Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

czesiowski

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Cześć. Przyjęłam nową strategię w jedzeniu obiadów i w ogóle. Jem wszystkiego połowę. Dzisiaj np. zrobiłam sobie na obiad ryż z białym sosem, marchewką i groszkiem, podzieliłam to na 2 i jedną porcję schowałam do lodówki na jutro na obiad. Muszę wam powiedzieć, że najadłam się nawet. Bo ja ogólnie jestem taka, że nie lubię marnować jedzenia i od małego byłam uczona, że nie wolno nic zostawiać na talerzu, więc teraz często łapię się na tym, że jestem wręcz przejedzona. Może stąd biorą się moje problemy z wagą, że wpycham w siebie na maksa. Muszę trochę popracować nad realnym postrzeganiem porcji jedzenia czy, rzeczywiście tyle w sobie zmieszczę. No i przynajmniej jutro nie muszę gotować. Dzisiaj nie kręciłam kółkiem bo mi się nie chciało, za to jutro postaram się kręcić podwójnie.
  2. Cześć laski kochane:) Dzisiaj spałam dłuuugo, jutro też zamierzam. Muszę powiedzieć, że taki urlop cholernie mnie rozleniwia. Dzisiaj tak oglądałam swój brzuchol i stwierdziłam, że to hula-hop daje jakieś efekty. Może nie jest brzuch jakoś mniejszy ale za to wydaje się taki bardziej zbity i nie rozlewa się tak. Wrzuciłabym foty ale mi gdzieś zginął kabel od aparatu i nie mam jak tego zrobić.
  3. Hej, hej:) Moje dzisiejsze kalorie: grejpfrut - 112 bułeczka maślana z serem - 199 kefir - 236 zupa brokułowa - 130 sok jabłkowy - 165 bułeczka maślana na sucho - 157 2 kanapki na sucho - 120 hula-hop - minus 83 Razem: 1036 Troszkę sobie dzisiaj pofolgowałam ale mi tak słabo się zrobiło więc musiałam zapchać się tym chlebkiem.
  4. Witam dziewczęta:) Znalazłam w necie takie coś: fajna tabelka spalania kalorii podczas różnych ćwiczeń, jest zaraz pod artykułem http://www.ofeminin.pl/odchudzanie/tabela-spalania-kalorii-f83892.html Dzisiejsze menu: kefir 0% truskawkowy - 236 2 kanapki z ogórkiem - 130 zupa pomidorowa z makaronem - 237 2 kanapki z serem - 176 hula-hop - minus 83 Razem: 696
  5. Hej dziewczyny. black_angel, na tej rozmowie jak cię pytali o to małżeństwo to pewnie było zakamuflowane pytanie o to czy planujesz ciążę w najbliższym czasie bo o to zapytać nie mogą w sumie nie wiem, czy o ten ślub też przypadkiem nie mogą ale nie jestem pewna. Wycwanili się bo w sumie młoda dziewczyna to pewnie zaraz będzie chciała męża i dziecko... Takie głupie myślenie tylko przysparza młodym kobietom problemów w szukaniu pracy. Dzisiaj zjadłam: 2 kanapki z serem - 160 kefir 0% truskawkowy - 236 zupa brokułowa - 130 łyżeczka masła orzechowego - 90 Razem: 616 Do tego hula hop ale jeszcze nie wiem jak długo, no i dziś już nic nie jem, ewentualnie jakąś kanapkę z serem.
  6. To nie fajnie black_angel, z mamą twojego. Teraz to tylko pozostaje mieć nadzieję, że taki stan nie potrwa długo bo to strasznie wykańczające jest i dla chorego i dla jego rodziny. Co do perspektyw na życie to u nas to jest tak w miarę. Ja mam dobrą pracę i mieszkanie ale ta praca to też nie jest szczyt marzeń i zarobki też nie są jakieś oszałamiające. Natomiast mój ma pracę beznadziejną, zarabia niecałe 1300 zł, i jak tu myśleć o założeniu rodziny? Nawet jak urodzę dziecko to nawet nie będę mogła iść na urlop wychowawczy bo z samej pensji mojego się nie utrzymamy a żeby dostać zasiłek wychowawczy zabraknie nam dosłownie paru złotych. Wiem, że w razie co to rodzice by nam pomogli ale to nie jest dobry sposób na życie. Mój chłopak ciągle gada o zmianie pracy bo w tej co ma to wszystko i wszyscy już go wkurzają i chodzi tam z wyraźnego przymusu, no ale to łatwiej powiedzieć niż zrobić jak nie ma studiów a teraz nie dość, że pracy jest mało to jeszcze nawet na najgłupsze stanowiska sobie wymyślają wyższe wykształcenie. Dzisiaj jakoś nie miałam apetytu więc jadłam dopiero obiad o 16, ziemniaki polane trochę masłem z tartą bułką i wypiłam 2 szklanki mleka w ciągu dnia. Miałam zacząć kopenhaską znowu ale jakoś zawsze zapomnę. Spróbuję jutro pamiętać:D
  7. Hej dziewczyny. Ostatnio cierpię na bezsenność, stąd piszę o tak barbarzyńskiej porze :D Co do biustu to mi może pomóc tylko operacja podniesienia i zmniejszenia biustu. Mam bardzo duży biust i niesymetryczny a do tego bardzo delikatną skórę więc żadne balsamy mi nie pomagają. Ogólnie jak tyję to mi idzie w brzuch i biust, jak przytyłam 10 kg to biust mi się zwiększył o 10 cm i o 10 powiększyła mi się talia a w udach ledwo 2 cm i w biodrach 3 cm. W ogóle jestem niesymetryczna bo spodnie to ze spokojem wejdę w 38 i przy tym mam jeszcze luzy i muszę pasek nosić, najczęściej kupuję spodnie w rozmiarze 36. Natomiast góra to tragedia, rozmiar 42 jest na mnie ciasnawy w biuście i każdą bluzkę muszę przerabiać i zwężać w talii bo wyglądam jakbym miała worek na sobie. Tak sobie myślę, że od jutra znowu wskoczę na kopenhaską bo to takie ograniczanie na mnie źle wpływa. Dzisiaj zjadłam chipsy i koniec z moimi postanowieniami. Żal trochę mi się już zmniejszył bo kupiłam te lays prosto z pieca co niby mają 70% mniej tłuszczu. Teraz sobie trochę poszperałam w necie i te normalne lays'y na 100 g produktu mają 31,7 g tłuszczu a te prosto z pieca mają 9g. Muszę wam powiedzieć, że czuje się tą różnicę w smaku, chipsy nie są takie "ciężkie" i tak nie zalegają na żołądku. No i te co mają mniej tłuszczu to mają 105 kcal mniej więc wynik całkiem całkiem. He he, ale im reklamę zrobiłam :D:D:D
  8. Hej dziewczyny. U mnie kiepsko z dietą. Wczoraj w kinie zjadłam popcorn. Nie byłoby to takie straszne gdyby nie to, że na obiad jadłam racuchy z dżemem wiśniowym bo taką miałam ochotę. Do tego wypiłam całe 2 litry soku pomarańczowego. Jestem trochę zła na siebie, że tak bardzo nagięłam postanowienia. No ale przynajmniej od 5 dni nie miałam w ustach coli, chipsów i czekolady więc jest plus. Czuję tylko, że trochę przytyłam ale jeszcze się nie ważyłam bo jakoś nie mam odwagi stanąć na wadze ale mam wrażenie, że znowu dobiłam do 70. Muszę się wziąć w garść. Dzisiaj na śniadanie miałam 2 kanapki z razowego chleba z twarożkiem i szczypiorkiem, na drugie śniadanie sałatkę owocową z kiwi, pół banana, pół jabłka i 3 suszonych śliwek, na obiad zjadłam sobie spaghetti z sosem pomidorowym a teraz na kolację zjadłam 2 tosty na sucho. black_angel - a z tą łydką to zrobiłaś sobie podczas ćwiczeń? Bo może to tylko zakwasy ale też może coś sobie naderwałaś. Ja pamiętam jak miałam kontuzję to sobie smarowałam ketonalem w żelu i bardzo pomagało, szczególnie na ból bo po chwili przechodziło, trzeba było tylko pamiętać żeby regularnie smarować.
  9. Cześć dziewczyny:) Właśnie skończyłam myć okna, uff przynajmniej to mam z głowy przed świętami. Jeszcze firany muszę wyprać. W piątek będę piekła piernik. Tak myślałam czy by nie lepić pierogów już teraz i zwyczajnie zamrozić, miałabym spokój. Dzisiaj na śniadanie zjadłam 2 pomarańcza a teraz na przekąskę banana.
  10. Współczuję ci black_angel. Wiem co to znaczy kłócić się tak z bratem. Jak jeszcze mieszkałam u rodziców to takie wiązanki na siebie puszczaliśmy, że głowa mała. Nieraz dochodziło do rękoczynów:D Wszystko się skończyło po przeprowadzce, normalnie kochające się rodzeństwo;) Z papierosami to też wiem co czujesz. U mnie to dziadek palił. W kuchni zawsze przy zamkniętym oknie. W ogóle wejść się nie dało. A ciuchy jak śmierdziały. Jak jeszcze tam mieszkałam to tego nie czułam bo byłam przyzwyczajona a teraz jak wracam do siebie to mam wrażenie jakbym wyszła z pubu kiedy można tam było jeszcze palić. A może wynegocjuj z bratem żeby chociaż do kuchni szedł. Wiem, że to mało pomoże ale choć trochę.
  11. Kurde dziewczyny ale się wkurzyłam. Zaczęło mi po kuchni latać takie robactwo, na początku myślałam, że to takie tam sobie przyleciało, trzasłam gazetą i po sprawie a tu tego mi się namnożyło więc przejrzałam całą szafkę z jedzeniem. No i okazało się, że w kaszy zalęgły mi się mole spożywcze (czy jak to tam się nazywa). Wszystko wylądowało w koszu, kasze, mąki, herbaty, przyprawy. Cały wór się nazbierał. Całe szczęście, że nie wypakowałam jeszcze wszystkich zakupów świątecznych z torby bo jakbym musiała to jeszcze wyrzucić to bym chyba piorunami trzaskała.
  12. Cześć dziewczęta:) U mnie dzisiaj było z grzeszkiem. Poszliśmy z chłopakiem do Maca i zjadłam mu połowę dużych frytek bo on zajął się swoim bigmac-iem. Ja sobie zamówiłam sałatkę i zjadłam ją bez tego sosu żeby sobie aż tak nie dogodzić;) do tego wzięłam sobie jogurt owocowy. Tak więc kolacji nie będzie. Na śniadanie dzisiaj miałam 2 kanapki z jajkiem.
  13. Cześć dziewczyny:) Coś mało czasu mam, żeby tu zaglądać mimo urlopu;) Pościągałam sobie kilka seriali i teraz je męczę. Robię sobie powrót do przeszłości i do nastoletnich czasów i obejrzałam już wszystkie 3 sezony Weroniki Mars, teraz zaczęłam męczyć Przyjaciół, później chyba będę oglądać od początku dr Housa jeśli najdzie mnie ochota bo to dość "świeże", potem może Dextera (ale to pewnie dopiero w nowym roku) albo ściągnę sobie wszystkie filmy, które kojarzą mi się z okresem dzieciństwa i czasów trochę późniejszych. Myślę o "Uwolnić orkę", wszystkie 3 części "Powrót do przyszłości", "Wodny świat", "Park Jurajski", "Gremliny", "Langoliery", coś z rodzimego śmietnika jak np. "Kiler" itp. itd. Oj pracowity urlop będę miała:D Co do jedzenia to dzisiaj było tak: śniadanie: nie miałam czasu bo uspokajałam ryczącego potworka (prawie 10 godzin ciągłego płaczu, koszmar) obiad: stimeria ze szpinakiem - 270 kcal przekąska: chrupki kukurydziane - 245 kcal kolacja: 2 kanapki z żółtym serem - 240 kcal i jeden mały grzeszek: puszka coli (nie mogłam się powstrzymać) - 139 kcal Łącznie wszamałam 894 kcal więc chyba nie jeszcze tak źle ale od jutra spróbuję to jakoś zmniejszyć:)
  14. Cześć:) Ale się dzisiaj wyspałam, obudziłam się dopiero o 13:D No ale wczoraj poszłam dość późno spać. Ach uroki urlopu;) Jeszcze nic nie jadłam bo za godzinę mam przewidziany obiad więc nie warto było w ogóle cokolwiek jeść. Najwyżej zjem sobie coś na kolację bo pewnie znowu nie będę spać do 2. Na obiad mam mrożonkę stimerii, jakieś warzywa ale jeszcze nie zdecydowałam co dokładnie. Niepotrzebnie wygadałam się co do urlopu. Moja kuzynka ma chore dziecko i wrobiła mnie w opiekę na jutro bo nie może tyle wolnego wziąć w pracy, chciała żebym posiedziała z dzieckiem jeszcze w czwartek i piątek ale powiedziałam, że wyjeżdżam. Nie po to brałam urlop, żeby komuś dziecko bawić, zwłaszcza chore. Już się boję, mam nadzieję, że to nie jakieś wirusowe bo nie mam zamiaru do świąt na przemiennie wymiotować i... (no wiecie co). Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że się odchudzam to mogłoby mi to nawet trochę pomóc;) :P
  15. szczęśliwa też jestem nawet mając nadwagę. Odchudzam się po to żeby mniej wydawać na ubrania
×