100%men
Zarejestrowani-
Zawartość
12 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Do mojej dziewczyny L., o 6 lat młodszej (ja 27 lat) pisze od czasu do czasu jej "przyjaciółka" z przeszłości. To taka pijawka, która lubi mieszać w cudzych życiach. Kilka dni temu była u nas w mieszkaniu. Kiedy pytałem mojej, co ta pijawka mówiła, to odpowiedziała, że nic konkretnego. Tylko o sobie mówiła. Wczoraj zapytałem jeszcze raz, mówiąc "przysięgnij na moje zdrowie, że nie mówiła niczego, co mogłoby mnie wkurzyć". Moja nie potrafiła przysięgnąć i powiedziała "Czy naprawdę chcę wiedzieć?'. Ja, że tak. No i okazało się, że ta żmija opowiadała jej o jej byłym. Że już kogoś ma, że za niedługo idzie z nim na imprezę. Itp. Moja L. powiedziała mi również, że tę przyjaciółkę boli, że L. nie wypytuje o swojego byłego, dlatego sama o nim mówi. I teraz mam pytania: - czy to, że za pierwszym razem moja dziewczyna nie powiedziała, mi że jej koleżaneczka mówiła o jej byłym powinienem traktować jak kłamstwo, czy tak jak sama powiedziała, że nie mówiła mi tego, że mnie nie wkurzać i nie psuć atmosfery, dobrej relacji między nami? oraz - czy jeśli moja mówi mi, że sama od siebie nie drążyła tematu swojego ex, nie dopytywała o jego nową dziewczynę, tylko reagowała neutralnie słowami typu "acha", bo dla niej jej ex umarł i jest pionkiem, to powinienem jej wierzyć?
-
Rozmawiałem z nią o tym wczoraj, i ona naprawdę żałuje tego, co robiła. Cholera kocham ją, ale boli mnie też to jak cholera... nie wiem. Nie wiem jak mam do tego podchodzić. Czy nie myśleć i zapomnieć...? Mówimy sobie o taki rzeczach otwarcie, co robiliśmy, a czego nie. Ja też miałem jakieś przygody, ale nie "dogłębne". Mówiła, że żaden z tych przgodnych gości nie spuszczał się na nią, nie było loda, tylko krókie ujeżdżanie i tyle.
-
Chodzi mi o to, że jakoś boli mnie to, że ona jako kobieta potrafiła na seks się umówić jako 18stka/17stka i tyle... Nie jest to jakieś szmacenie się?
-
Mówiła, że ze mną jest inaczej. Tamto to była desperacja i z nikim nie miała tak dobrze w ogóle i w "tych sprawach" jak ze mną....
-
mówi, że gdyby mogła, to cofnęła by czas i tego nie robiła
-
i ta świadomość, że ktoś w niej był... że kogoś dosiadała...
-
Mam 26 lat, moja dziewczyna 20. Jesteśmy ze sobą 8 miesięcy i dopiero teraz jakoś mocno uderza mnie to, jakie przygody ona miała. Tzn. miała trzech chłopaków, i dla mnie zrozumiałe jest to, że z nimi coś robiła. Ale jak sama mówi, w chwilach gdy była singielką to było dwóch facetów, którzy do niej pisali (nie jednocześnie) i proponowali seks. Ona się na niego kilka razy zgodziła. Jak sama twierdzi, miała niską samoocenę, mama ją gnębiła, była zagubiona, depresja itd. Robiła to, bo myślała, że to normalne, i że jak już komuś się spodobała, to może trzeba to wykorzystać... Ale wczoraj też mi powiedziała, że owszem, pociągali ją fizycznie ci goście. Jeden miał ciemne włosy, był umięśniony (za mocno), a drugi był zwyczajny. Nie umiem pogodzić się z tym, że potrafiła tak umawiać się na przygodny seks. Że potrafiła łapać się na propozycję jakichś złamasów... Ona (i nie wstydzę się tego) była moją pierwszą. Jak mam to zaakceptować? Już jej mówiłem, że to dla mnie ciężkie.
-
Moi koledzy jadą jutro na kolonie charytatywne z kościoła (5 dni), też mogłem jechać tylko wolałem się zapisać na kurs prawa jazdy i go zdać (wlaśnie mi się zaczęły jazdy). Całe wakacje siedzę w domu, ani razu nad wodą nie byłem (raz we Wiśle) i na osiedlu zostaję sam. Co Wy byście wybrali kolonie czy prawo jazdy?