jak_k
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jak_k
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
czesc kobietki. rany jak tu cicho. powiem szcezrze ze nie mam czasu ostatnio zagladac na neta bo i tak na wszystko brakuje mi czasu. nie moge sie wyrobic z domowymi obowiazkami :o czas mi ucieka przez palce. dzis mam chwilke bo ciocia wziela malego na spacer. musze dac sobie choc chwile bo juz doslownie padam na twarz. Krzys dalej nie siedzi. nie wiem juz czy to normalne. on ma prawie 8 mies i nawet posadzony nie umie usiedziec dluzej niz kilka sekund. zaczynam sie powaznie martwic. ostatnio zaczal sypiac na brzuszku. slodko wtedy wyglada :) i ogolnie spi lepiej choc nadal wsaje w nocy przynajmniej raz.
-
manna na pewno mozna bo nam pediatra polecila do zupy dodawac jako zrodlo glutenu. a co do budyniu to tez mi sie wydaje ze chyba za wczesnie. na noc jak najbardziej mozesz mu zagescic, wtedy moze dluzej pospi :p jesli ma jakies problemy ze spaniem. u mnie w ostatnich dniach masakra jakas. maly znow budzi sie po 5-6 razy w nocy i wstaje przed 6. juz nie mam sily do tego wszystkiego... mam nadzieje ze to przejsciowe. aha no i skoro o glutenie wspomnialam to znow mam pytanie. czy dawac go juz codziennie? i w jakiej formie? narazie tylko te manne mu daje w zupce i ostatnio daje mu troche chlebka.
-
karmiaca mamsia powaznie, dopiero po 10 latach powiedzial ze nie chce dzieci??? Jezu chyba bym dziada ubila... moj m owszem ma problemy, wiem ze mial paskudne dziecinstwo, ja rowniez dlatego wiem ze to trudne ale on jest tak zamkniety w sobie ze nie potrafi lub nie chce prawie w ogole rozmawiac. ciezko sie zyje z takim czlowiekiem. mimo wszystko udalo nam sie pogadac (lub raczej standardowo byl to moj monolog...) i pewne rzeczy sie wyjasnily. masz racje, moj maz nie liczy sie zbytnio z tym co JA mysle i czuje. to przykre ale okazal sie strasznym egoista i zamiast pogadac jak czlowiek on po prostu decyduje za nas oboje zgodnie z wlasnym ogladem sytuacji. mam nadzieje ze cos do niego dotarlo. przeprosil mnie i poki co sie podlizuje :p ciekawe jak dlugo taki miesiac miodowy bedzie trwal... dzis za to mialam dziwne doswiadczenie. pojechalismy do tesciowej na obiad i mialam okazje poznac nastoletniego syna mojego m z poprzedniego zwiazku bo akurat jest u babci na majowce. Krzys za to poznal swojego przyrodniego brata. coz, spedzialm tam kilka godz ale moge stwierdzic ze ta kobieta to delikatnie mowiac czub totalny. zastanawiam sie co tez moj maz mogl w niej widziec ale z tego co kiedys opowiadal chyba poza seksem niewiele ich laczylo. w kazdym razie dziwnie sie czulam siedzac z nia przy jednym stole bo oto kolejny powod dziwactw mojego meza. ta kobieta go zdradzala i to nie z jednym a z wieloma facetami i bezczelnie sie tym chwalila. niestety wpadli wiec tak czy siak ich drogi nie rozeszly sie do konca. on ma sporo urazow po tym niby-zwiazku i to sie teraz na mnie msci. dzieciak spoko. podobny do tatusia. wspolczuje mu jednak bo ma fatalna matke ktora marnuje zwyczajnie jego potencjal. mam nadzieje ze mezowi uda sie poprawic z nim kontakt bo dlugo nie mial zadnego wplywu na jego wychowanie. tak czy siak zrobilo mi sie bardzo milo kiedy poszlam do domu a on za mna i powiedzial ze spodziewal sie czegos gorszego ale ja jestem fajna, ze to mial byc komplement ale nie wie czy mu sie udal :D :D no i ze jestem lepsza niz jego mama... zal mi sie zrobilo chlopaka jak nie wiem. ech... to skomplikowana i dluga historia. czasem sie zastanawiam czemu sama komplikije sobie zycie np przez wiazanie sie z facetem z taka przeszloscia i takim harakterem... coz, czlowiek mlody to glupi.
-
czesc dziewczyny. mam nadzieje ze jest jak mowicie i postaram sie nie przejmowac ze Krzys nie garnie sie do siadania. w pozostalych kwestiach jest ok, duzo sie rusza wiec licze ze lada dzien usiadzie :) mam za to wieksze zmartwienie w tej chwili. moje malzenstwo przezywa powazny kryzys. maz sprowadzil mnie do pozycji cyt."ogona" a to "glowa podejmuje decyzje a nie ogon". przyjechal moj tata z moja sioistra, mowilam mezowi tydz wczesniej ze przyjada. on ich zwyczajnie wyrzucil bo stwierdzil ze nie zapytalam go o pozwolenie czy moga przyjechac! ze go "oklamalam, zrobilam w chuja i postawilam przed faktem dokonanym". jestem tak zdolowana ze szok. chce ratowac nasz zwiazek ale do tanga trzeba dwojga... rozmawialam z psychologiem. najlepszym rozwiazaniem bylaby terapia malzenska ale nic ona nie da jesli zaciagne go tam sila. musze wiec sprawic zeby maz byl laskaw zauwazyc ze w naszym zwiazku jest jakis i to calkiem powazny problem. jesli nic sie nie zmieni w jego podejsciu do mnie i do wspolnego zycia to to wspolne zycie przestanie po prostu istniec bo nie zamierzam go zmarnowac zyjac z czlowiekiem ktory mnie nie szanuje i traktuje jak gosposie czy sluzaca. przykro mi jak nie wiem ale zgodnie z rada pani psycholog, nie moge odpuscic jesli zalezy mi zeby to ratowac. a zalezy mi bo chce z nim byc. tylko chce zeby znow byl mezczyzna za ktorego wyszlam bo za takim wlasnie tesknie. czulym, opiekunczym, cieplym, wrazliwym, ktory daje mi poczucie bezpieczenstwa i sprawia ze czuje sie wartosciowa kobieta. taki byl kiedy sie poznalismy i kiedy bralismy slub. teraz zdziczal a ja coraz czesciej mysle o rozwodzie...
-
emu jak rehabilitacja Kamila? kurcze zaczynam sie zastanawiac czy z Krzysiem pod katem ruchowym jest wszystko ok. tzn on sie rusza, turla sie po podlodze jak szalony itd ale dalej nie zanosi sie zeby w najblizszym czasie mial siedziec.posadze go to doslownie kilka sekund i lezy. nie umie usiedziec nawet posadzony a ma juz 7 mies :( wasze dzieci juz tak pieknie siedza, karmiaca- Twoj juz nawet stoi a Krzys? dzis bylam na zakupach, kupilam spodnie. ale przezylam zalamke jak zobaczylam sie w przymierzalni. w domu mam tylko male lustro w ktorym widze sie tylko od gory (twarz, szyja, kawalek klatki piersiowej). nie zdawalam sobie sprawy ze tak tragicznie wygladam po porodzie ;( tytlek obwisl, uda jak galarety a brzuch? porazka. wiszacy flak z rozstepami ;( musze sie za siebie wziac bo dziwie sie ze moj chlop w ogole chce sie za mna seksic. na prawde musi mnie kochac bo ja na siebie nie moge spojrzec bez obrzydzenia. wiadomo z rozstepami nic nie zrobie ale reszte moge probowac zmienic.
-
o jak tu cicho :p ostatnio ciagle moj synek bawi mnie po prostu do lez. jego miny powalaja na kolana :D poza tym lezac na brzuszku probuje podciagac nozki i pelzac (narazie tylko probuje) a wyglada to przekomiczie :D :D odezwijcie sie kobietki bo tak smutno tu pisac samej
-
nie wiem do kiedy maja czas zeby wyjsc (zeby) ale jeszcze troche to potrwa.. a nie wiem czy koniecznie sie ciesze ze K ma tyle zabkow bo oststnio strasznie mnie podryza :(
-
dotka u nas co chwile sa jakies rewolucje ze spaniem. jak tylko zaczynam sie cieszyc ze juz jakos to normalnie wyglada to moj syn znajduje kolejny powod zeby urozmaicic mi nocne zycie. po powrocie od mojej matki zajelo nam kilka dni zanim doszedl do siebie i znow ladnie spal...az jedna noc po czym zaczal sie znow masakrycznie slinic i wyszedl mu kolejny zabek. bo u nas to tak na raty i po jednym, tylko pierwsze dwie dolne jedyneczki wyszly w duecie :) wiec tak na prawde nie spimy za dobrze.
-
malutka znam to. moj m tez w wielu sytuacjach niepotrzebnie sie unosil i wydarl na matke (az mi jej zal bylo chwilami...) a z kolei jak trzeba bylo nie raz to jak slup soli i ja sie produkuje niejako w jego imieniu a ten nawet nie pisnie. no szlag czlowiek amalo nie trafi nieraz. na sczescie tesciowa mnie tylko odwiedza i jak mnie wkurzy to moge ja wyrzucic wiec sie pilnuje bo wie ze jest na moim terenie :p
-
znow cisza w eterze :p zastanaiwam sie czy dobrze komponuje posilki Krzysiowi. jak czesto dajecie swoim maluchom miesko i jakie? ja gotuje sama wiec moge modyfikowac. do niedawna dawalam Krzysiowi mieso do zupek 2-3 razy w tyg bo pediatra mowila ze na razie nie codziennie ale to bylo jak nie mial jeszcze 6 mies i dopiero zaczynalismy wprowadzac miesko. czy teraz juz dawac codziennie czy jak? i do tego zoltko co drugi dzien?
-
emu no ale chyba nie ma sie co martwic, niemowlaki szybko przeciez wyrastaja z dodatkowych oponek :) wczoraj byla u nas mamusia mojego m. musze przyznac ze jak widze ja raz na ruski rok i to tylko przez jakis krotki czas, nie musze z nia mieszkac to moge ja zniesc. nie lubie jej ale dlaczego mialabym pozbawiac moje dziecko babci
-
emu mowiac budda mialam na mysli malucha z masa faldek i ogolnie grubaska a skoro Kamil jest dlugi to chyba nie wyglada jak tluscioszek :) Krzys tez bedzie koszykarzem najwtrazniej choc nie wiem ile ma "wzrostu" bo go nie mierze. ale dlugasny jest wiec pewnie tez cos kolo tego.
-
kurcze jak tak dalej pojdzie to Krzys szybko pozegna sie z cycusiem. tak mnie dzis pogryzl ze szok. doskonale wiedzial co zrobil bo kiedy go slownie skarcilam widzialam ze wie za co. maly zboj. swoja droga to BOLI JAK DIABLI! :(
-
random nie wiedzialam ze wczesniej poronilas, przykro mi :( ale moze faktycznie tak mialo byc... Krzys we wtorek byl wazony przy szczepieniu i wazy 8800 kg. szczerze mowiac myslalam ze jest ciezszy bo juz jakis czas temu wazylam go ze mna a potem sama i roznica wyszla ponad 9kg. wychodzi na to ze przez ponad 2 mies przybral kiologram. no coz, przynajmniej nie jest miniaturka buddy :D
-
hm po pierwsze mialo byc podepszec a po drugie nie wiem czemu wkleilo mi post 2 razy (i to z bledem :p)
-
przez krociutka chwile usiedzi ale zaraz leci na boki albo na ryjek. nie umie jeszcze sie podeszec
-
hmm a moze on po prostu nalezy do tych zdolnych acz leniwych :D Krzys owszem przekreca sie i turla natomiast w kwestii siadania nie widze postepow
-
czesc kobietki, wrocilam. spoznione dzieki za zyczenia. mam nadzieje ze wam swieta minely lepiej niz mi. tak sie cieszylam na wyjazd do do mamy ale ze swietowaniem i rodzinna atmosfera nie mialo to nic wspolnego :( :( moja mama z siostra od dawna maja do siebie jakies skrywane zale i swieta okazaly sie czasem kiedy postanowily je wywlec wiec przy okazji i na mnie matka strzelila focha. mowie wam ze normalnie jestem wykonczona i fizycznie i emocjonalnie. tydzien w domu mojej mamy to jak rok ciezkich robot w kamieniolomie. tu sklada sie jescze wiele innych rzeczy wiec wrocilam z poczuciem ze byc moze niedlugo "strace" matke. ciezko sie zyje z moja porabana rodzina. wciaz ludzilam sie nadzieja ze moze cos sie zmienilo ale niestety jesli juz to tylko na gorsze. plakac mi sie chce na mysl o tym co przezywa moj brat (ma 11 lat) wiec razem z siostrami zbieramy sie by w koncu cos z tym zrobic. wiem ze pisze chaotycznie ale chwilowo targaja mna emocje i nie potrafie myslec jasno.
-
dotka ja tez juz sama nie wiem jak to jest. jedni mowia sciagac, inni bron Boze. nam pediatra powiedziala ze Krzysiowi ladnie schodzi napletek wiec nie powinno byc problemu ale kazala mimo to sciagac. ja mam jakies opory bo kiedy mu to robie, bardzo delikatnie oczywiscie i nic na sile, ale zdaza sie ze ma dziwna, taka jakby wystraszona minke i caly sie napina i sztywnieje jakby bylo to dla niego nieprzyjemne. wiec robie to raz na kilka dni (prawde mowiac jak mi sie przypomni).
-
ten lactovaginal o ktorym wspomnialam to wlasnie sa kapsulki dopochwowe z wkasem mlekowym do stosowania profilaktycznie lub po jakiejs kuracji antybiotykami itp zeby odbudowac flore bakteryjna. tylko wlasnie nie widze zeby to jakos specjalnie mi pomagalo. poki co juz dlugo nic sie nie dzialo na szczescie ale wlasnie sie obawiam ze moze sie przyplatac. ech.. czytalam (chyba tu na kafe nawet) ze na cytologie idzie sie pol roku po porodzie. dzis pytalam gina i powiedzial zebym przyszla po 4 miesiaczce. no to jeszcze troche bo poki co nie mialam ani jednej. co do Krzysia to ja tez mysle ze to jednak nic powaznego ale jakis niepokoj mimo wszystko we mnie jest, wiadomo, nie umiem tego "olac". kurcze, ostatnio mam kilka wiekszych zmartwien i po prostu mam ochote sie napic. alkoholu oczywiscie. ostatni raz cos prcentowego mialam w ustach w sylwestra 2010. ale poki karmie w nocy nie dam sobie luzu bo nigdy nie wiem czy akurat dzis misio nie bedzie chcial w nocy mleczka. czasem jestem tak zmeczona ze mam dosc. chwialmi mysle ze macierzynstwo jest przereklamowane i po co mi to byloskoro mnie przeroslo. a zaraz potem mam ochote palnac sie w leb ze w ogole cos takiego przyszlo mi do glowy. patrze na Krzysia i wciaz nie moge uwierzyc i nadziwic sie ze jest czastka mnie i mojego m, ze jest tak cudowny i kochany, taki malenki i kruchy... chce zeby byl zdrowy ;(
-
dotka znam to. my taki "lajcik" mamy od niedawna. wczesniej maly spal z nami i tez juz ledwo na oczy patrzylam. bywalo ze jak musialam wstac w nocy np do wc to krecilo mi sie w glowie ze zmeczenia a rano po przebudzeni mialam mroczki przed oczami. masakra. na szczescie jest lepiej. choc dzis juz drugi raz przed chwila musialam uspokoic malego odkad go polozylam godzine temu :( oby ta noc byla lepsza niz miniona bo nie bylo za wesolo. co do grzybicy mnie niestety tez meczy to dziadostwo :( dla mnie to nie dosc ze nieprzyjemne to po prostu upokarzajace :( jak kolejny raz szlam do gina po globulki po prostu bylo mi wstyd :( czlowiek dba o siebie, o higiene, chodzi okresowo na badania itp a i tak sie taki syf przyplacze. ja sie wlasnie zastanawiam czy nie zafundowac sobie znow kuracji lactovaginalem skoro ostatnio wracam do wczesniejszej aktywnosci. tylko ze wczesniej jakos nie bardzo widzialam zeby to cos dawalo wiec mysle zeby sprobowac czegos innego, jest taki preparat chyba nazywa sie feminella vagi C i chce wyprobowac bo moze to lepiej bedzie zapobiegac tak czestym nawrotom
-
jesli chodzi o tesciowa to odkad ze swoja nie mieszkam jestem bardziej wyrozumiala na jej glupoty bo po prostu mam je gdzies :p nie mieszkam z nia, ona byla u nas tylko raz na chrzcinach a ja u niej moze ze 3 razy i to tylko na chwile "pokazac" jej wnuka. ani nie ma sie jak wtracac ani wymadrzac wiec dla mnie uklad jest dobry. widujemy sie od wielkego dzwonu i tak jest dobrze. no ja sie zastanawiam jakie bedzie drugie dziecko. mysle sobie ze moze byc tylko lepiej bo przynajmniej z grubsza bede wiedziala na co sie nastawiac. tak w ogole to mialyscie juz okres? ja caly czas karmie i nadal nie mialam. nie tesknie za podpaskami ale z drugiej str przy normalnym cyklu latwiej sie zabezpieczyc bo tak to caly czas mam z tylu glowy ze musimy bardzo uwazac z tymi naturalnymi metodami... ale nie che brac tabletek czy stosowac innych metod. moze po drugim dziecku ale poki co nie bede nic zmieniac w naszej antykoncepcji. Krzysia kapie o 19, potem czytamy bajki, dostaje cycusia i mamy czas na przytulanie i spokojna zabawe na lozku a o 20, najpozniej 20.30 klade go do lozeczka. sa noce ze polozony o tej porze budzi sie dopiero kolo 5 na cycusia i jeszcze spi a sa takie jak dzis ze obudzil sie o 22, 2, o 4 i 5 zeby ostatecznie wstac o 7.15. czasem jak sie w nocy przebudzi to chwilke pomarudzi i sam dalej zasypia a czasem musze mu dac piers lub po prostu polulac. roznie bywa. ale w nocy raczej nie budzi sie z glodu tylko tak po prostu, bo nieraz w zupelnosci wystarcza mu jak sie przytuli i moze ze dwa lyczki pociagnie wiec nie sadze by mogl sie tym najesc. tym bardziej ze rano jest bardzo glodny i oproznia obie piersi. a z zagladaniem w paszczke nie ma problemu bo Krzys smieje sie tak szeroko ze gdyby nie uszy to mialby usmiech dookola glowy :D wiec moge spokojnie zagladac i palcem pomacac tez da, nawet sam sobie bierze moje palce zeby je pogryzc wiec wtedy sprawdzam czy sie pojawilo cos nowego :)
-
emu trafnie to napisalas :) oj ciezki okres nie ma co. ja dzis od rana chodze mega rozdraniona i zmeczona bo w nocy maly dawal czadu i wstal tez po 5 wiec nie jestem zachwycona... w dodatku nie wiem co sie z nim dzieje ale moje dziecko nie chce jesc :o zawsze taki chetny do wszystkiego co da sie zjesc a dzis proba podania mu banana skonczyla sie histeria. z cycem to samo. pol lyczka i odwraca glowe. nie wiem czy to zeby tak mu dokuczaja czy co :( ciezki dzien w kazdym razie. ciekawe czy zupe zje.
-
dotka kochana ja mysle ze to ile karmillas nie ma znaczenia. on po prostu jest dosc "niezalezny" i powinnas sie cieszyc :) moj jest strasznym cycolem i wierz mi ze na dluzsza mete naprawde jest to meczace. mimo ze bardzo kocham Krzysia to chcialabym w koncu gdzies wyjsc bez niego i nie martwic sie ze biedne dziecko choc najedzone i wyspane bedzie plakac bo zostalo z kims innym niz ja. wiesz, sama tez czytalam pare dni o tym leku separacyjnym :) tylk ze ja mam nadzieje ze Krzys nie bedzie bardziej uzalezniony ode mnie niz w tej chwili... :( az sie boje pomyslec ze nie bedzie chcial spuscic mnie z oka. juz i tak czuje sie jak na lancuchu
-
dex to chyba taki etap ze dzieciaczki chca byc ciagle noszone bo chyba kazda z nas w ostatnim czasie o tym wspominala :) trzeba przetrwac. u nas pomaga turlanie po macie (choc nie zawsze), ostatnio przy ladnej pogodzie po prostu pakuje go w wozek i jedziemy na spacer a wieczorami jak marudzi to najlepsza jest kapiel i wtedy bobas jak nowo narodzony :D emu "coraz bardziej meski" he he dobre :) Krzys jakj byl malutki (nie zeby teraz byl juz taki stary :p) to przy kolkach zasypial przy suszarce. balam sie zeby sie nie przyzwyczail ale jakos niepostrzezenie i szybko sie oduczyl na szczescie. wspolczuje rewolucji po "odstawieniu" hustawki. Krzys na szczescie nie mial zabnego bujaka od ktorego moglby sie uzaleznic a odkad spi w lozeczku jestesmy wszyscy duzo spokojniejsi i wypoczeci. teraz smacznie chrapie w swoim wyrku to mam chwilke dla siebie :) ja dzis kaszke zbieralam ze spodni i krzeselka bo przy jedzeniu moj syn tak pala entuzjazmem ze wymachuje raczkami na wszystkie str i czasem sie zdarzy ze kaszka trafi wszedzie tylko nie do buzi. dotka widze ze kwestia przywiazania bardzo Ci doskwiera. spokojnie, maly na pewno to Ciebie kocha najbardziej na swiecie :) a Krzys moze ma po tatusiu takie zapedy bo po mnie raczej nie, ja jestem leniwiec pierwsza klasa :p tesciowa mowila ze moj m zaczal chodzic jak mial 9 mies wiec moze i Krzychowi tak sie spieszy :D malutka moj maly jak mu daje butelke z piciem to bardziej sie nia bawi niz pije wiec rozwazam kupno niekapka, tym bardziej ze jak widzi nasze kubki to dostaje wariacji i koniecznie chce z nich pic. przelalam mu kiedys jego herbatke do kubeczka i tak mu dalam to byl przeszczesliwy choc oczywiscie trwalo to bardzo dlugo po musialam mu bardzo powoli przechylac zeby sie nie zakrztusil. osobicie nie wiem jak picie z kubeczka mialoby wplywac na nieprawidlowy zgryz u dziecka :/ nie widze zwiazku. mysle ze nawet lepiej jest wczesniej uczyc dziecko pic z kubeczka tylko nie oszukujmy sie daje sie dziecku butle bo tak jest wygodniej bo samo sie obsluzy a z kubkiem trzeba pomoc... ale ja chyba sprobuje niedlugo :) kurcze nasze sypialniane zycie kwitnie. nie pamietam kiedy ostatnio bylo nam tak dobrze i tak czesto :D
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8