapamiętałam. I nawet ostatnio przeglądałam naszą pierwszą tabelkę, tą bez odliczania dni do porodu i zwróciłam uwagę, że zamilkłaś! Super, że wracasz z dobrymi wieściami, gratulacje!! A pozostałe mamuśki, które nam zamilkły? Niech się odezwą! Rozsan!! No i Cama ostatnio cicho siedzi.
  3. Koko - ale zuch dziewczyna :) Wszystkim sobie życzmy takiego nastawienia i fajnego porodu :)
  4. AAA - zapomniałam, gratulacje dla Koko, Madzi i Madziatka :)
  5. Witajcie Dziewczynki, Serdeczne powitania dla nowych, oj trochę Was przybyło, czemu tak późno??? :) Ale dobrze, że jesteście, raźniej nam, bo liczba styczniówek nierozpakowanych drastycznie maleje, a co się wydarzy w ciągu najbliższego tygodnia...?, możemy opustoszeć! Socjo - dużo wytrwałości i cierpliwości Wam życzę, na pewno wszystko naturalnie się ułoży, w swoim czasie. Teraz Bartuś może nie pozwalać, byście się sobie we dwoje w 100% poświęcili. Potem mądrze to rozegracie i stoponiowo wszytsko wróci do normy. Aniela - trzymam kciuki, już pewnie zaczeło się u Ciebie robić bardziej gorąco, skoro przestałaś relacjonować... :) Powodzenia! Martini - dawaj znać, co u Ciebie, również powodzenia :) Widzę że warszawskie dziewczyny głównie na Karową się zdecydowały. Dajcie znać potem, jak wrażenia na temat tego szpitala, kto wie, może ja też w ostatniej chwili tam wyląduję? Lisa, Mufi, Elżunia - wierzycie w te przyśpieszacze malinowe? Ja chyba nie za bardzo, bo gdyby ich skuteczność była potwierdzona, dziewczyny przeterminowane dostawałyby je w szpitalach, nie? No ale może się nie wywiedziałam dostatecznie w tej sprawie. W każdym razie ja na razie o przyśpieszaniu nawet nie myślę, jeszcze przez tydzień mam brać leki podtrzymujące, a po 9 stycznia niech się dzieje, co chce :) Może wtedy będę się więcej do męża przytulać i tyle...? :) A ja już po wizycie dzisiejszej i posiew GBS wyszedł ok, uff. Dno macicy się już ładnie opuściło, szyjka miękka, hehe, lekarka mówi, że różnie może być - tak zaraz, jak i za dwa tygodnie może się zacząć dziać, trudno wyrokować. Ale chcę jeszcze ten tydzień poczekać, żeby było skończone 38 tygodni, zobaczymy, czy się uda :) UŚCISKI!
  6. Wszystkiego naaaaj! :) Już 21, więc damy radę, bo nie łudźmy się, że uporamy się z tematem w 3 godziny :) Tak się najadłam, że aż mi słabo, nie powiem co mnie tak sprowokowało do obżarstwa, bo w menu były dania zakazane dla naszych mamuś karmiących ;P Wiem, złośliwa ze mnie małpa :) Niedługo będziecie mogły się mścić ;) Kizia_mizia - Hanki widać tak mają, że nie obrastają za mocno w tłuszczyk ;). Chociaż moja dieta zdecydowanie ponad 2000 kcal sprzyja wręcz niezdrowemu przybieraniu, co widać na zdjęciach - ale niestety nie dziecięcia, a moich :) Na szczęście jakimś cudem nie odbija się to w oczach mojego męża, który spogląda na mnie z takim samym apetytem jak wtedy gdy byłam filigranowa :P :P :P Może to kwestia obchodzenia się smakiem zakazanego owocu ;P Ale skoro styczeń tuż tuż, może czas pomyśleć o zniesieniu zakazu...?? OK, kończę z pikantnym klimatem, bo to w końcu kolejne tabu, gdy mamy już mamuśki połogowe! :) A na razie ja i LISA bijemy rekordy podejmowania tematów zakazanych ;). KOCHANE - jeszcze raz najlepszego, najpełniejszego, bo z naszymi SKARBAMI nowego roku :) Zdrówka dla naszych pociech przede wszystkim!
  7. Jasne jasne, domyśliłam się :) Data urodzenia Cię zdradziła :P
  8. Haha, ELŻUNIA, ja też coś ciągle przypalam. Ale dzisiaj pstrąg wyszedł mi całkiem całkiem :) I patelnia cała ;) KUSHION - nasza mała będzie spała z nami w sypialni tak długo, aż wybudujemy dom i wyprowadzimy się z mieszkania, taki jest plan. A co z tego wyjdzie, nie wiem. Liczymy na to że góra za 3 lata się wyprowadzimy. Chyba że nas wcześniej dwulatek przegna do salonu :P. Pewnie gdybym miała 3 pokoje, decyzja o "separacji" nastąpiłaby wcześniej, ale nie mam tego "problemu" ;). SYLWKA, co to za testy uskuteczniasz? :P MUFI - moja lekarka planuje odstawić mi wszystkie leki 7 stycznia, czyli 2 tygodnie przed porodem :). O ile nie pęknę wcześniej...;)
  9. AGNIESIULKA - no tak, wszystko jasne :) Super, że pobędziesz tyle z dziećmi no i te wakacje...:) My niestety będziemy musieli wyjechać w szczycie sezonu ;) KRAELA - witaj, szkoda że tak późno, ELŻUNIA i ALESS się ucieszą, nasze krakowianki ;). O i proszę, od razu zareagowały, widzę :) ELŻUNIA - Ty to zawsze mnie rozbawisz, teraz z tym zaklinowaniem w wannie :). Ja mam podobnie, też lubię siedzieć po turecku bokiem w wannie i czytać :) - a ponieważ ciągle się w niej przewracałam, kupiłam w końcu matą antypoślizgową. Ale wczoraj... potknęłam się w dużym pokoju i upadłam brzuchem na kant krzesła... A dzisiaj to miejsce lekko boli przy dotknięciu, siniaka nie ma więc to pewnie reakcja mięśni na uderzenie. Mam nadzieję, że nic nie zrobiłam złego dziecku...:( :( A widzicie, tak wczoraj kózka się śmiała, tak skakała... ANIELA - trzymaj, trzymaj!! :) KUSHION - juz nie podejmuj tego tematu może, żeby nie było niepotrzebnego ciśnienia, bo sprawa drażliwa. Zdarzyło Ci się może użyć parę razy sformułowań, które zostały odczytane nie tak, jak chciałaś, i trudno się dziwić tym, które zareagowały, jeśli je to dotknęło. Rozumiem Twój punkt widzenia, mimo że w przeciwieństwie do Ciebie siedzę całą ciążę na zwolnieniu - już kiedyś o tym pisałam - nie było łatwo, zwłaszcza na początku, bo też pracoholik ze mnie. Nie wiem, co bym myślała i czuła, jak się zachowywała, gdyby ciąża nie była zagrożona, choć planowałam jak najdłużej pracować. Dlatego nie chcę nikogo oceniać, bo nasz stan jest wyjątkowy, jedyny taki w życiu, stąd tak różne emocje i różne sposoby okazywania troski, szczęścia. Świata nie zmienisz, a na pewno nie poprzez forum, więc czasem lepiej ugryźć się w język niż próbować osądzać, bo można być niesprawiedliwym, mimo dobrych intencji. Unikaj tematu, a dziewczyny, którym zrobiłaś przykrość, szybko zapomną, już takie my kobietki jesteśmy :). OK, jeśli już mam na koniec powiedzieć coś szczerego, to mnie też nie spodobało się, jak odpisałaś Martini, że sama sobie taką pracę wybrała. No nie zawsze jest tak, że robimy w życiu, co uwielbiamy, a myślę, że lepiej próbować robić jednak tymczasowo "cokolwiek", niż siedzieć w domu z założonymi rękami i dąsami, że praca, która nas interesuje, jest poza naszym zasięgiem. I myślę, że Ty jesteś tego samego zdania, mimo że niechcący wyraziłaś coś wręcz przeciwnego. Nie można przy pomocy ogólników kierować sądów pod adresem konkretnych osób, bo sytuacja każdej z nas jest inna i żadna z nas nie ma dostatecznej wiedzy o innych, by brzmieć wyrokująco. Mam nadzieję, że zrozumiesz :). TIKA - pewnie, że trzymamy kciuki :) TOJAH - zdrówka dla Małej. Uff - super, że ktg OK, ufajmy jasnowidzowi :) KOKO - wow, udanej zabawy ;) MUFI - ojej kolejne dobre wieści, suuuper. To może już żadna z nas nie zostanie grudniówką. OBYYYY się udało! :) GAPP - najlepsze życzenia rocznicowe :). Nam 7 lat stuknie w styczniu :) MAMINKA - witamy serdecznie :) I ciepłe uściski od sąsiadki z północnej części naszej stolicy ;)
  10. WOOOW, YOUSTA, gratulacje!!! I ciepłe przytulańce dla pareczki :) Proszę, jaka duża dziewczynka :) Na pewno serduszko ma jak dzwon :)
  11. TOJAH - oj chętnie bym się wybrała na buszowanie po sklepach..., ale u mnie ostatnio sama wycieczka z łazienki do pokoju zaczyna być uciążliwa - każde ukłucie, napinanie, które wtedy odczuwam mówi mi, że niedługo poród..., oby nie przed 1 styczniaaaa, ale trochę pietra mam, że nie wytrzymam do 2012.. Także MUFI - doskonale wiem, co masz na myśli, pisząc, że masz "parcie", by nie urodzić w ciągu najbliższych 3 dni... Ale jak pisze TOJAH, damy radę, trzeba być dobrej myśli. Do mnie dzisiaj też znajome dzwoniły z pytaniem, czy się nie wybieram na porodówkę, hehe wszystkich ciekawość zżera, czy dociągniemy :P KAJEK, TOJAH - i jak po KTG? AGNIESIULKA - fajna sprawa z sesją, polecam :) Ale dla brzuchatej trochę ciężko jednak tak długo pozować. Też planuję rodzinną sesję, jak mała trochę podrośnie a ja stracę schabiki ;P. AGNIESIULKA - dopiero na koniec sieprnia wracasz do pracy? To chyba dużo urlopu chcesz wykorzystać? Bo ja liczę, że trzeba będzie szpilki w lipcu odkurzyć, a od sierpnia fruu za biurko ;) A też trochę urlopu wykorzystam w lipcu właśnie. Czy liczyć nie umiem? :P MUFI - hehe Twoja fotka mistrzowska :) Ja miałam taką minę przez całe święta podobno, mąż robił zdjecia i mu ręce opadały, że ani jednego pieroga nie ulepiłam a umordowana jak z krzyża zdjęta :). KOKO - dobrze, że tak srogo pilnujesz dostępu do poczty, możemy się czuć bezpiecznie :). Ale o to samo proszę i pewnie nie tylko ja, wszystkie nasze forumowiczki, które dostęp mają..., jeśli to konto ma spełniać swoje zadanie i służyć nam jak najdłużej, bez nieprzyjemnych historii, dbajmy o to, by hasło nie trafiło w niepowołane ręce po prostu :). Co do teściów - hm nie narzekam na moich w kontekście ciąży, bo są zainteresowani i dbają, ale prawdę mówiąc jest niewiele osób w moim otoczeniu, które same z siebie rozumieją, że skoro jestem na zwolnieniu a ciąża zagrożona, trzeba uważać i nie szarżować. Toteż ciągle słyszę, że ktoś mnie do siebie zaprasza i jest zdziwiony, że odmawiam, prosząc by do mnie przyjechał. Jeszcze lepsza historia z chorobami - odwiedzają mnie bądź zgłaszają taką chęć osoby chore, prychające, kichające..., nie jestem przewrażliwiona, ale myślę, że oczywistym jest niewskazane towarzystwo wirusów dla ciężarówki w ostatnich dniach przed metą... :) A więc czasem jestem niegrzeczna, bo mówię wprost, że dziękuję za takie odwiedziny :) I tak coś mnie ostatnio bierze..., a dwa dni temu bratowa była u mnie z katarem, niby na chwilę i bez buzi buzi ale kto wie, czy nie zdążyła zostawić bakterii ;). Aha - jedna znajoma nawet mnie zapraszała do szpitala, gdzie jej dziecko leżało na zakaźnym...;/. ELŻUNIA - hehe, przepraszam, ale uśmiałam się jak dzikus gdy czytałam Twój wpis o doktoryzowaniu się męża z popełnionych błędów przy gotowaniu obiadu :) I z mokrych gaci na spacerze z psem. Mam nadzieję, że spazmatyczny śmiech nie grozi wczesniejszym porodem :P. Nie no głupawa mnie co chwila łapie..., to chyba też hormony. Ja nawet śmieję się ze zdjęcia mojego dziecka z USG, że taki kotlecik :). Powiedzcie, jeśli dostrzegacie niepokojące objawy u mnie :P A i ze zdjęcia MUFI też miałam niezłą wesołość...:P Właśnie jak ELŻUNIA - poprzez skojarzenia ze sobą - jakbym miała zjechać pod stół :). ELUŚ - życzę Ci, żeby płacz przemienił się w głupawę, jak u mnie, to chyba z dwojga złego lepsze. A poza tym ty już możesz rodzić, termin tuż tuż, więc niech skurcze wywoła dobry nastrój, niż atak płaczu ;). FASOLKA - eh, foux pas, nie będę juz pisać o tym, co jem, bo to może nie być miłe dla tych, co nie mogą :) Nawet nie pomyślałam o tym wcześniej. DObrze że nie wyjechałam z czekoladą..., ok, juz milczę ;) NATEL - a to stawianie brzucha masz niezależnie od poruszania się, tzn nawet jak lezysz, twardnieje? I czy obserwujesz, że się nasila z dnia na dzień? Bo ja mam wrażenie, że u mnie coraz częściej to stawianie, nospa nic nie daje... AGUNIEK, super że wrzuciłas foty, miło popatrzeć na Wasze twarze, zwłaszcza że chyba wszystkie w kolejce po urodę dzielnie stałyście :) Pozostałe dziewczynki, czekamy na Was! :) Jejku - źle ze mną, wybuchnęłam śmiechem nad tekstem że KUSHION to ta od świętych krów i jęczących kobiet. Haha, no daleko Ci do bycią okrzyknięta naszą Matką Joanną od Aniołów, ale dobrze, że mówisz, co myślisz, ja doceniam :) Rozumiem Twój punkt widzenia, jak i punkt widzenia Martini - ale to, co Was różni to mogą być sprawy doświadczeń, choćby drobnych, o których wzajemnie się nie dowiecie, więc bez sensu takie spory, gdy się nie zna dokładnie sytuacji drugiej osoby :). Dla mnie sprawa jasna - nie ma pola do obiektywizmu - jest szersze pole do tolerancji :) Dla poglądów, których motywacji nie znamy ;). Zwłaszcza że na forum możemy wypowiedzieć się tylko lapidarnie. I jak Lisa uważam - są dwie strony medalu i dwie racje w tym temacie :) starababa&wp.pl hahahaha nie mogę :) Dziewczyny, przestańcie rozśmieszać :))))))
  12. Lisa - Socjo pisała, ale nie zaktualizowałyśmy w tabelce - cytuję info o Bartusiu ze strony 463 "Synek urodził się z wagą 2kg, 45cm". :) Musimy dopisać. Mufi - dodasz jutro, jak będziesz wklejać :) ? Madzia - trzyyymaj się dzielnie :) Dziewczynki ja tak na szybko pochwalę się dobrymi wieściami po USG. Płyn owodniowy w normie :) :) :) Mała waży 2600, więc wcale nie taka znowu drobinka :) Główka mniejsza o 2 tygdonie od reszty, ale to jest w granicach normy, więc staram się nie myśleć o tym inaczej niż jak o urodzie mojej córeczki :) Mam ochotę szampana otworzyć, bo jeszcze tydzień temu stres był ogromny... Zrobiłam nam pyszną acz kaloryczną kolacyjkę, naleśniki z bitą śmietaną i powidłami domowymi, koktajl z mrożonych truskawek i looody oczywiście, mniam. A teraz mój skonany mąż usypia po 24 godzinach na nogach (spał tylko pół godziny w nocy w pociągu), pralka kończy dzisiejsze zmagania z praniem a ja zaraz z uśmiechem na ustach położę się obok męża. Życzę Wam wszytskim takich dobrych nowin z tych ostatnich badań, czy to ktg czy USG czy innych :). Aha i maleńka wreszcie pokazała nam twarz więc mamy pamiątkowe zdjęcie jej buźki... Uczucie - dziwne, już przyzwyczaiłam się, ze nie chciała się ujawnić, więc miała być niespodzianka przy porodzie. Jakaś niepodobna do nas ta córcia:) Pyzata buźka - chyba po moim tacie :P. Oczywiście zaraz jeszcze zerknę na nowe zdjęcia, które wrzuciłyście. Dobranoc!!
  13. Jagódka - u mnie córa ma być, ale mimo że nie mam uprzedzeń do żadnego koloru i zresztą róż zawsze lubiłam - taraz patrzeć już nie mogę na te ciuszki - żadnej różnorodności, zamiast tego "różorodność" :) Dobrze że pościel i dodatki kolorowe, może z przewagą pomarańczowego, białego i czerwonego. A i dzisiaj przyszła zamówiona girlanada z literek, którą zawieszę na ścianie nad łóżeczkiem. Meeega kolorowo się w kąciku córeczki robi. Tylko jak szuflady otworzę - wszędzie RÓŻ :) Ale i tak życzę wszytskim takiego "problemu" - dostać używane ciuszki od kogoś to jednak fantastyczna sprawa, bardzo to doceniam.
  14. Ale śliczne zdjęcia! Lisa - pięknie Ci z brzuszkiem, rewelacja!! Agatka przesłodka, a jaki ma wygodny tron księżniczka!! hoho :) Dziewczyny czy Wy się wszystkie z wybiegu zmyłyście, że wszystkie takie atrakcyjne? :)
  15. Agniesiulka - marzy mi się tak szybkie znikanie kilogramów po porodzie, jak to jest u Ciebie...:) A Twój mąż super, myślę, że mój tez będzie taki. Na razie sprawdza się fantastycznie, choć wczoraj musiał wyjechać w delegację, wraca dzisiaj wieczorem - obiecywał, że od połowy grudnia nigdzie nie wyjedzie, a tu masz. Ale w styczniu już go niegdzie nie wypuszczę!! Pracoholik jeden ;P. Fasolka - ściskamy Cię cieplutko! Jagódka - ja też już przestałam czuć się lekka, stopy co prawda nie puchną za mocno, ale ciągle jestem śpiąca, a jak wyjdę na spacer brzuch od razu się napina i przechodzi dopiero, jak usiądę. Cóż, spacery od ławki do ławki w parku nie są atryakcyjną formą spędzania czasu... Wychodzę więc na chwilę nałykać się tlenu i powrót pod koc...:) Tojah - ale Ci rodzice niespodziankę zrobili w święta, kochani są! Aless, Elżunia - mnie też się córeczka coraz częściej śni. I wszystko jest takie piękne, bezproblemowe, poród bezbolesny, dzieciątko przystawione do piersi od razu wcina mleko, jest zdrowe, śliczne i nie płacze!!! Aż nie chcę się budzić. Liczę na to, że rzeczywistość nie będzie za mocno odbiegać od marzeń sennych... :) Koko - ja też czuję, że leki trzymają mnie jeszcze jako tako "w kupie", a jak odstawię na początku stycznia, wszystko szybko się potoczy...:) Aha i w mojej rodzinie też wszyscy orzekli, że muszę do stycznia wytrzymać i koniec! Nie mam wyjścia. Tata zresztą powiedział, że on jest spokojny, tylko mam nie szaleć i będzie dobrze. On w ogóle twierdzi, że ma już jakąś tajemną nić porozumienia z wnóczką:). Kazał jej się obrócić i zrobiła to. No po prostu dziadek - czarodziej :PPP Aguniek - co za pozytywny, entuzjastyczny opis porodu, super :) Oby każda z nas miała takie podejście, niejedna by spanikowała, bo nastawiała się na cc a tu sn czy na odwrót. A ja wierzę, że takie podejście jak Twoje to już połowa sukcesu, a może i więcej? :) Mufi - ale dobrze ma z Tobą mąż, ja nie pomyślałam, by zadbać o zamrażarkę na czas połogu...:/ Lisa - pewnie, korzystaj, jak masz rodzinke w Irlandii! Ale fajnie Ci :) Chociaż ja ciuszków nie potrzebuję, bo mnóstwo dostałam, ominęło mnie więc wybieranie. Tylko jedno niestety - prawie wszystko mam różowe!!! :( Martini - no to już niedługo :) Trzymaj się i nie przejmuj na zapas :) Co do pieluszek - na razie kupiłam jedno opakowanie Huggies, jedno Pampers, wypróbuję a potem będę myśleć, co dalej :) Jadę przed 19 na USG..., jestem dobrej myśli, ale troszkę niepokoju też jest, od ostatniego, tego z nieciekawym wynikiem minęło półtora tygodnia, teraz częściej muszę kontrolować na USG "stan wód", oby dziś był przypływ :P. No i zobaczymy, ile naszej kruszynce udało się przybrać na wadze. Czekam już tylko na powrót męża i za parę godzin wszystko będzie jasne... Całe święta myślałam o tym badaniu, nie mogłam się doczekać, więc się cieszę. Oby mój nadmierny optymizm nie musiał zderzyć się dziś z szarą rzeczywistością... Aha i zaraz zerknę na Wasze fotki!! Pozdrawiam serdecznie!
  16. Millea - dawno nie widziałam tak ślicznego niemowlęcia... :) Ogromne gratulacje!
  17. AAAAA spojrzałam na zdjęcia!! Smeffetka, Tojah, jak miło Was zobaczyć! Tojah, ale boska ta Twoja córeczka!!! Przesłodka kruszynka :) Jak patrzę na takie Cuda jeszcze bardziej, choć już nie bardzo można bardziej, cieszę się z tego, co mam w brzuszku :)!!! Super pomysł miałyście z tym zamieszczaniem fot. Przyjemnie przed snem o Was pomyśleć, gdy ma się taką wizualizację w głowie!!! Dobrej nocy, Piękne!!
  18. Hmmm moje życzenia były skierowane typowo do nierozpakowanych, więc gafa, bo wygląda jakbym zapomniała o naszych MAMUSIACH :) Wam kochane życzę głównie zdrowia maluszków i radości ze spędzania tych pierwszych, wyjątkowych chwil w powiększonym gronie :)
  19. Iti - o rany, to się męczysz :( Szybkiego powrotu do zdrówka bez potrzeby hospitalizacji Ci życzę. Kizia - no proszę, wcześniej mi musiało umknąć, że Wy też Hanki oczekujecie. To będą dwa styczniowe Haniska :P. Chcesz mieć dostęp do konta? Pisz do Koko, wchodź na pocztę i wrzucaj foty tak jak my :) Elżunia - tak chyba któreś wywołamy i stanie w ramce ;). Lisa - hehe, dobre z tym x-boxem, nie wiem do końca co to - tak, zacofana jestem, ale kojarzę, że to współczesna ulubiona zabawka małych i dużych chłopców :P. Sparking - my kupiliśmy Jedo, waga nie za duża i bardzo zbliżona do X-landera i innych. Najlżejszy, z tego co słyszałam, jest Mutsy, ale droższy i tak jak X-lander nie ma przekładanej spacerówki, co przesądziło w naszym przypadku o wyborze Jedo. Przyzwoita, polska marka w dobrej cenie. O tym drugim, który wymieniłaś, nic nie wiem. Komody kąpielowej nie kupię, bo nie mam na nią miejsca w domu. Chyba Tojah pisała kiedyś, że sobie kupi, bo to fajna sprawa. Madzia - ale historia z tym zgubieniem wyników badań..., niech szukają albo duplikat wystawiają, no co oni, chcą Cię z problemem, który sami stworzyli zostawić?? Niech nie żartują w tak ważnej sprawie. Tojah - zrobiłam z Ciebie czarownicę, ale musisz wiedzieć, ze w moich ustach to największy komplement dla kobiety :). Moje przyjaciółki to najwybitniejsze wiedźmy, jakie udało mi się w życiu poznać :) :) :) Więc tak, wierzę w Twoje proroctwa!! :) Sylwka - oczywiście, że o Tobie pamiętamy! I rozumiemy powody, dla których mniej się odzywasz :) Trzymam kciuki by Twoje mleko popłynęło bystrym strumykiem i niech tak zostanie tak długo, jak będziecie potrzebowali. Na pewno się uda. No i udanego pierwszego spacerku!! A tak w ogóle Kochane życzę Wam świąt bez zgagi, bez skurczy, spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze przenikającej nasze ciałka do najcenniejszych naszych GŁĘBI :) Niech dzieciaczki poczują, jak piękny bywa świat, do którego się wybierają :)
  20. ANIELA - biedna, że też teraz Cię musiała dopaść cholerna angina. Ja przez nią przechodziłam w 1 trym :(. Trzymaj się i szybko wracaj do zdrówka! A ja wrzuciłam nie to zdjęcie, które chciałam z 14 tc, ale już tam. Na innym lepiej było widać ten mój "wieeelki brzuch" :P. LISA - dziękuję. Ja też najbardziej lubię zdjęcia z tej sesji z mężem, dlatego zapytałam Go, czy nie ma nic przeciwko, by moje koleżanki forumowe poznały Jego oblicze :). O dziwno zgodził się bez problemu. KUSHION - mi też zostały ostatnie piedroły do zrobienia, do kupienia, no i pakowanie. Ale jakoś ostatnio trudno mi się zmobilizować, by wszystko dokończyć. Obecuję sobie, że przed 1 stycznia będę w 100% gotowa, zobaczymy. Pieluch mam chyba tyle, ile Tojah polecała na swojej liscie wyprawkowej, czyli 20. 10 kolorowych i 10 białych :). Nie wiem, czy nie za dużo to jest w sumie, bo mają one służyć głównie jako "ściereczki", ale w sumie na wielu listach spotkałam się z tą ilością, więc mamy wiedzą, co piszą :). TIKA - trzymaj się! Super nastawienie, więc dasz sobie radę, najważniejsze że jesteście pod dobrą opieką :). MARTINI - mnie dzisiaj rano też zgaga obudziła a zaraz potem ogromny głód, więc jestem już po śniadaniu i czuję się lepiej. Ale znam winowajcę porannych nudności - wczorajszy fast food, mam za swoje ;P. Ale tak dawno nie jadłam Wieś Mac'a, że musiałam zaszaleć :P :P :P Udanego dnia :)
  21. Gosia - gratulacje!! :) Duża dziewczynka :)
  22. Sparking - no kolejna szalona. Dziewczyny, więcej wiary w siebie! Przecież Polki są najpiękniejsze :) Czy parę kilo mamy więcej, czy mniej i tak jesteśmy boskie, a poza tym pewność siebie zawsze dodaje urody, zresztą jak już napisałam, skromność i kompleksy są niemodne, aparat do ręki i do dzieła!!
  23. MARTINI - jak to jedno?? Wręcz mężowi aparat i niech pstryka sesję!!!! Ja maltretuję mojego mężczyznę raz na jakiś czas, krzyczę z łazienki, z sypialni - CHOODŻ Z APARATEEM :) I mamy brzuszek wystający z wanny pełnej piany (z serduszkiem z piany wokół pępka), mamy jak układam ciuszki, jak wcinam ptysia i cała jestem w cukrze pudrze, ze spaceru z psem i wiele, wiele innych. I nie ma w tym nic z narcyzmu, po prostu uważam, że to będzie wspaniała pamiątka :). A większość fotek bez makijażu, bez wystylizowanych kreacji, bo najważniejszy brzuchol, a nie moja facjata. Także nadrabiaj, póki czas :) Nam czasem już się nie chce (mnie pozować, mężowi pstrykać), ale się mobilizujemy i mamy cały katalog zdjęć z folderami wg tygodni (no nie każdy tydzień był pstrykany, ale już bez przesady :P). Fakt - wiele z tych zdjęć to pamiątka wyłącznie dla naszej dwójki, ale będzie czym się na emeryturze wzruszać, jak dzieciaki z domu wyjadą :P.
  24. OK :) Wrzucę też kilka z sesji :P. Lisa, Koko, Mufi - kurcze jak fajnie Was widzieć :) I wiecie co, pewnie to samo pomyślałyście, jak zobaczyłyście te fotki, ATRAKCYJNE MŁODE MAMY z nas! :) Skromność jest już niemodna :P Chociaż dystans i żart z samych siebie jest super, czego przykładem jest MUFI, hehe, żaden pan nigdy nie będzie miał takiego pięknego brzusia, jak nasze.
  25. Elżunia, Jagodka, ale fajne foty :) No i proszę, jak się rodzinnie robi! Ja też wrzucę - wieczorkiem, może nie z sesji ciążowej jednak, bo to takie pozowane, tylko jakiś sponton z wakacji a bardziej aktualne też znajdę :) Mnie też w lipcu wydawało się, że mam taaaki brzuchol, a teraz widzę że byłam prawie płaska :P.
×