jak_k
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jak_k
-
witaj karmiaca :) ja czasem jeszcze zagladam z sentymentu czy ktoras z dawnych wrzesniowek tu nie napisala :) okazalo sie ze drugi rowniez bedzie synek, chociaz po cichu liczylismy na corcie. ale i tak sie cieszymy, njawazniejsze ze wszystko sie ulozylo i juz od dosc dlugiego czasu nie musze na siebie tak chuchac i dmuchac. Krzys rosnie jak na drozdzach a energii ma tyle ze czasem nie nadazam. zwlaszcza ze zaczynamsie juz czuc powoli bardzo zmeczona ta ciaza i marze zeby juz urodzic a gdzie tu jeszcze do konca... nie wazylam mojego lobuzka ostatnio ale przy poprzednim wazeniu bylo prawie 15kg a wzrostu to zupelnie nie wiem ile ma ale ubranka nosi na 98/104. niedlugo idziemy na bilans dwulatka wiec wszytskiego sie dowiem :) powiedzcie mi kobietki, czy wasze maluchy nie maja w ostatnim czasie jakichs problemow ze snem? Krzys odkad skonczyl bodajze rok zaczal pieknie przesypiac noce, po prostu nie wiedzialam w nocy ze mam dziecko. a ostatnio, jakies 3-4 tyg nie ma nocy zeby sie nie budzil po kilka razy placzac. mam wrazenie ze cos mu sie sni bo czasem musze go podniesc i wybudzic i dopiero przestaje plakac.smutne to ze ma jakies zle sny ale i meczace dla mnie powiem szczerze bo z tym sporym juz brzuszkiem biegac po pare razy w nocy nie jest mi lekko. rozmawialam z kolezanka ktora ma 3letniego synka i powiedziala ze jej maly ok dwoch lat tez mial takie problemy. stad zastanawiam sie czy sie niepokoic czy to jakis taki trudny ale naturalny etap rozwojowy? jak chocby bunt dwulatka... ;) ktory powoli mamy juz chybaza soba mam nadzieje. poki co wszytsko jest "mama nie, siam!" dajcie znac jak tamu was i maluchow pozdrawiamy :)
-
czesc laski. zaglada tu ktos jeszcze? u nas powoli do przodu choc ciezki okres nas czeka. ja niestety jade na lekach bo krwawilam i zdarzaly sie bole brzucha wiec lekarz kazal lezec pepkiem do gory. tylko jak mam sobie na to pozwolic skoro maz musi wychodzic do pracy a pomocy od nikogo innego nie mam ;( kiedy tylko m jest w domu robi za mnie prawie wszytko zebym sie nie przemeczala ale jak zostaje sama z Krzysiem juz nie jest tak latwo.no coz, musze jakos przetrwac.trzymjacie kciuki. dzis kurier przywiezie lozko dla naszego smyka. chcemy to zrobic wczesniej, nie przed samym urodzeniem malucha zeby Krzys nie mial wrazenia ze dzidzius go wygryzl z lozeczka. poza tym i tak juz ma w nim ciasno a poniewaz usypia ze mna na lozku i potem go odkladamy to teraz tym bardziej przyda sie wyrko na ktorym bede mogla go przytulic i potem nie trzeba bedzie go przekladac.bo jak mw domu to luz ale jak idzie na noc do pracy to maly spi ze mna zebym go nie dzwigala. a srednio to wygodne. mam nadzieje ze Krzysiowi spodoba sie nowe lozko i nie bedzie problemu ze spaniem. kurcze, tak jak w ciazy z synciem teraz tez dopadlo mnie meega zapalenie zatok i juz po prostu ledwo zyje tak mnie leb boli. jutro ide jeszcze raz do lekarza bo to co mi dala wczesniej bez recepty najwyrazniej nie daje rady. odezwijciesie czasem kobitki :)
-
no i wczoraj stuknelo nam 5 lat od slubu :) ale tenczas leci , az sie lezka kreci. kochane wszystkiego dobrego na swieta :* ja sie nie przemeczam,prawde mowiac mam w nosie cale te swieta i niewiele robie. maz i tak jutro do pracy a maly i tak nic z tego nie rozumie. podobalo mu sie wkosciele z koszyczkiem :p pozdr
-
czesc dziewczynki :) Krzys niespodziewanie nam sie zasmarkal, nie mam pomyslu skad bo ani nikt do nas nie przychodzil ani my nie bylismy u nikogo chorego a zadne z nas tez nie ma oznak infekcji wiec mam nadzieje ze to taki tam tylko katarek i raz dwa mu przejdzie. w zeszlym tyg bylismy na szczepieniu i powiem wam ze bylam pelna obaw jak maly to przezyje, pod gabinetem juz niemal sama zaczynalam ryczec ale synus okazal sie na prawde baaadzo dzielny i dopiero po trzecim, ostatnim zastrzyku troszke sobie poplakal ale tez szybko sie uspokoil. moj maly mezczyzna :) snilo mi sie dzis ze drugi tez bedzie synek choc przyznamze po cichu licze jednak na corcie :p w poniedzialek ide na usg, podejrze troche te moja fasolke :) cieszylam sie dobrym samopoczuciem przez kilka dni i niestety moja radosc sie skonczyla bo znow dopadly mnie mndlosci ze nic nie moge przelknac, ba nawet otwarcie lodowki graniczy z cudem :p coz, matka natura kiepsko to wymyslila ale jakos trzeba przezyc. random, witaj!! kupe czasu Cie nie bylo :) super ze zajrzalas, myslalam ze sie stad "wypisalas" :p moj tez ma ostatnio rewolucje ze spaniem ale to chyba dlatego ze sie zasmarkal bo zwykle calkiem fajnie mu to wychodzi :) ciekawa jestem co u samosi lubraczej karmiacej mamsi :) emu Ty tez daj znac jak tam Twoj brzuszek :) linka fajnie ze niedlugo bedziecie miec wieksze lokum :) my jeszcze troche sie niestety z tesciowa pomeczymy ale za to mamy widoki na dzialke wiec powoli bedzie mozna zalatwiac papiery i jak juz beda wszytskie zgody itd to powoli bedziemy mogli cos dlubac z domkiem. zajmie nam to pewnie ladnych pare lat ale w koncu i my sie doczekamy. pozdrawiam :)
-
Listopadowe mamusie - Listopad 2013 odliczanie czas zacząć
jak_k odpisał anuszka82 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
witam Was i ja :) dokladnie w dzien kobiet robila test i wyszly dwie piekne kreski :) to moja druga ciaza, starszego mam synka tak ze teraz po cichu licze na corcie ale bedzie co ma byc :) wg miesiaczki termin wychodzi na 8 listopada ale poniewaz pierwszy porod skonczyl sie cc i to bylo poltora roku temu, spodziewam sie ze lekarz podejmie decyzje o cesarce i bedzie pare dni przed terminem. ale u gina jeszcze nie bylam, wizyte mam na 25 wyznaczona. poki co czuje sie dobrze, wlasciwie nie czuje ze jestem w ciazy, w przeciwienstwie do pierwszej ciazy kiedy niemal od pierwszego dnia czulam sie fatalnie przez ksiazkowe 14 tyg... pozdrawiam :) -
witajcie kobietki :) najlepszego w naszym dniu :) dzien dla mnie dosc szczegolny bo wlasnie dzis testowalam i... sa dwie kreski :) tak wiec w listopadzie Krzys bedzie miec rodzenstwo :) zajrzyjcie tu jeszcze czasem, milo by bylo znow popisac :) mam nadzieje ze da sie znow zreanimowac nasz topic :) pozdrawiam :)
-
witajcie kochane. strasznie tu cicho. moze w takim razie skrobne cos od siebie skoro mam wolny wieczorek :) dluugo udalo nam sie obyc bez chorob ale niestety i Krzysia dopadlo. oboje z malym mamy zapalenie oskrzeli. a zaczelo sie niewinnie od glupiego kataru :( mam nadzieje ze do swiat sie wykurujemy bo mialam nadzieje jechac na swieta do siostry a ma tez male dzieci wiec nie chcialabym im zawiesc chorobska. przyanam szczerze ze wyjatkowo nie mam w tym roku ochoty kompletnie nic robic na swieta. jestem zdemotywowana do czegokolwiek. ostatnio klotnie z tesciowa przybraly na sile i jestem emocjonalnie tak wykonczona ze mam ochote po prostu zaszyc sie w kacie i zalec przed tv. na dodatek maz nie jest dla mnie zadnym wsparciem wiec tym bardziej mam dosc. rowniez i jego. przepraszam was kobietki ze znow narzekam ale zycie mnie ostatnio nie rozpieszcza. na dodatek raptem tydzien temu bylam swiecie przekonana ze jestem w ciazy. nie planowalismy tego wiec przyznam ze powaznie sie wystraszylam. poczylam sie jak nastolatka ktorej zycie wlasnie sie zawalilo. chcialabym drugie dziecko choc coraz czesciej zarzucam sobie bycie zla matka wiec nie wiem czy bylby to dobry pomysl. w kazdym razie w tej chwili, w naszej sytuacji drugie dziecko bardzo skomplikowaloby zycie i nie wiem czy potrafilabym sie cieszyc jak w pierwszej ciazy. niestety... :( no ale moze teraz cos pozytywnego. Krzys jest bardzo ciekawy wszystkiego. zaglada w kazda dziure i to doslownie. ostatnio wlozyl raczke za szafke i pulapka na myszy przyciela mu paluszki. nic mu sie nie stalo tylko sie wystraszyl i teraz za kazdym razem jak przechodzi obok tego miejsca to pokazuje paluszkiem i "mowi" cos po swojemu co pewnie zanczy ze pamieta to zdarzenie. musze przyznac ze malo nie peklismy z mezem ze smiechu. minke mial po prostu przesmieszna. dziewczyny powiedzcie w co lub czym bawia sie wasze maluszki? na prawde brak mi juz pomyslow czym zajmowac tego mojego malego rozrabiake kiedy potzrebuje w ciagu dnia czasu na zrobienie czegos w domu. poza tym mysle czy by nie kupic malemu sanek tylko nie wiem czy to nie za wczesnie? czy dla niego to bedzie frajda przejechac sie po sniegu? nie wiem po prostu czy nie jest za maly. odezwijcie sie czasem. milo by bylo gdyby znow bylo nas tak duzo jak w ciazy :) pozdrawiamy
-
ojej... emu z calego serducha gratuluje! :) i zazdroszcze... :( bo choc nie wspominam dobrze pierwszych paru miesiecy zycia Krzysia to jednak na mysl ze juz nie bede miala wiecej takiego maluszka, i w ogole ze tylko jedno dziecko bedziemy miec czuje zal i smutek :( zobaczymy, moze jeszcze wszystko potoczy sie pomyslnie i kiedys zdecydujemy sie jednak na drugie. chcialabym... w kazdym razie ciesze sie bardzo Twoim szczesciem i zycze pomyslnego przebiegu ciazy. nasza karmiaca teraz jakos na grudzien chyba ma termin o ile dobrze pamietam. ostatnio strasznie tu cicho ale biorac pod uwage wiek naszych maluchow i to ile potrafia trudno sie dziwic. ja mam przy Krzysku pelne rece roboty. a jak dobrze pojdzie to za jakis czas moze znajdzie sie jakas praca. no, moze jeszcze nie tak zaraz i kasa tez z tego raczej marna ale zawsze cos. zarejestrowalam sie w urzedzie pracy i lapie sie na staz ale to dopiero po nowym roku jakos bo teraz na koniec juz nie maja zadnych funduszy do wylozenia na szkolenia, staze itp. ale zawsze jest jakas nadzieja wiec sie jej trzymam. marze o wlasnym kacie i drugim dziecku. poki co po cichu bo m powiedzial ze nie chce drugiego :( przez nasza syt finansowa wiec mam cichutka nadzieje ze kiedy pojde do pracy i zanjdziemy wreszcie jakies swoje lokum to uda mi sie go namowic. patrze na moja siostre z coreczka i tesknie za tym okresem kiedy Krzysiol byl taki malutki. ech... znow zamulam. pozdrawiam cieplutko dziewczynki. napiszcie co tam u was i waszych maluchow. a Tobie emu jeszcze raz gratuluje :*
-
witajcie kochane :* znow nie mailam okazji zasiasc i porzadnie napisac co i jak. bylismy w tych KAtowicach i ku mojej radosci wreszcie okazalo sie, że ze słuchem mojego misiaka wszystko w najlepszym porzadku! :) dostal w koncu certyfikat dobrego sluchu do ksiazeczki zdrowia. za jakis tam czas mamy umowic jeszcze jedna wizyte kontrolna tu u nas u audiologa ale to tylko tak kontrolnie. ufff kamien spadl mi z serca ale tak na prawde to czulam ze Krzysiowi nie moze nic byc bo rozwija sie na prawde bardzo dobrze i wg mnie z jego sluchem bylo wszystko ok. emu a nie masz czasem zalu ze cos tracisz kiedy maly jest tyle godz poza domem? ze jemu brakuje mamy?nie odbierz tego jako jakichs wyrzutow czy cos, bron Boze. pytam bo sama na prawde zaczynam rozwazac opcje zlobka coraz powazniej bo w naszej syt domowo rodzinnej jest coraz gorzej (oczywiscie tesciowa...) wiec zaczynam sie czuc przyparta do sciany. tylko ze ciagle mam takie poczucie ze nie umiem i nie chce oddawac Krzysia w obce rece na cale dnie :(
-
czesc mam wreszcie chwilke dla siebie bo maz na noc do pracy a Krzysia udalo mi sie dzis wczesniej polozyc. musze pochwalic sie a wlasciwie synka. wczoraj w koncu poszedl sam bez trzymania a dzis dzielnie drepcze dalej :) przepiekny widok. az serce roznie jak sie patrzy na swoje dziecko ktore stawia kolejne kroki ku samodzielnosci :')
-
heh my w zasadzie tylko wrzucilismy na luz, tzn uznalismy ze koniec z unikaniem ciazy ale jeszcze nie byly to typowe starania i w pierwszym "luznym" cyklu zagoscil w miom brzuchu Krzys :) emu bedzie dobrze, moze z drugim pojdzie szybciej :) mi w koncu zaczyna sie normowac cykl bo jak dotad mialam juz dwie miesiaczki ale z obserwacji wynikalo ze byly to cykle bezowulacyjne wiec troche sie zaczelam stresowac. mnie juz zaczyna troche martwic ze Krzys tak malo je. dzis wlasciwie nie zjadl sniadania. dopiero przed drzemka udalo mi sie wmusic w niego 120ml mleka bo rano zazyczyl sobie jedynie ogorka kiszonego i nic innego nie chcial zjesc. coraz gorzej je ale moze to wlasnie taki okres dziwny. za to wiecej spi. w ciagu dnia ma dluzsze drzemki i rano pozniej wstaje wiec z tego akurat sie ciesze. w czwartek przyjedzie do mie siostra z 3letnia coreczka. dawno sie nie widzialysmy wiec ciesze sie na te wizyte. a pod koniec miesiaca zapowiedzial sie tez syn mojego meza, ma 13 lat. troszke sie stresuje ale przeciez to tylko dziecko.
-
no musze sie pochwalic no. o 21 z minutami zostalam ciocia 11-ty raz :) szwagier przeslal zdjecie, fajna mala pyzunia:) nie wiem ile wazy itd bo swiezy tatus chyba zbyt zaaferowany zeby wiedziec takie rzeczy a siostry nie bede dzis juz meczyc, jutro do niej zadzwonie z gratulacjami i wypytam o szczegoly. ale w miare szybko sie uwinela. po 14 jakos odeszly jej wody wiec mozna liczyc ze 7 godz. niezle jak na pierwsze dziecko :)
-
Cześć dziewczyny. Krzyś długo trzymał się zdrowo ale niestety dobra passa się chyba skończyła. Bawił się w piaskownicy i zatarł sobie oczko i nabawił się potwornego zapalenia spojówek. Nie wiem czy od tego czy od zębów, które idą i wyjść nie mogą ale ma stan podgorączkowy więc siedzimy w domu a mały dostaje szajby. Bierze buty, siada pod drzwiami i pokazuje, że chce wyjść. W domu niczym już nie chce się bawić. Ech.. Jutro z rana idziemy do lekarza. Z mężem jako tako się układa choć dalekie to jeszcze od tego, czego bym chciała. Nie wiem tylko czy kiedykolwiek uda mi się go nauczyć właściwego obchodzenia z własną żoną. I na koniec dobre wieści. Jedna z moich sióstr właśnie rodzi :) po 14 odeszły jej wody więc pojechali do szpitala. Ma jakieś tam nieregularne skurcze wiec najpewniej w nocy po raz 11 zostanę ciocią :) następny siostrzeniec ma się urodzić we wrześniu :) nie mogę się doczekać wieści ze szpitala ale nie będę przecież dzwonić. Pamiętam sama jak mnie wkurzało kiedy do mnie co chwilę ktoś dzwonił z pytaniem czy "już". W ogóle przypominam sobie jak to było kiedy to ja z mężem czekaliśmy na naszego skarba. Ech, kiedy to było.... ;)
-
witam was kobietki. Krzys sie porzadnie zaziebil wiec zmagamy sie z syropami i immymi specyfikami. mam nadzieje ze obejdzie sie bez antybiotyku. nie wiem juz jak to bedzie z moim malzenstwem. wszystko sie coraz bardziej chrzani. cierpie jak cholera ale sama nic nie naprawie a on zdaje sie liczyc ze jesli nawet cos sie zepsulo to albo naprawi sie samo albo bez jego wysilku bo do tej pory tak bylo. nie mam sily opisywac calej sytuacji ale na prawde nie jest dobrze i nie wiem jak to sie skonczy. chcialabym zebysmy byli razem, zebysmy sie kochali jak kiedys ale jesli nic sie nie zmieni to sory ale ja TAK nie zamierzam zyc.
-
czesc dziewczyny. emu ja teraz bede miec jeszcze mniej czasu na odp tutaj bo moj synus zasmakowal w zwiedzaniu swiata w pozycji stojacej. dzis znow maly zgrzyt z zacnym panem mezem. kuzwa, juz powoli wymiekam. chwiami zastanawiam sie czy to moze ja jestem jakas walnieta czy po prostu on za grosz nie rozumie co sie do niego mowi?!
-
emu no to dzielnego masz synka :) przyznam szczerze, że też sama coraz częściej myślę o drugim bąblu tylko nie wiem jak to pogodzić z moją sytuacją zawodową (a w zasadzie jej brakiem), mieszkaniową i okresowymi problemami z mężem. ciężko mi to sobie wyobrazić póki co... Krzyś coraz częściej mnie zaskakuje swoimi umiejętnościami. zaledwie parę dni temu zaczął nieśmiało raczkować a dziś wstał na nogi przy regale! i jest coraz bardziej komunikatywny. dziś przy śniadaniu podsuwam mu szynkę ale nie chciał więc pytam: chcesz szyneczkę? a on kreci główką że nie. ja: a owsiankę? też pokręcił ale wskazał na mój kubek i mówi "eba" (tzn herbata). dałam mu łyżeczka a potem wyciągnął rączki, żeby go wyjąć z krzesełka.serducho mi rożnie jak patrzę jak z dnia na dzień jest coraz bystrzejszy i... taki poważny ;) mój poważny facecik też niestety nabawił się potówek ale przy tej pogodzie raczej ciężko tego uniknąć. też słyszałam o tym nadmanganianie potasu i jeszcze z takich domowych, babcinych sposobów, żeby również do kąpieli wsypać garść mąki ziemniaczanej. ale chyba skłaniam się do pierwszej metody. jakoś nie jestem przekonana do krochmalenia dziecka :p
-
emu tez sie wzruszylam. moj Krzysiolek jak wrocilam po kilku godz zalatwiania na miescie roznych spraw nie chcial odstapic mnie na krok. choc i tak jest juz bardzo "duzym chlopcem" i nie ma juz problemu zeby zostal z tata kiedy musze wyjsc bez niego. w koncu widzialam jak sam usiadl :) maz mowi ze od kilku dni calkiem zgrabnie mu to wychodzi ale ja sama ujrzalam dopiero dzis :) bylismy dzisiaj w tych Katowicach, w poradni audiologicznej.wynik byl dla mnie bardzo milym zaskoczeniem. tu byli zdziwini ze w ogole ktos "doszukal" sie u Krzysia niedosluchu. dostalismy jednak polecenie zeby udac sie do laryngologa na dokladne oczyszczenie uszu bo zalega tam duzo woskowiny i to moglo byc przyczyna nieprawidlowego wyniku w naszej przychodni. powiem szczerze ze kamien spadl mi z serca. mnie samej az nie chcialo sie wierzyc ze moj mis moze miec jakas wade sluchu bo wierzcie mi , on na prawde wydaje cala mase przzeroznych dzwiekow, ktore coraz bardziej przypominaja slowa. wiec jak niby mialby mowic skoro by nie doslyszal?? podsumowujac, jest dobrze :) przynajmniej w tej kwestii. bo ostatnio znow mam wrazenie ze z mezem cos nie gra.... boli mnie to ale sa dni kiedy czuje do niego straszna niechec. po prostu widze ze przestal sie w ogole angazowac, juz mu nie zalezy. a ja mam dosc starania sie za nas dwoje. powoli wypalam sie w tym zwiazku. boje sie ze jak tak dalej pojdzie to jedynym razsadnym wyjsciem na prawde bedzie rozwod...
-
Krzys tez ma ostatnio mniejszy apetyt. mleko pije rano i wieczorem z butli lub dostaje posilek na mleku. za to wlasnie podjada w miedzyczasie jakies chrupki lub herbatniki. dzis mnie bardzo zaskoczyl ruchowo. poniewaz strasznie grzebal w szafkach i szufladach kazalam mezowi zalozyc blokady. i kiedy maly nie mogl otworzc zadnych drzwiczek uznal ze czas zaczac zwiedzac kolejne pomieszczenie bo tu juz nudno :p tylko ze dalej jest kuchnia do ktorej jest wysoki stopien, taki kolo 25 cm. ale to nie zatrzymalo mojego synka. wczolgal sie i przyszedl do kuchni :D i ogolnie jest bardzo ruchliwy choc jeszcze dalej nie raczkuje. ale sie mocno przymierza bo stojac na czworakach buja sie w przod i w tyl wiec chyba niedlugo pojdzie :) no i gaduka straszny jest i wszystkich przedrzeznia :D
-
emu tez bym chciala za jakis rok zaczac starania o drugie dziecko ale w zaistnialej sytuacji nie wiem czy kiedykolwiek bedzie dobra pora... dostalismy odp od brokera. i owszem, dostaniemy kredyt ale maz jest niemlody, kokosow nie zarabia w dodatku placi alimenty. wiec po zaplaceniu raty i wszystkich rachunkow z jednej jego pensji zostaloby nam 200 zl na zycie :( i poki ja nie pracuje nic sie nie zmieni. tylko ze czuje sie coraz bardziej zdolowana, zniechecona i pozbawiona jakiejkolwiek motywacji bo jak przegladam oferty pracy to zalamka... no coz, szukam dalej. tylko najgorsze jest to, ze ja tak na prawde nie iwem gdzie chcialabym pracowac i co robic w zyciu.... co do karmienia to juz wlasciwie nie ma o czym mowic bo jak maly prawie nie ssie to pokarm prawie juz zanikl, zostalo jak na lekarstwo. dzis nawet rano nie chcial tylko sie przytulal. widocznie juz nie potrzebuje i juz. plakac z tego powodu nie bede. potrafi sie za to upominac o wszelkiego rodzaju inne "am" :D
-
uuu to sporo. nie sadzilam ze to az taka droga impreza bo rozwazalam tez opcje prywatnego zloba. ale chyba nie bedzie mnie stac. tzn na pewno :D no coz, zobaczymy. na rekrutacje na ten rok i tak juz sie nie lapiemy wiec w styczniu bede czatowac a poki co jakos bedziemy dawac rade jak znajde jakas prace.
-
emu a ile placisz za prywatny zlobek w Wawie? tak z ciekawosci i dla porownania pytam bo ostatnio slyszalam ze u nas w Czestochowie za panstwowy zycza sobie 700 :o z kolei siostra mowila ze ona w Wawie za panstwowy daje cos kolo 500 bo oplata stala plus wyzywienie. dziewczyny normalnie siedze jak na szpilkach bo mamy na oku mieszkanie za na prawde dobra cene tylko czekamy na (ze tak powiem) prognoze kredytu bo poki ja nie pracuje to troche lipa z jednej tylko pensji mojego meza z ktorej jeszcze placi alimenty na syna. w ciagu kilku dni broker powinien dac odp czy i na jaka rate dostaniemy kredyt i czy po oplaceniu wszystkiego bedziemy mieli za co zyc. tak bardzo chcialabym miec wlasny kat... tylko boje sie ze znow nic z tego nie bedzie :(
-
dotka jadlospis Kryzsia wyglada mniej wiecej tak: ok 6 cycus (jedyna pora o ktorej ZAWSZE musi byc :p) ok 8-9 jak wstaniemy kaszka lub manna/owsianka gotowana na wodzie i potem dosypuje mm lub raz na kilka dni gotuje normalnie na krowim mleku, przewaznie tez podjada mi z talerza kanapki 11-12 II sniadanie- ostatnio najczesciej jogurt naturalny z bananem/jablkiem/wisniami ok 14 obiadek, tu przerozne kombinacje dan powieczorek nie zawsze jest bo jak widze ze Krzys nie jest glodny to dopiero kolacje przed kapiela dostaje czyli ok 19 i tu w zaleznosci od tego co jadl na sniadanie to dostosowuje posilek tak zeby nie dostawal kaszki 2 razy dziennie bo jakos nie jestem przekonana ze to takie cudo dla malucha. po prostu slodki zapychacz. a nawet ostatnio Krzys nie bardzo chce je jesc wiec tym bardziej. za to owsianka bardzo mu smakuje :) kiedy juz je podwieczorek to np kisiel domowy, budyn, owoc z biszkoptem. ostatnio na drugie sniadanie zrobilam mu kanapke z zoltym serem i palaszowal az milo :D a poniewaz maly rezygnuje z piersi zaczelam mu podawac mm bo jednak mleko ciagle jest mu potrzebne wiec przynajmniej 2 mleczne posilki dziennie zjada. jesli nie w postaci czegos "gestego" to po prostu robie mu mleko do picia.
-
emu rzeczywiscie od jakiegos czasu tylko my dwie tu piszemy. dziewczyny chyba nam sie wykruszaja albo sa bardzo zajete. my do lekarzy nie chadzamy bo na szczescie nie ma takiej potrzeby, nasz synek to okaz zdrowia na szczescie. mam nadzieje ogladac nasza pediatre dopiero na szczepieniu we wrzesniu :) choc ciekawa jestem ile maly wazy. ostatnio mial kiepski apetyt ale to chyba przez zabki bo wyszly mu w koncu te "zagubione" gorne jedynki wiec mamy juz 8 zabkow :) mysle o zlobku ale powiem szczerze ze jestem wkurzona lub raczej zdegustowana bo na cala Czestochowe jest tylko 1 zlobek (z dwoma filiami) gdzie zawsze brakuje miejsc a warunki pozostawiaja wiele do zyczenia. poza tym koszty z tego co slyszalam sa niewspolmiernie wysokie do oferowanych mozliwosci wiec chwilowo jestem w kropce. zobaczymy jak to sie wszystko ulozy. heh dzieki, nie myslalam o sobie jako osobie ktora moze wszystko ;p ale kto wie, kto wie... :p chwile dla siebie w koncu udaje mi sie jakas wygospodarowac bo kilka domow dalej mieszka moja siostra wiec pozwalam sobie wyjsc do niej na kawe bez Krzysia. chlopaki niezle daja sobie rade sami :) no i jak m jest w pracy to tesciowa tez troche pomaga bo zabawia malego a ja w tym czasie moge spokojnie cos zrobic w domu a nie kosztem zaplakanego dziecka ktore nie lubi byc samo.
-
czesc kobitki. oj cicho tu strasznie. raz na ruski rok ktos cos skrobnie a szkoda. zagladam tu czesto ale cicho sza... ech, u nas od wielkiej nocy ciagle "cos". poklocilam sie z mama, potem jakis kryzys ze spaniem u Krzysia, kotnia z mezem, szybka przeprowadzka i robota do ktorej mialam isc ale koles potraktowal mnie jak piate kolo u wozu (bo inaczej nie wiem jak to nazwac) wiec powiedzialam zeby spadal. ostatnio pierwszy raz wyszlam na pare godz bez Krzysia. dziwne uczucie. chce go troche przyzwyczajac do zostawania z kims innym bo zaczelam sie rozgladac za praca. dosc mam juz siedzenia w domu, poza tym kasa potrzebna bardzo bo perspektywa mieszkania znow z tesciowa jkaos srednio mnie bawi. niby lepiej nam sie uklada niz zanim sie stad wyprowadzilsmy ale nie zamierzam byc tu dluzej niz to konieczne. i tu znow wkurza mnie moj m bo jemu najwyrazniej jest to na reke. mielismy okazje kupic mieszkanie. generalnie oferta na prawde super ale osiedle totalnych lumpow i zuli wiec ani ja ani m nie widzielismy tam siebie z Krzysiem. mimo wszystko jestem dzis zla jak diabli bo w koncu uslyszalam to od niego ze bedziemy tu mieszkac dopoki nie wybudujemy swojego domu. a przy naszych obecnych dochodach i sytuacji materialnej nastapi to nie wczesniej niz za 8-10 lat!!! wiec po prostu dostaje cholery na mysl o tym jak "cudowne" zycie czeka nas w tym okresie. po prostu zalamie sie chyba bo nie mam juz sily... chce tylko zyc w normalnych warunkach, czy to tak wiele...?
-
czesc laski, dawno ni episalam ale nie mam czasu zwyczajnie. zaliczylismy ekspresowa przeprowadzke z powrotem do tesciowej z czego nie jestem zadowolona ale staram sie widziec tez jakies plusy... jestesmy tu od wczoraj wiec jeszcze nie zdazylam sie porzadnie wkurzyc bo jestem zajeta uprzataniem kartonow, workow itd ze srodka pokoju i kuchni. ech... za to zlapalam fuche na 3 dni czerwca. ciekawa jestem jak Krzys zniesie tyle czasu bez mamy. musi dac rade bo potzrebna mi kasa a daja 150 dniowke. Krzys juz coraz ladniej siedzi- jak sie go posadzi, juz prawie sie nie przewraca ale wole go asekurowac bo nie ma odruchu podpierania i leci na swoj maly ryjek :p Krzys tez ostatnio pieknie spi. bywa ze polozony o 20 wstaje dopiero o 5 lub pozniej na cycusia i spi jeszcze jakis czas wiec nie narzekam. pierwsze guzy i zadrapania tez juz mamy za soba bo maly zwiedza kazdy dostepny kat a ze turla sie z ogromnym rozmachem to kanty odciskaja mu sie na czole. coz, bez siniakow dziecko sie raczej nie wychowa. ciesze sie bo jak dotad mis z niczego nie spadl i niech tak zostanie. teraz spi sobie smacznie w swoim lozeczku. slodziak moj :* uciekam dziewczynki bo mam jeszcze pare rzeczy do zrobienia a nie chce siedziec z tym do poznej nocy. wpadajcie tu czesciej zeby topik nam nie upadl. pozdrowionka dla wszystkich :*