Curry
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Curry
-
Hej :) gruszkowa, przeglądałaś początkowe strony wątku? Tam znajdziesz wszystkie podstawowe informacje o diecie. Białka jemy mniej więcej 1,5 g na kilogram masy ciała dziennie. Oczywiście to nie apteka, nie musi być dokładnie tyle i codziennie idealnie tyle. Ale dobrze jest sprawdzić sobie kilka przykładowych dni, żeby wiedzieć, ile to faktycznie jest. A wcale nie tak łatwo uzbierać taką ilość. Wcześniej dziewczyny podawały linka do programu, który ułatwia liczenie ilości białka (i innych składników) w diecie. Można też spisać sobie dokładnie wszystko, co zjadłaś, razem z wagą produktów zawierających białko i obliczyć to na podstawie tabelek, które znajdziesz bez problemu w internecie, np. tu: http://tabelekaloryczne.w.interia.pl/a-g.htm Na opakowaniach też jest podana zawartość białka. A warto tego pilnować, bo białko podkręca przemianę materii :) i jedząc odpowiednią ilość białka chudniesz szybciej. Więcej białka - z tym ostrożnie. Jeżeli nie ćwiczysz regularnie siłowo, nie ma takiej potrzeby, a to podobno obciąża nerki. Oczywiście raz na jakiś czas nie zaszkodzi, ale pamiętaj o piciu dużej ilości wody, gdy jesz więcej białka. Śledzia moczę przez kilka godzin, kroję na kawałki, nakładam do słoika przekładając warstwy śledzia rozgniecionym czosnkiem i majerankiem (jeden słoiczek zrobiłam z tymiankiem i też jest fajny), zalewam oliwą i tyle. Odstawiam na kilka dni. Bardzo długo stać nie może, bo czosnek robi się mdły i niesmaczny. majkaaa, bardzo fajne niepostanowienie noworoczne ;) Paprykę sama marynowałaś? Uważaj na cukier w kupnych marynatach, dodają go tam w strasznych ilościach. Polej sobie sałatkę porządną ilością oliwy, bo nie widzę u Ciebie dzisiaj dobrego tłuszczu. Nutella to samo ;) masz dużo złego tłuszczu (śmietana, kabanosy) i brak dobrego. SleepingSun, nikt tu całkiem nie ogranicza tłuszczy, spokojnie ;) przyłączysz się do nas? moje dzisiejsze menu: 9:30 duże jabłko 10:00 3 grzanki z razowca z twarogiem 0%, papryka, pomidor, zioła, kawa orkiszowa z chudym mlekiem 14:30-15:00 pieczony indyk, różne warzywa na parze, kiszona kapusta polana oliwą 19:00 śledź w oleju z cebulą, sałatka z gotowanych warzyw z odrobiną majonezu albo oliwą
-
Nutella, dzięki za mistrza ;) To co, jedziemy dalej z MMowaniem? Moje dzisiejsze menu: 11:00 mandarynki 11:30 owsianka z dżemem żurawinowym z ksylitolem, twaróg 0% z różnymi surowymi warzywami i zieleniną, mały kawałek piernika MMowego z powidłami bez cukru 15:00 śledzie na 3 sposoby, sałatka warzywna z majonezem 19:00 kawałek pieczonego indyka, mieszane warzywa na parze z odrobiną oliwy z oliwek Marnie dzisiaj u mnie z warzywami, ale dojadam poświąteczne zapasy. A co u Was?
-
majkaaa, nie taka ciężka znowu ;) ta dieta to dla mnie sama przyjemność. Wystarczy dobrze się do niej nastawić i korzystać z tego, co można na niej jeść, zamiast koncentrować się na tych przysmakach, które są zabronione i wtedy odchudzanie idzie bezproblemowo.
-
Hej :) Dzisiaj wpadłam tylko na moment i zbyt dużo nie napiszę - jestem w biegu między robotą i wizytą. W robocie dziki zapiernicz, strasznie tego nie lubię. Ludzie olewają obowiązki i potem z obłędem w oczach muszę zajmować się dopinaniem spraw, które trzeba zrobić do końca roku. Akurat przed świętami, grrr.... Nutelko, mak dopuszczalny IG, ale ma w sobie zarówno bardzo dużo tłuszczu, jak i bardzo dużo węglowodanów. Sprawdź sobie skład dokładnie. Więc jest za tłusty do węgli i ma za dużo węgli, żeby można go było jeść z tłuszczami. Zupełnie jak inne nasiona i orzechy. Ale będzie go można jeść w II fazie MM. Fruktozy absolutnie nie można dodawać do tłuszczowego sernika czy tiraMMisu. Jeżeli nie znajdziesz ksylitolu przed świętami, to może zamiast tego zrobisz sobie węglowodanowy sernik z chudego serka z fruktozą? Ja dzisiaj grzecznie, ale zaraz wychodzę do znajomych i już się boję, co tam się będzie wyprawiało ;) dam radę, dam radę, dam radę.... hehe Trzymajcie się :)
-
Mrooweczko, hihihi nawet nie śmiem porównywać mojego wczesnego wstawania do Twojego wczesnego wstawania ;) dla mnie 9 czy 10 to zwykle bardzo wcześnie ;) więc dzisiaj to już był hardcore ;) no ale dobrze, już nic nie piszę :P cukierkowe sny, hahaha :D jeździłam na rowerku stacjonarnym, w salonie przed telewizorem ;) Ksylitol to jest cukier brzozowy, wygląda i smakuje praktycznie jak zwykły cukier. Na pewno nie raz go jadłaś nieświadomie, np. w gumach bez cukru. Można go kupić w takich miejscach, w których bywa fruktoza i mąka pełnoziarnista. Podobno jest zdrowszym zamiennikiem cukru. I zęby się po nim nie psują podobno ;) A na MM można go jeść do węglowodanów i do tłuszczów, bo ma bardzo niski IG. Ale jeżeli nie znajdziesz to od biedy możesz też dać słodzik - niby nie jemy na co dzień, bo to chemia, ale od święta można obejść część zasad ;) Kuskus o ile wiem jest zabroniony, zwłaszcza taki popularnie sprzedawany. Ale bywa kuskus z durum i pełnoziarnisty i będzie go można jeść w II fazie MM.
-
Cześć :) Dzisiaj mam lekki zapiernicz, żeby ogarnąć wszystko w pracy i mieć spokój przez święta. Ale rano wstałam wcześniej i pojeździłam 40 minut na rowerku, więc jestem z siebie dumna ;) Menu na dzisiaj zaplanowane i przygotowane: 7:00 owsianka z suszonymi śliwkami, twaróg 0% z rzodkiewkami i ogórkiem 11:00 bułka razowa z pastą z soczewicy, 2 pomidory 14:30 duszona wołowina, brokuły na parze 19:00 śledzie w oleju z cebulą, papryka cukierkowe sny, zajrzyj też do przepisu na tiraMMisu, skoro lubisz mascarpone. Jest tu: http://forum.montignac.com.pl/desery-vt231.htm#2090 Wczoraj zerknęłam na opakowanie tego serka i zobaczyłam, że ma 5,1 g węglowodanów na 100 g, czyli więcej niż zalecane. Więc ten serek raczej polecam od święta. No i pamiętaj, że do tłuszczów nie dodajemy fruktozy, desery z mascarpone można słodzić słodzikiem, stewią albo ksylitolem. Sernik wkleję tu: "Sernik w polewie czekoladowej MM I faza SKŁADNIKI 4-5 jajek (zalezy czy duże są :) ) opakowanie serka mascarpone 500g slodzik w plynie lub stevia aromat waniliowy czekolada 70% - 2 kostki łyzeczka proszu do pieczenia WYKONANIE Piekarnik rozgrzewamy do temp. 180 st. Miksujemy zółtka z serkiem na gładką masę dodajemy słodzik i pare kropli aromatu białka ubijamy na pianę dodajemy do masy wsypujemy proszek i delikatnie mieszamy Przekładamy do malej tortownicy wysmarowanej olejem Pieczemy ok 30 min. Jak ostygnie, w rondelku rozgrzewamy czekolade mozna dodac kapke masla albo smietanki 30% na serniku rysujemy łyżką czekoladowe maźnięcia " Przepis ze strony http://forum.montignac.com.pl/sernik-w-polewie-czekoladowej-caroline-vt3168.htm Co prawda nie wiem, jak ktoś da radę rozpuścić 2 kostki czekolady i polać nimi całe ciasto ;) ale i tak przepis wydaje się być ok i został już przetestowany przez kilka osób. DamaPikowa, jak Ci idzie? :) MMujesz już dzisiaj?
-
Mrooweczko, jestem z Ciebie dumna ;) bardzo ładnie się trzymasz. Też planuję bigos, ale to po świętach. To już taka rodzinna tradycja, że między świętami a sylwestrem robimy wielki gar bigosu. Teraz mamy do zjedzenia 6 kilo śledzi w różnych smakach... ;) Chyba odrobinę przesadziłam z ilością śledzi w tym roku. Ale w takich pojemnikach sprzedawali akurat... Maleństwo wstaje o 3 nad ranem? Ło matko z córkom ;) Mrooweczko, Ty to masz power, żeby to wszystko ogarnąć. Cukierkowe sny, ciasta MMowe nie wyrastają tak łatwo, jak zwykłe. One są takie trochę ciężkie i niezbyt puszyste właśnie. Ale do tego można przywyknąć, jak do razowca zamiast białego chleba zupełnie. Jeżeli nie są surowe w środku i smakują dobrze, to już sukces ;) Swoją drogą fajnie, że Twój M tak chwali to, co pichcisz :) Zawsze milej jest robić coś nie tylko z myślą o sobie. Serniki na zimno są niezłe, ale najlepiej jest do nich kupić chudy serek homogenizowany. Z twarogu nie mają takiej delikatnej i gładkiej konsystencji. Poza tym robiąc z gotowego serka mamy mniej roboty ;) Na forum Zuzla wypatrzyłam (w dziale konkursowym) fajny sernik tłuszczowy zrobiony z serka mascarpone, więc będzie go można zjeść po tłuszczowej kolacji wigilijnej. Polany odrobiną gorzkiej czekolady ;) wygląda apetycznie, chyba go zrobię. Myślałam wcześniej o roladzie z orzechami, ale to by było chyba zbyt duże odstępstwo. Szyszki na wstążkach już u mnie wiszą, wyglądają bardzo dobrze. W salonie tylko miałam z nimi problem, bo mam tam lampy świecące w kierunku sufitu, więc szyszki były słabo oświetlone i wyglądały trochę ponuro. Dowiesiłam do nich po kilka małych bombek i zawiązałam kokardy z tej samej wstążki, na której wiszą i jest o niebo lepiej. Ale w miejscach, gdzie jest dużo światła wyglądają bardzo ładnie bez dodatkowych kombinacji.
-
cukierkowe sny, a może byś spróbowała zrobić masę z chudego twarogu? coś na wzór masy z serka kremowego w klasycznym cieście marchewkowym? DamaPikowa, cześć :) wchodź, rozgość się i czuj się jak u siebie.
-
majkaaa, to dobrze, że nie czujesz się jak na diecie ;) przecież to ma być nasz sposób odżywiania do końca życia. Z owocami sama musisz to przetestować. Mroowka je owoce i chudnie, ale pamiętaj, że ona dość regularnie ćwiczy na siłowni, więc jej więcej takich "wyskoków" uchodzi płazem. W owocach jest sporo cukru, a zasada jedzenia węgli, które najbardziej nas mogą tuczyć, jak najwcześniej w ciągu dnia, wydaje się sensowna. Pobędziesz kilka tygodni czy miesięcy na MM i sama będziesz mogła ocenić, które reguły działają na Ciebie najlepiej. Możesz też podejść do tego z drugiej strony - stosować mniej restrykcyjne zasady Montignaca, między innymi jeść owoce nie tylko przed śniadaniem i dopiero gdy okaże się, że nie chudniesz, to wtedy zaczniesz stosować bardziej restrykcyjne zasady.
-
majkaaa, dziękuję :) też będę się cieszyła z 10, ale nawet utrzymanie wagi będzie dla mnie wielką nagrodą za trzymanie zasad MM. Ja mam straszne kłopoty z uregulowaniem hormonów, do tego dochodzą chore stawy, na które biorę co jakiś czas (głównie na jesieni i w zimie) różne silne leki, głównie sterydy, przez które np. w zeszłą zimę przytyłam 18 kilo (trzymając zalecaną przez lekarza dietę 1000 kcal). Więc nie kieruj się moją wagą, jeżeli teraz będzie spadała bardzo wolno albo nawet nie będzie spadała wcale. Od 2 tygodni znowu jestem na sterydach i obawiam się, że chudniecie nie będzie teraz szło zbyt łatwo. Zajrzę do Was później, bo wybywam na obiad. Cukierkowe sny - chleba oczywiście nie łączymy z jajecznicą. Masz taką rozpiskę z grupą węglowodanów i tłuszczów - produktów z jednej grupy nie łączymy z produktami z drugiej - tu nie ma kombinowania, wyjątków itd. - sprawa jest prosta, rozdzielamy i już. Napisz skład tego chlebka, to zobaczymy, czy można go jeść.
-
Nutella - za długa przerwa między wstaniem a śniadaniem, powinna być to max godzina. Mięso mielone drobiowe ze sklepu? Jeżeli tak, to tylko do tłuszczów, na pewno nie jest to zmielona pierś bez skóry. Ostatni posiłek nie za wcześnie? O której idziesz spać? cukierkowe sny, sera możesz tak ze 100 g na raz. Tłuste sery jecie na własną odpowiedzialność ;) ja nie polecam. Znacznie lepsza byłaby ryba. Nutella, oba przepisy OK. Pewnie można by się przyczepić do tego aromatu śmietankowego, bo to sama chemia, ale raz na święta przejdzie ;) A może zamiast tego dodasz prawdziwej wanilii? Kakao odtłuszczone możemy dodawać do węglowodanów w I fazie.
-
Nie mam zdjęcia takich naleśników, ale znalazłam w sieci: http://mmkuchnia.blogspot.com/2010/05/nalesniki-z-maki-z-ciecierzycy.html Moje też wyglądały ok, nie były wcale spalone. Odstaw ciasto na dłużej i smaż na mniejszym ogniu. I nie poddawaj się zbyt łatwo ;)
-
cukierkowe sny, ciasto musi postać. No a smak to już inna sprawa - jak pisałam, warto do nich zrobić jakiś zdecydowany w smaku dodatek. Być może Twoja mąka jest inna niż moja i trzeba jednak do niej dodać białko. A tak poza tym - nie jemy takich rzeczy o tej porze ;P
-
majkaaa, wyżej pisałam o naleśnikach i plackach z mąki z ciecierzycy, nie ze zwykłej mąki. Te zwykłe jemy oczywiście tylko przed południem. Mąka orkiszowa pełnoziarnista jest jak najbardziej dozwolona i polecana. Nawet zdrowsza od pszennej. Więc chlebek orkiszowy pełnoziarnisty będzie OK, pod warunkiem, że mąka jest faktycznie pełnoziarnista (najlepiej dopytać o typ mąki) i nie ma w nim niedozwolonych dodatków. Menu na jutro masz bardzo ładne :) ale do śniadania daj więcej surowizny, te parę kawałków papryki na kanapkach to za mało, a do sałatki lujnij trochę oliwy z oliwek ;)
-
cukierkowe sny, można do nich dodać oczywiście wszystko to, co jest węglowodanami, czyli samo białko jajka, chude mleko itd. Ale ta "mąka" ma takie właściwości, że dasz radę zrobić naleśniki nawet bez białka. Po prostu dodaj do mąki (mi z dozwolonych 100 g wychodziło chyba 6 naleśników) mleko, albo mleko z wodą, albo nawet samą wodę i odstaw, możesz nawet odstawić na całą noc. I smaż jak zwykłe naleśniki na patelni beztłuszczowej. Konsystencja ciasta jest taka, jak w przypadku zwykłych naleśników - jak śmietana. Ale oczywiście można kombinować, dodawać białko czy pianę z białka, przyprawy, zrobić z tego placki z jakimś tartym warzywem, np. cukinią. Jeżeli będziesz je jadła na słodko, to tylko rano, na słono można cały dzień, pamiętając oczywiście o obowiązkowych surowych warzywach. Siostra jest na MM, ale mieszka w Edynburgu. Jeżeli chcesz, to ją podpytam, może akurat ta sama sieć sklepów ma punkty i w Szkocji i w Anglii. majkaaa, oczywiście, że 2000 się nada, jest nawet "zdrowsza" niż 1850. Jedyny minus jest taki, że ma więcej otrębów, przez co trudniej ją "obsługiwać", naleśniki łatwiej się rozpadają, ciasta gorzej rosną itd. Ale to oczywiście wszystko kwestia wprawy i dobrego nastawienia do pichcenia :) Napisałam o tej orkiszowej 1850, bo ona jest naprawdę wdzięczna i łatwo się z niej wszystko robi, więc jest jakby stworzona dla początkujących ;) W piekarni pytać o chleb z mąki pełnoziarnistej bez dodatków. A już najlepiej o to, z jakiego typu mąki jest robiony. Tak jakbyś robiła go w domu zupełnie - możesz do dozwolonej mąki dodać drożdże lub zakwas, wodę i sól i to są podstawowe składniki, które powinny znajdować się w chlebie z piekarni. Żadnych nasion, dodatków innego rodzaju mąki, tłuszczów, cukru. Czyli w skrócie - pytać o skład chleba łącznie z typem mąki, z jakiej był robiony.
-
Hej dziewczyny :) Widzę, że coraz lepiej Wam idzie planowanie posiłków :) Pamiętajcie o dużej ilości surowych warzyw, zwłaszcza do węglowodanów, a już koniecznie do słodkich węglowodanów. Cukierkowe sny, możesz ugotować więcej soczewicy i potem robić z niej szybkie potrawy, jak pasta do kanapek, soczewica z pieczarkami i cebulką, soczewica z warzywami po chińsku itd. Ugotowana i szybko schłodzona wytrzyma w lodówce kilka dni. majkaaa, na kiwi uważaj, ma wysoki IG, lepiej je sobie zostaw na II fazę MM. Nutella, jeżeli na obiad masz jajecznicę na boczku (tłuszcze), to do sałatki nie możesz dodać jogurtu (węglowodany). Sałatkę możesz zrobić z oliwą, majonezem albo śmietaną. Moje dzisiejsze menu: 8:00 płatki owsiane z maślanką i suszonymi śliwkami, 5 rzodkiewek, długi ogórek, gruby plaster sera białego 0% 11:30 zupa z soczewicą i brązowym ryżem przyprawiona żółtą pastą curry, imbirem i płatkami chili, surówka z pomidorów i jogurtu 15:00 flądra z warzywami na parze, polane oliwą z oliwek i sosem sojowym 19:30 kawałek wędzonego łososia i czerwona papryka
-
Hej :) Sery i kabanosy moim zdaniem jemy w drodze wyjątku jako posiłek - gdy nie mamy czasu albo warunków na zrobienie normalnego posiłku. Jak miło, że wpisujecie swoje memu :) Jeżeli mogę, to będę się czepiała drobiazgów ;) Nutella - do kolacji warzywa surowe? jeżeli nie - to dodaj do węglowodanów zawsze jemy surowiznę nie masz dobrych tłuszczów - polej chociaż coś oliwą obiad masz strasznie marny, nie będziesz później głodna? znowunadiecie, różni się głównie tym, że można łączyć tłuszcze z węglowodanami, więc można zjeść kanapkę z razowca z tłustą rybą, soczewicę polać oliwą itp. Można też jeść te produkty, które w I fazie odpadały ze względu na połączenie tłuszczu i węgli, a miały dozwolony IG, na przykład orzechy. majkaaa, makaron to węglowodany, indyk to tłuszcze więc nie łączymy w jednym posiłku do makaronu możesz dawać tylko bardzo chude białko, np. chudy twaróg, pierś z kurczaka bez tłuszczu, tuńczyka w sosie własnym, strączki mleko (i kefiry, maślanki, jogurty, twarogi, serki) mogą mieć max. 1,5% tłuszczu, nie muszą być 0% (chociaż im chudsze tym lepsze oczywiście) z obiadu wywaliłabym makaron - bo nie masz w ciągu dnia posiłku tłuszczowego, a koniecznie jeden musi być tłuszczowy no i nie masz w jadłospisie dobrego tłuszczu - polej coś chociaż oliwą albo innym zdrowym olejem Mrooweczko, koło Twoich drobnych odstępstw powinnaś napisać wielkimi literami, że regularnie ćwiczysz na siłowni ;) żeby dziewczyny wiedziały, skąd się bierze to Twoje fantastyczne tempo chudnięcia. cukierkowe sny, jajka to tłuszcze, samo białko można dać do węgli jajek nie łączymy z soczewicą - jeżeli wcześniej pisałaś i nie zauważyłam, to przepraszam rybki z puszki można w oliwie - wtedy to posiłek tłuszczowy, wszystkie tłuste ryby to też tłuszcze, tuńczyk w sosie własnym jest bardzo chudy i można go jeść do węglowodanów (tak jak inne bardzo chude ryby, które mają mniej niż 1,5% tłuszczu) jedna marchewka to za mało do śniadania, zwłaszcza że ma IG=30, więc szczególnie nie obniży IG całego posiłku serek odpada, ale to już wiesz ;) gdybyś zamiast serka dała porządny kawał ryby, to by było idealnie :) nie masz dobrych tłuszczów - może polej coś oliwą Przepis na ciasto marchewkowe podawała Mrooweczka, przejrzyj wcześniejsze wpisy. Przepisy na muffinki znajdziesz np. tu: http://forum.montignac.com.pl/muffinki-vt3414.htm Ja wyspowiadam się wieczorem, bo jem na mieście i nie wiem jeszcze, jak to wyjdzie. Mam nadzieję, że dobrze... Trzymajcie się ciepło :)
-
Filipina, jak miło, że pilnujesz dyscypliny ;) Właściwie to jest chyba dobry pomysł, żebyśmy wpisywały tu codziennie swoje menu - zawsze ktoś to przejrzy i poprawi, nas będzie to w jakiś sposób mobilizowało, no i będzie można przejrzeć jadłospis na tydzień czy dwa wstecz, gdy któraś z nas nie będzie chudła i będziemy mogły się zastanowić, co można poprawić. Co Wy na to? Na wszelki wypadek wpisuję mój dzisiejszy: 10:00 twaróg 0%, długi ogórek, czosnek, zielenina, płatki owsiane z mlekiem, cynamonem i 3 suszonymi śliwkami 14:00 zupa porowo-pieczarkowa zabielana śmietaną, indyk duszony z cebulą i papryką, kapusta kiszona polana oliwą z oliwek 19:30 duży kawałek wędzonego łososia, sałata z pomidorkami koktajlowymi, niewielka ilość winegretu (oliwa z oliwek, musztarda dijon, pieprz, sól) Zasada niejedzenia po 18 moim zdaniem nie jest trafiona. Znacznie lepsza jest chyba zasada niejedzenia określoną ilość godzin przed snem, np. max 4 godziny przed snem. Ja najczęściej chodzę spać po 2 i kolacja koło 18 jest dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Montignac pisał konkretnie o godzinie 18? Jeżeli tak, to jest rada dla "normalnych" ludzi ;) jeżeli ktoś ma inny niż przeciętnie tryb życia, powinen to chyba jakoś dostosować do własnych potrzeb. Mroowerczko, ja przed świętami mam tyle pichcenia, że w Wigilię najchętniej siadam ze wszystkimi i zjadam już tylko coś lekkiego. Ale na pewno zrobię śledzie (w oleju z cebulą, w occie ze śmietaną i może jeszcze z majerankiem i czosnkiem), sałatkę z majonezem (bez kartofli i groszku - rodzina jest już przećwiczona), może rybę w galarecie i po grecku, jeżeli starczy mi czasu. Na pewno będę robiła zupę grzybową (plus barszcz z uszkami dla niedietujących), jakąś smażoną albo pieczoną rybę (bez panierki, żeby była MM). Pewnie będą pierogi z kapustą i grzybami, więc część nadzienia postawię oddzielnie na stole. Pewnie będzie też jakaś jarzyna na ciepło do ryby (poza standardowymi u mnie w rodzinie kartoflami), ale jeszcze nie wymyśliłam, jaka. Więc Wigilia na pewno będzie tłuszczowa i tak ją przygotuję, żebym i ja i siostra, która przyjedzie zza granicy, miały z czego wybierać. Potem będą tradycyjne ciasta, a dla MMujących myślałam o delikatnym odstępstwie i o zrobieniu rolady orzechowej z forum Zuzla. Piszą tam, że to koniec I fazy, więc dla Ciebie nawet się zgadza :) Ja pewnie i tak już nie będę miała na nią miejsca, ale gdybym miała wielką ochotę, to nie będę z nią walczyć ;) Na śniadanie w pierwszy dzień świąt na pewno zrobię jakieś węglowodany - piernik albo pierniczki, a może sernik na zimno z chudego twarogu z galaretką żurawinową, może wspomnianą rybę w galarecie w wersji beztłuszczowej, pewnie jak co roku upiekę też bułki - tym razem całkowicie MMowe. Jeszcze nie przemyślałam do końca menu świątecznego ;) być może rzucę wyzwanie indykowi, jeżeli dorwę świeżego w sklepiku eko. Dla mnie głównym wyzwaniem w święta będą chyba alkohole. Zawsze robimy sobie w tym czasie kolorowe drinki, pijemy domowe nalewki i temu podobne. Mam nadzieję, że dam radę powstrzymać się przed tym wszystkim i wypić tylko kieliszek wina. Niestety po mocniejszych alkoholach mam tendencję do podjadania bez wstydu ;( a w święta pokusy są wszędzie i o podjadanie łatwiej niż zwykle.
-
Z alkoholem uważajcie :) czytałam jakąś mądrą pracę naukową na temat wpływu alkoholu na odchudzanie i pisali tam, że alkohol praktycznie wstrzymuje chudnięcie na bardzo wiele godzin. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to mogę poszukać tego opracowania.
-
Zrobiłam wstępną listę, przejrzyjcie ją i powiedzcie, o czym jeszcze zapomniałam. WĘGLOWODANY: - maka pp* (pełny przemiał - typ 1850 i 2000) i to, co robimy z mąki: chleb pp, bułki, placki, naleśniki, muffinki, ciasta, - makarony* razowe i z pszenicy durum (bezjajeczne), makaron chiński, - ryz* dziki, basmati i brazowy, - kasza gryczana niepalona, pęczak, kuskus pp, - płatki* owsiane gorskie (nie blyskawicznne), zboża całe gotowane, - otręby* - dzemy owocowe, owoce niefermentujące, duszone, pieczone, suszone, - fruktoza, ksylitol, - nabiał do 1,5 % tłuszczu (oczywiście bez cukru) - sery*, kefiry, jogurty, maślanki, mleko, - nasiona straczkowe* (groch, fasola, soczewice, soja - nie z puszki), kostka i granulat sojowy, - kawa zbożowa, - bryndza, * do 100 g "suchego" na jeden posiłek ----- TŁUSZCZE: - ryby, - mieso, - wedliny (malo przerobione, bez zbędnej chemii), - sery* zolte, plesniowe, feta, topione Kiri, - śmietana* 18% lub 36%, - jajka (całe), - oliwy i oleje, - ksylitol, - majonez (bez cukru - domowy lub Kielecki) * max. 4 g węglowodanów na 100 g ----- UNIWERSALNE: - chude ryby, np. tuńczyk w sosie własnym, mintaj, dorsz, flądra, okoń, sandacz, sola, sandacz - wszystkie bez skóry (ze skóra do posiłków tłusczowych), - pierś kurczaka bez skóry, polędwica i szynka z piersi kurczaka, - krewetki, - białko jajka, - warzywa o niskim IG, - zioła i przyprawy (bez cukru, chemii itp.)
-
Majkaaa, absolutnie się takimi drobiazgami nie przejmuj, wszyscy na początku robią błędy a ten był naprawdę drobny i nie sądzę, żeby ta odrobina mąki jakoś Ci zaszkodziła. Filipina, nie uciekaj tak od razu ;) pogadaj z nami trochę. Ja też jestem ciekawa, jak Ci szło odchudzanie, dlaczego później przytyłaś itd. Wiem, że to wścibskie pytania ;) ale właśnie tego się boję - że schudnę a potem nie dam rady tego utrzymać. Po I fazie wróciłaś do poprzednich nawyków i dlatego się to rozjechało, czy może II faza wcale nie jest skuteczna przy utrzymywaniu niższej wagi? Może masz dla nas jakieś wskazówki albo pyszne i sprawdzone przepisy? Czy w czasie odchudzania ćwiczyłaś i jeżeli tak, to jak często? Czy po utracie takiej ilości kilogramów miałaś problemy z rozciągniętą skórą? Czy w czasie odchudzania trzymałaś się zasad, czy może dopuszczałaś pewne odstępstwa? Fajnie, że tu zajrzałaś :) gratuluję wyniku i mam nadzieję, że ponownie uda Ci się dojść do upragnionej wagi. Znowu stawiasz na MM, czy tym razem stosujesz inną dietę?
-
cukierkowe sny, ja też chciałam zrezygnować w tym roku przynajmniej z jednej choinki, ale niestety rodzina zaprotestowała ;) i jak co roku będą dwie - jedna w salonie i jedna w holu na górze. Może w przyszłym roku uda się ich przekonać ;) Mam kilka tradycyjnych foremek w kształcie gwiazdki, serduszka i choinki. I kupiłam sobie w tym roku naprawdę fają foremkę w kształcie płatka śniegu: http://www.aledobre.pl/6166,Foremka_metalowa_z_miekka_obwodka_do_wykrawania_ciastek_w_ksztalcie_platka_sniegu_2310_592_Wilton.html Do tego barwniki do lukru. I wychodzą z tego bardzo fajne pierniczki. W niektórych zrobiłam kieliszkiem okrągłe otworki i wsypałam pokruszone landrynki, jak w tym przepisie: http://mojewypieki.blox.pl/2007/11/Pierniczki.html Wyszły naprawdę elegancko, nawet się nie spodziewałam ;)
-
Hello :) Dzisiaj mam jakiś taki miły dzień :) i przedświąteczną atmosferę już do domu wprowadzam. W korytarzu postawiłam wielki wazon z gałązkami brzozy, przez które przeplotłam białe lampki, wygląda super. Na niektórych oknach też będą lampki i różne ozdoby. Upiekłam pierniczki i część polukruję i będą do zaniesienia do biura. Nazbierałam trochę szyszek, jeszcze tylko kupię jakąś farbę albo brokat w sprayu i pozawieszam je na wstążkach. Nie wiem, czemu akurat w tym roku mi odbija przedświątecznie ;) Dziewczyny, naleśniki (placki, chleb, ciasta, muffiny itp.) jemy tylko przed południem. Mąka żytnia moim zdaniem odpada - jest bardzo trudna w obsłudze i bardzo wiórowata w smaku. Można ją stosować raczej jako dodatek do innej mąki albo zrobić z niej zakwas na żurek. Krewetki jak najbardziej nadają się do ryżu, tylko trzeba je zrobić bez tłuszczu (ryż to węglowodany, więc cały posiłek powinien być bez tłuszczu). Ja robię naleśniki bez wody gazowanej, bo u mnie w domu zawsze się je tak robiło. I też wychodzą świetne. Daję mleko pół na pół z wodą. Ciasto warto odstawić na pól godziny przed smażeniem naleśników, łatwiej się je wtedy robi.
-
Mrooweczko, powinnyśmy stworzyć jeszcze jedną wersję ;) bo zamieszanie jest nadal zbyt małe ;) Ale coś jest w tym, co napisała Majkaaa - Montignac trochę kręci, a u Zuzla zasady są jakby bardziej przejrzyste i jasne. majkaaa, wydawało mi się, że te placki właśnie lekkie i delikatne wychodzą ;) jadłaś wcześniej placki z razowej mąki? A może tu chodzi o rodzaj mąki? Ta, której używam do placków (orkiszowa 1850) jest taka jakby delikatna i mleczna w smaku, zwykła pszenna jest bardziej "wytrawna". Zajrzałam wczoraj do książki "Montignac dla kobiet" i pisze on tam, że jeżeli ktoś wcześniej był na rozmaitych dietach to może na początku trochę przytyć. Monti pisze o 2-3 kilogramach. W ciągu kilku tygodni to powinno zniknąć i powinny być widoczne pierwsze rezultaty diety. Ciekawe, jak to będzie wyglądało u trzech nowych adeptek ;) U mnie jest piękne słońce, u Was też? :) idę połazić po lesie, może przy okazji znajdę jakieś ładne szyszki do świątecznych dekoracji. Miłego dnia :) i odchudzania.
-
cukierkowe sny, można i jagody i maliny. Wszystkie owoce "jagodowe" są niefermentujące, więc można je jeść zarówno przed śniadaniem, jak i do śniadania węglowodanowego. Już się nie mogę doczekać truskawek ;) Zajrzyj do tabelki IG owoców, np. tu: http://www.montignac.com.pl/CMS/index.php?option=com_content&task=view&id=496&Itemid=84 Możemy jeść owoce, których IG jest niższy od 50, czyli prawie wszystkie :) Muffinek nie musicie wcale jeść razem z warzywami. Wystarczy, że zjecie je przed muffinkami. Ja jem najpierw chudy twarożek z dużą ilością surowych warzyw, a dopiero potem piję kawę zbożową i jem owsiankę albo placki czy muffinki. Nikt nie każe zagryzać ciastek rzodkiewkami ;) Mrooweczko, moim zdaniem Monti na zbyt wiele pozwalał. Ale oczywiście dostęp do książek jest łatwy, każdy może odchudzać się jak chce i najważniejsze - każda z nas zna swój organizm najlepiej. Ja na co dzień (w okresach bez diety) stosowałam mniej więcej coś takiego, o czym pisał Montignac. I po prostu wiem, że mnie coś takiego nie odchudzi. Wątpię też, żeby dziewczyny po dietach typu dukan schudły jedząc to, na co Montignac pozawalał. Natomiast wiem, że taka dieta działa fantastycznie na mężczyzn, widziałam efekty i jeżeli któraś z Was będzie chciała odchudzić jakiegoś samca w przyszłości ;), to ta bardziej liberalna wersja z książek jest super. Ja zostaję nadal przy zasadach Zuzelka, które moim zdaniem świetnie się sprawdzają i jestem tego niezłym przykładem - pomimo chorób wpływających na metabolizm chudnę, a jem dużo i nigdy nie jestem głodna. Moja siostra, która też jest na MM (jest zupełnie zdrowa i często ćwiczy), już eksperymentowała z rozmaitymi odstępstwami od zasad Zuzla i nie wyszło to dobrze. Natomiast obie, trzymając się diety zuzla, chudniemy bardzo dobrze. Dlatego właśnie, z własnego doświadczenia i po tym, co przeczytałam w necie, polecam tę bardziej restrykcyjną wersję, która odchudzi nawet bardzo oporne osobniki ;) Zresztą te zasady nie obowiązują wyłącznie na forum Zuzla. Ja piszę często o Zuzlu, bo tam uczyłam się co i jak jeść na tej diecie i tam uzyskałam najwięcej pomocy. Zajrzyjcie na inne polskie fora o MM i zobaczycie, że zasady są podobne. Chyba po prostu polska wersja MM jest bardziej restrykcyjna ;)